"Papież-Polak zapalił Kościół do Światowych Dni Młodzieży (ŚDM/WYD)?
... Ta rzymska oaza była impulsem nie tylko dla Ruchu, ale dla całego Kościoła – mówi ks. Andrzej Madej. W 1979 r. oblat Maryi Niepokalanej pojechał do Rzymu za Blachnickiego. – Ojciec nie dostał paszportu – mówi mi. – Do dziś go słyszę: „Andrzej, jedź za mnie!”! (tutaj - ZWIASTUN Z POLSKI).
Nie tylko takie zasługi dla Kościoła - Człowieka i Boga - ma Andrzej Madej. Jest Bożym Człowiekiem. Bożym Szaleńcem?! To On rozpoczął Ewangelizację na Festiwalu w Jarocinie! On, na obraz i podobieństwo Pana Boga - jest Poetą Nieba i Ziemi!
Dzisiaj jest Apostołem Azji, konkretnie Turkmenistanu. Mieszka w Aszchabadzie, tuż przy granicy z Iranem. Odpowiada za życie i rozwój tamtejszego Kościoła. Ale zawsze też jest w Polsce, jakby bilokacją obdarzony. Ostatnio spotkaliśmy się w moim rodzinnym Legionowie, na moim katechetycznym terytorium (koniec sierpnia). A ciut wcześniej, w Wielkim Poście 2017, w parafii św. Pio, w Warszawie. Głosił rekolekcje, w tym - "kazanie o Rosji". Ma globalne doświadczenie i obraz Człowieka, Kościoła, wiary i rozumu. Jest powszechnie rozpoznawany w Kościele (tu rozmowa/filmik na Youtube). Wie, po co jest piękno, nie tylko słowa, wszelkie. Jest robotnikiem Zmartwychwstania (sensu, miłości, miłosierdzia - każdeą swoją myślią, słowem, czynem). Andrzej nie mówi "nie" - on czyta życie, modli się za złodzieja, nad ziemią i za ziemię... za wszystko. Patrzy "blaskiem oślepiony" na przestrzał.
W naszej strachowskiej wspólnocie też zasiał ziarna życia nieśmiertelnego. Bywał nie jeden raz. Odprawiał msze święte w naszym kościele i u Matki Bożej Annopolskiej, w Ogrodzie i w domu. Spotykał sie z każdym, kto chciał. Także w sali konferencyjnej Urzędu Gminy. W naszym starym domu zainicjował spotkania Oazy Rodzin, Kościoła Domowego - mszą świętą, osobowym spotkaniem i słowem. Potem przysłał animatorów-przyjaciół z Miedzyrzecza Podlaskiego. Co on rozpocznie, w imię Boże, nigdy się nie kończy. Było nas wtedy pięć rodzin. Pracowaliśmy na materiałach Kościoła Domowego, nad Biblią, jako Dobrą Nowiną. Włączyli się wtedy księża z Jadowa, nawet dziekan. I proboszczowie z Traw i Strachówki u nas, tzn. U Matki Bożej Annopolskiej msze odprawiali, a nawet spowiedź. Modlitwa buzowała. Polityka lokalna-rodzinna podzieliła. Tutaj, na wsi, klany rodzinne (i lokalne plany, więzi) są mocniejsze. Dzisiaj do podziałów dołączył nawet, ten i tamten, ksiądz z diecezji.
A jednak Słowo Boże, Dobra Nowina i ziarno Nowej Ewangelizacji wrzucone w naszą ludzką glebę są mocniejsze, niż ludzkie wyrachowania, posłuszeństwa, czasem... aż przekleństwa.
Norwid dopowiedział "z rzeczy świata tego zostanie poezja i dobroć, i wiecej nic"- żyjemy na Ziemi Norwida i Cudu(ów) nad Wisłą.
Kiedy w 1995 roku pojechałem do kurii warszawsko-praskiej zaprosić Biskupa Ordynariusza (Ojca diecezji) Kazimierza Romaniuka do nawiedzenia Matki Bożej Annopolskiej, nas i naszego Domu. Zawiozłem zdjęcia świadczące o kościelności miejsca, w tym mszy świętych przed MBA w Ogrodzie. Na jednym z nich, jako celebrans, był Andrzej Madej. - O, Madej, mówi biskup. Prawie biskup! (taki jest język kościelnej administarcji. Prawie parafia itp. zanim wszystkie formalności zostaną spełnione). Od tej pory Andrzej regularnie, co 5 lat obowiązkowo, staje przed trzecim już papieżem, by zdawać sprawozdanie z włodarstwa swego. Jest w Kościele Powszechnym coś takiego, jak misja sui iuris. Coś bardzo czułego, jak pulsujące serce noworodków - w sercu Kościoła i trosce papieży.
Andrzejowi zawdzięczamy Noce Czuwania w Legionowie (i jedną w Strachówce, na 50-lecie parafii). On - dusz światło i przewodnik, wskazał mi raz spowiednika, a w konsekwencji najwspanialszą spowiedź, w osobie księdza Jana Twardowskiego. Andrzej błogosławił wszystkie nasze dzieci przed narodzeniem (w Kodniu u MBK). Błogosławił ostatnio narzeczonych, modlitwą wstawienniczą, za Zosię i Krzyśka. Nasz Andrzej ma po Nim imię (i chrzest w Kodniu, na ekumenicznym Madejowym spotkaniu). Nie jestem godzien o Nim pisać.
Kiedy zostałem wójtem I kadencji, prosił, żebym nie wdawał się w polemiki i czytał dużo Witosa. Przysłał chyba nawet taki numer "Znaku"... Nie jestem godzien pisać. Tylko na świadectwo i większą chwałę Bożą. Prawdę można kontemplować.
I na koniec docieram do Norwida. Jego, papieskiego, narodowego, mojego. Nasza rozmowa Norwidem nabrała wigoru, odkąd odkryliśmy norwidowe korzenie w naszej ziemi (2000). Dołączałem jakiś cytat prawie do każdego maila. Rezonans przeszedł wszelkie oczekiwania! Andrzej Madej wskazał mi na związki Norwida z Soborem Watykańskim II, przez soborowego biskupa Karola Wojtyłę, późniejszego Papieża-Polaka. Teraz już wiem, że to kres i szczyt mojej drogi na (tej) ziemi. Być głosem i świadkiem tej Radosnej Nowiny dla świata całego.
W 2003 roku Madej błogosławił nam na Wakacyjne Spotkanie z Norwidem i z Norwidologami z UAM w Poznaniu. Ślad pozostał tutaj - zacytuję siebie - „Ojciec Andrzej Madej w swoim wierszu Rozmowa z Norwidem” pyta „z kim rozmawiałeś /gdy nikt nie chciał słuchać...”.
Swoim odkryciem i świadectwem norwidowo-soborowo-papieskim podzielił się z nami w 2013. Wie, co mówi, upewniał się u papieskiego przyjaciela, Stanisława Grygiela. Wie, co mówi - kocha Norwida, kocha Papieża, kocha Sobór Watykański II. Zdjęcie z koncelebry z nowowybranym papieżem w Watykańskich Ogrodach na oazie, która mogła dać błysk natchnienia dla Światowych Spotkań Młodzieży (ŚDM/WYD) i odnowy całego Kościoła Powszechnego duchem, słowem, działaniem Nowej Ewangelizacji... objawia więcej, niż mówi.
Nas natchnął nie raz. Jest świadkiem Boga Samego. Boga Żywego - żyjącego wśród nas, także dialogiem w kulturze. Człowiek, który nie zna siebie, jest świadkiem swojej niewiedzy. Naród, który nie żyje i nie odnawia się ciągle dialogiem w kulturze i z kulturą, jest narodem skazującym pokolenia na ślepotę, głupotę, katastrofy, nikczemność (za Norwidem i świętymi) -
- "bardzo potrzeba nam Norwidowskiej otuchy, jego niewzruszonej wiary w potrzebę ciągłej walki przeciw panoszącemu się złu. Norwida głoszącego: "Cierpieć nie jest to gnuśnieć, ale w znanym kierunku ze świadomością rzeczy walczyć!". Norwida piszącego: " Upadek, który pozostawia po sobie następstwa - żywotne, jest zwycięstwem ( lubo mniej lub więcej dopełnionym, ale zwycięstwem!). Niechże po żadnym upadku, jaki ktokolwiek lub cokolwiek w sprawie spotka, nie zostawia następstw bez-żywotnych". Norwida powołującego się na słowa francuskiego poety J. Reboula: "Każdy naród, który wyraża swe oburzenie, zyskuje prawo do nadziei. Biada temu jednak, który gnije w milczeniu". Norwida apelującego: "Walczmy, od wschodu do zachodu słońca". " (Jerzy R. Nowak, "Cyprian Norwid nasz współczesny")
ROZMOWA Z NORWIDEM
z kim rozmawiałeś
gdy nikt nie chciał słuchać
człowieka który do śmierci się zbliża
rzucałeś jeszcze dla przyszłych pokoleń
słowa nabrzmiałe
ziarno prosto z nieba
z głodnych ptaków nad głową
mając aureolę
dobry siewco
znając twardość ugoru
niby w żyzną ziemię
siałeś
(Andrzej Madej, Niski profil, Katowice 2000).
Sztuka kolażu niech objawi/odbije nam, jak najwięcej światła. Blasku prawdy uchwyconej na zdjęciach z tego, co się wydarzyło i JEST. Wielkich dzieł Bożych, jakie Bóg dokonał wśród nas, za naszego życia, czego jesteśmy naocznymi świadkami! Mamy - każdy ochrzony i wybierzmowany - być apostołami/świadkami tego, co naprawdę było i jest.
Bądźmy przyjaciółmi młodego Kościołą w Turkmenistanie! Osobiście nas o to prosi w tym filmiku sam Andrzej Madej i turkemeńskie dzieci!
Dołączę jeszcze fragment z raportu o Kościele na Wschodzie, na stronach... Świata na Południu!
"Beyond the desert
In the early nineties, some Catholic priests arrived in Central Asia, precisely in Kazakhstan. A group of Catholics of German origin living in Turkmenbashy, on the Caspian Sea, having learned that some priests were in Central Asia, wrote to Pope John Paul II asking him for the presence of some priests in their area. The Pope forwarded the letter to the nuncio of Almaty in Kazakhstan, Archbishop Marian Oles, who drove up to Turkmenbashy and then reported to the Vatican about his visit to that community. The Pope thought it was time to open a Catholic mission in Turkmenistan. The nuncio himself was in charge of finding suitable missionaries to send to Turkmenbashy. The Oblates of Mary Immaculate accepted the assignment. Father Marcello Zago, the superior general, chose Father Andrzej Madej of the Polish province, who arrived in Ashgabat in 1997."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz