A
sama
uroczysto艣膰
wczorajsza,
jaka
by艂a?
Cudowna.
Przez
program.
Uk艂ad
programu,
dob贸r
utwor贸w,
kolejno艣膰.
S艂owa
i
d藕wi臋ki
si臋
dope艂nia艂y. W ca艂o艣膰. W Rzeczpospolit膮 Norwidowsk膮? Obraz,
s艂owo,
d藕wi臋k,
wystawa,
muzyka,
艣piew,
recytacja!
-
w
jednym
i
tym
samym
duchu!
Znasz
— li ten kraj, gdzie… Bo tam, gdzie spotykaj膮 si臋 ludzie w
jednym duchu, tam jest raj. Mi艂o艣膰 zawsze powtarza “p贸ki艣 ty
ze mn膮 by艂a!”. P贸ki jeste艣 z nami. Ty. Najlepszy “ty”.
Pielgrzymie nasz, ach, co si臋 z tob膮 sta艂o! I ty Polsko, Ojczyzno
moja. Gmino, powiecie! "Bo to jest moja Matka, ta ziemia. Bo to s膮
moi bracia i siostry".
Kompozytorzy
narodowi s膮 po to, by nam dusz臋 i wra偶liwo艣膰 urabiali,
rozszerzali. “Morel podaj膮 mi drzewa, drzewka udatne i gi臋tkie,
zielona szata odziewa”. Mamy偶-li rajskie ogrody? Mamy! Bo to jest
nasza Matka, ta ziemia. Bo to s膮 nasi bracia i siostry.
T臋sknimy
do takiego kraju. Aby by艂 naszym chlebem powszednim i 艣wi膮tecznym.
Dzisiaj koniecznie tak偶e ekologicznym, eko-etycznym. Dla wi臋kszo艣ci
– chrze艣cija艅skim, warto艣ci prostych, jak Dobra codzienna
Nowina.
To, co nam w duszy gra - polskiej i ka偶dej wra偶liwie uczulonej - Chopin, kt贸ry “kt贸ry naczelnym u nas jest artyst膮” potrafi艂 wygra膰 na fortepianie, na przyk艂ad w mazurkach.
To, co nam w duszy gra - polskiej i ka偶dej wra偶liwie uczulonej - Chopin, kt贸ry “kt贸ry naczelnym u nas jest artyst膮” potrafi艂 wygra膰 na fortepianie, na przyk艂ad w mazurkach.
„Rodem
warszawianin, sercem Polak, a talentem 艣wiata obywatel”. Muzyk.
Pianista-kompozytor. Nasz nadworny i wiejsko-miejski, powiatowy,
nawet ogrodowy, ko艣cielny i polny artysta. Zagra艂 nam, zagra艂a pani
Dorota. A Sebastian przeni贸s艂 nas do Pary偶a, na ulic臋 Chaillot i
do Lasku Bulo艅skiego. Towarzyszyli艣my Poecie w spotkaniu z
Kompozytorem. Szli艣my z nimi, odwiedzili w domach. W duszach? Te偶.
Sztuka i adoracja mi艂o艣ci wszystko mo偶e.
Rzadko
w programach recytacji Wieszcza st膮d, z ziemi mazowieckiej, miesza
si臋 poezj臋 i proz臋. Tym razem, na nasze szcz臋艣cie i wzruszenie,
tak uczyni艂 recytator-aktor, jeden z tercetu wykonawc贸w. Wszyscy
m艂odzi i pi臋kni. Nowe pokolenie artyst贸w: Dorota, Maciej i
Sebastian. Niech staremu mieszka艅cowi norwidowskiej Strach贸wki,
obywatelowi Rzeczpospolitej Norwidowskiej od pierwszego dnia jej
zaistnienia na mapie powiatu, Mazowsza, Polski i narodowej kultury(?)
b臋dzie wybaczone m贸wienie po imieniu, jako i mnie zawsze m贸wili.
Czy
oni niezale偶nie uk艂adali program swoich recitali-koncertu, czy
uzgodnili?
To
-
p贸藕niej
– p贸藕niej
si臋 mo偶e dowiem(y).
“Fryderyk
Chopin mieszka艂
przy
ulicy
Chaillot,
co,
od
P贸l
Elizejskich
w
g贸r臋
id膮c,
w
lewym
rz臋dzie
dom贸w,
na
pierwszym
pi臋trze,
mieszkania
ma
z
oknami
na
ogrody
i
Panteonu
kupol臋,
i
ca艂y
Pary偶...
W
tym
salonie
jada艂
te偶
Chopin
o
godzinie
pi膮tej,
a
potem
zst臋powa艂,
jak
m贸g艂,
po
schodach
i
do
Bulo艅skiego
Lasku
je藕dzi艂,
sk膮d
wr贸ciwszy,
wnoszono
go
po
schodach,
i偶
w
g贸r臋
sam
i艣膰
nie
m贸g艂.
Tak
jada艂em
z
nim
i
wyje偶d偶a艂em
po
wielekro膰...
zaszed艂em
razu
jednego
i
odwiedzi膰
go
chcia艂em
-
s艂u偶膮ca
Francuzka
powiada
mi:
偶e
艣pi;
uciszy艂em
kroku,
karteczk臋
zostawi艂em
i
wyszed艂em.
Ledwo
par臋
zst膮pi艂em
schod贸w,
s艂u偶膮ca
powraca
za
mn膮,
m贸wi膮c:
i偶
Chopin,
dowiedziawszy
si臋,
kto
by艂,
prosi
mi臋...
Wszed艂em
bardzo
wdzi臋czny,
i偶
widzie膰
mi臋
chcia艂...
Siostra
artysty
siedzia艂a
przy
nim,
dziwnie
z
profilu
do艅
podobna...
On,
w
cieniu
g艂臋bokiego
艂贸偶ka
z
firankami,
na
poduszkach
oparty
i
okr臋cony
szalem,
pi臋kny
by艂
bardzo,
tak
jak
zawsze,
w
najpowszedniejszego
偶ycia
poruszeniach
maj膮c
co艣
sko艅czonego,
co艣
monumentalnie
zarysowanego...
co艣,
co
albo
arystokracja
ate艅ska
za
religi臋
sobie
uwa偶a膰
mog艂a
by艂a
w
najpi臋kniejszej
epoce
cywilizacji
greckiej
-
albo
to,
co
genialny
artysta
dramatyczny
wygrywa...
geniusz
umie
je
unaturalni膰,
uprawdopodobni膰
i
rzeczywi艣cie
uklasyczni膰...
Tak膮
to
naturalnie
apoteotyczn膮
sko艅czono艣膰
gest贸w
mia艂
Chopin,
jakkolwiek
i
kiedykolwiek
go
zasta艂em...
Ow贸偶,
wyrzuca膰
mi
pocz膮艂,
偶e
tak
dawno
go
nie
widzia艂em
-
potem
偶artowa艂
co艣
i
prze艣ladowa膰
mi臋
chcia艂
najniewinniej
o
mistyczne
kierunki,
co,
偶e
mu
przyjemno艣膰
robi艂o,
dozwala艂em...
potem
moment
nadszed艂,
偶e
nale偶a艂o
go
spokojnym
zostawi膰,
wi臋c
偶egna艂em
go,
a
on,
艣cisn膮wszy
mi臋
za
r臋k臋,
odrzuci艂
sobie
w艂osy
z
czo艂a
i
rzek艂:
"...Wynosz臋
si臋!..."-
i
pocz膮艂
kas艂a膰,
co
ja,
jako
m贸wi艂,
us艂yszawszy,
a
wiedz膮c,
i偶
nerwom
jego
dobrze
si臋
robi艂o
silnie
co艣
czasem
przecz膮c,
u偶y艂em
onego
sztucznego
tonu
i
ca艂uj膮c
go
w
rami臋
rzek艂em,
jak
si臋
m贸wi
do
osoby
silnej
i
m臋stwo
maj膮cej:
"...Wynosisz
si臋
tak
co
rok...
a
przecie偶,
chwa艂a
Bogu,
ogl膮damy
ci臋
przy
偶yciu."
A
Chopin
na
to,
ko艅cz膮c
przerwane
mu
kaszlem
s艂owa,
rzek艂:
"M贸wi臋
ci,
偶e
wynosz臋
si臋
z
mieszkania
tego
na
plac
Vend么me..."
To
by艂a
moja
ostatnia
z
nim
rozmowa,
wkr贸tce
bowiem
przeni贸s艂
si臋
na
plac
Vend么me
i
tam
umar艂,
ale
ju偶
go
wi臋cej
po
onej
wizycie
na
ulicy
Chaillot
nie
widzia艂em...”.
Czarne
kwiaty? Genialnie napisane, wybrane, czytane. Pokazuj膮 ludzi
PRAWDZIWYCH. Wszystkich epok. Obywateli Rzeczpospolitej
Norwidowskiej, gdziekolwiek s膮, gdziekolwiek jej dochodz膮 i
czekaj膮. Mistyka! Autoironia! Einf眉hlung! Uto偶samienie? Z pe艂n膮 i
szczer膮 (niezak艂aman膮) pami臋ci膮 i to偶samo艣ci膮 - to jest
mo偶liwe. Jest mo偶liwa postawa mi艂o艣ci intelektualnej! Adekwatne
s艂owo, dane ka偶dej rzeczy, sytuacji, sprawie, prze偶yciu...
Pola艂y
si臋 艂zy me czyste, rz臋siste
Na
me dzieci艅stwo sielskie, anielskie,
Na
moj膮 m艂odo艣膰 g贸rn膮 i durn膮,
Na
m贸j wiek m臋ski, wiek kl臋ski;
Pola艂y
si臋 艂zy me czyste, rz臋siste...
I
Mickiewicz i Paderewski mieli powody la膰 艂zy, pisa膰 o nich,
komponowa膰 przez 艂zy, gra膰 na klawiaturze. Kto艣 z nas? Ja – nad (nie)pami臋ci膮 3 Maja 1981 w mojej gminie, ma艂ej(?) ojczy藕nie. I nad jej/nasz膮
to偶samo艣ci膮?!
“Od
jesieni 1882 Norwid le偶a艂 w 艂贸偶ku, cz臋sto p艂aka艂 i nikomu si臋
nie zwierza艂. Zmar艂 w przytu艂ku nad ranem 23 maja 1883.”
Ale
dla mnie 艣mier膰 o偶ywi艂a uroczysto艣膰 rocznicow膮. I przecie偶
tak偶e ca艂y 130. rok od (nie)pami臋tnego dnia w Domu 艢wi臋tego
Kazimierza. Czy dopiero “艣mier膰 cz艂owieka pozwala na przekazanie
jego dorobku ludzko艣ci”?
Rok
temu sp臋dzi艂em troch臋 czasu nad wierszem-elegi膮 o 艣mierci
bliskiej Cyprianowi osoby, a nawet Muzy-Poezji, kt贸ra na jaki艣 czas wcieli艂a
si臋 w pi臋kn膮, m膮dr膮 kobiet臋, Zofi臋 (Sophija) pochodz膮c膮 z naszych
okolic, za Korytnic膮. Musia艂em si臋 g艂臋biej wczyta膰 i wczu膰 w
ten wiersz, bo dosta艂a go nasza Marysia (wtedy kl.6) do nauczenia
si臋 na recytacyjny konkurs powiatowy w norwidowskiej D膮br贸wce. Doszed艂em do wniosku, 偶e pytania “Czy
to, co ga艣nie, jest duch albo cia艂o?, nie pisze si臋 nad
rozsypuj膮c膮 si臋 ksi膮偶k膮, albo innym tworem kultury. Czytanie
Norwida w miejscach, kt贸re wiele znaczy艂y/znacz膮 w jego i naszym
偶yciu, tak偶e w kontek艣cie konkurs贸w, szko艂y, w艂asnej
rodziny.... s膮 prze-偶yciem niebywa艂ym w ka偶dym miejscu i o ka偶dej
porze. Mam za sob膮 par臋 wierszy i miejsc: "Do Stanis艂awy Hornowskiej" w 艁ochowie, "Sariusz" w Jadowie, do "Panny J贸偶efy z Korczewa" nad jej grobem w Knych贸wku, a "Pani na Korczewie" w tym偶e pa艂acu...
“Ona
umar艂a!... s膮-偶 smutniejsze zgony?
I jak
pogrzeba膰 t臋 艣liczn膮 osob臋?
Umar艂a
ona na ci臋偶k膮 chorob臋,
Kt贸ra
si臋 zowie: pieni膮dz i bruliony.
Pami臋tasz
dobrze on膮 straszn膮 dob臋,
Gdy
przed jej 艂o偶em sta艂em zamy艣lony,
艁z臋
maj膮c wielk膮 w oku, co szuka艂o,
Czy
to, co ga艣nie, jest duch albo cia艂o?
...
Umar艂a
ona (Poezja), ta wielka
Niepojednanych
dw贸ch sfer po艣rednica,
...
Odt膮d
w przestronnym milczenia ko艣ciele... / Nie jej ja depc臋 gr贸b...
lecz po tych dziele / St膮pam, co cmentarz wyr贸wnali piaskiem. / A偶
si臋 zamy艣l膮 my艣li niszczyciele,
/ I grom zawo艂am, by uderza艂 z trzaskiem, / Wiedz膮c, i偶 ogie艅
dla bez ognia ludzi, / Cho膰by w krzemieniach spa艂, w niebie
si臋 zbudzi”.
Dzi臋ki
“budowniczym” Rzeczpospolitej Norwidowskiej w naszej szkole,
zespole szk贸艂, organizatorkom konkursu powiatowego wiedzy o
Cyprianie Norwidzie, wiem i ja troch臋 wi臋cej. W zesz艂ym roku wiedza
obejmowa艂a okres paryski
1868
- 1870 z rozdzia艂u “W kr臋gu nowych przyja藕ni i nowego dramatu
serca” ksi膮偶ki emerytowanego profesora Uniwersytetu
Warszawskiego, Zbigniewa Sudolskiego.
Z (po) uszczeg贸艂owieniem i faktografi膮 biegn臋 – oczywi艣cie – do Zosi
Dambek i wiekopomnego trzytomowego dzie艂a pozna艅skiej pracowni
norwidowskiej na UAM.
St膮d wiem, 偶e rodzina Zofii W臋gierskiej pochodzi艂a z G贸rek
Borzych, kt贸re bywaj膮 na szlaku naszych norwidowskich objazd贸w i
s膮 od pocz膮tku na mapie Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Bywali艣my tam z paniami
profesorkami i doktorkami. Wpatrywali艣my si臋 w pejza偶e naszych
bohater贸w, bo innych 艣lad贸w nie ma, a tereny wiejskie ma艂o si臋 tutaj zmienia艂y.
Zwi膮zki Sobieskich z pobliskiej W贸lki Koz艂owskiej, obok T艂uszcza, z Kamie艅skimi z
W贸lki [W贸lka Borza, miejsce urodzenia Zofii z d. Kamie艅skiej, zm.
1869] “musia艂y by膰 za偶y艂e, skoro Jan Sobieski [z W贸lki] zosta艂
ojcem chrzestnym W臋gierskiej. “Dziad m贸j [j膮] do Chrztu trzyma艂,
a z Ojcem jej, Genera艂em i Poet膮, kampani臋 wielk膮 Napoleo艅sk膮
robi艂.” (Norwid do J.Kuczy艅skiej z Korczewa, t.1, s.10).
Cyprian Norwid nazwa艂 Zofi臋 “Siostr膮 moich dziecinnych lat”, ”jedyn膮
dziecinnych lat moich sp贸艂-wygnank膮” (tam偶e).
Pami臋tam
ciche, jasne, z艂ote dnie,
Co
mnie si臋 dzisiaj cudnym zdaj膮 snem,
Bo
by艂 otwarty raj tak偶e i mnie,
Bo
by艂 otwarty w dzieci艅stwie mem.
I
czasem my艣l臋, 偶em ja tylko spa艂,
呕e
ca艂e 偶ycie moje by艂o snem,
Zbudz臋
si臋, raj ten odnajd臋 com mia艂
Com
mia艂 w dzieci艅stwie mem!
Poeta dopowiada poecie, kompozytor – kompozytorowi. Kazimierz
Przerwa-Tetmajer - Cyprianowi Norwidowi, Kar艂owicz – Chopinowi... i
nam wszystkim. Dopowiedzieli nam, zgromadzonym na powiatowym
wydarzeniu w Centrum Dziedzictwa i Tw贸rczo艣ci.
Dlatego to by艂o tak silne prze偶ycie. Dlatego wczoraj roz艂o偶y艂em
kartki
z
notatkami,
w艂膮czy艂em
Claude
Debussego
“Clair
de
Lune”,
aby zebra膰
my艣li,
s艂owa,
obrazy
i
d藕wi臋ki
z
norwidowskiej
rocznicowej
uroczysto艣ci
w
Wo艂ominie.
Nie
starczy
mi
艣wiat艂a
ksi臋偶yca,
pod艂膮cz臋
S艂o艅ce
i
B贸g
wie,
co
jeszcze.
On
wie
– du偶o
ducha,
najlepiej
艢wi臋tego.
Tak si臋 sk艂ada, 偶e s艂ownik j臋zyka francuskiego podaj膮c
znaczenie s艂owa montrer
m.in. wskazuje na ksi臋偶yc “montrer
la lune”.
Zajrza艂em, co wskazuje przy adorer!?
Niestety,
daje tylko kr贸tkie definicje
– oddawa膰
komu艣, czemu艣 kult, czu膰 mi艂o艣膰 偶arliw膮, bardzo kocha膰 –
bez przyk艂ad贸w u偶ycia s艂owa. Poradz臋 sobie :-)
Z
towarzyszeniem 艣wiat艂a ksi臋偶yca ws艂uchuj臋 si臋 (wczytuj臋) w
s艂owa “Promethidiona”, o pi臋knie:
Czy
ja co艣 wiem o pi臋knem? Czym jest pi臋kno?
Poeta
m贸wi, 偶e “Kszta艂tem jest Mi艂o艣ci”.
“Kszta艂tem
mi艂o艣ci pi臋kno jest - i tyle,
Ile
j膮 cz艂owiek ogl膮da艂 na 艣wiecie,
W
ogromnym Bogu albo w sobie-pyle,
Na
tego Boga wystrojonym dzieci臋;
Tyle
o pi臋knem cz艂owiek wie i g艂osi -
Cho膰
ka偶dy w sobie cie艅 pi臋knego nosi
I
ka偶dy - ka偶dy z nas - tym pi臋kna py艂em.
...
Rzucaj膮c
w psalmy akord贸w rozumne,
Porozpowija艂
jak rzecz zmartwychwsta艂膮,
Co
si臋 zachwyca w niebo: sz艂aby dusza
Tam
- tam - a p艂贸tno na d贸艂 by spada艂o,
Jako
jesienny li艣膰, gdy dojrzy grusza.
*
Wi臋c
st膮d to - st膮d i s艂uchacz, i widz jest artyst膮,
Lecz prymem ten,
a owy niezb臋dnym ch贸rzyst膮;
Wi臋c
st膮d ch贸rzysta w innej prymem jest operze,
A prym -
ch贸rzyst膮-widzem w nie swej atmosferze;
I
tak si臋 艣piewa ona pie艣艅 mi艂o艣ci dawna,
Nieznana
raz, to znowu s艂awna i przes艂awna...
.
. . . . . . . . .
I
- do艣膰: niech „s艂uchacz w duszy swej do艣piewa”. (podkre艣lenie moje, jk)
S艂uchacze
my, dos艂uchali艣my dw贸ch utwor贸w wsp贸艂czesnych: F.P. Tosti “Non
t'amo piu” i J. Galla “Dziewcz臋 z buzi膮 jak malina”. Mi臋dzy
nimi, na probierczy kamie艅 my艣lenia o rzeczy-pospolitej naszej
ludzkiej, dla ka偶dego, po艂o偶yli艣my ca艂e “Kr贸lestwo”. A z nim
przesz艂o艣膰, by przej艣膰 do siebie. Osoby! Wolnej, obdarzonej
niezwyk艂膮 godno艣ci膮, zdoln膮 ud藕wign膮膰 odpowiedzialno艣膰 za swoje czyny. Osob臋 szczer膮, szukaj膮c膮 prawdy, o sobie, 艣wiecie,
a je艣li jest cz艂owiekiem wierz膮cym, to r贸wnie偶 o Bogu.
Rzeczpospolita Norwidowska – tym jest.
"Wi臋c
nie s艂uchaj, co dzi艣 o wolno艣ci
M贸wi膮 - co dzi艣 m贸wi膮 o niewoli.
Kto czyni艂by to przez ca艂e 偶ycie,
Co sam tylko dla siebie uchwala艂,
Nie dopi膮艂by on nic nale偶ycie,
Lecz gryz艂by si臋 jak Neron, i szala艂.
...
- Prawda? - nie jest przeciwie艅stw mikstur膮
...
Nie niewola ni wolno艣膰 s膮 w stanie
Uszcz臋艣liwi膰 ci臋 nie! - ty艣 osob膮:
Udzia艂em twym - wi臋cej! - panowanie
Nad wszystkim na 艣wiecie, i nad sob膮.
M贸wi膮 - co dzi艣 m贸wi膮 o niewoli.
Kto czyni艂by to przez ca艂e 偶ycie,
Co sam tylko dla siebie uchwala艂,
Nie dopi膮艂by on nic nale偶ycie,
Lecz gryz艂by si臋 jak Neron, i szala艂.
...
- Prawda? - nie jest przeciwie艅stw mikstur膮
...
Nie niewola ni wolno艣膰 s膮 w stanie
Uszcz臋艣liwi膰 ci臋 nie! - ty艣 osob膮:
Udzia艂em twym - wi臋cej! - panowanie
Nad wszystkim na 艣wiecie, i nad sob膮.
Pogodny,
zawirowany w obroty podniebne walc As-Dur op.42 mistrza Fryderyka
zako艅czy艂 koncert.
…...
Czy
Rzeczpospolita Norwidowska 2013 mo偶e obej艣膰 si臋 bez papie偶a?
呕adn膮 miar膮. Ani bez b艂. Piusa IX, ani b艂. Jana Paw艂a II, ani jego
poprzednik贸w, b艂. Jana XXIII, kt贸ry zwo艂a艂 Wielki 艢wi臋ty
Powszechny Sob贸r Watyka艅ski II, kt贸ry wytyczy艂 艣cie偶ki
wsp贸艂czesno艣ci naszej i przysz艂ych pokole艅, Paw艂a VI, kt贸ry go
doko艅czy艂 i rozpocz膮艂 now膮 er臋 jego realizacji, ani mo偶e
Benedykta XVI teologa z Niemiec, nawi膮zuj膮cego imieniem do patrona Europy, kt贸ry
przejdzie do historii, jako ten, kt贸ry po 400 latach mia艂 odwag臋
abdykowa膰 w Ko艣ciele, w po艂owie Roku Wiary (i Rozumu), kt贸ry sam obwo艂a艂, i
Franciszka z Argentyny, kt贸ry chce odnowi膰 oblicze ko艣cio艂a na mod艂臋
艣wi臋tego z Asy偶u i nie tylko.
Zgodzi艂by
si臋 chyba (mo偶e) ze mn膮 cytowany autor opowie艣ci o Norwidzie,
kt贸ry tak zadedykowa艂 swoj膮 ksi膮偶k臋 polskiemu papie偶owi -
“Jego 艢wi膮tobliwo艣ci Janowi Paw艂owi II, kt贸ry poezj臋 Norwida,
literatur臋 i kultur臋 polsk膮 wprowadzi艂 w krwiobieg kultury
艣wiatowej, oraz zmieni艂 oblicze Europy, z wdzi臋czno艣ci膮”.
I
do艂o偶y艂 odpowiednie (adekwatne) cytaty wsp贸lnego, nam i
papie偶owi, Mistrza:
"Przysz艂a nareszcie chwila ciszy uroczystej,
Sta艂o si臋 - mi臋dzy ludzi wszed艂 Mistrz-Wiekuisty,
I do historii, kt贸ra wielkich zdarze艅 czeka,
Do艂膮czy艂 bijografi臋 ka偶dego cz艂owieka;
Do epoki - dzie艅 ka偶dy, ka偶d膮 dnia godzin臋,
A do s艂贸w umiej臋tnych - wn臋trzn膮 s艂贸w przyczyn臋,
To jest: intencj臋 serca..."
(Rzecz o wolno艣ci s艂owa, IX, w. 17-23)
"Przysz艂a nareszcie chwila ciszy uroczystej,
Sta艂o si臋 - mi臋dzy ludzi wszed艂 Mistrz-Wiekuisty,
I do historii, kt贸ra wielkich zdarze艅 czeka,
Do艂膮czy艂 bijografi臋 ka偶dego cz艂owieka;
Do epoki - dzie艅 ka偶dy, ka偶d膮 dnia godzin臋,
A do s艂贸w umiej臋tnych - wn臋trzn膮 s艂贸w przyczyn臋,
To jest: intencj臋 serca..."
(Rzecz o wolno艣ci s艂owa, IX, w. 17-23)
„Cz艂owiek
na to przychodzi na planet臋, a偶eby da艂 艣wiadectwo prawdzie. […]
Jeste艣my synami narodu szlachetnego i idziemy do ojczystej Ziemi
Obiecanej, a jest ona Ziemi膮 Obiecan膮 nie dlatego, 偶e winne grona
w niej b臋d膮 wi臋ksze ni偶 gdzie indziej, i 偶e w niej mleko i mi贸d,
p艂yn膮膰 b臋dzie - ale dlatego, 偶e zapowiedziano nam na
Golgocie, i偶 prawda zwyci臋偶y艂a i 偶e my przeto w sukcesj臋
dokonanej prawdy onej wchodzimy”.
(O Juliuszu S艂owackim, lekcja IV)
(O Juliuszu S艂owackim, lekcja IV)
PS.1
Jad膮c
przez Polsk臋 widzimy, jak si臋 zmienia. Pi臋knieje. Wsz臋dzie s膮
znaki modernizacji, inwestycji, kt贸re pr贸buj膮 nadrobi膰 stracony
czas. Spotykamy – tak偶e w niedziele – t艂umy (“owce bez
pasterzy”) przed sklepami, supermarketami, salami ta艅c贸w,
艣wietlic wiejskich, OSP, klub贸w m艂odzie偶owych...
Zapotrzebowanie
na inwestycje i ludyczno艣膰 s膮 wielkie. Usprawiedliwia je nasza
natura, chcemy 偶y膰 lepiej, wygodniej. Oby艣my nie zapomnieli kultury
i znale藕li dla niej godne miejsce. Oby oczekiwania “Chleba i
igrzysk!” nie zag艂uszy艂y, nie przes艂oni艂y potrzeb g艂臋bszych.
Sob贸r,
a papie偶e za nim, powtarzaj膮 ka偶dej w艂adzy, 偶e maj膮 (jest ich
nadrz臋dnym obowi膮zkiem) przedk艂adanie mieszka艅com i obywatelom tej
ziemi “motyw贸w 偶ycia i nadziei”.
Rzeczpospolita
Norwidowska jest w tym nurcie. M贸wimy “wi臋cej my艣lenia” i
cytujemy naszego polskiego Mistrza i Patrona - “Pracuj(my) w pocie
swego czo艂a”.
PS.2
Podczas adoracji nie ma znaczenia wielko艣膰 sali, ilo艣膰 uczestnik贸w-s艂uchaczy, obecno艣膰 koronowanych g艂贸w... Najwa偶niejsza jest mi艂o艣膰, "ta 偶ebraczka niby to". I PROGRAM.
W trakcie powiatowej adoracji Norwida w Centrum Dziedzictwa i Tw贸rczo艣ci obradowa艂a powiatowa komisja kultury ("pieni膮dz i bruliony"?), poza miastem?
Mo偶e Polska mieszka dzisiaj na ulicy Chaillot? Wzg贸rze Chaillot by艂o kiedy艣 wsi膮.
Brak komentarzy:
Prze艣lij komentarz