środa, 13 stycznia 2016

Dwa światopoglądy (ja, Europa, reszta świata...)



braterstwo ludom dam
gdy łzy osuszę
bo wiem co własność ma
co ścierpieć muszę
bo już się znam”
(C.Norwid, Pieśń od ziemi naszej)

Zaczynam od własnego doświadczenia Europy i świata. A jak inaczej można zacząć rozmowę o światopoglądach! Muszę iść drogą doświadczenia, czyli także drogą logiczności, co skąd się wzięło (bierze). Wszystko, co jest w nas, wzięło się z zewnątrz i zostało rozlokowane i uporządkowane pracą własnego mózgu (i genetyki). Jesteśmy ciałem uduchowionym, duchem ucieleśnionym – niczego bardziej uniwersalnego na wytłumaczenie bytu człowieka we wszechświecie, jak dotąd nie usłyszałem (nie poznałem). Co oczywiście nie jest końcem świata, ani nauki, ani wszelkiego poznawania. Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplowaniu prawdy. Nieustannie. Amen.

Nim dany mi został paszport (PRL), parę razy mi go pierwej odmówiono. Co nie znaczy, że nie miałem wyobrażenia o Europie i świecie. Od dzieciństwa znałem opis podróży po Europie przedwojennej siostry babci Kapaonowej, Marii Królowej. Nie podróżowała samotnie, ani tylko turystycznie. Towarzyszkami i towarzyszami jej wędrówek byli polscy biskupi, kardynał, Prymas, panie i panowie sfer różnych. To była reprezentacja Polski w Europie i świecie współczesnym. Na drodze pielgrzymiej do miejsc świętych, wielce-znaczących globalnie. Podskórnie nabywałem wraz z nimi obywatelstwa europejskiego i światowego. Moim mistrzem był także, w inny sposób, może jeszcze bardziej dogłębny – do szpiku kości i tożsamości – Tomasz Mann, niemiecki literat, noblista, wzorzec pisarskiego i kulturalnego (kulturowego) metra. Po latach hołd mu oddałem na grobie w pobliżu Zurichu. A moja siostra była mieszkanką, obywatelką USA, agentem Federalnego Biura Śledczego, broniącego swobód i praw konstytucyjnych wszystkich Amerykanów.

„braterstwo ludom dam – bo już się znam”

Kiedy dano mi paszport - nastała odwilż po wyborze Papieża-Polaka – wędrowałem autostopem, nie ja wybierałem za każdym razem trasę, całą lub tylko jakiś odcinek. Byłem prowadzony. Ale miałem jasną świadomość, wzmacnianą doświadczeniem i modliwą w Taize, Lisieux, Lourdes..., że wędruję po śladach. Marii Królowej. I wielkich Polaków z czasu Wielkiej Emigracji (cmentarz Pere Lachaise, Zakład św. Kazimierza...). I wielkich pisarzy europejskich i światowych. Całej kultury europejskiej, Louwr, Montmartre, Versailles...

Kierowcy i spotykani, poznawani ludzie mówili mi miłe słowa. Że jestem Europejczykiem. Wiele razy, w wielu rozmowach, przy wielu okazjach. To były spotkania kultur i obywatelstwa dwóch światów Wschodniej i Zachodniej Europy. Pogłębione dłuższą obecnością w Szkole Języka Francuskiego dla Obcokrajowców w Tours. Niezależnie skąd byliśmy (z całego świata, z czterech kontynentów), byliśmy równi. Byliśmy uczniami/studentami. Jednym z zadań w czasie zajęć było przedstawienie swojego kraju, kultury... Mówiłem o dwóch wymiarach: horyzontalnym i wertykalnym, by mogli nas Polaków i Polskę zrozumieć.

Kiedy w Polsce wybuchła wolność myślenia i działania, czyli Solidarność i Lech Wałęsa, wróciłem z voyages do Ojczyzny. Budować Solidarność. Mieć udział w odzyskiwaniu wolności i godności. W wiązaniu zerwanych nici ciągłości dziejów i jedności pamięci i tożsamości. Było to wezwanie/natchnienie z dna duszy, wiary i rozumu. Czy coś większego mogło się nam zdarzyć?! W jawnej i objawionej łączności z wyborem Polaka na Papieża. W całej ciągłości myślenia, polskiego ducha, jedności „Polski branej tęczą zachwytu od zenitu Wszech-doskonałości dziejów” (C.Norwid, Fortepian Chopina).

O swojej europejskości słyszałem od Francuzów, Niemców, Dunki, Szwajcarów (szwajcarsko-amerykańskie małżeństwo). Na tym samym poziomie były relacje, w podobnym sensie mówili, przedstawiciele Libanu, Jordanii, Kolumbii, Nigerii. Braterstwo ludom dam... Dawaliśmy sobie braterstwo. Szukał tego i budował własną inicjatywą i pieniędzmi także niemiecki doktor Karl Heyler w latach osiemdziesiątych. Zapraszał nas Polaków, byśmy z nim i jego przyjaciółmi stanowili mosty. Apogeum (dla mnie) był wyjazd dzięki niemu na konferencję w Bazylei 1989 pt. "Sprawiedliwość, Pokój, Integralność Stworzenia" (a z innej bajki, choć tożsamych korzeni było Ekumeniczne Spotkanie w Erfurcie 1980, Taize). Czy ktoś widzi na tej polskiej drodze wolności, wiary i rozumu, ciągłość nauczania Kościoła i ludzkich losów w globalnym świecie? Widzicie Sobory Powszechne i encykliki papieskie? Jedność ludzkiej myśli i dziejów Ludzkości na Ziemi?! Ponad wyznaniową, ekumeniczną do siódmej potęgi. „Ekumenia i ekologią są sobie dzisiaj bliskie, jak nigdy dotąd”. 

Ale oto minęły dziesięciolecia, weszliśmy do struktur Zjednoczonej Europy. Jako szkoła Rzeczpospolitej Norwidowskiej ze Strachówki weszliśmy do programu międzynarodowej współpracy ze szkołami w Esbjerg, Dania, Alesund, Norwegia, Chomutov, Czechy, Tibberton, Anglia. Program wziął nazwę od dwóch wielkich myślicieli, pedagogów – Socratesa i Komeńskiego. Strachówka ponownie weszła do Europy. Bez kompleksów, mieliśmy się czym podzielić ze światem. Wiarą i rozumem. Historią, kulturą, Cyprianem Norwidem, „jednym z największych chrześcijańskich myślicieli Europy” (św. JPII). TRZEBA BYĆ SOBĄ, BY SIĘ DZIELIĆ Z INNYMI. Nie zostaliśmy ośmieszeni, nie patrzono na nas z wyższością, nasze świadome chrześcijaństwo zostało przyjęte z pełną akceptacją, nawet z podziwem. Dlatego nie rozumiałem oporów PiS i innych przed wejściem do UE (Europy), ani dzisiajszej ich retoryki! Są za, a nawet przeciw. Nie rozumiem ani na gruncie dośwaidczenia i rozumu. Ani wiary.
Ostatnim doświadczeniem/akordem współpracy szkół w Sokratesie-Comeniusie była szkolna msza święta w Strachówce, polsko-czesko-norweska, z uczestnikami Norwidowego Roku z Fundacji AMF i Uniwersytetu w Poznaniu. DALIŚMY ŚWIADECTWO, a ono nie zostało odrzucone. Wręcz przeciwnie, byliśmy świadkami przeżycia religijnego kogoś, kto dawno od wiary odszedł. Nie rozumiem antyeuropejskiej propagandy (ale branie pieniędzy) ani na szczeblu rządowym (parlamentarno-partyjnym), ani kościelnym.

W wolnej Polsce nawiązaliśmy współpracę także ze szkołą św. Teresy w Lincoln, Nebraska, USA. Gościliśmy także w szkole i na plebanii gości zza oceanu. Pracowników Ambasady Amerykańskiej w Warszawie i Polsko Amerykańskiej Fundacji Wolności. Dyrektorka, DyrKa, jako absolwent Szkoły Liderów PAFW była z wizytą studyjną (Amerykańskie inspiracje) w różnych instytucjach kultury i oświaty Chicago (Illinois), Louisville (Kentucky), w Waszyngtonie (DC). W lipcu 2015, jako mąż swojej żony, Liderki PAFW mogłem i ja świętować Dzień Niepodległości w Ambasadzie USA, za ambasadora Stephena Mulla. Wolność się ukorzenia i zdobywa samoświadomość w nas, mieszkańcach, uczniach, nauczycielach, samorządowcach gminy. Norwidowskiej gminy. Rzeczpospolitej Norwidowskiej. 

Nie ma jednak oficjalnie ciągłości naszych dziejów, tak w państwie, od grudnia 2015, jak i w polskim kościele, od dłuższego czasu. Zerwanie nastąpiło najpierw w tzw. polskim ludowym kościele. Zrazu przez tzw. polskich katolików, potem w strukturze parafii i diecezji. Najpierw odczuliśmy na sobie, całym sobą, całym ciałem uduchowionym, duchem ucieleśnionym. Każdy pretekst był dobry, korzystali z różnych. Nie jesteśmy duchem doskonałym. Któż jest bez grzechu – jest się do czego przyczepić. Efektem jest społeczne (wspólnotowe) zerwanie łączności, ciągłości rozumu i wiary. CHYBA TAK SIĘ DZIAŁO/DZIEJE NIE TYLKO U NAS. W parafii, wypchnęli nas, ksiądz i reszta obecnego parafialnego układu. W diecezji – władza. Teraz - także w państwie, Ojczyźnie. Jedni, drudzy i trzeci mają wszakoż swoje dokonania i uznanie. Ksiądz, jako dobry człowiek, czuje się dobrze tylko w świecie dewocyjnym (pobożnościowo-liturgicznym). Źle, w świecie normalnym, wolnych zwykłych ludzi. Nasz biskup jest uważany i chwalony jako obrońca niezłomny niezłomnych starych tradycyjnych tradycyjnie rozumianych wartości. Życia i rodziny – w tym. Nasz Rząd, Parlament, Jedyna Partia (PiS) mają swoich wielkich zwolenników, wygrali zdecydowanie ostatnie wybory.

A my (także) idziemy swoją polską i katolicką drogą od dziada pradziada. Świadectwo polskiego katechety 1982-2012 wisi w Internecie. Dajemy się prowadzić. Niczego nie zakładamy z góry, ani wiele planujemy. Zresztą nie mamy z czego. Przeciwko nam są ludzie dużo lepiej sytuowani (skorzystali na przemianach, bronią swojego stanu posiadania, przeciwko nam, przeciwko uchodźcom, przeciwko niepewności stanu przyszłego Polski, Europy, świata). Mają więcej, ale nie znają chyba tak siebie, jak my! A my po prostu dajemy się prowadzić. Ze zrozumieniem. Drodze-prawdzie-życiu. Nie jesteśmy ślepo (bezosobowo, bez osobowej wolności i godności) komuś posłuszni, ale wiarą i rozumem rozważamy, kontemplujemy prawdę. Wiara i rozum są najpotężniejszymi sterami w Kosmosie, wszechświecie człowieka. O to idzie spór. Spór cywilizacji współczesnej. Niepołączone, niedoświadczone całym ludzkim bytem, bywają groźne. Tak jest i u nas, bo jak wytłumaczyć, że marginalizują nas, nie chcę nawet (po)znać nasząej drogęi-prawdy-życia, naszego świadectwa czasu, polskiej drogi wolności w państwie i Kościele... że nas omijają wielkim łukiem, że unikają dialogu... Ci, dla których głównym przeciwnikiem jest ROZUM, dzielą, a nawet zabijają, tu i tam.

Jest coś takiego, jak duch czasu. I droga ludzkiej myśli. Trzeba mieć wszystkie zmysły otwarte i czynne bez kompleksów – by żyć z nimi i dać się, im także, prowadzić. Wracam do początków tekstu i swojego osobowego istnienia. I wiary i rozumu działających we mnie osobowo. Bez zahamowań, z takich i innych względów. Ja tak mam. Wielu ma. Dostajemy w skórę. Wolność, godność, osoba, obraz i podobieństwo Boga samego w człowieku jest dla mnie, dla nas ważniejsze od posłuszeństwa tej i tamtej władzy. Każda władza dla nas jest tylko i aż - do pomocy. Pomocniczą funkcją państwa i kościoła strukturalno/instytucjonalnego. Papieża kochamy. Z Nim się zgadzamy, a można nie?! Przecież ci ostatni, to myślący, soborowi pasterze. Niektórych już ogłoszono świętymi. Na szczęście nie żyjemy w czasach Borgiów. 

Impulsem do napisania tego tekstu był spontaniczny post z 5 stycznia, z godz. 19:58, upubliczniony wobec świata całego. Brzmiał tak - „Po co nam czyjaś droga-prawda-życie? Po co moje europejskie voyages? Po co Spotkania z Europą! Czy coś znaczą w zderzeniu z wizją świata Jarosława Kaczyńskiego i jego wyborców/zwolenników/wyznawców (podkreślić właściwe określenie)?
Mam nadzieję, że obrodzi (to pytanie) wieloma słowami w komnacie siódmej. Zbyt ważne, by niczego te pytania nie usłyszały. Zbyt ważne!”

Częścią dzisiejszego rozważania są tezy, które sobie na wstępie zapisałem, ale chyba już nie rozwinę, zostawię na jakieś jutro, bliższe lub dalsze?!
Nie wstydzę się ich, więc przytoczę:

Tezy:
- ja i Europa
- a co nam mówi miłosierdzie (i świata całego)
- co do mnie mówi ŚDM (ciągłość, jedność)
- stosunek do Europy (USA, JPII)
- stosunek do szkoły (ZNP, PRL)
- stosunek do tradycji (Kościoła, żołnierzy wyklętych)
- odreagowywanie doświadczeń, albo ich braku i kompleksów
- na czym buduję swój i swoją wartość (myślenie, rozumienie... od Arystotelesa i Homo sapiens neanderthalensis..., Sobór Watykański II, dzieje rodzinne odzyskanej wolności Polaków i europejczyków II RP, ciągłość dziejó i myśli od Pozytywizmu II RP...)

Tak to (we mnie) działa. Jest błysk myśli, doznania, spostrzeżenia... sporządzenie szybkiej notatki i dłuższa refleksja. Gdybym nie zapisał tydzień temu... A gdybym dzisiaj nie usiadł i nie dał się prowadzić za rękę, litera za literą... Nie jestem taki wyrywny do pracy. A tu trzeba pracy sporej, by to wszystko objąć, przyjąć, chwycić i spamiętać to, co się nam daje/zjawia/zwiastuje/objawia, stukać w klawiaturę... Przecież nie można mieć całego tekstu w głowie. Siadając do pisania nie wiem, jak będzie to leciało. Znam początek i cel majaczy na horyzoncie. Logika jakaś wyższa – zapodmiotowana we mnie - układa, podpowiada, w kolejności, spójności, powiązaniu, wynikaniu, ciągłości, jedności... Ale to nie znaczy, że nie ma tych tekstów gdzieś indziej (wyżej) uprzednio. Sprawdźcie sami, że kamieniami milowymi mojego pisania są FAKTY, nie spekulacje. Fakty zewnętrzne i wewnętrzne. Wiara chrześcijańska naucza, że Bóg przemawia wydarzeniami. Ja tylko je zapisuję/notuję. Jestem notariuszem, kogoś większego. Taki mam światopogląd. Oparty o wolność, godność, osobę, podmiot osobowy, obraz i podobieństwo Boga samego w człowieku! Jaki światopogląd mają ci inni? Pozwólcie, że nie powiem. Zresztą, nie wiem. Mogę się tylko domyślać, że najważniejsze jest dla nich posłuszeństwo i autorytet zewnętrzny. Ale niech sami powiedzą. Pozwólcie.

PS.
Zdjęcie nr.1 (flagi Polski, Europy i NATO) - z tej strony.
Grafika nr.2 (Chrystianizacja Polski, obraz Jana Matejki) - z tej strony.

3 komentarze:

  1. Jak oni udowodnią, że kwadrat jest okrągły? Nawet lepszym prestidigitatorom się to nie udaje :-(
    Jaka jest najprostsza metoda weryfikacji? Położyć obok siebie dwie opinie/odpowiedzi: PiS-u (Rząd, Parlament, Prezydent jednym głosem) i Trybunału Konstytucyjnego.
    Demokracja konstytucyjna to strsznie ciężki orzech do zgryzienia. Dla niektórych, nawet jeśli dzisiaj mają większość partyjno-parlamentarną.

    http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Wiceszefowie-MSZ-przekaza-w-Brukseli-informacje-o-TK-i-ustawie-medialnej,wid,18096119,wiadomosc.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Biskup Pieronek: "Jeśli ktoś uważa, że nadzwyczajną okolicznością do szybkich zmian przeprowadzanych nocą są zwycięskie wybory, to znaczy, że chce dokonać rewolucji. W Polsce rewolucja jest niepotrzebna. Głosowano na dobra zmianę, nie na rewolucję i podział narodu".

    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19468303,biskup-pieronek-dobrej-zmiany-nie-przeprowadza-sie-na-sile.html?lokale=local#BoxNewsImg

    OdpowiedzUsuń
  3. I spojrzenie z zewnątrz, w uznanych gazetach, przez uznanych autorów. Timothy Garton Ash to brytyjski historyk, zajmuje się głównie historią Europy po 1945 roku. Kawaler Orderu św. Michała i św. Jerzego, Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej, Orderu Zasługi Republiki Federalnej Niemiec oraz Medalu Zasługi Republiki Czeskiej.

    "The good news is that Polish society is already mobilising in defence of liberal democracy."

    http://www.theguardian.com/commentisfree/2016/jan/07/polish-democracy-destroyed-constitution-media-poland

    OdpowiedzUsuń