pi膮tek, 10 czerwca 2011

Po drugiej stronie lustra (2)


Ka偶de szkolenie jest po drugiej stronie lustra. Dowiadujemy si臋 czego艣 nowego. Zza nas.
Wyje偶d偶aj膮c do Dworu Franciszk贸w wzi膮艂em do plecaka Lewis Carrolla, bo le偶a艂 na wierzchu. Jeszcze go nie czyta艂em. Sko艅czy艂em na Alicji, w ramach 膰wicze艅 j臋zykowych, w dwuj臋zycznym wydaniu z t艂umaczeniem Roberta Stillera. Lustro wygra艂a Marysia (12) na festynie szkolnym.

Co nami w 偶yciu kieruje? Oczywi艣cie przypadek. Ten m贸j zn贸w si臋 okaza艂 b艂ogos艂awionym.
Si臋gn膮艂em po ksi膮偶k臋 raz i drugi. Zw艂aszcza ten drugi by艂 brzemienny. By艂em po obrzydliwym telefonie. Dowiedzia艂em si臋, 偶e w tym 艣wiecie nie z艂o jest z艂e, ale ten, kto go nazwie. Brr - jeszcze teraz mn膮 wstrz膮sa. U艣wiadomi艂em sobie kontekst - nowe i stare. Nie powinno si臋 dzwoni膰 podczas szkolenia. Nie m贸wcie takich rzeczy podczas szkole艅. Szkolenia przywracaj膮 wiar臋, 偶e 艣wiat mo偶e by膰 m膮dry, normalny i dobry. Bez ludzi kwa艣nych jak cytryna, albo gorzkich jak wyci艣ni臋ta sk贸rka po cytrynie.
No wi臋c taki telefon jednak przyszed艂 i Alicja z Carrollem by艂a na艅 lekarstwem. Boh ljubit trojcu, wi臋c przysz艂a jeszcze jaszczurka.
Najbardziej zaskoczy艂a mnie jaszczurka. Z samego rana, to znaczy przed 贸sm膮. Le偶a艂a na moich spodniach, na drugim, wolnym 艂贸偶ku. Niby tylko jaszczurka, ale w hotelowo-szkoleniowo-po-telefonicznych okoliczno艣ciach istny cud natury.

- Ale艣 mnie zaskoczy艂a.
- A co, nie wolno. Franciszk贸w jest bardziej m贸j, ni偶 tw贸j.
- Olle, ale艣 i tak mnie zaskoczy艂a i bardzo si臋 z tego, po namy艣le, ciesz臋.
- Co w tym radosnego, to moja zwyczajowa trasa?
- Bo艣 niespodziewana. "Vivre l'inespere" - rozumiesz?
- Chyba nie, nigdy si臋 nie zastanawia艂am.
- Tak膮 ksi膮偶k臋 napisa艂 kiedy艣 kto艣 bardzo dla mnie wa偶ny. Zakonnik.
- A co to jest "zakonnik".
- Nie b臋dziemy wraca膰 ani do Ma艂ego Ksi臋cia, ani do Adama i Ewy, bo pewnie te偶 ich nie znasz.
- No, nie.
- Pomy艣l raczej, czy i ciebie nie zaskoczy艂o, 偶e sobie tak teraz rozmawiamy?
- Nawet bardzo. Nie my艣la艂am, 偶e tak si臋 mn膮 przejmiesz.
- Widzisz, wczoraj by艂em z艂y, bo dosta艂em g艂upi telefon. Nawet w nocy sny mnie m臋czy艂y. 呕e wszystko przewraca si臋 na bakier... i nie pytaj co to bakier.
- Nie pytam. Przecie偶 widzisz, 偶e zamieni艂am si臋 w s艂uch.

Rzeczywi艣cie, le偶a艂a ca艂kiem nieruchomo. Obcyka艂em aparatem z ka偶dej strony. Podk艂ada艂em notatnik ze szkolenia i zegar, 偶eby ja datowa膰 i skalowa膰. Jak kryminalni na miejscu zbrodni, przest臋pstwa. Albo jak "drog贸wka" na miejscu tak zwanego zdarzenia. Lepiej brzmi. Mniej dramatycznie i bardziej adekwatnie. Normalnie. Tak by艂o. To znaczy - zdarzy艂o.

- Wi臋c budz臋 si臋 wymi臋ty jak szmata, a tu ty. Przyznasz, 偶e艣 mnie zaskoczy艂a.
- No dobra, przyznaj臋. Punkt dla mnie.
- Daj臋 ci nawet trzy. Jak kropki na festynie... nie pytaj o festyn. Uj臋艂a艣 mnie jak... zobacz jakie mam wielkie oczy. Owijam ci臋 moim zdziwieniem, owijam siebie, owijam ca艂y 艣wiat, 偶e zapomnia艂em ca艂kiem o g艂upocie, kt贸ra rz膮dzi膰 chce rzeczy-pospolit膮(tymi). Wywracaj膮c wszystko do g贸ry nogami. 呕e z艂y jest ten, kto nazywa z艂o po imieniu. Na przyk艂ad na swoim blogu. Rozumiesz?

Czas by艂 na 艣niadanie. Jaszczurce wr贸ci艂em wolno艣膰 i swobod臋 zielonych przestrzeni. Na 艣niadanie - do ludzi - szed艂em z aparatem w d艂oni. Zaraz im poka偶臋, jakiego z rana mia艂em go艣cia. A mo偶e go艣ci贸w臋?

Kiedy wi臋c drugi raz wzi膮艂em w przerwie ksi膮偶k臋 do r臋ki, by艂em ju偶 innym cz艂owiekiem. Samo przysz艂o! - no nie? Nie. Bo po to s膮 przypadki. Ratuj膮 nas, a czasem nam 偶ycie. Sk膮d przychodz膮? Dok膮d id膮? Trudno znale藕膰 odpowied藕, skoro nawet nad sob膮 rzadko si臋 zastanawiamy. Przypadek jest chyba - tak jak my - cz臋艣ci膮 natury. Jaszczurka na pewno. Ale jest w nas te偶 艣wiat osobowy, kt贸ry sam膮 natur膮 s艂abo si臋 t艂umaczy. Nawet je艣li mi臋dzy nas a jaszczurk臋 w艂o偶ymy miliony lat ewolucji. We mnie jest co艣, czego jaszczur nawet nie zrozumie. Jest 艣wiat duchowy. Wewn臋trzny. 艢wiat spoza natury. Z kultury. A kultura z czego? Zn贸w miliony lat ewolucji zbyt s艂膮bo t艂umacz膮. Do艣wiadczenia ludzi, kt贸rych pozna艂em w Starym bardzo Testamencie wi臋cej mi powiedzia艂y. Mi艂o艣膰 mi wszystko wyja艣ni艂a i ci膮gle chce mi t艂umaczy膰. Dlatego p贸jd臋 za ni膮, gdziekolwiek by prowadzi艂a.

I tak Lewis Carroll powiedzia艂 mi w Dworze Franciszk贸w, pomi臋dzy rozmow膮 z jaszczurk膮, szkoleniem, a 艣niadaniem - chcesz z nimi rozmawia膰, to bierz ze mnie przyk艂ad.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz