poniedzia艂ek, 8 sierpnia 2011

Relacje z 偶ycia (na kartkach)

Musz臋 pisa膰. To m贸j ulubiony kontakt z Logosem. Nie musi by膰 powie艣膰, wystarczy akt strzelisty. Ka偶dy, to podejmie t臋 misj臋, dostaje porcjami dawk臋 do zapisywania (sprawo-zdawania). Tyle, ile trzeba? Tyle, ile jest w stanie przerobi膰? A mo偶e jego wsp贸艂cze艣ni? Nawet Jezus nie m贸wi艂 wszystkiego - "bo by艣cie nie zrozumieli." Kto艣 ustala za nas. Moj膮 powinno艣ci膮 si臋 odt膮d staje - "odpowiednie da膰 rzeczy s艂owo."

Olek z Marysi膮 ogl膮da kresk贸wk臋. Lubi臋 to. Zdali do sz贸stej klasy, ale jeszcze im si臋 w g艂owach nie poprzekr臋ca艂o. Kole偶ankom, na g艂upie tematy, Marysia potrafi powiedzie膰 - "o czym wy m贸wicie, to nie dla nas, jeste艣my jeszcze dzie膰mi..." - sprawo-zda艂a nam ich wychowawczyni. Jeszcze o wszystko w domu pytaj膮. A w Murzasichlu, po mszalnym kazaniu powiedzieli mamie - "przecie偶 tata m贸wi [uczy] inaczej". Bogu niech b臋d膮 dzi臋ki. Rodzice s膮 pierwszymi nauczycielami dzieci. Tak偶e w dziedzinie wiary. Cz艂owiek jest drog膮 ko艣cio艂a, nie - ko艣ci贸艂 drog膮 cz艂owieka. Jak niewielu wierz膮cych chce przemy艣le膰 t臋 prawd臋.

Relacja 1:
Wiatr z wysoka 偶yciem i 艣mierci膮 mnie dotyka. Szumi w ga艂臋ziach drzew, przygina trawy i zio艂a, podrywa piasek. Zawiewaj膮 dalekie wspomnienia z innych odpust贸w. Dlaczego 偶yciem? Dlaczego 艣mierci膮? Bo zamykam oczy i nurkuj臋 g艂臋boooooko. Po kres.
Odpust Przemienienia Pa艅skiego w Sulejowie to tak偶e pielgrzymka w g艂膮b ko艣cio艂a. By艂y chwile zamkni臋tych oczu i wewn臋trznej ciszy. Otwiera si臋 wtedy 艣wiat bezkresny zza zamkni臋tymi oczami. Wtedy niewa偶ne, gdzie jestem i ile to trwa.
Stoimy na zewn膮trz 艣wi膮tyni (ale nie ko艣cio艂a!). Nikt nie b臋dzie nam m贸wi艂, gdzie mamy sta膰. Kto, jakim cyrklem ma wykre艣li膰 promie艅 艣wi臋to艣ci? Tam podszed艂 do nas Antoni, cz艂owiek-proboszcz z serdecznym u艣miechem. W tym jest zbawienie. Cz艂owiek jest drog膮 艣wi臋to艣ci, nie mury i przedsionki. Tam s膮 mo偶e dobre ch臋ci kaznodziej贸w, ale du偶o wi臋cej przed-soborowych przes膮d贸w. Starszych, ni偶 bardzo stary testament. A wy id藕cie i g艂o艣cie dobr膮 nowin臋 o zbawieniu, nie pot臋pie(a)niu. Wy! id藕cie. Nie relikwie i feretrony.

Jakie to proste, gdy si臋 wr贸ci do 藕r贸d艂a i odcedzi to, co bardzo, bardzo ludzkie.

Relacja 2:
Wy si臋 dzielicie z nami Bogiem przez swoj膮 kap艂a艅sk膮 pos艂ug臋. Ja te偶 chc臋 si臋 z wami podzieli膰 Bogiem, kt贸ry jest we mnie. 呕yj膮cy cz艂owiek jest chwa艂膮 Bo偶膮. Cz艂owiek jest drog膮 Ko艣cio艂a. Religia jest dla (wzrastania) cz艂owieka.

W naszym odpustowym zgromadzeniu (zwo艂aniu - ecclesiae) zabrzmia艂a greka - Kyrie elejson, Christe elejson - w litanii o Przemienieniu.

Robi臋 na odpu艣cie r贸偶norodne obserwacje - psychologiczne, historyczne, teologiczne, socjologiczne... - cz艂owiek nie przestaje by膰 homo sapiens w 偶adnych okoliczno艣ciach. I tak ma by膰.

Dobrze, 偶e ksi臋偶a si臋 zje偶d偶aj膮 przy takich okazjach. Dobrze, 偶e chocia偶 tak ich co艣 艂膮czy na chwil臋. Ludzie si臋 schodz膮, cho膰 coraz mniej licznie. Nie dziwi臋 si臋, to przebrzmia艂a forma. I zakurzone sztandary i feretrony. Mnie to ju偶 dawno nie bawi. Tym bardziej, nie pog艂臋bia duchowo.
Wydobywajmy ze skarbca rzeczy stare i nowe. Szkoda, 偶e tych nowych nie wida膰.

Relacja 3 (stara, zapomniana, mo偶e z poprzedniej pielgrzymki do Sulej贸wka, znaleziona przypadkiem w portfelu):
Dlaczego (tak偶e moje) pisanie jest wa偶ne? Bo wobec kogo艣 (艣wiata) nazywa i wypowiada swoje my艣li - siebie, byt nie znany. Taki obowi膮zek ci膮偶y (?) na stworzeniu. "Przyprowadza艂 wszystko... a oni (na)dawali imi臋". Mog臋 nazywa膰, musz臋 nazywa膰 i ja.
Musz臋 pisaniem si臋ga膰 jak najg艂臋biej. Religia jest najg艂臋bsz膮 duchowo rzeczywisto艣ci膮. Kulturowo. Psychologicznie. Filozoficznie.

W tym dialogu (nie zapominajmy ani na chwil臋, 偶e dialogiczny jest B贸g w Trzech Osobach) daj臋 si臋 ca艂y. Taki, jaki jestem. I co i jak my艣l臋.

Jakim dziwem jest, 偶e jestem. 呕e przez 58 lat obrot贸w sfer niebieskich patrz臋, poznaj臋,uczestnicz臋 w bycie Bytu Wiecznego. Wiecie, wiemy, 偶e to nie sama materia. Przecie偶 niezale偶nie od wiary i niewiary wszyscy (wykszta艂ceni) pos艂uguj膮 si臋 wyra偶eniem "kultura niematerialna" itp. Mog艂o mnie nie by膰?

Dzisiaj na pewno 偶yj臋 ju偶 tylko dzi臋ki mi艂o艣ci. 呕yj臋 te偶 jeszcze na ko艅cu w艂asnych my艣li. Istniej臋 te偶 chyba tylko na ko艅cu woli Boga.
Wykluczany w r贸偶ny spos贸b z 偶ycia publicznego (wybory innych ludzi), spo艂ecznego (tak膮 maj膮 si艂臋, w ten spos贸b wybrani, sprawuj膮cy w艂adz臋)... Co i po co jeszcze chcie膰?
Warte podkre艣lenia - 呕yj臋 dzi臋ki mi艂o艣ci (innych).

Relacja 4 (le偶a艂a na stole, nie mia艂em czasu wcze艣niej jej przepisa膰):
Ma艂偶e艅stwo katolickie i rodzina staj膮 si臋 coraz bardziej osamotnionym znakiem Boga niewidzialnego w 艣wiecie. Jej konstytuwnymi atrybutami s膮 JEDNO艢膯 i WIERNO艢膯 PRZYRZECZENIOM (PRZYMIERZU). Obie warto艣ci s膮 zapodmiotowane w osobach, nie w instytucji. Obie s膮 najpierwszymi poznanymi przymiotami Boga.

Ko艣ci贸艂, niestety, coraz mniej jest takim znakiem. Podzielony (nie tylko na wyznania), zinstytucjonalizowany, oparty na funkcjonariuszach.
Rozejrzyjmy si臋 wok贸艂 siebie. Tzw. wsp贸lnoty ko艣cielne (parafie) opieraj膮 si臋 nie na relacjach osobowych, ale formalnych, 偶eby nie rzec urz臋dniczych (atrapy wsp贸lnot). "S膮" w nich sprawowane sakramenty, w kt贸rych "si臋" uczestniczy. Taki ko艣ci贸艂 nie mia艂by szans przetrwania nawet stu lat po 艣mierci Jezusa. Taki - powsta艂 w czasie sojuszu tronu z o艂tarzem. W spo艂ecze艅stwie obywatelskim nie porywa, bardzo tr膮ci anachronizmem, jak feretron.
MY CHCEMY - W RAMACH WSP脫LNOTY KO艢CIO艁A - RELACJI BUDOWANYCH W OPARCIU O OSOBIST膭 (I OSOBOW膭) WIAR臉 (RELACJ臉 Z JEZUSEM Z NAZARETU).

Mo偶e nie do偶yj臋, ale jestem pewny, 偶e nadejdzie takie wydarzenie, jak "艢wiatowy Kongres Katolik贸w (艢wieckich?)". Oby to by艂 wsp贸lny kongres katolik贸w (艣wieckich i duchownych). Albo duchowni stan膮 si臋 cz臋艣ci膮 tego 艣wiata (偶ycia wsp贸lnot), albo niech stworz膮 jedno wielkie zgromadzenie duchownych klauzurowych. B臋dziemy chodzi膰 do nich na rekolekcje. Po m膮dro艣膰, a jeszcze bardziej po 艣wi臋to艣膰. Instytucji mamy do艣膰.

Relacja 5:
Tyle dobra i m膮dro艣ci doko艂a, 偶e nie przerobi臋, nawet do w艂asnej 艣mierci :)

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz