niedziela, 29 kwietnia 2018

(Nie)świąteczny podział Polski (IV rozbiór najgorszy?)



Siły dzisiaj rządzące Polską skądś się wzięły. Są demokratycznie wybrane i narzucone tradycją.
Demokratycznie się na partie głosuje, one demokratycznie tworzą koalicje, albo same rządzą, jak jest teraz. Jedna partia, jeden wtedy wódz (albo Naczelnik, Prezes, Przewodniczący... I Sekretarz, zwał jak zwał)... ale to już było i fatalnie się kojarzy.

Kto i jak chce nas podzielić, żeby wyszło prawie ostatecznie? Autorytaryści wszelkich maści, tacy którzy nie w myślenie rozumu wierzą, ale swoje tradycje i autorytety. Bez religii ich nie ma. Chyba, że ktoś mi takie wskaże. Ja znam jedynie te, opierające się na religii.
W Polsce 2018 - oczywiście na religii katolickiej. Na jej tradycji i strukturach (społecznych, wszelakich). Spotykamy się z wszystkimi objawami tego stanu polskiej rzeczy na co dzień, bo ksiądz uczy - jako katecheta - w szkole największej w gminie. Jest częścią osobową Rady Pedagogicznej szkoły im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej! Ale... czy podziela jej wartości???????? Czy chce być cząstką naszej wspólnotowej pamięci i tożsamości, której kamieniami węgielnymi jest to, co wydarzyło się u nas 200 lat temu, i 100 lat temu, i 37 lat temu (SOLIDARNOŚĆ z 3 Maja 1981)... i co dzieje się każdego dnia w szkole, która ma sztandar, hymn i motto od Norwida? I drogę ludzkiej myśli (kultury), której wędrowcem i współtwórcą jest Jan Karol Paweł II Wojtyła, z Rodu Polaków, miłośnik (czciciel) nie tylko Bożego Miłosierzia, ale i polskiego IV Wieszcza, którego wpisał dla całego świata i powszechnych dziejów Powszechnego Kościoła do Soboru Watykańskiego II ????!!!!!

Jeśli o tym nie można rozmawiać w szkole, na posiedzeniach szkoleniowych Rady Pedagogicznej, i w powszechnie otwartym Internecie to... to Polska nie odzyskała jeszcze niepodległości duchowo-umysłowo-intelektualnej... nie tylko po materialistycznym i bezbożnym PRL.

Pewne napięcia i starcia są zrozumiałe w życiu społecznym (publicznym, w szkole, gminie, parafii, NGO'sach. Ale część już się mocno wynaturzyła. Nikt sobie z tym sam nie poradzi.
Nie poradzi sobie polska szkoła. Nie poradzi sobie polski samorząd. Nie poradzi sobie polska polityka. Tym bardziej media.
Poradzić sobie może tylko kultura. Nawet nie nauka, bo na jej owoce trzeba długo czekać. A czas pali się w naszych rękach. Pod naszymi sufitami wre. Więzy między nami są rwane, niedługo przekroczą prędkości kosmiczne i wylecimy na orbity bezwładni.

Chcą nas podzielić tak:
- na tradycjonalistów-narodowców-katolików i resztę (ochrzczonych, czy nie-, im parówno)

Tradycjonaliści-narodowo-katoliccy chcą zarządzać całym Kościołem i Krajem nad Wisłą. Gdybym tego nie zobaczył tak wyraziście dzisiaj, to bym tym się z całym światem nie dzielił. Zobaczyłem przeżyłem w kościle pw. WNMP w Strachówce, w niedzielny dzień wielkiej Rocznicy Narodowej - Dwustulecie Ślubu Rodziców Cypriana Norwida w roku Stulecia Odzyskania Niepodległości RP w 1918. Wielkie daty, wielkie wydarzenia. Przeogromne? Mogę mnożyć przymiotniki, ale do niewielu dotrze. Nawet w mojej rodzinie, dzieci itd.

Coś zdeformowałe te części mózgów Polek i Polaków, odpowiedzialnych za takie sprawy. Nie wykształciły się odpowiednie połączenia neuronowe, może neuro przekaźniki... NLP przychodzi mi z pomocą, żeby nie zwariować. Żeby zrozumieć stan mojej Ojczyzny i stan Kościoła
Powszechnego w niej. Wiem, że z tym muszę dożyć, bo takie repaeracje nie zachodzą w try miga. Pokoleniowo? Może. O ile te kolejne pokolenia wykonają wielką p-racę umysłową, którą w moim/naszym przypadku zadał nam czas i miejsce życia. To Polska, która przeszła z naszym udziałem w inny stan skupienia ustrojowego. Dużo nas Polek i Polaków, ale bardzo mało to rozumie. A komu by się chciało i ze mną np. przedyskutować Rozdział III encykliki Jana Pawła II "Centesimus annus", pod wszystko mówiącym tytułem ROK 1989.

Nikt z moich przyjaciół i znajomych nie chce ze mną czytać, ani dyskutować. Zarówno w mojej gminie, szkole im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej, parafii, diecezji, jak i w Legionowie (byłem tam 7 lat katechetą, 1982-89, tam się wszystko dla mnie zaczęło). Ani w Internecie, np. w bardzo prawicowym powiecie. To nie tylko mnie osłabia i wystawia na strzał głupoty poniżej-narodowo-kościelnej. To rujnuje porządek myślenia, samopoznania w Rzeczpospolitej Polskiej AD 2018! A może i w świecie całym? Kto ratuje jednego człowieka... Kto z jednym człowiekiem wejdzie w dialog... Z nim, z jego rodziną, wspólnotą. Wiara i rozum tam prowadzą! Ba, zobowiązują! :-(

Co Wy Szanowni Przyjaciele Moi i Naszej Rodziny właściwie swoim przemilczaniem (unikaniem z nami dialogu publicznego) głosicie?! NIE - bo nie. I to jakby jest dopowiedzenie polskiej kultury, bo nie odpowiedź, na mój krzyk, prośby, błagania i modlitwy... O DIALOG! Wielki powszechny narodowy. I w mniejszych wspólnotach. Dialog to jest to dzianie się Wszechświata Człowieka, w którym objawia się prawda. Każdy ją (potem) może kontemplować! Ale - niestety - i Wy temu nie sprzyjacie! Ograniczacie się do swojej działalności zawodowej i pobożności prywatnej. To jest moja katechetyczna i wychowawcza (w rodzinie) klęska.

Dzisiejsze wołanie, opisanie doświadczalnych przeżyć w kościele i polskiej gminie w Strachówce roześlą Wam, przez Internet, może pocztą... Wszystkim nam dano czas i rozkaz na myślenie w około-trzeciomajowe dni wolne od innej pracy. Bo myśmy się spodziewali! Kto, czego, gdzie! Kulturo Polska! W kościele przeczytałem tylko pierwszy, z poniższych tekstów! Całość położyłem na ołtarzu. Wystarczyło?!

***

STRACHÓWKA BIAŁO-CZERWONA

                  /Józefowi Czerwińskiemu z Księżyk/

jest taki dzień w roku
nawet parę dni
że słychać tętent koni
przez polskie przestrzenie

słychać rżenie i odgłosy bitew
ale wieczorem i rano przycicha
by oddać głos rzekotkom żabom kumakom
w solidarności z którymi żyję tutaj

łąki trawniki i ogrody
zakwitają żółto mniszkiem lekarskim
a nasze ulice stają się biało-czerwone
na cześć przodków i Konstytucji

dzień 3 Maja wybraliśmy świadomie
to znaczy ja student-założyciel
Solidarności polskiej w gminie
z resztą narodu z duchem w zgodzie

wota wdzięczności za wolność
za godność i polskość w pełni
Bogu i Ojczyźnie oddałem
ksiądz proboszcz wyniósł niestety

wierzę że na chwilę nieważną
polskiej i gminnej historii
że powrócą w chwale
polskiej niepodległości

Vade mecum dziś mamy
znaczy pójdź za mną
w pochodzie korowodzie
najlepszej z Dobrych Nowin

ojców przodków naszych
ośpiewanych przez poetów
od Sobieskich Norwidów
z których i polski papież wyszedł

jest o czym rozmyślać w głębi
w Sanktuarium Rodzinnym
Matki Bożej Annopolskiej
od siedmiu pokoleń polskich

    (niedziela, 29 kwietnia, g. 10.11)

***

PRADZIADEK I JEGO SYN

                      /a to Polska właśnie.../

czy dzisiaj ktoś pomyślał
że tak nam złożyła Opatrzność
że po jednej stronie szkoły jest ojciec
patrzy z portretu a po drugiej syn

nikt nie reżyserował tego wydarzenia
prócz polskiej historii
w stulecie odzyskania niepodległości
historia i Opatrzność nami pisze

pradziadek Aleksander Kalikst
służy pomocny w portrecie
na wystrój saloniku XIX wieku
do pisania listów serdeczności

dobrym jest patronem
w jego domu świętowano ojca
i matkę rodzinę Kościół i Polskę
pięknymi laurkami

takie same podobne robił młody Pisarz
Aleksander Prus z rodziny Głowacki
w Puławach dla babci brata ciotki
tego samego ducha wcielili

przed szkołą od ulicy rośnie dąb
posadziliśmy go w rocznicę katyńską
tam zginął syn pradziadka
syn chrzestny Pisarza Prusa

    (niedziela, 29 kwietnia 2018, g. 9.56)

***

KUBEK SZCZĘŚCIA

           /kto dziś się jeszcze wczyta…/

z jakich kubków pijecie dziś wodę
czy jest coś na nich napisane
czy jest w nich ewangelia
kto komu łyk wody poda

cały nasz dom dziś uczestniczy
w wielkim wydarzeniu w Strachówce
po pradziadka Jackowskiego
Aleksandra Kaliksta

dom mój i majętność cała
i wszystkie wioski z miastami
są dziś pobłogosławione
wraz z małżeństwem Norwidami

200 lat powodów do chwały
w stuletnią rocznicę niepodległości
mało kto jest tak w Polsce wybrany
jak ty moja nasza Strachówko

nie jesteś zgoła najmniejsza w powiecie
w tobie się poczęło dziecię
które Ojczyznę rozsławia
swoją twórczością i papieża

wsłuchuję się w to wydarzenie
wczuwam i przemyślam
oczami sercem i duszą pradziadka
i wieszcza narodowego

i powiem wraz z nimi
prawdę wielką chwalebną
kto dziś się jeszcze w dzieje nasze wczyta
powie o polskiej pospolitej rzeczy - niepospolita

          (XIV Vade mecum, niedziela, 29 kwietnia 2018, g. 9.19)

***

ŁZY MATKI

             /siwizną i duchem dojrzali/

Matka z nami płacze
Polska z nami krwawi
w Strachówce
w Powiecie Wołomińskim

gdy nie pamiętamy
ani rozpoznajemy
czasu naszego nawiedzenia
wolności godności polskości

bo to jest moja Matka
ta ziemia
bo jest moja Matka
ta Ojczyzna

bo ona widziała
Sobieskich Norwidów
i Solidarność 3 Maja 1981
aż po dzisiaj

dzisiaj chcą nas wymazać
wynoszą wota wdzięczności
jakby nas nie było
jakby nie było tu Polski

    (sobota, 28 kwietnia 2018, g. 18.54)

***

ODZYSKIWANIE  PAMIĘCI  STRACHÓWKI

                          /Pamięć-Tożsamość-Solidarność/

przywróciliśmy naszej pamięci
wspólnotowej gminnej parafialnej
najstarsze wydarzenie sprzed 200 lat
szlachectwo tożsamości nabyliśmy

są gdzieś w papierach starsze
dokumenty lokacyjne może
ale ważniejszych osob nie ma
dla Polski i kultury naszej

niż Sobiescy z rodu króla
który Europę zbawił
zwycięstwem pod Wiedniem
przybył zobaczył Bóg zwyciężył

jego dalekim wnukiem był Norwid
umierał 200 lat po sławnej wiktorii
my świętujemy dzisiaj inne 200 lat
ślubu jego Rodziców Jana i Emilii

w grobie na cmentarzu w Sulejowie
leży dwóch księży
ten który ślub dawał Norwidom
i drugi wygnaniec karmelita bosy

wygnany z klasztoru w Lublinie
w naszej ziemi znalazł spokój
po wichurze polskich dziejów
i klęsce Styczniowego Powstania

wszystkich dzisiaj przywołujemy
w Stulecie Niepodległości
co to jest Ojczyzna rozmawiajmy
bez tego nie będziemy Polakami

odzyskiwanie pamięci narodowej
wymaga wspomnienia Solidarności
bez której by nas dzisiaj nie było
z pełną wolnością i pełnią godności

3 Maja dzień konstytucyjny
święto polskiego narodu
łączy Sobieskich z Solidarnością
w niedzielę 3 Maja 1981 ją założyliśmy

inne wsie i gminy mają inne zaszczyty i sławy
bitnych generałów dobrych gospodarzy
my pamięć i tożsamość wielką narodową
dzięki Poecie-Wieszczowi i Jego Rodzinie

śmiało patrzymy wszystkim w oczy
nie boimy się innych kultur i Europy
mając za patrona jednego z największych
chrześcijańskich myślicieli i jego przyjaciół

     (sobota, 28 kwietnia 2018, g. 17.34)  TUTAJ - Po bierzmowaniu (w Strachówce, RzN)


PS.
Kto dojdzie aż tutaj, z czytelników, niech nie przeoczy, proszę, informacji pod filmikim na Youtube!

sobota, 28 kwietnia 2018

Biblijnie upośledzeni - Dwustulecie Kultury w Stulecie Narodowe

"Chodzi więc tutaj o człowieka w całej jego prawdzie, 
w pełnym jego wymiarze. 
Nie chodzi o człowieka „abstrakcyjnego”, ale rzeczywistego, 
o człowieka „konkretnego”, „historycznego”. 
(Redemptor hominis, JPII)

Jesteśmy obywatelami Polski i podmiotami polskiej kultury! 
Jesteśmy mieszkańcami gminy STRACHÓWKA, 
w POWIECIE WOŁOMIŃSKIM, 
na ZIEMI NORWIDA I CUDU NAD WISŁĄ, 
które nazwaliśmy RZECZPOSPOLITĄ NORWIDOWSKĄ,
pisaliśmy do Papieża o błogosławieństwo dla niej/nas!

Ale niestety, jesteśmy popeerelewskim, nie biblijnym jeszcze ludem. Piszę gorączkowo. Nagle mnóstwo fragmentów biblijnych spłynęło na mnie. Gorączkowo – by nie zgubić, lecz wiernie zapisać. Każdy może na pewno znaleźć więcej. Na wielu stronach internetowych nie tylko podadzą wiernie tekst, w wielu tłumaczeniach, skomentują, ale nawet przeczytają nam na głos.

Ale my, w Polsce AD 2018, jesteśmy biblijnie nieświadomi,  niedorośli…  Biblijnie upośledzeni! Nie tylko biblijnie! Także papiesko! Także soborowo. Kulturowo i obywatelsko? Nie znamy encyklik i innych tekstów papieskich. Wiara i rozum się wśród nas nie rozwinęły jeszcze. Trzymamy się głównie tradycji pobożnościowych praktyk i popeerelowskiego "nie wychylania się z mas pracyjących miast i wsi".

Zapominamy, albo nie wiemy, że "nie ma wiary bez myślenia". Że prawda jest poznawalna dla każdego, kto chce ją poznać. Że możemy ją kontemplować na dwóch skrzydłach wiary i rozumu (Św. Jan Paweł II, encyklika "Wiara i rozum"). Że jest POSTAWA MIŁOŚCI INTELEKTUALNEJ "zdolna uchwycić cechy istotowe i konstytutywne całej rzeczywistości, unikając uprzedzeń i schematów" (Św. Jan Paweł II, Watykan, 22 III 2003). Papież nazywa taką drogę myślenia, poznania i życia "fascynującą przygodą".

Jeśli nie czytamy Biblii, jeśli nie znamy tego, co powiedział (napisał) Jan Paweł II, to nie wiemy, że CZŁOWIEK JEST DROGĄ KOŚCIOŁA (Św. Jan Paweł II, encyklika "Odkupiciel człowieka") i nie wierzymy rozumnie, że PRZYSZŁOŚĆ CZŁOWIEKA ZALEŻY OD KULTURY (Św. Jan Paweł II, UNESCO, Paryż 1980). Wiara bez rozumu jest głupia i zmierza w stronę zabobonu i magii.

Nie wiem, jak to wszystko - związane ze świętowaniem DWUSTULECIA AŻ! KULTURY POLSKIEJ W STULECIE NARODOWE - ma wyglądać i być organizowane u nas w gminie, parafii, w tzw. samorządowej wspólnocie lokalnej. Każdy sam musi dorzucić coś od siebie. Niech każdy myślący powie głośno/publicznie, jak przeżywa takie chwile w swoim osobistym życiu i w dziejach gminnego narodu, kościelno-parafialnej wspólnoty wierzących (biblijnie i soborowo!), jako nauczyciel, jako samorządowiec, wójt, radny, sołtys, jako ksiądz-duszpasterz, jako mieszkaniec Strachówki, jako Polka, Polak, Europejczyk i obywatel świata itd. Każdy musi sam, na miarę swojej świadomości, swojego człowieczeństwa, swojego myślenia, swojej wiary i rozumu.

Wiem, że wiele osób w STRACHÓWCE - zwłaszcza w szkole im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej - od wielu dni ciężko pracuje, by w niedzielę 29 kwietnia  wszystko pięknie wyglądało, wybrzmiało, smakowało i było dopięte na ostatni guzik.

Nie chce być niesprawiedliwy i niewdzięczny wobec przyjaciół i znajomych. Ale zarazem muszę robić to, co do mnie należy - myślenie, pisanie, rozszerzania naszej egzystencji do granic dostępnych nam w kulturze. Tak to musi być w dojrzałych społeczeństwach. Jest podział i DOPEŁNIANIE SIĘ w pracy dla dobra wspólnego!

Praca rąk musi iść w parze z pracą w pocie swego czoła. To postulat norwidowski. Poeta-Wieszcz narzekał, że u nas każdy czyn zbyt wczesny, myśl zbyt późna i książka zbyt późno wychodzi. Ja narzekam, że nasze książki wydawane przez Stowarzyszenie Rzeczpospolita Norwidowska nie są dyskutowane. I że moja książka "O miłości do Annopola, Strachówki, Polski i Kościoła" wpadła jakby w pustkę, albo biblijnie nazwane błoto/niebyt.

"Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata. Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały"(Mt, 7, 1-6)

Wiele myśli biblijnie zrodzonych przyszło, zleciało nade mnie, przepełniło serce, umysł i duszę. Wiem, życiowym doświadczeniem, że wszystko może ulecieć w spraw innych natłoku. Także natchnienia z wysoka, jeśli nie są wprowadzone w życie, bez zbędnej zwłoki. Nawet natura włącza się w ten historyczno-kulturowy dialog mieszkańca i obywatela Annopola, Strachówki, Polski w Europie, Kościele Powszechnym i świecie.
Ptaków śpiew, zieleń, kwitnienie łąk, pól i ogrodów są dzisiaj takie same jak co roku, dla mnie zwłaszcza jak w pamiętnym roku 1981, kiedy 3 Maja – nie wiedząc jeszcze o Sobieskich w Strachówce, założyliśmy w naszej gminie NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych.

Bom, bośmy Polakami… z pełną świadomością, ba, samoświadomością świadomości narodowej i tożsamości konstytucyjnej. Jak możecie mieć inną tożsamość... nie pamiętacie, nie znacie… Choć piszę o tych sprawach codziennie. Jak mamy mieć taką samą historyczną/kulturową pamieć i tożsamość, kiedy ksiądz proboszcz wyniósł Wota Wdzięczności za Wolność, Godność, Polskość sprzed ołtarza Boga i Ojczyzny.

Ksiądz z tą inną pamięcią i tożsamością codziennie naucza w naszej szkole. A Wy nie upominacie się o prawdę, o nic, co nas stanowi?! O aspekty istotowe i konstytucyjne całej naszej rzeczywistości człowieka, świata i Boga. Jak mam nie drżeć z emocji najgłębszych?! Dlaczego, dlaczego, dlaczego? Jest jakieś przemilczane DLACZEGO! Przyznacie to, gdy mnie już nie będzie, jak zwykle w naszym narodzie i kulturze. Biblijnie upośledzeni.

Najpierw fragmenty biblijne, które mnie nawiedziły z samego rana (sobotniego w Sanktuarium Matki Bożej Annopolskiej, tej samej od 3 lipca 1910, przez 3 Maja 1981 i 1995, kiedy nawiedził Ją Pierwszy Biskup Założyciel Diecezji ks. bp Kazimierza Romaniuka):

1. gdybym zapomniał ciebie Jeruzalem
2. serce napomina mnie nawet nocą
3. inny znak nie będzie wam dany
4. biada wam mieszkańcy Kafarnaum, Sydonu… bo gdyby u was...
5  mówię wam to, abyście radość mieli i mieli ją w obfitości
6  bo nie rozpoznali czasu swojego nawiedzenia

Balon fałszu kościelno-polsko-narodowego rośnie. Cofa Polskę w rozwoju. Pompowany przez wielu - na różnych szczeblach życia wspólnotowego - od kilku lat. Biblijnie jesteśmy upośledzeni. I anty-soborowo-niedialogiczni.

PSALM 137

Nad rzekami Babilonu -
tam myśmy siedzieli i płakali,
kiedyśmy wspominali Syjon.
Na topolach tamtej krainy
zawiesiliśmy nasze harfy.
Bo tam żądali od nas
pieśni ci, którzy nas uprowadzili,
pieśni radości ci, którzy nas uciskali:
«Zaśpiewajcie nam
jakąś z pieśni syjońskich!»
Jakże możemy śpiewać
pieśń Pańską
w obcej krainie?
Jeruzalem, jeśli zapomnę o tobie,
niech uschnie moja prawica!
Niech język mi przyschnie do podniebienia,
jeśli nie będę pamiętał o tobie,
jeśli nie postawię Jeruzalem
ponad największą moją radość.

Przypomnij, Panie,
synom Edomu,
dzień Jeruzalem,
kiedy oni mówili: «Burzcie, burzcie -
aż do jej fundamentów!»
Córo Babilonu, niszczycielko,
szczęśliwy, kto ci odpłaci
za zło, jakie nam wyrządziłaś!
Szczęśliwy, kto schwyci i rozbije
o skałę twoje dzieci.

PSALM 16

Zachowaj mnie, Boże, bo chronię się u Ciebie,
mówię Panu: "Tyś jest Panem moim;
nie ma dla mnie dobra poza Tobą".
Ku świętym, którzy są na Jego ziemi,
wzbudził On we mnie miłość przedziwną!
Ci, którzy idą za obcymi [bogami],
pomnażają swoje boleści.
Nie wylewam krwi w ofiarach dla nich,
imion ich nie wymawiam swoimi wargami.
Pan częścią dziedzictwa i kielicha mego:
To właśnie Ty mój los zabezpieczasz.
Sznur mierniczy wyznaczył mi dział wspaniały
i bardzo mi jest miłe to moje dziedzictwo.
Błogosławię Pana, który dał mi rozsądek,
bo nawet nocami upomina mnie serce.
Stawiam sobie zawsze Pana przed oczy,
nie zachwieję się, bo On jest po mojej prawicy.

Dlatego się cieszy moje serce, dusza się raduje,
a ciało moje będzie spoczywać z ufnością,
bo nie pozostawisz mojej duszy w Szeolu
i nie dozwolisz, by wierny Tobie zaznał grobu.
Ukażesz mi ścieżkę życia,
pełnię radości u Ciebie,
rozkosze na wieki po Twojej prawicy.

EWANGELIA ŚW. ŁUKASZA

A gdy tłumy się gromadziły, zaczął mówić: «To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. Jak bowiem Jonasz stał się znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia... (Rozdz. 11, 29-32)

EWANGELIA ŚW. MATEUSZA

«Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno w worze i w popiele by się nawróciły. Toteż powiadam wam: Tyrowi i Sydonowi lżej będzie w dzień sądu niż wam. A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz. Bo gdyby w Sodomie działy się cuda, które się w tobie dokonały, zostałaby aż do dnia dzisiejszego. Toteż powiadam wam: Ziemi sodomskiej lżej będzie w dzień sądu niż tobie» (Rozdz. 11, 21-24)

EWANGELIA ŚW. JANA

«Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami. Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna» (Rozdz. 15, 7-11)

EWANGELIA ŚW. ŁUKASZA

«Gdy Jezus był już blisko Jerozolimy, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi. Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia» (Rozdz. 19, 41-44)

ENCYKLIKA REDEMPTOR HOMINIS - rozdz. III

"Sobór Watykański II na wielu miejscach, wypowiedział tę podstawową troskę Kościoła, aby „życie ludzkie na ziemi uczynić godnym człowieka” pod każdym względem, aby czynić je „coraz bardziej ludzkim”. Jest to troska samego Chrystusa — Dobrego Pasterza wszystkich ludzi. W imię tej troski — jak czytamy w Konstytucji pastoralnej Soboru — „Kościół, który z racji swego zadania i kompetencji w żaden sposób nie utożsamia się ze wspólnotą polityczną, ani nie wiąże się z żadnym systemem politycznym, jest zarazem znakiem i zabezpieczeniem transcendentnego charakteru osoby ludzkiej”.

Chodzi więc tutaj o człowieka w całej jego prawdzie, w pełnym jego wymiarze. Nie chodzi o człowieka „abstrakcyjnego”, ale rzeczywistego, o człowieka „konkretnego”, „historycznego”. Chodzi o człowieka „każdego” — każdy bowiem jest ogarnięty Tajemnicą Odkupienia, z każdym Chrystus w tej tajemnicy raz na zawsze się zjednoczył. Każdy człowiek przychodzi na ten świat, poczynając się w łonie swej matki i rodząc się z niej, jest z tej właśnie racji powierzony trosce Kościoła. Troska ta dotyczy człowieka całego, równocześnie jest ona na nim skoncentrowana w szczególny sposób. Przedmiotem tej troski jest człowiek w swojej jedynej i niepowtarzalnej rzeczywistości człowieczej, w której trwa niczym nienaruszony „obraz i podobieństwo” Boga samego. Na to właśnie wskazuje również Sobór, gdy mówiąc o tym podobieństwie przypomina, że człowiek jest „jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego”. Człowiek, tak jak jest „chciany” przez Boga, tak jak został przez Niego odwiecznie „wybrany”, powołany, przeznaczony do łaski i do chwały — to jest właśnie człowiek „każdy”, najbardziej „konkretny” i najbardziej „realny”: człowiek w całej pełni tajemnicy, która stała się jego udziałem w Jezusie Chrystusie, która nieustannie staje się udziałem każdego z tych czterech miliardów ludzi żyjących na naszej planecie, od chwili kiedy się poczynają pod sercem matki.

Wszystkie drogi Kościoła prowadzą do człowieka
Kościół nie może odstąpić człowieka, którego „los” — to znaczy wybranie i powołanie, narodziny i śmierć, zbawienie lub odrzucenie — w tak ścisły i nierozerwalny sposób zespolone są z Chrystusem. A jest to równocześnie przecież każdy człowiek na tej planecie — na tej ziemi — którą oddał Stwórca pierwszemu człowiekowi, mężczyźnie i kobiecie, mówiąc: czyńcie ją sobie poddaną. Każdy człowiek w całej tej niepowtarzalnej rzeczywistości bytu i działania, świadomości i woli, sumienia i „serca”. Człowiek, który — każdy z osobna (gdyż jest właśnie „osobą”) — ma swoją własną historię życia, a nade wszystko swoje własne „dzieje duszy”. Człowiek, który zgodnie z wewnętrzną otwartością swego ducha, a zarazem z tylu i tak różnymi potrzebami ciała, swej doczesnej egzystencji, te swoje osobowe dzieje pisze zawsze poprzez rozliczne więzi, kontakty, układy, kręgi społeczne, jakie łączą go z innymi ludźmi — i to począwszy już od pierwszej chwili zaistnienia na ziemi, od chwili poczęcia i narodzin. Człowiek w całej prawdzie swego istnienia i bycia osobowego i zarazem „wspólnotowego”, i zarazem „społecznego” — w obrębie własnej rodziny, w obrębie tylu różnych społeczności, środowisk, w obrębie swojego narodu czy ludu (a może jeszcze tylko klanu lub szczepu), w obrębie całej ludzkości — ten człowiek jest pierwszą drogą, po której winien kroczyć Kościół w wypełnianiu swojego posłannictwa, jest pierwszą i podstawową drogą Kościoła, drogą wyznaczoną przez samego Chrystusa, drogą, która nieodmiennie prowadzi przez Tajemnice Wcielenia i Odkupienia."

*** 

ŚMIERĆ AVICII I HALLYDAY'A

                   /z artykułów prasowych/

dlaczego umarł Avicii
dlaczego był sławny Hallyday
z pogrzebem narodowym
z udziałem trzech prezydentów

dlaczego Ormianie u nas
w Strachówce pomnik postawili
królowi sprzed lat 600
w Księżykach o Czerwińskim zapomnieli

dlaczego Solidarność prawie wyklęta
a Leninowi ulicę zabraliśmy
dopiero ćwierć wieku temu
i Norwidowi oddaliśmy

dla Avicii muzyka była całym życiem
wszystko podporządkowane było
tworzeniu nowych dźwięków
poświęcił się temu bezgranicznie

coś było jest jeszcze moim życiem
Ojczyzna Kościół Solidarność
pamięć i tożsamość moja żyje
w Annopolu i Strachówce

co łączy te wydarzenia dalekie
i bliskie swoją wymową
z moją gminą szkołą parafią
bez dialogu ważnego o niczym

nasz ukochany Tim tworzył bo był
kruchą artystyczną duszą poszukującą
odpowiedzi na egzystencjalne pytania
perfekcjonistą co prowadziło do stresu

chciał odnaleźć równowagę w życiu
być szczęśliwym i zająć się tym
co kochał najbardziej - muzyką
był wrażliwy kochał swoich fanów

zmagał się z myślami o Znaczeniu
o Życiu Szczęściu chciał odnaleźć spokój
ale nie w machinie show-biznesu
Tim będziemy cię kochać i tęsknić za tobą

ale to gówno prawda w Strachówce
powiedziałby ksiądz profesor Tischner
bo mają dwusetną rocznicę na 100-lecie
nie chcą o tym rozmawiać

chyba nie mają myśli o Znaczeniu
o Życiu Szczęściu nie wiem gdzie ich pokój
żyją w machinie pop-show-biznesu
nie wiem co kochają i czy tęskną za kimś

        (piątek, 27 kwietnia 2018, g. 18.01)  TUTAJ - Po bierzmowaniu (w Strachówce, RzN)
"Wiwat Król, wiwat Naród, wiwat wszystkie stany" - Jan Paweł II w Sejmie RP, 1999
Vademecum w Strachówce 2016 - Kurier w...

czwartek, 26 kwietnia 2018

KONSTYTUCJA i tożsamość konstytucyjna Polaków 2018


Najpierw przebić skorupę (bo nie kulturę) PRZEMILCZANIA! Nie mówię teoretycznie. To jest moje smutne doświadczenie drogi-prawdy-życia na dzisiaj AD PL.2018! Pisanie nowej Konstytucji byłoby zakonserwo(wy)waniem fałszywej mentalności po PRL, i ideologii obowiązującej za PiS, np. fałszowanie Solidarności, przywództwa Lecha Wałęsy, ROKU 1989, nieświadomość praworządności (rozumienie praw/a człowieka-osoby, zachowujących jego integralny rozwój, kulturę wolności-godności-osoby...)... Stosunki prezydenta z rządem i parlamentem partyjnym to chyba mały pikuś, wobec WYZWAŃ KULTUROWO-CYWILIZACYJNYCH współczesnego świata...

Musze pisać. Jak szalony. Gorączkowo. Bo nie słyszę dokoła nic z tego, co przeżywam. Doświadczam wielkiego-zabójczego przemilczania. To nie jest klimat i "moment konstytucyjny" do zmiany fundamentów, zmiany zaprzęgu podczas przeprawy przez rwący nurt, albo podczas wstrząsów górotworów. Czy tylko ja tak współ-odczuwam z Polską braną tęczą zachwytu od...??? Kto rozkwita w powszechnym (dobrym, szczerym, ludzkim, ba! serdecznym) dialogu w swoim miejscu życia, pracy, dnia powszedniego i świątecznego i w Internecie - niech się odezwie! Ktoś z Was da/przywróci nadzieję?! W parafiach polskich, gminach, wspólnotach lokalnych, zawodowych, środowiskowych, sąsiedzkich...

Kto przeczytał i chce rozmawiać o wierze i rozumie kontemplujących prawdę? Kto przeczytał i chce rozmawiać o sprawach społecznych, w ujęciu Jana Pawła II, a szczególnie w kontekście "polityki historycznej" rozdziału III pt. "ROK 1989"

Ciekawe co usłyszę od Prezydenta Andrzeja Dudy na Stadionie Narodowym! (sic!)

*** 

SKĄD WIEM CO I JAK 

            /prawdę się kontempluje i pisze/ 

piszę jak szalony dzień w dzień
skąd wiem co i jak
nie jest żadną tajemnicą
mówi się w języku potocznym
to co jest nami się wyraża

żadną tajemnica bywa związkiem
frazeologicznym czyli słów
ale chyba i czymś więcej
kulturą obiegową naszego świata
wszystkim co nas dotąd stanowi

nie mogę zobaczyć nagle całości
zwłaszcza gdy dłuższy kawałek
ale całość jakaś we mnie siedzi
i jakby wokół ośrodka krystalizacji
narasta łączy nawiązuje spowiada

nie ukrywam niczego co przychodzi
co jest mi dane jest mną
nie cenzuruję nie odrzucam
staram się włączyć nie wykluczyć
sens wewnętrznie dany (przeżyty) skleja

forma jest u mnie niestety rzeczą wtórą
byle mieścić się w wersach i zdaniach
jakoś proporcjonalnie (symetrycznie)
co nigdy myśli nie deformuje
najwyżej zmieni się dopisze

myśl na coś pada
z czegoś myśl wybije
dobrym na tytuł lub na rozważania
spod palców związki wyrazowe płyną
które już mają łączniki w sobie (puzzle)

ale całość która wyrasta rozrasta
musi być zgodna z całym mną
moją drogą-prawdą-życiem
które zawsze całość i części weryfikują
bo są nieprzekraczalnym absolutem

    (czwartek, 26 kwietnia 2018, g. 10.44)

*** 

BO BYŁ PRL (II)
wykład na 100-lecie 

               /i samotność myślących/ 

czym był
jakie skutki jego panowania 
wsączyły jad w ziemię
moją twoją polską i Norwida

ukośniki trop wskazują pewien
który poznałem po sobie
ba nawet po rodzinie naszej
po losach Sanktuarium MBA

stosunki własności przedsiębiorstw
małych i wielkich zakładów
i rolniczych komun najsamprzód
bo z tego zysk płynie chyba

zmienia się krajobraz architektury
ulice place miast i wsi
zmieniają się ludzie władzy i partie
ale co dzieje się w dziedzinie myślenia

jak może zmienić się to najważniejsze
odkrywające istotę rzeczy
i zachowujące ją całym sobą
duchem ucieleśnionym i odwrotnie

myśliciele są pod ręką do pomocy
ale nikt (mało kto) ich słucha
w szkołach kościołach czyż uczą myślenia
czy kontempluje się w nich prawdę

nasz czas ma swego ducha przemian
kiedy się zaczął
być może dopiero po strasznej wojnie
u nas jest w powijakach nieświadomości

jeśli nie wiemy skąd wyszliśmy
nie rozmawiamy kim jesteśmy
w gminach parafiach osiedlach
nie czytamy książek i encyklik

jeden z nich powiedział
na początku naszego czasu
być człowiekiem oznacza być na Ziemi
jako Śmiertelny oznacza mieszkać

drugi powiedział że człowiek to ten
kto zna siebie (jego przyszłość w kulturze)
sięgając do Greków i Chrystusa
ciałem być uduchowionym w rodzinie

narody zjednoczone spisały
Kościół Powszechny przemyślał soborem
papieże posoborowi odtąd już zawsze
ale do nas niewiele dociera

myślenie odważnych nam obce zakazane
bośmy polskie katoliki popeerelowe
obcy sami sobie dziejom nieświadome
Augustynowy podziw człowiekiem nieznany

Dobra Nowina nie odkryta myślą
w tradycji płachtach zakutana
religia lękowa pod strażą księży i sąsiadów
człowiek zniewolony nie zna niepodległości

wiem to po sobie
bo wielkiej pracy jaką musiałem wykonać
przez całe życia dziesięciolecia (lat 65)
myśmy tak nie znali nawet Annopola

cieszyliśmy się zielonością wakacji
ale nie II RP
nie Pozytywizmem Warszawskim
nie sanktuarium nie Norwidem i Katyniem

bo tamto było zakazane obce życiu
w jakim człowiek najpierw żyje oddycha
spotyka się pracuje modli i świętuje
jaką wodę pije z jakich źródeł

był w domu Prus i wspomnienia pogrzebu
była ciotka zagranicą w USA zrodzona
ale wszystko niepoukładane w całość
nie wiedzieliśmy że mamy muzeum

budować-mieszkać-myśleć (działać)
na prawach moralnych jak Jan III
mogą ci którzy odkryli zachowali
świadomość narodową i konstytucyjną

bez tego są masą ludem zarządzanym
zawsze przez jakichś chytrych władców
takoż w państwie jako i w kościele
nie wiedząc naprawdę czym niebo i ziemia

czym Rzeczpospolita (bo Norwidowska)
gdzie się począł poczyna vade mecum
nikt tutaj nie pytał ani u sąsiadów
żyło się pracowało jadło świętowało

Polska nie zaczęła się od Kaczyńskich
ani tylko w Smoleńsku rozbiła
rozbija się w samotności (nie)myślenia
jeszcze się w nas nie narodziła istotą

przez chwilę ją widziałem żyła
w 10 milionach Solidarności zwykłej owej
tych którzy się odpoznali z papieżem
który przyjeżdżał tutaj z Watykanu

przyjeżdżał mówił godnością osoby
mówił do nas Norwidem
prawami człowieka na ziemi
którego los zależy od kultury

przypis:
"myślenie nasze od dawna zbyt skąpo
ujmuje istotę rzeczy. W toku rozwoju
myśli europejskiej dało to w konsekwencji
przedstawianie rzeczy jako nieznanego X
obarczonego postrzegalnymi właściwościami.
Z tego punktu widzenia wszystko
co należy do skupiającej istoty rzeczy
pojawia się oczywiście jako dodane
przez interpretację." (MH 1951)


     (czwartek, 26 kwietnia 2018, g. 10.09)

*** 

KOŚCIÓŁ I CHAOS MORALNY 

            /o cześć wam książęta prałaci.../ 

w tytule za wiele nie można
chodzi mi o to że
kościół źle nam sprzyja bo
moralnemu rozchwianiu Polski

chcę upchnąć treść całą trudną
w formie niedoskonałej
tak muszę
to moje powołanie Boże

milcząc sprzyja głupim
nie pannom ale politykom
bez oliwy w głowy lampie
bez serca bez honoru i wstydu

marszałek Terlecki
i pani marszałkowa Mazurek
rodziców pouczają chorych
co dla ich dzieci jest lepsze

niech stukną się w głowę
bardzo mocno w serce i duszę
rozum zaprzedali władzy
w posłuszeństwa prezesom

a Kościół patrzy i milczy
niech lud się żre i politycy
policzą się i z Wami
o księża prałaci (nieraz bywało)

wybrnąłem z obowiązku misji
a czy podołałem formie
mniej mnie już obchodzi
moralność nade wszystko

     (środa, 25 kwietnia 2018, g. 18.15)

środa, 25 kwietnia 2018

Człowiek i jego Bóg


Rozmowy nieskończone.
O wszystkim. Bez lęku!

Czy ten post pomieści tylko jedną notatkę wersowaną?
Chyba jednak się rozpłynie w i na większe wody spokojne i łąki zielone.
Tak, najpierw powstała (napisała się) notatka o takim tytule "WIELKIE SPRAWY". Pod wpływem informacji medialnej o tragedii gdzieś w dalekim odludziu Nigerii. Strażnicy pastwisk i wolnego życia koczowników zabili osiadłych mieszkańców, w kościele. Dziewiętnaście osób, dzieci i dwóch księży. Byli zorganizowani w kościół. Przeciwnicy są innego wyznania/religii.

Połączyło się we mnie z "odwieczną" debatą o roli księdza we wspólnocie lokalnej np. gminy Strachówki. Między innymi o niesamodzielności myślenia, a co za tym idzie życiowych decyzji, działań, życia publicznego... kultury?!

BĘDĘ KRZYCZAŁ (powtarzam TO od 15 marca) - SŁYSZYSZ PROBOSZCZU MIECZYSŁAWIE, MOI BISKUPI DIECEZJALNI I CAŁEJ POLSKI! USŁYSZCIE GŁOS SZAREGO CZŁOWIEKA, KTÓRY PRZESZEDŁ TĘ DROGĘ POLSKIEJ I LUDZKIEJ WOLNOŚCI I GODNOŚCI OSOBOWEJ - W SOLIDARNOŚCI ZE WSZYSTKIMI LUDŹMI DOBREJ WOLI. KTÓRY POZNAŁ PRAWDĘ NA MIARĘ SWYCH MOŻLIWOŚCI I KONTEMPLUJE JĄ NA DWÓCH SKRZYDŁACH WIARY I ROZUMU! KTÓRY ŻYŁ TYM ŻYCIEM - TUTAJ NA TEJ NASZEJ ZIEMI - BO JE OTRZYMAŁ W DARZE MIŁOŚCI OD RODZICÓW, BOGA I KULTURY.

To, co płynie przeze mnie i świat cały (Kosmos) - ja tylko zapisuję swoją samoświadomą-samodzielną-jednostkowo-osobną-i-wspólnotową-zarazem drogą-prawdą-życiem. Tylko tyle? Tak, tylko. I aż.
Struktury tego świata chcą mnie zmiażdżyć-przeczekać? Kościół parafialno-dekanalno-diecezjalny, samorząd trzech szczebli, wspólnoty lokalne niedoskonale zorganizowane (gubią ludzi, nie tylko mnie i mój głos-wkład w kulturę). PRL? Tamten historyczny i jego promieniowanie złowieszcze (jako peerelizm bis?). Ksiądz proboszcz - jakby nigdy nic - codziennie spotyka się z reprezentatywną "resztą" naszej społeczności (zwanej też wspólnotą) lokalną: uczniami, nauczycielami, pracownikami, rodzicami... Najtrudniej jest Żonie-Dyrektorce Szkoły im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej!
Czasem spotykamy się wszyscy - jakby nigdy nic - w uroczystych przeżyciach "wspólnoty" parafialnej i gminnej. Ktoś spojrzy kiedyś z zewnątrz, stuknie się w czoło, opisze. Może przy okazji 100-lecia Odzyskania Niepodległości?!

***

ŻYWOT WYDOBYWCZY

                   /Bóg czeka jaką damy nazwę.../

zła sława okryła areszt wydobywczy
siedź żeby z ciebie wyciągnąć coś więcej
a ja o takim życiu piszę

żyję tutaj w Sanktuarium Annopolskim
w gminie Strachówka Powiat Wołomiński
żeby się ze wszystkim rozumnie zmierzyć

kolejne problemy zlatują nade mnie
siadają miękko jak Duch Święty
na gałązce oliwnej

młodego człowieka dojrzałego starego
na wszystkich etapach życia
rodzinnego narodowego w Kościele

Solidarność 3 Maja katecheza
Rzeczpospolita Norwidowska
kościół w świecie współczesnym

każdy wiersz każdy tytuł posta
krzyczą do Was nieszczęśni
bo wszystko durnie-przemilczane

wyliczę niektóre
"bo był PRL" "euforia" "POLSKA"
"projekt naszej niepodległości"

"Józef K na kościelnym indeksie"
"Vademecum i metoda fenomenologiczna"
"Polskie opętanie i Dobra Nowina" itd.

to nie ja wymyślam (tylko nazywam)
Bóg mnie wymyślił rodzice poczęli
droga-prawda-życie wydobywa

        (środa, 25 kwietnia 2018, g. 11.44)

***

WIELKIE SPRAWY

          /transcendencja metafizyka egzystencji/

większe niż tytuł
może nie ma słów właściwych
by nazwać wyrazić ten ból
tę miłość tę potrzebę

między człowiekiem a Bogiem
którego nikt nie wykluczy
z ludzkich dziejów
ponad ludzkie siły

jest człowiek osoba
i Boga szuka na niebie
wszystkich swoich spraw
w naturze i z kulturą

nikt nie zawłaszczy tej przestrzeni
między Tobą i mną mną Tobą
żaden kościół ani organizacja
żadna teoria praktyka teologia

jest prawda i jest poznawalna
w to wierzę najbardziej
bo tego dotykam całym sobą
drogą-prawdą-życiem

w zawłaszczaniu sekty prym wiodą
ale i nasz kościół (nie tylko w Polsce)
że poza nimi nie ma dostępu do Boga
a zbawienie jest kościelnie rozgrywane

nikt nie chce być sam
chce radość i troski dzielić
także odpowiedzialność
z innymi siostrami i braćmi

podległość nie jest wspólnotą
jest jej zaprzeczeniem
wiara i rozum się buntują
polski konflikt i kompleks w zarzewiu

kapłaństwo jakie dziś znamy
ukształtowało się historycznie
celibat dostały i władzę pozorną
co przywilejem co nakazem

dziś wszystkim się wydaje
że przez nich wszystko się dzieje
miedzy nami a Bogiem
to staje się przekleństwem

Joseph Gora i Felix Tyolaha
księża z Nigerii zginęli
o nich myślę i o ich trzodach
co reprezentują wtedy i dziś

jak będą rozwiązywać problem
życia w żałobie i zawsze
człowieku osobo bądź sobą
weź się na większą odwagę

bezżenni mężczyźni i kobiety
spraw wszystkich nie obejmą
znać nie mogą z wyboru
własnych dobrowolnych ograniczeń

to jest błąd największy
być może
religii dzisiaj na wirażu
we współczesnym świecie

herezją być może największą
że wszystko Boże przez nich się dzieje
i przychodzi do nas (wsi i miast)
a bez nich nic z tego stać się nie może

formy religii niech trwają
ale najpierw człowiek i jego Bóg
człowiek jest drogą Kościoła
przyszłość zależy od kultury

     (środa, 25 kwietnia 2018, g. 10.44)

***

BO BYŁ PRL

           /zabili odwagę myślenia/

kim dzisiaj jesteśmy
dumny naród od 1050 lat
bo był PRL

co my o nim wiemy
czyli o sobie
bo był PRL

był w każdym mieście i wsi
każdej szkole i uniwersytecie
w każdym zakładzie pracy

wsączali czuwali kontrolowali
swoje zabójcze teorie/nauki
w każdą polską duszę

wszechwładni opętani
korzenie zatruli
i wierzchołek

dyktatura chłopo-robotnicza
proletariatu miast i wsi
dzięki jedynej partii rządziła

walka klas jako religia
przechrzczonych katolików
wszelkich denominacji

nomenklaturę stworzyli
od góry społecznej
po wiejsko-gminne doły

kto mógł się ostać myśleniem
kto godność obronił z odwagą
nad pamięcią i tożsamością czuwa

Czerwińskiego z Virtuti Militarii'1920
nikt tu nie pamięta
bo był PRL

Andrzej Król wśród nas żył
ten co Polskę scalał w II RP
nieznany bo był PRL

odżyła wolność Solidarnością
nic nie znaczy dziś
bo był PRL

proboszcz Wota Wdzięczności wyniósł
sprzed ołtarza Boga i Ojczyzny
bo był PRL

Kapaon setki tekstów pisze
powszechnie tutaj przemilczany
bo był PRL

więc czemu ŚDM 2016 u nas były
Rzeczpospolita Norwidowska JEST
bo był PRL Papież-Polak i Taizé

      (środa, 25 kwietnia 2018, g. 9.20)

***

EUFORIA

         /cały dzień tu stukam, a jutro.../

kiedy prawda się objawia
wypełnia obejmuje
dając szczęście bez miary

chmury podkłada pod głowę
promień słońca i księżyca łaskocze
widząc wszystko z niebieskiej góry

to co jest
co było i będzie
z każdym z nas

Andrzejem Królem
Józefem Czerwińskim
z całą naszą gminą

gmina inaczej wspólnota
mogłaby być gdyby
wierzyła z rozumem w zgodzie

prawda jest poznawalna
można ją kontemplować
szarej grzesznej osobie

osoby są boskie z istoty
bez względu pochodzenia
narodów i kontynentów

tak mnie się prawda daje
w narodzie i Kościele
od prapoczątków wszystkiego

z zenitu po zenit jedności
Wszech-doskonałości dziejów
pisałem i będę pisał

w Sanktuarium Annopolskim
w granicach przemilczenia
na pohybel strachu zakłamania

wczoraj prawda się dała
i dzisiaj jest do sprawdzenia
niczego tutaj nie ukrywam

    (wtorek, 24 kwietnia 2018, g. 20.59)

***

PROJEKT NIEPODLEGŁOŚCI

                /Bauen Wohnen Denken/

wolność jest w nas i bardziej
oglądaliśmy na wielkim ekranie
wraz ze skromnym księdzem
Jerzym kapelanem Solidarności

niepodległość jest w nas
analogicznie i proporcjonalnie
głoszę ja katecheta Józef K
rodzi się w odważnym myśleniu

jest zadaniem moim
niewymyślonym zadanym
ręką (ponad)stuletniej Opatrzności
nagłośnić ponad dachami ulicami

jeśli stulecie nas nie wzruszy
do dialogu powszechnego
nawet na Ziemi Norwida i cudów
w Ossowie Radzyminie Księżykach

potrafiliśmy pomnik Królowi wystawić
ci z nas Ormianie zamieszkali w Polsce
w nas wśród naszej tysiącletniej kultury
lecz nie umiemy nadal rozmawiać

ani uczniowie czy starsi i nauczyciele
księża wójtowie radni i sołtysi
ani na wyżynach diecezji czy w powiecie
wszyscy boją się pokazać swoje myślenie

kampanii wyborczych nie bierzmy poważnie
wtedy każdy mówi żeby się podobać
głosu prawdy z siebie tam nie wydobywa
bez tego wolnej Niepodległej - nie ma

tak może liczycie że szybciej odejdę
że przestanę ciągle wołać napominać
upominać się o dialog patriotów
którzy Niepodległą dopiero odkryją

budować-mieszkać-myśleć
ponad pół wieku temu myśliciel napisał
jeśli szukamy istoty i ją zachowujemy
wtedy dopiero istnieję istniejemy

    (wtorek, 24 kwietnia 2018, g. 18.52)

***

WSTYD ZA STRACHÓWKĘ 2018

             /na razie nawet pies o TYM nie zaszczeka/

nikt mi nie policzy na chwałę
tego pisania
ale każde słowo ba nawet litera
krwią przez mózg jest przepychane

nie zostawię bez świadectwa
drogi-prawdy-życia
które nie są do skrywania
przez zwykłego grzesznego człowieka

aniołem nikt się nie rodzi
życie poznaje zmysłami
umysłem obrabia wybiera kształtuje
przepraszając głęboko co czas jakiś

dlaczego o wstydzie innych piszę
bo my ludzie zawsze się spodziewamy
że w wielkim dialogu
każda rzecz się objawi i wyszlifuje

Solidarność mnie/nas tu osadziła
od pokoleń polskich
przez Pozytywizm Warszawski i II RP
i dzieje Kościoła na ziemi

a ja/my się nie oparliśmy
nastawiliśmy czoła pleców rąk
by dobro wspólne współtworzyć
aż po Rzeczpospolitą Norwidowską

tylko czubek góry historii objawienia
widzimy my bardzo śmiertelni zjadacze
chleba naszego powszechnego
z odrobiną kultury

ale prawda wielka się nie skrywa
jest poznawalna
w aspektach istotowych
konstytuujących nasz świat prawdziwy

wczoraj przez program telewizyjny
zapraszający do nerwowych rozmów.pl
dzisiaj przez świadectwo 1944-1945
tych którzy przeżyli czas przed nami

szli tymi samymi drogami dziejów
przez Warszawę Annopol Strachówkę
po Powstaniu Warszawskim
przez Pruszków i inne obozy

Dęby Pamięci jednym już posadziliśmy
innym może kiedyż posadzimy
Czerwińskiemu z Księżyk
Królom Jackowskim Kapaonom

tutaj Wota Wdzięczności oddałem
Bogu i Ojczyźnie na ołtarze
za czas który został nam dany
epoką cudów od sacrum-konklawe

milczą samorządowcy i nauczyciele
milczy ksiądz proboszcz duszpasterz
Wota Wdzięczności wynosi ukrywa
milczy gmina powiat i diecezja

są gdzieś inni ludzie i miejsca
które pamiętają
strzegą pamięci tożsamości służą
Listę Pamięci stworzył Dulag 121

        (wtorek, 24 kwietnia 2018, g. 18.18) TUTAJ - Po bierzmowaniu (w Strachówce, RzN)
PS.
Zdjęcie tytułowe z tej strony!

wtorek, 24 kwietnia 2018

POLSKA (repatryjacja)!

„Kto dziś się jeszcze w dzieje nasze wczyta, 
Powie o polskiej „pospolitej rzeczy”: 
„Niepospolita” C.K. Norwid, Szlachcic

Niewyrwane z kon-tekstu, moje TO, dopiero kiedyś napiszę, może dopiero w jakiś poniedziałek powielkanocny, jak dożyję, sobie a muzom...
Tu, wokół mnie - w czas wielkiego fałszowania historii, pamięci i tożsamości - nie ma narodu polskiego. Gdyby był, "nie mógłby wyżyć dnia jednego"... bez dialogu o świadomości narodowej, pamięci, tożsamości... KTÓRA JEST, TRWA i PRZEŻYJE NAS - co wyznajemy hymnem i biało-czerwonymi barwami.

POLSKA
(repatryjacja)
                                                                           /przeciw złowieszczym ideologom/

jak się działa dzieje
póki są Polacy myślący
niemyślącym wszystko jedno
jak się nazywają i co czują

odkąd ją ustanowiono krajem Polaków
póki językiem władamy tworząc kulturę
w pieśniach wierszach modlitwach
w po-polsku-odważnym-myśleniem

bez wiary i rozumu odwagi
trudno prawdy dociec
i chyba nie można kontemplować
stając się współświętością ducha

dzisiaj mamy tłumoków polityków
pseudo myślicieli medialnych
dla nich Polski nie było po 1945
ani jeszcze w 1968

ale moja prawda jest inna
nie z polityków populizmu
ale z życia konkretna trójjedna
droga-prawda-życie

nie wymyślam niczego tutaj
z potrzeby popularności wyborców
zapisuję co jest mi dane
zostało zachowane i przekazane...

W tym miejscu przejdę na narrację linearną, która razem z wersowaną jest całością, w jedności ducha i prawdy. Tylko moją? NIE! ŚP Cioci Jadzi KAPAON, rodzinną, ojcowską, matczyną! Bo to jest moja Matka ta Ziemia! Bo to jest moja Matka, ta Ojczyzna" (za JPII, Kielce 1991)

                         ***

Neumünster 1944/45, Durchgangslager 25 DPAC, na Wittorferstrasse:

"Parę razy były silne naloty na Neumunster, co słychać i widać było doskonale. Na Einfeld na szczęście nalotu nie było. Dzięki temu, że zostaliśmy przeniesieni do tego obozu, uniknęliśmy bezpośredniego zetknięcia z bombami. Przy końcu kwietnia niepokoiły nas pojedyncze samoloty wywiadowcze, które ostrzeliwały z broni pokładowej: szosy, tory itd. Plotki polityczne krążyły w najrozmaitszych wersjach i rozmiarach. Aż nareszcie nadszedł upragniony dzień 3 Maja - zupełnej kapitulacji Niemiec...

Początkowo nie chcieliśmy wierzyć, bo wszak tyle było najróżniejszych plotek, ale gdy niektórzy wrócili z miasta i oznajmili, że są plakaty angielskie o kapitulacji, wzywające do wywieszenia przez Niemców białych chorągwi w każdym domu- przekonaliśmy się, że to prawda. WOLNOŚĆ, POKÓJ! - Czy to możliwe? I to w uroczysty dzień święta Królowej Korony Polskiej (i w rocznicę śmierci śp. cioci Zosieńki [w ANNOPOLU, w sanktuarium rodzinnym MBA]).

Tegoż dnia byliśmy wszyscy jakby nieprzytomni ze szczęścia. Powrót do Kraju i Rodziny wydawał się tak bliski. Z niecierpliwością oczekiwaliśmy pojawienia się Anglików; wychodziliśmy na szosy, aby witać ich przejeżdżających samochodami. Machali do nas również rękami i uśmiechali się. Oznaki ‘’P” zmieniliśmy na chorągiewki biało- czerwone...

... rozpoczęłam pracę w Kancelarii Obozu. Kierownik Obozu- Polak- por. Królicki przyjął mnie jako sekretarkę i maszynistkę - dotychczas jeszcze nikogo nie było na tym stanowisku. Janek od paru dni pracował w Biurze Rejestracyjnym obozu, podległym UNNRA, dojeżdżał z Einfeld na rowerze. Główne Dowództwo Obozu sprawowali Anglicy, lecz ponieważ był to obóz polski (zaledwie 1/2 % innych narodowości), posiadał swego Dyrektora - Polaka.

Pracy w Kancelarii miałam zawsze dużo, tak, że nieraz, zwłaszcza w początkach, przy zakładaniu ewidencji obozu- odrabiałam ją do późnego wieczora...

Po "leniuchowaniu" w Einfeld oddałam się pracy z całym zapałem i byłam wdzięczna red. Fikusowi i Jankowi, że namówili mnie na przeniesienie się tutaj, gdyż zajęcie w Kancelarii dawało mi satysfakcję i czułam, że jestem pożyteczna. Poza tym, przy robocie dzień mijał bardzo szybko i nie było czasu na rozmyślanie o domu. Dopiero wieczorami leżąc w łóżku, myślą i sercem byliśmy przy kochanych postaciach. Najwięcej tęskniłam do Mamusi i siostrzeńców: Aneczki i Stasia, których fotografie wisiały u mnie nad łóżkiem...

Z powodu braku wiadomości z Kraju (korespondencja nie dochodziła) bardzo niepokoiliśmy się o Rodzinę, zwłaszcza o Mamusię. Nic nie wiedzieliśmy również od Powstania o losach naszych najbliższych w Koszewnicy (Janka i Marysi Pieczarów z dziećmi) oraz w Annopolu (wujka Andziusia i cioci Marysieńki). Od Nowego Roku 1945 korespondencja z Polską została przerwana. W lipcu, na wiadomość o przywróceniu jej, wysłaliśmy karty do: Warszawy, Milanówka, Koszewnicy i Annopola, na które nie mogliśmy doczekać się odpowiedzi...

Odpowiedź na kartę z lipca, pisana do Rodziny w Warszawie otrzymaliśmy dopiero 24 listopada t.j na tydzień przed wyjazdem z Niemiec - od Janka i Marysi Pieczarów. Był to list wrzucony okazyjnie w Berlinie. List ten sprawił nam wielką radość, gdyż zawierał tak upragnione wiadomości o całej Rodzinie. Za wyjątkiem o śmierci dwóch sióstr Ojca (cioci Stasi Kusocińskiej i cioci Helenki Ślaskiej) na szczęście wieści były na ogół pomyślne. Mamusia i najbliższa Rodzina zdrowa. Zmartwiliśmy się bardzo ciężką chorobą i podwójna operacją siostrzeniczki - Aneczki, która wprost cudem wszystko to przetrzymała.

Zasmuciła nas również wiadomość o spaleniu przez Niemców domu w którym mieszkaliśmy, przy ul. Śniadeckich 4 (łudziliśmy się, że zastaniemy go całym po powrocie), ale to, wobec wiadomości o Rodzinie schodziło na plan dalszy. List odczytywaliśmy kilkakrotnie sami oraz najbliższym sąsiadom, którzy ciekawi byli co słychać w Polsce. Warszawiacy chcieli dowiedzieć się wieści ze Stolicy. Byliśmy uspokojeni i pragnęliśmy każdej chwili powrotu do domu. Dowiedzieliśmy się nowego naszego adresu w Warszawie - Górnośląska 22-4, a więc obok domu (24), w którym mieszkaliśmy przed wojną, a który został zburzony w 1939 r., oraz tego, że prawie wszyscy z dalszej Rodziny mieszkają poza Warszawą, a z bliskiej - Pieczarowie z dziećmi - w Klarysewie pod Warszawą, a Królowie nadal w Annopolu.

Życie kulturalno-oświatowe obozu stało na dość wysokim poziomie. Często urządzane były przedstawienia (rewie) przez amatorski zespół artystyczny obozu, lub przez zespoły gościnne, szczególnie wysokiej klasy był koncert litewski w wykonaniu artystów operowych, na którym śpiewano również arie z ‘’Halki”. Brak było materiałów teatralnych, więc stworzenie czegoś połączone było z dużymi trudnościami, ale pomimo to starano się własnymi siłami i pomysłami coś sklecić aby urozmaicić ludziom pobyt w obozie. Szczególnie duże zasługi na tym polu położyli: p. Kaznowski, por. Darda, PP. : Szkudlarek, Sobczak, Fijałkowscy, Olbertówna, Janek (Kapaon) i inni.

Poza tym, w związku z różnymi uroczystościami, urządzane były poważne Akademie, a więc: 1 sierpnia - rocznica Powstania Warszawskiego, 1 września - rocznica wybuchu wojny, 28 października - Święto Chrystusa Króla, 11 listopada - Święto Niepodległości. Brat Janek brał udział w prawie każdej z tych imprez, grając różne role w rewiach, lub deklamując w Akademiach. Oboje zaś układaliśmy okolicznościowe wiersze do tych Akademii, lub do kupletów z życia obozowego - w rewiach...

Stan zdrowotny obozu przedstawiał się zadowalająco. Było 2-óch lekarzy: 1 Polak i 1 UNRRA, oraz 2-óch medyków podchorążych. Na miejscu był szpital dla lżej chorych, a w razie cięższych wypadków zachorowań, odsyłano chorych do szpitala w Neumunster lub Lubece (miasto powieściowego rodu Buddenbrooków, Tomasza Manna).

Suchy prowiant na cały dzień składał się z 375 gr. chleba lub sucharków, 50 gr. tłuszczu i 50 gr. wędliny. Raz na tydzień dawano twaróg lub ser, cukier i marmeladę. Na śniadanie była czarna kawa. Pracujący w obozie, t.z.w. funkcyjni, otrzymywali lepsze obiady i kolacje, gotowane w kuchni obozowej, oraz pensje: 100-160 Marek niemieckich i dodatkowy przydział papierosów ( płacili Anglicy).
Żywności mieliśmy z Jankiem pod dostatkiem. Za dwie paczki żywnościowe M.C.K. ( bez papierosów) Janek kupił mały aparat radiowy, który zabrał do Polski.

Mieszkańcy obozu byli na ogół spokojni i sympatyczni (przeważnie od Bauerów), choć czasem zdarzały się awantury nawet z bronią w ręku. Powodem tego była przeważnie wódka, pędzeniem której zajmowało się wielu młodych ludzi w obozie. Pomimo, że Anglicy i Dyrekcja obozu tępili tajne „gorzelnie”, były one jednak zawsze gdzieś czynne.

Na ogół ludziom w obozie (zwłaszcza mężczyznom, których była większość), nie chciało się pracować. Długo spali, grali w karty, handlowali wódką, lub artykułami żywnościowymi z paczek M.C.K., wymieniając je na odzież lub obuwie (często handel wymienny odbywał się z Niemcami, chociaż Anglicy zabraniali tego). Niektórzy mieli b. dużo towaru i nie pragnęli wracać do Kraju. Byli i tacy, którzy pytali się, czy jak wrócą do Polski to też będą dostawać paczki? Tu mieli wszystko za darmo, więc po cóż im było wracać?

Większość jednak mieszkańców chciała wracać jak najprędzej do Kraju, kierownictwo zaś (przeważnie oficerowie) było za pozostaniem na miejscu do czasu unormowania stosunków w Polsce i nawet odradzało wyjazdu. Dużo przyczyniły się do tego fałszywe pogłoski dochodzące z Polski różnymi drogami...

W każdą niedzielę przyjeżdżał Ksiądz Kapelan mjr. Walerian Baranowski (były więzień obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu), który odprawiał o godz. 11-ej Mszę Św. Ołtarz urządzany był w świetlicy, gdyż kaplicy nie było. (Urządzaniem ołtarza zajmowały się ochotniczo panny Wiatrówny, bardzo dobre i miłe panienki). [Panny Wiatrówny to… Moja Mama Hela od 1948 KAPAON i jej siostra Jula, przyszła zakonnica]. Na Mszy Świętej śpiewał chór zorganizowany z miejscowych członków obozu. Janek zawsze służył do Mszy Św. Ze wszystkimi żyliśmy w zgodzie i muszę przyznać, że byliśmy lubiani i szanowani.
Wieczorami od godz. 19-20.30 uczęszczaliśmy na kurs języka angielskiego, którego wykładał por. Wilanowski. Kurs ten trwał zaledwie dwa miesiące (przerwała repatriacja), lecz nauczyliśmy się początków...

Z grupy 30 osób, z którymi byliśmy od początku naszej wędrówki: 1-mu udało się zwolnić w grudniu 1944 r. i jako chory pojechał z transportem do Polski, 2-gi zaś, we wrześniu 45 r. zmarł niespodziewanie, w tydzień po swoim weselu. Z pozostałych 28-miu osób: 21 wróciło do Polski, 7 zaś zostało w obozie w Einfeld.
Początkowo ustalony przez Władze Angielskie termin repatriacji na 22 listopada 1945 r. został odwołany na czas nieokreślony, co wywołało duże zdenerwowanie w obozie. Na szczęście jednak wkrótce wyznaczono nowy termin - 1 grudnia, który pozostał w mocy.
Wiadomość o pewnym terminie repatriacji napełniła większość mieszkańców radością. Kto chciał mógł wracać. Z naszego obozu 70% zapisało się na wyjazd...

Dnia 1 grudnia 1945 opuściliśmy Obóz, żegnani z żalem przez pozostałych. Dzień był pogodny. Samochody angielskie odwiozły wszystkich, wraz z bagażem - po 20 osób na samochód, na stację w Neumunster, skąd pociągiem dojechaliśmy do Lubeki. W Lubece czekaliśmy 4 dni w Koszarach artyleryjskich na dalszy transport. Ten okres był najnieprzyjemniejszy, bo nie mogliśmy się od nikogo dowiedzieć, ile czasu będą nas tu trzymać, a każdy pragnął jechać jak najszybciej. Żywności dawali mało, przez pierwszy dzień nic, bo myśleli, że tam nam dali na drogę i nudziliśmy się bardzo. Pewna atrakcja była rewia, urządzona przez zespół amatorski Polaków z obozu w Lubece.

W czasie pobytu w Lubece mieliśmy możność wzięcia udziału w uroczystości powitania Księdza Biskupa Gawliny, polskiego biskupa polowego na obszar Niemiec, i wysłuchania odprawionej przez Niego Mszy Świętej, po której wygłosił piękne kazanie i udzielał bierzmowania.
Idąc przez ulice Lubeki podziwialiśmy, że tak mało miasto zostało zniszczone przez działania wojenne. Byliśmy również na cmentarzu, gdzie pochowanych jest wielu Polaków (dużo mogił bezimiennych) oraz: Francuzów, Włochów i Rosjan. Oglądaliśmy budynek „szubienic” - miejsce kaźni, przykre wrażenie.
 
Dnia 6 grudnia wyruszyliśmy wreszcie w dalszą drogę. Samochody podwiozły nas do portu, gdzie wsiedliśmy na duży statek „Preussen” odchodzący do Gdyni. Duże bagaże zabierali do bagażowni, małe można było mieć przy sobie.
Czuliśmy się szczęśliwi, że opuszczamy ziemię niemiecką i jesteśmy coraz bliżej Kraju...

Podróż trwała 2 doby. 8-go grudnia rano w Święto Matki Boskiej Niepokalanego Poczęcia stanęliśmy przed Gdynią, na redzie, nie było wolnego wjazdu. A więc już Polska! – i znów dzień Święta Matki Boskiej! 9-go rano statek dopłynął do portu; całą dobę przebyliśmy na statku, a 10-go o godz. 13-ej zostaliśmy wyokrętowani. Mężczyznom zrobiono fotografie do dowodów repatriacyjnych.
Bagaż dowieźliśmy w całości - nic nie zabierali po drodze i szczęśliwie przez cały pobyt w Niemczech nic nam nie zginęło.

W Gdyni wydano nam przepustki na kolej, dowody repatriacyjne i po 50 zł na osobę i pozostawiono wolną rękę do dalszej podróży. Pociąg do Warszawy odchodził dopiero o 0.30, więc na dworcu czekaliśmy kilka godzin, od 19.30, przy dość silnym mrozie, w Niemczech jeszcze mrozów nie było. Nareszcie doczekaliśmy się pociągu o godz. 4-ej rano. Szczęśliwie trafiliśmy na wagony towarowe, gdyż mieliśmy dość dużo paczek, jechaliśmy razem z pp.: Koseskimi, Wyciszkiewiczami i Dylewskimi.

Do Warszawy zajechaliśmy 11-go grudnia o godz. 22-ej, a 20 godzin jechaliśmy na Dworzec Wileński. Nocowaliśmy w poczekalni dworcowej. Następnego dnia, 12-go o godz. 6-ej rano wynajęliśmy furmankę za 3 paczki amerykańskich papierosów i 1 konserwę mięsną i ruszyliśmy do domu. Po drodze oglądaliśmy straszne zniszczenia naszej kochanej Warszawy. Jechaliśmy przez Most, Karową, Nowy Świat, Chmielną, Bracką i Wiejską.

Na Wiejskiej, przy Hotelu Sejmowym, spotkaliśmy naszą ukochaną wytęsknioną Mamusię, idącą do kościoła. Zeskoczyliśmy z fury. Radość ogromna. Mamusi płyną łzy z oczu. Wróciliśmy szczęśliwi, że jesteśmy nareszcie razem, po 14- tu miesiącach rozłąki.
W domu, w jednym małym pokoiku przywitaliśmy się z Ojcem i Lolkiem, a wieczorem przyszedł Janek Pieczara, który polecił mi napisać podanie do Ministerstwa Żeglugi i Handlu Zagranicznego, gdzie jest naczelnikiem wydziału.
Opowiadamy nasze przygody i cieszymy się niezmiernie, że jesteśmy w komplecie, dziękując Panu Bogu i Matce Najświętszej za szczęśliwe przetrwanie, podróż i opiekę nad nami i Rodziną." (Relacja z pobytu w obozie w Niemczech, Jadwiga Kapaon, dostępne w książce "O miłości do Annopola, Strachówki, Polski i Kościołą, Annopol 2015))

***

NAWET MY NIE WIEMY

                 /co znaczy Vade mecum/

jaki skarb posiadamy
czyli jest nam dany
choć  jeszcze nie znamy
ten lub ów przeczuwa

skarb rzucony w ziemię
perłę jedną jedyną
kto znajdzie i od-pozna
nie umrze nieszczęśliwy

od Sobieskiego pod Wiedniem
i pod Łazienkami w pomniku
przez Sobieskich w Strachówce
z prawnukiem Norwidem

przez Sejm Czteroletni Wielki
Konstytucji wysiłek i mądrość
do której ciągle się odwołujemy
my naród polski siebie świadomy

świadomy znaczeń i znaków
Wigilii w Puławach 1856
bratersko siostrzanej  miłości
Placówki ukorzenienia w głębi

przez Virtuti Militari za rok 1920
dla Czerwińskiego z Księżyk
przez sanktuarium annopolskie
i tych co ją MBA i II RP ustanowili

po daninę krwi w Katyniu
za swoją wierność  i marzenia
wolności godności na wieki
której nikomu nie oddamy

przez Solidarność z 3 Maja 1981
z tego samego chrztu i korzeni
owoc dojrzały odwiecznej miłości
w tę glebę wieczności wrzucony

      (wtorek, 24 kwietnia 2018, g. 10.54)

***

200 100 i SOLIDARNOŚĆ

            /sens jest tylko w całości jedności/

co kiedy się działo
co kto pamięta i świętuje
nie wszystko od nas zależy

ale my dokonujemy wyborów
świadomych świadomi siebie
jeśli o ile jesteśmy

kto wie dlaczego 200
kto dlaczego setka
kto dlaczego inny był jeszcze warunek

co kto pamięta
kim jest
jeśli zna albo nie zna siebie

miejsce widzenia zależy
nie tylko od siedzenia
ale perspektywy życia

jaką każdy z nas nadaje
swemu życiu
i rodziny i wspólnot życiowych

dwieście lat od ślubu Norwidów
rodziców wielkiego Mistrza
Poety i wieszcza narodu

tu w Strachówce się działo
na naszej ziemi
ale czy w naszej pamięci

sto lat niepodległości
po życiu bytu rozebranego
ułożyła się w całość inną większą

i ja to świętuję bo mam pamięć
wydarzeń na naszej ziemi
gminnej powiatowej większej

Piłsudskiego znali moi przodkowie
Czerwiński z Księżyk ma Order
Virtuti Militari za Rok 1920

i ja jej stopy okrwawione polskie
włosami otrzeć chciałem na piasku
Strachówki Annopola Rozalina Wiktorii

we wszystkich wsiach mojej gminy
Solidarnością ze wszystkimi
ludźmi dobrej woli od 1050 lat

na dzień odrodzenia wolności z godnością
wybrałem dzień Majowej Jutrzenki
świadomość narodową zachowałem w sobie

podły dziś naród polaczków zjadaczy
rozmawiać o prawdzie nie chce
w swoje kompleksy zapatrzony boskie

pytajcie proboszcza co z wotami zrobił
jaką ma pamięć i tożsamość
i jakiej naucza nowe pokolenie

więcej nie piszę bo może przelęknę
samemu trzeba dojść myśleniem
by w ogóle coś świętować

     (poniedziałek, 23 kwietnia 2018, g. 14.19)

***

100 200 i WIECZNOŚĆ

                /ja tylko pytam i próbuję więcej/

co to dla mnie znaczy
jest moją pracą (dzisiaj)

nie żyję na pustyni
ani na księżycu dróg mlecznych

i cóż że jestem pewny
że to jest wyzwanie dla wszystkich

ba ale tylko dla myślących
których w Polsce 2018 jest mało

stulecie odzyskania Polski
po 123 latach rozebranego bytu

dwieście od ślubu Norwidów
rodziców wielkiego Ooety

i cóż że wieszcza narodowego
kogo to obchodzi kto i co łączy

moja rzeczpospolita i Norwida
nie jest sprawą waszą

ani vade mecum skąd dokąd
alfy i omegi ponad ludzkich osób

i cóż że on sam nam to powiedział
jak tyle innych prawd wielkich

o godności człowieka-osoby
o Polsce Kościele Europie

każdy coś robi po swojemu
ale czemu nie w dialogu wielkim

    (poniedziałek, 23 kwietnia 2018)

***

DANO NAM UDZIAŁ

                   /aż w tym co wieczne/

mam bo dano mi udział
nie że bez mojego wkładu
w pracy swego czoła

udział w życiu i prawdzie
cóż życie bez prawdy udziału
bez jej kontemplowania

udział w tym co wieczne
co miłosierne zbawienne
z udziałem Jezusa Chrystusa

na koniec dziękuję
nigdy dość dziękczynienia
za cud ponad realny

i tu w strachowskiej ziemi
Sanktuarium Matki Bożej Annopolskiej
cud za cudem się dzieją (jak działy)

cud wolności powrócił
dzięki czynowi Solidarności
w Rzeczpospolitej Większej

świadomość narodową mi dano
tożsamość konstytucyjną
więc się nią dzielę

nie mógłbym uwierzyć
gdyby na początku życia
ktoś aż tyle mi zaoferował

logika dziejów i logika życia
ależ tak - zawsze we wspólnocie
droga-prawda-życie

     (poniedziałek, 23 kwietnia 2018, g. 10.20)

***

SKARB RzN

            /iusiurandum patri datum.../

tu się nie liczy polityka
partyjne podchody i zmiany
były są i będą

tu skarb jest prawdziwy
świadomość narodowa
tożsamość konstytucyjna

to czym żyje kultura
w wierze i rozumie
preawdę kontemplując

więc mi nie mówcie
w mediach i parlamencie
gdzie moja ojczyzna

myśmy ją dostali w darze
od ojców przodków naszych
wywalczyliśmy solidarnością

pamięć i tożsamość zostanie
nawet gdy ksiądz wyniesie z kościoła
wota wdzięczności za wolność i godność

czym wtedy jest kościół
oto jest pytanie
do Polaków AD 2018

   (niedziela, 22 kwietnia 2018, g. 17.00)

***

W SERCE UGODZONY

            /niech rykoszet kogoś trafi prócz mnie/

wystrzelałem się słownie
zmęczyłem bio-egzystencjalnie
rykoszet trafił w serce
jak żyć panie premier

i wy najbliżsi
w gminie i parafii
nieczuli na ludzką krzywdę
przemilczania

gubicie zbyt wiele
bym milczał
kształcąc nowe pokolenia
ziemię przeorując inwestycjami

o świadomości narodowej
podanej na dłoni Opatrzności
nie podejmując dialogu
z czasem ludźmi ziemią

Ziemio Norwida
i Cudu nad Wiłą
kogo dziś promujesz
jakie ziarno w ciebie wpadło

    (sobota, 21 kwietnia 2018, g. 12.48)

***

CO NAS HAŃBI DZISIAJ AD 2018.pl

         /świadomość narodowa w 100."N" w RzN/

odziera z godności (większej)
brak odwagi myślenia
zwanej także cywilną
uczą dzieci w szkołach

także na katechezach
strach i mnie jest pisać
wszyscy się mogą obrazić
że to o nich

nie nie nazywam nikogo po imieniu
wy wiecie że o was do was piszę
codziennie
w Polsce i w polskim kościele

skoro mi przemilczenie zadajecie
czego się spodziewacie dla siebie
od historii
1050 lat potem i teraz 100 nowych

haniebne gdy się ma skarb wielki
nie dzielić się nim
w dialogu
z siostrami braćmi narodem

wiem że każdy coś robi
unikając dialogu
jak może od ołtarza pulpitu itd.

komu nic nie dano
tego się nie rozlicza
ale takich nie ma
w chrześcijańskim świecie

     (sobota, 21 kwietnia 2018, g. 10.24)

***

ŚWIADOMOŚĆ STRACHÓWKI

                    /Norwid-Jan-Paweł-II-Sobór/


albo innej części świata
zależy od ludzi tam zamieszkujących
kim jesteśmy jeśli myślimy
albo czym gdy nie myślimy

tyle nam dano zadano
każdemu homo sapiens na ziemi
nikt nie jest odgrodzony od prawdy
tylko przez samego siebie

gdy nie myśli
nie jest nawet papieski
na polskiej ziemi
od ponad tysiąca lat

papieski zna siebie
z pomocą dokumentów i świadków
wie że taki jest drogą Kościołą
i że przyszłość zależy od kultury

każdej kulturze dano
każda ma to w sobie
że sięga transcendencji
przynajmniej może (kto chce)

zamknięci na słowo na dialog
nigdy prawdy nie sięgną
ani jej nie przekażą
następnym pokoleniom

II
siedząc przed kościołem
myślałem w samochodzie
czekając na rodzinę
która tutaj po raz pierwszy zagości

chciałem przywitać poprowadzić
od tablicy norwidowskiej RzN
do Katyńskiego Dębu
potem do Annopolskiego Sanktuarium

życie inaczej wymogło
i to co miało być na początku
zostało na koniec
o Armenii i królu nie wspominając

sam się upomniał o siebie
wczoraj fundatorki postem
o protestach na ulicach Erywania
trzeba wracać do początków by rozumieć

każda kultura ma wszystko co potrzebne
aby prawdę kontemplować
trzeba tylko ludzi odważnych
myśleniem

III
nie ma u nas ludzi dialogu
nie poznamy prawdy za życia
że tyle nam tutaj dano
nie wiemy że (co) prawda nami gra

że chce się nami objawić
dawnym i nowym pokoleniom
nie tylko gminy Polski Europy
po zenit Wszech-doskonałości

jak miałem Jackowskich wprowadzić
w krainę i ich królestwa
po wiersz ich dziadka i pra-
i świadomość narodową (polską)

zobaczyłem przypadkiem
w książkach już wydanych
o miłości do wszystkiego
co nas Polskę i Kościół stanowi

świadomość narodową nam dano
do kontemplowania w Prusach i Norwidach
nie ciężkich dla myślących (serc wiary rozumu)
tożsamość od początku do końca

     (sobota, 21 kwietnia 2018, g. 10.05) TUTAJ - Po bierzmowaniu (w Strachówce, RzN)

PS.
Ostatni akapit książki "O miłości do Annopola, Strachówki, Polski i Kościoła" brzmi - "Mój Anioł Stróż – jako wotum wdzięczności za cuda Solidarności, wolności i wszystkie dary z nieba - stoi i adoruje przy tabernakulum w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Strachówce. Wniebowzięte są także nasze ideały. Z nieba przyszły i do nieba zmierzają."

TEGO JUŻ ŻADNEMU PROBOSZCZOWI, ANI NIE-PROBOSZCZOWI ZNISZCZYĆ (ZAKŁAMAĆ) JUŻ SIĘ NIE DA.

BĘDĘ KRZYCZAŁ (powtarzam od 15 marca) - SŁYSZYSZ PROBOSZCZU MIECZYSŁAWIE, MOI BISKUPI DIECEZJALNI I CAŁEJ POLSKI! USŁYSZCIE GŁOS SZAREGO CZŁOWIEKA, KTÓRY PRZESZEDŁ TĘ DROGĘ POLSKIEJ I LUDZKIEJ WOLNOŚCI I GODNOŚCI OSOBOWEJ - W SOLIDARNOŚCI ZE WSZYSTKIMI LUDŹMI DOBREJ WOLI. KTÓRY POZNAŁ PRAWDĘ NA MIARĘ SWYCH MOŻLIWOŚCI I KONTEMPLUJE JĄ NA DWÓCH SKRZYDŁACH WIARY I ROZUMU! KTÓRY ŻYŁ TYM ŻYCIEM - TUTAJ NA TEJ NASZEJ ZIEMI - BO JE OTRZYMAŁ W DARZE MIŁOŚCI OD RODZICÓW, BOGA I KULTURY.

BTW. W tym roku chcemy obchodzić (?, "świętować"?) 100-lecie Odzyskania Niepodległości??? Naprawdę? Bez myślenia i prawdy, do której dochodzi się tylko szczerym dialogiem???!!! Impossible! To jest naprawdę już Rzeczpospolita Norwidowska, ludzi-obywateli świadomych swojej godności i praw. W niektórych z nas to już nie jest popłuczyna PRL.
„Kto dziś się jeszcze w dzieje nasze wczyta,
Powie o polskiej „pospolitej rzeczy”:
„Niepospolita”
C.K. Norwid, Szlachcic
(cytowany fragment zamieściliśmy jako motto w Liście do Papieża Jana Pawła II)!

poniedziałek, 23 kwietnia 2018

W 2 minuty o braterstwie i 42 km 195 metrach!



Kto chce usłyszeć KRZYK ŁAZARZA KAPAONA - jest od 52 min 11 sek. do 53 min. 54 sek! filmu z Orlen Maratonu i braterstwa broni/kroku od 24 km! Krzyk, radość satysfakcja dotarły pod niebo w Sanktuarium Matki Bożej Annopolskiej w gminie STRACHÓWKA, Powiat Wołomiński, Diecezja Warszawsko-Praska! NAPRAWDĘ-I-ZAISTE! Zrobił TO! Pobił ojca o 54 minuty, po 35 latach! Co za czas! Co za epoka!

I ja wspominam anonimowego przyjaciela, który mi skurcze masował i uratował mój bieg w 1983 - wbiegając na metę Maratonu Warszawskiego na Stadionie X-lecia też wzięliśmy się za ręce!

A  w poniższym filmiku obaj współcześni bohaterowie pokażą się w 39 minucie 44 sekundzie w dalekim planie, przebiegając mostek. A potem (42.19) kamera uchwyci ich zza Rekonstruktorów Historii w historycznym momencie wzięcia za ręce brata biegacza. Rozmowa historii i sportu od 40 min. 20 sek.



Rodzicom pozostaje zachowywać wszystko w sercu swoim i przekazywać dalej, na świadectwo prawd jeszcze większych!
TAK TO LECIAŁO!

piątek, 20 kwietnia 2018

Józef K. na kościelnym indeksie? Wrócił?!

"Piszę więc (jeszcze) żyję"
Miłość prawdy mnie napędza.
Love! dJ/jk

O czym pisze katecheta? Co jest w zakresie jego zawodowych, powołaniowych, życiowych doświadczeń?! Kościół, religia, wiara, kapłaństwo i tzw. świeckość, duchowość, prawda kontemplowana na dwóch skrzydłach wiary i rozumu. Nie ma wiary bez myślenia!

O czym pisze 65-letni Polak, który miał szczęście przebyć całą Polską Drogę Wolności? Od wczesno-średniego PRL, przez cud konklawe i pontyfikatu Jana Karola Pawła Wojtyły, Solidarności, samorządności?

O czym – spadkobierca polskiej kultury od Bolesława Prusa i Cypriana Norwida? – poprzez związki rodzinne, związek ziemi, personalnych zainteresowań, poszukiwań, studiów… aż po postawę miłości intelektualnej, która jest zdolna sięgnąć aspektów istotowych i konstytutywnych całej rzeczywistości człowieka, świata i Boga.

Ja to wiem. Jest mną. Moją osobowo świadomą drogą-prawdą-życiem. Ale – z jakichś ważkich powodów – tylko moją. W pustce przemilczeń powszechnych. Choć adresuję swoje rozmyślania/świadectwa linearne i wersowane do znanych osób w Kościele w Polsce i nie tylko.

Wniosek wysnuwam tylko jeden – wrócił tzw. index kościelny. Bywały na nim książki, filmy… pozostają osoby. Smutne w Posoborowym Kościele Powszechnym. Bałwochwalcze?!

***

OPŁAKANIE KOTA

              /aż po kapelana Naczelnego Wodza/

o wszystkim się pisze
wszystko maluje komponuje
co połączyło się z nami
wrażeń ciągiem refleksją uczuciami

kot nam zdechł
czarno-biały przezywany Karakanem
przyniesiony od sąsiadów przez Marysię
będzie z trzy już lata

rozwinął się pięknie
wytłuścił wybłyszczał
nie ćwiczę się w niczym
tylko wspominam

przykładem jest mi Zosia-Zofia
Jackowska z urodzenia do końca
zmarła w Annopolu majową porą 1944
siostra babci i wzór świętości

pozostały po niej liczne świadectwa
w różnych technikach wyrażania
zdjęcie wiersze rzeźba
zmuszają do szacunku

przyjechali po nią z Warszawy
w czas wojenny obraz dni
pogrzeb urządzili w Warszawie
kapelan Piłsudskiego prowadził

ksiądz Plewko-Plewczyński
naszą artystkę Zosię Zosieńkę
pochował która pieskowi Łyskowi
wiersze wdzięczne poświęciła

czy ja mógłbym milczeć
wyrzec się uczucia
dla wszystkiego piękna dobra
prawdy która wiecznie żyje

wiersz Zosi Jackowskiej
w książce o miłości do Annopola
Strachówki Polski i Kościoła
każdy może przeczytać

    (czwartek, 19 kwietnia 2018, g. 16.21)

***

SOLIDARNOŚĆ MNIE ZABIŁA

                   /rok 100-lecia odzyskania "N"/

nie dochodzi się takich stwierdzeń
hop siup jak mawiali górale
na pewno ten auto-mechanik
co naprawił mnie w Bukowinie

dzisiaj może tylko doszedłem
zobaczyłem i piszę
na dwa sposoby
oba równo śmiertelne

Andrzej (43l) z Katowic napisał
zmagam się z nowotworem i...
innymi przewlekłymi chorobami
miesięcznie na przeżycie mam 634 zł

po co mi program Dostępność Plus
inne rządowe udogodnienia
jak nie mam po co wychodzić z domu
głos paprykarza przy tym blednie

szybko udostępniłem Andrzeja
też nie wychodzę z domu
nie mam po co z innych przyczyn
Solidarność mnie zabiła

druga jest ścieżka kolarska
mój alter ego teść syna
jest zapalonym rowero-kajakarzem
emerytem z Edynburga

wpadła mi z tego samego medium
info o śmierci 25.l Belga kolejnego
poprzedni zmarł na rowerze 8 kwietnia
od 1995 już 72. a w tym 27 Belgów

ja nie na rowerze ani maratonie
ani jak Andrzej z Katowic
ja na znieczulicę polską
(nie)Solidarność mnie zabiła

była tak ważna na drodze-prawdy-życia
tak wielkim przełomowym wydarzeniem
za które warto było
życie dać

tak mówiliśmy w 1980
że gdyby i tym razem się nie powiodło
dalej żyć nie warto nie można
nie da się przeżyć takiej tragedii

a jednak przeżyłem przeżyliśmy
żeby Polskę później odbudować
po wolnych wyborach
i samorządzie

wolność wywalczyliśmy
sobie dzieciom następnym pokoleniom
godność przywróciliśmy osoby
rozumu słowa stowarzyszeń

dzisiaj proboszcz Mieczysław
wyniósł Wota Wdzięczności
za tamten czas i czyny
sprzed ołtarza Boga i Ojczyzny

co gorsze on niczego nie rozumie
nie rozumie człowieka nade wszystko
taka (nie)solidarność zabija
nikt z was się nie odezwie

czy żałuję gdyby kto spytał
nie jeszcze raz bym to zrobił
wielka jest godność czlowieka
raz się żyje we wszechświecie spraw

samotność rewolucjonistów ducha
niejednego jeszcze zabije
zagryzą nas zjadacze chleba
jakby wszystko należało im się

     (środa, 18 kwietnia 2018, g. 17.54)  TUTAJ - Po bierzmowaniu (w Strachówce, RzN)!

PS.
Gdybym był poddanym tylko polskiego państwa, Kościoła w nim, tzw. wspólnot lokalnych i społeczeństwa - może bym już nie żył!
Na szczęście jest Bóg i Facebook! (jestem chyba powołany do pisania teologii Fb).
Właśnie, na tym etapie pisania dzisiejszego posta, ten ostatni włączył się Z AŻ TAKIM serdecznym przesłaniem - "Jozef, zależy nam na Tobie i wspomnieniach, które udostępniasz. Mamy nadzieję, że powrót do utworzonego 4 lata temu albumu Początek i Koniec?! sprawi Ci radość." Już przegraliście - wsteczniki, polsko-katolickie, tak lub inaczej! Bóg posługuje się także Facebookiem.