poniedzia艂ek, 20 czerwca 2011
Satysfakcja i kaliber spraw
Obrobi艂em co nie co zdj臋cia z Augustowa. Filmik贸w nie zd膮偶y艂em, odk艂adam na potem. Spieszy艂em si臋, gdyby panie chcia艂y dzi艣. Prawie 4 godz. 艢ledzenie kilku punkt贸w na ekranie i klikania na czas niesko艅czon膮 liczb臋 razy wyka艅cza.
O 13.00 by艂o "zako艅czenie klas trzecich" gimnazjalnych. Jak dobrze, 偶e wczoraj prze偶y艂em Wniebowzi臋cie. Zaprosili艣my absolwenta Mariusza, ksi臋dza pallotyna do szko艂y. Jego i naszej szko艂y. Szko艂y Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Bo偶ej szko艂y? Na pewno szko艂y publicznej.
M艂odzie偶 przedstawi艂a sw贸j program. Po艣miali艣my si臋, s膮 udani. Lepiej to wida膰 na koniec, ni偶 w trakcie. Doro艣lej膮!
Potem by艂 pe艂ny spontan. Gra偶yna poprosi艂a go艣ci absolwent贸w, Mariusza prymicjanta i Piotrka w贸jta, o wspomnienia z lat szkolnych. Dobrze wysz艂o. Nie ma to jak dobry przyk艂ad. Nie nauczycielskie, ani rodzicielskie gderanie, ale starszych koleg贸w, kt贸rzy dobrze wybrali, kt贸rym si臋 uda艂o. Mam nadziej臋, 偶e ich s艂owa p贸jd膮 z m艂odymi przez kawa艂 偶ycia. Przem贸wi艂 jeszcze rodzic, prezes Ma艂gorzata.
Czy偶 nie czu膰 opieki Opatrzno艣ci Bo偶ej nad nami?
Jest we mnie satysfakcja, a mo偶e mam satysfakcj臋. Wol臋 j膮 z "by膰", ni偶 z "mie膰". Trwa od d艂u偶szej chwili. Partycypacja mi si臋 przydarzy艂a! Przed programami unijno-rz膮dowymi. Wiem, 偶e to, co zapisuj臋 ostatnio, jest du偶ego kalibru.
Z艂apa艂em si臋 na dziwnym stwierdzeniu, 偶e dzieci mi daj膮 poczucie bezpiecze艅stwa! Nie w potocznym rozumieniu. W sensie egzystencjalno-metafizycznym. Co tam konflikty, malizna itp. w bli偶szych i dalszych okolicach.
Dzieci s膮 nie z tego 艣wiata. Pisa艂 o tym Khalil Gibran. Wracam ze szko艂y z nimi i do nich. S膮. No i ta niesamowita nierozerwalno艣膰 ma艂偶e艅stwa (艣wi臋ce艅 ma艂偶e艅skich!). W nich jedno艣膰. JEDNO艢膯. A wczoraj by艂o Tr贸jcy 艢wi臋tej. Szaradami pisz臋, no nie? Wszystko dobre (przypowie艣膰), co daje do my艣lenia. W tym znaczeniu tak偶e 艣mier膰. W istocie rzeczy jest wszystko.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prze艣lij komentarz