sobota, 29 listopada 2014

Ekscytujące! Exciting!



Jak nie śpiewać hymnu dziękczynienia za czasy i czyny, które objawiają nam drogę-prawdę-życie nasze! Tak to leciało! A nasze oczy widziały i dajemy świadectwo!
TU JEST 15 minutowy wywiad z Donaldem Tuskiem, Przewodniczącym Rady Europy! (w języku angielskim). Zatytułowany:


Jak się nie cieszyć! Jak nie być dumnym Polakiem, Rodakiem!

piątek, 28 listopada 2014

Moja antropologiczno-społeczno-kościelna teza (teoria?)



Mija 25 lat od wyborów, które znaczą symboliczny przełom, z uzależnienia od jednej partii i jej hegemona Związku Radzieckiego. Wszystko im było podporządkowane, od skrawka ziemi, po myśl. Umysł był nawet zniewolony. Wszystko prawie było narzucane z góry. Nie tylko politycznie. Teoria stała na straży. Mysz się nie mogła przecisnąć w takim systemie, dlatego nazywany jest totalitaryzmem. Jednostka – niczym. Jednostka – bzdurą. Kto skrycie o sobie lub o kimś pomyślał, jako o podmiocie, musiał mieć wyrzuty sumienia, którego także w ich teorii nie było. Człowiek był bzdurą i niczym. System – wszystkim. 

Można było studiować – na wszystkich kierunkach wyższych studiów była wykładana ekonomia polityczna i marksizm - materialistyczną wizję wszystkiego. Inżynier też musiał być fachowcem od nadrzędnych teorii. Stosunków społecznych, człowieka, nauki, techniki. Świadomość była wypadkową stosunków produkcji. Tak zwana baza kształtowała, i panowała nad, tak zwaną nadbudowę. Kultura była także tylko nadbudową. Bazą, środkami produkcji i stosunkami produkcji kierowała partia, to znaczy państwo, w którym o wszystkim decydowała partia. Nie to, że cała, tylko w niej najlepsi, wybrani, biuro polityczne centralnego jej komitetu. Mózg socjalizmo-komunizmu. Sam będąc wzorowany na budowie człowieka, ale temu przeczył. Poplątanie z pomieszaniem. Nicość i bzdura rządziły 45 lat nami. Ciągnęły w dół. Czy musi upłynąć tyle samo lat, żebyśmy odbili się od dna i na powierzchnię wypłynął wolny myślący podmiotowo człowiek?!

Kto żył wtedy i spogląda do tyłu widzieć musi wszechwładne państwa z centralą w Moskwie: PRL, ZSRR, Blok Wschodni, Układ Warszawski... Rewolucję naukowo-techniczną też, choć jej nigdy nie było i być nie może, bo to konstrukt ideologiczny. Są zmiany, bywają skokowe, rewolucyjne, w różnych dziedzinach, nakręcają jedne drugie, ale nie ma takich między nimi zależności, żeby były (aż) specjalnym mechanizmem, nowym bytem, dla zapewnienia zwycięstwa światowego komunizmu.

Podmiotowości człowieka, ani innych istnień, nie było. Sumienia też nie było. Takie niezależne od systemu cząstki zostały wykluczone, wyrzucone, zabite na wszelkie możliwe sposoby. W praktyce i teorii. W całej rzeczywistości. Był TOTALITARYZM. Państwo, partia, system – nie człowiek.

Czy my, żyjący wtedy, mogliśmy gdzieś być wolni? Tak, pokątnie. W rodzinie, w w kościele, w prywatnych rozmowach w małym kręgu. W przeżyciach sportowych, w arcydziełach literackich, w salach koncertowych, w bibliotekach... Tam, gdzie szukaliśmy prawdy i wolności, piękna, gdzie chcieliśmy z uporem, studiowaliśmy gorąco, żarliwie myśl ludzką, ludzkiego ducha twory, nie zakazane cenzurą. Księża dla mnie byli przedstawicielami innego świata, strażnikami królestwa. Czy byli wtedy dla mnie normalnymi ludźmi? Raczej nie. Inni. Autorytetami z definicji? Bez przesady. Taka kwalifikacja przysługiwała tylko Prymasowi Tysiaclecia.

Minęło ćwierćwiecze wolności. Życia w wolnym kraju, z własną konstytucją, parlamentem, rządami, w system wielopartyjnym, demokratycznym, bez cenzury...

Żeby być podmiotem w życiu społecznym, politycznym, także religijno-kościelnym, wspólnotowym... trzeba mieć samoświadomość. Kim jestem? Skąd i dokąd zmierzam... Jaka jest moja droga-prawda-życie. Jakie jest moje myślenie. Czy sam rozumiem siebie? Czy pokazuję swoje myślenie? Czy je szlifuję, czy siebie doskonalę w dialogu? Z kim, z czym? Trudno było zdobywać tę wiedzę w minionym systemie, ustroju. Nieliczni ją posiedli. Czy są gdzieś dostępne wyniki badań nad skalą i efektem tego zagadnienia/problemu. Ilu ich? Ile nas?

To, co było, wpływa na to, co jest. Jest, bo było. Tak lub inaczej, warto, trzeba analizować, prześledzić, pomyśleć, przemyśleć, bo to zbyt ważna sprawa.
PAMIĘĆ I TOŻSAMOŚĆ. Czy trzeba bardziej uzasadniać wagę tej pracy! Jej zaniedbanie graniczy z współodpowiedzialnością za zło, jakie się ciągnie za starym ustrojem, systemem. Mija 25 lat transformacji na wielu płaszczyznach. To, co dotyczy człowieka (i pojmowania człowieka), jego formacji, mentalności... wpływa na większość spraw, które dotyczą wszystkich nas. Nie wpływa może tylko na matematykę, cząstki elementarne i technologię spawania metali. Bez względu na tzw. stan życia i cv. Na tzw. świeckich i na tzw. duchownych zarówno. Co z tym dziedzictwem zrobimy, zależy głównie od naszych dobrych lub złych chęci. Okoliczności życiowe, zawodowe... mogą sprawić, że je zminimalizujemy, lub przeciwnie.

Państwo ma uniwersytety, Polską Akademię Nauk, niech dadzą nam zrozumienie. Kościół ma nas, także mnie, katechetę z 33-letnim doświadczeniem. Więc i ja muszę dołożyć swój głos, świadectwo. Szukanie prawdy i wolności nie było dla mnie tylko teorią. Splotły się z życiem. Poprzez moje osobiste wybory stały się moją drogą-prawdą-życiem. Te, pisane wielką literą, wskazują na doświadczenie i samoświadomość Jezusa z Nazaretu. Od niego wziąłem tę trójistną formułę. Sprawdza się wyśmienicie, jak nic innego. Daje poczucie absolutu, wartości nie do podważenia. Teoria (każda?) wobec niej jest tylko podnóżkiem. Cóż po teoriach nieprzekładalnych na życie osób. Któż, jak osoba, może poznać, doświadczyć sensu!

Zostało mi więc dane. To, co najważniejsze w życiu. Sens jeden jedyny, jak największa i najpiękniejsza perła. Jej zewnętrzną atestacją (z epoki!) co też nie bez znaczenia) są dwa wyrażenia Papieża-Polaka:
1) Powszechna Deklaracja Praw Człowieka pozostaje jedną z najwznioślejszych wypowiedzi ludzkiego sumienia naszych czasów
2) człowiek jest drogą Kościoła, a wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy

Trzecia jego wypowiedź, która napełnia mnie stale zachwytem jest odważne stwierdzenie, że jest prawda, że jest poznawalna, i że jest postawa miłości intelektualnej do człowieka i świata, a dla wierzącego, także do Boga — początku i celu wszystkich rzeczy, czyli taki styl myślenia oraz sposób intelektualnego podejścia do rzeczywistości, który pragnie uchwycić jej cechy istotowe i konstytutywne, unikając uprzedzeń i schematów.

Niestety uprzedzenia i schematy więżą (trzymają uwięzione) polską mentalność (polskiego ducha) 2014. Ja z rodziną doświadczamy tego bardzo boleśnie w kościele parafialno-dekanalno-diecezjalnym. Nastąpił w nim taki regres, że wpychają dziecko w brzuch, chcąc stworzyć nam inną rzeczywistość. Tu na zwyczajnej drodze-prawdzie-życiem przeszliśmy polską drogę dziejów najnowszych. Z „emigracyjnym” epizodem w Legionowie. W Legionowie urodzony, w warszawskim akademickim szpitalu (na ul. Uniwersyteckiej, wejście od pl. Narutowicza) jako student filozofii przyrody na Akademii Teologii Katolickiej – jednym z moich profesorów był ten sam ks. prof. K.Kłósak, który wychowywał, pełniąc obowiązki rektora, Karola Wojtyłę w tajnym seminarium kardynała księcia Sapiehy - przeżyłem noc nawiedzenia 16 października 1978, przez Taize i Francję dojechałem do Solidarności RI w Strachówce, założonej 3 Maja 1981, przez stan wojenny (13 grudnia zastał mnie na Jasnej Górze) wszedłem do katechezy, powołany przez kościół, osobiście przez ks. proboszcza Józefa Schabowskiego, tam dostałem chyba chrzest w Duchu, bierzmowania na resztę posług w Kościele, poprzez wójtowanie w I kadencji samorządu w Polsce, aż po odkrycie Rzeczpospolitej Norwidowskiej... i dalej, dalej, dalej.

Za to, za tę drogę życia, dzisiaj mają nas w lokalnym kościele za nic. Gorzej, za oszustów, fałszerzy, gorszycieli... Ksiądz proboszcz odmawia córce wydania opinii (zwykłe ludzkie świństwo, i premedytacja, żadna religijna nadprzyrodzoność, kościelna świątobliwość), choć wystawił rok temu, żeby – w domyśle – dalej mógł rozgrywać były kanclerz ks. Wojciech Lipka, z pochodzenia sąsiad z Połazia, dr praw, a na końcu intrygi, żeby mogli zanegować naszym dzieciom prawo do stypendium FDNT Żywego Pomnika Jana Pawła II i je odebrać. Kradzież! W żywe oczy. Po drodze jeszcze oskarżenie żony, że zmniejszając opłatę za kolonie (praktykowane w sytuacji, gdy turnus może nie dojść do skutku) okradła Caritas diec. warszawsko-praskiej. Sama tego nie wymyśliła, taka droga była praktykowana przez władze Caritas, tyle, że tym razem podania rodziców o większe dofinansowanie nie doszły na czas do dyrektora ks. Dariusza Marczaka. Ten ostatni szantażuje dzisiaj żonę, dyrektorkę szkoły, że ją oskarży przed Kuratorem Mazowieckim! A nasza szkoła pierwsza założyła Szkolne Koło Caritas i wychowuje także poprzez wolontariat! Co oni zrobili z kościołem lokalnym! Kto im się przeciwstawi? Nikt z księży. Wszyscy się boją.

Oni też chcieli (planowali?), żeby kto inny wygrał u nas wybory samorządowe 2014. Lubiłem – z normalnej natury człowieka, wiary i rozumu - i ks. proboszcza i byłego kanclerza, a gdyby ktoś kiedyś sugerował, że możemy w 2014 budować dwa różne kościoły na tej samej ziemi, nie byłbym w stanie sobie tego wyobrazić, ale tak się stało. My – ten który był zawsze i jest ciągłością, w zgodzie z przeszłością, o nią oparty, na niej wyrastający. Oni – jakiś nowy, według ziemskich rachub. Żerują na niewiedzy, małej świadomości ludzi wiary, którzy boją się nawet pomyśleć o sobie, jako o podmiotach Kościoła. Że, z definicji i bezrefleksyjnie to, co mówi człowiek w sutannie bardziej jest dla nich kościołem, niż oni - stojący daleko w świątyni i mówiący „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika”.
Ki czort podmienia ludziom mózgi i kościoły?

Co mam jeszcze powiedzieć? Że przez nich jestem na bezrobociu. Że za nic mają dużą katolicką rodzinę z tradycjami sięgającymi Bolesława Prusa, II RP, Katynia... Po co! To ich nie rusza, mają swoje świeckie plany. Tacy oni duchowni, jak ja strażak. Potencjalnie. Obraza boska? Na pewno. Przemilczą i to. Zwykłe ludzkie, niekościelne, ani religijne małości.

Dwa kościoły w Polsce są faktem. Jeden, ten od zarania, jest w nas. Przez wiarę i rozum. Ten drugi? Nawet papież mówi o nim „urzędniczy i klerykalny” i go nie chce, próbuje zmienić. W Polsce siedzą na stołkach urzędniczych w KEP i diecezjach, parafiach, dekanatach, są instytucją, która chce mieć wpływ na wszystko. Wczoraj najlepiej powiedział to profesor Norman Davies - „Polska ma także duży problem z Kościołem. W latach 80. Kościół w Polsce był wspaniały. To był taki parasol dla wszystkich, nie tylko dla wierzących, ale dla każdego, kto szukał schronienia przed reżimem. Teraz Kościół nie do końca odnajduje się w wolnej Polsce. Nastąpił spory regres. Czasem wydaje mi się, że chcieliby, żeby Polska była jedną wielką parafią. Ale to się nigdy nie stanie. Miejmy nadzieję”. Nie tylko mam nadzieję, ale daję też świadectwo własnym życiem i życiem dużej polskiej katolickiej rodziny, aby tak się nie stało. Żyjemy na świadectwo prawdzie! „We have to have a privilege to talk about FACT in this planet" (prof. Noam Chomsky, ONZ)!

W życiu najpierw są fakty. One wraz poszukiwaniem i poznawaniem prawdy i decyzjami stają się naszą droga-prawdą-życiem. Dwie, trzy zacytowane zasady sformułowane przez Jana Pawła II stały się ich cząścią immanentną. Oczywiście, życie nie stoi w miejscu, będą odkrywane nowe piękne reguły, nowe zdania do cytowania... Jest Prawda. Ona wyzwala. Człowiek to ten, kto zna siebie. W państwie, w Kościele, na całym globie i w Kosmosie. Dobra Nowina zwycięży.

chwała i dziękczynienie


z prawdy się wyłaniamy

i do prawdy wracamy
mnie nie będzie
prawda pozostanie
w niej macie schronienie
i pocieszenie na wieki
szukajcie a znajdziecie

    tutaj: - (czwartek,27 listopada 2014, g. 16.32)

PS.
Na zdjęciu siostra
Alina Merdas RSCJ wręcza papieżowi list od szkoły w Strachówce, z prośbą o pomoc i błogosławięństwo dla Rzeczpospolitej Norwidowskiej (marzec 2003)!


środa, 26 listopada 2014

Na powierzchni i pod


Nikt nie jest płaskim naleśnikiem. Mamy trzy wymiary, i więcej. Wagę, wzrost, kolor oczu. Jesteśmy ciałem uduchowionym. Duchem ucieleśnionym. Nie wiem, czy kolejność jest ważna i co mówi, nie zastanawiałem się jeszcze.
Wiem, że każdy żyjący człowiek musi mieć centralny układ nerwowy. Najbardziej rozwinięty ze wszystkich istot żywych. Należymy do gatunku homo sapiens. Do czego jesteśmy zdolni – mówią wieki. Jestem przedstawicielem tych, którzy za swój największy skarb uważają zdolność do wiary i myślenia, do zgodnej współpracy wiary i rozumu.
Poetycki język Papieża Polaka znalazł wyrażenie „Wiara i rozum (Fides et ratio) są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy”. Unoszę się, kontempluję i ja. Chcę wykazać za pomocą prostej metody, że tak jest i jak się to dzieje w naszej/mojej codzienności. Zbieram – po prostu – wypowiedzi z Facebooka. Przypomnę, że każdy post, również komentarz, odpowiada na najbardziej kluczowe dla naszej rozumności pytanie - „o czym teraz myślisz”. Sumując chwile, otrzymuję mój obraz. I podobieństwo do innych, a nawet do Boga samego.
1) Jak się nie cieszyć! U nas już po wyborach. Wewnątrz-szkolny wróg (przeciwnik?) gminny, parafialny został nazwany po imieniu. Rozpoznany - bez złudzeń i niedopowiedzeń! Czas na dialog jest zawsze, ale kto z nich i z naszych mieszkańców podejmie? Owszem, znów uaktywnił się na moim blogu (uprawia hejterstwo w komentarzach) anonim sprzed jakiegoś czasu. Nie zmienił nicku "znajomy 111. Chyba mu bardziej pasuje 666 (jak wszystkim hejterom). Na czas kampanii wyborczej umilkł. Ktoś mu/im doradził?! Ale czas już powiedzieć dość „anonimom” w gminie, parafii itd. Wynik wyborczy u nas zobowiązuje do większej obywatelskiej odwagi.
Hasło mądrych ludzi powinno brzmieć na najbliższy czas WSZYSCY WYGRALIŚMY (Lech Wałęsa). Wykorzystajmy wpadki do EDUKACJI OBYWATELSKIEJ oczywiście, jesteśmy dopiero na początku budowania dojrzałej demokracji, oczywiście, że PONADPARTYJNEJ! Obywatelskiej właśnie :-) ♥ Wszystkie głosy stabilizujące sytuację w Polsce przyjmuję ciepło, z ulgą: Prezydenta, obecnego i byłych, Marszałka/ów, Premiera z Vice-Premierem (koalicja rządowa), niektórych przedstawicieli opozycji. Mam nadzieję, że największa mniejszość większości opozycyjnej nie zburzy nam kraju/Warszawy w czarną rocznicę... jak w Ferguson, bo policjant nie został oskarżony.
Dla mnie wyciąganie z wyborów samorządowych radykalnych wniosków rozciągających się na funkcjonowanie (być, albo nie być?) całego państwa jest główną osią nieporozumień? manipulacji! Spostrzeżenia, raczej wyciąganie daleko idących wniosków/postulatów o zasięgu ogólnokrajowych, o kształcie demokracji itd. nie mogą podważać tego, co jest istotą tych wyborów, czyli WAŻNIE wybranych wójtów, burmistrzów... radnych na najniższych szczeblach. Dziwię się mętnej debacie medialnej, łowienie niezdrowych ryb. Tak - chyba niewiele pomożemy sobie. Najpierw odpowiedzmy zawsze, czym coś jest. I ewentualnie dopiero wtedy, jak może być lepsze.
Paradoks listopadowy 2014 - to, co nas najmniej interesuje (wyb. do sejmików) skupia i wywołuje największe debaty, a raczej głównie ZAMĘT. Wniosek: podatność na zamęty.
Powiedział oszust w sercu swoim "wybory zostały sfałszowane".
Mądry zapytał: które? Było tysiące wyborów. Wybrano prawidłowo setki (tysiące) wójtów, burmistrzów, prezydentów miast, radnych gmin, a może i powiatów
:-)

Co do radnych sejmików, niech sprawdzają, podważają, wysyłają protesty do sądów. Tu i tam do tych najniższych naszych wyborów też, mogły się zdarzyć krętactwa jakieś małe, małych krętaczy, nie jesteśmy narodem samych świętych?! muszę dopowiedzieć, bo mi zarzucą, że... Nie wierzmy oszustom!
Badać, badać, badać. W komisji, w której siedziała żona, też była mąż zaufania kandydatki na wójta, nauczycielki tej samej szkoły, w której była siedziba komisji, a której żona jest DyrKa :-) Chyba nic jej/im nie umknęło, pytajcie!

Ale nie wylejcie dziecka z kąpielą. Badać wszystko, ale bez łamania zasad demokracji i zdrowego rozsądku! Wiary i rozumu myślących osób! WYBRANI też mają jakieś prawa. No i 82% ważnie głosujących, a myślało może ze sto, że dobrze. Błędy - do sądów, jasne! Czy czysto liczbowe proporcje tez nic Wam nie mówią? Prawo mniejszości?! Aż tak jesteście nowocześni
;-)
Co się stało, to jest. Fakty. Poszliśmy do wyborów, w skali kraju było ok 47%, u nas była frekwencja ponad 60%. Wrzuciliśmy głosy. W mojej rodzinie 7 (dwójka dojdzie w następnych, a może nawet więcej). Staraliśmy się oddać ważne głosy i pewnie takie były (99% pewności :-) , dokształciłem się w Internecie, kto jest kto, bo nie ma możliwości znać wszystkich, tym bardziej młodzież nasza. Wybraliśmy wójta, nasz wewnątrzszkolny wróg gminny i parafialny przegrał. W sobotę poznaliśmy wyniki do naszego sejmiku, nic nadzwyczajnego, jest jak było przez poprzednie kadencje. Adam Struzik pewnie znów będzie Marszałkiem. Itd. itp. Acha, w niedzielę wieczorem było show telewizyjne (rozbieżność z exit poolem mało mnie dziwi, przy tylu (ile u nas?) głosach nieważnych. I tak to pewnie wygląda dla większości z nas! którzy oddaliśmy ważne głosy. Nie znam ani jednej osoby, która oddała nieważny. O nieważnych mówią ci, którzy oddali ważne. I robią dodatkowe emocje, nawet histerię. Polityka powyborcza. Zamiast edukacji? Ciekawy jestem badań naukowców, wyroków sądów, jeśli będą protesty... Co powie który polityk, wiem z góry. A Wy nie? I dajmy więcej głosu WYBRANYM w ważnych wyborach 2014! Nieważni do sądów!
"Krewni kandydatów w komisjach" jako fakt antydemokratyczny, to zły argument dla niektórych. Był czas, że Prezydent i Premier Rzeczpospolitej Polskiej byli z jednej rodziny. Jak brat z bratem bliźniakiem bliżej być trudno (uzależnionymi od siebie, ale oficjalnie dwa niezależne organy państwa ;-) . Dla mnie to „państwowe” zgorszenie do końca życia. Nie zapomnę. Mamy bliźniaki.
Papież Franciszek w Strasburgu! Wizyta niepaństwowa, nie – państwowa watykańska, ale franciszkowa i obywatelska! Spojrzenie z Argentyny i Watykanu na Europę! A my na siebie?! ♥ Czy dyskusja o Misiu Puchatku w jednej z polskich gmin, to tylko poczucie polskiego humoru, czy aż miara polskiego narodowego katolicyzmu?
Najgorszą chyba wypowiedzią dla mnie była ta - "Los tych wyborów to los Judasza. Musi skończyć na szubienicy" (przedstawiciel Ruchu Narodowego).
W komisjach wyborczych siedzieli członkowie naszych rodzin, sąsiedzi, bliźni... Kto tym terrorystom, słownym agresorom powie BASTA! Terroryści zastraszają społeczeństwo wolnych ludzi w XXV Rocznicę odzyskania Wolności, niepodległości, którą świętowaliśmy 11 dni temu. SKANDAL W BIAŁY DZIEŃ.
Dyskutujmy, szukajmy rozwiązań bez takiej wrogości i haseł!
2) Uczeń gimnazjum Zespołu Szkół im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej przypomniał mi (w komentarzu do mojego bloga), że kiedyś zapisałem myśl/świadectwo o małżeństwie:

czym jest małżeństwo?
związkiem zakochanych
pożądliwych siebie
na życie
w życiu
na śmierć
w życiu i śmierci

bez ślubowania
(przyrzeczenia)
podpisów
pieczątek
się nie da?

chyba nie
nikt nie ma
aż tyle wiedzy
i dobrej woli
nie zna
siebie samego?
Jej? Jego?

trzeba wiele przejść
na szczyty
obozów założyć
trwać
ufać
kochać
przebaczać
szukać
pytać
przełamywać

po latach
coś zostaje?
może dopiero się zaczyna
właściwa pamięć
tożsamość
Ogród Życia
i metafizyka
wszystko zobaczymy ze szczytu?
Jestem wdzięczny uczniowi/czytelnikowi, bo akurat parę dni temu wpisałem się do grupy na Facebooku pn. „Dyskusje o małżeństwie”, dałem tam, podzieliłem się. TAK! Małżeństwo to najbardziej Boży/mistyczny i seksualny sakrament. Trzy w jednym. Duchowe i cielesne się w nas dwojgu spotykają. Ucałują się sprawiedliwość i miłość i wierność. :-)
3) To, co zostało nam dane w Legionowie w latach 1982-89 nie mija. To żyje. Jest życiem. W nas i poza nami. Duch Święty, ani chybi! Nie ma innego wyjaśnienia. Chwała Tobie Boże. Wpisałem to wczoraj wieczorem, rzutem na taśmę, głos Anioła wołał. Przemówił wpisem jednej z nas (od „Listu do Papieża” itd) - „Jedenaście lat temu Agnieszka odeszła od nas Dziś kolejny raz modliliśmy się za Nią w kościele „na górce” w Legionowie. Tam jest jednak klimat jakiego niestety nie odczuwam w mojej obecnej parafii. Dzisiaj była bardzo uroczysta Msza Św w intencji młodzieży. Młodzież każdego 25 dnia miesiąca uczestniczy we Mszy Św żeby przygotować się do Światowego dnia młodzieży. Z zachwytem patrzyłam na tych młodych ludzi, którzy z takim zaangażowaniem uczestniczyli w tej mszy. Każdego roku o tej porze mam różne odczucia. Jestem zła na cały świat, że stoję nad Jej grobem i pytam dlaczego? A po Mszy Św Jestem wyciszona i spokojna jak utulone dziecko z płaczu. Pozdrawiam was wszystkich serdecznie i dziękuję że kiedyś żeśmy się spotkali...” - Piękne świadectwo dajesz. Dziękuję/my! A tu dam Ci jeszcze jednego (jest!) pięknego ksiądza od chorych w Pucku... do posłuchania. Świat i Kościół są wielkie! Zbudowane na osobie i jej prawach. Człowiek jest drogą Kościoła ! Pozdrawiam! (stary katecheta)
Ks. Jan Kaczkowski zdaje sobie sprawę ze zbliżającego się "przełomowego w życiu momentu, jakim będzie śmierć". - Ale ja jako wierzący mam to szczęście, że staram się nie wpaść w czarną dziurę rozpaczy i mieć perspektywę. Chociaż nie zawsze jest łatwo, nie będę strugał chojraka.”
4) Kto z nas, Solidarnościowców 1980/81 dożyje tych lat, co AK-owcy, łagiernicy, to też będą z nami rozmawiać, zbierać świadectwa. Śmieszny zawistny naród żyje (jesteśmy?) w tzw wspólnotach lokalnych: parafiach, gminach, szkołach, NGO'sach nawet itd. itp. A to Polska właśnie. Tacy właśnie jesteśmy?! A pamięć i tożsamość, póki my żyjemy?
A jeszcze łatwiej przyjdzie Wam powiedzieć o nas dobre słowo po śmierci, bo nas nie będzie!

Pod linkiem jest
film "ŁAGIERNICY", dostałem z prośbą o rozpropagowanie, co z radością czynię niniejszym. Kto z nas, Solidarnościowców 1980/81 dożyje tych lat, co AK-owcy, łągiernicy, to tez będą z nami rozmawiać, zbierać świadectwa. Śmieszny zawistny naród żyje (jesteśmy?) w tzw wspólnotach lokalnych: parafiach, gminach, szkołach, NGO'sach nawet itd. itp. A to Polska właśnie. Tacy właśnie jesteśmy?! A pamięć i tożsamość, póki my żyjemy?
A jeszcze łatwiej przyjdzie Wam powiedzieć o nas dobre słowo po śmierci, bo nas nie będzie!
Syn - minie pismo, lecz ty spomnisz, wnuku... Tak znów odczyta on, co ty dziś czytasz... Ale on spomni... NAS, bo NAS nie będzie! TAK TO LECIAŁO. Tak to działa wśród nas.
Dzisiaj ważniejsze są emocje prawie-narodowe, kto przeciw komu, na jaką partię wrzucił głos, w jakiej diecezji/parafii żyje i jakich ma lub nie dusz-pasterzy. Pełna względność. Hulaj duszo polsko-katolicka. My czekamy na "widzenie" u arcybiskupa i przedstawienie swojej sprawy. Proboszcz wije się jak może, żeby nie złożyć naszego listu w kurii. Sami wydzwaniajcie, umawiajcie się. Nie jest/em naszym/Waszym pośrednikiem. On ma władzę nad sobą, jej służy. Jak większość polskich księży?! Jakiś zły duch nimi rządzi, wpływa na nich, więc raczej daremne ich kazania. Ksiądz pyta – w imieniu biskupa? - "w jakiej sprawie"? Jakby w ogóle nie rozumiał istoty kościoła-wspólnoty, swojej roli sługi wspólnoty, łącznika z biskupem itd. itp. To nie są pewnie schorzenia tylko w naszej diecezji. Wiara nie łączy się w narodzie (wielkiej części?) z rozumem.
Smutne - dla mnie bardzo - jest to, że o pierdółkach to możemy na Fb wymieniać lajki, srajki itd w nieskończoność, ale jak o czymś ważnym powiedzieć w naszym (katolickim) narodzie, odpowie cisza. Kościół nam/mój będzie milczał! Paradoks? Nie! - zgorszenie, zaniedbanie i czyste zło. I Pan Jurek (reprezentant tzw. świeckich) i Ksiądz Jarosław (reprezentant tzw. duchownych) ominęli szerokim łukiem (nie pierwszy raz) zaproszenie do rozmowy na ciut bardziej duchowym polu (duchowo-intelektualnym, wiary i rozumu), bo...?! Bo w polskim kościele, polsko-narodowym(?) tak mamy/mają :-( 
NOWA EWANGELIZACJA, zapach owiec, czy zapach zakrystii i siebie samych? ♥
Propozycji spotkania i rozmów jest bez liku, na przykład: 1) wiara i rozum, 2) synod nt. rodziny (małżeństwo!), 3) o naszym królestwie Bożym, o Kościele w świecie współczesnym, nie w abstrakcyjnym(!), o świetle na oświecenie nas wszystkich... dla osób i narodów, o doskonałości bytu, o rozwiązaniach, które mamy dla siebie i dlatego mówimy o nich innym (nie na odwrót)...!!! TYLE TYLE DOBREGO! NIESKOŃCZONOŚĆ DOBRA I OCEAN DZIĘKCZYNIENIA! To są TEMATY! Kim są ci, dla których... to jest ważne? Czym jest dla nich Królestwo? Jak je poznawali? Jak chcą przekazać następnym pokoleniom? Przecież ktoś za nas tego nie zrobi !!! ♥ ♥ ♥
Papież od początku pontyfikatu zapowiadał zmiany w Kurii Rzymskiej... centralne struktury Kościoła stały się "staroświeckim królestwem, które ma niewiele ma wspólnego ze współczesnym światem... [KURIE] ta grupa przyzwyczaiła się do przywilejów i godności" !!!!! CZEKAM/Y!! Kiedy, kiedy, kiedy... to i my dostaniemy więcej tlenu w Strachówce i gdzie indziej! ♥ Franciszku ratuj!! osoby i rodziny także w Kościele!
Mam bardzo roboczy podział na katolicyzm polsko-narodowy i biblijno-personalistyczny. Czemu daję akurat dzisiaj? Bo lada chwila ten polsko-narodowy zrobi swoje kaplice na ulicach (manifestacje 13 grudnia, na przykład). Ale wązniejsze stokroć, żeby biblijno-personalistyczny przemówił, wystawił na światło czystego dialogu. Człowiek człowiekiem się doskonali... kościół celebracyjny i kościół synodalny, urzędowy i wspólnotowy, podziałów czy jedności...
Od wczoraj nie otwierałem Fb, po podłym wpisie Jurka! Miałem dość manipulacji, chamstwa polsko-narodowego-katolicyzmu. Nie wchodzi się do czyjegoś domu, by obrażać gospodarzy. Rozmowa - tak. Wymysły, podejrzenia, oskarżenia - NIE. Rób/cie to na swojej/swoich stronie/stronach. Mariusz, czy mógłbyś rozmawiać na moim profilu ze mną, a nie z Gazetą... taką, czy inną?! Ja mówię/piszę to, co ja myślę, nie co myśli/pisze ktoś! Są ogólno-stosowalne zasady cytowania, powoływanie się na czyjeś wypowiedzi. Znamy je i stosujemy, nieprawdaż, my, ludzie wykształceni ;-)
Po 24 godzinach na tyle doszedłem do siebie, że mogę postawić pytanie Jurek Jurkowi, czy przeczytałeś tekst Jarosława Makowskiego (Kaczynski przeciw Kościołowi, analiza nowego podziału społecznego w Polsce) w Rzepie(!!). Co znalazłeś tam przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu? Czy przeprosisz?
Adam przejrzałem całą historię dysputy pod postem pt „Trup w urnie”. Nie wiem już dlaczego to (się) tutaj wpisałem, nie gdzie indziej. W różnych miejscach pisałem jednocześnie. Zdanie, które zacytowałem wstrząsa mną i teraz. Ci, którzy się nim posługują, takim argumentem, dali mi mocno w kość. Dopisać jeszcze można by "posługujecie się papieżem". Tak ohydnie traktują mnie/nas w moim kościele parafialno-dekanalno-diecezjalnym, więc moje wyczulenie na niedostatki życia w Polsce 2014 ma zasadniczo innego adresata. Proszę, by we wszystkich rozważaniach o demokracji i życiu publicznym w Kraju nad Wisłą, KONIECZNIE uwzględniać faktor kościelny. Nie żyjemy w izolowanych sferach, jesteśmy jednym społeczeństwem. Jeśli Wy macie szczęście i Was ominęło manipulowanie Wami przez struktury kościelne, to niech tak pozostanie (ale każdemu może się zdarzyć przeprowadzka, albo zmiany osobowe na gorsze tam, gdzie mieszkacie). O koncepcjach państwa się nie wypowiadam, są lepsi do tego. O kościele i jego współdecydowaniu o kulturze życia wspólnego TAK! TAK! TAK! to cała moja droga-prawda-życie. Użyłeś określenia używanego w grupach duszpasterskich „ZRANIENIE”. Że jestem zraniony przez Kościół! Nie, to nie jest zranienie! To byłoby tanie wytłumaczenie. To jest nóż w plecach! Całej rodziny! Za rodziców karzą dzieci zabierając stypendia FDNT! Tu, w diecezji warszawsko-praskiej mieli chyba plan na zmianę ustroju tej części kraju? Na narodowo katolicko-wyznaniowy. ps. Pytaj moje dzieci, co myślą: Hela, Łazarz, kiedyś dumni stypendyści, i pozostałe, ich znajomych, przyjaciół. Jaki Kościół w nowym pokoleniu budują "oni". Mamy przykłady, że i w Kościele są czarne charaktery, nawet chodzą naszymi ulicami, Watykanu też. Nie na nich zbudowany jest Kościół. Człowiek jest drogą Kościoła. Człowiek w nich – też! (nie urząd, ranga i funkcja). Non abbiate paura!
Nie chcę zamykać się na nikogo, nawet z Jurek po 24 godz. oddechu mogę wznowić dialog. Na jego potrzeby wysłuchałem drugi raz P. Kowala. Nie mogę tylko zmusić się czasem do lektury przemielonej, przetrawionej treści. Gdybyś mógł sprecyzować Twój punkt widzenia, to jak najchętniej przeczytam i wyrażę swoje, SVP! Co do narodowych katolików, to moje uproszczenie, na podstawie tych gości, którzy zechcieli ze mną rozmawiać, bez sutann i w. Serdecznie pozdrawiam ♥
No właśnie. Można o wszystkim debatować i decydować, zgodnie z prawem i kompetencjami. Bogu dzięki za 1980 i za XXV lat Wolności! Jak nie droga to prawda, jak nie prawda, to życie, jak nie życie, to droga i tak zawsze ta trójca (wy)prowadzi na zielone pastwiska i wody spokojne :-) Dlatego trzeba żyć w dialogu, ale nie mogę się go doprosić nawet w tzw. wspólnocie lokalnej: parafie, gmina, szkoły... :-)                                                                                  Wysłałem - więc i jednak - na adresy zgrupowane w moją „listę szkolną”, z księdzem i DyrKa na czele, zaproszenie do grupy dyskusyjnej „Ateiści, agnostycy i teiści Wołomina”. Stan naszych debat jest jednym z mierników kondycji społeczeństwa polskiego 25 lat po transformacji ustrojowej. Żyjemy w wolności... Ksiądz dyrektor gimnazjum w Markach (Michalita) mówi dla RzN TV: - Spotkanie! Rozmowa! Przygotowanie do życia w d-i-a-l-o-g-u!” w reportażu z debaty w Markach przeprowadzonej w ramach Powiatowego Turnieju Debat organizowanego już po raz drugi przez Stowarzyszenie Rzeczpospolita Norwidowska. Reporter, też uczeń gimnazjalny: Michał Gawor (Strachówka/Rozalin). Iskierka nadziei! Dmuchać, chuchać, osłonić dłońmi ułożonymi w serce!
5) Polski paradoks (anty)kościelny - my wpisywaliśmy na sztandary: "Jednym z postulatów zawartych w Porozumieniach była transmisja przez Polskie Radio Mszy św. dla chorych, wywalczona przez stoczniowców z Gdańska, z liderem "Solidarności" Lechem Wałęsą na czele. Był to postulat podyktowany humanizmem i międzyludzką solidarnością z chorymi, cierpiącymi, więzionymi, odosobnionymi, pełniącymi służbę wojskową... Dzisiaj "oni" czyli księża i biskupi w większości nie chcą z nami rozmawiać i zwyczajnie być w naszym życiu w Internecie. Większość używa go jako tablicy ogłoszeń parafialnych lub gadżet dla prywatnej przyjemności. "Im rozmawiać z nami zakazano".

Nasza diecezja warszawsko-praska (parafia WNMP, dekanat jadowski) chce ustanowić rekord Guinnessa przemilczając nawet katechetę z 33-letnim stażem (
"Świadectwo polskiego katechety 1982-2012").
kościół
to nie ten
lub tamten
facet w sutannie
kroju i koloru
na jego miarę
mogą krzywdzić
człowieka prostego
i wykształconego

kościół to ci
którzy uwierzyli
i idą drogą
Dobrej Nowiny
od lat
przez wieki
człowiek jest drogą Kościoła
opoka w Kościele Domowym
   (środa, 26 listopada 2014, g. 8.59) więcej tutaj.

wtorek, 25 listopada 2014

O kapłaństwie i klechostwie :-)


Jak tylko zobaczyłem TEN tytuł, wiedziałem, że muszę gdzieś udostępnić. Jest dla mnie zaszczytem,


że mogę dać na swoim blogu. To tylko "Osobny świat". Nie bój się trzódko kapłańska w moim kościele parafialno-dekanalno-diecezjalnym. Milczcie sobie, niszczcie człowieka przemilczeniem/ostracyzmem, skoro sumienie i serce Wasze (kapłańskie? klechowskie? - nie ja będę osądzać) nic Wam nie wyrzuca :-(

Biada mi, gdybym milczał o naszych wielkich doświadczeniach. O cudach! Po 33 latach katechizowania, będąc powołanym w stanie wojennym, do służby i przyjaźni z młodzieżą, wierzącymi i nie. Kiedy powstawał wtedy ruch hospicyjny, był moim/naszym naturalnym zainteresowaniem. Horyzontem zamierzeń. Nie było nam dane.

Dziękuję księże Janie. Biada, gdybym wyparł się swojej drogi-prawdy-życia, bo się komuś coś odwidziało w parafii i kurii. Biada mi, gdybym przemilczał wielkie rzeczy, które Bóg uczynił w naszym życiu w tych(!) ostatnich 36 latach.

"Tu jest link" na krótki tekst wprowadzający do rozmowy z księdzem Kaczkowskim, ale przede wszystkim na audycję w Trójce, w Polskim Radio, do wysłuchania. Link do słuchowiska jest ukryty nad zdjęciem księdza Jana (w tekście). Słuchajmy razem!

PS.
Zdjęcie pochodzi z cytowanego tekstu.

wtorek, 18 listopada 2014

Praca i niesprawiedliwość?


Bóg ukazał nam pogodne oblicze.
Swoją obecność i moc.
W ostatnim 36-leciu pokoleniu mojemu.
Trudno tę prawdę przekazać,
nawet w parafii i diecezji.
Czy ktoś pomoże katechecie?
Przejmie pałeczkę?
Żeby nie było za późno.
Nie uleciało z wiatrem :-(

"Powszechna Deklaracja Praw Człowieka,
pozostaje jedną z najwznioślejszych wypowiedzi
ludzkiego sumienia naszych czasów." (JPII)

Mieszkańcy i emigranci,
wraz z przedstawicielami instytucji
mogą spotykać się
także w salce parafialnej,
by porozmawiać o istniejącej sytuacji.”
(papież Franciszek)

'Praca', 'ciężka praca', 'dalsza ciężka praca' robi furorę w wypowiedziach polityków od samej góry, po sam dół. Używa jej chętnie w przemówieniach Pani Premier, jest obowiązkowo w wypowiedziach nowo-wybranych radnych, wójtów, burmistrzów, Prezydentów miast. Przez chwilę 'praca' bywa połączona z wdzięcznością za wybór na kolejną kadencję. Wdzięcznością dla wyborców, że dali im realną pracę na kolejne lata. Słusznie. Praca nad prawdą i sprawiedliwością nie może nigdy ustawać.

Broń Boże nie będę i nie chcę w najmniejszym stopniu deprecjonować. Chcę wskazać, że inni też w tym samym czasie pracują. Chcę się o nich upomnieć. Ja też wykonałem i wykonuję dużą pracę. Ciężką? Sprawa względna.

Dlatego zbiorę swoje wypowiedzi z ostatnich dni (najcięższych dla przegranych). Przepraszam za powtórzenia. Choć one wybijają coś na czoło.

1) My już zainwestowaliśmy 7 głosów w lepszą przyszłość :-)
Syn przyjechał (przyleciał?) na dwóch kulach, córka oderwała się od kucia do kolokwium, wyłożyli z własnych kieszeni na bilety, bo bój o demokrację w gminie, o być lub nie być matki, ojca, rodziny, jakoś także RzN, o godność lub pogardę, fałsz lub szansę dla prawdy... A przed kim ten lęk? Przed nauczycielką z tej samej szkoły, studentką teologii itp. itd. A to Polska właśnie?! Boże ratuj.
Takie absurdy (paranoja) tylko u nas? Ktoś, kto jest przeciwko firmie, chce wejść do zarządu, a nawet zostać jej prezesem (Wójtem)! Świat wolny od dawna stuka się w czoło.

A już po paru godzinach i z każdą kolejną:

Śpiewaj duszo moja. Gaude Alma Mater! Nieprzyjaciel szkoły strącony z piedestału mniemań. Wyżej nie posiądzie. A przyjaciele, ciało z ciała, krew z krwi tej szkoły weszli do Rady Gminy. Od wczoraj się cieszę, choć (po)znałem wtedy tylko pierwszą część radości - dla kolegi-nauczyciela Sebastiana i pani Eli ze szkolnej kuchni doszła później z oficjalnymi wynikami. Im i nam wszystkim g-r-a-t-u-l-u-j-ę.

Pokój Tobie Zespole Szkół im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej! wszystkim uczniom, rodzicom, nauczycielom, pracownikom i DyrKa♥

Prawda zawsze - wcześniej lub później - się obroni. Fałsz zaś będzie kiedyś i ostatecznie strącony w czeluść, gdzie płacz i zgrzytanie zębami. Tak się dzieją dzieje, i tak - Dobra Nowina!
A mistrzów i promotorów dialogu, nieoglądających się na partie, ale tworzących miejsce spotkania i rozmowy dla wszystkich, potrzeba i potrzeba i potrzeba... ♥

2) Na pytanie czy moja radość jest "w ogóle", czy za coś konkretnego odpowiem tyle, co widzę na teraz i pojmuję. Przegrało nasze stałe zagrożenie od 12 lat, nauczycielka starej daty, bardzo starego myślenia, pokręcona, przeciwna szkole, nie-bo-nie, bo nie ona była na początku, nie jej słowo... zatruwająca wszystko nieufnością i manipulacją. Nie tylko, że nie będzie wójtem, ani już radną gminy - też na tym polu kombinowała przeciwko szkole, i przeciwko DyrKa, jak mogła. Posunęła się aż do wyrzucenia dyrektorki własnego miejsca pracy ze swoich kont w Internecie, i do napuszczania ludzi, by wywieźli DyrKa na taczce, pisania na nią skarg/donosów gdzie tylko popadło: do Kuratora, Biskupa... Nie do pogodzenia z rozumem i wiarą. Dlaczego ma błogosławieństwo ks. proboszcza obecnego, bo poprzednich - nie do pomyślenia. I kurii? Teraz zamieniła się z mężem, on będzie radnym (PSL). ALE!!! Radnym został młody człowiek, generation next. Nauczyciel (z listy obecnego wójta, oficjalnie popieranego przez tzw. Mazowiecką Wspólnotę Samorządową). Wójt bał się do tej pory przyznać otwarcie do nas, stanąć w świetle przeciwko 20-letniej szeptanej propagandzie poprzednika przeciwko nam (ja, według propagandy - siewca nienawiści, DyrKa - prześladuje dzieci i nauczycieli...). Też jest aż tak ambitny, że nas wypchnął z tej wspólnoty, ale pal sześć. Jest bratankiem- chrześniakiem przyjaciela szczerego, który był absolutną prawą ręką w czasach Solidarności, a w I Kadencji przewodniczącym Rady Gminy, ja zaś jego/jej wójtem. Spiknął nas wtedy ówczesny proboszcz i błogosławił, głosił patriotyczne kazania w duchu i prawdzie itd. Całym sercem i rozumem był z nami, my z nim - jak można było żyć, mieszkać, czuć, myśleć i wierzyć inaczej? Ani wtedy, ani dziś! - choć nowsza władza duchowna... jak wyżej tysiąc razy się żaliłem, kląłem itd. Nie będę powtarzał. 
Otóż nowy radny nauczyciel ma nowego ducha. Uczeń naszej szkoły. Kiedy chodził do kl. 8(?) chłonął narrację o Strachówce i Norwidzie, Norwidzie i Strachówce. Wraz z kolegą z klasy poszli samotrzeci do biblioteki, kazali sobie dać wszystko o Norwidzie i nauczyli się na pamięć swoich ulubionych wierszy. Ma 27 lat, fachman od języka angielskiego i komputerów (ICT). Jako jedyny z ciała pedagogicznego (??) napisał już własne wnioski/aplikacje, wygrał granty z English Teaching, dzisiaj bez niego trudno sobie wyobrazić szkołę... lideruje na swoim polu. Wymyślił Telewizję RzN. DyrKa wpisała co trzeba do większego projektu, kupili kamerę, zrobili warsztaty telewizyjno-filmowe... Młodość otwartość i nadzieja. A druga radna z naszej szkolnej wspólnoty - prawdziwie, a nie fałszywie jak poprzednia radna-nauczycielka - żyje szkołą, karmi ją, pracując w szkolnej kuchni. Nie da się tego wszystkiego rozumieć, bez wiedzy, że były wójt (PiS do Rady Gminy!!! SKANDAL większy niż nieloty do Madrytu), był sobie głównie, na sposób despotyczny przez 16 lat, siejąc codzienną propagandę na najniższym ale skutecznym tutaj poziomie przeciwko historii wolności, pamięci, tożsamości, nam... Tu – u nas, w RzN - zaiste się porobiło laboratorium rozumienia dziejów naszych najnowszych (36 lat) i więcej, dalej, wyżej. Dlaczego? Norwid patrzy z góry i na pewno wie, znając nas przenikliwie. JPII też - od Niego się zaczęło 16 października 1978 (ja bym zrobił z tej daty święto narodowe Ojczyzny).

Co ze mnie byłby za patriota i Boży człowiek, gdybym nie pokazywał tego, co nas spotkało w naszej diecezji! Zamach na wielu poziomach. Na moją 33-letnią pracę katechety, na pracę Grażyny - jako dyrektorki, matki, społecznika (także w Kościele), na stypendia dzieci... Bez wytłumaczenia tego wszystkiego w szczerości ludzkiej braterskiej "oni" nie mają wiarygodności, czy tylko dla nas? Co z kolejnym pokoleniem?! Co z nimi? Zatracają siebie i nas?! W imię czego? Skurczył się w nas człowiek wewnętrzny? Dyskusja o powiązaniu wolności z agresją, w studio telewizyjnym słuchałem jak twórcy przepatrują polskie dzieje i kulturę (dużo Mickiewicza). Mickiewiczowskie „jakoś to będzie” i norwidowskie „praca w pocie swego czoła”.
Wiara, która znalazła drogę-prawdę-życie raczej nie szuka już języka teologicznego, w wydaniu kaznodziejów. Po prostu jest odtąd życiem-prawdą-drogą. Stąd, do wieczności :-)

"Daj Boże taki poziom BYCIA SOBĄ (jak uczennicy XXIII LO, Aleksandry Tietz, która snuła refleksje nad "byciem sobą" w konkursie Tischerowskim)!" - wszystkim PT Rodakom!
Pokaż/pokazujcie swoje myślenie! Swoją wiarę! Swój rozum! POLSKO DORASTAJ DO EPOKI WOLNOSCI I OSOBY! Kościele w Polsce - to samo! Jesteśmy jednym ludem, podobne mamy problemy?! Wybierajcie/my jutro mądrych, szczerych ludzi! Fałszywców/manipulantów/karierowiczów odsiejmy przez sito rozumu i sumienia!

3) Księże Piotrze, ja w sprawie uczciwości. Spostrzeżenie życiowe, doświadczalne! O rzeczy drobnej, lub strasznej, zależy od kąta widzenia. O szczerości na samym dole, w parafii. Poznałem wielu księży. W sprawie szczerości zwykłej ludzkiej w rozmowach z nimi jest niestety bardzo różnie. Przeważnie mają w sobie wdrukowany mechanizm dzielenia świata na dwa: "nasz" i ten wspólny. "Nasz" jest tajny, są w nim sprawy nasze, kapłańskie, diecezjalne, układów... Dla obu mają różne etyki?! A o szczerości mówi się – do nas, jednostronnie - w kościele głównie w kontekście... spowiedzi. Według mnie, to... faryzeizm. Instytucjonalnie ustanowiony/uświęcony. Bezwiedny? Skąd tyle wewnętrznych tajemnic w kościele wspólnocie? Niezwiązanych z dziedziną wiary i rozumu, ale bardzo, bardzo ziemskich, przyziemnych, tego, nie tamtego królestwa... Królestwa nie sprawiedliwości, miłosierzdia itd. ale władzy, pieniędzy, ukladów... Jak potem mówić o szczerości, uczciwości w życiu publicznym? Jeśli nie ma wspólnoty w nas - kościele, bez rozróżnienia na "stany", bez tajemnic korporacyjnych ponad Jezusową wspólnotę braci i sióstr - to jak oczekiwać jej w "świecie" :-(

"Zabrakło głosu biskupów piętnującego kłamstwa, oszczerstwa i zwyczajne chamstwo pochodzące ze środka Kościoła" (ojciec Ludwik, dominikanin).

Katechetę, po 33 latach pracy, powołanego w stanie wojennym do pracy i przyjaźni z młodzieżą w Kościele, zaszczuwają... Naszym dzieciom zabierają stypendium FDNT karząc za "winy" rodziców itd. itd. Fałszywcy i manipulatorzy u wielu z nich w cenie, promowani nie tylko na plakatach wyborczych...
:-(

Ojcze Ludwiku, niech Bóg ma ojca w opiece i chroni przed jadem i atakami polsko-katolickich patriotów, w sutannach i bez! Niech namiot Twój będzie szerszy niż Dawidowych cedrów las! Bo dzięki takim jak Ty, żyjemy jeszcze w mocy ducha, w jedności i ciągłości wiary i rozumu od wieków ♥ ♥ ♥

Więc podziały są w nas. Głębiej niż sobie uświadamiamy i się przyznajemy?! W szkołach, parafiach, gminach, nawet rodzinach. Wybory samorządowe to tak samo życie-prawda-droga cała jak w innych wyborach. Np. nasz były wójt, łajdak, krótko mówiąc (Wójtokracja), znalazł się na liście PiS do Rady Powiatu. Ani on nie jest krasnoludkiem, ani krasnoludki go tam nie umieściły, choć jego obraz prawdziwy wisi w archiwalnych numerach gazet lokalnych i na moich kontach. Nauczycielka, "nie-koleżanka" z naszej szkoły (przeciw nazwie, hymnowi, drodze myśli, ideałów i dziejów...) opowiadać może co jej się podoba, nie rozmawiając o niczym - w tym, jakie ma plany dla oświaty - w szkole, DyrKa „sadzając na taczce”, tajna studentka teologii z jawnym poparciem ks. proboszcza. W Olsztynie facet oskarżany o gwałt/y jest w drugiej turze. Nie da się oddzielić spraw lokalnych od całokształtu drogi-prawdy-życia, które dokumentują nas, weryfikują wszystko.
Spróbujcie mi to wytłumaczyć! Jak i to, że ktoś taki a taki, znany aż za dobrze i publicznie, pomimo wielu artykułów, łatwo osiągalnych w prasie lokalnej, pokazujących jego rządy w gminie przez 16 lat, z przeszłością w PZPR, znalazł się na listach Prawa i Sprawiedliwości! Młoda demokracja? Analfabetyzm wtórny? Lubimy być oszukiwani, gwałceni, być kandydatami na ofiary (przypadki znane wiktymologii)...?

Problemy są więc większe, głębsze... Kondycja polskiego społeczeństwa 25 lat po, mentalność, zdolność samodzielnego myślenia, odwaga dzielenia się swoim myśleniem. Dam przykład objawów na moim/naszym terenie. Starosta z PiS startuje do sejmiku mazowieckiego. Na ulotce wyborczej, po "lewej" stronie duże najważniejsze hasło "PSL czy PiS - wybierz gospodarza Mazowsza". Ale rekomenduje kandydatkę-nauczycielką od zawsze PSL, mąż jest szefem tej partii w gminie, na wójta gm. Strachówka, bezdusznie? bezmyślnie? zwiększając nasz ból głowy. Rekomenduje też Marszałek z PSL Struzik. Prócz byłego wójta, wyjątkowego ladaco, jest na liście PiS do Rady Powiatu i inna anty-szkolna perełka przyjaciółka nieprzyjaciółki, i jej vice-prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Strachówki, jej mąż też idzie z PSL do gminy. Itd. itp. Tylko cel-władza, żadnej refleksji, rozumu, spójności, krytycyzmu, czyli ZASAD! Żadnych rozmów o wartościach. A mój kościół stoi usłużnie nad nimi i błogosławi, kropi wodą święcona, nad nami odprawia egzorcyzmy. Hipokryzja? Zakłamanie zwyczajne? Rezydenci lobby gejowskiego z Watykanu? Ki czort?! Niszczą rozum, wiarę, dezintegrują. Boże wybacz im, ale najpierw napraw, to zło publiczne!.. Świątobliwość mieszając z analfabetyzmem? idiotyzmem? zdziecinnieniem? wyrachowaniem. Zło, zło, zło zawsze i wszędzie...? A kysz!

Podział terytorialny poziomów życia, poglądów itp - sprawa dla socjologów, polityków. Ale podziały na polu tzw. wspólnot lokalnych to nasza sprawa. Obyśmy znaleźli adekwatne sposoby dialogu. W mojej gminie (zawsze włączając w to parafie i wszystkie inne formy zorganizowania) są podziały, dialogu - niet! I jego promotorów ciągle nie widać na horyzoncie :-(

U nas zdarzyła się okropna sytuacja nieszczerości, manipulacji w pełnym świetle diecezjalnym. Podczas wizytacji biskupiej (i bierzmowania) ksiądz urządził dwa obiady/kolacje. Co samo w sobie jest niesmaczne, ale może szczupłość miejsca, albo inne praktyczne powody - po szczerym podaniu do wiadomości - można by zrozumieć, choć NIKT Z NAS nie dzieli swoich gości na lepszych i gorszych. Ale co najgorsze, do pierwszego stołu zaprosił Wójta, Przewodniczącą Rady, Dyrektorkę Zespołu Szkół im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej, radnych... Do drugiego "lepszych": księży z okolicy i nauczycielkę-kandydatkę i kandydata, jej męża. Było przed kampanią wyborczą, ale to wszystko było już w podszewce. Nauczycielka była też radną. Bo co? Bo nie zniżyliby się, by usiąść przy wspólnym stole z Wójtem, Przewodniczącą Rady, Dyrektorką Szkoły?!!! A chcieliby rządzić, mówiąc, że są dla wszystkich! Kpią, o drogę pytają... Jak długo ludzie będą im wierzyć i ich znosić!

To było i pozostaje taką obrzydliwością w oczach naszych, takim skandalem i zgorszeniem, że jak tu dalej mówić kazania?! Czy bez szczerości/uczciwości jesteśmy Kościołem? Zakłamanym?! Gorszącym? Gorszycielem? W świecie współczesnym. Czy to tylko u nas się zdarzyło? Księże Piotrze, biskupi, kardynałowi (kard. Dziwisz dziwi się gorszącym klubom nocnym w swoim mieście)... i tak dalej. Wiem, papież Franciszek jest inny i na to by nie pozwolił. Ale i u nas bez otwartego dialogu, bez słowa przeprasza, wyjaśnienia, może nawrócenia i większego pojednania stajemy się zgorszeniem tego świata. Nieświadomość grzechu publicznego? - nie istnieje. Nie ma takiej opcji.

4) "Prawda zawsze - wcześniej lub później - się obroni. Fałsz zaś będzie kiedyś i ostatecznie strącony w czeluść, gdzie płacz i zgrzytanie zębami. Tak się dzieją dzieje, i tak - Dobra Nowina!" Toż to biblijny język i sprawy. Eschatologia. NIE! - we wstępnym poście nie ma niczego, co mi przypisujesz. To, że Ty masz złą wolę - trudno. Ale że można Ciebie uważać za nieformalnego porte-parole tej części naszego Kościoła w Polsce, niefranciszkowego, niesoborowego, nie - Kościoła w świecie współczesnym (lumen gentium?) - TO BARDZO ZŁY ZNAK. SMUTNE.

Katolicki prawdziwie przeor znad morza potrafi poprosić na Facebooku - „Klasztor szczecińskich dominikanów w Szczecinie zaczyna dziś swoje rekolekcje w Wisełce. Prosimy, wypraszajcie nam Światło Ducha”!

Jak dzisiaj mógłby się rozwijać Kościół, wzrastać duchowo, intelektualnie, społecznie - zakony, klasztory, parafie, wspólnoty takie i inne, bez Internetu?! Najbardziej powszechnego środka komunikacji, także w powszechnym Kościele, czyli Katolickim. Nowe technologie mogą wzbogacić nasz dialog. Nie zastąpując spotkań osobistych. Ale ci, którzy nie chcą się "odkryć" i pokazać swojego myślenia, unikają i Realu i Internetu :-(
Bóg dał nam ziemię i talenty, naukę, sztukę, technologie... do jej zamieszkiwania w prawdzie i dobru i pięknie! I bratersko-siostrzanej wspólnocie!Trzymajcie się Dominikanie ze Szczecina, zgromadzeni na rekolekcjach w Wisełce! Contemplata aliis tradere! ♥ Dzisiaj my Was modlitwą otaczamy! Bo też w to wierzymy. Wiarą i rozumem. Bóg z Wami. I My, w Nim! ♥

5) LITANIA DZIĘKCZYNIENIA

za co dziękujesz
pisz z namysłem powoli
swoją litanię
litania dziękczynienia
mówi o tobie prawie wszystko
definiuje dobrego człowieka
każdego człowieka definiuje
jego litania dziękczynienia
naszych osiem błogosławieństw
za życia i po śmierci

(niedziela, 16 listopada 2014, g. 7.45

6) U nas kandydatka PSL na wójta, pod nazwą własną jakąś, niby swojego komitetu, nauczycielka Zespołu Szkół im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej nieuznająca nazwy, hymnu, drogi, pamięci i tożsamości, negacjonistka (nie uznaje że była Solidarność, bo ja a nie ona ją wtedy zakładała, zresztą jej wtedy tutaj nie było, jest spod Siedlec, ale szykuje się na moją następczynię jako katechetka!). Co jest jej największą siłą dzisiaj? Ksiądz proboszcz, zapatrzony w nią jak w "Zwierciadło sprawiedliwości”. Według mnie, i z doświadczeń mojej diecezji to jest gorsze zagrożenie wolnego myślenia, wolnych osób ufundowanych na wierze i rozumie. Niestety!

Krystyna w pierwszych słowach po przegranej zapowiada dalszą... wojnę.
Mam zrozumienie dla przegranych, znam z życia ten stan duszy. Bardzo trudny do przeżycia. Gdybyś Krystyna (i Twój sztab) zechciała zaprzestać wojny przeciwko gminie, szkole, koleżankom, kolegom, dyrektorce... byłoby lepiej. Tobie i nam wszystkim. Tobie – nauczycielce „Wiedzy o społeczeństwie”, studentce teologii, prezesce Stowarzyszenia Przyjaciół Strachówki i nam Zespołowi Szkół im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej i zwykłym mieszkańcom.
Czy naprawdę Tobie i twoim sympatykom tylko wojna służy? Po sam grób?! Czyżbyście byli ulepieni z innej gliny?!!
Polecam do przemyślenia "aby byli jedno". "Wspólne dobro", którego używasz na ulotkach, trzeba wydyskutować. Tylko w otwartym i pokojowym dialogu możemy je zobaczyć, realizować, doskonalić (się).

Nauczycielka-kandydatka-studentka-prezeska brutalnie kończy iluzję. Potrzebuje(ją) walki. Utrzymać "naród gminny" w stanie wrzenia. Potrzebuje podziałów w szkole i w parafii.

7) Podział terytorialny poziomów życia, poglądów itp - sprawa dla socjologów, polityków. Ale podziały na polu tzw. wspólnot lokalnych to nasza sprawa. Obyśmy znaleźli adekwatne sposoby dialogu. W mojej gminie (zawsze włączając w to parafie i wszystkie inne formy zorganizowania) są podziały, dialogu - niet! I jego promotorów ciągle nie widać na horyzoncie :-(

Ktp - patrzysz jednym okiem na świat i człowieka, jak cyklop? Dyskutując ze mną, w paru zaledwie przedstawicielach (tak naprawdę - jednym?) omijasz hymn dziękczynienia nieustannie rozlegający się na mojej drodze-prawdy-życia? By móc odsądzać od czci i wiary. By móc wszystko zarzucać – jak leci. Pytasz, czy po tych wyborach zmieni się klimat i duch kurii w mojej diecezji? Wątpię :-( 

Kiedy milczy proboszcz i kuria, papież przychodzi nam z odsieczą (rewanż za Jana III Soboieskiego?) w sprawie dialogu powszechnego z zaangażowaniem parafii - Piękny przykład i motywacja z Rzymu, od Papieża. Są napięcia miedzy starą i nową emigracyjną społęcznością. W społeczności lokalnej są napięcia. Można się spotkać, na przykład w salkach parafialnych... KOŚCIELE PO CO JESTEŚ? Bez pracy dla prawdy, traci się wiarygodność!

Napięcia, podział jest też faktem w społeczności w Strachówce. Ja tez ciągle i ciągle wołam, piszę, proszę - SPOTKAJMY SIĘ ROZMOWIE O WSPÓLNYCH SPRAWACH. Wynik dzisiejszych wyborów sprawy nie rozwiąże. Za nas nikt tego nie zrobi! Mamy świetlicę wiejską przy OSP, świetlicę w 
Zespóle Szkół im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej, może znalazłoby się jakieś miejsce w parafii?!

Można oczywiście odepchnąć dialog, powiedzieć jeszcze nie... zawsze nie?! Ale dobra z tego nie będzie!
Gdzie jest ten dialog w parafii, gminie itd. pod nazwą geograficzną STRACHÓWKA?? Gdzie to poszukiwanie pokoju i prawdy w dialogu Polaków? W powiecie (pisałem do Starosty z PiS, do pani Żelazowskiej z PSL), Kościele (pisałem do arcybiskupa, kurii, ks. proboszcza prosiłem)... Bez dialogu buszują demony, budzą się upiory (na odwrót?) wszędzie, na każdym z wymienionych pól! Bo, co Bóg złączył w kraju nad Wisłą, człowiek (nawet w sutannach czarnych i kolorowych) niech nie rozrywa!

8) Rozmawiajmy też dużo i głośno o pracy w komisjach wyborczych! Bo dzielą nas politycy wielcy i mali, używając hasła „fałszerstwa wyborcze”. A w nich przecież – w komisjach na wsiach i w miasteczkach, miastach – może być/siedzieć/pracować każdy z nas, dorosłych obywateli. My sami, albo członkowie naszych rodzin, sąsiedzi, bliscy znajomi, przyjaciele, bliźni... itd. W całej różnorodności życiorysów, poglądów... Dziewięć odrębnych osób, niepołączonych żadną zmową, ani interesem, bo mają różne, bywa - sprzeczne między sobą. Dlatego ufamy sobie, lub nie, patrzymy na ręce, sprawdzamy, także dla własnego dobra, (kraju, gminy... ale i własnego czasu, każdy błąd w liczeniu lub zapisywaniu kosztuje czas, nerwy, zrywanie ze snu i poprawianie sprawozdań, narusza w nas własne poczucie uczciwości, samopoczucie, sumienie... Inaczej się tam nie przychodzi?! BO TO MY - POLSKA WŁAŚNIE. Synowie jej ojców, córy matek. Zwyczajna, codzienna Polska, brana tęczą zachwytu od zarania dziejów. Nie żadna inna, jakaś partyjna, wydumana na potrzeby propagandy?! Prezesie, nauczycielko nie dzielcie nas, Polski!
U nas właśnie – przez podejrzliwość zatrutą - wszystkich członków jednej z komisji wyrywali z łóżek, bo pani mąż nieufności przegranej kandydatki zechciała sobie przypomnieć, popisać/dopisać do protokołu(?) papierów(?) swoje prywatne anse, SIEBIE uwiecznić i swoją liderkę?."Płacz i zgrzytanie zębów"?

"W całym kraju trwa liczenie głosów oddanych w wyborach samorządowych." To praca na elementarnym poziomie matematycznym.
Ludzie (Polacy) o nieczystych intencjach mówią - jak zwykle - o oszustwach. Siewcy fetyszyzmu. Robią politykę, czuwając, strzegąc podziałów w narodzie. Ani oni nasi (czyi?), ani katoliccy, ani godni szacunku, ani na te czasy. Ludzie o nieczystych sercach chcą podważyć wszystko, co nie "ich"? Ani to Polska według nich, ani wolność, ani demokracja, ani - Broń Boże - wolne wybory! Przez nich – między innymi – nie możemy patrzeć sobie prosto w oczy, prowadzić szczerych otwartych dialogów społeczno-publicznych
:-(

Dlaczego Prezes zamiast tylko się cieszyć, obraża zwykłych ludzi. Nasze żony, mężów, dzieci... którzy siedzieli w komisjach wyborczych! Przecież nie ustawionych przez jakiegoś zielonego ludzika! Bezczelność. Myślałem, ze będziemy mogli żyć spokojniej, zwyczajnie. W Komisji jest jeszcze żona, DyrKa i syn, Andrzej. Jak on tak mógł. Świństwo. Prezes brutalnie kończy iluzję. Potrzebuje/ją walki. Utrzymać "naród" w stanie wrzenia.

Tyle, że mitologię o fałszowaniu podtrzymują też księża. To jest niepojęte, nie uwierzyłbym, gdybym nie słyszał jednobrzmiących opinii/zdań po tej stronie. Jakby nie widzieli, nie rozumieli podstawowych mechanizmów, że to my, MY POLACY zwyczajni, siedzimy w komisjach, liczymy, patrzymy sobie na ręce, każdy kto chce dokłada jeszcze mężów zaufania... To nie państwowi funkcjonariusze, wg prezesa zaprzedani fałszerze, ani inni urzędnicy partyjni. To my tam siedzimy Prezesie, księża, biskupi! Zwykli i na tyle różnorodni, że kontrolujemy się. W komisji jesteśmy z każdej strony poglądów, a nie jednolita zastraszona masa, bezwolna, jak za komuny. Jak można tak fałszować klimat życia w Polsce, siać defetyzm między nas, jak kąkol zły sieje w nocy podejrzliwości, i jeszcze to religijnym sosem podlewać!

9) Księże kardynale (krakowski), zachęcanie do modlitwy, słuszne. Ale synodalny styl i sposób bycia w gronie diecezjalnego duchowieństwa i w każdej z parafii - więcej świat może zmienić. Nie wszystko trzeba zrzucać na Boga. Problemy były, są i będą w świecie. Gorzej, że my jesteśmy problemem. W Kościele. Czy ksiądz kardynał wierzy w potencjał, jaki drzemie i jest marnowany w nas, Ludzie Bożym? W braku wspólnoty między Wami i braku wspólnot między wierzącymi na samym dole, w parafiach. A to Polska właśnie? Polski Kościół właśnie? Stereotypy działania i dobre mniemanie o sobie. Żadne tam soborowe gaudium et spes i lumen gentium, prawda! Wiara i rozum poznawane, dyskutowane na co dzień w Realu i w Internecie? Z nami, wśród nas. To nie Wy? nieprawdaż! Owce mają pachnieć pasterzami!! - to panujące przekonanie, niepodważalne, no, nie! To czemu się dziwicie. A jakie hasła wpisali kandydaci do władzy na plakaty wyborcze? Kto jest nauczycielem narodu? (Mater et magistra)
Dobra jest zawsze więcej. Gdyby było inaczej, świat już by nie istniał. Ot, taka moja matematyka dobra o zła. Pokrop mnie Panie hyzopem, a stanę się czysty itd. :-)
Dialog poważnych ludzi, chrześcijan świadomych swojej wiary i rozumu, nie może się nie podobać! Możemy rozmawiać o współczesnym świecie, o czasach... toż w nich żyjemy. Mur tajemnic, intryg i zakłamania - wciska się wszędzie tam, gdzie nie ma zwykłej szczerości między ludźmi! Zwykłej ludzkiej (nieksiężowskiej, nie po księżowsku dzielonej na swoich - korporacyjnie rozumianych - i nieswoich). Pokażcie parafie, gdzie jest?! To jest chyba bardziej powszechna wada, niż przywiązanie do wygód i posiadania.

Gdy takie rozmowy – jak ta tutaj, od pkt.1 do pkt. 9, 10 i 11 - owszem z całą różnorodnością osobowości, spojrzeń, doświadczeń... gotowych dzielić się, nie by przekonać, ale by dawać świadectwo swojej drogi-prawdy-życia - stanie się codziennością naszych tzw. wspólnot lokalnych: parafii, gmin itd. Polska będzie większa i piękniejsza i silniejsza! Czas monotonii, monologów, czyli jednostronności na szczęście minął wraz ze starą epoką. Czas wolności i osoby trwa już dość długo, zakorzenił też Kościół przez Sobór w duchu tych czasów i odwiecznej prawdy. Niech rozsiądzie się na zielonych pastwiskach nad Wisłą. Wreszcie! :-)

10) Rozmawiam na stronie „agnostycy, ateiści, teiści Wołomina", ze wszystkimi, którzy rozmawiają poważnie. DAJĘ ŚWIADECTWO. Nie unikam, nie chowam się, nie boję. Nie ma tutaj do pomocy księży-duszpasterzy.
Wiara jak wiara, każda. Nawet w różnych językach, to prawie pewność. Różnimy się co najwyżej co do treści. Kocham Kosmos, antropologię przyrodniczą i kulturową i wszelkie nauki. Żadna nie kłóci się z treścią mojej wiary religijnej opartej na Jezusie z Nazaretu - i Jego Dobrej Nowiny - i Biblii (czytanej nie w dosłowności zapisu w epoce, kiedy powstawała, ale w sensie wielkim, jedynym), która jest oparta o dwa silne fundamenty, doświadczenie i rozum. Moja droga-prawda-życie są jednością życiową, osobową, Józefa K. Ale, to fakt, tego szukałem, potrzebowałem, znalazłem. A czasy były bardzo sprzyjające, działy się rzeczy niezwykłe. To, co widziały moje gały, rozum przetrawił... od 16 października 1978 jest i pozostanie niepodważalnym kapitałem, w moim osobistym wszechświecie i wieczności. Życzę powodzenia na wszelkich drogach poznania. Prawda się z nikim nie żre, nawet nie kłóci. Dialoguje :-)

11) CISZA WYBORCZA

świat się dzieje jak dział
życie się dzieje jak działo
psa z kotem udomowiliśmy
żyją u nas za pan brat
prawda się daje jak dawała
tym którzy jej szukają
na drodze którą wybraliśmy
dla siebie Polski i rodziny
przed wielu laty
na drodze wyborów życiowych
prawdy nieograniczonej
do haseł i plakatów
samo życie
życie-prawda-droga
(sobota, 15 listopada 2014, g. 10.06)

MIŁOŚĆ INTELEKTUALNA

cieszę się że żyłem
prawdę widziałem na oczy
zobaczyłem rzeczy
o których śnią
wszyscy filozofowie
teologowie poeci
drogę-prawdę-życie
o której mówił
Jezus z Nazaretu
niedostępną nigdy
instytucjom
funkcjonariuszom
lecz osobom
które się znają
poznały siebie
i dostały resztę
(sobota, 15 listopada 2014, g 10.00)

PS.

Ktp - to skrót od kościół tropiąco-prześladujący (w łagodniejszej wersji: potępiający). Niefranciszkowy. Ani nie współczesny tzn. w świecie współczesnym. Gdzieś w sobie, dla siebie, oderwany od naszej powszechnej drogi-prawdy-życia.