niedziela, 30 pa藕dziernika 2011

Spotkanie w Asy偶u, rocznica po艣wi臋cenia ko艣cio艂a i ...

... i konieczno艣膰, imperatyw(!) permanentnego wychowania do dialogu. Tak m贸wi艂 Jan Pawe艂 II, tak naucza Benedykt XVI. A ka偶dy z nas?

Wr贸ci艂em bogatszy z mszy 艣wi臋tej niedzielnej szkolnej. Chcia艂bym pisa膰 o czym innym, ale najpierw musz臋 "na gor膮co", bo ponagla mnie dyskusja w programie Mi臋dzy Ziemi膮 i Niebem, o dialogu mi臋dzy-religijnym. Nawet papie偶 w艂膮czy艂 si臋, zupe艂nie dla mnie nieoczekiwanie, w m贸j strachowski dialog parafialno-gminno-szkolno-religijny. Wyci膮gn臋 ten argument za chwil臋, za par臋 linijek.

Mam karteczk臋 z zapiskami z ko艣cio艂a, mam. Ile ka偶da msza nam daje! Jak bardzo wzbogaca! Wystarczy ciut zapami臋ta膰 (zapisa膰) z tego, co si臋 w nas dzieje w ci膮gu tych 50, u nas norm膮, za ksi臋dza Andreja, jest 70 minut.

Ju偶 wyje偶d偶aj膮c z domu mia艂em my艣l "msza zawsze daje chwil臋 wieczno艣ci", ale mog艂em zapisa膰 dopiero w ko艣ciele. Sk膮d przysz艂a? Jak zawsze, o szczeg贸艂y pyta膰 trzeba kognitywist贸w. Musia艂em p贸藕niej dopisa膰 "chyba, 偶e kto艣 jest do niej przymuszony".
I jeszcze jedno skojarzenie, z pie艣ni膮 gminn膮 Cypriana Norwida:

"St膮d to nie s膮 n a s z e – p i e 艣 n i n a s z e,
Lecz Boskiego co艣 bier膮 w si臋;
St膮d, cho膰 ja 艣pi臋… nie ja to 艣ni臋 – c o? 艣ni臋:
Ludzko艣ci-p贸艂 na globie wsp贸艂-艣ni ze mn膮;
Dopomaga mnie – i c i c h o, i g 艂 臋 b o k o,
I u r o c z y 艣 c i e, i c i e m n o :
Jak – wszech-oko!...

Tam to wszcz臋艂a si臋 pie艣艅 gminna, jakby z dna
Uspokojonej na skro艣 g艂臋bi
Czerpi膮c tok sw贸j i j臋k go艂臋bi;
A B贸g j膮 sam zna!..."

呕e co, 偶e to co innego? 呕e tu msza, a tam pie艣艅 (gminna!)? A Jezus do czego nawi膮zywa艂 w swoim nauczaniu? Do zwyczajno艣ci (gminnej) - do chleba, wina, kolacji-posi艂ku przy wsp贸lnym stole, do ryb, rybak贸w, pasterzy, owiec, winnic, krzew贸w etc.
Norwid jest jednym z najwi臋kszych chrze艣cija艅skich my艣licieli Europy, w kwestiach wiary ma samodzielno艣膰 my艣li, w臋ch, wzrok sokoli i inne wyczucia - albo poprawmy b艂臋dne oceny Jana Paw艂a II. Mo偶na wszak si臋 nie zgadza膰 w takich kwestiach, to nie jest uroczyste nauczanie ko艣cio艂a, to ekspresja cz艂owieka zakochanego w tym poecie, Polaka, filozofa i teologa. Wi臋c obydwaj, i Cyprian Norwid i Karol Wojty艂a potrafiliby zbudowa膰 muzu艂maninowi namiot szerszy ni偶 kr贸lowi Dawidowi i jeszcze umieliby z obydwoma pi膰 w nim wino w zgodzie i mi艂o艣ci (prawdy). Jak niewiele jest ludzi zdolnych do samodzielnego my艣lenia (i koniecznej odwagi granicz膮cej z zuchwa艂o艣ci膮 Abrahama), pragn膮cych si臋 w pe艂ni objawi膰 wobec Wieczno艣ci.

Nasze msze szkolne maj膮 co艣 z do艣wiadcze艅 patriarch贸w, z trudem si臋 rodz膮, z prawie pojedynczych osobnik贸w, ale kiedy艣 rozrosn膮 si臋 jak d膮b pami臋ci i b臋d膮 liczni jak ziarna piasku na pustyni. Nie ma innej mo偶liwo艣ci. Ludzko艣膰 b臋dzie rozumnie wierz膮ca, albo jej nie b臋dzie.
G艂贸wnym problem jest brak zrozumienia mszy, kt贸ry skutkuje upo艣ledzeniem 偶ycia, nie tylko religijnego, ale ca艂o-spo艂ecznego. Skoro w Polsce jest wi臋kszo艣膰 katolik贸w i Ko艣ci贸艂 ma - opr贸cz telewizji i ulicy - najwi臋ksze mo偶liwo艣ci wp艂ywania na formacj臋 moralno-spo艂eczn膮. Szko艂a pewnie jest na trzecim miejscu, w braku wychowania w rodzinach. To s膮 tezy do dyskusji, nie dogmaty :)

Trudno jest nam贸wi膰 starszo-m艂odych osobnik贸w naszego gatunku, do aktywno艣ci na mszy. Pl膮cz膮 im si臋 nogi i j臋zyk. Warto pomy艣le膰 chwil臋, dlaczego? Czy偶by sp臋tanie sfer膮 sacrum? Mo偶e w jakim艣 stopniu. My艣l臋 jednak, 偶e g艂贸wnie przez prawie ca艂kowite niezrozumienie. Boimy si臋 czego艣, czego istoty (nie tylko przebiegu) nie rozumiemy.

Nie wchodz膮c g艂臋boko w teologiczne dywagacje powiem, 偶e wielk膮 r贸偶nic臋 robi "bycie" i "odprawianie". "Bycie" wyp艂ywa g艂贸wnie z nakazu. Za "byciem" kryje si臋 nieu艣wiadamiana do ko艅ca wizja ko艣cio艂a. Podzia艂 na "my" i "oni" odgrywa w niej rol臋 fundamentu. Oni tworz膮 nam ko艣ci贸艂, my go wype艂niamy.
W takim ko艣ciele czujemy si臋 obco. Nic dziwnego, 偶e doszed艂szy swoich lat (powy偶ej Jezusowych 12), nie potrafimy si臋 poczu膰 w nim u siebie.

Zbiorowe odprawianie mszy 艣wi臋tych umo偶liwi艂a nam rewolucja soborowa. Sob贸r odszed艂 od piramidalnego obrazu ko艣cio艂a (w podstawie lud, u szczytu papie偶), na rzecz wsp贸lnoty, cia艂a Jezusa, w kt贸rej papie偶 i biskupi s膮 jej s艂ugami. Jedyn膮 g艂ow膮 (szczytem) jest sam Jezus.
Dokumenty soborowe s膮 spisane na kilkuset stronach i czekaj膮 na odkrycie. Niby wszyscy w ko艣ciele wiedz膮, 偶e s膮, a papie偶e 艣ci艣le staraj膮 si臋 wed艂ug nich 偶y膰 i kierowa膰 ko艣cio艂em, ale na d贸艂 nikt ich nie spuszcza, Bro艅 Bo偶e promuje.

To zadanie chyba przypadnie nam, 艣wieckim XXI wieku, co nie znaczy, 偶e tylko katechetom.

Pie艣ni膮 "Jeden jest tylko Pan" msz臋 zacz膮艂 organista z ch贸ru. Wszed艂 ksi膮dz z ministrantami. W komentarzu "na wprowadzenie" nakierowa艂 nasz膮 uwag臋 na rocznic臋 po艣wi臋cenia 艣wi膮tyni (realna 17 maja, liturgiczna dzisiaj). Szykowa艂em si臋 do czyta艅, kt贸re jak zwykle pozna艂em w sobot臋 w domu z Internetu. Na nich opieram modlitw臋 powszechn膮 (czyli nasz膮, ludu) i komentarz do procesji na ofiarowanie dar贸w (tak偶e z naszego 偶ycia codziennego). Andrzej niestety po trzech udanych pr贸bach jako lektor, wzbrania si臋 od kolejnych.
Na pulpicie by艂y za艂o偶one inne, ni偶 czyta艂em w domu. Za艂o偶one by艂y na rocznic臋 po艣wi臋cenia. Ju偶 wiedzia艂em, 偶e rozjad膮 si臋 troch臋 przygotowane wezwania modlitwy. Przeczyta艂em pierwsze i za艣piewa艂em psalm (z braku innych kontor贸w, czasem jest Edyta). I w tym momencie nast膮pi艂a moja konsternacja, zacz膮艂em jakie艣, ale si臋 zorientowa艂em, 偶e to nadal jest (inne) pierwsze. Zamilk艂em, nie mog艂em znale藕膰 drugiego. Kartkowa艂em lekcjonarz. Kiedy艣 bym si臋 speszy艂, ale nasza dzisiejsza trudna sytuacja w parafii i gminie tylko mnie mobilizuje. Wiem, 偶e musz臋 wi臋cej znie艣膰 - na 艣wiadectwo. Paradoksalnie, im wi臋ksze zamieszanie, tm wi臋ksze 艣wiadectwo. Dobrze, 偶eby Strach贸wka zacz臋艂a du偶o my艣le膰 i m贸wi膰 o mszach niedzielnych :)
Po d艂u偶szej chwili ksi膮dz szepn膮艂 "ze 艣wi臋tego Paw艂a", ale ju偶 si臋 by艂em zorientowa艂em, o co chodzi. 呕e najpierw jest wiele propozycji pierwszego czytania, po ilu艣 kartkach b臋d膮 propozycje drugiego itd. Znalaz艂em, przeczyta艂em. Z Alleluja posz艂o 艂atwiej, szybciej.
Opr贸cz 艣wiadomo艣ci "艣wiadczenia" wielk膮 pomoc膮 okaza艂a si臋 dla mnie pi臋kna rozeta nad ch贸rem. To jest ukryte pi臋kno naszego ko艣cio艂a. Pi臋kno mnie zbawi艂o. Dawa艂o poczucie wielko艣ci, g艂臋bi, ba ogromu. U艣miechni臋ta tajemnica, jak wielkie bardzo pogodne Oko Opatrzno艣ci, kt贸re rysuj臋 cz臋sto z dzie膰mi na katechezie, wpisuj膮c w r贸偶ne biblijno-ko艣cielne historie obrazkowe.

W kazaniu by艂o o fundamentach ko艣cio艂a. Ksi膮dz cofn膮艂 si臋 do wspomnie艅 z letnisk w Strach贸wce i pierwszego proboszcza ks. Jana Micha艂owicza. Jemu i abp. Milingo, kt贸rego jako diakon pozna艂 b臋d膮c w asy艣cie Prymasa Tysi膮cleci kard. St.Wyszy艅skiego w dniu po艣wi臋cenia ko艣cio艂a w Strach贸wce zawdzi臋cza nawet pewien rys swojego kap艂a艅stwa.
W膮tek historyczny o偶ywi艂 w moim umy艣le ciotk臋 i wuja Kr贸l贸w z Annopola, Mari臋 i Andrzeja. Oni te偶 byli u pocz膮tk贸w parafii. Dawali drzewo z lasu, usynowili ks. Jana, Maria jest chrzestn膮 pierwszej chor膮gwi parafialnej ze 艣w. Franciszkiem. Odgrza艂o mi si臋 nawet najdalsze wspomnienie mszy w strachowskiej remizie. Na po艣wi臋ceniu ko艣cio艂a nie by艂em, przyje偶d偶ali艣my dopiero po zako艅czeniu roku szkolnego.

Kazanie da艂o pow贸d i okazj臋, aby zestawi膰 dwie epoki w ko艣ciele, przed i posoborow膮. R贸偶ny by艂 nie tylko spos贸b odprawiania mszy (by膰 i odprawia膰 zbiorowo), tak偶e repertuar pobo偶nych pie艣ni. Ksi膮dz da艂 dwa przyk艂ady:

1) "Idzie, idzie B贸g prawdziwy,
Idzie S臋dzia sprawiedliwy:
Sta艅my wszyscy pi臋knym ko艂em,
I uderzmy przed Nim czo艂em!

2) "Ju偶 teraz we mnie kwitn膮 Twe ogrody,
ju偶 teraz we mnie Twe kr贸lestwo jest."

To, 偶e moje wezwania rozjecha艂y si臋 z okoliczno艣ciowymi czytaniami okaza艂o si臋 niczym, kiedy ustawi艂a si臋 czw贸rka czytaj膮cych. Po za tym przy czterech wezwaniach zostaje du偶o miejsca, 偶eby ksi膮dz naprawi艂 moje/nasze braki.
Gra偶ynie uda艂o si臋 z艂apa膰 w liturgiczn膮 sie膰 (publiczna s艂u偶ba wsp贸lnocie Ko艣cio艂a i Ludzko艣ci) nie tylko Weronik臋 i Julk臋 z klas m艂odszych, ale tak偶e Al臋 i Hel臋, absolwentki szk贸艂 Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Ujrza艂em w nich prawdziwy fundament nie tylko ko艣cio艂a - naszej parafii, ale tak偶e gminy. Zd膮偶y艂em im to powiedzie膰, nim wspi臋艂y si臋 do mikrofonu. Pewnie nie maj膮 pe艂nej 艣wiadomo艣ci jak wielk膮 rzecz robi膮.
M贸j zachwyt jeszcze ur贸s艂, gdy zobaczy艂em, kogo zmobilizowa艂a Gra偶yna do niesienia dar贸w, Jowit臋 i Ewelin臋 z klasy 1-szej. Skoczy艂em po aparat. Zreszt膮, co j膮 b臋d臋 m贸wi艂, niech zdj臋cie samo przem贸wi.
No wi臋c w takim 艣wietle i komentarz wyda艂 (mi) si臋 bardzo na miejscu. M贸wi艂 wszak o budowaniu ko艣cio艂a w wymiarze 艣wiatowym. Wy艣l臋 go do diecezji w Lincoln, Nebraska, USA.
BOGU NIECH B臉D膭 DZI臉KI, rozwia艂 wszystkie moje obawy.

Na koniec mszy dosta艂em jeszcze my艣l - gdyby偶 ka偶dy wywi膮za艂 si臋 z obowi膮zku budowania wsp贸lnoty, mieliby艣my raj. Dyrektor powinien organizowa膰 dyskusj臋 o szkole, w贸jt o gminie, proboszcz o parafii, przewodnicz膮ca Rady Gminy o... le ci膮gle s膮 to marzenia 艣ci臋tej g艂owy. Nie ma w Polsce nacisku na dialog. Nie ma wi臋c i u nas.

Mi臋dzy Ziemi膮 a Niebem daj膮 zawsze s艂owa papie偶a do Polak贸w (Polakuuf). I us艂ysza艂em "Jeden jest Ojciec wasz w niebie i jeden jest wasz Nauczyciel, Chrystus." - z "moich" dzisiejszych czyta艅 liturgicznych. I wilk powinien by膰 syty i owca ca艂a :)

PS.
Przestawili艣my dzisiaj zegary. Czy przestawimy my艣lenie (o mszy 艣wi臋tej)?

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz