wtorek, 4 pa藕dziernika 2011

PROSTOTA - promieniuj膮ca pe艂ni膮 JEDNO艢膯

Wyjazd do Warszawy pozbawia si艂. Zw艂aszcza w takich okoliczno艣ciach jak dzisiaj. Ale trzeba pisa膰. Nasze czasy wo艂aj膮 o 艣wiadectwo. Czasy przemian ustrojowych, czas m艂odej i niedojrza艂ej polskiej demokracji, czas zapomnianego cz臋艣ciowo Soboru Watyka艅skiego II, praw cz艂owieka, Jana Paw艂a II i globalnych proces贸w w r贸偶nych dziedzinach 偶ycia (dobrych i mniej dobrych).

Zacznijmy jednak od pocz膮tku. Wczoraj - przed wyjazdem - poszed艂em spa膰 w pod艂ym nastroju. Obudzi艂 mnie program Tomasza Lisa. Musia艂em przeciera膰 uszy - to偶 rozm贸wc膮 jest Jaros艂aw Kaczy艅ski. Gdybym wiedzia艂, na pewno bym nie usn膮艂. Nie jestem bezwzgl臋dnym "mi艂o艣nikiem" Lisa, ale na tak膮 gratk臋 bym poczeka艂. Jestem "zagorza艂ym" przeciwnikiem by艂ego premiera, jego wizji Polski i 艣wiata. Wizji, kt贸ra jest g艂贸wnie resentymentem.

Rozmowa w studio by艂a bardzo nieprzyjemna. Nie przypomina艂a rozm贸w z premierem Tony Blairem, tym bardziej Dalaj Lamy. Go艣膰 chcia艂 wyprowadzi膰 z r贸wnowagi gospodarza i przej膮膰 prowadzenie programu. W du偶ym stopniu mu si臋 to uda艂o. Ca艂y by艂 "uskrzydlony" PR-em, co ch臋tnie zarzuca innym. Lis nie pozostawa艂 w tyle. Normalne jest, 偶e to dziennikarz naciska polityka. Lis ma warsztat i w swojej klasie jest jednym z najlepszych. Tym razem nie da艂 rady. Z tak "przygotowanym" Jaros艂awem Kaczy艅skim nie mo偶e by膰 normalnej rozmowy. Wydaje si臋, 偶e mia艂 ustalon膮 taktyk臋 - dziennikarz jest re偶imowym, niewiarygodnym rozm贸wc膮, nale偶y go atakowa膰, a nawet o艣mieszy膰. Potwierdzi艂 swoj膮 g艂贸wn膮 lini臋 - Polsk膮 s膮 tylko ci, kt贸rzy stoj膮 wiernie przy nim, czyli "my". Reszta, to s膮 "oni", w tej liczbie i ja. Poza tym staromodny (PRL-owski?) stosunek do 艣wiata zewn臋trznego (na przyk艂adzie Rosji i Niemiec). W sprawach wewn臋trznych polityka "lustrzanego odbicia" - jak oni nas, tak my ich (da艂 przyk艂ad - "prezydent L.Kaczy艅ski - marsza艂ek B.Komorowski"). Z艂owrogo zabrzmia艂 slogan "m贸wili 藕le o moim bracie i patrzcie co si臋 sta艂o, on zgin膮艂 (w zamachu)". Boj臋 si臋 w艂adzy takiego Kaczy艅skiego.

Mnie inaczej wychowali rodzice, ko艣ci贸艂 i mistrzowie mojej m艂odo艣ci (T.Mann, Taize, pi臋ciu Kanadyjczyk贸w we Francji, A.Madej, JPII). Mam przyjazny stosunek do 艣wiata. Pr贸buj臋 zrozumie膰 inaczej my艣l膮cych. Rewan偶yzm jest mi wstr臋tny, nie tylko obcy. "Kochaj bli藕niego, jak siebie samego".
Moje do艣wiadczenie w kontaktach z "zagranic膮" s膮 inne ni偶 by艂ego premiera. Zawsze prezentowa艂em swoj膮 "sobo艣膰" (religijn膮, wielodzietn膮, patriotyczn膮) ukszta艂towan膮 w polskiej, katolickiej rodzinie i zawsze spotyka艂em si臋 z szacunkiem, uznaniem, zaciekawieniem. Ostatnim na to przyk艂adem jest przyja藕艅 z Lucy i perspektywa ciekawych relacji wsp贸lnotowych mi臋dzy naszymi szko艂ami i parafiami. Stosunek JK (mamy takie same inicja艂y :) i jego partii do 艣wiata (ju偶) XXI wieku jest dla mnie nie do zaakceptowania.

Nic dziwnego, 偶e si臋 p贸藕niej m臋czy艂em z g艂ow膮 na poduszce. Pr贸bowa艂em i z tej i z innej strony znale藕膰 ukojenie. By艂o na ko艅cu 艂a艅cuszka logicznego. Maj膮c wielk膮 niech臋膰 do wyjazdu, szuka艂em stacji nadziei i duchowej wolno艣ci (nie tylko azylu). Wyobra偶a艂em sobie siebie czekaj膮cego na dokument niewinno艣ci. Postanowi艂em wzi膮膰 lektur臋, rodzaj towarzystwa duchowego. Dosta艂em od Emilii program i scenariusz uroczysto艣ci sprzed domu Lipszyc贸w w Ostr贸wku, na cze艣膰 艣w. S.Faustyny. I tak stan臋艂a mi jej posta膰 przed oczami. I konkluzja - ona wype艂ni艂a misj臋 (o Mi艂osierdziu Bogu), kt贸r膮 dosta艂a do艣膰 wcze艣nie w 偶yciu.
Zda艂em sobie spraw臋 w tym momencie, 偶e ja te偶 dosta艂em misj臋, kt贸rej jeszcze nie wype艂ni艂em. Dosta艂em na I-szym Ekumenicznym Spotkaniu w Kodniu przekaz o Prostocie Boga. Dosta艂em nagle, bardzo wyra藕nie i skutecznie, po kontrowersyjnej komunii 艣wi臋tej. Kontrowersje dotyczy艂y wahania, czy mog臋, kt贸re z pomoc膮 Bo偶ego Mi艂osierdzia rozstrzygn膮艂em pozytywnie. Przyznaj臋, 偶e niewiele zrobi艂em, 偶eby upowszechni膰 ten obraz Boga.
Kiedy wczoraj sobie to u艣wiadomi艂em, Prostota zacz臋艂a bardzo skutecznie dzia艂a膰 w moim sko艂atanym 58-letnim sercu. W prostocie nie ma miejsca na spl膮tanie i rozdwojenia. W prostocie jest pok贸j i promieniuj膮ca pe艂ni膮 jedno艣膰.
Dospa艂em spokojnie do rana.

Pojecha艂em samochodem, bo chcia艂em ca艂y czas by膰 czym艣 zaj臋ty. Od Rembertowa ci膮gn膮艂em si臋 w korku. O dziwo, z pe艂nym spokojem. Wykorzystywa艂em czas na adoracj臋 kode艅skiej prostoty, troch臋 na medytacj臋 o wolnym 艣wiecie i dobrych ludziach, jego obywatelach. Przypomnia艂em sobie - po trzydziestu latach od autostopu po Europie - epizod ze Szwajcarii, z pielgrzymki do grobu Tomasza Manna. Podwi贸z艂 mnie jaki艣 dzia艂acz zwi膮zkowy, kt贸ry w drodze do pracy odstawi艂 samoch贸d do mechanika. 呕adnych perturbacji, tylko przeniesienie plecaka. Wzi膮艂 samoch贸d zast臋pczy z warsztatu. Zawi贸z艂 do swojego biura w Zurichu, zostawi艂 mnie - pe艂en ufno艣ci do obdartusa z Europy Wschodniej, poszed艂 po zakupy, zrobi艂 mi 艣niadanie, zrobi艂 mapk臋 dojazdu do Kilchberg, zaopatrzy艂 w potrzebne bilety. Czu艂em si臋 przez chwil臋 wsp贸艂obywatelem wolnego 艣wiata. Wr贸ci艂em od Manna, jego willi i grobu, po plecak do przyjaznego nieznajomego. Zaprosi艂 w mi臋dzyczasie swojego przyjaciela z dalekimi polskimi korzeniami, 偶ebym po
czu艂 si臋 ra藕niej. Pogadali艣my o malarstwie i 艣wietle Prowansji.

Wspomina艂em wolnego cz艂owieka, przyjaznego 艣wiatu zwi膮zkowca z Zurichu. Ja, widz膮c st艂uczki i awarie, mam l臋k i dreszcze. Ka偶da awaria mnie zniszczy. Nie mam pieni臋dzy na napraw臋. Nie mam na zast臋pczy samoch贸d. Ka偶da st艂uczka mo偶e by膰 katastrofa ca艂ej wielkiej rodziny. Pukn膮艂em kogo艣, bo chcia艂em prze艂o偶y膰 telefon z kieszeni pod r臋k臋. Tamten natychmiast wyszed艂 sprawdzi膰 szkody. Spoko - samoch贸d nie by艂 "na chodzie", to tylko poluzowanie hamulca. Pukn膮艂em go, jak cmokni臋cie ciotki w policzek. Nie dowierza艂, na kolejnych 艣wiat艂ach jeszcze raz wyszed艂 sprawdza膰.

Do biur, urz臋d贸w mam uraz. Trauma popeerelowska. Bywa艂em przez tamto pa艅stwo stawiany w trudnych i nieprzyjemnych sytuacjach. Silny uraz zosta艂 na ca艂e 偶ycie. Miewa艂em wstrz膮sy, drgawki, napady dzieci臋cego l臋ku podczas audycji o stanie wojennym i 艂zy na filmie o "偶yciu na pods艂uchu". 艢mieszne sprawy dla m艂odych, nie maj膮cych "wojennych" do艣wiadcze艅.

W kolejce w Krajowym Rejestrze Karnym staj臋 w kolejce po numerek jak przest臋pca. Modl臋 si臋 do Prostoty Boga, ona wszystko mo偶e wyprostowa膰. Id膮c do ubeckich wydzia艂贸w paszportowych w PRL 30 lat temu tak偶e modli艂em si臋 za ludzi, kt贸rych mia艂em spotka膰 po drugiej stronie ("my" i "oni" maj膮 dla mnie fatalne skojarzenia). "My" i "oni" to straszne uproszczenie 艣wiata. Niedopuszczalne dla chrze艣cijanina.

Za艣wiadczenie dosta艂em (kupi艂em sobie, z dojazdem 120 z艂). Trudno w rejestrze skazanych nie snu膰 gorzkich refleksji. Dlaczego pa艅stwo nie broni uczciwych ludzi przed 艂obuzami? Czy ka偶dy 艂obuz mo偶e pom贸wieniami na bli藕niego wprowadza膰 w b艂膮d organy pa艅stwa (prokuratura, policja)? Dlaczego niewinny ma udowadnia膰 niewinno艣膰, a 艂obuz, kt贸ry mnie pom贸wi艂, mo偶e bezkarnie snu膰 kolejne intrygi? Dlaczego Polska stoi na g艂owie? Moja gmina te偶 mnie nie broni.
Byli艣my w zwyci臋skiej koalicji wyborczej. Nale偶a艂y do niej w drugiej turze trzy komitety: Piotrka, Magdy i nasz. Wsp贸lny kandydat wygra艂, a nas si臋 atakuje! Kto si臋 czuje tak pewnie? Dlaczego ci, kt贸rzy poparli zwyci臋skiego kandydata w demokratycznych wyborach maj膮 s艂absz膮 pozycj臋 w 偶yciu wsp贸lnoty lokalnej od przegranych komitet贸w? Przecie偶 atak na mnie i na Gra偶yn臋 nie bierze si臋 z niczego. Ma sprzyjaj膮cy klimat. Korzysta z niego, jak z przyzwolenia. Na pochy艂e drzewo ka偶da koza wskoczy.

Prosi艂em o normalno艣膰 w 偶yciu publicznym powiatu i gminy po wyborach na spotkaniu Wsp贸lnoty Samorz膮dowej w Wo艂ominie, w Bibliotece Powiatowej im. Zofii Na艂kowskiej i w Zielonce, w gimnazjum im. Kard. Stefana Wyszy艅skiego. Wys艂a艂em dwa apele o upami臋tnienie XXX rocznicy Solidarno艣ci w gminie Strach贸wka. Wyst膮pi艂em z tym apelem tak偶e na posiedzeniu Rady Gminy. Na to 偶adna w艂adza (radny/radna) ani si臋 zdecydowa艂a, ani nawet nie odpowiedzia艂a! Nie maj膮 odwagi wej艣膰 w dyskusj臋 o histori臋 w艂asnej gminy. Dyktat przegranej opcji czy wsp贸lnota pogl膮d贸w?
Na skutki wymownego przemilczenia nie trzeba by艂o d艂ugo czeka膰. Niekt贸rzy potraktowali tak膮 polityk臋 jak zach臋t臋 "atakuj Kapaona". Niekt贸rzy maj膮 inny pomys艂 - "za to, co pisze, trzeba mu da膰 po mordzie. Trzeba go uciszy膰 fizycznie".

Nagonka na nas zacz臋艂a si臋 od razu po wyborach w 1994 roku. Najpierw tylko ze strony obozu w贸jta 艁apki, potem, o艣mieleni i zach臋ceni do艂膮czyli si臋 inni. Jestem przekonany, 偶e gdyby nie zach臋ta i sprzyjaj膮cy klimat, wielu nigdy by si臋 przeciwko nam (reprezentuj膮cym Polsk臋 "wzi臋t膮 t臋cz膮 zachwytu") nie sprzysi臋偶y艂o. Bo po co? Za co? Dlaczego? Czysta zawi艣膰? Chyba to za ma艂o. Musz膮 by膰 w tym jakie艣 (czyje艣) interesy.

Nie spos贸b nie wspomnie膰 o diable. Dzisiaj, kiedy zn贸w staj臋 przed o艂tarzem w niedziel臋 o 10.30 przed ca艂ym ko艣cio艂em, 偶eby walczy膰 o Kr贸lestwo Bo偶e dla naszych dzieci i m艂odzie偶y, nie spos贸b pomin膮膰 si艂 nieczystych. By艂y ju偶 takie wydarzenia, kt贸re przypomina艂y o ich obecno艣ci w minionej "epoce". Pierwszy raz chyba na sali konferencyjnej UG,kiedy zostali艣my wy艣miani (przypomina艂o to raczej rechot), bo przyszli艣my na spotkanie o gminnej polityce o艣wiatowej po Eucharystii. Innym razem, gdy by艂y w贸jt si臋 chwali艂, 偶e po kryjomu nagrywa艂 rozmow臋 z kuratorem o艣wiaty, 偶eby mie膰 przeciwko nam mocne argumenty. Mo偶na przytacza膰 inne.
Og艂upienie ludzi przez 16 lat i rz膮d nad nimi i chyba ich duszami te偶 jest nieczyste. Przedziwne milczenie o fa艂szach i oszustwach (tak偶e wyborczych) te偶.

Mo偶na milcze膰. Mo偶na przyzwala膰 na taki 艣wiat. Ale kiedy艣 ka偶dy z nas dostanie trudne pytanie "co zrobi艂a艣/zrobi艂e艣, 偶eby przeciwstawi膰 si臋 z艂u?".

Krytyczne dni, takie jak dzisiaj, pozwalaj膮 zobaczy膰 i nazwa膰 rzeczy, kt贸rych si臋 dot膮d nie widzia艂o. Zda艂em sobie spraw臋, 偶e ca艂e 偶ycie po艣wi臋ci艂em na budowanie Kr贸lestwa Bo偶ego. W spos贸b cz臋sto intuicyjny, nieraz 艣wiadomie, zawsze w spos贸b niedoskona艂y, pe艂en w艂asnych grzech贸w.
Dzisiaj jestem martwy dla 艣wiata. Umiem rozmawia膰 o tym kr贸lestwie tylko na katechezach z dzie膰mi, kt贸re chc膮 s艂ucha膰 i si臋 rozwija膰 intelektualnie i duchowo, i tutaj na blogu. Wszyscy inni pomijaj膮 moje szczere wynurzenia milczeniem. Jakbym ju偶 nie 偶y艂.
Z ludzi mi wsp贸艂czesnych tylko Lucy z dalekiej Ameryki podj臋艂a rozmow臋 o 偶yciu duchowym.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz