wtorek, 30 lipca 2013

Moje - i większego świata – myślenie


Muszę wykonać pracę. Zebrać światło rozproszone na kilkadziesiąt postów, komentarzy, zajawek... Już to robiłem uprzednio. Nie jest to chyba bardzo nowatorskie, ale całkowicie własne. Z potrzeby. Z realizmu. Żyję w świecie rzeczywistym, nie urojonym. Tak dzieje się życie (moje!).

Zatrzymałem się na poniedziałku 22 lipca, na poście pt. Lumen fidei 2013! - czyli “Przeplataniec – czas zwykły i metafizyczny”, albo “Moje - i większego świata – myślenie”.
Potem się działo, myślało, pisało - co następuje:

1. Jakże znajomo brzmi marzenie ojca/księdza Kaspra - “Mam marzenie, aby w mojej parafii stworzyć centrum dla młodzieży (boisko do siatki, sale kinowa). Infrastruktura już jest, konieczna jest tylko odpowiednia adaptacja. Właśnie otrzymałem maila następującej treści: "Istnieje możliwość pośredniego wsparcia działań pomocowych w tym regionie poprzez sfinansowanie przez MSZ wyjazdu i pobytu wolontariuszy – obywateli polski – którzy mogliby być zaangażowani w prace centrum, o stworzeniu którego wspomina Pan w mailu."

2. Ten sam autor jest nieocenionym komentatorem nowego pontyfikatu. Pisze z Ameryki Południowej - “Inaczej były też rozłożone akcenty w rozumieniu sakramentu Eucharystii. Dla zakonników z Ameryki Łacińskiej była ona nade wszystko miejscem spotkania z Bogiem we wspólnocie (wymiar komunii). Dlatego też nie akceptowali oni indywidualnego celebrowania Mszy Świętej. Woleli w ogóle jej nie odprawić, niż sprawować ją indywidualnie. Dla nas, Polaków, Msza ma wymiar nade wszystko ofiarny i przebłagalny, dlatego też nie wyobrażaliśmy sobie dnia bez Eucharystii. 

Gdy papież przybywa do Brazylii, warto poczytać o specyfice latynoamerykańskiego Kościoła. O. Kasper Kaproń pracuje w Boliwii i na łamach letniego numeru WIĘZI przybliża kontekst "papieża z końca świata" 

3. Chrześcijanie mają łatwiej. Trudniej uwierzyć, że dobro, miłość, piękno wyewoluowały z nicości (takiej lub innej). Łatwiej zrozumieć zło z dobrym Bogiem u początków, wystarczy spojrzeć w lustro. 

4. Uśmiechnij się. Idź. Nie daj zakapturzonym anonimom dominować w moim/Twoim/naszym świecie i kościele – pod wpływem mszy radosnej w Garoua Boulai w Kamerunie, w departamencie Lom-et-Djerem z siostrą-kuzynką Tadeuszą, która była u nas w Rzeczpospolitej Norwidowskiej w trakcie swoich pracowitych wakacji w Ojczyźnie. Trochę więcej radości i spontaniczności (także na mszy świętej) też nam się należy w Roku Wiary i Rozumu. Obejrzyj film o radości (eucharystycznej).

5. Potem byłą seria niezwykłych postów od Jima, nauczyciela z Canterbury. Zmarł Mu Ojciec. Wszystko dużymi literami? TAK. “Sadly my wonderful dad passed away this evening he didn't suffer. There's a beautiful sunset tonight I'm sure he's lit it up". 

Jim daje serdeczne cordialne wyznanie - "Całe życie się bałem chwili, w której umrą moi rodzice. To się właśnie stało, a ja czuję tylko pokój, ciepło, życzliwość. Nie potrafię teraz widzieć/wyobrazić sobie Ojca bez Jego uśmiechu. Czuję z Nim bliskość jeszcze większą. Ponieważ żyje w moim sercu. Były łzy i u mnie, ale bardziej dlatego, że tylu smutnych ludzi dokoła. Nigdy nie przypuszczałem, że to może być właśnie tak. 

Jako dziecko chciałem, żeby moi rodzice żyli wiecznie. Teraz wiem, że to prawda, oni żyją w naszych sercach, i we wszystkim, co mówimy, robimy, myślimy. Na zawsze. Życie jest krótkie. Ludzie, nie róbcie tego, co ja i nie zamartwiajcie się śmiercią najbliższych. Ponieważ, gdy umierają, to tracicie ich tylko w sensie fizycznym, zyskując ich bliskość w sensie wyższym, na wyższym poziomie. W swoich sercach. Jeśli żyjecie w zgodzie z własnym sercem, nie możecie niczego utracić.

Nie wiem jaki jest światopogląd Jima. Ale? czy to ma jakieś znaczenie?! Czuję z nim wielką bliskość w widzeniu świata, tego, w którym żyjemy realnie. Jego posty we własnej chorobie i po śmierci Ojca są moje. Przytoczę Chwała i dziękczynienie po śmierci Mojej Mamy Babci Heli napisane w pierwszych godzinach po wiadomości.

6. Jak niezwykłe są przeżycia, osoba i posty Jima, pokazuje i podkreśla każdy anonim wpisany jako komentarz do mojego bloga. Wczorajszy post na moim własnym, bardzo osobistym blogu "Osobny świat", tak poruszył anonima, że zwrócił się do mnie z dziwną, niewykonalną prośbą. Poniższy wpis (nieopublikowany) przechodzi ludzkie pojęcie 
"Człowieczku jeżeli jestem taki zły to daj choć jeden przykład mojej nienawiści, a jak nie to przeproś mnie publicznie tak jak oskarżasz".
Śmiać się? Płakać? Modlić o światło! To Polska 2013. Nie wirtualna. Przetrzyjmy oczy! Nim... 

7. Krążył w necie cytat jakoby z przemówienia papieża Franciszka w Rio, któremu też dałem się pochwycić - “Potrzebujemy świętych, którzy będą żyli w świecie i nie bojąc się życia w świecie, będą uświęcali świat swoją obecnością w nim. Potrzebujemy świętych, którzy chodzą w dżinsach, adidasach, piją coca-colę, jedzą hot dogi, surfują w Internecie i korzystają z iPodów. Potrzebujemy świętych, którzy kochają Eucharystię, a nie obawiają się lub nie wstydzą jeść pizzę czy pić piwo z przyjaciółmi” Potem były wyjaśnienia, sprostowania, że to luźna interpretacja. 

Wszystkie wypowiedzi papieża - nie tylko ta “It is true that nowadays, to some extent, everyone, including our young people, feels attracted by the many idols which take the place of God and appear to offer hope: money, success, power, pleasure. Often a growing sense of loneliness and emptiness in the hearts of many people leads them to seek satisfaction in these ephemeral idols. Dear brothers and sisters, let us be lights of hope! Let us maintain a positive outlook on reality – są na stronie watykańskiej.

8. Jak przezwyciężyć wewnętrzny paraliż, który wywołują w tobie dominujące osoby? Każdy z nas ma chyba od czasu do czasu taki problem?! Ja też. Powinienem napisać, ja to bardzo znam. Na przykład... Może nie koniecznie przed dominującymi. Miałem coś podobnego przed swoim bardzo sympatycznym nauczycielem w szkole j. francuskiego w Tours (1980). Kto chce o tym porozmawiać?

9. Znalazłem coś innego, w innym w klimacie (na czyimś blogu), obraz nas i Polski widziane z oddali, nie polityczne, bardziej kulturowe widzenie - "Należę do pokolenia, które tak bezlitośnie i dokładnie zauważyło różnice, czy raczej przepaść kulturową, gospodarczą, społeczną Polski w porównaniu do tzw. krajów zachodnich. Chaos polityczny, kłamstwa wyborcze, pseudo-reformy, korupcja władz, brak zasad społecznych i niezależnej, rzetelnej prasy, wciąż nie pozwalają mi niestety myśleć o Polsce jako o kraju, w którym mogłabym wychowywać moje dzieci." Ja to nazywam DEPRAWACJĄ PUBLICZNĄ.


10. Numer DZIESIĘĆ, ale może być również numer JEDEN, wśród tematów i postów na Fb, jak do tej pory, wakacji 2013 (Rok Szczególny, zaniedbany intelektualnie, jak prawie wszystko w naszym kościele?!). To tekst księdza profesora Andrzeja Draguły, dyrektora Instytutu Filozoficzno-Teologicznego im. Edyty Stein, współ-patronki Europy, przyjaciółki Romana Ingardena, wszystkich fenomenologów i miłośników wczucia (einfühlung) w drugiego człowieka i w cały świat (miłosiernie?!). 
- Ten tekst powinien być odczytany z ambon we wszystkich polskich parafiach!!! Postawa przeciwna, kościół zamknięty, to anty ewangelia, Zła (naiwna?) Nowina dla Ciebie, mnie i świata całego. To także anty-papizm. BO PAPIEŻ ROZMAWIA O WSZYSTKIM, PRZYNAJMNIEJ SIĘ STARA (próbuje).

PS.1
Zatrzymałem się po dwóch dniach. Jutro wrócę? 
Obrazek - krzyż świętego Jakuba.

PS.2
Będę teraz bardziej na stronie naszej strachowsko-jadowskiej kolonii Caritas w Muszynie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz