wtorek, 29 listopada 2011

Og艂aszam upad艂o艣膰...

... ale nie kapitulacj臋!

Bankructwa znakiem jest, kiedy do艣膰 rozpaczliwie poszukiwana "na bie偶膮co" kwota spada do bilonu - 3, a najwy偶ej 5 z艂. Trudno wyprodukowa膰 jakiekolwiek banknoty. 艢rodki nagromadzone w wi臋kszej kwocie, tj w okolicy 50 z艂. podlegaj膮 losowaniu. "Na kt贸ry adres wys艂a膰, do Glasgow, Poznania, czy Legionowa?" Powtarzaj膮cym si臋 pytaniem w jednokierunkowych rozmowach - bardziej meldunkach - telefonicznych jest - "co jad艂a艣/jad艂e艣 dzisiaj". Najbardziej dramatycznym komunikatem by艂o par臋 tygodni temu - "od trzech dni nie mam nic w lod贸wce" - Co robisz? - Siedz臋, 偶eby nie traci膰 energii". Jedyn膮 rad膮 od kochaj膮cych rodzic贸w by艂o - "po偶ycz od s膮siad贸w". - Mo偶e mi si臋 uda co艣 ci w poniedzia艂ek wys艂a膰.
Rodzinny bank jest niewyp艂acalny, licz膮 si臋 10 grosz贸wki magazynowane np. w kubku na p贸艂ce. Dzieciom mo偶e si臋 jeszcze zdarzy膰 d艂ug w sklepiku szkolnym do 5 z艂 i niezap艂acony mandat na kolei. Matce i ojcu wydatnie pogarsza si臋 sen w nocy, cho膰 nie s膮 to jeszcze regularne koszmary. Wszyscy zaczynaj膮 chyba rozumie膰, 偶e b臋dzie coraz gorzej i tylko cud mo偶e uratowa膰 rodzin臋 w perspektywie 艣redniookresowej. Cudem wiary jest oczywi艣cie Opatrzno艣膰 w perspektywie ostatecznej. Kt贸rej zaufali艣my.

To nie jest relacja z greckiej, ale z polskiej rodziny. Nie wpadajcie jednak w panik臋. To dotyczy przede wszystkim bezrobotnych i wielodzietnych. Nie sil臋 si臋 na analizy ekonomiczne tego 艣wiata lub jego po艂owy, bo to wiedza dla naukowc贸w i spekulant贸w. Nie roszcz臋 tak偶e pretensji politycznych do jakiej艣 ekipy rz膮dz膮cej teraz lub par臋 lat wstecz. Co nas czeka, 艂atwo by艂o przewidzie膰 od pocz膮tku. Tak by膰 musia艂o i musi, w wymiarze finansowym. Nie wiem, jaka jest bariera finansowego bezpiecze艅stwa rodziny, realne (do r臋ki) 1000 z艂oty na osob臋? Troch臋 mniej? Troch臋 wi臋cej?
Nie wierz臋, 偶ebym/偶eby艣my wznie艣li si臋 kiedy艣 w 偶yciu na taki poziom.

I ja si臋 z tym pogodzi艂em od pocz膮tku. Nie planujemy remont贸w domu, zmiany 27-letniego samochodu (wiekuistej na szcz臋艣cie "Beczki"), 偶adnych wyjazd贸w wakacyjno- turystycznych, zakupu garnituru, perfum, ani dro偶szej ksi膮偶ki. Wykluczenie? Tak. Nie dbam zbytnio o zdrowie i wygl膮d. Chcia艂bym tylko op艂aconych bie偶膮cych rachunk贸w w Annopolu, Glasgow, Poznaniu, Warszawie i Legionowie.
Ale jedna rzecz nie mo偶e we mnie milcze膰 - dlaczego z tak膮 kotwic膮 i eksterminacj膮 z 偶ycia kulturalnego i towarzyskiego jeste艣my realn膮 elit膮 lokaln膮? I wa偶nymi filarami kultury dla wsp贸lnoty lokalnej.
Tylko w艂asn膮 osobowo艣ci膮 i si艂膮 patriotyczno-religijno-kulturowych dziej贸w rodzinnych?

To wystawia fatalne 艣wiadectwo tzw. rozwojowi spo艂eczno-politycznemu Polski (partie u w艂adzy si臋 zmieniaj膮, to normalne, Polska jest jedna). Nie zg艂aszam pretensji do jakiej艣 (jednej) partii. Jeste艣my obywatelami Polski, nie partii i opcji. Wrzucam do urny w wyborach jak膮艣 kartk臋, ale zdaj臋 sobie spraw臋, 偶e ich (ka偶dego kolejnego rz膮du, Parlamentu...) odpowiedzialno艣膰 jest ograniczona, np. naszym osobowo-obywatelskim poziomem rozwoju.
W realnej Polsce 偶yjemy. W realnej gminie. W realnej parafii Ko艣cio艂a Katolickiego. W tym realnym 艣wiecie pracujemy, praktykujemy 偶ycie wiar膮, wychowujemy dzieci i dzia艂amy spo艂ecznie. Ten realny 艣wiat terytorialnie zaw臋偶y艂 si臋 co prawda do w艂asnego podw贸rka (cho膰by ze wzgl臋du na cen臋 paliwa i koszty po艣rednie), ale za to przestrzennie si臋 rozszerzy艂 na p贸艂 艣wiata (przez 偶ycie duchowo-intelektualne i Internet).

Cz艂owiek 偶yje przede wszystkim we wsp贸lnocie lokalnej. Nie w pa艅stwie. Cz艂owiek wierz膮cy w og贸le bez wsp贸lnoty nie istnieje. A ca艂a dyskusja u nas dzieje si臋 (i dzieli ludzi) wok贸艂 polityki pa艅stwowej! Absurd o post-socjalistycznych (PRL) korzeniach!
Dla kontrastu - znane s膮 zwyczaje w ameryka艅skich miastach i miasteczkach wyprawiania przyj臋cia powitalnego, przez zasiedzia艂ych mieszka艅c贸w, dla nowo si臋 osiedlaj膮cych. 呕eby ich wprowadzi膰 w s膮siedzk膮 wsp贸lnot臋. 呕eby si臋 lepiej poczuli i wkorzenili.

Niedawno i my lepiej si臋 czuli艣my, cho膰 nasza kasa by艂a r贸wnie kiepska. Ile dla nas znaczy艂o dobre s艂owo i szacunek ksi臋dza Antoniego! I te s艂awne obiady i kawy u niego! Z biskupami, w贸jtem (jaki by艂), samorz膮dowcami, ministrami itd. Z lud藕mi, z go艣膰mi z wielu kierunk贸w 艣wiata i pogl膮d贸w. I w Socratesie-Comeniusie i w English Teaching, kiedy stawa艂 si臋 prawdziwym gospodarzem i ojcem lokalnej europejskiej wiejskiej wsp贸lnoty gminnej. Albo przy postnym 艣ledziu, przy uk艂adaniu z ojcem Stanis艂awem Grzybkiem, przyjacielem Andrzeja Madeja, planu Misji na 50-lecie Parafii. Jeszcze innym razem na koncelebrze a potem 艣niadaniu z rekolekcjonist膮-rowerzyst膮, specem od Cypriana Norwida (by艂 go艣ciem u A.Madeja w Aszchabadzie), kt贸ry wraca艂 od siebie w Elbl膮gu na studia w Lublinie. Dzi臋ki Antoniemu mo偶emy si臋 poszczyci膰 "relikwiami" b艂. Jana Paw艂a II, bo podj膮艂 wyzwanie "Rekolekcji Norwidowskich" i zaprosi艂 siostr臋 Alin臋 Merdas, kt贸ra wkr贸tce potem zawioz艂a nasz list i wr臋czy艂a Papie偶owi. Bo偶e, ile tego by艂o! 艁膮czy艂 nas, przedstawia艂 sobie i nawzajem. Dla niego wszystko stawa艂o si臋 proste i mo偶liwe. W艂膮cza艂 nas w wi臋ksz膮 wsp贸lnot臋 - ziemsk膮 i niebiesk膮. Nawet wymiana o艣wietlenia w Zespole Szk贸艂 im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej zacz臋艂a si臋 u niego, na plebanii. Przy kawie, czy herbacie.

Dokuczliwo艣膰 naszego bankructwa zwi臋ksza lokalna sytuacja klimatyczna. Jak wiadomo, stale si臋 pogarsza. Przy czym nikogo za bardzo nie obchodzi wiatr i opady dwa kilometry od w艂asnego domu. Cho膰 to mo偶e nasza wina? Mo偶e nie umiemy rejestrowa膰 wszystkich zmian? Mo偶e suma nie jest taka z艂a, jak j膮 realnie odczuwamy?
Fronty si臋 zmieniaj膮, jeden przechodzi w drugi, jeden przynosi ozi臋bienie, ale za to daje szans臋 na wi臋ksze opady. A ten drugi ociepla, ale wysusza? Kto by si臋 po艂apa艂. Nie ma czasu 艣ledzi膰 nowinek na bie偶膮co, trzeba nagrza膰 w domu i w og贸le zaj膮膰 si臋 rodzin膮.
To wszystko rzutuje, skutkuje na r贸偶ne sposoby w 偶ycie naszej rodziny i ca艂ej wsp贸lnoty lokalnej- 偶yjemy w innym 艣wiecie. W r贸偶nych 艣wiatach? Nie chcemy si臋 na to zgodzi膰. Szukamy jedno艣ci, szukamy wyja艣nienia, mo偶emy b艂膮dzi膰. Ale nie mo偶na 偶y膰 bez wsp贸lnoty. "Spodoba艂o si臋 Bogu zbawi膰 nas we wsp贸lnocie".

Rodzina to tak偶e takie przedziwne zjawisko, 偶e nie spos贸b jej pozna膰 do ko艅ca i si臋 ni膮 nacieszy膰. Zw艂aszcza, gdy maj膮c 58 lat jest si臋 jeszcze ojcem, powiedzmy dwu-nastolatk贸w i potem stopniowo do pe艂no- i ponad-letno艣ci. To, 偶e ma si臋 g艂oduj膮cych (czasami) student贸w - w tym wieku bywa zrozumia艂e. Prawie rutyna wielodzietnych, kt贸rych dzieci chc膮 si臋 uczy膰. Ale, 偶e hasaj膮 jeszcze po domu kr贸liki! Nadzwyczajna ekologia! Nadzwyczajna 艂aska Boga - Ojca wszystkich rzeczy i stworze艅. M贸wi臋 wam, nic nie przesadzam, wystarczy spojrze膰 im w oczy, albo pos艂ucha膰.
Nie mog臋 nie wspomnie膰 wczorajszej rozmowy z Marysi膮, w kt贸rej niestety zbytnio si臋 nie zanurzy艂em. Nadrabiam teraz. Czy nadrobi臋? Rzecz dotyczy艂a struktury powie艣ci. Sk膮d si臋 wzi臋艂a jej obj臋to艣膰, jak autor rozbudowuje w膮tki etc. Ile trzeba przeczyta膰 ksi膮偶ek, 偶eby przy kolejnej wda膰 si臋 w takie rozwa偶ania - g艂贸wnie ze sob膮? Te偶 du偶o czyta艂em, adresat pyta艅 by艂 dobrze wybrany, powinienem si臋 zorientowa膰. A jednak by艂em zbytnio zaskoczony. Naprawd臋, cho膰 wygl膮da to, jak na si艂臋 szukane usprawiedliwienie, da艂em si臋 zaskoczy膰. Zdarzy艂o mi si臋 takie(!) pytanie i je, w danej chwili, prawie przegapi艂em.
Josh Mc Dowell nakazywa艂 m贸wi膰 codziennie dzieciom "kocham ci臋" i inne trudne praktyki, 偶eby by膰 ich bohaterem.
GRZECHY ZANIECHANIA mog膮 mnie jeszcze bardzo zabole膰.

Kiedy moja "maszyneria" osobowa ledwo-ledwo pracuje - jak dzi艣 do po艂udnia - zagl膮dam do czyta艅 na ka偶dy dzie艅 na mateuszu.pl.

I spocz膮艂 na mnie Duch Pa艅ski, duch m膮dro艣ci i rozumu, duch rady i m臋stwa, duch wiedzy i boja藕ni Pa艅skiej.
Zawsze trzeba, tak lub inaczej, wzi膮膰 S艂owa do siebie i do swojego ko艣cio艂a. Jest te偶 co艣 a propos biednych (zbankrutowanych). Potem id膮 pe艂ne wyobra藕ni sceny: wilk z barankiem, pantera z ko藕l臋ciem, ciel臋 i lew i ma艂y ch艂opiec pospo艂u. Krowa i nied藕wiedzica i ich m艂ode. Lew jak w贸艂 je s艂om臋. Niemowl臋 bawi si臋 na norze kobry, dziecko wk艂ada r臋k臋 do kryj贸wki 偶mii.
Biblia jest bogata wieloma rodzajami literackimi. Lwy, smoki i 偶mije dzia艂a艂y mi w dzieci艅stwie na wyobra藕ni臋 podczas wieczornych modlitw pod Matk膮 Bo偶膮 Annopolsk膮.

"Kraj si臋 nape艂nia znajomo艣ci膮 Pana, na kszta艂t w贸d, kt贸re przepe艂niaj膮 morze." Czy偶 nie czujecie? A "Korze艅 Jessego" dzisiejszych czyta艅 i reminiscencji, to przede wszystkim potomek Dawida. Jezus, jak kwiat wyrasta z tego korzenia, ale jednocze艣nie z jego ga艂臋zi – Maryi, „R贸偶d偶ki Jessego”. "Do niego ludy przyjd膮 po rad臋, i s艂awne b臋dzie miejsce jego spoczynku."
Ka偶dy w Ko艣ciele jest zakorzeniony. Czego nie zdzia艂a za 偶ycia, doko艅cz膮 jego ko艣ci w grobie.

Biedakowi dobrze si臋 robi podw贸jnie przy lekturze Biblii. Jest cz臋sto nazywany po imieniu. Dostaje obietnic臋, 偶e B贸g go wyzwoli i we藕mie pod opiek臋. Ba, zmi艂uje si臋 nad nim i ocali od 艣mierci.

Rado艣膰 i pogoda ducha przychodzi do mnie nagle np. przy czytaniu tekst贸w Pisma 艢wi臋tego z Internetu. A do Jezusa w jakiej艣 innej chwili i "rozradowa艂 si臋 w Duchu 艢wi臋tym" i powiedzia艂, 偶e "wielu prorok贸w i kr贸l贸w pragn臋艂o ujrze膰 to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i us艂ysze膰, co s艂yszycie, a nie us艂yszeli." I przeczyta膰 w Internecie to, co wy teraz czytacie :)

My艣l my艣l goni, my艣l my艣l rodzi. Przypomnia艂em sobie, jak to wczoraj patrzy艂em w to samo okno. Niby nic. Teraz widz臋 d臋by, ale wtedy by艂a godz. 3.30 w nocy i widzia艂em samotn膮 gwiazd臋 na niebie. Takie widoki w naszych oknach to normalno艣膰 (ponad 100-letnia codzienno艣膰). My艣la艂em o rodzinie. Grza艂em si臋 przy niej (rodzinnej gwie藕dzie, gwie藕dzie rodzinno艣ci?), jak przy ognisku, rozpalonym jak膮艣 moc膮 z wysoka, w bezkresnym i bardzo lodowatym Kosmosie.

Tu blisko jest ze mn膮 m贸j B贸g. Nie wiem, co jest tam daleko. Im mniej wiedzia艂em o 偶yciu i rodzinie, tym bardziej szuka艂em wyja艣nie艅 z dalekiego 艣wiata. Tym bardziej by艂em poddany nastrojom zale偶nym od r贸偶nych teorii, fizycznych, kosmologicznych, filozoficznych. Boga znalaz艂em blisko, albo On mnie znalaz艂. Nie jest to relatywizm zaw臋偶aj膮cy teodyce臋 do w艂asnego podw贸rka. Po prostu niewiele mog臋 powiedzie膰, co TAM jest.
Lubi臋 fizyk臋, kosmologi臋 i filozofi臋, cho膰 zdaj臋 sobie spraw臋, jak daleko musia艂y mi za mojego 偶ycia odbiec. Mog臋 za to coraz wi臋cej poznawa膰 i odkrywa膰 w moim 艣wiecie osobowym. Mo偶e osoba tak przyci膮ga istnienie i sens, 偶e wok贸艂 niej mo偶na je 艂atwiej zarejestrowa膰 i przeanalizowa膰. Staram si臋 korzysta膰 z tego prawa i mo偶liwo艣ci. Ten 艣wiat jest r贸wnie偶 ogromny i bardzo ma艂o znany. Nie ka偶dy mo偶e by膰 fizykiem teoretycznym lub eksperymentalnym, ale ka偶dy mo偶e by膰 coraz bardziej 艣wiadomym siebie - i w og贸le 艣wiata osobowego - podmiotem poznaj膮cym, czyli cz艂owiekiem my艣l膮cym (homo sapiens). Nie ma wiary bez my艣lenia, nie powinno by膰 i 偶ycia (osobistego, rodzinnego, spo艂ecznego). Nie mo偶na rozwija膰 si臋 jako osoba, bez dialogu (s艂uchania innych i wyra偶ania siebie) i bez dzia艂ania. Mi艂o艣膰 jest najwy偶szym czynem osoby. "Osoba i czyn". "Mi艂o艣膰 i odpowiedzialno艣膰". Wystarczy chwil臋 nad tym pomy艣le膰, 偶eby mie膰 ch臋膰 d艂u偶szego adorowania. Aura duchowa nie powinna nas opuszcza膰 :)

Antropologia (jak najszerzej rozumiana) jest nauk膮 empiryczn膮. Teologia mo偶e si臋 rozwija膰 (pojawi膰) na pewnym poziomie rozwoju osobowego. Jak to dobrze zobaczy膰 w nocy samotn膮 gwiazd臋 za oknem!

PS.
Zg艂oszenie upad艂o艣ci jest powinno艣ci膮 ka偶dego podmiotu ni膮 zagro偶onego. Nie musz臋 ju偶 niczego wi臋cej wyja艣nia膰.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz