"Wierzę
w obiektywną prawdę. „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” -
to było ulubione zdanie papieża świętego Jana Pawła z Dobrej
Nowiny o Zbawieniu. Bez prawdy nie ma wolności. Prawda, jak
opowieść, musi być opowiedziana do końca. „Moje” nie musi być
na wierzchu. Nigdy moim celem nie jest satysfakcja z pokonania
przeciwnika. Przeciwnie, trudne zwycięstwa w boju na prawdę, o
prawdę, pozostawia cierń, choćby w świadomości trudnych przeżyć drugiej
strony. Ale dobre samopoczucie wszystkich dookoła nie może
powstrzymać przed mówieniem prawdy. Fałsz jest chorobą, która
zabija życie społeczne. Kto na nie przyzwala ponosi
współodpowiedzialność.
Rodzice
i nauczyciele odpowiadają za wychowanie w prawdzie. Muszą jej
szukać, muszą jej bronić! Wiem dobrze, po sobie, że trudno jest „Nienawidzić grzech, kochać
grzesznika”. Grzesznikami jesteśmy wszyscy. Szukam dobrych
wyjaśnień w Internecie. Znalazłem ciekawą dyskusję polskiej
młodzieży. A pastor jakiegoś amerykańskiego zboru
chrześcijańskiego prezentuje zgoła inne podejście. Czy ktoś ma
pomysł, jak to robić w Strachówce? Waga i powaga spraw, o których
piszę, zsyła na mnie często zamyślenia w ciszy i zachętę do
medytacji. Chętnie bym to robił z innymi. Z przeciwnikami także.
Niestety z anonimami się nie da. Może na tej drodze doszlibyśmy do
porozumienia? Bez ciszy i medytacji można się zaplątać. To jest
dobry aspekt naszych lokalnych konfliktów – zmuszają do
wyciszenia i modlitwy. Nie mam w tej chwili w sobie złości. Trochę
smutku i żalu. I determinację.
Polecam
stronę "Oczami wiary" [stan z 2010, szczególnie mi miły, bo szablon taki sam jak mój zhakowany blog], jest mi bardzo bliska z racji
grafiki!! Znak, znaczek nadziei, światełko. Nie jesteśmy sami.
Wszedłem na stronę ojca Grzegorza Gintera, jezuity. Znalazłem na dole strony link na "Modlitwę o przebaczenie". Umacnia mnie.
Jest sens pisania, prowadzenia swojej strony w Internecie. Napisałem
do nich, do niego. „Skądże nadejdzie mi pomoc?” Mogę
odpowiedzieć: z Internetu.
Ten
blog jest świadectwem zdarzeń, które naprawdę się dzieją w
przestrzeni Strachówki. Zdarzeń zewnętrznych i wewnętrznych. Ze
zmagań duchowych czasem wychodzi się ze zwichniętym biodrem,
czasem z siwymi włosami... Zmagania są bardzo realne.
Ci,
którzy chcą być władzą (wójtem), najpierw czyjaś żona, potem czyiś mąż,
chcą być postrzegani jako bezinteresowni społecznicy, za pieniądze
z Programu Integracji Społecznej (może dezintegracji?)! Śmieszne i naiwne,
gdy wierzą w to prości mieszkańcy. A jeśli także przyjmują
to wykształceni? W obu przypadkach - manipulacja. Nie dyskutujemy z prywatnymi poglądami sąsiadki,
kolegi, sprzedawcy, kominiarza. Dyskutujemy z poglądami (oceniamy
czyny) kogoś, kto aspiruje do roli przywódcy.
Dlaczego
z innymi, zajmującymi różne stanowiska, w tym wyższe, niż
dyrektor szkoły, umiemy współpracować, a z nią nie. Z innymi
nauczycielami możemy mieć w pewnych sprawach różne zdanie, i nikt
nie zaczyna z tego powodu wymyślać innej, alternatywnej, gminy,
grup formalnych albo nieformalnych, programów, projektów,
stowarzyszeń itd. Można robić swoje, nie wchodząc sobie w paradę.
Zachowując dobre stosunki, nawet przyjaźń. Z nimi się nie da.
Dlaczego ich się zaprasza, bierze na pielgrzymki, kolonie, wciąga
do współpracy, a oni nie. Nigdy między nami nie było symetrii.
Oni są hermetyczni. Bo tym się cechuje wyrachowana polityka.
Nadmiar ambicji i zbyt wysokie mniemanie o sobie. Anonimowi obrońcy
im nie pomagają, przeciwnie, bardzo szkodzą. Po co to wszystko?
Komu to sprawia radość, pożytek? Ale lepiej wyjaśnić, jak się
sprawy mają, wcześniej, niż później. Trudno w to niektórym
uwierzyć, ale szkody będą mniejsze.
Sytuacja
niedopowiedzeń, fałszywych mniemań, trwała zbyt długo. W efekcie
można było usłyszeć gdzieś tam, że skoro jestem ze szkoły, to
muszę znać tę „ciekawą osobę”. Albo „tam u was jest ktoś,
ona co... itd. itp.” Poruszamy się w kręgu osób publicznych. I oczywiście, każdy może mieć swoją opinie o osobie, o o rzeczy, o sprawie. Są przykłady, że wstyd szkole przyniosła.
Musiałem nieraz tłumaczyć,
że choć pracujemy w tej samej szkole, to nie idziemy w tym samym
kierunku. Że ta pani ciągnie w inną (swoją) stronę. I tak
pogłoska, że jesteśmy razem, gdzieniegdzie trwa do dziś. Bez
wątpienia, szkoła mogłaby być dużo dalej, gdyby wszyscy ciągnęli
w jedną stronę, z tym samym zaangażowaniem. To samo jest z
zaprzęgiem, gdy jeden z koni cięgnie w inną stronę. Na wsi chyba
nie trzeba tłumaczyć. Ale i tak, to, co szkoła osiągnęła, jest
z innej planety ideałów, doświadczeń, z innego pułapu. Mamy to przed oczami, szykujemy album z ostatnich
lat. Zdjęcia przypominają zdarzenia, perły z życia wspólnoty.
Pokazują prawdę, prawdziwy fundament Rzeczpospolitej Norwidowskiej.
To, co nas cieszy, złości anonimowych przeciwników. Są dwa
ośrodki i dwie opinie. Ktoś na to długo pracował. (Czwartek -
20.sierpnia.2009)
***
Znam
wagę słów, które wczoraj napisałem [ciągle jest to blog pisany w 2009]. Nie mogę milczeć, gdy z
różnych stron słyszę wołanie o prawdę. Tak odczytałem
sprawozdanie Comeniusa, tak zmianę księdza proboszcza, tak czytam fakty, czyli odgłosy rzeczywistości naszego życia-prawdy-drogi. Taką mi
przyszło wypełniać rolę w naszej wspólnocie lokalnej od 30 lat,
z przerwą na pracę katechetyczną w Legionowie, wymuszoną przez
stan wojenny.
Walka
o prawdę jest ciężkim zmaganiem. Pamiętam każdy trudniejszy
przypadek. Mogę powiedzieć, że po każdym noszę rany. Jasne jest
też, że zawsze byli inni uczestnicy zmagań, jeszcze bardziej
niezadowoleni ode mnie i z czego innego. Ci, którzy przegrywali z historią i duchem
czasów (bo przecież nie tylko ze mną).
Wyrywkowa
historia zmagań.
1)
Rok 1980/81 – Ile walki było we mnie, żeby wrócić z Francji.
Żeby znaleźć dla siebie miejsce w działaniach Solidarności.
Uzurpatorem być nie potrafię. Pytałem mądrych ludzi, ludzi
znaczących na danym terenie, autorytetów. Bez błogosławieństwa
ks. Mieczysława Iwanickiego bym nie zaczął.
2)
Rok 1990 – Pierwsze wybory samorządowe w Polsce. To była
konsekwencja działań z czasów Solidarności. Bez Kazika
Orzechowskiego cała kampania byłaby nie do pomyślenia. Ale objawił
się także Duch Przodków, Marii i Andrzeja Królów. Mieszkaniec
Zofinina powiedział proroczo „Gdyby oni jeszcze byli z nami, to by
nam się lepiej żyło”.
3)
Rok 1996 – Konkurs na dyrektora szkoły w Strachówce. Brak
kandydatów. Odchodzący dyrektor, Adam Bala, jedzie z delegacją
nauczycieli i rodziców do Emilii, żony ówczesnego polonisty, Tomka
Badurka, też nauczycielki, aby zaproponować jej kandydowanie. W
Strachówce rodzi się intryga, aby po cichu odrzucić Emilię już w
trakcie konkursu i zaproponować wójtowi Łapce, żeby powołał panią
Marię, odchodząca właśnie na emeryturę. W intrydze brali udział
gracze z zewnątrz i wewnątrz szkoły. Nie znałem wtedy Emilii.
Wystąpiłem przeciwko grupie intrygantów ze względu na
przyzwoitość. Czy możesz stać bezczynnie, gdy ktoś przy tobie
robi jakieś wstrętne świństwo? Jak można wymyślić coś
takiego? Bardzo się zmagałem ze sobą, żeby w pojedynkę przeciw
nim wystąpić. Pamiętam, jak by to było dziś, jak chodziłem
drogą przed krzyżem na rozstaju dróg, i szukałem siły
wewnętrznej, aby stanąć twarzą w twarz i powiedzieć „nie”,
paniom w szkole, i pani poza szkołą. Jeszcze teraz, kiedy o tym
piszę, drżę. Z tych samych powodów zabieram głos dzisiaj i
napisałem na blogu, co napisałem!
4)
Rok 2002 – Wybory samorządowe. Byliśmy zaproszeni – Grażyna i
ja - przez komitet wyborczy Krystyny do zacienionego pokoju, pełna
dyskrecja, abyśmy wypełnili misję "namaszczenia Krysi jako naszego
kandydata". Naszego, tzn. szkoły. Komitetowi zależało na tym, aby
to była kandydatka popierana przez całe środowisko szkolne. ZDAJĄ
SOBIE SPRAWĘ, JAK WAŻNĄE MIEJSCE ZAJMUJE SZKOŁA W NASZYM
ŚRODOWISKU. I CHCIELI, I CHCĄ NADAL, WYKORZYSTAĆ TO W SWOJEJ WALCE
O WŁADZĘ. Ale pokrętnymi metodami, nie prostą drogą. Wtedy, w
2002, powiedzieliśmy, Grażyna i ja, że nie jesteśmy od
namaszczania, że jest zwykła droga, otwartej dyskusji i prawyborów,
niech wszyscy szukają swoich szans w otwartej walce. Od tego czasu
jesteśmy „be”, staliśmy się tarczą strzelniczą fałszywych
oskarżeń, pomówień, anonimów dla całej grupy, zwłaszcza jej
liderów (liderki). A wraz z nami, w ich niełaskę popadła cała
szkoła.
PS.
1) Zdj. - 1-sze Bierzmowanie nowej ery w Strachówce, 11.12.2010 (więcej w tym albumie2)
2) "Pamięć i tożsamość, Strachówka (1)" było i jest w tym albumie1 , oraz we wczorajszym poście na blogu.
PS.
1) Zdj. - 1-sze Bierzmowanie nowej ery w Strachówce, 11.12.2010 (więcej w tym albumie2)
2) "Pamięć i tożsamość, Strachówka (1)" było i jest w tym albumie1 , oraz we wczorajszym poście na blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz