Sprawa
ksi臋dza Lema艅skiego 偶yje. Zamykam telewizory wieczorem, by艂a.
Otwieram rano, jest. W innych mediach, te偶. Niekt贸rych to
denerwuje, ten szum. Mnie nie. Mnie krzepi. Szumi wok贸艂 spraw naszego
ko艣cio艂a. Mojego ko艣cio艂a. Jest moj膮 spraw膮. 呕yj臋 takimi
sprawami od 32 lat, z racji pracy katechetycznej. 呕yj臋 ko艣cio艂em.
To jest moje 偶ycie, m贸j 艣wiat.
Tak
si臋 z艂o偶y艂o, 偶e “ta sprawa” jest nam dana, zadana w Roku
Wiary i Rozumu. Bogu dzi臋ki? Chyba tak, bo ten rok przechodzi blado i niemrawo,
pr贸cz drobnego epizodu wymiany papie偶y, dw贸ch papie偶y 偶yj膮cych
na raz, i wkr贸tce dw贸ch innych papie偶y soborowych kanonizowanych. Jest te偶 nowa encyklika, maj膮ca dw贸ch ojc贸w. W roku 50. rocznicy rozpocz臋cia Wielkiego 艢wi臋tego Soboru
Watyka艅skiego II, o kt贸rym wi臋kszo艣膰 katolik贸w wie niewiele.
Wi臋kszo艣膰 nie mo偶e si臋 nadziwi膰, czemu si臋 tak uczepi艂em
soboru. Dlaczego umieszczam go w fundamentach wsp贸艂czesno艣ci
ca艂ej, ca艂ego naszego 艣wiata, nie tylko ko艣cio艂a. Sob贸r poda艂
tlen. Nam, ko艣cio艂owi-wsp贸lnocie.
Sprawa
ksi臋dza Lema艅skiego si臋 chyba po-ci膮gnie, bo akt/decyzja
administracyjna i uzasadnienie ostateczne czyjego艣 偶ycia, to dwie
r贸偶ne rzeczy. Tak widz臋 i prze偶ywam nie tylko t臋 spraw臋. Taki
dosta艂em gen(otyp) przy urodzeniu, rozwin膮艂em go w fenotyp
偶ycia-rysem. Urz臋d贸w si臋 boj臋, nie lubi臋, nie mam zaufania. Od
czas贸w PRL. Szukam za to uzasadnie艅 ostatecznych wsz臋dzie, gdzie
si臋 da. A gdzie si臋 nie da? Tylko w sprawie 偶ycia, 艣mierci i
zbawienia? W艂a艣nie tutaj si臋 da. I te uzasadnienia warunkuj膮
uzasadnienia na innych, ni偶szych poziomach. Dwie postawy, wizje?
praktyka? 艢wiata! Ko艣cio艂a!
Jak
– wed艂ug ostatecznego uzasadnienia – wygl膮da TA sprawa? Kto wie?
Bo tylko to si臋 liczy w naszym 偶yciu, 艣mierci i – dla os贸b
wierz膮cych – zbawieniu. W tych kwestiach decyzja administracyjna
nawet biskupa (i papie偶a?) niewiele wnosi, mo偶e nawet nic. Jest
prawda, prawda jest poznawalna... jest mo偶liwa postawa mi艂o艣ci
intelektualnej. Prawda znaczy wszystko? I tu i tam.
S膮
- widoczne go艂ym okiem - dwa podej艣cia do 偶ycia w ko艣ciele. Nie
wiem, jak jest w wymiarze globu, ale w moim 艣wiecie (realnym i
wirtualnym) s膮 dwa. W ka偶dej prawie sprawie. Od liturgii, przez
polityczne, po samorz膮dowe. Jedna – tak ma by膰, bo tak by艂o, to nasi, tradycja, wychowanie, przyzwyczajenie... Druga – bo tak jest, B贸g
Prostoty, "dotykalny", objawiaj膮cy, daj膮cy udzia艂 przez i w Duchu
艢wi臋tym, ka偶demu ("chrze艣cija艅skiemu rewolucjoni艣cie") kt贸ry zabiega w por臋 i nie w por臋.
We藕my
na pocz膮tek stosunek do obecnego szumu (medialnego?). Dla niekt贸rych
szum jest dyskredytuj膮cy. Skoro wszyscy m贸wi膮 (a nie my i nasi) –
to jest 藕le. Musi by膰 bardzo 藕le. Dla mnie szum jest
adekwatny/proporcjonalny do sprawy :-)
Taka
jest misja medi贸w. Poziom zrozumienia, to inna sprawa. Sprawy
ko艣cio艂a, a jeszcze g艂臋biej sprawy ducha, duchowo艣ci s膮 dla
wi臋kszo艣ci abr膮kadabr膮. Ale! Skoro jest zainteresowanie, ile偶
mo偶emy wprowadzi膰 艣wiat艂a tam, gdzie panuje mrok! My! O ile –
na ile - sami rozumiemy. Na miar臋 tego偶 zrozumienia i gi臋tkiego
j臋zyka. Zrozumienie jest nam dane? Prawda si臋 daje. Prawdy si臋
zarazem dochodzi i czeka. Przyj艣膰 mo偶e nagle, niespodzianie. W
wydarzeniach, faktach, komentarzach, ciszy, modlitwie...
Wczoraj
tak przysz艂o do mnie rozszerzenie widzenia 'tych spraw'. Przez
przej艣cie m艂odego s膮siada st膮d do wieczno艣ci. Mia艂 65 lat.
By艂em przed laty na pogrzebie jego 偶ony i te艣cia. Uczy艂em jego
syna. Jeste艣my s膮siadami od zawsze, najpierw dzieci艅stwa, teraz
wzgl臋dnej ju偶 staro艣ci.
Pogrzeb
te偶 jest rozstaniem Ale zawiadomienie aktem nekrologu na drzewie,
s艂upie, tablicy og艂osze艅 nie wystarczy, by po偶egna膰
odchodz膮cego. To - dosz艂o do mnie. Salve
Regina
te偶. Grane dwukrotnie. W ko艣ciele, a potem – o dziwny zbiegu
okoliczno艣ci – w domu, tu偶 po powrocie, z w艂膮czonego telewizora
(na pogrzebie matki Janka Kaniewskiego, nieprzystosowanego
do samodzielnego 偶ycia
w serialu “Dor臋czyciel”). Jest w naszym 偶yciu muzyka sfer
niebieskich. Kolejne takty, frazy, ca艂e uwory. Jej autorem mo偶e by膰
tylko Duch 艢wi臋ty. Jak to si臋 dzieje? Nie wiem. Czy jeden
przyci膮ga Go (i poch艂ania) wi臋cej, drugi mniej? Nie wiem. Ale
staram si臋 dawa膰 Mu prowadzi膰.
Wiem,
nauczy艂em si臋 ju偶 chyba, 偶e mo偶emy by膰 spokojni, bo zawsze Go
otrzymamy, w porcji/dawce potrzebnej, koniecznej do poznania prawdy i
skutecznego dzia艂ania. Przy ca艂ej przewidywalno艣ci obrot贸w cia艂
niebieskich i nieprzewidywalno艣ci obrot贸w spraw ludzkich, w艣r贸d
kt贸rych jedne s膮 w stanie wyprze膰, zast膮pi膰, naprawi膰
poprzednie w u艂amku mgnienia oka. W 偶yciu osoby, rodziny, Ko艣cio艂a,
wsp贸lnoty. Cz臋sto trzeba tylko poczeka膰. «W
chrze艣cija艅stwie czas ma podstawowe znaczenie».
Nie g艂osz臋 banialuk贸w. G艂osz臋 prawd臋, i c贸偶, 偶e 偶yciow膮!
Jestem katechet膮!
W
sprawie jasienickiej s膮, co najmniej, trzy strony: proboszcz, biskup
i my (najpierw parafia w Jasienicy, diecezja i ca艂a wsp贸lnota
ko艣cio艂a). Czwart膮 jest Watykan? Papie偶 Franciszek? Rok Wiary i
Rozumu? Zaleg艂e rozmowy o ko艣ciele i 艣wiecie w 艣wietle nauki
Soboru Watyka艅skiego II? Decyzja administracyjna, jak gilotyna,
za艂atwia – tak lub inaczej – tylko spraw臋 mi臋dzy
prze艂o偶onym/biskupem a podw艂adnym/proboszczem.
A
szerzej? Dlaczego nie spr贸bowa膰 wsp贸艂czesnej formy S膮du Bo偶ego?
Mia艂em pomys艂 na codzienno艣膰 rozmowy Dobr膮 Nowin膮 w
ko艣ciele-wsp贸lnocie od do艂u zaczynaj膮c, czyli parafii, jako
jakiej艣 cz臋艣ci tzw. wsp贸lnoty lokalnej. Przyszed艂 do mnie (“mam
pomys艂a”?) w Bo偶e Narodzenie, chyba w drugi dzie艅,
zasygnalizowa艂em go, daj膮c do zrozumienia, 偶e podam w ca艂o艣ci,
gdy znajd膮 si臋 cho膰 dwie osoby zainteresowane. Dzisiaj, chyba na
skutek przeterminowania, mog臋 wy艂o偶y膰 towar (projekt)
duchowo-intelektualny na p贸艂k臋 przeceny.
Pro艣cizna:
spotykamy si臋 gdzie艣 na godzin臋 przed msz膮 艣wi臋t膮 parafialn膮.
Mamy godzin臋 na zasygnalizowanie, przedstawienie sprawy, o kt贸rej
chcemy rozmawia膰, nad kt贸r膮 chcemy si臋 pochyli膰, po艣wi臋ci膰
troch臋 swojego czasu. Potem jest msza. Zwyk艂a, “z dnia”,
najzwyklejsza, dzi臋kczynienie i ofiara. A potem? Zwyczajno艣膰
naszego 偶ycia, dnia, sposob贸w komunikowania. Mo偶na za艂o偶y膰
stron臋 www, na kt贸rej mogliby艣my kontynuowa膰
rozmow臋 sprzed mszy, w 艣wietle mszy.
“Podstawowa
wiedza bierze pocz膮tek z zadziwienia, jakie budzi w nas kontemplacja
tego, co stworzone. Cz艂owiek
odkrywa ze zdumieniem, 偶e 偶yje w 艣wiecie i jest zwi膮zany z innymi
istotami podobnymi do siebie, z kt贸rymi 艂膮czy go wsp贸lne
przeznaczenie... konieczno艣膰 refleksji na temat prawdy... 艂膮czy
mnie misja otwartego «okazywania prawdy»”.
Ci, kt贸rzy w naszych parafiach nie korzystaj膮 z ICT, mogliby
zg艂osi膰 sw贸j g艂os, kto艣 by pojecha艂, spisa艂, upubliczni艂.
Czas wolontariuszy. Zbyt proste? Zbyt wsp贸艂czesne? No c贸偶, tylko
tyle mog臋. Reszt臋 nie ja, “bo ja tam si臋 ko艅cz臋, gdzie mo偶no艣膰
moja”.
Je艣li
ksi膮dz Lema艅ski na skutek dekretu biskupa wyprowadzi si臋 do domu
ksi臋偶y emeryt贸w, zniknie, sprawa b臋dzie za艂atwiona mi臋dzy Nimi.
Ale nie z naszymi uczuciami, odczuciami, nasz膮 wiar膮 i rozumem. Nie
widzimy w tym konflikcie wyra藕nego rozr贸偶nienia na dobro i z艂o.
Tym bardziej nie znamy ich bilansu.
W
moim ko艣ciele sprawa by艂aby za艂atwiona (?) gdy zobacz臋 g艂贸wne
osoby dramatu przy o艂tarzu koncelebruj膮cych msz臋, dzi臋kczynienie
i ofiar臋 (niesp贸jno艣膰 gramatyczna jest tutaj chyba na miejscu). I
kiedy wszystko b臋dziemy mogli sobie powiedzie膰. MY! G艂贸wne osoby,
to nie znaczy, 偶e wszystkie. Domy艣lam si臋 i czuj臋 osoby
niewidoczne, cichy i niez艂omny nacisk sufler贸w diecezjalnych (chyba
nie a偶 w KEP?). Czuj臋, bo znam pogl膮dy, z nas艂uchu w Realu i z
lektury w Necie, kt贸re si臋 dziwi膮 ka偶dej samodzielno艣ci my艣lenia
i minimalnemu nawet odst臋pstwu od g艂贸wnej linii nauczania
艣wiatopogl膮dowego w ich otoczeniu (艣rodowisku), nawet
niedok艂adnego powt贸rzenia og艂oszonych stanowisk, i “prawd”.
Tu
i tam widz臋 i s艂ysz臋 oczekiwanie, bym si臋 do艂膮czy艂 do jawnych
krytyk贸w, przynajmniej odci膮艂 radykalnie od inkryminowanego
ksi臋dza. Jakby mno偶enie s艂贸w mocno ocennych, a偶 po
pot臋pienie(?), mia艂o zmieni膰 cokolwiek, w tym - postaw臋 ksi臋dza!
A ja w to nie wierz臋. Czuj臋 pewn膮 presj臋. Ksi膮dz prof. Dariusz
Oko (cz臋sty ekspert ko艣cielny w mediach) w programie telewizyjnym
poszed艂 tak daleko, 偶e nawet 艣wieckich podporz膮dkowa艂 w艂adzy
biskupa (mo偶e my艣l膮c “w ko艣ciele”, ale nie mnie broni膰
naukowca). Zagalopowa艂 si臋? Czy jest to powszechne przekonanie tzw.
duchownych? Tytu艂y publikacji ksi臋dza profesora sugerowa艂yby, 偶e
powinien by膰 mi bliski!?
Nie
dorastamy do “Franciszkowej” samodzielno艣ci, podmiotowo艣ci,
odwagi my艣lenia (tak偶e rozumowania) i g艂oszenia tego, co my艣limy.
Nie mamy zaufania do siebie (swojego wykszta艂cenia?), do dobrej woli
drugiego, ani do samej wolno艣ci.
Dzisiaj
rano 艂adnie sprawa si臋 otworzy艂a w telewizyjnym okienku na 艣wiat.
W TVN z 艁odzi wypowiedzia艂 si臋 dominikanin zwyk艂y, w podkoszulce,
z jakim艣 pobo偶nym logo. M贸wi艂 i wygl膮da艂 jak ka偶dy z nas.
M贸wi艂 prostym, zrozumia艂ym j臋zykiem. 呕e “m艂ody energiczny
ksi膮dz na emeryturze to skandal, intryga(?) grub膮 nici膮 szyta”,
“skandalem s膮 wci膮偶 dominuj膮ce ksi膮偶臋ce postawy biskup贸w,
cho膰 jest ju偶 coraz wi臋cej inaczej my艣l膮cych”... (cytaty mog膮
by膰 niedok艂adne). Zakonnik wcale nie pot臋pia艂 ksi臋dza – ani
jego zwierzchnika - ani nie skazywa艂 na przegran膮 w sporze z
biskupem. Sp贸r uwa偶a za zasadny z punktu widzenia prawa
kanonicznego. Niech si臋 toczy i rozstrzyga. Por贸wna艂 dwie wysokie
- procesuj膮ce si臋 - strony do kogut贸w (cytat dos艂owny). S艂uchaj膮c
takiego mo偶na tlenem odetchn膮膰 i nabra膰 dystansu – cho膰 nie
oczekujmy tego od ksi臋偶y diecezjalnie podleg艂ych, ani od ludu
bezrefleksyjnej wiary, cho膰 mieszka艅cy Jasienicy pokazani w
reporta偶ach m贸wi膮 rozs膮dnie. Oni wypadaj膮 na razie najlepiej, bo
pokazani s膮, jak si臋 modl膮.
Primum
vivere.
Tak偶e vivere z tym, a nie innym proboszczem. 呕yj, m贸dl si臋 i
pracuj. Reszta przyjdzie i tak. “Prawdy si臋 zarazem dochodzi i
czeka” :-)
Wczoraj
przeczyta艂em komentarz innego zakonnika, jezuity, r贸wnie otwarty,
bez s膮du (ostatecznego) nad nikim. To jest m贸j ko艣ci贸艂. Inny nie
ma (chyba) przysz艂o艣ci. Bezrefleksyjny? Zakazuj膮cy w艂asnego
my艣lenia, odczuwania, nas艂uchiwania Ducha 艢wi臋tego...
Zakazuj膮cego lekko, 艂atwo komu艣 m贸wienia? Pisania? My艣lenia?
Przecie偶 cz艂owiek-osoba to samodzielny podmiot my艣l膮cy, obdarzony
godno艣ci膮... Wyra偶anie swoich my艣li, pogl膮d贸w... jest istotow膮
i konstytutywn膮 cech膮 osoby! “Gdzie jeste艣 Adamie? - poka偶 mi
swoje my艣lenia”! Zakaz jest... 艂amaniem osoby (sumienia)? Prawa
Bo偶ego? Zakaz mowy i pisma pochodzi chyba z czas贸w g臋siego pi贸ra
i znajomo艣ci neuro-psycho-fizjologii, filozofii dialogu, wolno艣ci,
dramatu, osoby z tamtej epoki. Jak mo偶na dzisiaj przeci膮膰 drog臋
neuroprzeka藕nik贸w i ich wsp贸艂pracy ze wsp贸艂czesn膮
farmakologi膮... i odci膮膰 od sieci, w kt贸rej nieustanne jeste艣my
obecni i za艂atwiamy sprawy wszelakie, w tym parafialne,
duszpasterskie... Jak mo偶na w 2013 偶y膰 w nierealnym 艣wiecie.
Jestem amatorem na polu wiedzy o cz艂owieku, ale nie na polu wiedzy o
w艂asnym 偶yciu i wsp贸lnocie. «Cz艂owiek»,
czyli ten, kto «zna samego siebie».
Po偶ytkiem
ko艣cielnym ze sprawy ksi臋dza Lema艅skiego jest to, 偶e zaczynamy
rozmawia膰 o naszym ko艣ciele, wsp贸lnocie, wierze i rozumie. Nie przeciw ko艣cio艂owi. Z KO艢CIO艁EM! W KO艢CIELE! Nawet
ja, katecheta po 32 latach w zawodzie i powo艂aniu, jestem 'proszony'
o zabranie g艂osu. Proszony? Tak, konkretnie i coraz bardziej. Przez
Kogo?
Taki
jest nasz 艣wiat 2013, taka wiedza dana poszukuj膮cym prawdy i takie
mo偶liwo艣ci technologiczne. Taki jest nasz ko艣ci贸艂, braci i
si贸str w jednej wierze i w jednym Duchu. Nawet 偶yj膮c w
odosobnieniu na pustyni, plebanii i w lesie. Ponad granicami
diecezji, pokole艅, tytu艂贸w hierarchicznych i naukowych, w pyle
dr贸g 偶ycia i r贸偶nych powo艂a艅 (tak偶e do s艂u偶by w ko艣ciele). My艣l臋 nawet,
偶e wielu ksi臋偶y kibicuje po cichu proboszczowi z Jasienicy, nie
maj膮c takiej odwagi, determinacji, temperamentu w stosunku do swojej
w艂adzy na 艣mier膰 i 偶ycie i emerytur臋. Ilu kibicuje
arcybiskupowi? Nie dowiemy si臋. Kto najbardziej cierpi? Cierpienia
s膮 oczywiste. Ksi膮dz o nich m贸wi, biskup jeszcze nie, ale czy mo偶e
by膰 inaczej?! A my? Modlitwa przychodzi z pomoc膮. Wi臋cej sie
modlimy, wi臋cej rozmawiamy, wi臋cej b臋dziemy wiedzie膰 o sobie,
lepiej siebie rozumie膰. I nasz ko艣ci贸艂. Wi臋ksze dobro sp艂ynie
na nas, czyli tak偶e na ko艣ci贸艂 i 艣wiat ca艂y!?
Zasypiaj膮c
i niczego si臋 ju偶 nie spodziewaj膮c od medialnego obrazowania spraw
naszego 艣wiata us艂ysza艂em jednym uchem – b膮d藕 wola 偶ony
sakramentalnie danej - komentarz do spraw politycznych. Otworzy艂em
oczy, zastrzyg艂em uszami. To偶 doktor S艂awek odpowiada艂 na pytania
redaktora prowadz膮cego. 艢ci膮gn臋li go po nocy by us艂ysze膰 i da膰
nam co艣 wiarygodnego (z UKSW :-)
Przyja藕艅
z sali katechetycznej nie umiera. 呕yje, syci, krzepi. Nie mog臋
poj膮膰 braku wsp贸lnoty mi臋dzy ksi臋偶mi z tej samej katedry,
tych samych seminari贸w i wsp贸lnego losu (celibat! chocia偶by). Tego
nigdy nie mog艂em poj膮膰, od czasu, gdy zacz膮艂em cokolwiek
pojmowa膰, zw艂aszcza w dziedzinie wiary, rozumu, ko艣cio艂a. Co艣 w tym jest. Co?
PS.
Bior臋 spory ci臋偶ar na siebie.
Brak komentarzy:
Prze艣lij komentarz