sobota, 22 czerwca 2013

Adorowanie Norwida (1)


Rozłożyłem kartki z notatkami, włączyłem Claude Debussego “Clair de Lune”, chcę zebrać myśli, słowa, obrazy i dźwięki z wczorajszej norwidowskiej rocznicowej uroczystości w Wołominie. Nie starczy mi światła księżyca, podłączę Słońce i Bóg wie, co jeszcze. On wie – dużo ducha, najlepiej Świętego.

Chciałem nie jechać, chciałem móc nie jechać, zostać na wsi, w krzakach, ale byłem posłuszny. Pojechaliśmy pożyczonym samochodem, od rodziny, Grażyna-Prezes-Dyrektor się przełamała, poprosiła. Jechaliśmy w straszną ulewę, takie gwałtowności pogodowe stały się normą. Byliśmy na czas. Potrzebowałem paru minut spokoju, żeby zebrać i zanotować myśli – jeśli miałbym coś mówić – bo notatki z tygodnia pozostały w pokoju na stole.

Zapisałem cztery punkty:
1) dlaczego wystawa
2) dlaczego Norwid
- 130
- 150
- 50
3) dlaczego RzN (Rzeczpospolita Norwidowska)
4) Solidarność
- wolność
- myślenie
- dialog

Byłem przygotowany do roli, jaką mi wyznaczą organizatorzy. Dali mi 10 minut.

Ad.1
Nie doceniałem formy wystawy. A jednak jest ponadczasowa, nawet w epoce ICT. “Nie po to jest światło, by pod korcem stało”. Nie po to i piękno. Z poezji Norwida emanuje światło (JPII). Światło trzeba eksponować! Wystawiać w monstrancjach. Oprawiać w wystawy. Montrer – ma na tej stronie dziewięć bliskich znaczeń. 
Język francuski pierwszy przychodzi mi na myśl. Angielskie show prowadzi mnie gdzie indziej. Nie jestem językoznawcą, wiem tyle, co życie podpowie. Nie po to jest światło.

Ani sól ziemi do przypraw kuchennych, piękno na to jest by zachwycało, do pracy, praca – by się zmartwychwstało.” Z poezji Norwida emanuje światło. Mamy je odkrywać i eksponowac. Dać się prowadzić! - mistrzom.

Ad.2)
Dlaczego Norwid? Co to znaczy spotkać Poetę na drodze życia? Wielkiego Poetę, który jest rzemieślnikiem języka i artystą słowa. Który wnosi twórczy wkład w naszą mowę polską. Wielki poeta daje adekwatne słowa rzeczom, zjawiskom, zdarzeniom, tak w świecie zewnętrznym, jak i wewnętrznym (intelektualno-duchowym). Adekwatnie poznaje i nazywa nasz świat. Siebie, kultury, cywilizacje, religie(!), Polskę-Ojczyznę, Europę, świat. Adekwatne dać rzeczy słowo (Norwid) – postawa miłości intelektualnej, umożliwiająca poznanie aspektów istotowych i konstytutywnych świata, człowieka i – dla osób wierzących – Boga (JPII)!

Mija 150. Rocznica Powstania Styczniowego, którego przywódców Poeta znał, z którymi o naszej Polsce-Ojczyźnie rozmawiał, więc i w ten sposób jest ona jego. I nasza. Rzeczą wspólną, pospolitą, mówiło się wtedy. Jak i chleb nasz powszedni (także “norwidowski”, nasz produkt, jeszcze bez etykiety “lokalny”).
Mija 130. Rocznica Śmierci Cypriana Norwida. Jak ją uczcić i dlaczego? Uczy nas tego stary Człowiek, schorowany, zapracowany papież, który na inną rocznicową okazję przemyślał cały swój stosunek do Norwida i podzielił się z nami przemyśleniami i wdzięcznością. Trudno coś dołożyć od siebie. Dołożyliśmy jednak - Rzeczpospolitą Norwidowska, wystawę o niej. Cieszę się, że mogliśmy w jej ramach przypomnieć słowa Papieża Polaka o wielkim Poecie, jednym z największych chrześcijańskich myślicieli Europy.
Mija 50. Rocznica rozpoczęcia Wielkiego Świętego Powszechnego Soboru Watykańskiego II. Dlatego mamy Rok Wiary (i Rozumu) - dla dwóch papieży, i chyba jeszcze tylko dla większej lub mniejszej garstki ludzi wierzących rozumnie. Ludzi wiary i rozumu. Większość, niestety, nie wie o co chodzi (z tym soborem).

Ad.3
Tego sami nie możemy pojąć, zdumieni ogromem łask. Dlaczego nas to akurat spotkało! Skąd nam to dobro, ten dar, ta łaska!
Mogę tylko opowiadać w nieskończoność, jak to było na początku. Jak do tego doszło. Jak się wydarzyło.
Odkrycie przyszło przy pierwszym głębszym grzebnięciu w ziemi, na mapie, w pamięci zbiorowej. Pamięć i tożsamość?! Bez żadnych wątpliwości.
Artykuł w prasie katolickiej w 2000 roku znów wspomniał związki Norwida z miejscowościami na Mazowszu. Blisko, coraz bliżej. Postanowiłem objechać teren. Maluchem, z dziećmi. Mieliśmy szczęście, pod bramą dworu w Głuchach spotkaliśmy właścicielką, Karolinę, konno. Porozmawialiśmy trochę. Nie wierzyła – słuchając z życzliwością i zainteresowaniem, że “będziemy tutaj myśleć i mówić Norwidem”. Dała jednak numer telefonu.
Poszukaliśmy autorytetów naukowych. Zorganizowaliśmy obchody 180 Rocznicy Urodzin Poety. Przyjechała dr Zofia Dambek. Objechaliśmy jeszcze raz te same miejsca, dla niej znane tylko z książek. Od razu odkryła na plebanii w Dąbrówce akt śmierci Matki Poety i jeszcze coś. Przed dworem w Głuchach tym razem tylko wypiliśmy kawę z termosu  Za to nasłuchałem się cytatów z utworów Mistrza, jego przyjaciela Lenartowicza i innych. A każda ścieżka, dróżka, miejscowość dostawała swoją norwidowską metryczkę ze skarbnicy wiedzy Zosi. W ten sposób wszystko się rozszerzyło, pogłębiło, znalazło horyzont nieskończony – Rzeczpospolitą całą, nie tylko ten lub tamten punkt na mapie i w życiarysie.

Potem były już tylko kolejne pogłębienia. W podobnych objazdach – to mamy każdemu zainteresowanemu, związanemu pracą i miłością z Wieszczem do zaoferowania – z prof. prof. Zofią Trojanowiczową, Marią Prussak... Zawsze z dr dr Zosią i Elą Lijewską. Teren poszerzył się do Korczewa, a w 2007 Pracownia Życia Twórczości Cypriana Norwida na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu ukończyła wielką trzy-tomową pracę “Kalendarium...”, dokumentującą każdy rok, miesiąc, dzień(?) z życia Poety i każdy ocalony utwór, wzmiankę, list. To kopalnia wiedzy o Poecie na najbliższe 100 lat.

Tak się złożyło czasowo. Mieliśmy szczęście. Trafiliśmy na właściwe miejsca i właściwych ludzi.
Nie byłoby jednak Rzeczpospolitej Norwidowskiej, gdyby nie było Solidarności, która przywróciła nam godność i wolność (kolejność właściwa, nie poprawiać). Mogliśmy zacząć odzyskiwać pamięć i tożsamość. Generalnie i lokalnie (z regresami).
Oczywiście, gdybym nie nosił Norwida w sobie od czasu dojrzałości (przynajmniej maturalnej), to kto wie?! Może bym przegapił. I gdybym całym sobą nie był zaangażowany w Polskę! W Solidarność, i nie założył jej w gminie 3 Maja 1981... Gdybym nie został wybrany i obdarzony życiorysem utożsamionym... do wypełnienia kilku ról... próżne byłyby moje starania. To się wyda niektórym megalomanią, a ja myślę, że to pokorne wyznanie wiary i rozumu.
Ulice Lenina i Świerczewskiego a Strachówce stały się w tym czasie, odpowiednio, ulicami Norwida i Jana Pawła II. Wcale nie moim staraniem (radny E.Nowak, inni radni) :-)

Jestem już w ad.4 – więc dodam jeszcze, że charakterystycznym rysem Rzeczpospolitej Norwidowskiej jest zachwyt. Łatwość wpadania w zachwyt. Dać się porywać, być w wieczne za-chwyconym. Bywać utożsamionym z Mater Admirabilis i Jej synem. Polskę zaś przeżywać całym sobą. Brać ją tęczą zachwytu od zarania dziejów. Od króla Piasta, przez Jana III, słyszeć ją w muzyce Chopina... w nauczaniu Jana Pawła II, w nauce Soboru znajdywać odniesienia. To też można wyczytać w przemówieniu Papieża Polaka dla Wielkiego Poety w hołdzie, bardzo osobistym i bardzo mądrym i Kościelnym (z wielkiej litery). Zachwyt-wolność-myślenie-godność... Homo sum et... także homo religiosus. Człowiekiem zbawionym.

Rzeczpospolita Norwidowska, to miłość, “żebraczka niby to”. Kto pracował na miłość, ten potem z miłością pracować będzie. To jest szczęściem prawdziwym. Tutaj innego szczęścia nie masz!
Radość uroczystego przeżywania "tego", w galerii “Przy Fabryczce”w Wołominie w Centrum Dziedzictwa i Twórczości, tym jest. Pisanie o tym, tym jest.

Wystawa po to jest. Od tablicy, do tablicy, zaprasza do większego myślenia – kim jesteśmy, gdzie żyjemy, co to jest Ojczyzna, jaka jest i dlaczego. Człowiek-osoba może rozwijać się tylko w dialogu. Tak się uczy mowy, siebie i innych. Wierzący tak poznaje Słowo wcielone. Nam dano – Opatrzność, historia Ojczyzny – rozmówcę Poetę Cypriana Norwida. Jednego z największych chrześcijańskich myślicieli Europy! W towarzystwie pradziadków Hilarii i Józefa Sobieskich, króla Jana III, Sejmu Wielkiego, Konstytucji 3 Maja, Solidarności... od zarania ich i naszych dziejów. Dzięki nim stajemy się bardziej człowiekiem, pontifexem.

A sama uroczystość wczorajsza, jaka była?
Cudowna. Przez program. Układ programu, dobór utworów, kolejność. Słowa i dźwięki się dopełniały. Obraz, słowo, dźwięk, wystawa, muzyka, śpiew, recytacja! - w jednym i tym samym duchu! Byliśmy świątynia światła i piękna. Na zewnątrz szalała burza z piorunami. (cdn)

PS.
Wielkim komplementem były pytania do Grażyny "skąd macie tę wystawę? kto ją wam zrobił", ze strony różnych osób. Informuję z ogromną satysfakcją, że od początku do końca jest to dzieło (praca) Prezeski naszego stowarzyszenia. DyrKa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz