sobota, 24 grudnia 2011

Lubi臋 to

Jak ja lubi臋 takie chwile! Nie, nie wigilie i kalendarzowe Bo偶e Narodzenia, cho膰 je te偶, bo sprzyjaj膮 lekkiemu lub wi臋kszemu uduchowieniu. Lubi臋 zdarzenia, czyli fakty, kt贸re przynosz膮 wielk膮 tre艣膰. Rano co艣 mnie obudzi艂o lub nie da艂o spa膰, wsta艂em. By艂a 5.00. Cap laptopa pod pach臋 i hyc do kuchni. A na Facebooku czeka 艣wie偶utkie zaproszenie na fanpage, na stron臋 "My艣limy". I 偶yczenia - "Chyba powoli wracam do formy... a jeszcze si臋 nawet na dobre nie zacz臋艂y 艣wi臋ta! :)
A propos - 偶ycz臋 ciep艂ych i spokojnych (bo do艣膰 ju偶 mo偶e tej "weso艂o艣ci"...) 艢wi膮t Bo偶ego Narodzenia wszystkim czytelnikom!". Za'like'owa艂em natychmiast. Ba, 偶eby na tym si臋 sko艅czy艂o. Wp艂yn膮艂em na szerokiego przestw贸r oceanu i 偶eglowa艂em po stronie bloga Mizina. Tam jest CA艁A RZECZYWISTO艢膯 OSOBOWO-PRZEDMIOTOWA przyjaciela 艁azarza z Poniat贸wki. Kto si臋 z ni膮 nie zapozna b臋dzie bardzo ubo偶szy. Mo偶emy by膰 naprawd臋 bogaci i ubodzy tylko rzeczywisto艣ci膮, a nie jej ekwiwalentami emitowanymi przez banki narodowe (dzisiaj chyba si臋 m贸wi 'centralne').

No wi臋c poczyta艂em-偶eglowa艂em, wpisa艂em komentarz, co艣 tam, co艣 tam jeszcze i zn贸w by艂em dysponowany do snu. Zw艂aszcza, 偶e przezi臋bienie zacz臋艂o mnie trz膮艣膰. Co tam choroby, skoro ca艂a rzeczywisto艣膰 si臋 gdzie艣 rodzi i dopuszcza mnie na 艣wiadka!
Tak to na mnie dzia艂a. Wtedy si臋 dopiero 偶yje. I od razu poza czasem, doczesno艣膰 rozp艂ywa si臋. Rozmywaj膮 si臋 granice mi臋dzy teraz i wiecznie. Tak na mnie dzia艂aj膮 fakty, kt贸re mog臋 zakwalifikowa膰 do kategorii "mowa Boga".

To nie jest mo偶e za cz臋ste, spotyka膰 w innych ludziach siebie. Kiedy艣 najsilniej prze偶y艂em to przy lekturze Tomasza Manna. Dzisiaj w m艂odym my艣licielu. Wiek nie ma tu w og贸le nic do czynienia. Czyto jest tylko psychologia, czy ju偶 ontologia? Sk艂aniam si臋 ku drugiemu. Czekam nawet na odkrycie lub wysnucie uzasadnione bardzo jakiej艣 struktury w ludzkim bycie. Mo偶e niepotrzebnie, bo mo偶e wystarczy cia艂o, dusza i duch, o kt贸rych m贸wi膮 艣w. Pawe艂, 艣w. Tresa, a tak偶e z innej strony Roman Ingarden. Mo偶e bardziej chodzi ni etyle o odkrycie, tylko powszechne uznanie tak偶e ze strony nauk filozo-psycho-logiczno-medyczno itd. Badanie m贸zgu i kognitywistyka maj膮 wiele pracy przed sob膮.

Kiedy odnajduje si臋 tak wiele z w艂asnych prze偶y膰, pyta艅, poszukiwa艅 (na przestrzeni dotychczasowego 偶ycia) to MUSI wywo艂ywa膰 wa偶kie refleksje. I samo staje si臋 nowym wa偶nym do艣wiadczeniem. De facto transcendentnym. Bez transcendencji ani rusz, przy poznawaniu tak cz艂owieka, jak i 艣wiata.

Skutkiem pierwszym porannego do艣wiadczenia (osobistego, wi臋c i osobowego prze偶ycia) by艂 wielki dar wewn臋trznego pokoju, wype艂nienia, rado艣ci... O jak si臋 wtedy b艂ogo czuj臋 i mog臋 sobie le偶e膰, spa膰, czy nie spa膰 - 偶adna r贸偶nica. Jak spowicie ob艂okiem sensu. Mo偶e jest w tym nawet daleki cie艅 zdarze艅 biblijnych? Tak w Starym, jak i w Nowym Testamencie s膮 opisane zdarzenia jak jeden rozpoznaje w drugim kogo艣 wa偶nego. Tak, po namy艣le, odnajduj臋 w tym g艂臋boki 艣lad sensu ponadczasowego, mo偶e w艂a艣nie t臋 ma艂o rozpoznan膮 struktur臋 osobow膮?

Skutkiem drugim jest si臋gni臋cie do tekst贸w JPII. Par臋 miesi臋cy temu 偶y艂em Jego tekstami o spo艂ecznym wymiarze naszego bytowania. Wtedy mo偶e najcz臋艣ciej powtarza艂em, 偶e UZNANIE, 呕E JEST PRAWDA, MO呕E BY膯 PODSTAWOWYM WARUNKIEM, OD KT脫REGO ZALE呕Y JAKO艢膯 NASZEGO 呕YCIA I JAKO艢膯 NASZYCH WSP脫LNOT. Bez gotowo艣ci uznania tej zasady, psu na bud臋 艣wi臋towania Bo偶ego Narodzenia (ale to tylko przy okazji, nie chc臋 nikomu psu膰 艣wi膮t :)

To, co jest poni偶ej, jest przepisanym fragmentem podstrony "Wsp贸lnota samorz膮dowa". A z kolei to, co jest na niej, jest prawie dok艂adnie przepisane z encyklik JPII i Soboru Watyka艅skiego II, kt贸ry jest nierozpoznanym i nieuznanym do ko艅ca fundamentem wsp贸艂czesno艣ci.

***
呕eby zrozumie膰 cz艂owieka trzeba wej艣膰 na pole kultury, j臋zyka, historii. Kultury narod贸w s膮 r贸偶nymi odpowiedziami na pytanie o sens osobistej egzystencji.

Cz艂owiek stworzony do wolno艣ci nosi w sobie s艂abo艣膰 wrodzon膮, kt贸r膮 mo偶na nazwa膰 czystym "naturalizmem", nieprzepracowanym kultur膮. Teologia m贸wi o grzechu pierworodnym, kt贸ry stale poci膮ga nas ku z艂u i sprawia, 偶e potrzebujemy odkupienia. Nauka ta jest integraln膮 cz臋艣ci膮 chrze艣cija艅skiego Objawienia, ma r贸wnie偶 du偶膮 warto艣膰 hermeneutyczn膮 gdy偶 pozwala zrozumie膰 ludzk膮 rzeczywisto艣膰. Cz艂owiek d膮偶y do dobra, ale jest r贸wnie偶 zdolny do z艂a.

Kim jest zatem cz艂owiek? Jak staje si臋 pe艂n膮, dojrza艂膮 jednostk膮 ludzk膮? Wszystko wskazuje i prowadzi do rodziny. Jest ona pierwsz膮 i podstawow膮 kom贸rk膮 "ekologii ludzkiej", w kt贸rej cz艂owiek otrzymuje pierwsze i decyduj膮ce wyobra偶enia zwi膮zane z prawd膮 i dobrem, uczy si臋, co znaczy kocha膰 i by膰 kochanym, a wi臋c co konkretnie znaczy by膰 osob膮. Rodzina oparta na ma艂偶e艅stwie, gdzie „wzajemny dar z samego siebie, m臋偶czyzny i kobiety, stwarza takie 艣rodowisko 偶ycia, w kt贸rym dziecko mo偶e si臋 urodzi膰 i rozwija膰 swe mo偶liwo艣ci, nabywaj膮c 艣wiadomo艣ci w艂asnej godno艣ci i przygotowa膰 si臋 do podj臋cia swego jedynego i niepowtarzalnego przeznaczenia”. Rodzina jest „sanktuarium 偶ycia.” Jest ona 艣wi臋ta: jest miejscem, w kt贸rym 偶ycie, dar Boga, mo偶e w spos贸b w艂a艣ciwy by膰 przyj臋te i chronione przed licznymi atakami, na kt贸re jest ono nieustannie nara偶one i mo偶e rozwija膰 si臋 zgodnie z wymogami prawdziwego ludzkiego wzrostu. Wbrew tak zwanej kulturze 艣mierci, rodzina stanowi o艣rodek kultury 偶ycia. Nie jest to jednak model powszechny. Cz臋sto cz艂owiek sk艂ania si臋 do traktowania siebie samego i w艂asnego 偶ycia bardziej jako „zespo艂u dozna艅, kt贸rych nale偶y do艣wiadczy膰, ani偶eli dzie艂a, kt贸re ma wype艂ni膰.” St膮d si臋 wywodzi brak wolno艣ci. (r贸偶ne zniewolenia).

W hierarchii warto艣ci spo艂ecznych najpierw jest osoba, nierozerwalnie zwi膮zana z rodzin膮.
Poj臋cie alienacji da si臋 zastosowa膰 tak偶e do chrze艣cija艅skiej wizji cz艂owieka - alienacja polega na odwr贸ceniu relacji 艣rodk贸w i cel贸w. W takiej fa艂szywej sytuacji cz艂owiek, nie uznaj膮c warto艣ci i wielko艣ci osoby w samym sobie i w bli藕nim, pozbawia si臋 mo偶liwo艣ci prze偶ycia w pe艂ni w艂asnego cz艂owiecze艅stwa. Taki cz艂owiek nie nawi膮zuje relacji solidarno艣ci i wsp贸lnoty z innymi lud藕mi (dla kt贸rej zosta艂 stworzony). Cz艂owiek staje si臋 naprawd臋 sob膮 poprzez wolny dar z siebie samego. Cz艂owiek jest obdarzony "zdolno艣ci膮 transcendencji" jako osoba. Mo偶na do tego doj艣膰 w艂asnym rozumem, jak Roman Ingarden w „Ksi膮偶eczce o cz艂owieku” („jestem si艂膮, kt贸ra sama siebie tworzy... je艣li odda si臋 dobrowolnie na wytwarzania dobra, pi臋kna i prawdy – w贸wczas dopiero istnieje”).

Bardzo wyobcowany jest cz艂owiek, kt贸ry nie chce wyj艣膰 poza samego siebie, uczyni膰 z siebie daru ani stworzy膰 autentycznej ludzkiej wsp贸lnoty, Cz艂owiek, kt贸ry troszczy si臋 wy艂膮cznie albo g艂贸wnie o to, by mie膰 i u偶ywa膰, niezdolny ju偶 do opanowywania w艂asnych instynkt贸w i nami臋tno艣ci oraz do podporz膮dkowania ich sobie przez pos艂usze艅stwo prawdzie. Taki cz艂owiek nie mo偶e by膰 wolny. Pos艂usze艅stwo prawdzie o Bogu i cz艂owieku jest pierwszym warunkiem wolno艣ci, pozwala cz艂owiekowi uporz膮dkowa膰 w艂asne potrzeby, w艂asne pragnienia i sposoby ich zaspokajania wed艂ug w艂a艣ciwej hierarchii.

Coraz cz臋艣ciej m贸wimy o kapitale ludzkim i kapitale spo艂ecznym. Dochodzi wreszcie do naszej 艣wiadomo艣ci, 偶e g艂贸wnym bogactwem cz艂owieka jest - wraz z ziemi膮 - sam cz艂owiek. To w艂a艣nie jego inteligencja pozwala odkry膰 mo偶liwo艣ci produkcyjne ziemi i r贸偶norakie sposoby zaspokojenia ludzkich potrzeb. To jego zdyscyplinowana praca i solidarne wsp贸艂dzia艂anie z innymi umo偶liwia tworzenie szerszych i godnych zaufania wsp贸lnot 偶ycia i pracy, maj膮cych dokonywa膰 przekszta艂ce艅 艣rodowiska naturalnego i 艣rodowiska spo艂ecznego.

„Cz艂owiek jest przede wszystkim istot膮, kt贸ra szuka prawdy, usi艂uje ni膮 偶y膰 i pog艂臋bia膰 j膮 w dialogu, kt贸ry obejmuje dawne i przysz艂e pokolenia”. Poszukiwanie prawdy charakteryzuje te偶 kultur臋 narodu i jest procesem odnawiaj膮cym si臋 w ka偶dym pokoleniu. Dlatego pierwsz膮 i najwa偶niejsz膮 jest praca, kt贸ra dokonuje si臋 w ludzkim sercu. Ka偶dy cz艂owiek buduje w艂asn膮 przysz艂o艣膰 i wp艂ywa na losy innych ludzi, w zale偶no艣ci od tego, jak pojmuje siebie samego i swoje przeznaczenia. 呕aden cz艂owiek nie mo偶e twierdzi膰, 偶e nie wp艂ywa i nie jest odpowiedzialny za los drugiego cz艂owieka, swego brata.

"Aby pozna膰 cz艂owieka, cz艂owieka prawdziwego, cz艂owieka integralnego, trzeba pozna膰 Boga", m贸wi艂 papie偶 Pawe艂 VI, a 艣wi臋ta Katarzyna ze Sieny (wsp贸艂-patronka Europy) wyra偶a艂a w modlitwie t臋 sam膮 my艣l: "W Twojej naturze, wieczne B贸stwo, poznam moj膮 natur臋".

Antropologia chrze艣cija艅ska jest zatem w istocie jednym z dzia艂贸w teologii; z tej samej racji nauka spo艂eczna Ko艣cio艂a, zajmuj膮c si臋 cz艂owiekiem, interesuj膮c si臋 nim samym i jego sposobem post臋powania w 艣wiecie, "nale偶y (...) do dziedziny (...) teologii, zw艂aszcza teologii moralnej" (JPII). Wniosek st膮d prosty, 偶e „rozwi膮zanie aktualnych problem贸w ludzkiego wsp贸艂偶ycia wymaga uwzgl臋dnienia ich wymiaru teologicznego”. Inne systemy zamykaj膮 go w egoizmie, we w艂asnych, ciasnych granicach i po偶膮daniach zmys艂owo-instynktownych, co ostatecznie szkodzi jemu samemu i innym. Ko艣ci贸艂 konsekwentnie i systematycznie przyczynia si臋 do ubogacenia godno艣ci cz艂owieka i pozostaje "znakiem i zabezpieczeniem transcendentnego charakteru osoby ludzkiej".

Je艣li cz艂owiek zaniedba, albo wr臋cz wyrzeknie si臋 postawy bezinteresownej, szlachetnej, wra偶liwej na warto艣ci estetyczne, kt贸ra si臋 rodzi z zachwytu dla istnienia i dla pi臋kna, oraz pozwala odczytywa膰 w rzeczach widzialnych przes艂anie niewidzialnego Boga, kt贸ry je stworzy艂, 艂atwo zmienia si臋 w tyrana dla innych.

Ko艣ci贸艂 popiera i sprzyja na r贸偶ne sposoby demokracji. Demokracja wymaga spe艂nienia koniecznych warunk贸w, jakich wymaga promocja zar贸wno poszczeg贸lnych os贸b, przez wychowanie i formacj臋 w duchu prawdziwych idea艂贸w, jak i "podmiotowo艣ci" spo艂ecze艅stwa, przez tworzenie struktur uczestnictwa oraz wsp贸艂odpowiedzialno艣ci. Nie mo偶e za艣 demokracja sprzyja膰 powstawaniu w膮skich grup kierowniczych. Takie my艣lenie jest przejawem sk艂onno艣ci do totalitaryzmu, czego do艣wiadczyli艣my w czasach PRL. Totalitaryzm zawsze rodzi si臋 z negacji obiektywnej prawdy: je偶eli nie istnieje prawda transcendentna, przez pos艂usze艅stwo kt贸rej cz艂owiek zdobywa sw膮 pe艂n膮 to偶samo艣膰, to nie istnieje te偶 偶adna pewna zasada, gwarantuj膮ca sprawiedliwe stosunki pomi臋dzy lud藕mi.
Podstawowy b艂膮d socjalizmu typu PRL-owskiego ma charakter antropologiczny. Rozpatruje on pojedynczego cz艂owieka jako zwyk艂y element i cz膮stk臋 organizmu spo艂ecznego. Marksistowski ateizm jest zwi膮zany z o艣wieceniowym racjonalizmem, kt贸ry pojmuje rzeczywisto艣膰 ludzk膮 i spo艂eczn膮 w spos贸b mechanistyczny. Neguje on najg艂臋bsza intuicj臋 prawdziwej wielko艣ci cz艂owieka, „jego transcendencj臋 wobec 艣wiata rzeczy oraz napi臋cie, jakie odczuwa on w swoim sercu pomi臋dzy pragnieniem pe艂ni dobra a w艂asn膮 niezdolno艣ci膮 do osi膮gni臋cia go, przede wszystkim za艣 zostaje zanegowana wynikaj膮ca st膮d potrzeba zbawienia” (JPII).

PS.
Facebook pozwala ucz艂owiecza膰 艣wiat. W dniu pogrzebu Vaclava Havla da艂em 艣wiadectwo uto偶samiania si臋 z Nim i z pewnym pokoleniem. Lisa z Lincoln da艂a swoje 艣wiadectwo, 偶e jej mama ma wiele publikacji Havla. Przypomnia艂em sobie, 偶e w Nebrasce zamieszkuje najwi臋ksza populacja Amerykan贸w czeskiego pochodzenia.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz