Skoro musia艂em, wykorzysta艂em, zrobi艂em sobie 艂a偶enie po Warszawie. Punkt docelowy - V LO "Poniat贸wka". Wystartowa艂em spod trasy W-Z. Schodami do g贸ry, do ko艣cio艂a 艣w. Anny. Specjalnie zaszed艂em do kaplicy loreta艅skiej. "Wa偶nym elementem jej wystroju s膮 epitafia i tablice pami膮tkowe, po艣wi臋cone mi臋dzy innymi Cyprianowi K. Norwidowi i J贸zefowi Pi艂sudskiemu. Szczeg贸lny charakter maj膮 tablice upami臋tniaj膮ce polski wysi艂ek wojenny, takie jak Pomnik Chwa艂y Kawalerii i Artylerii Konnej WP czy tablica Polskich Si艂 Powietrznych 1939-1945. Swoje epitafium maj膮 w tej kaplicy tak偶e ofiary zbrodni katy艅skiej, a inicjatorem epitafium by艂 przewodnicz膮cy Komitetu Katy艅skiego Stefan Melak, kt贸ry zgin膮艂 w katastrofie pod Smole艅skiem. - To epitafium jest bardzo pi臋kne, poniewa偶 jest konar drzewa, wyci臋te drzewo, pod korzeniami drzewa s膮 czaszki. Przeniesiony krzy偶 spod Pa艂acu Prezydenckiego bardzo dobrze wpisa艂 si臋 w ca艂o艣膰 tej kaplicy - podkre艣li艂 proboszcz ks. Siekierski".
Chcia艂em potem przej艣膰 si臋 moimi ulicami, jeszcze od czas贸w "Lalki" i Boles艂awa Prusa. Zaraz po 艣lubie zrobili艣my sobie z Gra偶yn膮 zdj臋cie pod pomnikiem dzielnego szewca Kili艅skiego (rze藕ba Stanis艂awa Jackowskiego) i pod pomnikiem dziadka Prusa, kt贸remu go艂臋bie wci膮偶 sraj膮 na kapelusz.
Szed艂em wi臋c dzisiaj swoja Warszaw膮. Na przeciwko 艣w. Anny sta艂em w 1979 w szpalerze porz膮dkowych, papie偶 mija艂 nas ocieraj膮c si臋 sutanna :)
Na ulicy Ossoli艅skich by艂 za艣 m贸j odcinek wpuszczania ludzi (pielgrzym贸w) na plac Zwyci臋stwa pami臋tnego 2 czerwca 1979 roku. By艂em odpowiedzialny za ten odcinek z ramienia ko艣cielnego organizatora. W czasie kazania kr膮偶y艂em od Krakowskiego na obrze偶a placu. Tam prze偶y艂em kazanie, a zw艂aszcza wybuchy i d艂ugie salwy oklask贸w i potop religijno-patriotycznych 艣piew贸w. Dzi艣 przy wylocie ulicy stoi namiot "Solidarni" z asysta s艂u偶b porz膮dkowych i policji. Nie przyci膮gn臋li mojej uwagi, niewyra藕ni, nic - co by by艂o w stanie oderwa膰 my艣li od wspomnie艅. C贸偶 to znaczy wobec wielkiej historii Ducha, kt贸ra tam si臋 rozegra艂a.
Pa艂ac prezydencki mijam, jak mija艂em. Tury艣ci zagraniczni robi膮 zdj臋cia zabytku. W bocznej uliczce do Akademii Sztuk Pi臋knych jest plenerowa i czasowa galeria o "Konstytucji 3 Maja". Dobrze mi z ni膮. Polska jest jedna i ma ponad 1000 lat. 呕adna wsp贸艂czesno艣膰 nie mo偶e jej przechwyci膰 dla siebie.
Id臋 a偶 na r贸g Nowego 艢wiata z Alejami Jerozolimskimi, nie tylko ze wzgl臋d贸w katechetycznych, ale 偶eby wypi膰 kaw臋 Latte, bo pami臋tam jej smak od dnia konferencji na XX-lecie naszej samorz膮dno艣ci, kt贸ra odby艂a si臋 w Senacie RP. Mia艂em wej艣ci贸wk臋-zaproszenie przez program Liderzy PAFW, z edycji Gra偶ynowej. Przy kawie czeka艂em wtedy na innych, patrz膮c na palm臋 i de Gaulla, pod kt贸rym byli艣my um贸wieni. Ci膮gnie wilka do lasu i szklanki z bia艂ym spienionym mlekiem.
Laz艂em dalej. Marsza艂kowsk膮 wzd艂u偶 co nieco odnowionych szklanych 艣cian dawnych dom贸w towarowych "Centrum" i 偶a艂osnych pozosta艂o艣ci po najnowocze艣niejszym onegdaj kinie "Relax". Bli偶ej ulicy Sienkiewicza przypomnia艂 mi si臋 ju偶 nieistniej膮cy punkt xero, w kt贸rym odbija艂em program wyborczy do pierwszych wybor贸w samorz膮dowych roku 1990. Kazio pami臋ta艂 w nim o ka偶dej drodze i wsi, podali艣my tez nasze personalia. 呕adnych stref cienia, jawno艣膰 nad jawno艣ci膮, mo偶e tym zwyci臋偶yli艣my? Musia艂em wtedy jecha膰 do Warszawy bo bli偶ej nie mog艂em zrobi膰 odbitek formatu A3. By艂em poniek膮d przyzwyczajony do kursowania na tej trasie, z Warszawy przywozi艂em "bibu艂臋" (od Wie艣ka K臋cika, ul. Rac艂awicka, obok stadionu Gwardii).
Skr臋ci艂em w Grzybowsk膮 pod Teatr 呕ydowski i synagog臋 "No偶yk贸w". Eh, wielokulturowo艣膰! I herbata z Edyt膮 Geppert w kawiarence obok, czekaj膮c na film w Instytucie Francuskim (w jego dawnej siedzibie). Ale i inne wspomnienia si臋gaj膮ce sporo jeszcze zniszczonej Warszawy. Pami臋tam jak wracali艣my z Ko艣cio艂a Wszystkich 艢wi臋tych po jakim艣 艣wi膮tecznym (grudniowym?) spotkaniu Rodziny Rodzin. Ciemno, zimno, wietrznie by艂o. W ruinach, spod jakiej艣 ceg艂y magister, p贸藕niejszy profesor wyci膮gn膮艂 czerwony banknot. Nam, dzieciom (6-8 lat) wydawa艂o si臋, 偶e to "ruiny skarb贸w". Przez wiele lat tak my艣la艂em.
Dzi艣 nie ma ju偶 ani tego, co zosta艂 profesorem, ani dw贸ch magistr贸w, a niekt贸rzy s膮 znowu blisko ruiny.
Czasem trzeba pojecha膰 do Warszawy, gdy 偶ycie przymusi. Lubie i艣膰 w艣r贸d innych ludzi, patrze膰, zastanawia膰 si臋 sk膮d, dok膮d, jak 偶yj膮. Mam tak od ma艂ego. Jak kiedy艣 na mo艣cie we Wroc艂awiu. "Ludzie id膮 przez most, z jednego na drugi... a taki siedzi, patrzy jak id膮... Siedzi i siedzi, id膮 i id膮".
Hala Mirowska - gdzie w sali pod spodem, na studium WF Politechniki Warszawskiej, mgr J贸zef Grudkowski wyciska艂 z nas si贸dme poty na si艂owni. Nie by艂o zmi艂uj. Na zaliczenie trzeba by艂o podnie艣膰 tyle a tyle procent swojej wagi. Na sprawdzianach u niego bi艂o si臋 rekordy, bo umia艂 motywowa膰. "Nie cackaj si臋 ze sob膮 - raz, dwa, w g贸r臋". Posz艂o, opu艣膰.
(cdn.)
poniedzia艂ek, 16 maja 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prze艣lij komentarz