sobota, 8 pa藕dziernika 2011

Jaka choroba - jakie lekarstwo? (wg. socjologii i KKK)


Tego oczekujemy od ka偶dej wizyty u lekarza - 偶e roz-pozna chorob臋 i dobierze odpowiednie lekarstwo. Rzadko mamy do czynienia z czym艣 zupe艂nie nowym i dlatego wystarczy roz-r贸偶ni膰 w艣r贸d do艣膰 typowych schorze艅. Dobieraj膮c lekarstwo lekarz mo偶e si臋 pos艂u偶y膰 katalogiem lekarstw, wyliczy膰 dawk臋, ilo艣膰 opakowa艅, a nawet poszuka膰 ta艅szych odpowiednik贸w.

W艂a艣ciwej diagnozy i odpowiednio do-branego lekarstwa i terapii potrzebuje te偶 zdrowie spo艂eczne (ca艂ej Polski i wsp贸lnot lokalnych).
Je艣li nie stosujemy si臋 do nakaz贸w zdrowego rozs膮dku m臋czymy si臋 jako pacjenci - osoby i wsp贸lnoty.

Sk膮d mi si臋 wzi臋艂o/zebra艂o (te偶 stosuj臋 zamienniki, takie cyfrowe czasy!) na medyczne por贸wnania? Nie, nie - nie g艂贸wnie z powodu "karty sportowca" dla Olka i wizyty w O艣rodku Zdrowia. Du偶o bardziej wzi臋艂y si臋 z artyku艂u, kt贸ry mi podsun臋艂a Gra偶yna na stronie NGO. 艢ledzenie tych stron jest/musi by膰 nawykiem i obowi膮zkiem ka偶dego aktywnego cz艂onka spo艂ecze艅stwa obywatelskiego. S膮 tam najbardziej aktualne informacje o konkursach grantowych, propozycjach systemowych i przyk艂ady dobrego dzia艂ania. Wczoraj by艂a smutna diagnoza obecnego stanu naszego spo艂ecze艅stwa. Jej autorem jest profesor socjologii Piotr Gli艅ski, specjalista od organizacji spo艂ecznych i spo艂ecze艅stwa.

Z dzik膮 wprost rado艣ci膮 pomieszcz臋 poni偶ej tezy tego偶 autora-profesora z referatu na Zje藕dzie Socjolog贸w w Krakowie. 呕eby podgrza膰 atmosfer臋, dodam, 偶e prezes PTS cieplej m贸wi o 艣p. prezydencie L.Kaczy艅skim, ni偶 B.Komorowskim.

Oxfordzki „S艂ownik socjologii i nauk spo艂ecznych” okre艣la spo艂ecze艅stwo, jako „grup臋 os贸b, kt贸re maj膮 wsp贸ln膮 kultur臋, zajmuj膮 okre艣lony obszar terytorialny oraz maj膮 poczucie przynale偶no艣ci do zjednoczonej i odr臋bnej ca艂o艣ci”. Poka偶cie mi 藕r贸d艂a i przyk艂ady wsp贸lnej kultury mi臋dzy nami w Strach贸wce. To ja wska偶臋 przyk艂ady objawiania si臋 jej zjednoczonej i odr臋bnej (zw艂. kulturowo) ca艂o艣ci.

Profesor Jerzy Szacki (recenzent pracy doktorskiej S艂awka Sowi艅skiego) jest autorem tytu艂u zjazdu "Co si臋 dzieje ze spo艂ecze艅stwem?" Zastanawiano si臋 na nim „czy jeste艣my jeszcze spo艂ecze艅stwem?”, „czy istniejemy jeszcze jako spo艂ecze艅stwo?”.
Definicje "spo艂ecze艅stwa" wskazuj膮 na wsp贸lnotowo艣膰, zjednoczenie, zespo艂owo艣膰, integracj臋, samowystarczalno艣膰, odr臋bno艣膰 oraz w艂a艣nie 艣wiadomo艣膰 przynale偶no艣ci do odr臋bnej ca艂o艣ci. Spo艂ecze艅stwo - u偶ywaj膮c m膮drych, acz rzadko u偶ywanych s艂贸w - to byt osobny ontologicznie, bo wyst臋puje w nim immanentna wsp贸艂zale偶no艣膰 ludzkich dzia艂a艅, to sie膰 funkcji, kt贸re ludzie pe艂ni膮 wzajemnie wobec siebie. 呕eby by膰 normalnym spo艂ecze艅stwem musimy osi膮gn膮膰 jaki艣 poziom "mi臋dzyludzkiej wsp贸艂zale偶no艣ci o cechach sp贸jno艣ciowych, wi臋ziotw贸rczych czy wsp贸lnotowych." Stajemy si臋 wtedy jakim艣 „my”. Nie mo偶e (a nie tylko nie powinno) - z definicji - by膰 w艣r贸d nas zbyt du偶ych r贸偶nic spo艂ecznych i kulturowych - je艣li mamy faktycznie by膰 jeszcze jakim艣 spo艂ecze艅stwem!

Ale wszyscy widzimy, 偶e te r贸偶nice s膮 i nawet socjologowie zastanawiaj膮 si臋 czy "to ju偶 rozpad, forma anihilacji, czy tylko proces zmian i przekszta艂ce艅." Bardzo mi si臋 podoba stwierdzenie jednego z autor贸w, 偶e "zindywidualizowane spo艂ecze艅stwo” coraz cz臋艣ciej przestaje nadawa膰 znaczenia 偶yciowe i dostarcza膰 sens贸w 偶ycia". To偶 to jest 偶ywcem nauka Soboru Watyka艅skiego II i jego propagatora JPII - "jakie motywy 偶ycia i nadziei w艂adza przedk艂ada rz膮dzonemu przez siebie spo艂ecze艅stwu" (Gaudium et spes,31). Powt贸rzona jota w jot臋 w Katechi藕mie Ko艣cio艂a Katolickiego (nr.1917 i wcze艣niejsze).

"Mamy do czynienia z powszechnym kryzysem to偶samo艣ci i wi臋zi spo艂ecznych" (wsp贸lnoty i spo艂ecze艅stwa).
Dziwi臋 si臋, kiedy czytam, 偶e funkcjonuj膮 dzisiaj w nauce dwa zupe艂nie r贸偶ne rozumienia wsp贸lnoty "realnej i zideologizowanej". Dziwi臋 si臋, bo ca艂e 偶ycie pr贸buj臋 doj艣膰 do swojej definicji i my艣l臋, 偶e j膮 znalaz艂em. W mojej definicji najwa偶niejszy jest d-a-w-c-a tego, co mamy wsp贸lne (a sami sobie nie stworzyli艣my). Wsp贸lnota powstaje przez dobrowolne przyj臋cie daru. Czy brak jednoznacznych definicji cz艂owieka, osoby, wsp贸lnoty, spo艂ecze艅stwa nie jest skandalem pocz膮tk贸w XXI wieku??

Profesor Piotr Gli艅ski uwa偶a, 偶e w Polsce "mamy do czynienia ze s艂abni臋ciem wi臋zi i rozpadem struktury spo艂ecznej w skali makro. Po drugie, istotne znaczenie w tym procesie odgrywa wymiar kulturowo-aksjologiczny. Oba te procesy zale偶膮 od rozk艂adu i charakteru szeroko rozumianych kapita艂贸w kulturowych (wyposa偶enia kulturowego, systemu warto艣ci, poziomu aspiracji, charakteru etosu kulturowego itp.) i si臋gaj膮 przyczynami czas贸w PRLu (i bie偶膮cych przedzia艂贸w spo艂ecznych i ekonomicznych). W艣r贸d przyczyn profesor wymienia s艂abo艣膰 instytucji publicznych i pa艅stwa, "w tym szczeg贸lnie instytucji edukacyjno-wychowawczych i instytucji egzekucji prawa." Kiedy ja m贸wi臋 o nienazwanym i niewymiecionym dziedzictwie PRL (ideologii marksistowskiej, materialistycznej) z polskiego szkolnictwa - wszystkim si臋 nara偶am.

Bez ogr贸dek trzeba powiedzie膰, w Krakowie na spotkaniu socjolog贸w i w Strach贸wce na moim blogu "Osobny 艣wiat" (z braku dialogu publicznego), 偶e mamy "enklawowy" rozw贸j spo艂ecze艅stwa obywatelskiego, "brak projektu wsp贸lnotowego u wi臋kszo艣ci elit politycznych (i samorz膮dowych); wreszcie istnienie silnego zaplecza kulturowego (tradycji) o charakterze antywsp贸lnotowym (PRL-owskiego! - podkre艣lenie moje jk), kult cwaniactwa, czy praktyk korupcyjnych.

Podzia艂y (przedzia艂y) polityczne zaostrzy艂y podzia艂y kulturowe i wp艂ywaj膮 na proces rozpadu spo艂ecznego. Profesor wymienia cztery takie t膮pni臋cia (podzia艂y) od 1990 roku:

1) - tzw. podzia艂 postkomunistyczny
2) - podzia艂 na Polsk臋 solidarn膮 i liberaln膮
3) - podzia艂 na III i IV Rzeczpospolit膮
4) - podzia艂 na elity i masy, na wygranych i przegranych podczas tzw. transformacji ustrojowej

Autor nie wyklucza innych podzia艂贸w, np. w naszej gminie dochodzi podzia艂 ze wzgl臋du na stosunek do 16-letnich rz膮d贸w w贸jta Kazimierza 艁apki.

Ameryka mo偶e si臋 poszczyci膰 ponad 200-letni膮 nieprzerwan膮 demokracj膮. My - 21-letni膮. Nie mamy na co dzie艅 (!) tradycji demokratycznych i kultury politycznej. Podzia艂y dotycz膮 ka偶dego 艣rodowiska, wielkich miast i ma艂ych grup spo艂ecznych, nawet rodzin. Paradoksalnym i wo艂aj膮cym o pomst臋 do nieba jest podzia艂 ze wzgl臋du na tzw. "jedyne katolickie radio w Polsce" (do艣wiadczy艂em we w艂asnej rodzinie).

Socjolog m贸wi o nieobecno艣ci wiedzy socjologicznej w 偶yciu publicznym i politycznym Polski. Ja nazywam to wt贸rnym analfabetyzmem, bo cho膰 dotyczy wiedzy uwa偶anej za specjalistyczn膮, to pami臋tamy, 偶e w gimnazjach jest "Wiedza o spo艂ecze艅stwie", a w szko艂ach 艣rednich "Podstawy przedsi臋biorczo艣ci". 呕aden polityk, ani samorz膮dowiec nie mo偶e si臋 t艂umaczy膰, 偶e jego to "nie dotyczy" (tak w poprzednim systemie cz臋sto wpisywali艣my w biurokratycznych formularzach).
Nie mo偶e dla nich by膰 usprawiedliwieniem fakt, 偶e polskie instytucje publiczne (szko艂y, szpitale, samorz膮dy, przedsi臋biorstwa, administracja centralna i terenowa, funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwo艣ci itp.) s膮 s艂abo zbadane.

Socjologia nie jest propagand膮. Naukowiec m贸wi wprost o "nieprzemakalno艣ci polskiej polityki na wiedz臋 socjologiczn膮", ja dopisz臋, 偶e r贸wnie偶 w samorz膮dzie. Niedawno wskazywa艂em na pokus臋 zamiany r贸偶nych urz臋d贸w w Polsce na Wysokie Urz臋dy ds. Propagandy!
Nie istnieje u nas 偶aden system dzielenia si臋 wiedz膮 socjologiczn膮 (filozoficzn膮, teologiczn膮 - mog臋 wykaza膰 ich potrzeb臋 powo艂uj膮c si臋 na JPII) w strukturach w艂adzy, ani pa艅stwowej, ani samorz膮dowej). Nie ma doradztwa socjologicznego, ani miejsca i czasu na publiczn膮, merytoryczn膮 debat臋 o najwa偶niejszych sprawach spo艂ecznych, polityce rozwojowej i programach strategicznych. Poka偶cie mi gmin臋 w s膮siedztwie (by mo偶na czerpa膰 wzory), w kt贸rej rzetelna, pluralistyczna debata publiczna na najwa偶niejsze tematy spo艂eczno-ekonomiczne mieszka艅c贸w jest cz臋艣ci膮 ich 偶ycia wsp贸lnotowego, nie marz膮c nawet, 偶e jest podstaw膮 ich demokracji na co dzie艅. S艂ysza艂em o takich gminach (i odpowiednich zapisach w ich statutach i regulaminach), ale gdzie艣 daleko. W Szklarskiej Por臋bie. Od prezydenckiego ministra s艂ysza艂em natomiast (na obiedzie u ks. Antoniego), 偶e jest op贸r w艣r贸d w贸jt贸w i burmistrz贸w przeciwko ustawie nt. partycypacji publicznej. Minister ucieszy艂 si臋, 偶e mamy pomys艂 na tak膮 ca艂膮 Rzeczpospolit膮 (... Norwidowsk膮).

W referacie czytamy, 偶e "polscy socjologowie, tu z Krakowa, dopominaj膮 si臋 o g艂os w debacie publicznej i o systemowe, instytucjonalne rozwi膮zania w tym zakresie."
A w Strach贸wce dopominam si臋 ja - nauczyciel-katecheta, kombatant wolno艣ciowo-solidarno艣ciowo-samorz膮dowy (w贸jt I Kadencji), mieszkaniec-ojciec du偶ej rodziny. I nie mog臋 tego nie robi膰. To nie jest walka z nikim, ani z w艂adz膮 艣wieck膮, ani duchown膮. To moja katechetyczna powinno艣膰. Biada mi, gdybym nie g艂osi艂 prawdy, kt贸ra zapisana jest w Katechi藕mie Ko艣cio艂a Katolickiego.

To oczywi艣cie nie jest obowi膮zkiem tylko katechet贸w. "Do sprawuj膮cych w艂adz臋 nale偶y umacnianie warto艣ci, kt贸re pobudzaj膮 zaufanie cz艂onk贸w spo艂eczno艣ci i sk艂aniaj膮 ich do s艂u偶by na rzecz bli藕nich. Uczestnictwo zaczyna si臋 od wychowania i kultury."(KKK).
Widzimy powszechny p臋d do w艂adzy i do polityki, przy jednoczesnym m-i-l-c-z-e-n-i-u (przemilczaniu) warto艣ci, kt贸rym w艂adza ma s艂u偶y膰!
Marketing polityczny, ani w polityce pa艅stwowej, ani w samorz膮dzie gminnym, nie zast膮pi wiedzy socjologicznej w "rozwi膮zywaniu problem贸w spo艂ecznych i projektowaniu spo艂ecznego rozwoju." Aktywizm polityczny (tak偶e inwestycyjny) nie zast膮pi rozwoju spo艂ecznego wsp贸lnot.
Pointa - "Je偶eli nie chcemy mie膰 w Polsce quasi-spo艂ecze艅stwa i jakiej艣 quasi-demokracji, zastan贸wmy si臋 wsp贸lnie, debatujmy nad tym, jak temu przeciwdzia艂a膰. Zinstytucjonalizujmy t臋 debat臋, aby mo偶na by艂o w jej toku sensownie i dla dobra wsp贸lnego wykorzysta膰 nasz膮 wiedz臋 socjologiczn膮." I wiedz臋 filozoficzn膮 i teologiczn膮 (aby poj膮膰 my艣lenie i nauczanie JPII).
A wiedz臋 praktyczn膮 i do艣wiadczenie tych, kt贸rzy o woln膮 Polsk臋 jako艣 walczyli i kszta艂towali pocz膮tki gminnego samorz膮du, o艣wiaty, wsp贸艂pracy mi臋dzynarodowej, my艣lenia wsp贸lnotowego i budowania jej zr臋b贸w we wsp贸艂pracy szk贸艂, parafii (ksi臋偶y, ko艣cio艂贸w lokalnych) i organizacji rolnik贸w?

PS.
Czy odpowiedzi na tytu艂owe pytania nie ma w tym zdj臋ciu, do艂膮czonym troch臋 p贸藕niej? Wpad艂y do nas Agnieszka i Ula. Agnieszka dzisiaj mieszka w Warszawie, Ula w Radzyminie. Kiedy艣 poznali艣my si臋 w parafii 艣w. Jana Kantego w Legionowie, "na g贸rce". Spotykali艣my si臋 w ramach wsp贸lnot religijnych, najpierw dla licealist贸w, p贸藕niej dla student贸w. By艂em duszpasterzem m艂odzie偶owym w parafii. Takim zaufaniem obdarzy艂 mnie 艣p. ks. proboszcz J贸zef Schabowski. Taki wsp贸lnotowy, posoborowy ko艣ci贸艂 wtedy tworzyli艣my. Jego obraz zosta艂 uwieczniony w naszym "Li艣cie m艂odzie偶y do Papie偶a JPII". Min臋艂o od jego napisania 26 lat. Nic si臋 nie zestarza艂. Od Soboru Watyka艅skiego II (wed艂ug mnie najwi臋kszej rewolucji XX wieku) - min臋艂o lat 46. Gdzie wed艂ug niego kszta艂tuje si臋 偶ycie spo艂eczne, wsp贸lnotowe, wychowuje i formuje osobow膮 godno艣膰, wielko艣膰, warto艣膰 - doros艂ych, dzieci i m艂odzie偶 (zar贸wno na podw贸rku 艣wieckim i ko艣cielnym)?
Dziewczyny wr贸ci艂y do siebie (musia艂y przed wyjazdem wys艂ucha膰 jeszcze tego, co tu napisa艂em :-), a kilkoro dzieci, nie tylko naszych, w艂o偶y na siebie dobre kurtki, spodnie, albo sukienki :-)

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz