sobota, 4 czerwca 2011

Pr贸ba wierno艣ci (j'adore)

Wierno艣膰 si臋 膰wiczy w zdarzeniach niepozornych. I przy b艂ahych okazjach si臋 zdradza. S膮 to wielkie wyzwania w mini sprawach. To jeden z paradoks贸w 偶ycia i zupe艂nie nierozpoznany.

Wpad艂em na trop ca艂kiem przypadkowo, czytaj膮c wczorajszego posta. Do ka偶dego z nas przychodz膮 pos艂a艅cy, objawiaj膮c Prawd臋, ale nieliczni s膮 do艣膰 wra偶liwi, 偶eby ich przyj膮膰, zaprosi膰 do sto艂u, porozmawia膰 d艂u偶ej, upiec ciasto, albo tylko poda膰 kaw臋 czy herbat臋. Abraham rozpozna艂, zaprosi艂. Maryja te偶 - rozmawia艂a, uwierzy艂a.

Do ka偶dego przychodz膮, ale pozostaj膮 niezauwa偶eni, albo lekko potraktowani - przez chwil臋 i tylko w przedsionku odczu膰. A trzeba zaprosi膰 do komnaty rozumu.

Napisa艂em wczoraj, 偶e nie mam w膮tpliwo艣ci, 偶e to On. Zuchwa艂e s艂owa? Ale偶 nie, bardzo oczywiste i proste. Tak, jak ca艂a nasza (moja) to偶samo艣膰. Jest - i koniec. To, 偶e w prawdzie chwili wczorajszej i ka偶dej innej, jest On, jest cz臋艣ci膮 mojej to偶samo艣ci. Jest cz臋艣ci膮 nierozerwaln膮. Patrz臋 na swoje 偶ycie - i rozumiem!
Z jakiej p贸艂ki, jakiego skarbca mo偶e pochodzi膰 piecz臋膰 jedno艣ci i sensu? Nazywajcie sobie jak chcecie. Szukajcie w podr臋cznikach wielu nauk i w 艣wi臋tych ksi臋gach r贸偶nych religii. Ja znajduj臋 w Biblii, ksi臋dze wielu pokole艅 tych, co uwierzyli Bogu Starego i Nowego Przymierza. Je艣li kto艣 chce znale藕膰 tylko w pojedynk臋, sam w sobie, to wsp贸艂czuj臋 szale艅stwa. Osoba istnieje w nieustannym d i a l o g u. Cz艂owiek rodzi si臋 i rozwija by wierzy膰, kocha膰 i by膰 wiernym. Z pomoc膮 w艂adzy rozumnego my艣lenia.

Nic nie spina w ca艂o艣膰, nie daje jedno艣ci - je艣li ich nie ma w sobie. To do艣膰 prosta zasada. Wielu boi si臋 jednak j膮 uzna膰. Boj膮 si臋 przewa偶nie szyderczych (albo tylko i a偶 艣miesznych) wypowiedzi koleg贸w i kole偶anek, ma艂ych i du偶ych, a nawet tylko wirtualnych. Ta straszna zasada zaczyna panowa膰 ju偶 nad umys艂ami dzieci, uczni贸w. Czyich uczni贸w, nale偶y zapyta膰 wprost? Zawsze jeste艣my czyimi艣 uczniami.

Przysz艂a wczoraj prawda, chcia艂em by膰 z ni膮 jak najd艂u偶ej. Rozpozna艂em j膮. Ka偶de takie do艣wiadczenie jest zaproszeniem do wierno艣ci. B膮d藕 chwil臋 d艂u偶ej z prawd膮, kt贸ra ci臋 nawiedza. Proszona, lub nie. B膮d藕 z ni膮. Po艣wi臋膰 jej chwil臋 uwagi. Uwa偶nej uwagi. Wysil rozum przez chwil臋. Po to go mamy (nam go dano).

Czy nie tak powstaje szczepionka, antidotum na fa艂sz? Czy nie tutaj powstaje barykada przeciwko niewierno艣ci i innemu z艂u? Zar贸wno w ma艂偶e艅stwie, kap艂a艅stwie, jak i innym stanie wierno艣膰 jest fundamentem mi艂o艣ci a mi艂o艣膰 prawdziwa fundamentem wierno艣ci. Nie istniej膮 bez siebie. W mi艂o艣ci tez trzeba okaza膰 wra偶liwo艣膰 na bod藕ce, da膰 d艂u偶sz膮 chwil臋 pos艂uchania, uwagi uwa偶nej. Jak bardzo trzeba si臋 szkoli膰 w tej sztuce. Ca艂e 偶ycie. 呕ycie sk艂ada si臋 z moment贸w. Ka偶da chwila-moment ma swoj膮 prawd臋. Mog臋 j膮 zobaczy膰, us艂ysze膰, dotkn膮膰, przyj膮膰, poj膮膰, uwierzy膰. Poadorowa膰. J'adore - m贸wi膮 prawie na co dzie艅 Francuzi. Nie wykre艣lajmy ich pochopnie z Ko艣cio艂a. Czasem j臋zyk wi臋cej m贸wi, ni偶 chwilowe, bezrefleksyjne zachowanie.

PS.
Zebra艂em notatki z wczorajszej sesji Rady Gminy Strach贸wka. Uzna艂em, 偶e najlepszym miejscem na ich opublikowanie jest podstrona "Wsp贸lnota (samorz膮dowa)". Tam je znajdziecie. Niestety trzeba ja przewija膰 do samego do艂u (nr 4).

2 komentarze:

  1. M膮dry tekst. Prawd臋 czasem trudno uchwyci膰, nie zawsze jest ona tak przejrzysta, jak by艣my chcieli. Ale musimy si臋 stara膰. I i艣膰 za ni膮. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsu艅
  2. Dzi臋kuj臋 bardzo. Te偶 tak my艣l臋. Tzn. dociera do mnie to, co napisa艂em. Zastanawia mnie prawda, kt贸r膮 niby sam napisa艂em. Bo to wcale nie wynik spekulacji. To zapis doswiadczenia danego w krotkiej rodzinnej modlitwie. Zobaczy艂em w nim wi臋cej, w艂a艣nie dar, kt贸ry nale偶y tylko przyj膮膰 i doceni膰 (po艣wi臋ci膰 uwag臋, kt贸ra mo偶e by膰 pocz膮tkiem "d艂u偶szej" wierno艣ci). I, 偶e w艂a艣ciwie ca艂e 偶ycie osobowe sk艂ada si臋 z drobnych odkry膰 (ods艂oni臋膰) Wielkiej Prawdy. Pozdrawiam w Dniu Dzi臋kczynienia :)

    OdpowiedzUsu艅