poniedziałek, 20 grudnia 2010

Wspólnota i Dziękczynienie

Chyba ważny był to dzień. Prawda się objawia w faktach. Spiszę fakty po kolei.
Dojechaliśmy do szkoły! Policjant czekał, wyjaśnienia przyjął, spisał, podpisałem. Ktoś mnie podał do sądu za łamanie ciszy wyborczej. Nic mi o tym nie wiadomo, ale oczywiście, dla kogoś, kto nigdy nie ujawnia swoich poglądów, i Broń Boże nigdy nie podpisze się imieniem i nazwiskiem, wszystko łamie ciszę, w której trwa - i to egzystencjalnie. Po same uszy i duszę.

Do prokuratury w Wołominie jakoś dojechałem, przez Jadów, Postoliska, Tłuszcz - była zawierucha. Dwie godziny składałem wyjaśnienia. Byłem przesłuchiwany w charakterze świadka na okoliczność szalbierstw wyborczych byłego wójta, Kazimierza Łapki. Sprawa jest ważna społecznie. Dla całej Polski. Takie sytuacje jak u nas, nie maja prawa zdarzyć się już nigdy, nigdzie. Gdyby nie mobilizacja wszystkich kandydatów i zgodne współdziałanie przeciw szalbierstwom, kto wie, czy Kazimierz Łapka nie świętowałby dzisiaj razem z Łukaszenką kolejnego zwycięstwa. Zaczynali swą niechlubna karierę w tym samym czasie (16 lat temu!).

Przesłuchanie nie jest komfortową sytuacją, nawet dla świadka, ale poczułem jej ciężar gatunkowy (egzystencjalny). Nie chodzi o moje samopoczucie, chodzi o prawdę. Miałem nawet metafizyczne doznanie. Poczułem się bytem duchowym. Albo doświadczyłem prawdy kryjącej się w papieskich sformułowaniach o "ciele uduchowionym" i "duchu ucieleśnionym". Bo. Bo nieważny byłem ja, ociężały 57 letni gość, ze słabnącym wzrokiem i ciut-ciut starganych nerwach. Liczyło się tylko to, że prawda chce się objawić z moim udziałem i pani prokurator i procedur wymiaru sprawiedliwości. Cała ludzka działalność ma służyć objawieniu się prawdy, ale rzadko zdajemy sobie z tego sprawę. W prokuraturze liczyło się tylko to. To było odkrycie, jak "niematerialne" mieszka w nas i w każdej chwili może się odsłonić, ale nie przyzwalamy. Kryjemy swoje życie w niezliczone zasłony.

Za oknem gabinetu na piątym pietrze, pokój 507, wypiętrzał się kościół pw. Matki Bożej Królowej Polski. W pewnym momencie wyszło Słońce. Potem spowiły je chmury, ale przez ich firany promieniście przechodziło światło. Pięknymi smugami, snopami, wstęgami. Promienie, niczym na świętych obrazkach, obejmowały cały wymiar horyzontu. Pięknie było. Nawet pani prokurator zwierzyłem, że gdybym miał aparat to pstrykałbym zdjęcia. Przyznała, że piękne widoki.

Nawet w gabinecie prokuratorskim nie mogłem powstrzymać się od robienia notatek. Na drugiej stronie zawiadomienia o stawienie się przed obliczem Temidy. Właśnie o metafizyce. O tym, że dopiero w trudnych sytuacjach poznaje się człowieka i własną podszewkę. Tam, gdzie nie chodzi o zgrywy, dowcipy i żarciki. Gdzie chodzi o samo życie. Jego fundamenty i zasady. Nie o konkretna sprawę, ale o zasady rządzące życiem. Bo życie jest jedno. I kiedyś się kończy. Tylko prawda zostaje.

Spieszyłem się z powrotem, żeby zdążyć na posiedzenie Rady Pedagogicznej. Porozmawialiśmy trochę. Po 16 latach musimy nauczyc się być normalna wspólnota lokalną, także szkolną. Jawność, szczerość, przejrzystość wszystkich spraw i procedur jest podstawą demokratycznego społeczeństwa. Oczywiście, że obywatelskiego, czyli obywateli-mieszkańców świadomych swoich praw. Także do posiadania własnych poglądów i publikowania ich w dowolnej formie. Internet jest dobrodziejstwem, najbardziej dla ludzi, którzy "chcą się objawiać". Anonimy mogą mieć wieczne wyrzuty sumienia. Ale oni są zakałą społeczeństwa.
Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli. Rozmawiajmy, dyskutujmy na blogach, Facebooku itp - z wielką korzyścią dla naszych uczniów. Bo inaczej oni pójdą górą, a my doliną. Czasu cofnąć się nie da.
Pisząc bloga staram się wypełnić tę przepaść. Jeśli źle piszę, pokażcie - co. Jeśli zaś dobrze - "dlaczego mnie bijecie". Muszę was trochę drażnić i prowokować. Taka jest funkcja każdej formy twórczej. A na pewno nie jest nią schlebianie przyzwyczajeniom i samozadowoleniu. Przecież ja, aż w nieba łonie trwam, gdy ono duszę mą przenika. I bardzo walczyłem o utrzymanie waszych stanowisk pracy i możliwości twórczego (i osobistego) rozwoju. Nasłużyłem się tej szkole, oj, nasłużyłem :-)

Łukaszenko mówi "odczepcie się od Łukaszenki". My prawie to samo usłyszeliśmy od wielu osób. Nie, nie odczepimy się, bo gdybyśmy tak zrobili, może byśmy nadal mieli Łapkę, albo kogoś, kto wszystkim powtarza, że jest zawsze w porządku, a nawet bardziej niż w porządku.
Nie ważne jest to, co kto mówi o sobie, ale fakty, które za nim stoją i idą i pozostaną. Dla mnie, na przykład, wiarygodne jest "echo serca".

Blogu, jakis ty jest ważny. Do ciebie przybiegłem od razu po powrocie ze szkoły. Tobie się wyżalę, tobą się pocieszę. Przecież czytelnicy są z całego kraju i na pewno jest większość tych, których śmieszą nasze małe konflikty, a szukają życia samego, metafizyki i prawdy. Obiecuję, że nigdy was nie zdradzę. Bo z rzeczy świata tego zostaną dwie tylko, poezja i dobroć i więcej nic. Więc nie cały umieram :-)

Znów muszę przełożyć notatki z Allendorf, z Viessmanna, z miejsca, gdzie panuje "climate of innovation". Nawet szkoły mogą wiele się od nich nauczyć, zwłaszcza w dziedzinie usprawnienia procesów dydaktycznych, tworzenia zgranego zespołu, kontroli i ciągłego doskonalenia. I może coś jeszcze dopiszę po seminarium, po opłatku FDNT. No i dam zapowiedziane filmiki.

Piszę sobie a muzom. Piszę wobec Boga i wieczności. Amen.
Jutro o 7.30 zostanie odprawiona msza święta dziękczynna za wybory samorządowe w Strachówce. Mszę zamówił komitet "Wspólnota i Dziękczynienie" zaraz po I turze wyborów.

PS.
Dziękujemy ekipie odśnieżającej. Dzięki waszej pracy mogliśmy dojechać do domu :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz