Z rado艣ci膮 czekam na I Komuni臋 艢wi臋t膮 w Strach贸wce. Z rado艣ci膮 (troch臋
inn膮) czekam na rocznic臋 I Komuni 艢wi臋tej. Tu, gdzie mieszkam,
gdzie pracuj臋, gdzie jest moja szko艂a, dom, parafia, gmina
(wsp贸lnota lokalna?).
Mam w sobie ich oczy, twarze, buzie, u艣miechy, gesty, 艣piew, taniec, mimik臋 tak膮 i inn膮. Przecie偶 tyle godzin sp臋dzili艣my razem na sali lekcyjnej, na uroczysto艣ciach szkolnych, parafialnych, gminnych, festynach, wydarzeniach sportowych itd.itp. To takie normalne, naturalne, dop贸ki lokalni politycy nie zamieni膮 naszego wsp贸艂-偶ycia w koszmar gry wyborczej, ambicji i intryg.
Jak trudno czasem, zw艂aszcza niekt贸rym z nas, zebra膰 wszystko w
ca艂o艣膰. “Zbieram wspomnienia po wszystkich marzeniach”
(“Ca艂kowanie wspomnie艅”). Wa偶na bywa (jest) nawet kolejno艣膰
wra偶e艅 i 艂膮cz膮cych je my艣li.
Dzisiaj w duchu radosnego oczekiwania wychodzi艂em z domu. Na dworze pogoda zmienna, ale nie nieprzyjazna. Dzie艅 lekko pochmurny, lekko wigotny. Tymbardziej pachnie ziemia i zieleni si臋 przyroda. Kwitnienie z ka偶dej strony – mieszkamy na wsi. Dobrodziejstwo wioski.
Samoch贸d szybko mknie, niesie mnie widz膮cego, czuj膮cego, my艣l膮cego po asfalcie. Pod ko艣cio艂em ju偶
s艂ycha膰 przez g艂o艣niki g艂os ksi臋dza. Domy艣lam si臋 liturgii
s艂owa.
Wchodz臋 za uczniem i jego mam膮. Ko艣ci贸艂 w miar臋 pe艂ny. Zajmuj臋
wolne miejsce w 艂awkach. Recytuj臋 refren psalmu, 艣piewam wraz z
innymi alleluja. Jeste艣my razem. Uczniowie, rodzice, znajomi,
kole偶anki z pracy, z samorz膮du gminnego, bli偶si i dalsi s膮siedzi.
S艂uchamy nie艂atwego, teologicznego kazania. Odmawiamy, recytujemy
Ojcze Nasz. B艂ogos艂awie艅stwo ko艅czy liturgi臋 s艂owa. Dzieci i
rodzice ustawiaj膮 si臋 przed konfesjona艂ami, w drugim konfesjonale
b臋dzie pomaga艂 ksi膮dz Fabian, s膮siad z Traw, kolega szkolny siostry, nasz znajomy/przyjaciel z Legionowa.
Przed ko艣cio艂em grupa ojc贸w i mam ustalaj膮 porz膮dek czekaj膮cych ich jeszcze prac
dekoracyjnych, widoczni s膮 lokalni liderzy, mo偶na ich
rozpozna膰 po zaanga偶owaniu, energii s艂贸w, gest贸w, poruszania...
Robi臋 zakupy 艣niadaniowe, wracam do domu. Z rado艣ci膮? Tak,
refleksyjn膮. Ogarniam wszystko, co widzia艂em, s艂ysza艂em, czu艂em,
pomy艣la艂em, zrozumia艂em. Zrozumia艂em mi臋dzy innymi to, czego
zabrak艂o we wczorajszym tek艣cie “Samopoczucie – religia –B贸g”. Zabrak艂o, cho膰 mia艂em cz臋艣ciowo w notatkach. 呕e
cz艂owiek, to "cia艂o uduchowione, albo duch uciele艣niony" (JPII, Familiaris consortio, List do rodzin), i 偶e
samopoczucie, kt贸re buduje si臋 ze wszystkiego, co do艣wiadczamy,
prze偶ywamy jest bardzo wielk膮 艣cie偶k膮 do Boga. Nie ma bez niego
religii. Nasza religijna dusza, dyspozycyjno艣膰, to nie tylko prawdy
katechizmowe, uj臋te w punkty warunki spowiedzi, przepisy liturgiczne
itd. To nie tylko nasza wiara i rozum. Nasza religijno艣膰, to my.
Ca艂y cz艂owiek, ze wszystkim, co otrzyma艂 w dziele tw贸rczym Boga,
na Jego obraz i podobienstwo, mo偶na powiedzie膰, artystyczny osobowy tw贸r nie
instytucjonalny :-)
PS.
Mam nadziej臋, 偶e przekaz艂em w tek艣cie to, co dosta艂em do
przekazania. Od Kogo艣 wi臋kszego, ni偶 ka偶dy z nas, nawet, ni偶
nasze ulubione religijne formy i zwyczaje. Ja te偶 jestem s艂ug膮
s艂owa. Ja tylko czytam rzeczywisto艣膰, pr贸buj臋 czyta膰 obraz Boga
i Jego podobie艅stwo tak偶e we mnie, czytam dyktowane, darowane mi
fragmenty, prze-偶ycie, prze-偶ycia, zapisuj臋 i fotografuj臋, 艣wiadcz臋 i przekazuj臋.
Brak komentarzy:
Prze艣lij komentarz