艣roda, 25 maja 2011

Zakalec z rodzynkiem

Dzie艅 szed艂 po grudzie. 艁up, 艂up. Kolejne katechezy odmierza艂y mi czas brukowcami w blaszanej klepsydrze. Nie mog艂em wydrukowa膰 kororololowanki, ani w pokoju nauczycielskim, komputer pada艂, zostawa艂a sama klepsydra na ekranie, ani w gabinecie dyrektorskim. Troch臋 kl膮艂em pod nosem. W "zer贸wce" odegra艂em przedstawienie moich m膮k przed komputerami, dzieciom si臋 podoba艂o, za艣miewa艂y si臋 ponad swoj膮 wytrzyma艂o艣膰. Do艂o偶y艂em "Kr贸l Karol kupi艂 kr贸lowej Karolinie itd". To艣my j臋zyk wsp贸lnie 艂amali. No i nauczy艂em je imienia naszej parafii: WNMP.

W pi膮tej dosta艂em rodzynk臋 (wida膰 jest dwup艂ciowa). Mila wesz艂a z nowina, 偶e spotkali wczoraj w Niepokalanowie ksi臋dza Mieczys艂awa Iwanickiego. Je藕dzi艂y komunijne z ksi臋dzem i obstaw膮. By艂y proboszcz strachowski przekaza艂 pozdrowienia, Mila je poda艂a. Klasie wyja艣ni艂em, kim by艂. 呕e bez niego nie by艂oby Solidarno艣ci w gminie. Bo najpierw do niego si臋 uda艂em, czy warto i trzeba. Trzeba! Z jego b艂ogos艂awie艅stwem ruszy艂em od wsi do wsi, od domu, do domu. On mia艂 wielki autorytet, zna艂 wie艣 i jej potrzeby. By艂 bardzo duchowym cz艂owiekiem. On zapali艂 nas kazaniem 3 Maja 1981 roku. I kaza艂 przyj艣膰 zaraz po spotkaniu, tak czeka艂 i 偶y艂 Solidarno艣ci膮.
To powiedzia艂em dzieciom. I doda艂em - "A dzisiaj - jak na razie - nadaremno upominam si臋 o pami臋膰 i to偶samo艣膰 gminy i tamtych wydarze艅". Czy偶by ludzie chcieli si臋 wyprze膰 pami臋ci i o ukochanym proboszczu, po kt贸rym d艂ugo 艂zy nie obsycha艂y?

W domu epizod z klasy przypomnia艂 mi Olek, pytaj膮c - "kim by艂 ten ksi膮dz, o kt贸rym nam opowiada艂e艣?". Czy dawno by艂 przed ksi臋dzem Antonim? To ty zak艂ada艂e艣 Solidarno艣膰? Normalne s膮 pytania dziecka, normalne moje zapomnienie o sprawie i teraz o niej pisanie. Nienormalne jest milczenie (ignorowanie w艂asnej najpi臋kniejszej historii najnowszej) wsp贸lnoty samorz膮dowej!

***

Klasie 5 pokaza艂em jeszcze chitony i przypomnia艂em lekcje sprzed dw贸ch lat "O m膮drych Grekach i g艂upiej reklamie". O ich pytaniach - co jest co i po co? Czym co艣 jest i dlaczego - inaczej m贸wi膮c. O bytach i warto艣ciach. Na przyk艂ad o demokracji.

Klasie sz贸stej chcia艂em pokaza膰 ich w艂asne wypowiedzi z poniedzia艂ku, kt贸re s膮 (wisz膮) w Internecie. Nie dali. Nic na si艂臋. Przypomnia艂em tylko nauk臋 o kole m艂y艅skim na szyi. Lepiej by nam by艂o, ni偶 gdy niszczymy dobro.

Na koniec cichej lekcji (kiedy si臋 przestrasz膮, albo chc膮 przez chwil臋) potrafi膮 by膰 mili, kulturalni, dobrze wychowani (?) - stan膮艂em przed krzy偶em, pierwszy raz tu偶 przed nim, nie na ko艅cu sali. Nie chcia艂em na nich patrze膰. Szuka艂em ratunku w krzy偶u. Kl臋kn膮艂em. M贸g艂bym nawet pa艣膰 krzy偶em i ziemi臋 ca艂owa膰. Wyszed艂em. Bez s艂owa. Nie patrzy艂em na nich, gdy wychodzili.

W klasie 1-szej, 4-tej, 3-ciej cierpia艂em. Najpierw, bo nie ma sprz臋tu, kt贸ry pozwoli艂by u偶y膰 audiowizualnych materia艂贸w bezkolizyjnie. Ale, a to gniazdko za daleko, a to nie ma rolet do zaciemnienia, a to to i tamto. Ka偶de niepowodzenie denerwuje bo wzmaga 艣miechy, rechoty i inne diabelstwo. Denerwuje wida膰 mnie, ich i diab艂a. Albo diabe艂 si臋 najbardziej 艣mieje. Niech to licho we藕mie.

M艂odsi powinni przyj艣膰 uczy膰 w szkole. Niech oni szukaj膮 wsp贸lnego j臋zyka i metod. Dajcie mi ju偶 spok贸j. Chc臋 odej艣膰 w 艣wiat bajek Kraszewskiego. By艂 sobie dziad... i 艣mier膰, kt贸ra szuka艂a do niego dost臋pu. Przez komin, albo klas臋.

PS.
Drog臋 do nas wie艣 zacz臋艂a robi膰. Bardzo si臋 cieszymy. To zobowi膮zuje. To z funduszu so艂eckiego. Czy gmina co艣 dorzuci?

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz