czwartek, 11 września 2014

Nowy świat u drzwi i wiara zaślepiona


Chciałbym, żeby jakiś antypapież w Polsce napisał antyencyklikę o wierze zaślepionej. O naszej polskiej wierze 2014. Albo nie, nikomu źle nie życzę. Niech napisze ten ktoś artykuł, może rozprawę doktorską, habilitacyjną, a może zwykłą książkę.

Wzięło się to, pomysł, myśl, z życia-prawdy-drogi, co oczywiście musi być fenomenem osobowym (osobistym?). Dzisiejsza wymiana paru postów wystarczyła, bym doszedł do tego wniosku. Bo jeśli ja źle nauczałem przez 33 lata, to... jeśli ja wyrzucam złe duchy z tego mojego/naszego świata złym duchem, to... To nie wiem, czy zwykły artykuł, książka wystarczą. Mam wrażenie, że już po kryjomu nade mną i moją rodziną (?) ktoś egzorcyzmy odprawia(ł).

Nic nowego pod Słońcem się nie wydarzyło. Zwykłe sprawy naszej codzienności, jak chleb. W życiu człowieka wierzącego, zwłaszcza. Nie mam wątpliwości – obaw! - że będzie ich przybywało. To nie tylko raczej odświętne spory o pedofilię (księży), o in vitro, (w konsekwencji?) o księdza Lemańskiego, o związki partnerskie, o Golgota Picnic, wystawy w muzeach, artykuły w prasie (wrogiej), w tym o posługiwanie się papieżem, o profesora Chazana, o życie po życiu starych nowych spraw. Nie tylko o katechezę powszechną w polskich szkołach. O prawo do głośnego myślenia, mówienia i pisania. Już nie o Rok Wiary (i Rozumu), który z wiatrem przeminął, bez śladu i tropów u nas na przyszłe lata. 

Diecezjalna kuria w Legnicy wyskoczyła z apostazją, pismem pogroziła swoim diecezjanom, palcem wszystkim Polakom, mającym dzieci w szkołach. Tego będzie lawina. Bo takie jest wykształcenie księży? Taki dzisiaj spsób egzekwowania władzy w diecezjach, tej tamtej. Ich życie jest w większości poza naszym światem. Poza pojmowaniem świata i praw.

Bo taka jest wiara Polaków, w większości, nie sięgająca myśleniem rozumu własnego i drogi myśli współczesnej, w tym wielkich, szacownych i świętych myślicieli katolickich?! Z zaniedbanym Soborem Watykańskim II i encyklikami papieża, któremu się raz(?) powiedziało, że "jest postawa miłości intelektualnej, która sięga aspektów istotowych i konstytutywnych rzeczywistości świata, człowieka i Boga". Wielu zrobi „a kysz” nade mną, za tego wszystkiego wyliczanie. Tylko, i za przypomnienie. Broń Boże – nikt z tamtej strony nie wejdzie w dialog. Nie mam nazwiska, wykształcenia teologicznego... podobno nie szanuję próśb i rad mądrzejszych ode mnie (także tych, którzy mają rację z urzędu), twierdzę podobno, że mam/miałem swój sposób na nauczanie religii katolickiej, a oni muszą dzisiaj sami dźwigać i prostować wyniki mojej 33-letniej? krótszej? dłuższej? Pracy - w duchu nauki Pisma Świętego, nauki Kościoła i Papieży. Tak się rzeczy u nas mają, niech spróbują (ktoś) zaprzeczyć!

Jak to jednak ma się do tezy o wierze zaślepionej?

Przytoczę parę dzisiejszo-wczorajszych postów:

1) „Czytam. Dworkin pokazuje, że wielu ludzi, mimo że nie wierzy w Boga, jest religijnych. I próbuje na tym stwierdzeniu budować porozumienie między ludźmi religinymi, którzy wierzą w Boga i ludźmi religijnymi, którzy w Niego nie wierzą. Pytanie tylko, czy ludzie zechcą się przyznać do swej religijności” (z konta ks.prof. A.Draguły). Dyskusja pod nim jest ciekawa. Rozwinie się dalej szerzej, aż po Strachówkę i moją diecezję? Wpisuję komentarz - „Nowe "Idzie nowych ludzi plemię" idzie? Daj Boże! Ja - jeszcze z tamtych czasów, już nie na dzisiaj, dzisiaj właściwie mój kościół mówi mi "a panu już dziękujemy". Ale chyba nie mam co oczekiwać od "nich" podziękowań (dołączam link na książeczkę z kazaniami kard. Wyszyńskiego, wyjaśniałem już dlaczego mieliśmy Jego publikacje i się je czytało w naszym domu) :-)

W innym poście ten sam Autor - "... nikt współcześnie nie czeka na zezwolenie ze strony Kościoła, a [jego?] negatywna opinia nie wpłynie na decyzje producenta. O wiele bardziej owocne może być wejście w merytoryczną polemikę niż krytyka. Merytoryczna polemika przeniesiona na poważny i wyższy poziom może o wiele mocniej pokazać miałkość krytykowanego pomysłu niż zjadliwość, złośliwość czy protest. Okaże się bowiem, że problem jest sztuczny jak wydmuszka. Z pozoru jajko, w istocie – puste... różne – przykłady mówią o tym samym: o konieczności dialogowego wkraczania w przestrzeń publiczną i brania udziału w debacie publicznej." Smętnie komentuję - Ja już chyba tego nie doczekam, w mojej gminie, parafii, diecezji itd.

2) "Jest niedziela. Wróciłem z Kościoła, a dziś Ewangelia była o braterskim napomnieniu. Korzystam z tego co podpowiada Ewangelista Mateusz i biorąc świadków z fb , napominam kieleckiego bp Kazimierz Ryczana, by głosił zawsze słowo Boże , a nie własne. By głosił Dobrą Nowinę, a nie słowa nienawiści, czy kłamstwa. Kilka dni temu z okazji kolejnej rocznicy sierpnia hierarcha stwierdził, że "S" została zdradzona, że jest zagrożona podstępem i przemocą pseudodemokracji. Nie są to pierwsze takie słowa tego biskupa. Od dawna posługuje się językiem walki i szukania wroga, nie pokrzepia, lecz gani, nie daje nadziei, ale utwierdza w beznadziei. To dokładnie wbrew nauczaniu Papieża Franciszka. To wbrew przykazaniu miłości, które przyniósł na świat Chrystus. Rację ma moim zdaniem Dominikanin Tomasz Dostatni, który stwierdza, że takie kazanie wyprowadza ludzi z Kościoła.

Dlatego z troską, ale stanowczo upominam Biskupa Kazimierza Ryczana, by zaprzestał głosić takich homilii. Nie czynię tego, by walczyć z Kościołem, ale o Kościół. O Kościół dla wszystkich wiernych, dla każdego wierzącego człowieka, który jest drogą Kościoła, a bez którego Kościół obumiera. :-) (z konta Piotra Polmańskiego). Moja droga-prawda-życie dopisała komentarz - „A ja upominam z braterską życzliwością tych polskich (jednopartyjnych) pasterzy, którzy traktują nas jakbyśmy stali tam, gdzie kiedyś ZOMO i oni muszą chronić kościół przed nami, w imię swoich poglądów i prawowiernych owieczek, pilnując tajności, nieszczerości wobec... nas, z wiadomych powodów, nawet tego nie zauważają u siebie, same belki w naszych oczach i życiach :-(
Ani chybi mamy w Polsce dwa Kościoły, pisowsko-narodowy i zwyczajny, "odwieczny" apostolski :-) Szkoda :-(

Na stronie na Fb „wiara i rozum”, którą założyłem jakiś czas temu, wpisałem posta: Czy jest problem mijania się z prawdą? brakiem szczerości? kłamania? przez księży (różnego szczebla hierarchicznego), czyli w skrócie Kościoła w Polsce? W związku z wypowiedzią posła Niesiołowskiego i własnym doświadczeniem w tej kwestii.
Jurek zareagował po swojemu - „No to mnie rozbawiłeś Józefie. I zasmuciłeś równocześnie. Takiego asa wyciągnąłeś przeciwko kościołowi. I dziwisz się, że masz w swojej parafii proboszcza przeciwko sobie. Przez szacunek, ale dla samego siebie powstrzymuję się przed epitetami jakimi trzeba by obdarzyć tego pana... możemy rozmawiać, ale nie wokół oszczerstw tego cynicznego człowieka. Naprawdę nie widzisz związku postawy Twojego kościoła wobec Ciebie przy takiej retoryce i poglądach???... Ja na to - Twoje rozbawienie cieszy, lepsze niż zasmucenie. Jednak pytania są szczere. "Czy jest problem mijania się z prawdą? brakiem szczerości? kłamania? przez księży (różnego szczebla hierarchicznego), czyli w skrócie Kościoła w Polsce?" Itd.itp. Czemu nazywasz to działaniem przeciwko kościołowi? I widzisz związek z postawą mojego kościoła hierarchicznego parafialno-dekanalno-diecezjalnego przeciw nam? Epitety wobec posła Niesiołowskiego, mnie itd. niczego nie zmieniają w perspektywie pytań, choć by mnie smuciły. Oczekuję rozmowy, nie epitetów. Mogę łączyć „postawę mojego kościoła wobec mnie” z faktem udostępniania CZYICHŚ wypowiedzi, ale wystawia im to kiepską cenzurkę. To jest szukanie pretekstów, chyba tylko! Ale Ty też lubisz uciekać od pytań, zapomnij na chwilę o PO i Niesiołowskim. Odnieś się do pytań; "Czy jest problem mijania się z prawdą? brakiem szczerości? kłamania? przez księży (różnego szczebla hierarchicznego), czyli w skrócie Kościoła w Polsce?" Kolejne postawiłem w poście o katechezie, co do której nie odmówisz mi chyba kompetencji. Zaraz dam wpis/post, który znów zbędziesz?
Ale pomiędzy postami na różnych kontach i profilach - „ Kościół to my, w świecie realnym. Nie jacyś "oni". Świetnie to wyraził przytoczony w innym miejscu ks. prof. A.Draguła.

Moje myślenie jest perfidnie oczywiste (proste): - „Jesteśmy Kościołem. Nasz (publiczny) głos będzie się liczył coraz bardziej. Stanowimy 99% z przecinkami jego dusz. My jesteśmy życiem naszego Kościoła w świecie współczesnym. Władza hierarchiczna z papieżem na czele (i sobory) będzie decydować zawsze głównie w sprawach doktryny wiary, co do której większość z nas nie zgłasza ambicji autorskich i pretensji do przegłosowywania :-) Ma prawo wypowiadać się każdy z nas, poseł też. My możemy jak umiemy odpowiadać, dyskutować, wybierać... Jest już jako-tako OK! No, może dopiero będzie. Jak zaczniemy zabierać głos. Starzy. I młodzi. Młodzi. I starzy. W miastach. I na wsi. W Strachówce?! Też.

A oto zapowiedziany powyżej post: - „Sprawa katechezy w polskich szkołach po 25 latach rodzi pytanie, jak opisać, jakie wnioski postawić, dyskusję zacząć o zderzeniu tradycyjnego nauczania kościelnego z nauczaniem szkoły polskiej 2014. Dwóch światów i jakby jednego. Na poziomie obrazu świata, treści, metod, podręczników, adaptacji, wchodzenia w relacje, budowanie wspólnoty (jednej, nie dwóch!!)? Religia (kościół) jako wiara i rozum w ujęciu encyklik/i św. JPII i Soboru Watykańskiego II dałaby sobie radę. Podręczniki można dostosować, są wzory światowe, z pełną współczesnością osiągnięć człowieka myślącego, poznającego, otwartego, nowych idei edukacyjnych, wizji szkolnych, jednym słowem homo sapiens. Ale nastawienia, tradycjonalizm, zagubienie w świecie myśli ludzkiej nauczających i systemów ich kształcenia... (mniemanie o wyższości, zamknięcie, niechęć/lęk przed dialogiem, własne osobiste problemy...) ???” 

I zaraz dokładam autokomentarz - „Od razu przychodzi refleksja/pytanie o miejsce, pozycję? katechetów świeckich w życiu tzw wspólnot lokalnych: parafii, gmin, stowarzyszeń... Ich obecność, ich głos we wszystkich sprawach publicznych, zwłaszcza szkolno-parafialnych. Czy pokazują swoje myśłenie? Jeśli na tych polach nic nie znaczą, i nie mają nic do powiedzenia, to cóż po takich katechetach? Człowiek nie nauczy czegoś, czego sam nie ma. Przestraszony zalękniony, niepewny siebie i swej wiedzy, talentów... to przekazuje uczniom. To nie jest tylko kwestia przygotowań formalnych, papierów, cech psychologicznych, ale całej osobowości O-S-O-B-Y! W świecie można na siłę żyć i pracować bez tego, w religi się nie da, grozi fundamentalnym i deformującym fałszem. Bo religia to sprawa relacji sensu stricte o-s-o-b-o-w-y-c-h! A Kościół - w-s-p-ó-l-n-o-t-y osób! Trójca Święta jest wspólnotą osób Boskich! „

Proszę o modlitwę o otwartość na działanie Ducha Świętego dla księży chrystusowców na czas rekolekcji zakonnych oraz skupienia uczestników Seminarium odnowy w Duchu Świętym. Z Fb wylogowuje się dla większej modlitwy do najbliższej niedzieli.” (z konta ks. T. Ludwickiego SChr) OCZYWIŚCIE!

3) Gratuluję minister Bieńkowskiej. Trudno się nie cieszyć z każdego Polaka na wysokim stanowisku w Europie. Choć ściąga to na mnie krytykę innych Polaków, którzy z tego się nie cieszą. Jak zwykle bywało w naszym narodzie, widzą tylko swoje partie :-)
Ktoś zaproponował taką stronę Polak Polakowi PolakiemNie wiem jeszcze co zacz, ale można szlifować podobną postawę. Dlaczego się nie cieszyć, skoro moje marzenia o Polsce w Europie się ziściły? A że wszystko można doskonalić, zgoda.

Tym, którzy z wnętrza polskiego Kościoła Katolickiego upominają mnie za to - „czy każdy Polak na wysokim stanowisku powinien być motywem radosci dla Polakow” odpowiadam - „Czemu nie? Współtworzymy Europę i świat. Biezremy większą odpowiedzialność! Czy Bieńkowska ma coś strasznego za uszami?”... k
Komuś wyrywa się nawet (bezrozumne, zaślepione emocjami zdanie) - „O ile pamiętam Feliks Dzierżyński też miał polskie pochodzenie i piastował bardzo ważne stanowisko w pewnym systemie, które chciało być międzynarodowym. Czy to też powinno być dla nas źródłem radości i narodowej dumy”. Zabolało mnie bardzo, zepsuło ponad połowę dnia. Wierzę, że to tylko chwilowa zła dyspozycja, nie wykreślam tego mądrego człowieka z grona znajomych wierzących Polaków.

Dopisuję komentarz ponad spięciami, rozgoryczeniami, fałszywymi nutami w życiowej partyturze wiary i rozumu. „Nie ma nieciągłości dziejów. Rozwijają się, toczą... Dla mnie najpiękniej jak mogą i mogłyby(?) od 16 października 1978. To wyznaję, głoszę... taka moja fenomenologia ducha. Ducha wolności, godności, objawiania prawdy, odpowiedzialności. Daje mi to najgłębszy pokój ducha i gotowość na spotkanie śmierci. Ni mniej, ni więcej. U mnie - to nie polityka, to raczej eschatologia.... Pocieszają także statystyki – postaw/osób/znajomych na Fb „lubiących” jest więcej. Nielubiących nie odtrącam, chcę rozumieć :-)

Gratuluję wybranym właśnie paniom i panu do Senatu RP ! Wszyscy z PiS-u! Dlaczego nie brać przykładu ze sportowców, których wielcy i mniejsi mistrzowie trenują i uczą gratulować zwycięzcom właśnie z najtrudniejszej pozycji, przegranych? W świecie polityki też powinna ta sztuka panować. Wciąż mamy się czego uczyć.
Czas gratulacji niech zastąpi czas złorzeczenia! I panującej i opozycyjnej poprawności politycznej, nawet kościelnej :-) "Bo to jest moja Matka, ta ziemia! Bo to jest moja Matka, ta Ojczyzna" (św. JPII). Biorę ją "tęczą zachwytu od zarania dziejów" (CK Norwid). Byli prezydenci USA Bill Clinton i George Bush – rywalizujący ze sobą w czasie aktywnej polityki - utworzyli na emeryturze wspólny fundusz stypendialny dla kształcenie przyszłych liderów Ameryki (i świata całego). Chcieli i potrafili :-) ♥ 

Mamy niezwykły urodzaj! Tusk, Bieńkowska, senatorowie (jeszcze nazwisk nie pamiętam), kiedyś Kwaśniewski w Kijowie, Buzek w Europie. Od 34 lat Wałęsa... oby tak dalej :-)
Sztuka ratuje od głupoty zalewu, piękno zbawi świat. Mnie właśnie w tej chwili... ze mnie zdejmuje dzisiejszego trochę ciężaru :-) Dzielić zwykłe ludzkie fascynacje, czucie piękna, świata, życia... które przywraca cos nam, "zachwyca do pracy" (CKN). Ponadpartyjnie, ponadreligijnie :-) Uff!

Słucham przemówienia Prezydenta Komorowskiego w Berlinie, W Parlamencie Niemiec! Jak się nie cieszyć! Jak nie śpiewać hymnu dziękczynienia za taką Polskę, taką Europę, taki świat! To też jest moja droga-prawda-życie! Cząstka, atom "odmienionego oblicza ziemi, tej ziemi"
A usłyszeć od pani kanclerz Merkel, że "słuchać Prezydenta Polski przemawiającego w parlamencie niemieckim w 75-rocznicę wybuchu II Wojny Światowej jest zaszczytem" to...! Może dla innych Polaków to nic nie znaczy, ale będą po swojemu szydzić, ja jestem poruszony (wzruszony!). TAK! Na sali był też Prezydent Niemiec, pastor Gauck. Pani Kanclerz jest córką pastora. To też dla wielu moich przeciwników katolików polskich jest nic... niczym. Kantem i Nitschem filozofia niemiecka stoi, kiedyś się żartowało. Mają filozofów, pisarzy, naukowców... mają i swoją - ciężką głównie dla innych(?) - historię. Brakiem szacunku i mistrzostwem w jego okazywaniu wiele sobie nie dodamy.

4) „Zwykłe przepisywactwo kronik rodzinnych staje się wołaniem (oskarżeniem?) mojego dzisiejszego kościoła parafialno-dekanalno-diecezjalnego? O wiarę zaślepioną? I zaślepiającą? Niemiłosierną? Czy zakulisowe "przekleństwo" będzie się ciągnęło za mną do śmierci? Tego się nie boję. Dziwię! "Z tego wielkiego zdziwienia" coś się ciągle rodzi ♥ :-) … Dołączę to do komentarzy pod wczorajszym postem o "Niezwykłych imieninach Marii Królowej z Annopola". Eh! gdyby jeszcze dzisiaj nasz kościół nie był w Ojczyźnie, Matce naszej - pierwszym opozycjonistą!... 
Opublikowałem zdjęcia z pielgrzymek do Skępego, Gietrzwałdu, Świętej Lipki, Kodnia... trochę ponad dwa lata temu, a wydobywam je na jaw jakby z zamierzchłej przeszłości naszej gminy i parafii Strachówka. Kto się dzisiaj zajmuje u nas integracją? Co się wydarzyło? Dlaczego brak dialogu? Każdy na swojej stronie, swojej działce, w swoim stowarzyszeniu, kółku...?!
Jesteśmy strażnikami Pamięci i Tożsamości. Na ile jesteśmy w stanie ją odkrywać, zachowywać. Jesteśmy nimi bogaci. Na wieki :-)

5) „Słuchałem w TOK FM programu Cezarego Łasiczki z udziałem Dominiki Kozłowskiej redaktor naczelnej miesięcznika "ZNAK" nt. pedofilii w Kościele. Pani redaktor stwierdziła, że w tej chwili mamy w skali kraju 27 wyroków sądowych. Są również sprawy rozpoznane, ale jeszcze bez wyroków. Pytany kiedyś o skalę zjawiska na konferencji rzecznik Episkopatu odpowiedział, że Kościół nie ma takich danych. Prawda, czy fałsz ?” (z konta Piotra Polmańskiego)
Ja - Kiedy słyszę tłumaczenie kurialistów legnickiej kurii (nt. apostazji) to flaki się przewracają. Głupotę strzelili. Zamiast przyznać, przeprosić - kręcą, motają się. Wstyd przynoszą rozumowi i kościołowi (z małego "k"). "Autor nie jest prawnikiem kościelnym"! Fuj. Ludzie! nie bójcie się ich. Non abbiato paura! To nie ma wiele wspólnego z prawem, tylko ze zwykłą wiarą i rozumem. Nie ma wiary bez myśłenia. /Podpisano - katecheta/
- ... skoro ice bucket... jest okultyzmem i zawieraniem przymierza z szatanem... to, o kurcze,czym do cholery byl Janowy chrzest?..w dodatku na samym Jezusie?... czym jest chrzest naszych małych, niewinnych, bezbronnych dzieci w kościele... aż się boję pomyśleć ;-) ...KATOLICY... w co wy wdepliście????!!!!! (z konta Renaty na emigracji, za którą potrafi składać Bogu dziękczynienie, w Anglii). Takich mieć znajomych na Fb, bezcenne :-)

- Słucham dyskusji z udziałem ks. red. Henryka Zielińskiego (naczelny z Tygodnik Idziemy) i Jarosławem Makowskim, teologiem, dyrektorem Instytutu Obywatelskiego. "Jeśli to jest wyłączanie się od poznawania prawd wiary to...". Nie, przeważnie jest wyłączanie się od bardzo nudnych lekcji, katechetów, katechetek, tak bez habitów i sutann, jak i w sutannach i habitach. Mam 33-letnie doświadczenie katechizowania oraz siedmioro dzieci, które uczęszczają lub uczęszczały na lekcje religii na wszystkich poziomach nauczania (nasłuchałem się od nich!). Więc wiem. Swoich uczniów za wszystkie własne nudziarstwa przepraszam. I za niecierpliwość, złości... I'm so sorry. Proszę Was o miłosierne wybaczenie :-(

6) „Blaise Pascal twierdzi(ł), że wszelkie racjonalne potrzeby człowieka obracają się w niwecz bez ostatecznej potrzeby ponad-racjonalnej. I coś w tym jest. Czymkolwiek nasyci się człowiek, przesyci się i zacznie odczuwać mentalnego "kaca", próbując nadmiaru doczesności jako ekwiwalentu potrzeb wewnętrznych. Nadmiar taki bez ponad-doczesnego wymiaru zawsze okazuje się niedomiarem. Człowiek, który nie znajdzie ukojenia wewnątrz siebie jest wiecznie głodny i nieszczęśliwy - ilekolwiek ma koni mechanicznych pod maską, jakkolwiek wystrzałową topmodelkę obok i furę pieniędzy. Nic to nie daje, kiedy nie zrozumie człek, że ma już wszystko, cały Kosmos pod stopami i nic to nie da, jeśli tylko nie odnajdzie siebie samego. Człowiek wewnętrznie pełny, u-tożsamiony (z sobą) nie potrzebuje wiele, aby czuć się nasyconym. Co jednak jest bardziej tożsame z człowiekiem niż on sam taki, jakim jest w doczesności? Trudno odnaleźć odpowiedź, ale Pascal pomaga w znalezieniu drogi. To geniusz, dlatego uwielbiam czytać Jego myśli” (z konta Bartosza Bednarczyka, kochanego zdeklarowanego mądrego ateisty :-). Mój komentarz - No, no! Dziękuję. Z tym, że to znalezisko – dla mnie - też jest b. racjonalne, a może nie być? Dla homo sapiens

Moje myśli - Wspólnota czyni cuda! Pomyślałem o moim/naszym zaangażowaniu w pielgrzymkę Jadowa do Loretto w 1989? 1990? kiedy zapraszaliśmy, ściągaliśmy na nią młodych z Legionowa, z gitarami. I lata cudów katechetyczno-ewangelizacyjnych 1982-89, w których mieliśmy udział. Które widzieliśmy własnymi oczami, sercem, rozumem... ciałem uduchowionym, duchem ucieleśnionym! Nie mówiąc o Solidarności Narodowej lat 1980/81. Czy jeszcze dożyję reaktywacji w mniejszej/większej skali? Wątpię.

7)Rosyjska politolog: Putin chce przywrócić rozkład sił z XIX w.U nas też niektórzy chcą zawracać kijem Wisłę, bo im XXI wiek się nie podoba :-(
Udostępniam profil na blogu radnej Krystyny Ołdak "Praca w Radzie Gminy Strachówka" - Przycinał kocioł garnkowi :-) (oczywiście jeśli nie zmieniła, nie wycofała czegoś z opisu otwarcia sali w Jadwisienie! Manipulacja postami na ich kontach jest częstą praktyką,ostatni przykład: znikające zdjęcie na blogu Stowarzyszenia Przyjaciół Strachówki):
"Ani przy krzyżu w Annopolu, ani w świetlicy w Jadwisinie nie pamiętaliście o historii większej niż Wasze życiorysy i drogi kariery! O Duchu Wolności z 1980/81, który ODMIENIŁ OBLICZE ZIEMI, TEJ ZIEMI! Który jest na zawsze wpisany w nasze dzieje najnowsze i moją drogę-prawdę-życie, więc także w tablicę upamiętniającą zabitych w 1944 i ściany sali w Jadwisinie, które widziały uroczystość poświęcenia Krzyża na mszy w Jadowie (w kościele p.w. Znalezienia Krzyża Świętego), procesyjne przeniesienie GO i zawieszenia w świetlicy OSP. Wiem, żyłem wtedy, byłem tam, szedłem, przemawiałem, modliłem się z "polskim ludem". Na ramieniu miałem opaskę "SOLIDARNOŚĆ". Was tam wtedy nie widziały oczy moje. W 2011 nie chcieliśmy upamiętnić 30 roczicy założenia Solidarności w gminie, w dniu 3 Maja1981. Kto wyzna, przyzna, wyjaśni ?! Czy ma pozostać jak w największej Dobrej Nowinie dla świata, że "zebrali się ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu. Ci więc wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami i trwa aż do dnia dzisiejszego." Póki życia, póty wszystko można naprawić! W otwartym dialogu!”

Wpisuję w długim komentarzu z linkiem - „Czytać o innych (kulturach?), by zrozumieć siebie (naszą kulturę?) - "Szczerość jest tu aktem desperacji, skrajnej głupoty lub najwyższego zaufania. Zbiór reportaży Ramity Navai pozwala nam przyjrzeć się teherańczykom poprzez pryzmat kultywowanych przez nich kłamstw. Po to właśnie, by odkryć w nich głęboko skrywaną prawdę. Jak można żyć, pyta autorka, w stałym rozdarciu, jak pozostać wiernym sobie w ramach systemu, w którym człowiek zmuszony jest kłamać, by przetrwać?... W piekle kłamstw nie ma prywatności... zmuszeni byli w mniejszym lub większym stopniu ukrywać prawdziwe oblicza. Jakież to oblicza zatem można ujrzeć w "Mieście kłamstw" i na ile są one prawdziwe?... na myśl przyszły mi od razu wyborne zdania z "Dzikiej kaczki" Ibsena: "Niechże pan nie posługuje się obcym wyrazem 'ideały'. Przecież na określenie tego mamy piękne rodzime słowo: kłamstwa"... czy my skądś tego nie znamy?... Już w Koranie wyraźnie napisano, że kłamstwo w imię wyższego dobra jest ze wszech miar aprobowane, przeto teherańczycy opisani w książce Navai kłamią, by zachować to najwyższe dla nich dobro - godność, życie, własne "ja". Kłamią, rozkrzyżowani między brzemieniem religijnych nakazów a szczerymi ludzkimi pragnieniami, namiętnościami i dążeniami, z każdym łgarstwem zapewne gotowi podpisać się pod stwierdzeniem Camusa, że być wolnym, to móc nie kłamać." R-E-W-E-L-A-C-J-A! I jaki szybki "na czasie" głos ze świata. Temu, kto szuka prawdy wszystko sprzyja... Veritas splendor!”

8) Kolejne pozdrowienia z Gruzji: "Hej! Jesteśmy w Batumi, słońce, plaża i Morze Czarne. Jutro ruszamy w drogę powrotną do domu. Trzymajcie kciuki. Pozdrawiamy, Ł-jak Łazarz, K-jak Kasia :-) "
Refleksja się nasuwa. Oni w Gruzji, Hela wróciła ze Szkocji, Jasiek z Brukseli, inna bardzo znana i bardzo rozpoznawalna absolwentka z RzN w Indonezji... o innych możemy nie wiedzieć, gdzie, co robią, pracują, widzą, zwiedzają, studiują, poznają.... życie i świat 2014. Bardzo, bardzo ich potrzebujemy! Ich odwagi, wizji siebie i świata. Teraz – z tym wszystkim, z całym osobowym wyposażeniem, skarbem niepowtarzalnym – bardzo ich zachęcajmy do obecności w naszej wspólnej przestrzeni myśli, obecności w Internecie! We wszystkich naszych dyskusjach, sporach, dzieleniu się (głosem absolwentów)... bogactwem istnienia! Warto o tym rozmawiać i nagłaśniać w szkole, gminie, parafiach naszych, związanych granicami życia i dziejów Strachówki. To nie jest już nasz/wasz stary staroświecki świat. I to se ne vrati! Drodzy, ale ciaśni tradycjonaliści! Trzymający się starych wyobrażeń. Bez marzeń? O wolności, podróżach, lepszym świecie, Europie, Polsce, gminie, parafii, Kościele!

A ja chyba dobijam do brzegu - „Jak jest? TAK jest! Nie muszę pisać już. Nie musze pisać nowego słowa, o starym fałszu. Będę pewnie - póki życia - pisał rzeczy nowe, ciągle mi dawane w zachwycie (zachwytach). "W wieczne za-chwyceni" .
Dzisiaj (10 września) nam wypada/przypadła błogosławiona rocznica. Wszystkim więc błogosławię :-) 
ps.
Oczywiście – przy tej okazji - prawdy nie zaniecham, ona niezależna, wolność daje, już ją opublikowałem. A i na Post scriptum się nawymądrzałęm na tę okazję ♥ :-)


Można powiedzieć, że na tym zdjęciu jest cała nasza czwóreczka. Ja za obiektywem. Wśród żyjących już tylko my, jubilaci... Tak wyszło, że 1.5-2 godz. przed narodzinami Jana-Marii (26 sierpnia, im. 4 sierpnia) też tam byliśmy, czekaliśmy do końca, żeby nas nie wygnali z legionowskiej porodówki do szpitala w Nowym Dworze Maz. Ojciec mój był Jan Chrzciciel (z 24 czerwca) :-)

9) Na Facebooku szaleje gra/zaproszenie, dobra gra, dobre zaproszenie, oby wszyscy wzięli udział (kiedyś), byśmy dzielili się swoimi najważniejszymi książkami/lekturami: - „U mnie trochę inaczej, czytałem autorami, nie tytułami. Ale coś wygrzebię z pamięci, jakieś wspomnienie odczucia wagi lektury: 1) Tomasz Mann (chyba wszystko, co przetłumaczone na polski) 2) R.Ingarden, Książeczka o człowieku (i struktura świadomości z II tomu "Sporu o istnienie świata" 3) Malcolm Muggeridge, Something Beautiful for God 4) Frère Roger, "Żyć tym, co niespodziewane" (Vivre l'inespéré (journal 1972-1974) i "Niech twoje święto trwa bez końca" (Ta fête soit sans fin) 4) Święta Teresa z Avila, Dzieła zebrane (2 tomy)!! 5) Louis Bouyer, Wprowadzenie do życia duchowego 6) Cały Lew Tołstoj 7) Cały Dostojewski 8) Camus, Sartre "Drogi wolności" 9) Ernest Hemingway 10) Dokumenty Soboru Watykańskiego II i encykliki JPII Fides at ratio i Centesimus annus ps. Oczywiście - cały Cyprian Kamil Norwid!! Ale to za niepojętą sprawą miejsca zamieszkania, które podarowało TAKIE więzi, odkrycia... z osobą, rodziną, miejscowościami i żyje bez końca ♥
Andrzej nasz, którego trudno od piłki do książek zagnać też podał swoją listę!!:
1. "Mistrz i Małgorzata" Michaił Bułhakow
2. "Folwark zwierzęcy" George Orwell
3. "Władca pierścieni- drużyna pierścienia" J.R.R Tolkien
4. "Władca pierścieni- Dwie wieże" J.R.R Tolkien
5. "Modern football is Rubbish" Nick Davidson, Shaun Hunt
6. " Kubuś puchatek i przyjaciele" :v
7. "jak Wojtek został Strażakiem" :v
8. "podręcznik od angielskiego"
9. "Opowieść wigilijna" Karol Dickens
10. „Rok 1984” George Orwell 
Dumny ojciec wpisał Mu komentarz: „Andrzej'u w ten sposób wszedłeś do dorosłego świata (elit) ;-) ♥ , ale proszę Cię, nie opuszczaj za dużo lekcji i dni ;-) Wszak jesteś już dorosły, mogę tylko w Ciebie wierzyć, kochać i prosić. Taki mamy system oświaty (i rodzinny, Kościoła Domowego).

PS.1
Gdzie tu jest wiara zaślepiona (zaślepiająca)? Doszła do mnie, podpełzła, grotem bolesnym utkwiła głęboko, w połączeniu dwóch? kilku? postów. Najbardziej w reakcji na wypowiedź Jurka „Takiego asa wyciągnąłeś przeciwko kościołowi. I dziwisz się, że masz w swojej parafii proboszcza przeciwko sobie... Naprawdę nie widzisz związku postawy Twojego kościoła wobec Ciebie przy takiej retoryce i poglądach?”
Przecież, bez najmniejszego zamiaru uwłaczaniu komuś, szczególnie Jurkowi, to jest dla mnie przykład zaślepienia. Ja - przeciwko Kościołowi?! Absurd bywa, jest zaślepieniem, oślepieniem? Bo jeśli ja złym duchem dobro w życiu czyniłem, to jakim duchem oni mnie dzisiaj sądzą? A jeśli dobrym, to dlaczego mnie sądzą, odsądzają, na margines parafialno-dekanalno-diecezjalnego kościoła DZISIEJSZEGO jedynie wypychają, przemilczają każde moje słowo (na dobre i na złe?), stosują ostracyzm medialny? Katechetę, który wytrzymał, przetrzymał 33 lata nauczania religii, postawy zawierzenia Bogu? Który każdą lekcję religii zaczynał pod krzyżem stojąc na końcu klasy, by nikomu nie przesłaniać sobą? Męża wiernego. Ojca wielodzietnego. Solidarnościowca i katechetę oskarżanego przez SB, że jest przywódcą młodzieżowej grupy terrorystycznej! Samorządowca Wolnej Polski. Itd. itp. 
Który chce przekazać skarb wiary i rozumu (wiary rozumnej), zawsze wiary myślącej, nigdy bezmyślnej (bo nie ma wiary bez myślenia). Który kiedys podjął zobowiązanie, że człowiekowi duszę, światu ducha przywracać chce. Który odsłonił przed wszystkimi („i świata całego”) drogę-prawdę-życie, które odczytywał w świetle Ducha Świętego, zwłaszcza światła bijącego z nadzwyczajnego wydarzenia naszej epoki, KONKLAWE 16 PAŻDZIERNIKA 1978 – za co wszystko mówię Bogu, nie Wam, pozwól odejść słudze swemu. Jeśli napisałem nieprawdę wykażcie, w którym punkcie skłamałem!

Jeśli mnie, za to życie i pracę sądzą, jak Judasza i ZOMO, to ktoś ich czymś oślepił. Na nic zaklinanie pokory. Owszem, dobrem zło zwyciężaj. PRAWDĄ. Nieumiłowanie prawdy, brak szczerości w zwykłych ludzkich relacjach, rozmowach... Fałsz zabija moją wspólnotę. O to mam pretensję do wielu (większości?) tzw. ludzi kościoła w Polsce 2014 i pytam, pytam CO SIĘ TAKIEGO STAŁO?

PS.2
Historia nadal dzieje się za dni naszych. Na naszych oczach, w TV. I w Internecie :-)

Przy składaniu dymisji rządu na ręce Prezydenta usłyszeliśmy - "to jest także spointowanie 25 lat naszej wolności i 10 lat obecności w Unii Europejskiej... To powinno by źródłem satysfakcji dla nas wszystkich!" (Prezydent Komorowski). "Dziękuję wszystkim, którzy w trudnych chwilach modlili się za mnie. Przepraszam tych, którzy nie mieli satysfakcji z mojej pracy dla Polski" (dotychczasowy Premier RP Donald Tusk, obecny Prezydent Rady Europejskiej).

PS.3
Siostra Alina Merdas RSCJ, autorka książki, na którą dałem link w tekście, przeprowadziła pierwsze Rekolekcje Norwidowskie w Strachówce (2003), a wkrótce potem zawiozła i osobiście wręczyła list od naszej wspólnoty szkolnej Janowi Pawłowi II na Placu Świętego Piotra. Prosiliśmy o błogosławieństwo dla naszych poczynań i dla całego zespołu. Święty papieżu, ratuj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz