Jak to jest, 偶e pozwalamy, 偶eby sprawy ma艂ego kalibru zas艂oni艂y kaliber wielki? Wszystko co nas zajmuje jest ma艂o-dystansowe i kr贸tkoterminowe. A cz艂owiek marzy podobno o wiecznym 偶yciu, trwaniu, a przynajmniej do艣膰 d艂ugim. W kasie PKP, albo jakiej艣 innej ka偶dy kupuj膮cy wie, dalej chc臋 jecha膰, dalszy bilet musz臋 wykupi膰. W tych przypadkach starcza nam logiki. W sprawach og贸lno 偶yciowych ju偶 nie.
Zr贸bmy spis od rana do wieczora - kupi膰 to a to, zd膮偶y膰 tu i tu, zrobi膰, zmieni膰, zatelefonowa膰, znale藕膰, zarobi膰, wyda膰, spotka膰, pojecha膰, wr贸ci膰, wybudowa膰, albo odnowi膰, skr贸ci膰, wyd艂u偶y膰, skosi膰, naprawi膰.
A ja najbardziej lubi臋 takie chwile i sprawy, kt贸rych nie mo偶na zaplanowa膰. Cho膰 mo偶na im pom贸c. Spadaj膮 ni st膮d, ni zow膮d. Chwyta si臋 je z zachwytem. Chce si臋 nimi nacieszy膰. By trwa艂y. My wtedy te偶 bardziej jeste艣my.
Wczoraj przysz艂a na sam koniec. "Wo艂ajmy do Boga kiedy jest blisko. Szukajmy Go, kiedy pozwala si臋 znale藕膰". A potem w naszej modlitwie rodzinnej nast臋puje cisza. Szukamy Go - skoro s艂owo si臋 rzek艂o! Zawsze ciekawi mnie jak przyjdzie. Z kt贸rej strony, sprawy, kiedy i jak. Dzisiaj - i przewa偶nie - przychodzi przez prawd臋, w prawdzie. Konkretnej, mojej, 偶yciowej. Kt贸rej szuka艂em/szukam ca艂e 偶ycie. Kt贸r膮 - jak mi si臋 zdaje - znalaz艂em.
Ile razy tak przychodzi艂/przychodzi? Ile razy wcale nie po艣wi臋camy temu wi臋kszej uwagi. A to On. Nie mam w膮tpliwo艣ci. Przecie偶 wszystko u艂o偶y艂o si臋 w ca艂o艣膰. I j-e-d-n-o-艣-膰. Bardzo sensown膮 ca艂o艣膰. Spi臋艂o, dope艂ni艂o. Czeg贸偶 chcie膰 jeszcze? AMEN.
To nie jest tylko odczucie. Najpierw jest szukanie, pragnienie, my艣lenie, i s艂odkie owoce prawdy. Potem jest odczucie rado艣ci, spe艂nienia, wieczno艣ci.
Lubie takie chwile. Niekt贸re, kt贸re ju偶 z艂apa艂em, mam ci膮gle na kartkach albo na serwerze - nie wystawione jeszcze na ladzie do rozdania.
Prawda zawsze jest tu偶, tu偶. Nie chodzi mi o traktaty filozoficzne. Prawda jest w naszym 偶yciu. W ka偶dej chwili. Problem jest tylko z uwra偶liwieniem na ni膮. 呕eby mniej by膰 samemu, a bardziej zawierzy膰... No w艂a艣nie. Komu, czemu? Sumieniu, w艂asnej samo艣wiadomo艣ci, wewn臋trznemu g艂osowi? Tu jest problem. Bez wy膰wiczenia ani rusz.
By艂em na sesji Rady Gminy. W zast臋pstwie. Ani Gra偶yna, ani nikt ze szko艂y nie m贸g艂. Owszem, jest radna-nauczycielka, ale ona 偶yje dla siebie, nie czuje si臋 przedstawicielk膮 wsp贸lnoty szkolnej. Sesja by艂a ciekawa. Notatki mam. Jak spisz臋, powiem gdzie s膮.
czwartek, 2 czerwca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prze艣lij komentarz