czwartek, 30 czerwca 2011

Dialog ze 艣wiatem, dialog ze Strach贸wk膮 (z wieczno艣ci膮)



Jasiek przyjecha艂. Z Bolonii, przez Legionowo. Z po艣redniego przystanku przywie藕li go Krzysiek z Zosi膮. Posiedzieli艣my na 100-letniej werandzie, zjedli艣my go艂膮bki, kt贸re zam贸wi艂 sobie z drogi. Pogadali艣my 藕dziebko. Tak o niczym i wszystkim. Taki luzik, chaosik, a la italiana przed burzow膮 por膮.
Mam kaca (osobistego, nie fizjologicznego). Troch臋 mam wstr臋t do siebie. Za to, co gada艂em, trzy po trzy, za ma艂o s艂ucha艂em, jak patrzy艂em w oczy, jak reagowa艂em. Ale ten stan jest te偶 okazj膮 dla pozytywki. Odgrywam star膮 p艂yt臋 - „To, 偶e mam si臋 tam gdzie mam, przywraca mi rozmach i si艂y. Bo gdzie i kim jestem ja sam”. Taki m膮dry jestem od dawna. Z wychowania w chrze艣cija艅skiej rodzinie. "Zaakceptuj 艣wiat i siebie". Nie jeste艣 najwa偶niejszy. Ani pi臋kny, ani m艂ody, ani uroczy. Ani za dobry, ani zbyt m膮dry. Ot, taki sobie dziadek-dziadyga. Moja moc jest poza mn膮. M贸wi臋 wi臋c tej mocy – dzi臋kuj臋. Dzi臋kuj臋 za wszystko, tak偶e za taki stan. Dzi臋kuj臋 za niedoskona艂o艣膰, za niezr臋czno艣ci, za w艂asn膮 niemoc. Ale 艣wiat przez nie nie staje si臋 - na szcz臋艣cie - gorszy. Kto艣 wzi膮艂 moje s艂abo艣ci na siebie. Za mnie odpokutowa艂. Korzystam z tej pracy nieswojej, bo przyznaj臋 i uznaj臋 siebie jakim jestem. Reszt臋 nie ja – „bo ja si臋 tam ko艅cz臋, gdzie mo偶no艣膰 moja”. Jest 艣wiat niezale偶ny ode mnie. Jest dobro, jest pi臋kno, jest prawda. To jest fundamentem 艣wiata – nie ja. Ty. B贸g-Mi艂o艣膰. Jak w mojej mantrze - „Chrystus-pok贸j-dobro-B贸g-Mi艂o艣膰-Amen”.

Moja mantra zaczyna przynosi膰 owoc dwudziestokrotny. Tak patrz臋 dzi艣 na 艣wiat, nie w porywach, ale w sta艂o艣ci my艣li, przekona艅, twierdze艅, uczu膰. A z drugiej strony (w艂a艣ciwie tej samej), ta mantra przynosi to, co wyra偶a, w ka偶dej chwili, w kt贸rej si臋 do niej odwo艂am, tzn. jej u偶yj臋.

***

Siedz臋 sobie jak B贸g ojciec. W fotelu. Patrz臋 na 艣wiat. Ziele艅 drzew widz臋 przez firanki. Jest w r贸偶nych odcieniach. Za spraw膮 艣wiat艂a. Przed oknem jest pok贸j, nasz dom. Co jest w nim, i jaki, i jak? Mniejsza. To nie ma w tej chwili znaczenia. Jest pok贸j, jest dom.
Siedz臋 jak B贸g ojciec. Jest dobro. Jest wiara, nadzieja i mi艂o艣膰. Nie my艣l臋 o nich, ani rozmy艣lam. One s膮. One s膮 mn膮, ja nimi... w tej (takiej) chwili.
Najpierw je si臋 otrzymuje. Potem si臋 dopiero w nie wierzy i rozumie. Rozumie, o ile si臋 poznaje. To znaczy, o ile si臋 chce pozna膰.
Z艂e ideologie i w艂asna gnu艣no艣膰 mo偶e zburzy膰 ten porz膮dek rzeczy. Mog膮 zburzy膰, ale nie zniszczy膰 ca艂kowicie - w to nie wierz臋. To jest i zawsze si臋 odrodzi, bo to jest naturalne. Nawet ekolodzy musz膮 si臋 ze mn膮 zgodzi膰 :)
Ojciec wszelkiego fa艂szu (deprawator logiki) jest najwi臋kszym nieprzyjacielem cz艂owieka.

***

Napisa艂em o bardzo powa偶nych sprawach 偶artobliwym j臋zykiem. Dlaczego? Bo tak zjawi艂 si臋 ten obrazek we mnie. Tak przyszed艂 mi do g艂owy. My艣li si臋 dostaje. Mo偶na powiedzie膰 "przychodz膮", mo偶na "rodz膮 si臋" w nas. Albo, 偶e s膮 nam "dane". Wybierajcie.
M贸g艂bym snu膰 powa偶ne rozwa偶ania, mo偶e, gdybym pisa艂 do pism naukowych. Na swoim blogu, bardzo osobistym, pozostawiam tak膮 form臋, w jakiej my艣li przychodz膮. "Formy nie nazywaj rzecz膮 wt贸r膮" - napisa艂 mistrz Cyprian. Nie tylko w sztuce. W sztuce 偶ycia tak偶e. Miewa si臋 tak偶e talent religijny.

M贸j dialog ze 艣wiatem trwa (jeszcze). Co mi si臋 uda, co do mnie dotrze, co zaobserwuj臋 - przeka偶臋. To moja powinno艣膰. Do mnie przecie偶 te偶 przekaz przychodzi non-stop.
1) "Siedz臋 jak B贸j ojciec" - przysz艂o, kiedy zasiad艂em obok Gra偶yny w fotelu. Ona od rana drukuje, poprawia, zn贸w drukuje, zn贸w poprawia dokumentacj臋 finansow膮 "Vademecum". My w wi臋kszo艣ci tylko idziemy w korowodzie, ona nad nim pracuje dniami, nocami, tygodniami, miesi膮cami. Trzeba jeszcze do tego bardzo du偶o telefonowa膰, je藕dzi膰 tu i tam, zbiera膰 kwity, zawozi膰 do Wo艂omina, Warszawy, po drodze przez Urle itd.
2) mail od Sebastiana ze Starych Jab艂onek - "W Ameryce o nas wiedz膮". Spotka艂 Douglasa Adesa - sekretarz Rady Dyrektor贸w PAFW wspomina wizyt臋 w Strach贸wce. Pami臋ta obiad na plebanii! M贸wi艂 w referacie do ponad 400 uczestnik贸w z ca艂ego kraju, 偶e "fundacje i nauczyciele zmieniaj膮 oblicze Polski". Doda艂 po polsku - "艢wi臋ta prawda". Zgadzam si臋 z nim co do s艂owa. Cytowa艂em jego wiersz o Polsce (we w艂asnym przek艂adzie) w Wo艂ominie, kiedy wr臋czano mi "Anio艂a Str贸偶a Ziemii Wo艂omi艅skiej" (jak dot膮d ziemia strachowska omija prawd臋 w艂asnej historii!). 艢wiadkiem by艂 贸wczesny przewodnicz膮cy rady gminy, obecny w贸jt. I zgadzam si臋 z zachwytem Sebastiana nad ET Market. By艂em cztery razy.
3) mail od administratora strony "Cyprian Norwid". Przes艂a艂em natychmiast link do strony Andrzejowi Madejowi. On towarzyszy przy 艂贸偶ku 艣miertelnie choremu Ojcu. Autorka artyku艂u cytuje tekst wieszcza (niedoko艅czonej rozprawy)- " Sztuka w obliczu dziej贸w (1850)... [kt贸rej] Celem jest znalezienie wsp贸lnego dla ca艂ej ludzko艣ci, uniwersalnego 藕r贸d艂a sztuki... Charakterystyczne dla Norwida poj臋cie sztuki jako ,,pracy stanowi膮cej symboliczn膮 ekspresj臋 przekona艅 i uczu膰 religijnych” oraz jako „zachowania o wysokiej warto艣ci moralnej, zazwyczaj powi膮zanego z religijno艣ci膮 cz艂owieka i nadnaturaln膮 inspiracj膮” mo偶na odnie艣膰 do terminu proto-sztuki, kt贸ra jest jej pierwotnym stadium, wywodz膮cym si臋 z potrzeb religijnych cz艂owieka."
4) komentarz Jakuba Ruszniaka do mojego wczorajszego posta.

M贸j dialog ze 艣wiatem trwa. Przep艂ywa przeze mnie. Sko艅czy si臋 wraz ze 艣mierci膮. Ale wtedy nie b臋d臋 go potrzebowa艂. B臋d臋 ogl膮da艂 twarz膮 w twarz.

Ci膮g dalszy przez 偶ycie i 艣mier膰 dopisane:
5) zmar艂 ojciec Andrzeja Madeja. Jad臋 na pogrzeb.
6) by艂em na sesji Rady Gminy. Odbieram to jako swoj膮 powinno艣膰. Jestem 艣wiadkiem najwa偶niejszych wydarze艅 w jej najnowszej historii. Chc臋 jej dobra. Dobrze 偶ycz臋 w贸jtowi, radnym, so艂tysom i wszystkim mieszka艅com. Jestem jednym z nich. Obecno艣ci w sali obrad towarzyszy - niestety - ci膮g艂e napi臋cie. C贸偶?! Czekam na ostatni punkt - "zapytania i wolne wnioski", kt贸ry w Szklarskiej Por臋bie przyj膮艂 form臋-"wnioski i wyst膮pienia mieszka艅c贸w", ale oni tam czuj膮 i realizuj膮 partycypacyjny model gminy. My jeste艣my na pocz膮tku tej drogi. Zg艂osi艂em pomys艂 na gablot臋 pami臋ci (przynajmniej samorz膮dowej) w hallu Urz臋du Gminy. O form臋 dialogu nt. pami臋ci i historii 30-lecia ja pyta艂em, oni milczeli. Nie dosta艂em 偶adnej (wy)odpowiedzi. Dziwne? To po co jest taki punkt w porz膮dku obrad? Mo偶e trzeba zmieni膰 go na "zapytania i brak odpowiedzi?" B臋d臋 chodzi艂, b臋d臋 pyta艂. Pami臋膰 i to偶samo艣膰 jest fundamentem wsp贸lnoty lokalnej (ka偶dej, JPII). Przypomina艂em sobie dzisiaj podczas (ich sesji, a powinienem my艣le膰 "naszej" wsp贸lnotowej), wielki moment na tej sali. Gminna Rada Narodowa (tak to si臋 wtedy nazywa艂o) w Strach贸wce odrzuci艂a 30 lat temu kandydata na naczelnika gminy (takie by艂o nazewnictwo) mianowanego przez w艂adze wojew贸dzkie (wojewoda i partia - PZPR). By艂em "prowodyrem", choc moja jedyn膮 broni膮 by艂y argumenty rozumu i czapka z nadrukiem "Solidarno艣膰". Ryzykowali艣my, ale poczucie godno艣ci, honor, patriotyzm, duch wolno艣ci by艂 silniejszy od l臋ku. Ile by艂o takich przypadk贸w w PRL? Czy wiecie, co to znaczy艂o w tamtym ustroju? Dzisiejszy w贸jt (Piotrek) ma tyle lat, co najnowsza historia gminy. Niekt贸rzy so艂tysi s膮 jeszcze m艂odsi. Nast臋puje zmiana pokoleniowa. Nie s膮 ciekawi sk膮d si臋 wywodz膮? Sk膮d si臋 wzi臋艂a wolno艣膰? Nie chc膮 zna膰 pocz膮tk贸w podmiotowo艣ci w艂asnej wsp贸lnoty? Czekaj膮, a偶 wymrzemy? Wstydz膮 si臋 nas? Chc膮 si臋 wyobcowa膰 z dzisiejszej Polski? Z Unii Europejskiej? Jednocze艣nie chc膮 korzysta膰 z unijnych projekt贸w? I s艂ysz膮 przy r贸偶nych okazjach, w tym od w艂adz najwy偶szego szczebla, podziw dla osi膮gni臋膰 Rzeczpospolitej Norwidowskiej. NIC Z TEGO NIE ROZUMIEM. Oni chyba jeszcze mniej.

PS.
Dzi臋kuj臋 tym, kt贸rzy (niestety w z艂ej wierze) kopiuj膮 i zanosz膮 Piotrkowi "co ciekawsze" fragmenty mojego bloga. Robi膮 nied藕wiedzi膮 przys艂ug臋. Czytaj膮c wyrywki, wyrywkowo si臋 rozumie . Trzeba czyta膰 w kontek艣cie CA艁O艢CI. Zacz膮膰 np. od "siedz臋 jak B贸g ojciec", albo od pstrykni臋cia w ucho :)
Ale i tak dzi臋kuj臋, cho膰 wola艂bym i z nim, i z nimi prowadzi膰 otwarty (przyjacielski) i publiczny (oksfordzki) dialog. Dzisiaj nie zosta艂em na toa艣cie, bo klimat nie jest jeszcze zbyt zach臋caj膮cy (vide: brak odpowiedzi na moje zapytanie). Mam nadziej臋, 偶e za kt贸rym艣 razem zostan臋. W samorz膮dzie, we wsp贸lnocie lokalnej (tak偶e w LGD) nie ma miejsca na tajemnice, wszystko musi by膰 jawne. Wierz臋, 偶e do偶yj臋. Nie powinno by膰 powrotu do dawnych ustroj贸w i starej mentalno艣ci. Mamy skarby. Tkwi膮 w nas, we wsp贸lnocie. Nie b贸jmy si臋 po nie si臋ga膰.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz