Rozłożyłem
kartki z notatkami, włączyłem Claude Debussego “Clair de Lune”,
chcę zebrać myśli, słowa, obrazy i dźwięki z wczorajszej
norwidowskiej rocznicowej uroczystości w Wołominie. Nie starczy mi
światła księżyca, podłączę Słońce i Bóg wie, co jeszcze. On
wie – dużo ducha, najlepiej Świętego.
Chciałem
nie jechać, chciałem móc nie jechać, zostać na wsi, w krzakach,
ale byłem posłuszny. Pojechaliśmy pożyczonym samochodem, od
rodziny, Grażyna-Prezes-Dyrektor się przełamała, poprosiła.
Jechaliśmy w straszną ulewę, takie gwałtowności pogodowe stały
się normą. Byliśmy na czas. Potrzebowałem paru minut spokoju,
żeby zebrać i zanotować myśli – jeśli miałbym coś mówić –
bo notatki z tygodnia pozostały w pokoju na stole.
Zapisałem
cztery punkty:
1) dlaczego
wystawa
2) dlaczego
Norwid
- 130
-
150
-
50
3)
dlaczego RzN (Rzeczpospolita Norwidowska)
4)
Solidarność
-
wolność
-
myślenie
-
dialog
Byłem
przygotowany do roli, jaką mi wyznaczą organizatorzy. Dali mi 10 minut.
Ad.1
Nie
doceniałem formy wystawy. A jednak jest ponadczasowa, nawet w epoce
ICT. “Nie po to jest światło, by pod korcem stało”. Nie po to
i piękno. Z poezji Norwida emanuje światło (JPII). Światło
trzeba eksponować! Wystawiać w monstrancjach. Oprawiać w wystawy.
Montrer
– ma na tej stronie dziewięć bliskich znaczeń.
Język
francuski pierwszy przychodzi mi na myśl. Angielskie show
prowadzi mnie gdzie indziej.
Nie jestem językoznawcą,
wiem tyle, co życie podpowie. Nie po to jest światło.
“Ani
sól ziemi do przypraw kuchennych, piękno na to jest by zachwycało,
do pracy, praca – by się zmartwychwstało.” Z poezji Norwida
emanuje światło. Mamy je odkrywać i eksponowac. Dać się
prowadzić! - mistrzom.
Ad.2)
Dlaczego
Norwid? Co to znaczy spotkać Poetę na drodze życia? Wielkiego
Poetę, który jest rzemieślnikiem języka i artystą słowa. Który wnosi
twórczy wkład w naszą mowę polską. Wielki poeta daje adekwatne
słowa rzeczom, zjawiskom, zdarzeniom, tak w świecie zewnętrznym,
jak i wewnętrznym (intelektualno-duchowym). Adekwatnie poznaje i
nazywa nasz świat. Siebie, kultury, cywilizacje, religie(!),
Polskę-Ojczyznę, Europę, świat. Adekwatne dać rzeczy słowo
(Norwid) – postawa miłości intelektualnej, umożliwiająca
poznanie aspektów istotowych i konstytutywnych świata, człowieka i
– dla osób wierzących – Boga (JPII)!
Mija
150. Rocznica Powstania Styczniowego, którego przywódców Poeta
znał, z którymi o naszej Polsce-Ojczyźnie rozmawiał, więc i w
ten sposób jest ona jego. I nasza. Rzeczą wspólną, pospolitą,
mówiło się wtedy. Jak i chleb nasz powszedni (także
“norwidowski”, nasz produkt, jeszcze bez etykiety “lokalny”).
Mija
130. Rocznica Śmierci Cypriana Norwida. Jak ją uczcić i dlaczego? Uczy nas tego
stary Człowiek, schorowany, zapracowany papież, który na inną rocznicową okazję przemyślał cały swój stosunek do Norwida i podzielił się
z nami przemyśleniami i wdzięcznością. Trudno coś dołożyć od
siebie. Dołożyliśmy jednak - Rzeczpospolitą Norwidowska, wystawę o
niej. Cieszę się, że mogliśmy w jej ramach przypomnieć słowa Papieża Polaka o wielkim Poecie, jednym z największych
chrześcijańskich myślicieli Europy.
Mija
50. Rocznica rozpoczęcia Wielkiego Świętego Powszechnego Soboru
Watykańskiego II. Dlatego mamy Rok Wiary (i Rozumu) - dla dwóch
papieży, i chyba jeszcze tylko dla większej lub mniejszej garstki
ludzi wierzących rozumnie. Ludzi wiary i rozumu. Większość,
niestety, nie wie o co chodzi (z tym soborem).
Ad.3
Tego
sami nie możemy pojąć, zdumieni ogromem łask. Dlaczego nas to
akurat spotkało! Skąd nam to dobro, ten dar, ta łaska!
Mogę
tylko opowiadać w nieskończoność, jak to było na początku. Jak
do tego doszło. Jak się wydarzyło.
Odkrycie
przyszło przy pierwszym głębszym grzebnięciu w ziemi, na mapie, w
pamięci zbiorowej. Pamięć i tożsamość?! Bez żadnych
wątpliwości.
Artykuł
w prasie katolickiej w 2000 roku znów wspomniał związki Norwida z
miejscowościami na Mazowszu. Blisko, coraz bliżej. Postanowiłem
objechać teren. Maluchem, z dziećmi. Mieliśmy szczęście, pod
bramą dworu w Głuchach spotkaliśmy właścicielką, Karolinę,
konno. Porozmawialiśmy trochę. Nie wierzyła – słuchając z
życzliwością i zainteresowaniem, że “będziemy tutaj myśleć i
mówić Norwidem”. Dała jednak numer telefonu.
Poszukaliśmy
autorytetów naukowych. Zorganizowaliśmy obchody 180 Rocznicy
Urodzin Poety. Przyjechała dr Zofia Dambek. Objechaliśmy jeszcze
raz te same miejsca, dla niej znane tylko z książek. Od razu
odkryła na plebanii w Dąbrówce akt śmierci Matki Poety i jeszcze
coś. Przed dworem w Głuchach tym razem tylko wypiliśmy kawę z termosu Za to nasłuchałem się cytatów z utworów Mistrza,
jego przyjaciela Lenartowicza i innych. A każda ścieżka, dróżka,
miejscowość dostawała swoją norwidowską metryczkę ze skarbnicy
wiedzy Zosi. W ten sposób wszystko się rozszerzyło, pogłębiło,
znalazło horyzont nieskończony – Rzeczpospolitą całą, nie tylko
ten lub tamten punkt na mapie i w życiarysie.
Potem
były już tylko kolejne pogłębienia. W podobnych objazdach – to
mamy każdemu zainteresowanemu, związanemu pracą i miłością z
Wieszczem do zaoferowania – z prof. prof. Zofią Trojanowiczową,
Marią Prussak... Zawsze z dr dr Zosią i Elą Lijewską. Teren
poszerzył się do Korczewa, a w 2007 Pracownia Życia Twórczości
Cypriana Norwida na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu
ukończyła wielką trzy-tomową pracę “Kalendarium...”,
dokumentującą każdy rok, miesiąc, dzień(?) z życia Poety i każdy
ocalony utwór, wzmiankę, list. To kopalnia wiedzy o Poecie na
najbliższe 100 lat.
Tak
się złożyło czasowo. Mieliśmy szczęście. Trafiliśmy na
właściwe miejsca i właściwych ludzi.
Nie
byłoby jednak Rzeczpospolitej Norwidowskiej, gdyby nie było
Solidarności, która przywróciła nam godność i wolność
(kolejność właściwa, nie poprawiać). Mogliśmy zacząć odzyskiwać pamięć i tożsamość. Generalnie i lokalnie (z regresami).
Oczywiście,
gdybym nie nosił Norwida w sobie od czasu dojrzałości
(przynajmniej maturalnej), to kto wie?! Może bym przegapił. I
gdybym całym sobą nie był zaangażowany w Polskę! W Solidarność,
i nie założył jej w gminie 3 Maja 1981... Gdybym nie został
wybrany i obdarzony życiorysem utożsamionym... do wypełnienia
kilku ról... próżne byłyby moje starania. To się wyda niektórym
megalomanią, a ja myślę, że to pokorne wyznanie wiary i rozumu.
Ulice
Lenina i Świerczewskiego a Strachówce stały się w tym czasie, odpowiednio, ulicami Norwida i Jana Pawła II. Wcale nie moim staraniem (radny
E.Nowak, inni radni) :-)
Jestem
już w ad.4 – więc dodam
jeszcze, że charakterystycznym rysem Rzeczpospolitej Norwidowskiej
jest zachwyt. Łatwość wpadania w zachwyt. Dać się porywać, być
w wieczne za-chwyconym. Bywać utożsamionym z Mater Admirabilis i Jej
synem. Polskę zaś przeżywać całym sobą. Brać ją tęczą
zachwytu od zarania dziejów. Od króla Piasta, przez Jana III,
słyszeć ją w muzyce Chopina... w nauczaniu Jana Pawła II, w nauce
Soboru znajdywać odniesienia. To też można wyczytać w
przemówieniu Papieża Polaka dla Wielkiego Poety w hołdzie, bardzo
osobistym i bardzo mądrym i Kościelnym (z wielkiej litery).
Zachwyt-wolność-myślenie-godność... Homo sum et... także homo
religiosus. Człowiekiem zbawionym.
Rzeczpospolita
Norwidowska, to miłość, “żebraczka niby to”. Kto pracował na
miłość, ten potem z miłością pracować będzie. To jest
szczęściem prawdziwym. Tutaj innego szczęścia nie masz!
Radość
uroczystego przeżywania "tego", w galerii “Przy Fabryczce”w
Wołominie w Centrum Dziedzictwa i Twórczości, tym jest. Pisanie o
tym, tym jest.
Wystawa
po to jest. Od tablicy, do tablicy, zaprasza do większego myślenia
– kim jesteśmy, gdzie żyjemy, co to jest Ojczyzna, jaka jest i
dlaczego. Człowiek-osoba może rozwijać się tylko w dialogu. Tak się uczy mowy, siebie i innych. Wierzący tak poznaje Słowo wcielone. Nam
dano – Opatrzność, historia Ojczyzny – rozmówcę Poetę
Cypriana Norwida. Jednego z największych chrześcijańskich myślicieli Europy! W towarzystwie pradziadków Hilarii i Józefa Sobieskich, króla Jana III, Sejmu
Wielkiego, Konstytucji 3 Maja, Solidarności... od zarania ich i
naszych dziejów. Dzięki nim stajemy się bardziej człowiekiem,
pontifexem.
A sama
uroczystość wczorajsza, jaka była?
Cudowna.
Przez program. Układ programu, dobór utworów, kolejność. Słowa
i dźwięki się dopełniały. Obraz, słowo, dźwięk, wystawa,
muzyka, śpiew, recytacja! - w jednym i tym samym duchu! Byliśmy świątynia światła i piękna. Na zewnątrz szalała burza z piorunami. (cdn)
PS.
Wielkim komplementem były pytania do Grażyny "skąd macie tę wystawę? kto ją wam zrobił", ze strony różnych osób. Informuję z ogromną satysfakcją, że od początku do końca jest to dzieło (praca) Prezeski naszego stowarzyszenia. DyrKa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz