poniedzia艂ek, 12 listopada 2018

Polski 11 Listopada na miar臋 Hollywood


Wspomnie艅 z 偶ycia oceanie
Ods艂o艅 mej pami臋ci zwoje
Bym w s艂owach cho膰 nieudanie
Odtworzy艂...
/Szwagrowi i Szwagierce w ho艂dzie/
W艂adys艂aw Kapaon, 19 marca 1931/

呕ycie jest darem. Nikt sobie go nie da艂. Ka偶dy ma swoj膮 Drog臋-Prawd臋-呕ycie, jako tr贸jc臋 prawie 艣wi臋t膮. Kto idzie tym tropem, z pewno艣ci膮 odkryje.
Nie b臋d臋 tutaj nadyma艂 balonika. Na staro艣膰 sta艂em si臋 tylko notariuszem w艂asnej drogi-prawdy-偶ycia (czy偶 tym nie jest w艂a艣nie samo艣wiadomo艣膰).
Chc臋 tylko opisa膰 jedn膮 scen臋 wczorajszych obchod贸w 艢wi臋ta STULECIA Innego 11 Listopada w Strach贸wce – adekwatnym s艂owem. Odtworzy膰. Tak mi dopom贸偶 B贸g.

Scena si臋 rozegra艂a pod kamieniem z tablic膮 upami臋tniaj膮c膮 Plutonowego J贸zefa Czerwi艅skiego, kawalera Virtuti Militarii za akcj臋 pod Korosteniem w nocy z 9 na 10 pa藕dzierniku 1920 roku. By艂 19-letnim ochotnikiem w 12 Pu艂ku U艂an贸w Podolskich ze wsi Ksi臋偶yki w gminie Strach贸wka.
Tablic臋 ods艂oni艂a jego c贸rka Cecylia, z wnuczk膮 Jadwig膮, dzisiaj mieszkanki Rembertowa.

PAMI臉CI MIESZKA艃CA KSI臉呕YK
PLUTONOWEGO
J脫ZEFA CZERWI艃SKIEGO
1901 – 1984
呕O艁NIERZA 12 PU艁KU U艁AN脫W PODOLSKICH
BOHATERA WALK O NIEPODLEG艁O艢膯 I GRANICE RZECZYPOSPOLITEJ 1919–1920
KAWALERA KRZY呕A SREBRNEGO
ORDERU WOJENNEGO VIRTUTI MILITARI
STOWARZYSZENIE RZECZPOSPOLITA NORWIDOWSKA i MIESZKA艃CY GMINY STRACH脫WKA
 W STULECIE ODZYSKANIA NIEPODLEG艁O艢CI
2018 r.

Po ods艂oni臋ciu i po艣wi臋ceniu, od poczt贸w sztandarowych od艂膮czy艂 si臋 starszy pan z bia艂o-czerwon膮 opask膮 na ramieniu z napisem Solidarno艣膰 i bia艂膮 „flag膮” z takim samym wielce charakterystycznym napisem – rozs艂awionym na ca艂y 艣wiat i nieod艂膮cznym od tre艣ci tego s艂owa (liternictwo zwane solidaryca) od 38 lat - i podszed艂 do starszej pani.
- Pani, panie pozwol膮, 偶e si臋 przedstawi臋. Nazywam si臋 J贸zef Kapaon, syn Jana Kapaona
- To jeste艣my w艂a艣ciwie rodzin膮, odpowiedzia艂a pani…
- te偶 tak to prze偶ywam
Mog艂oby nie by膰 tej sceny. Wydarzy膰 si臋 mog艂a wraz ze Zmartwychwstaniem U艂ana Czerwi艅skiego z Ksi膮偶ek, w STULECIE Zmartwychwstania Polski w 1918.
Ca艂y kontekst tej sceny - mi艂o艣ci i zerwanych zar臋czy Cecylii i Jana, ponad 70 lat temu - w przepi臋knym polskim dramacie (stulecia) zna G艂贸wna Organizatorka Uroczysto艣ci Gra偶yna Kapaon. Us艂ysza艂a dwa tygodnie temu w Rembertowie. Tylko ona mo偶e go opowiedzie膰.

PS.
Dzia艂ania upami臋tniaj膮ce - a raczej oddaj膮ce cze艣膰 - naszemu mieszka艅cowi, spokrewnionemu i spowinowaconemu z wielk膮 cz臋艣cidz膮 isiajszych mieszkac艅贸w i obywateli gminy Strach贸wka i okolic  rozpocz臋艂y si臋 od  opublikowania wspomnie艅 Andrzeja Kr贸la (opiewanego wraz z 偶on膮, przez mojego dziadka W艂adys艂awa):

"Poniedzia艂ek 25.9.39
     Marynia na noc nie wr贸ci艂a, bo ba艂a si臋, by jej Niemcy nie porwali. Wr贸ci艂a o godzinie 6-tej. W lesie ukrywali si臋 te偶 ludzie z ko艅mi i byd艂em, dop贸ki Niemcy nie poszli dalej.
     Od wczoraj zacz膮艂 si臋 faktyczny odwr贸t. Z Jadowa i  pobliskich wsi Niemcy wychodz膮. W niedziel臋 byli jeszcze u Wachowicz贸w, Zygmunt贸w, B膮kowskich i innych gospodarzy w Annopolu, ale wcale nie grabili, jak przedtem straszono. Opu艣cili r贸wnie偶 i W臋gr贸w, a uciekinierzy z tamtejszego obozu uciekli. Na wojnie bywa rozmaicie. Niejaki Czerwi艅ski z Ksi臋偶yk, zi臋膰 Julci, z oddzia艂kiem, w sk艂adzie 14 偶o艂nierzy, wzi膮艂 do niewoli 900 偶o艂nierzy bolszewickich, kt贸rzy potem czapkami rzucali o ziemi臋, 偶e si臋 tak dali podej艣膰. To by艂o podczas wojny bolszewickiej. Dosta艂 za to „Virtuti Militari” i dzisiaj jest pracownikiem na komorze warszawskiej, ale znowu poszed艂 na wojn臋 z Niemcami [epizod, kt贸ry powinien by膰 badany, opracowany i czczony przez mieszka艅c贸w Ksi臋偶yk i ca艂ej gminy Strach贸wka po wieczne czasy!!].

Nieznajomo艣膰 TEJ ksi膮偶ki jest nieznajomo艣ci膮 siebie i dziej贸w Strach贸wki , Polski i Ko艣cio艂膮 na naszym terenie od 1866.

Na potrzeby dzisiajszego posta - chcia艂em sprawdzi膰 sk膮d nie wr贸ci艂a Maria Kr贸lowa - przeczyta艂em wpis z 24 wrze艣nia 1939, a tam:

"Niedziela 24.9.39
     W godzinach przedpo艂udniowych odprawili艣my nabo偶e艅stwo niedzielne wraz z przyby艂ymi go艣膰mi, a potem go艣ci przyjmowali艣my: cztery panie K臋piste, 3 instruktorki rolne i 1 instruktork臋 oraz nauczycielk臋 rozali艅sk膮 i Steni臋 Laszczkow膮 wraz z Zygmuntow膮, razem, 11 os贸b. Przyjmowali艣my ich herbat膮 z sokiem jagodowym i cukierkami, galaretk膮 z n贸偶ek i jajkami. Instruktorki ch贸rem 艣piewa艂y r贸偶ne pie艣ni, a potem fotografowali艣my si臋 wsp贸lnie przed figur膮 Matki Boskiej [Annopolskiej]. Instruktorki na drog臋 dosta艂y jeszcze chleba z mas艂em i ul臋ga艂ek, a zamierza艂y uda膰 si臋 do Julina. Sz艂y od 10-tego spod Ciechanowa, przesz艂y oko艂o 120 kilometr贸w., ale dzi臋ki m艂odo艣ci humoru nie straci艂y.
     Rozesz艂a si臋 pog艂oska, 偶e Warszawa zosta艂a zaj臋ta. Tak膮 wie艣膰 nie艣li Niemcy, kt贸rzy byli dzisiaj wieczorem u Zygmunt贸w. Niemcy byli r贸wnie偶 na Rozalinie, a nawet u Wachowicz贸w. Do naszego domu nie wst臋powali."

Oj, musz臋 wr贸ci膰 do pani Marii Ludwiniakowej z R臋czaj贸w w gminie Po艣wi臋tne, kt贸ra wraz m臋偶em Januszem zna ca艂膮 reszt臋 naszych dziej贸w w okolicy od 1939. Jeszcze mo偶emy posk艂ada膰 w cao艂艣膰 nasz膮 PAMI臉膯 I TO呕SAMO艢膯. Wyp臋dzaj膮c popeerelowsk膮 narracj臋 na zas艂u偶ony wieczny odpoczynek. Zmartwychwsta艅wnas   POLSKO TRZECIEJ I KOLEJNYCH RP!
"Kto si臋 i dzi艣 w nasze dzieje wczyta, powie o polskiej pospolitej rzeczy - NIEPOSPOLITA" (C. Norwid, Szlachcic, wiersz zachowany - nomen omen - we  fragmentach), to zdanie Wieszcza jest kamieniem z fundament贸w naszej Rzeczpospolitej Norwidowskiej.

W takim, jakim jestem teraz duchu, cofam si臋, cofam...

Sobota 23.9.39
     „W imi臋 Bo偶e niech pa艅stwo tu zostan膮” - powiedzia艂 do Marysie艅ki nasz oficer w niedziel臋, 10 wrze艣nia. A na Rozalinie i w Trawach w tym偶e czasie zarz膮dzona by艂a ewakuacja. Tem powiedzeniem uspokoi艂 nas wszystkich, tembardziej, 偶e nie 偶膮da艂 naszej ewakuacji. A Piotrowej powiedzia艂, 偶e tu nie b臋d膮 pada膰 szrapnele, ani bomby, bo tu nie jest teren do walki. Tak samo i mnie si臋 zdawa艂o, bo podczas poprzedniej wojny europejskiej, nawet nie przechodzi艂o t臋dy wojsko. Wprawdzie podczas wojny bolszewickiej byli tu bolszewicy, ale ta wojna by艂a prowadzona po bandycku, a nie strategicznie.
     W nocy 艣nili mi si臋 rodzice Jackowscy, Jochcio i Krasuski.

Pi膮tek 22.9.39
     Wczoraj Niusia da艂a mi jesionk臋, a Marysie艅ka wyreperowa艂a. Z Warszawy wyjechali艣my tylko w letnich ubraniach i zimowych nie mamy.
     We wtorek 艣nili mi si臋 nasi ch艂opcy: Ole艣, Kazio i Sta艣. Byli艣my w jakim艣 towarzystwie, ja zajmowa艂em jakie艣 wysokie stanowisko, chyba wiceministra.
     Na naszej annopolskiej kr贸lewszczy藕nie przebywa obecnie 25 os贸b: u nas 9, u Piotr贸w 9 i u Zygmunt贸w 7. Nie wiem, czy b臋dzie w stanie wy偶ywi膰 przez zim臋 i wiosn臋 ta ziemia tyle os贸b. Na s膮siednie  sadyby nie mo偶emy liczy膰, o tam te偶 s膮 go艣ci, kt贸rych tu nazywaj膮 „warszawiakami”, chocia偶by pochodzili  z jakiej wsi mokrej lub czerwonej.

Czwartek 21.9.39
     Inne kraje staraj膮 si臋 podtrzymywa膰 Polsk臋, daj膮 r贸偶ne obietnice. Dzisiaj Chamberlain mia艂 jakoby o艣wiadczy膰 w Izbie Gmin, 偶e Polski nie opu艣ci i 偶e naj艣cie bolszewik贸w na Polsk臋 nie by艂o dla Anglii niespodziank膮.
     Przed po艂udniem by艂a u nas panna Damentk贸wna, kt贸ra przyjecha艂a z matk膮 i siostr膮 z Warszawy do Traw, 2 wrze艣nia. Pasa偶erowie z powodu nalotu musieli wysiada膰 z poci膮gu, a ja 3 wrze艣nia przyjecha艂em bez przyg贸d.

艢roda 20.9.39
     Obie bratowe staraj膮 si臋 uprzyjemnia膰 nasz przymusowy d艂u偶szy pobyt w Annopolu. Udzielaj膮 nam wszystkiego, co maj膮. Dzi艣 od Piotrowej dostali艣my dwa kilo soli, od Jadzi 艢wi臋tochowskiej mas艂a, od Zygmuntowej mi臋sa, a mamy jeszcze dwa kuraki od Jadzi... " (O mi艂o艣ci do Annopola, Strach贸wki, Polski i Koscio艂a, Annopol 2015, str. 183-185).



Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz