niedziela, 2 pa藕dziernika 2011

Dr偶enie i moc - katecheza o naszych mszach szkolnych niedzielnych


Szkolna msza 艣wi臋ta niedzielna mo偶e by膰 znakiem i narz臋dziem w 偶yciu naszej wsp贸lnoty lokalnej, zw艂aszcza Rzeczpospolitej Norwidowskiej.

Czego znakiem? Czego narz臋dziem?

Odpowiedzi膮 niech b臋dzie ca艂y tekst. Jest on przyk艂adem zastosowania metody fenomenologicznej, powiem nie tylko o "anatomii i fizjologii" mszy szkolnej, ale tak偶e jak oddzia艂ywuje ona na mnie - podmiot w niej uczestnicz膮cy. Postaram si臋 w艂膮czy膰 wszystkie dane zmys艂owe (NLP), ale tak偶e dane dost臋pne tylko wewn臋trznie i analiz臋 w艂asnej 艣wiadomo艣ci.

Najpierw jednak usprawiedliwienie. Dosta艂em pi臋kne zaproszenie na dzisiejszy festyn do R贸wnego (gratuluj臋 tytu艂u najaktywniejszego so艂ectwa w woj. mazowieckim). Do czasu mszy 艣wi臋tej wyjazd by艂 w moich planach. Na mszy szkolnej us艂ysza艂em "g艂os wewn臋trzny", kt贸ry wiele mi powiedzia艂. Musz臋 w pierwszej kolejno艣ci zda膰 z niego spraw臋. To jest mo偶liwe tylko teraz, natychmiast, potem ucieknie, zblaknie, zaniknie. Wypr膮 go inne rzecz. Musz臋 si臋 spieszy膰. Tak偶e przed powrotem Gra偶yny i dzieci z festynu.

Niedzielna msza szkolna dzia艂a z moc膮 lawin. Wszystko mo偶e by膰 kul膮 艣niegow膮. Szczeg贸lnie w 偶yciu katechety, no i dyrektorki. Rozmawiam o nich na katechezach, przed i po. Staram si臋 wci膮gn膮膰 w t臋 rozmow臋 wszystkich. Zrobi膰 z niej permanentn膮 rozmow臋 (o najwi臋kszych warto艣ciach). Wszak chyba wszyscy w gminie jeste艣my ochrzczeni. Nie ochrzczeni te偶 mog膮 si臋 w艂膮czy膰.

Sama liturgia mszy niedzielnej zaczyna si臋 dla mnie w sobot臋 po po艂udniu, a ko艅czy po powrocie do domu, gdy emocje opadn膮, sko艅cz膮 si臋 nasze rozmowy rodzinne i gdy spisz臋 notatki.
W sobot臋 zaczyna si臋 od otwarcia strony "czytania na ka偶dy dzie艅". Czytam co ko艣ci贸艂 przygotowa艂 nam na niedziel臋. Podkre艣lam to, co do mnie przemawia wprost i bezpo艣rednio. Reszt臋 kasuj臋. Zastanawiam si臋 nad tym co zosta艂o, porz膮dkuj臋 my艣li i wyrabiam (dostaj臋) "wizj臋". Wielki wp艂yw na moj膮 metod臋 mia艂 podr臋cznik Louis Bouyera "Wprowadzenie do 偶ycia duchowego", podobne regu艂y powt贸rzy艂 benedyktyn z Biskupowa w internetowym kursie czytania Biblii.

Wynotowane fragmenty i wizja stanowi膮 baz臋 modlitwy powszechnej i komentarza do procesji z darami. Msza ma by膰 Bo偶膮 i ludzk膮 medytacj膮 S艂owa, kt贸re sta艂o si臋 Cia艂em. Nie jest tylko mieszanin膮 pobo偶nych tekst贸w. Ka偶da msza (czyli my - obecni na niej chrze艣cijanie) dostaje w czytaniach my艣l przewodni膮. Szkieletem liturgii s膮 s艂owa, a bardziej dialog i gesty. "Nikt nie 偶yje dla siebie i nie umiera dla siebie" - tak偶e w liturgii. Jeste艣my wsp贸lnot膮, albo to nie jest msza. Chrze艣cija艅stwo to nie magia.

Wizja to co艣 wi臋cej ni偶 poszczeg贸lne fragmenty, tym bardziej s艂owa. To jakby upostaciowana (uosobiona) ca艂o艣膰. Kiedy ju偶 si臋 sformu艂uj膮 wezwania i komentarz, pierwszym ich celem jestem ja sam. To dzia艂a na mnie. Nie mog臋, nie jestem w stanie pozosta膰 wobec tej ca艂o艣ci (osoby, postaci, wizji...) oboj臋tny. Przewa偶nie usypia mnie. Nie chc臋 patrze膰 na md艂y 艣wiat. Wobec tego, co spojrza艂o na mnie, 艣wiat jest strasznie md艂y, a zw艂aszcza przemi臋dlony w telewizyjne produkcje.

Czy kto艣 z zewn膮trz jest w stanie zobaczy膰 wizj臋 w tej modlitwie powszechnej i komentarzu? Prosz臋 sprawdzi膰 na stronie agatologii i nam (mi) powiedzie膰.

Do ich czytania i do procesji z darami s膮 ju偶 kandydaci, cho膰 Gra偶yna musi ich nam贸wi膰 stoj膮c w drzwiach ko艣cio艂a. Bardzo tego nie lubi, ja m贸g艂bym, ale nie zrobi艂bym wtedy zagajenia przed o艂tarzem, przodem do dzieci. Zagajenie, "konferansjerka", jest konieczna, 偶eby zdj膮膰 im kajdany u n贸g. Musz膮/musimy si臋 poczu膰 u siebie najpierw w ko艣ciele, 偶eby kiedy艣 poczu膰 si臋 u siebie w Domu Ojca. Spontaniczne gadanie mi臋dzy sob膮 w 艂awkach - nie, to jest co innego. Zdj膮膰 kajdany l臋ku. Ka偶demu, kto si臋 go nie pozb臋dzie, nogi si臋 pl膮cz膮, gdy ma co艣 (liturgicznego) zrobi膰 w trakcie mszy. Zrzu膰 kajdany l臋ku. Zobacz, przemy艣l Mi艂osiernego Przyjaciela w Niewidzialnym. B臋dziesz Mu s艂u偶y膰 bez l臋ku - czyta膰, nie艣膰 w procesji, a nawet dawa膰 艣wiadectwo w kazaniu dialogowanym (dawne niestety to czasy!).

Dzisiaj nam贸wi艂em Andrzeja, 偶eby "wzi膮艂" kt贸re艣 czytanie. Czyta w szkole na akademiach, mo偶e i w ko艣ciele. Mo偶e i Mateusz, je艣li przyjdzie na t臋 msz臋, mo偶e ka偶dy, kto potrafi czyta膰 z obop贸lnym zrozumieniem. B贸g nie ma wzgl臋du na osoby. W ka偶dym narodzie, i w ka偶dej gminie i parafii mi艂y jest Mu ten, kto wszed艂 z Nim w dialog i przyjmuje Go do serca w domu (ma艂偶e艅stwie i rodzinie), pracy, ko艣ciele, szkole, sali konferencyjnej i na ulicy. Kto chce mu 艣wiadczy膰 ca艂ym sob膮, ca艂ym 偶yciem, poszukuj膮c prawdy. W Nim i z Nim.

Wychodz臋 na 艣rodek ko艣cio艂a, przemawiam, namawiam, 艣piewam - cho膰 nie lubi臋 tego siwego grubasa, kt贸rym jestem. Ale do-艣wiadczam te偶 czego艣 innego. Kiedy wykonuj臋 wa偶n膮 czynno艣膰 liturgiczn膮 (w艂膮cznie z konferansjerk膮) - nie mam wieku, wagi, koloru itd. Jestem naprawd臋 poza takimi uwarunkowaniami. Odprawiam msz臋, czyni臋 to tak偶e dla swoich uczni贸w, nie dla siebie. To te偶 jest cud przemiany.

Ka偶dy wierz膮cy chrze艣cijanin powinien poczu膰, jak to jest. Ka偶dy chrze艣cijanin powinien mie膰 (od ma艂ego) do艣wiadczenia w (zbiorowym) odprawianiu mszy 艣wi臋tej. Wyr贸s艂by na prawego cz艂owieka i dobrego obywatela. Z du偶o bogatsz膮 samo艣wiadomo艣ci膮.
Mamy takie z艂e wyobra偶enia - najpierw m贸wi艂o si臋 "s艂ucha膰 mszy 艣w" (jeszcze za Norwida), potem "uczestniczy膰". A chodzi o to, 偶eby "odprawia膰", pod przewodnictwem kap艂ana. Chodzi o to, 偶eby nie by膰 na mszy "obcymi i milcz膮cymi widzami". JAK TRUDNO DOTRZE膯 DO WSP脫艁-WIERNCH Z T膭 PRAWD膭. DUCHOWIE艃STWO S艁ABO POMAGA PRZEZWYCI臉呕Y膯 TE STEREOTYPY. Pami臋tacie msze na po偶egnanie kolonii w Duninowie? Ale to s膮 wyj膮tki.

Sob贸r Watyka艅ski II i wszyscy po-soborowi papie偶e wzywaj膮 "nale偶y doprowadzi膰 do rozkwitu poczucie wsp贸lnoty parafialnej, zw艂aszcza w zbiorowym odprawianiu niedzielnych Mszy 艢wi臋tych" (KL 42).

Dosta艂em taki talent od Boga, ale komu zale偶y na jego wykorzystaniu? Jest odwrotnie, zrobiono ze mnie, od 30 lat katechety ko艣cio艂a katolickiego, monstrum i wroga publicznego nr.1. Ci, kt贸rzy tak twierdz膮, chc膮 zamiast katechety - wykszta艂conego do tego zadania i przygotowanego bogatym do艣wiadczeniem 偶yciowym - zosta膰 nauczycielami prawdy i przyw贸dcami duchowymi i wszelakimi innymi (odmawiaj膮c jednocze艣nie jakiegokolwiek dialogu). Dla nich obraz膮 s膮 tak偶e moje szczere tutaj wyznania. "Biada wam faryzeusze".
Czuj臋 to wszystko na sobie, kiedy wychodz臋 przed o艂tarz, aby wasze dzieci zbli偶a膰 do Kr贸lestwa Bo偶ego. Ale ponios臋 i ten ci臋偶ar z Bo偶膮 pomoc膮. Na mszy szkolnej do艣wiadczam i dr偶enia kolan i ogromnej mocy z wysoka. I cho膰 nie mam ju偶 tzw. perspektyw przed sob膮 i nie za wielk膮 motywacj臋 do d艂ugiego 偶ycia, to na mszy ju偶 JESTEM ponad-czasowy.

Msze szkolne mog膮 by膰 osi膮 katechezy w szkole. Wtedy katechezy nie s膮 teoretyzowaniem, s膮 ci膮g艂膮 akcj膮 i bardzo praktycznymi umiej臋tno艣ciami. Zarzut Janusza Palikota i innych, 偶e 2 godziny na lekcje religii to czas stracony, jest wtedy nie trafiony. Dwie godziny o tym, co jest warunkiem rozwoju osobowego i spo艂ecznego, co jest samym 偶yciem, drog膮 i prawd膮 - to jest "tylko" 2 godziny. 呕eby zrozumie膰 msz臋 (sw贸j udzia艂 we mszy) trzeba poznawa膰 siebie, 艣wiat i niebo. Trzeba pyta膰 jak Pi艂at "co to jest prawda" i odpowiada膰, jak Jezus, 偶e On jest "drog膮, prawd膮 i 偶yciem". Mamy dwa stanowiska 偶yciowe: 艣wiatowe i ponad ziemskie (teologiczne). Ile tu (tzn. w katechez臋) wchodzi dyscyplin naukowych, ile erudycji, ile sztuk wszelakich - 偶eby przybli偶a膰 t臋 prawd臋 uczniom, od lat 5-ciu do stu.

PS.
"Christian life is above all a theological life, a life of faith, hope and charity" (kard. Christoph Sch枚nborn z Wiednia na Kongresie Mi艂osierdzia Bo偶ego w Krakowie-艁agiewnikach, 1.10.2011)

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz