Kształtuje nasz świat. Osiada na wszystkim. Zbieram, jak internetowa pszczoła. To też już miało swoje przeczucie w moim życiu:
PRZECZUCIE
ty spadasz jak kaskada
z niebios na wiatr
wiatr podaje cię drzewom
i sam gna z chmurami
drzewa podają cię nam
pszczołom i cieniom
cień podaje cię ziemi
opadasz na wszystko jak rosa
przemieniasz skwarny dzień
przemieniasz znojny trud
przemieniasz jałowa ziemię
w dzień trud i ziemię człowieka
(1980)z niebios na wiatr
wiatr podaje cię drzewom
i sam gna z chmurami
drzewa podają cię nam
pszczołom i cieniom
cień podaje cię ziemi
opadasz na wszystko jak rosa
przemieniasz skwarny dzień
przemieniasz znojny trud
przemieniasz jałowa ziemię
w dzień trud i ziemię człowieka
Internet!
-
ach,
ta
wiosna
Kościoła!
♥ :-)
W
nim
osiadają
dzisiaj
moje
myśli,
malują
wzory,
układają
się
w
obrazy,
wzory.
Ano,
zobaczmy:
1) Ciągle aktualne wyzwanie - "nie naruszać zakresu pojęciowego i definicji małżeństwa"! (z konta norwidologa). Popieram!! Całym sercem i rozumem! oraz naturalną wrażliwością estetyczną.
2) Dostałem na priv filmik na Youtube pt „Oszuści z Polski”, udostępniam z propozycją rozmowy, dyskusji otwartej, szczerej, kulturalnej... Pokażmy swoje myślenie. Dzielmy się nim. Dziękuje z góry, i z dołu, z wdzięcznością za dobrą propozycję! Niestety niewielki odzew wywołało to zaproszenie.
3) O! Odnalazłem Was! A już bym stracił (ten!) wątek naszej dyskusji ze sobą i z światem całym (tak wiele powiadomień w necie! a jak wiadomo "pogubiłem się już dawno" :-). Ten post jest przecież z 11.9 a mamy już 13.9. A dyskusja toczy się w najlepsze! HURRA! O to chodzi, pokazujmy swoje myślenie, zmieniając świat na lepsze! W trakcie tej rozmowy wydobyty jest na światło dzienne mój post „Nowy świat u drzwi i wiara zaślepiona" . Dyskusja zaś jest tutaj!
4) „Dzisiaj papież Franciszek powiedział, że to co się obecnie dzieje na świecie to "III wojna światowa w kawałkach" - wyraził w ten sposób nie tylko ogrom spustoszenia, jakie niesie ludobójstwo w Afryce i na Bliskim wschodzie czy wojna na Ukrainie, ale również uzewnętrznił swój ból i bezsilność wobec rozkręconej spirali nienawiści... Skąd się bierze zło dokonywane w imię najwyższych wartości?... Zapraszam do wspólnych rozważań pod poniższym adresem.”. Zaprasza na swoim blogu i na swoim koncie Fb Adam. I jest duża dyskusja jak nie tu, to tam. Kto chce pokazać swoje myśłenie i być ze swoimi siostrami i braćmi w tym wspólnym globalnym świecie i Kościele ma mnóstwo okazji - „pełnić wolę Tego, który wszystko stworzył i dzieli się Sobą z nami”. Ja mogę dołożyć tylko i aż słowo, siebie, kropkę, pył, wosk i czasu kurz. A trzeba Wam wszystkim wiedzieć, że jest to chyba najdłuższa dyskusja, którą śledzę, a nawet biorę udział! Już jest 261 wypowiedzi!
5) Ja z bloga Adama daję taki fragment na swojej stronie Fb „Wiara i rozum”: - "Historii Abrahama nie da się zrozumieć, jeśli nie doczytamy jej do końca. Praojciec żydów, chrześcijan i muzułmanów zostaje powołany do wyjścia z Babilońskiego miasta Ur – i to wyjście staje się początkiem naszej wiary. Abraham nie wiedział dokąd idzie, a mimo to odpowiedział na wezwanie i porzucił dotychczasowe, zasiedziałe i pewnie dość wygodne życie... wiara nie jest stosunkiem do samego ISTNIENIA Boga, lecz postawą OTWARCIA – już św. Tomasz z Akwinu pisał, że nie wiemy co to znaczy BYĆ w odniesieniu do Boga, bo Bóg JEST INACZEJ, niż są rzeczy – inaczej też, niż wszystkie żywe stworzenia jakie znamy... Wiara w kontekście opowieści o Abrahamie (a później również o Mojżeszu – i w zasadzie pod różnym względem o każdym bohaterze Biblii) staje się PORZUCENIEM znajomego nam świata, czyli tego wszystkiego, co jesteśmy w stanie pojąć dzięki dotychczasowemu doświadczeniu. Tak jak nadzieja w odniesieniu do kolejnej odsłony dramatu Abrahama staje się ufnością, że się w tej drodze nie zatracimy...".
Mogę się wypowiedzieć kilkoma zdaniami - „Cytnąłem co nie co na "wiara i rozum" i tyż czekam :-) Choć czy ludzie, którzy chętniej zabijają, niż myślą i darzą miłosierdziem, są gotowi do jakiejkolwiek refleksji? nad drogą i wiarą Abrahama? Módlmy się o to! Szukajmy rozmówców. Trudno o nich także w moim kościele parafialno-dekanalno-diecezjalnym, choć nauczają o miłości i miłosierdziu... wolą mnie przemilczać (wyklinać?) za plecami :-( ♥
... a później krótko odnieść/dopisać - „Z fundamentalizmów lubię chyba tylko jeden, fundamentalny humanizm :-) … Zabijają się z małości a nie z wielkości swoich wizji :-( … Może upraszczam, ale zabijanie i przemilczanie - małość, kochanie i dialog - wielkość :-)
Po jakimś czasie wracam do dyskusji - „W Pol Potach, Hitlerach, Stalinach (Putinach?) i podobnych też tkwi ta sama tajemnica - zniewalająca ich rozum i wszystko - siły zabijania. A tragedia Rwandy? Religie, ideologie...
Równie ciekawe - bardzo mnie poruszyło przed laty - jest/są procesy pojednania, po rzeziach. W Liberii, Sierra Leone... W Afryce Południowej jeszcze inna sprawa? A u nas ni... jak Putinowi śpiewa Maleńczuk, tylko tyle, że się jeszcze nie zarzynamy, choć nawet patrzeć już na siebie nie możemy, a niektórzy wzorowi katolicy mówią o swoich przeciwnikach, innych ludziach, Polakach, katolikach i nie, "to coś". Czy to nie jest zabijanie? Jest! - godności ludzkiej, takie subtelniejsze zabijanie, unicestwianie, równie bezrozumne, bezrozumnej wiary. W imię... czego :-(
… A może to tak jest, że żadna wiara nie jest groźna, dopóki nie stanie się systemami religijnymi, państwowymi...??? Wiara jest bardziej Bogiem i Człowiekiem niż religie, systemy... które puchną ludzkimi/ziemskimi koncepcjami władzy... doktryn... godności... zaszczytów... bogactw... tradycji... przywilejów nakazowo-zakazowo-rozdzielczych.
6) Z konta ojca Grzegorza SJ - „Bóg nie stał się człowiekiem by panować. Przyszedł by służyć”.
Czasem wystarczy tylko tyle. Ciekawią mnie młodzi ludzie, szalenie "za" tradycją łacińską. Zachodzę w głowę. Potrzeba kontestacji? Ja, owszem pamiętam, byłem łacińskim ministrantem, ale Broń Boże nie tęsknię, bo za czym? kiedy Bóg Żywy (Żywszy, Prawdziwszy) przychodzi tu i teraz do mnie :-) ♥
… Ile byśmy nie czytali, to nie uleczymy ludzi chorych na władzę :-) Ale większe czytanie za każdym razem nam większy pożytek przyniesie!
Mam przeświadczenie, że w religiach tkwi żądza panowania, nie służenia. Że to oblicze ciągle, jak słonecznik obraca się, choć w odwrotną stronę. „Wiara nie musi być groźna (choć często jest, ponieważ jest arbitralna). Religia jest groźna - choćby dla wiary” (Bartosz Bednarczyk). - Ja: - „Tośmy doszli do porozumienia (głosy z najdłuższej wymiany zdań, pod postem o fundamentalizmach) :-)
Ale ponieważ w moim kościele parafialno-dekanalno-diecezjalnym teraz podejrzane jest chyba wszelkie myślenie (i pokazywanie go publicznie) to dostaję takie komentarze - "jeżeli tak podchodzisz do tematu [chyba każdego!, dop. jk] to kolejny argument, że proboszcz nie chce takiego katechety. I słusznie robi". „Ich” wiara jest solidarna, szybko się odnajdują i łączą, przeciw bliźniemu swemu :-)
7) „To był taki dobry czas pielgrzymowania do Matki Bożej Kębelskiej. Celowo wybrałem termin tydzień po głównych uroczystościach, żeby można było w skupieniu uklęknąć w Jej kaplicy i pomodlić się.
To było takie dobre połączenie tego, co lubimy, co jest naszą pasją, z tym co jest ważne w naszym życiu, a czasem w tej codzienności gdzieś umyka. Była więc fajna trasa, pogaduchy w drodze i na postojach, i msza św, i słowo ks. Piotra, i rozmowy na te poważniejsze tematy. Chociaż chyba za bardzo się z Piotrem rozgadaliśmy. Zostawiliśmy sobie na spokojnie czas do zastanowienia się czy chcemy wchodzić w jakieś głębsze formy bycia w Kościele, czy w ogóle jest taka potrzeba w nas. Dla niewtajemniczonych dodam, że chodzi mi po głowie taki pomysł duszpasterstwa rowerzystów w Lublinie. I o tym trochę sobie gadaliśmy :-) (z konta Jurka, z którym mamy zupełnie inne widzenia świata, Polski, Europy, Kościoła...?!)
Ależ tutaj pasuje mi jezuita z Indii, też wyklęty? w moim sreberku słów dopowiedzeń kontekstu naszych spraw - "trzeba wiedzieć co to jest prawda". "Nikt nie odrzuca ciebie, odrzuca tylko to, kim jesteś według jego mniemania. Zresztą, jest to broń obosieczna, nikt też nie akceptuje ciebie. Dopóki ludzie się nie obudzą, po prostu akceptują lub odrzucają posiadane przez siebie wyobrażenie o tobie. Stworzyli sobie twój wizerunek i albo go odrzucają, albo akceptują.” (Anthony de Mello SJ, z konta ojca Grzegorza Kramera SJ). Prawda jest poznawalna. Jest miłość intelektualna sięgająca istoty rzeczy... świata, człowieka, a dla wierzącego także Boga. Człowieku poznaj samego siebie, wpierw :-)
8) „Czy za przestępstwo, jakiego dokonał nauczyciel lub policjant odpowiada cywilnie Ministerswo Edukacji lub Ministerstwo Spraw Wewnętrznych czy też policjant i nauczyciel osobiście?” - postawił pytanie ksiądz Polak w Ameryce . Wywiązała się wielce pouczająca dyskusja. O prawie, poszczególnych jego artykułach, paragrafach, duchu i literze. Według mnie, wzorcowa dyskusja, pełna samokontroli, u każdego dyskutanta. Bardzo pouczająca, w treści i formie. Będąca przykładem wołającym do nieba o więcej takich. Zwłaszcza w łonie (mojego) Kościoła. O wszystkim. Kościół, który czegoś się boi (prawdy) zaprzecza sam sobie. Nie ma się czego bać. Non abbiate paura. Od ponad 50 lat, posoborowych. Mamy mądrych ludzi we wspólnocie wierzących, którzy mają wiedzę często większą, lepszą niż biskupi, bo tkwią w sercu spraw, rodzinnie, zawodowo, naukowo, politycznie... Dajmy im głos. Dawajmy sobie głos. NIE MA PARAFII BEZ DIALOGU PUBLICZNIE DOSTĘPNEGO KAŻDEMU! Na jej terenie i poza. Po co granice, gdy granice znikają! Na ziemi, morzu, powietrzu... Czy musi paść pytanie aż z Ameryki, żebyśmy my-Polacy-katolicy rozmawiali w kraju, w diecezji, w parafii swojej (naszej)!?
- Wspaniała jest taka rozmowa publicznie według posiadanej wiedzy, szczerze. Ile może dać każdemu myślącemu człowiekowi, Polakowi, wierzącemu, niewierzącemu... I tak to powinno wyglądać w moim kościele parafialno-dekanalno-diecezjalym! A tak nie jest. Jest nieszczerość na pierwszym miejscu o życiu tu teraz, podejmowanych działaniach, kto, co, za co, dlaczego...... i pobożne kazania o (ich?) niebach - dla nas.
- Otóż to. U nas dotkliwy jest problem, pewnie zakaz dla nich, zalecenie, by milczeć, by nie brać udziału w publicznych rozmowach. Robię im/jej (kurii) zarzut za brak dialogu. Można bez niego żyć (dopóki osobiście nie staniemy się przedmiotem ich utajnionych decyzji, zmowy...?), ale nie można się rozwijać jako osoby i jako wspólnota. Ja np. rozwijam samoświadomość dzięki takim jak ta, rozmowom. A jestem katechetą d 33 lat itd. itp.
- Takie rozmowy także tworzą Kościół. Bo nie jest bytem abstrakcyjnym, definicją, ale realną wspólnotą żyjącą i działającą w świecie współczesnym! Bez tych rozmów (najwyższym przykładem ostatniego wieku jest Sobór Wat.II) kościołowi brakuje samoświadomości! Osoba też była jednym z głównych płaszczyzn myślenia ojców soborowych. Zaniedbania w zgłebianiu i życiu soborową nauką i duchem, ma swój przyczynek do wszystkich problemów Kościoła 2014. To moje katechetyczne doświadczenie.
- „Nie schodźmy na inne temat, personalne wycieczki...” apeluje jeden z wiodących dyskutantów.” - Ja - „Hubert, jasne, nie schodźmy, choć wyjaśnię, że dla mnie to pasjonujący przykład na funkcjonowanie (bycie) mojego kościoła w świecie wspólczesnym. Podobnie można (i trzeba) rozmawiać o wszystkim, co nas stanowi. Pewnie, że najlepiej w jakichś granicach. Bieda, że o moich/naszych problemach mogę rozmawiać, sygnalizować je, tylko przy takich innych okazjach. Dziękuję, że mogłem tu i teraz. Postaram się już tylko śledzić aktualny wątek :-)
9) „KRZYŻ – DRZEWO Z KTÓREGO RODZI SIĘ ŻYCIE. To drzewo jest dla mnie wiecznym zbawieniem, nim się karmię, nim się żywię. Zakorzeniam się w jego korzeniach, rozprzestrzeniam się w jego gałęziach, obmywam się jego rosą, a jego duch karmi mnie i ożywia jak powiew wiatru. W jego cieniu rozbiłem namiot i uciekając przed ogromnym upałem mam tam obfitujące w rosę schronienie. Kwitnę z jego kwiatami, rozkoszuję się w pełni jego owocami...” (Pseudo-Hipolit „Homilia Paschalna”, z konta ks. Wojtka też z USA).
- Ja - „Ładne, poetyckie. Dzisiaj też się ją (poezję, sztukę, art różne, art -video, art internetową?) pisze, mówi... Codziennie dociekam prawdy, która daje mi wolność. Władza, bardzo po ludzku sprawowana, a nawet według najgorszych wzorów, bo za plecami, niejawnie, bez przejrzystości kto, co, za co... niszczy wiele w moim kościele parafialno-dekanalno-diecezjalym. Wiem, że są czasowi, ziemscy i nie wieczni :-)
- Refleksja bardzo własna, owoc nieustannego ćwiczenia się w dialogu na Facebooku - „Czy nie jestem zbyt dogryźliwy wobec bliźnich, mojego kościoła parafialno-dekanalno-diecezjalnego, partii, tzw. wspólnoty samorządowej? Mnie się wydaje, że się rozwijam w dobrą stronę, ale może czyjeś odczucia są inne i mógłby mnie jeszcze bardziej zmobilizować? Najlepiej, służąc własnym przykłądem, SVP!
- Co się wydarzyło, stało? Dlaczego? Trzeba mieć dzisiaj porównywalną odwagę jak za PRL, żeby rozmawiać szczerze o moim kościle? Moim, polskim, powszechnym, diecezjalnym, parafialnym... o wierze i rozumie? Wtedy - żeby mówić o państwie i narodzie - co się myśli naprawdę, i głośno! Oczywiście proporcjonalnie i analogicznie :-)
Ja, my, wiemy o sobie i po sobie, z faktów i samoświadomości, nie z plotek. I nie antykościelnie, tylko bardzo kościelnie. Jesteśmy Kościołem Domowym, na wieki wieków. Amen. Przez większość drogi-prawdy-życia nie było wątpliwości, NIKT nie miał, przynajmniej nie powiedział nigdy. Dzisiaj!? Sypie się krytyka - i w ślad za nią czyny, decyzje, opinie lub niechęć do ich wydania - odsądzająca od czci i wiary (ale jakoś nie od rozumu!) :-)
Potwierdzeniem jest też milczenie na śmierć i życie? na kłódkę ust zamkniętych, kont internetowych, serc...??
Lecz na szczęście podobnie jak my myśli wielu księży, ojców zakonników, profesory, teologowie, a nawet biskupi, wśród nich są tacy, którzy odpowiadają na ludzkie pytanie, czym ratują obraz/ideał Kościoła braterskiej wspólnoty, nie struktury/organizacji władzy ziemskiej bardzo, bardzo.
10) Na koncie „WIARA I ROZUM” znów nawiązuję do dyskusji, rozpoczętej postem znanego i bardzo medialnego księdza (z działalności katechetyczno-ewangelizacyjno-duszpasterskiej, nie z dyskusji)
- „Dzisiaj zabrałem głos w bardzo pięknej, mądrej dyskusji na temat aktualny wśród nas, wierzących i niewierzących! Tam więcej powiedziałem, zdając sobie sprawę, ze wykraczam poza zakres... ale skoro w moim kościele parafialno-dekanalno-diecezjalnym obowiązuje przemilczanie... :-(
- Dumny jestem i wdzięczny Soli Deo, że dostałem takie powołanie. Wypełniam. W Dobrej Nowinie nic nie jest do ukrywania! Od 2 tysięcy lat, ale nigdy nie mieliśmy dostępnego tak wspaniałego narzędzia, jak Internet. Wczoraj pod tym adresem ciągnęliśmy ostrą, szczerą wymianę opinii:
- Im bardziej jestem kontestowany, tym bardziej dochodzi do mnie, że moja katecheza dojrzała po 33 latach, wypełniła swoje zadanie. Oczywiście, nie mówię o słabych lekcjach, złościach, nerwach, błędach i grzechach itp. Ona daje na starość wydźwięk pierwszy. Nie zastała się, nie zarosła rzęsą. Doszła aż tutaj. Budzi konsternację u niektórych. Jest/em/śmy silnie kontestowani przez wielu. Kto/co bardziej? ♥ :-)
- Kiedy tak rozmawiam/y duch mnie/nas unosi nad ziemię, tę ziemię, która od 16 października 1978 (2 czerca 1979! sierpnia 1980 i 4 czerwca 1989! itd dalej dalej, już do niedzieli 14 września 2014 i pewnie nie przestanie...) podlega nieustannej odmianie swojego oblicza! Politycy, ani nawet księża jeszcze się w tym nie połapali? Zorientowałem się dzięki korespondencji z Lucy z Lincoln, Ne, USA i na Zlocie Animatorów Społecznych w Augustowie. A oni, widać – nie mają gdzie i jak” :-( :-)
-
"Jaka
radość,
czuję
bliskość
Boga"
-
śpiewaliśmy
przed
30
laty
taką
piosenkę.
To
już
nie
jaskółki,
to
lawiny,
które
wreszcie
się
rozkręcają.
Niech
zstępuje
Duch
Twój
i
odmienia
oblicze
ziemi,
tej
ziemi!!
I
nas,
w
kościele
polskim.
Myślę
o
trzech
wątkach
obfitych
dyskusji:
tutaj,
i
tam
i
tam.
I
dzisiaj
i
wczoraj
i
przed
paru
dniami,
niektóre
ciągle
żyją.
Wszystkie
o
mądrości,
o
poszukiwaniu,
o
wolności
myślenia,
o
Kosciele
w
naszym
świecie
współczesnym
2014,
nie
jako
nakazanej
abstrakcji
do
wierzenia,
ale
jako
rzeczywistości
naszych
dróg-prawdy-życia.
I
już
jest
to
wymiana/dyskusja
ponadpokoleniowa!
Nas
nie
będzie,
ale
wiara
i
rozum
nie
zaginą.
Bezmyślność
niech
przepadnie,
bo
psuje
świat
i
Kościół
i
Człowieka.
TY
jesteś
opoką,
OSOBA
nie
instytucje
i
ich
prawo.
Instytucje
i
prawo
są
MAJĄ
być
w
służbie
OSOBY
człowieka.
Człowiek
jest
drogą
Kościoła,
już
od
50
lat
soborowych,
ale,
u
nas
ciągle
tkwią...
na (kościelnej? diecezjalnej?...) Mysiej 5
:-)
♥
-
Już
nie
wiem
przy
jakiej
okazji
-
„Dziękuję.
"wiara
i
miłość
do
Boga"!?
Tak.
Nie
chodzi
o
rady.
Dzielenie
się
myśleniem
jest
najlepszym
sposobem
rozszerzania
obrazu
świata,
w
jakim
żyjemy.
Dobrej
niedzieli
i
smacznego
obiadu
:-)
11)
Niby
co
innego,
ale
lęk
przed
otwartością,
szczerością
ludzi,
dzielących
się
swoim
myśleniem
jest
podobna.
Dlaczego!
50
lat
po
Soborze?
2000
po
słowach
Jezusa
-
„Bo
nie
ma
nic
tajemnego
co
by
ujawnione
być
nie
miało,
i
nic
nie
jest
tak
ukryte,
co
by
nie
miało
wyjść
na
jaw”!
W
praktyce
naszej
tzw
wspólnoty
kościoła
codziennego,
tam
gdzie
żyjemy
i
mamy
swe
sprawy
życiowe
-
szczerość
to
chyba
tylko kwestia
homiletyczna,
ale
nie
w
zwykłych
relacjach
(między)osobowych
między
nami
wierzącymi
w
sutannach
i
bez (w gminach, szkołach,parafiach, diecezjach...)!
Ich
życie,
myślenie
o
świecie,
człowieku,
ich
doświadczenie
życia
wewnętrznego,
wewnętrzno-intelektualnego
to
ich
bajka,
ich
grup
koleżeńskich,
z
seminarium,
z
grup-ruchów
kościelnych,
ale
nie
w
codziennym
siostrzeństwie-braterstwie
z
szarymi,
przykurzonymi
życiem-prawdą-drogą
owieczkami?
:-(
:-)
♥
- Jak żyć, biskupi, jak żyć ;-) w tzw wspólnocie wiary (Kościoła), gdy każde pytanie? dyskusja? wypowiedź osobista na blogu?... itd. jest traktowana jak atak na kościół. I - z reguły - pozostaje bez odpowiedzi! JAK ŻYĆ! "Kościele w Polsce, nawróć się"!
- Jak żyć, biskupi, jak żyć ;-) w tzw wspólnocie wiary (Kościoła), gdy każde pytanie? dyskusja? wypowiedź osobista na blogu?... itd. jest traktowana jak atak na kościół. I - z reguły - pozostaje bez odpowiedzi! JAK ŻYĆ! "Kościele w Polsce, nawróć się"!
-
Kochani
tzw
duchowni
(którzy
wybraliście
życie
celibatariuszy
konsekrowanych...)
wszystkich
szczebli,
które
tak
naprawdę
nas
nie
interesują, to są Wasze szczeble, chcemy
widzieć
i
mieć
w
Was
zwykłych
braci
i
siostry...
chcemy
mieć
w
Was
partnerów
rozmowy,
rozmów
codziennych
życiowych,
towarzyszy
drogi-prawdy-życia
stąd
do
wieczności,
a
nie
władzę
jakowąś
urzędniczą,
sędziowską...
wydumaną,
wykreowaną...
nad
nami,
nad
życiem
i
nad
dziećmi
naszymi.
Nad
naszymi
żonami,
mężami...
związkami,
rodzinami,
wyborami,
państwami...
Nie
idźcie
dłużej
tą
dogą!
:-)
♥
-
Czy
możemy
jakieś
grupy
nazywać
kościołem,
jeśli
nie
ma
wśród
nich
(nie
są
połączeni)
serdeczności,
przyjaźni,
braterskich
uczuć,
czynów
i
odruchów,
nieustającego
nigdy
przenigdy
d-i-a-l-o-g-u...?
"Zgadzam
się,
rzekł
Kardynał
do
księdza
pewnego...
ale
pamiętaj,
abyś
ciągle
przebywał
z
nimi
w
drodze,
prawdzie
i
życiu,
w
pochodach,
strajkach
[w
Internecie],
a
w
atakach
nie
pozostawał
w
tyle,
na
plebanii,
w
ukryciu,
w
pałacu,
zakrystii,
przy
ołtarzu..."
Scenariusz
pisany
na
faktach!!!
12)
„Dziś
są
Jurka
urodziny
(14
IX
1947).
Właśnie
sobie
uświadomiłem,
że
żyję
już
dłużej
niż
On"(GK, SJ). „Nie
jest
to
rana
śmiertelna,
bo
nie
można
zadać
rany
śmiertelnej
czemuś,
co
jest
nieśmiertelne.
Nie
można
uśmiercić
nadziei...
Prośmy
Chrystusa
Pana,
abyśmy
zachowali
godność
dziecka
Bożego
na
każdy
dzień;
byśmy
w
życiu
naszym
na
co
dzień
kierowali
się
sprawiedliwością;
by
nasze
codzienne
życie
było
przepełnione
prawdą;
abyśmy
w
naszym
codziennym
życiu
okazywali
męstwo
w
walce
o
wartości
prawdziwie
chrześcijańskie;
byśmy
byli
wolni
od
lęku,
zastraszenia,
ale
przede
wszystkim
od
żądzy
odwetu
i
przemocy.”
(Jedne
z
ostatnich
zanotowanych
słów
Jurka
Popiełuszki,
na
koncie
ojca
Grzegorza
SJ)
-
a to? - "Pewien brat zgrzeszył i kapłan wypędził go z
kościoła. Wtedy abba Besarion wstał i wyszedł z nim razem,
mówiąc: "Ja także jestem grzeszny" (a to... z konta ks
Wojtka Gierasimczyka)
-
i
to,
z
konta
Pawła
z
Chicago
-
„Ad
Memoriam
-
Fragment
tekstu
księdza
Kamila
Kowalczyka
na
rozpoczęcie
roku
szkolnego
:
"Macie
prawo
do
naszego
czasu
i
z
tego
prawa
korzystajcie.
Kościół
to
nie
teatr,
do
którego
przychodzi
się
biernie
obejrzeć
spektakl.
Gdzie
scena
żyje
swoim
życie,
a
widownia
swoim,
zaś
aktor
zasadniczo
nie
spotka
się
z
widzem.
Wiara
sobie,
życie
sobie.
Science
fiction
i
real.
Kościół
to
żywa
wspólnota
konkretnych
ludzi,
którzy
mają
prawo
do
popełniania
błędów.
Którzy
się
wzajemnie
w
poszukiwaniu
Boga
wspierają.
Pozwólcie,
że
zatrzymam
się
jeszcze
na
chwilę
nad
Ewangelią
dnia
dzisiejszego.
Pan
Jezus
bawiąc
w
swoim
rodzinnym
mieście
udaje
się
do
synagogi.
Tam
ma
odczytać
fragment
księgi
prorockiej.
Rozwija
zwój
i
z
premedytacją
odczytuje
fragment:
„Duch
Pański
spoczywa
na
Mnie,
ponieważ
mnie
namaścił
i
posłał
Mnie,
abym
ubogim
niósł
dobrą
nowinę,
więźniom
głosił
wolność,
a
niewidomym
przejrzenie;
abym
uciśnionych
odsyłał
wolnymi,
abym
obwoływał
rok
łaski
od
Pana”
...”
Dopiszę tylko - scena Internetu! scena w Internecie! Internet jest sceną!! Jest sceną kościelnej wspólnoty żyjącej na całym świecie. NIE WOLNO ZRYWAĆ więzi między nami wszystkimi! Trzeba TAM być! pisał papież/papieże do księży. Rok łaski od Pana nie ma początku i końca w naszym życiu-prawdzie-drodze!
Dopiszę tylko - scena Internetu! scena w Internecie! Internet jest sceną!! Jest sceną kościelnej wspólnoty żyjącej na całym świecie. NIE WOLNO ZRYWAĆ więzi między nami wszystkimi! Trzeba TAM być! pisał papież/papieże do księży. Rok łaski od Pana nie ma początku i końca w naszym życiu-prawdzie-drodze!
-
Niech mi ktoś wyjaśni brak konsekwencji, ciągłości dziejowej i
duchowo-intelektualnej Polski i Kościoła 2014, na naszym
przykładzie gminnym. Proszę mi pokazać jakiś przykład w naszym
życiu nawiązujący do Solidarności dumnie i świadomie założonej
w Strachówce 3 Maja 1981. A wszak normalnością sa weterani II
Wojny, Powstania Warszawskiego, AK... nadawanie imienia... przekazywanie sztandarów... tak jak
np Weterani 1863 - batalionowi 236 Pułku Piechoty w
1920... To dawało ducha, budowało więzi, patriotyczną ciągłość, moc, wiarygodną... w
rezultacie Cud nad Wisłą! Tak żeśmy upadli nisko po komunizmie?
tak - przepraszam za wyrażenie - schamieli? zidiocieli?
zdziecinnieli? w duchu proletariacko-chłopskim? humanizmu
socjalistycznego????
13)
Czy
też
giniesz
razem
ze
mną?
-
pyta
w
swoich
notatkch
na
Fb
ks.
Konrad
Hasior,
z
którego
wziąłem
przykład i
też
używam
obficie
notatek,
dla
publikowania
większych
tekstów.
-
„Bóg
nie
posłał
swego
Syna
na
świat
po
to,
aby
świat
potępił,
ale
po
to,
by
świat
został
przez
Niego
zbawiony....”
-
Więc
wmieszałem
się
w
tok
myślenia
i
pytań
księdzowych
hasiorowych
(piję
do
dzieł
dziadka
księdza,
które
oglądałem w młodości na
wystawie
na
Zamku
Królewskim
i
w
plenerze
koło
Nowego
Sącza,
Krościenka).
Kultura
wychowuje,
ma
ciągłość,
nawet
nie
wiemy,
kiedy
i
jak
nas
kształtuje. Brat mojej babci też był rzeźbiarzem. Wpisuję
komentarz,
jak
zwykle
spontanicznie
spontaniczny
-
„Trochę
więcej
niż
"sześćdziesiąt
lat
temu"
się
urodził
kolejny
grzesznik
i
piewca
miłosierdzia
nad
nami
wszystkimi.
W
diecezji
mam
chyba
status
wyklętego
czciciela
Osób
Bożych
i
Matki
Bożej
Annopolskiej,
ale
wszelka
władza
i
opinie
mają
swój
kres
:-)
… a później jeszcze dopisuję bardziej poprawną odpowiedź (poprawną jako forma, nie treść, FAQ) - „Księdza pytanie okazało się prorocze. Zapisałem kolejny tok myśli całkiem wewnętzrnie płynącej... Czytam! i widzę, że... tak, ginę, chyba razem z Nim ♥ Hurra!
... Użyję rzadkiego języka, bo i sprawa jest bardzo rzadka: jesteśmy poddani bezprzykładnej próbie zniszczenia, nasza rodzina.
... [I jeszcze, także odpowiadając na inne księdza pytanie] - Lajkujemy czemuś, co ma nasza aprobatę. W całości, we wrażeniu jakimś. Twoim rozważaniom. Zbawiony jestem, wolność, prawda, która wyzwala, miłość, miłosierdzie... Życie z tym, z Nim, umieranie, codzienne doświadczenie Tego Co Większe, co we mnie i nade mną... Odp. uporządkowane: - Ad. 1) Status "siewcy nienawiści... zdrajcy dzieci komunijnych, rocznicowych" najpierw nadał niewidzialny wróg gminny (zniszczył mi bloga w dniu II tury wyborów samorządowych 5 grudnia 2010). A od dwóch chyba lat, od roku? się porobiło także (podobnie) na podwórku parafialnym, a parafia jest częścią... itd. Nikt nie rozmawia, nie mówi, wszystko dzieje się za plecami. - Ad. 2) MBA - Wystawiona 3 lipca 1910. "Annopolska Matko Boska, wymarzyła Cię Jackowska, a gdy z mężem tu przybyła Twą figurę sprowadziła, ideały swe wcieliła..." (Maria Królowa, z d. Jackowska, siostra a) rzeźbiarza b) oficera, ofiary Katynia, i pozostałego rodzeństwa, było ich siedmioro, napisała 19 lipca 1930)
… a później jeszcze dopisuję bardziej poprawną odpowiedź (poprawną jako forma, nie treść, FAQ) - „Księdza pytanie okazało się prorocze. Zapisałem kolejny tok myśli całkiem wewnętzrnie płynącej... Czytam! i widzę, że... tak, ginę, chyba razem z Nim ♥ Hurra!
... Użyję rzadkiego języka, bo i sprawa jest bardzo rzadka: jesteśmy poddani bezprzykładnej próbie zniszczenia, nasza rodzina.
... [I jeszcze, także odpowiadając na inne księdza pytanie] - Lajkujemy czemuś, co ma nasza aprobatę. W całości, we wrażeniu jakimś. Twoim rozważaniom. Zbawiony jestem, wolność, prawda, która wyzwala, miłość, miłosierdzie... Życie z tym, z Nim, umieranie, codzienne doświadczenie Tego Co Większe, co we mnie i nade mną... Odp. uporządkowane: - Ad. 1) Status "siewcy nienawiści... zdrajcy dzieci komunijnych, rocznicowych" najpierw nadał niewidzialny wróg gminny (zniszczył mi bloga w dniu II tury wyborów samorządowych 5 grudnia 2010). A od dwóch chyba lat, od roku? się porobiło także (podobnie) na podwórku parafialnym, a parafia jest częścią... itd. Nikt nie rozmawia, nie mówi, wszystko dzieje się za plecami. - Ad. 2) MBA - Wystawiona 3 lipca 1910. "Annopolska Matko Boska, wymarzyła Cię Jackowska, a gdy z mężem tu przybyła Twą figurę sprowadziła, ideały swe wcieliła..." (Maria Królowa, z d. Jackowska, siostra a) rzeźbiarza b) oficera, ofiary Katynia, i pozostałego rodzeństwa, było ich siedmioro, napisała 19 lipca 1930)
ps.
Moje kąśliwe uwagi o moim/naszym kościele parafialno-dekanalno-diecezjalnym trzeba przyjąć tylko jako słowa kościelnego enfent terrible, a nie ataki na Kościół, w którym żyłem, oddychałem i poruszałem się i będę do demencji. Nawet przekażę pałeczkę kolejnemu pokoleniu. Ale jako wiarę i rozum, jako Kościół wspólnotę, nie wykwit władzy jakiejś, bardzo mi się wydaje ziemskiej, która gotowa nawet negować i niszczyć rzeczywistość naszą. Łaską jesteśmy zbawieni, ale tą z wysoka, którą dostajemy jako dar, Z POKOLENIA NA POKOLENIE! Droga-Prawda-Życie, nie strzępy, nie pokawałkowaną na kadencje, epoki tego tamtego, tej tamtej partii, władzy...! Tyle daję "im" okazji do przełamania się i wejścia w jakiś łatwy/trudniejszy dialog. Jako normalność, nie wielkopańską łaskę. Człowiek jest drogą Kościołą, dostałem powołanie! by głosić, upominać się o prawdę większą. Ad maiorem Dei gloriam. Po 33 latach katechizowania...?! Mój głos wewnętrzny - wiara i rozum - jest na "Post scriptum" na blogu "Osobny świat" :-) ♥
Moje kąśliwe uwagi o moim/naszym kościele parafialno-dekanalno-diecezjalnym trzeba przyjąć tylko jako słowa kościelnego enfent terrible, a nie ataki na Kościół, w którym żyłem, oddychałem i poruszałem się i będę do demencji. Nawet przekażę pałeczkę kolejnemu pokoleniu. Ale jako wiarę i rozum, jako Kościół wspólnotę, nie wykwit władzy jakiejś, bardzo mi się wydaje ziemskiej, która gotowa nawet negować i niszczyć rzeczywistość naszą. Łaską jesteśmy zbawieni, ale tą z wysoka, którą dostajemy jako dar, Z POKOLENIA NA POKOLENIE! Droga-Prawda-Życie, nie strzępy, nie pokawałkowaną na kadencje, epoki tego tamtego, tej tamtej partii, władzy...! Tyle daję "im" okazji do przełamania się i wejścia w jakiś łatwy/trudniejszy dialog. Jako normalność, nie wielkopańską łaskę. Człowiek jest drogą Kościołą, dostałem powołanie! by głosić, upominać się o prawdę większą. Ad maiorem Dei gloriam. Po 33 latach katechizowania...?! Mój głos wewnętrzny - wiara i rozum - jest na "Post scriptum" na blogu "Osobny świat" :-) ♥
- (kolejny post) - "Nie
udostępniałbym,
bo
niczego
nie
widzę
w
tym
szczególnego.
Pretekstem
do
sporu
w
komentarzach
jest
tytuł,
bo
chyba
nie
tekst
i
cytaty
biblijne.
Czemu
ma
to
służyć
nie
wiem,
i
prawdę
mówiąc
mnie
nie
rusza.
Udostępniam, bo dostąpiłem zaszczytu bycia wzmiankowanym w jednym z komentarzy: - "W mojej ocenie pan Marek [adm. strony] nie szuka Boga tylko chce dowalić Kościołowi. Wygląda na to, że ktoś mu mocno namieszał w głowie. Może trzeba go na jakiś czas zostawić samemu sobie i otoczyć modlitwą. Ja też mam tutaj takiego swojego adwersarza Jozefa Kapaon, który wewnętrznie kręci się wokół zranień, atakując przy tym Kościół. Typowy syndrom Lemańskiego. I każda dyskusja służy tylko temu jednemu - stworzyć kościół "na swój obraz i podobieństwo" Postanowiłem, że na jakiś czas kończę dyskusję bo do niczego nie prowadzi, zabiera czas, a i czasem nerwy."
ps.
Nie atakuję Kościoła, którego od 33 lat jestem katechetą (powołanym w stanie wojennym). Wiara niektórych bywa zaślepiona :-(
Udostępniam, bo dostąpiłem zaszczytu bycia wzmiankowanym w jednym z komentarzy: - "W mojej ocenie pan Marek [adm. strony] nie szuka Boga tylko chce dowalić Kościołowi. Wygląda na to, że ktoś mu mocno namieszał w głowie. Może trzeba go na jakiś czas zostawić samemu sobie i otoczyć modlitwą. Ja też mam tutaj takiego swojego adwersarza Jozefa Kapaon, który wewnętrznie kręci się wokół zranień, atakując przy tym Kościół. Typowy syndrom Lemańskiego. I każda dyskusja służy tylko temu jednemu - stworzyć kościół "na swój obraz i podobieństwo" Postanowiłem, że na jakiś czas kończę dyskusję bo do niczego nie prowadzi, zabiera czas, a i czasem nerwy."
ps.
Nie atakuję Kościoła, którego od 33 lat jestem katechetą (powołanym w stanie wojennym). Wiara niektórych bywa zaślepiona :-(
-
To
jest
prostsze,
Jurek.
Poznacie
prawdę...
Taką,
jaka
jest.
Nie
po
to
jest,
by
pod
korcem
stała.
Ja
jestem
zwykłym
członkiem
Kościoła.
O
zmiany
ocen
ludzi
i
historii
pytaj
nie
mnie,
bo
mam
tę
samą
od
16
października
1978.
Pytaj
ich,
ja
nie
rozumiem
ich
działań.
Nawet
nie
wiadomo
czyich?
I
tyle.
Pytaj
autorów
"rzeczywistości
wykreowanej".
Ja,
jak
wierzyłem,
tak
wierzę,
jaką
Polską
się
zachwyciłem
i
jakim
Kościołem,
takie
w
sercu,
wierze
i
rozumie
zachowuję...
Zarzucasz,
że
próbuję
"stworzyć
kościół
"na
swój
obraz
i
podobieństwo"?
A,
w
życiu :-) Nawet
Kościół
Domowy
pojmuję
inaczej.
Jestem
obrazem
i
podobienstwem,
niczego
nie
muszę
tworzyć
z
niczego.
Ja
pracuję
"w
pocie
swego
czoła"
w
takim
schemacie
"aby
przezwyciężyć
kryzys
sensu
/
konieczne
jest
otwarcie
na
metafizykę
/
fenomenologia
przynosi
takie
otwarcie"
Patrzę,
słucham...
czytam,
myślę
(z
wiarą
i
rozumem
za
pan
brat)
i
mam.
"Bo
moje
oczy
widziały...
pozwól
odejść
słudze Swemu...".
TO
się
da
zobaczyć...
i
śpiewać
potem
bez
wahania
hymn
dziękczynienia
!!
-
Swego
czasu
pewną
busolą,
potwierdzeniem
słusznej
drogi,
było
bycie
w
nurcie
procesów
dziejowych:
Solidarność,
katecheza
parafialna,
samorząd
i
wynikające
z
tego
działania,
kontakty,
spotykane
osoby
na
różnych
stanowiskach,
pochwały,
odznaki,
medale,
odznaczenia,
vota
wdzięczności
za
wolność
składane
na
ołtarzach
(Boga
samego
i
Ojczyzny).
Byliśmy
Polakami
i
katolikami,
wzorami...
potwierdzali
Wojewoda,
Biskup,
parlamentarzyści,
samorządowcy
wszystkich
szczebli,
starostowie,
prezydenci,
wójtowie,
burmistrzowie,
spotkania
formalne
i
towarzyskie,
narady,
uroczystości
w
tym
gronie
od
dołu
do
góry
i
odwrotnie.
Dzisiaj mam zawrót głowy. Nie tylko wszystko się skończyło, wójt i proboszcz nie chcą mnie widzieć przy sobie. Wszystko jest inne. Jak za dotknięciem złej wróżki. Mówią ci/mi: jesteś (byłeś) siewcą nienawiści, zdrajcą dzieci komunijnych i rocznicowych... Co jest warte moje życie? W gminie, Kościele i Polsce 2014? Co warte są nasze dzieje, praca, wiara i rozum, my osoby i nasze rodziny - dla kolejnych ekip w gminie, parafii, diecezji, państwie???
Dzisiaj mam zawrót głowy. Nie tylko wszystko się skończyło, wójt i proboszcz nie chcą mnie widzieć przy sobie. Wszystko jest inne. Jak za dotknięciem złej wróżki. Mówią ci/mi: jesteś (byłeś) siewcą nienawiści, zdrajcą dzieci komunijnych i rocznicowych... Co jest warte moje życie? W gminie, Kościele i Polsce 2014? Co warte są nasze dzieje, praca, wiara i rozum, my osoby i nasze rodziny - dla kolejnych ekip w gminie, parafii, diecezji, państwie???
Na
szczęście dzisiaj świat i Kościół są większe niż gminy i
parafie, nawet diecezje. Nie znajdując zrozumienia „u swoich”,
znajdujemy „u obcych”, wśród których są księża, wikarzy,
proboszczowie, profesorowie, biskupi, a nawet... papież. Wy
zamieszkujący swoje zamknięcia, poza otwartością do świata
całego macie zdecydowanie gorsze rokowania” ;-)


14)
„Nie
możemy,
nawet
jeśli
czujemy
się
bardzo
wierzącymi
ludźmi,
zrobić
z
krzyża
miecza.
Nie
może
on
nigdy
być
narzędziem
zabicia
człowieka,
nawet
w
imię
prawdy
i
obrony
wiary.
Pod
krzyżem
tym,
na
Golgocie
i
tym
w
"Warszawie"
są
trzy
grupy,
nie
dwie
jak
się
mówi.
Dwie
krzyczą.
Jedni
za,
drudzy
przeciw.
Jak
na
Golgocie.
Jest
i
trzecia
grupa.
Grupa
ludzi
wierzących,
oni
nic
nie
mówią,
nawet
nie
są
tam
obecni
fizycznie.
Oni
nie
walczą
o
dwie
belki,
oni
walczą
o
wierność
krzyżowi,
a
raczej
Chrystusowi,
w
swojej
codzienności.
Tam
jest
najtrudniej.
Patrzą
na
krzyż
z
ufnością,
nie
że
wygrają
nad
swoimi
przeciwnikami,
ale
z
ufnością,
że
dadzą
radę
żyć
jak
ludzie”
(z
blogu
o.
Kramera
SJ,
na
deon.pl).
Mój
komentarz
jest
krótki
-
„Trzy
grupy,
dwa
kościoły
i
gdzieś
my.
Szukajcie,
a
znajdziecie.
Nie
ma
wiary
bez
myślenia
♥ :-)
-
A
teraz
inna
konstatacja,
chyba
powiązana
z
domniemaną
rolą
brata
babci
Stanisława
Jackowskiego
w
upamiętnianiu
Cudu
nad
Wisłą.
-
Pewne prace są "ciężkie" - bardzo w pocie czoła - bo
niosą
wielki
ładunek
emocjonalny.
(zostawię
więc
znów
na
czas
jakiś?
odetchnę,
odsapnę,
łyknę
czarnego
zabielonego
napoju...
Może
powrócę?
Któż
wie.
Metafizyka?
-
Niezbadane są wyroki Opatrzności. Że też na nas padło,
zostaliśmy wybrani, by objawiły się sprawy zakryte dla wielu. Że
na naszych oczach, za dni naszych dzieją się nie tylko wielkie cuda
w wymiarze metafizyczno-duchowo-intelektualnym, narody odzyskują
wolność, rozszerza się strefa Wolności i podmiotowości (takze w
stowarzyszeniach wolnych ludzi, ludów, państw) powstały gminy i
inne struktury samorządowe, reformy administracyjna Kościoła w
Polsce, nowi Papieże, starzy świętymi ogłoszeni... i jednocześnie
kurza ślepota na wielkie dobro, jakie nieustannie się dzieje wśród
nas. Na naszych oczach, można wskazać konkretne działania i
zaniechania(!), zrywana jest ciągłość dziejów, działań
wolnościowych. Kiedyś było wiadomo, powstanie za powstaniem i od
powstańców poprzednich brali ducha. Byli świadkowie, formy
dziedziczenia, przekazywania, patronowania, oddawania
sprawiedliwości, okazywania szacunku... Dzisiaj? Sprawdźcie u nas,
w gminie, wsiach, parafiach... ZGROZA! I nie widać końca zgrozy.
Ona (jej oścień) wcale nie jest ulokowana w partiach, lecz w
osobach, w pokomunistycznej mentalności (proszę nie rozróżniać
tego co państwowo-świeckie od tego co kościelno-jakieś). Jesteśmy
jednością? Jedność jest w naszym myśłeniu? Pokażcie swoje
drogi-prawdę-życie! ♥
- „Piekary Śląskie. Kościół Zmartwychwstania Pańskiego na wzgórzu Kalwarii. Jest 15 września 1979 roku, sobota, godz. 12.00, rozpoczyna się ślub Panny Haliny Barańskiej z Piotrem Polmańskim. No właśnie, tak to leciało. Już 35 lat jesteśmy razem. Urodziła nam się w tym czasie 5 wspaniałych dzieci. Dwie starsze córki: Agnieszka i Agata, dziś już mężatki, oraz 3 synów: Andrzej, Adam i Arkadiusz. Najmłodszy ma już 22 lata. Chciałbym podziękować Halinie za ten wspólnie przeżyty czas. Czas wspaniały, bo było w nim wszystko to, co w takim okresie, na drodze kochających się ludzi można spotkać. Były zwycięstwa i porażki, radości i smutki, uśmiech i łzy. Wszystko to razem, owinięte wiarą pozwalało nam wzrastać. Ale to Halina, jako żona i matka, wychowując dzieci miała cały dom na głowie. Często nie było mnie w domu, bo nasze małżeńskie życie przypadło w ogromnej mierze na czas walki o wolną Polskę i jej budowanie każdego dnia. Nigdy nie postawiła mi do wyboru: nasz dom, albo walka o polski dom. Z pokorą i troską zajęła się naszym. Halinko, dziękuję za wszystko :-) (z konta i życia Piotra Polmańskiego, posła na I, II, III kadencję Sejmu RP)
- Wpisuję Jemu/Im prócz powinszowań - „Wiesz, jak pomyślę, że nasi współbracia i współsiostry polscy katolicy i tak nie mają baczenia na Wasze Życie-Prawdę-Drogę, ale na kogo głosuje/my/cie itd. A jeśli jeszcze masz legitymację nie tej partii, to... jesteście, jesteśmy wyklęci. Nazwani przez "nich" nie-polakami (specjalnie z małej litery), nie-katolikami, nie-patriotami... Popapraństwo w głowach, sercach, wiara i rozum nie złączone osobowo. Eh! Sto lat Wam! i dzięki za te 35 już!
Dziękuje Wam za ten obraz życia-prawdy-drogi, i za przypomnienie. Moi Rodzice przeżyli w Małżeństwie tylko 33 lata. Też mieli naszą piątkę (ja w środku, po nowennie do św. Antoniego o syna). ŚWIĘTOWALIŚMY je w większej wspólnocie, w Rodzinie Rodzin u Pallotynow, na Skaryszewskiej w Warszawie.
ps.A
dla tzw. prawdziwych polskich katolików 2014 (w sutannach i bez) rozwodnik z PiS-u jest większym od Was autorytetem. Córce byłego śp. Prezydenta jeszcze więcej wolno, jest już po dwóch rozwodach, w młodym wieku. Są dobrzy i źli Polacy... z urodzenia? Z namaszczenia przez jakieś niejawne kolegium.
PS.B
Treść "Kartki z Katynia" jest tutaj.
Jak na paradoks, im bardziej rośnie moja duma (z powyższych faktów, nie z samego siebie), tym bardziej płaczą nade mną Wojtek, Jurek... jako przedstawiciele prawdziwych Polaków-Katolików! Wybacz im Ty Panie, bo ja mam to w nosie, z przyjaźnią i miłosierdziem. Z taką historią rodzinną! A co jeszcze się okaże? :-)
PS.C
A tutaj zdjęcia grobu Jackowskich i Kapaonów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz