艣roda, 29 czerwca 2011
Pstrykni臋cie w ucho i sprawa Caritasu
Pstrykni臋cie w ucho
Spa艂em. Wsta艂em. 艁azienka zaj臋ta, id臋 na dw贸r. Przechodz膮c przez kuchni臋 pstrykn膮艂em Olka w ucho. Spontaniczne niby nic. A jednak poczu艂em/zrozumia艂em, 偶e w tym pstrykni臋ciu by艂o jeszcze co艣. Kto艣? B贸g? Bo... wszystko prze偶ywam, i na wszystko patrz臋 sub specie aeternitatis. To wiecie, pisa艂em nie raz. A skoro tak, to by艂o jedno takie pstrykni臋cie w wieczno艣ci. Tylko teraz i tylko moje. Mog艂oby tak by膰 i w艂a艣nie jest. Bo za u艂amek chwili, ani ja, ani czas nie jest taki sam. Ale dlaczego i od razu - B贸g?
Bo w tym pstrykni臋ciu by艂a czu艂o艣膰? By艂o uczucie cz艂owieka? A je艣li to by艂o jedyne w czasie i przestrzeni ludzkiej i w og贸le w wieczno艣ci wszelkiego istnienia, to t膮 mi艂o艣ci膮 m贸g艂 by膰 - opr贸cz mnie - tylko B贸g. Zgadza si臋?!
Jak najlepiej opisa膰 t臋 wielk膮 wiekopomn膮 chwil臋? U艂amek chwili?
To by艂o mgnienie, b艂ysk. Przechodzi艂em przez kuchni臋. Olek mi si臋 trafi艂. By艂 pod r臋k膮 niejako. Musisz kocha膰 rzeczywisto艣膰, wobec kt贸rej jeste艣 (okazujesz si臋, zachowujesz, przejawiasz, objawiasz) cz艂owiekiem - w gestach, decyzjach, odpowiedzialno艣ci.
By艂a godz. 22.30, we wtorek, 28 czerwca 2011. Jeste艣my jedyn膮 i niepowtarzaln膮 histori膮 tej Ziemi. Je艣li kto艣 si臋 nauczy patrze膰 sub specie aeternitatis. W perspektywie ostateczno艣ci.
Kto nigdy si臋 na ni膮 nie otworzy, nie z艂apie u艂amka chwili (jako cz膮stki wieczno艣ci), mo偶e 偶y膰 obok ciebie ca艂e 偶ycie i pozosta膰 dla ciebie anonimowy. Ja nie. Ja wr臋cz przeciwnie - chc臋 by膰 przejrzysty. Dla wieczno艣ci i dla ciebie. Tak m.in. rozumiem moj膮 misj臋 na ziemi. To jest wielka praca, cho膰 niep艂atna :)
"Nic dwa razy si臋 nie zdarza". Ka偶dy u艂amek chwili "boskiego w siebie co艣 wzi膮艂". "Ludzko艣膰 bez bosko艣ci sam膮 siebie zdradza".
Alternatyw膮 jest utylitaryzm. Hence - anonimowo艣膰. Rozliczenie idzie w koszty, m贸wi膮c wsp贸艂czesnym j臋zykiem biznesu. Jest si臋 wtedy zapisem ksi臋gowym. Nie pomnym, nie bacz膮cym na ksi臋g臋 wieczno艣ci. Ksi臋ga Wieczno艣ci jest Ksi臋g膮 呕ycia. Hence - wiecznego! Jest Ksi臋g膮 Bardzo Dobrej Nowiny.
Zapisa艂em, ale usn膮膰 nie by艂o ju偶 艂atwo. Posiedzia艂em, poduma艂em, poogl膮da艂em TV. Dali smutny reporta偶 o tragedii. R贸wie艣nik zabi艂 kole偶ank臋 z klasy. Mieli po 18 lat. Wszyscy nauczyciele, znajomi, przyjaciele zadawali sobie pytanie "jak mog艂o do tego doj艣膰". Wydawa艂 sie normalnym uczniem 3kl Technikum Gastronomicznego. Kiedy si臋gali g艂臋biej w pami臋膰 znajdowali sygna艂y z艂a. Jako 14 latek zab贸jca grozi艂 katechetce. W gimnazjum przyni贸s艂 siekier臋 do szko艂y, straszy艂 innych, wyznacza艂 im daty 艣mierci. Mia艂 okres fascynacji satanizmem. Niekt贸rzy doro艣li powtarzali "gdyby艣my to wszystko wiedzieli". Mo偶e by to co艣 zmieni艂o, mo偶e nie.
Poczu艂em wielk膮 odpowiedzialno艣膰, wielkie zobowi膮zanie. Le偶膮c w 艂贸偶ku zapisa艂em sobie w kom贸rce "g艂o艣 to, co ci zosta艂o dane i powierzone. 呕e jest prawda, 偶e jest dobro". My艣la艂em o wielu m艂odych ludziach spotkanych na r贸偶nych drogach 偶ycia. Niekt贸rzy nosili widoczn膮 mroczno艣膰 w sobie. Gdzie艣, od kogo艣 nabyt膮. Wyrastaj膮c膮 ze strz臋p贸w p贸艂prawd, m.in. 偶e nie ma dobra, nie ma mi艂o艣ci, nie ma prawdy. JEST. JEST. JEST. Czy zd膮偶臋 j膮 przekonuj膮co przekaza膰?
Dotkni臋cie prawdy jest dotkni臋ciem Absolutu. Nawet pstrykni臋cie w ucho. "Poznacie prawd臋, a prawda was wyzwoli". "Ja jestem Drog膮, Prawd膮 i 呕yciem". Tak po prostu jest. Dzi臋kuj臋. Amen. Gdy taka my艣l kr膮偶y艂a mi po g艂owie, a bardziej prawdziwie po mnie ca艂ym zrobi艂o mi si臋 b艂ogo, ciep艂o, relaksacyjnie, a偶 usn膮艂em w pe艂nej szcz臋艣liwo艣ci.
Sprawa Caritasu
Przez 16 lat Kazik 艁apka m贸wi艂 ludziom, 偶e jest fajnym facetem i ludzie mu wierzyli. Wi臋kszo艣膰. I wybierali go w贸jtem na kolejne kadencje. W grudniu 2011 zdarzy艂 sie cud wyborczy. Wi臋kszo艣膰 si臋 zmieni艂a. Kazik przesta艂 by膰 w贸jtem. Okaza艂o si臋, 偶e kr贸l jest nagi. Niby zwyk艂a demokratyczna kolej rzeczy, ale... Wielu zadaje sobie pytanie, jak to by艂o mo偶liwe, wierzy膰 przez 16 lat w ca艂kiem niefajn膮 prawd臋. Dawa膰 si臋 oszukiwa膰? 呕yli艣my w spo艂eczno艣ci "zniewolonych umys艂贸w"? To s膮 najwi臋ksze pytania po 16 latach. Nie brak infrastruktury i inwestycji. Pewne sprawy mo偶na naprawi膰, doinwestowa膰, ale nie rozwi膮ze to naszych najg艂臋bszych problem贸w. To nie w贸jt, lub inna w艂adza decyduje o przetrwaniu jakiej艣 wsp贸lnoty. O przetrwaniu narodu - kultura. Ka偶da wsp贸lnota ma si艂y tw贸rcze, zapewniaj膮ce 偶ywotno艣膰, ale i si艂y destrukcji. Autodestrukcji. Podobnie jak ka偶da osoba ludzka.
Caritas jest organizacj膮 ko艣cieln膮. Jest instytucj膮 charytatywn膮 Konferencji Episkopatu Polski. "CARITAS - to mi艂o艣膰 bratnia, podnosz膮ca, wspieraj膮ca, akceptuj膮ca.".
Ko艣ci贸艂 - dla ludzi wierz膮cych - jest jedn膮 z najwi臋kszych warto艣ci. Caritas dzia艂a艂 w Polsce przed wojn膮, po wojnie by艂 zawieszony (na poziomie krajowym). Komuni艣ci chcieli, by dzia艂a艂, pod ich kontrol膮, by legitymizowa艂 ich w艂adz臋 w oczach opinii publicznej. Prymas Tysi膮clecia mia艂 wielkie wyczucie polityczne. Nie poszed艂 na takie rozwi膮zania. Uzna艂, 偶e lepiej, 偶eby nie dzia艂a艂, ni偶 stwarza艂 pozory i sta艂 si臋 narz臋dziem dezorientacji ludzi. Prawda, albo fa艂sz. Nie ma p贸艂prawd. Caritas w Polsce zosta艂 przywr贸cony oficjalnie w 1989 roku.
Caritas diecezji warszawsko-praskie powsta艂 wraz z nowym podzia艂em administracyjnym Ko艣cio艂a w Polsce w 1992 rok. Na wiosn臋 1998 roku w odpowiedzi na pismo z kurii biskupiej ksi膮dz proboszcz Antoni Czajkowski skierowa艂 mnie na diecezjalny kurs kierownik贸w kolonijnych. W jego nast臋pstwie zorganizowa艂em pierwsze kolonie dla ministrant贸w w Krasnobrodzie. Utrwali艂 si臋 wtedy schemat organizacyjny i program kolonii. Od 13 lat dzia艂amy w oparciu o dwie instytucje: ko艣ci贸艂 i szko艂臋.
Celem kolonii Caritas jest radosny wypoczynek w braterskiej wsp贸lnocie w ewangelicznym duchu. 呕ycie na kolonii opisujemy, pokazujemy w Internecie. Chcemy si臋 dzieli膰 rado艣ci膮, pi臋knem i prawd膮.
W trakcie kolonii codziennie 艂膮czymy si臋 duchowo z ks. dyrektorem i pracownikami centrali diecezjalnego Caritas w Warszawie na ul. Kaw臋czy艅skiej. A oni modl膮 si臋 za nas. Takim rytmem i tak膮 odpowiedzialno艣ci膮 偶yje ko艣ci贸艂.
Na zako艅czenie akcji letniej corocznie we wrze艣niu odprawiana jest w Warszawie uroczysta msza 艣wi臋ta (przewa偶nie przez biskupa). Dzi臋kujemy Bogu, dzi臋kujemy sobie nawzajem w wielkiej wsp贸lnocie. Kierownikom i wychowawcom (wszyscy s膮 wolontariuszami!) wr臋czane s膮 dyplomy za wk艂ad pracy w wypoczynek dzieci i rozw贸j ko艣cio艂a diecezjalnego. Naszym patronem jest 艣wi臋ty brat Albert Chmielowski.
P贸藕niej powsta艂o - tak偶e z inspiracji ko艣cio艂a diecezjalnego - szkolne ko艂o Caritas. Prze偶ywa ono teraz okres rozkwitu pod kierunkiem Basi Janus. Dla uczni贸w jest szko艂膮 odpowiedzialno艣ci za wi臋kszy kawa艂ek 艣wiata, ni偶 w艂asne podw贸rko, szko艂a, wie艣, gmina. Uczy jak widzie膰 siebie i 艣wiat sercem, rozumem i wiar膮. Siebie - w rodzinie ludzkiej! Na przysz艂y rok Basia i ko艂o stawia sobie cel - jeszcze wi臋kszy nacisk na formacj臋 duchow膮.
Do pisania o historii Caritasu w naszej parafii sk艂oni艂 mnie epizod sprzed niewielu dni. W ko艣ciele parafialnym us艂yszeli艣my dwa og艂oszenia:
1) Szko艂a (i parafia) w Strach贸wce organizuje w Murzasichlu ko艂o Zakopanego, we wsp贸艂pracy z Caritas diecezji warszawsko-praskiej, kolonie dla dzieci w dniach 12-25 lipca. Podpisano - dyrektor szko艂y (w艣r贸d wychowawc贸w przewa偶aj膮 nauczyciele).
2) Stowarzyszenie Przyjaci贸艂 Strach贸wki organizuje wyjazd w g贸ry dla dzieci w dniach 8-15 lipca. G艂贸wny organizator - nauczyciel szko艂y w Strach贸wce.
Nie wiem, czy i na ile inicjatywa stowarzyszenia utrudni organizacj臋 kolonii. Nie to akurat jest w tej sprawie najwa偶niejsze. Nie chodzi te偶 o ods膮dzanie od czci i wiary organizator贸w.
Chc臋 uzmys艂owi膰 nienormalno艣膰 sytuacji. Postawmy si臋 w sytuacji bezstronnego odbiorcy tych og艂osze艅 (mog膮 by膰 podane nawet na r贸偶nych mszach, tak jak mog膮 wisie膰 po dw贸ch stronach s艂upa). Jaka mo偶e by膰 pierwsza reakcja zupe艂nie nieuprzedzonego s艂uchacza? 呕e co艣 w tej wsp贸lnocie jest nie tak. Co艣 jest chore. "呕adne sk艂贸cone kr贸lestwo si臋 nie ostoi" - przypomni sobie bardziej os艂uchany w Ewangelii wierz膮cy.
Takie epizody mog膮 si臋 zdarzy膰 tu i tam. S膮 sygna艂em. S膮 wo艂aniem o g艂臋bok膮 analiz臋. O dialog. Nim diabe艂 nie zrobi sobie w takim miejscu szabatu.
Wi膮偶臋 t臋 sytuacj臋 z ostatnimi 16 latami historii naszej gminy. Wmawiano wtedy ludziom niestworzone rzeczy. Zatracono wrodzon膮 potrzeb臋 prawdy i naturalne (zdroworozs膮dkowe) postrzeganie siebie i naszych wsp贸lnych spraw (szkolnych, parafialnych, gminnych).
Kiedy ko艅cz臋 ten wpis, ro艣nie we mnie wewn臋trzny spok贸j. Czuj臋, 偶e spe艂niam swoj膮 powinno艣膰. Jestem od 29 lat katechet膮 ko艣cio艂a katolickiego. S艂u偶臋 Prawdzie, nauczam Prawdy. Mam jej s艂u偶y膰 "w por臋 i nie w por臋". Bez ogl膮dania si臋 na wzgl臋dy ludzkie. Mam wyczucie wsp贸lnoty. Znam prawa osoby i samorz膮dno艣ci. Przemilczana prawda stwarza miejsce dla nieporozumie艅 (a nawet kr臋taczy) r贸偶nej ma艣ci.
Musimy upora膰 si臋 ze strasznym dziedzictwem 16-lecia (a nie przebrzmia艂o jeszcze do ko艅ca dziedzictwo 45-lecia komunizmu!). Co艣 bardzo z艂ego sta艂o sie w tym czasie w艣r贸d nas. Odczu艂em to na w艂asnym przyk艂adzie i rodziny. W 1980/81 roku ludzie m贸wili do mnie "zapisuj臋 si臋 do Solidarno艣ci, bo to pan j膮 zak艂ada... zapisuj臋 si臋, bo to jest z Panem Bogiem... itp". Nie by艂em jeszcze wtedy katechet膮! Ja si臋 od tej pory nie zmieni艂em. Zm膮drza艂em, dokszta艂ci艂em si臋, zdoby艂em wielkie ko艣cielne i 艣wiatowe do艣wiadczenie.
Co sie zatem p贸藕niej sta艂o? Stan wojenny, zast贸j lat 80-tych, I Kadencja samorz膮du, a po niej 16 lat rz膮d贸w Kazika 艁apki i jego "ustroju". Skutki s膮 odczuwalne na ka偶dym poziomie 偶ycia gminy. Wielu jest takich, kt贸rzy prawd臋 chc膮 zag艂uszy膰, zagmatwa膰, sprowadzi膰 na grunt kompromis贸w, wzgl臋dno艣ci, zale偶no艣ci od w艂asnych pomys艂贸w na karier臋 i "rz膮d dusz" (swoj膮 pozycj臋 i obraz w spo艂eczno艣ci lokalnej). M贸wi膮 "bo takie jest 偶ycie... trzeba by艂o jako艣 偶y膰... idea艂ami nie wykarmi臋 rodziny... wiesz, by艂em z nim zwi膮zany rodzin膮, prac膮... obieca艂 mi/nam to, tamto itd.
Warto by zrobi膰 na ten temat debat臋 oksfordzk膮. Pe艂n膮 elegancji, szarmanckiej uprzejmo艣ci i bezwarunkowego otwarcia na prawd臋.
Nie wolno nam chowa膰 g艂owy w piasek i zostawi膰 tego balastu nast臋pnemu pokoleniu. W imi臋 odpowiedzialno艣ci i wyznawanych przekona艅 religijnych. Je艣li nie mogliby艣my sobie poradzi膰 w ramach wsp贸lnoty lokalnej (parafialnej przede wszystkim) popro艣my o pomoc jak膮艣 komisj臋 ko艣cieln膮 (z diecezji, Episkopatu...?). Nie jeste艣my bezradni. Ko艣ci贸艂 nie jest bezradny. Jest prawda. S膮 specjali艣ci i eksperci. Rzecz jest wielkiej wagi. Mo偶e mie膰 fatalne konsekwencje. Sprawy zasz艂y za daleko.
PS.
Zdj臋cie zrobione oczywi艣cie na zako艅czeniu akcji letniej Caritasu diecezji warszawsko-praskiej
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To pi臋kne co napisa艂e艣: "g艂o艣 to, co ci zosta艂o dane i powierzone. 呕e jest prawda, 偶e jest dobro". Caritas dzia艂a naprawd臋 wiele dobrego. Ciesz臋 si臋, 偶e poruszasz to w tej notce. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsu艅A ja si臋 ciesz臋, 偶e kto艣 (ty) to rozumie. Dzi臋kuj臋 :)
OdpowiedzUsu艅