Msza święta w radio. Zasłyszałem ulotnie, przechodząc przez kuchnię. Niby chwila, niby przypadek, a ile mi dały! Jaką szansą jest każda msza - wsłuchać się w teksty stałe i czytania biblijne, rozszerzyć horyzont spraw i swojego życia w przyjacielskiej wspólnocie, życzliwej, przeżywającej i szukającej tego samego. Największy wymiar życia dostępny jest we wspólnocie przeżywającej największe nadzieje i tajemnice. Jest w tym wieczność i niezniszczalność. Nawet śmierć nie jest wtedy problemem. "Śmierci, gdzie jesteś o śmierci, gdzie jest twe zwycięstwo".
Taka myśl przyszła, lekka, wątła jak nitka babiego lata. Każda myśl ma swój przedmiot (zewnętrzny) i proces kognitywny (wewnętrzny). Takie nitki zawiewają co i rusz, ale kto na nie zważa? Kto oderwie się od swoich zajęć, albo wstanie z łóżka, żeby je zapisać? I ulatują skarby. Gdyby wszyscy przykładali wagę i starali się pieczołowicie notować nitki babiego lata, formę prywatnego objawienia, świat byłby nieskończenie bogatszy i szczęśliwszy. A tak, ciągle dominuje ekonomia i inne technokracje!
Idę o zakład, że nasza świadomość wykorzystywana jest w niewielkim stopniu. Pojawiają się na jej ekranie (niczym kliszy fotograficznej) niezliczone ślady nieskończoności, ale je przepuszczamy, gubimy, pochłonięci samymi sobą. A w tej warstwie świadomościowej naszego życia są ślady wieczności Boga. Obraz i podobieństwo. Choćby pozaczasowość. Przecież moje "ja" także jest zbudowane z było, jest i będzie. W każdym moim "teraz" jest było, jest i będzie.
W neuroteologii bada się neurologiczne procesy stanów modlitewnych (mistycznych?). Opisy badań można znaleźć pod hasłem "God helmet". Boże Narodzenie 2010 może być bogate techniką i nauką. Ale Biblia się nie starzeje i nie traci nic na aktualności :-)
sobota, 25 grudnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz