艣roda, 21 grudnia 2011

Moja szkolna wigilia 2011

Kr贸lami ich zwiemy, a to byli Magowie, albo z dzisiejsza, M臋drcy. Mamy z ich okazji dzie艅 wolny. Cho膰 to nie ich 艣wi臋tujemy. C贸偶 za paradoksy si臋 z nimi powi膮za艂y! 艢wi臋tujemy Objawienie. To zrozumia艂e, z m臋drcami kojarzy si臋 m膮dro艣膰. Objawia si臋 m膮dro艣膰. M膮dro艣膰 odwieczna, mi艂o艣膰 przenajwy偶sza, a nawet S艂owo wcielone. S艂owo wcielone by艂o dzi艣 leitmotivem katechez. Bo m贸j dzie艅 katechetyczny zacz膮艂 si臋 kol臋d膮, "B贸g si臋 rodzi". A S艂owo cia艂em si臋 sta艂o i mieszka艂o mi臋dzy nami. Masa tajemnic, i id臋 o zak艂ad, 偶e nie tylko dla dzieci z podstaw贸wki.

Co si臋 sta艂o cia艂em? Nawet kiedy zapisane na tablicy, trudno im skojarzy膰 s艂owo z cia艂em. S艂owo i narodzenie? Nawet je艣li Bo偶e? Tyle tajemnic, dogmat贸w, Judasz贸w, Herod贸w, ost贸w i kwiat贸w, zdrad i nawr贸ce艅! Ci膮gle i ci膮gle, od zawsze w naszej religii. Szczeg贸lnie na Bo偶e Narodzenie. By艂 B贸g, by艂o S艂owo, by艂a tajemnica Wcielenia, by艂 - niestety - Herod i Judasz. By艂o ewangelicznie. 艢mier膰 i cierpienie wpisane w rado艣膰 narodzin. By艂o prawdziwie.
I tak by艂o we wszystkich klasach. W klasie czwartej, korzystaj膮c z dost臋pu do Internetu, by艂o jeszcze kol臋dowe karaoke.
Acha, a w klasie drugiej musia艂y by膰 kolorowanki, dzieci wymusi艂y. Znalaz艂em najpi臋kniejsz膮, z dwuletnim ju偶 Jezusem, do kt贸rego przyszli Magowie z darami. Rysunek ze szczeg贸艂ami, daj膮cy wiedz臋 i mo偶liwo艣ci interpretacyjne. No to jeszcze dopowiem, 偶e z klas膮 pierwsz膮 szukali艣my po ca艂ej szkole drogi do Betlejem. Przy akompaniamencie Arki Noego. Mo偶e niekt贸rzy napotkani na korytarzu si臋 dziwili, ale nam by艂o dobrze. Chcieli i chcieli ci膮gle i艣膰. Chyba znale藕li艣my dr贸偶k臋 do wyznaczonego celu - jest ni膮 dobry cz艂owiek i dobry czyn. Wi臋cej nie trzeba, 偶eby by艂o w nas Betlejem. Bo偶ego Narodzenia nie ma, ani na mapie, ani w kalendarzu. Jest w nas.

Zapowiadany przez wieki (prorok贸w) wcieli艂 si臋 w cz艂owieka. M膮dro艣膰 si臋 wcieli艂a, mi艂o艣膰 uciele艣ni艂a, mieszka w nas, z nami, Emmanuel. Koniec, kropka.

A jednak nie wszystko by艂o dzi艣 rado艣ci膮. Jest zgrzyt, jest 偶贸艂膰, mam poczucie wielkiego fa艂szu. Nie zosta艂em na szkoln膮 wigili臋. Nie potrafi艂em sobie wyt艂umaczy膰, 偶e to jest jako艣 mo偶liwe.
Nawet moja praca wzmog艂a to uczucie. Dorzuci艂a Herod贸w, Judasz贸w i ci臋偶ki klimat zdrady i spisku, jaki wisia艂 nad 偶yciem Jezusa od narodzin do Ostatniej Wieczerzy.
Jak zasi膮艣膰 do sto艂u z kim艣, kto zdradza wsp贸lnot臋 szkoln膮? W Wieczerniku tak to si臋 odby艂o - Jezus powiedzia艂, 偶e jest w艣r贸d nich kto艣, kto Go (ich) zdradzi. Jako艣 Jezus nie kierowa艂 si臋 fa艂szyw膮 lito艣ci膮, 偶e zdrajcy zrobi si臋 przykro. Tamten nie wytrzyma艂 i wyszed艂. Nie musieli siedzie膰 przy jednym stole.

Ja (te偶) nie potrafi臋. Jeszcze niedawno, w wyobra藕ni, przymierza艂em si臋 i znalaz艂em nawet spos贸b, by w zgodzie ze sob膮 prze偶y膰 t臋 chwil臋. Wyobrazi膰 sobie nawet potrafi艂em, 偶e podchodz臋 do nieprzyjaciela i sk艂adam mu 偶yczenia. Z pe艂n膮 szczero艣ci膮 m贸wi艂em (w my艣lach) - zdrowia i szcz臋艣liwych 艣wiat.
A jednak dzisiaj nie by艂em ju偶 w stanie wykona膰 ambitnego planu. Od momentu, gdy zacz臋艂y do mnie dociera膰 jej wpisy na Facebooku. Tworzy w nich swoj膮 narracj臋 gminy. Ma prawo. Gdyby tylko jej publiczne opinie i pogl膮dy by艂y dost臋pne do oceny i komentarzy przez wszystkich mieszka艅c贸w gminy! S膮 - anty-demokratycznie, anty-wychowawczo, anty-samorz膮dowo - tylko dla swoich!! W ten spos贸b s膮 jawn膮 lub niejawn膮 manipulacj膮. Typowym m贸wieniem za plecami. Co gorsza, pisz膮c tylko dla swoich czuje si臋 zupe艂nie zwolniona z logiki i odpowiedzialno艣ci za s艂owa. Przyk艂ady? Prosz臋 bardzo:

1)"Ka偶dy, kto jest przyja藕nie nastawiony do 艣wiata zobaczy艂 ca艂y kunszt spotkania, pi臋kn膮 sal臋, dobrych ludzi, poczu艂 pozytywne emocje i wyszed艂 zachwycony. Wszyscy, kt贸rzy lubi膮 "babra膰, tapla膰" si臋 w b艂ocie nie mog膮c znale藕膰 wad wymy艣laj膮 na sw贸j prywatny, polityczny u偶ytek k艂amstwa i pom贸wienia."

Tak mo偶e napisa膰 kto艣 zupe艂nie zepsuty cynizmem, albo niezdrowy, maj膮cy problem z realizmem. "Zobaczy艂 ca艂y kunszt spotkania, pi臋kn膮 sal臋, dobrych ludzi i poczu艂 pozytywne emocje i wyszed艂 zachwycony" - tylko ten, kto mia艂 szcz臋艣cie by膰 wyr贸偶niony przez g艂贸wn膮 organizatork臋 i otrzyma艂 od niej bezcenne zaproszenie. Kto nie zosta艂 przez ni膮 pomini臋ty, albo wykre艣lony 艣wiadomie! Je艣li jej wybraniec dodatkowo jest przyja藕nie nastawiony do 艣wiata - brawo, gratuluj臋. Nic poza tym.
Zrozumia艂e, 偶e ci, kt贸rzy tam nie byli, nic powiedzie膰 nie mog膮. Mog膮 by膰 pewnie w艣r贸d nich tak偶e ci, "kt贸rzy lubi膮 "babra膰, tapla膰" si臋 w b艂ocie". Przecie偶 nie by艂a ca艂a reszta Polak贸w (czyli ok. 38 mln)! Ale nawet najwi臋ksi mi艂o艣nicy b艂otnych tapla艅 i babra艅 nie mog膮 podziwia膰 i czu膰 pozytywnych emocji do g艂贸wnej organizatorki, bo po prostu nie byli, wi臋c nie widzieli. W zwi膮zku z tym, dalszy ci膮g wywodu autorki, 偶e "nie mog膮c znale藕膰 wad wymy艣laj膮 na sw贸j prywatny, polityczny u偶ytek k艂amstwa i pom贸wienia" nijak zrozumie膰 pozytywnie si臋 nie da. I jak mo偶na miesza膰 u偶ytek prywatny z politycznym? O jakie partie chodzi?

G艂贸wna organizatorka, gdyby nie my艣la艂a sekciarsko, ale wsp贸艂cze艣nie-samorz膮dowo, zaprosi艂aby przedstawicieli wszystkich organizacji dzia艂aj膮cych w gminie (to jedna z zasad NGO), w tym, OBOWI膭ZKOWO, kogo艣 (?) ze szko艂y w tej偶e wsi gminnej, kt贸rej jest pracownikiem, szko艂y rozs艂awiaj膮cej gmin臋 na wojew贸dztwo, Polsk臋 i 艣wiat. Wtedy by艂oby wsp贸lnotowo, samorz膮dowo, gminnie i wiejsko. A tak, nawet mieszka艅cy Strach贸wki, dla kt贸rych g艂贸wnie podobno t臋 艣wietlic臋 wyszykowano za publiczne pieni膮dze nie wiedz膮, 偶e co艣 takiego si臋 odby艂o. Powt贸rz臋 g艂o艣no, 偶eby wszyscy s艂yszeli - TO JEST NIES艁YCHANY SKANDAL. Popytajcie ludzi! Wi臋c niech teraz radna-g艂贸wna-organizatorka nie 偶ali si臋 na jakich艣 wszystkich, kt贸rzy lubi膮 babra膰 si臋, tapla膰. Tak nie post臋puje gminny radny (samorz膮dowiec, cz艂onek a nawet prezes stowarzyszenia, czyli NGO!)! Tak nie post臋puje nauczyciel Rzeczpospolitej Norwidowskiej? Tak nie post臋puje kto艣, kto rozumie wsp贸艂czesn膮 Polsk臋, Europ臋 i 艣wiat? Tak post臋puje ma艂y manipulator, sekciarz - kieruj膮c si臋 ich nie艣mierteln膮 zasad膮 "dziel i rz膮d藕".

2) "Najwa偶niejsze, 偶e na koncercie by艂y dzieci i m艂odzie偶. To g艂贸wnie dla nich on si臋 odby艂". Jak to pi臋knie brzmi! Szkoda 偶e tak samo nie my艣li o ich dobru i przysz艂o艣ci, 偶eby w艂膮czy膰 si臋 w przygotowania mszy szkolnych niedzielnych (raczej odci膮gnie na swoje, o 12.00). A ile w tym jest kr臋tactwa i mrugania okiem do wyborc贸w! Bo jak偶e, to ona zaprosi艂a dzieci i m艂odzie偶 (pytanie wed艂ug jakiego klucza?), a nie zaprosi艂a nikogo ze szko艂y, sk膮d te dzieci wzi臋艂a? Taka dobrotliwa gminna matka-dobrodziejka? Jak zwykle, kpi i o drog臋 pyta. To odpowiadam - najwa偶niejsze, 偶e te dzieci i m艂odzie偶 maj膮 normaln膮 szko艂臋 i nauczycieli i nie s膮 skazane tylko na 艂ask臋 jednej radnej (kt贸ra nota bene w tej szkole znalaz艂a prac臋 i zarobek). Jej nielojalno艣膰 wobec prawdziwej matki-偶ywicielki jest ogromna, a偶 mo偶na j膮 nazwa膰 zdrad膮.

Po takich i podobnie ob艂udnych wpisach za plecami nie by艂em w stanie podej艣膰 do niej i 艂ama膰 si臋 z ni膮 op艂atkiem. Skorzysta艂em z daru wolno艣ci. Ona te偶 w pe艂ni korzysta z wolno艣ci, kt贸r膮 dla Polski i dla niej wywalczy艂a Solidarno艣膰. Ale NIE MA PRAWDZIWEJ WOLNO艢CI BEZ PRAWDY. A prawdy bez dialogu. Dialog jest mo偶liwy mi臋dzy lud藕mi, kt贸rzy maj膮 odwag臋 si臋 spotka膰 i otwarcie (publicznie) s艂ucha膰 i dzieli膰 sob膮 (swoim realizmem, widzeniem i rozumieniem 艣wiata).

Nie chc臋 si臋 rozp臋dza膰 w s艂owach. Chcia艂bym zachowa膰 pewn膮 pow艣ci膮gliwo艣膰. Uszczypliwy? Jestem. Staram si臋 nie obra偶a膰 epitetami. Brak dialogu, brak innych wypowiedzi mi w tym nie pomaga. Ka偶dy uczestnik publicznego dialogu moderuje pozosta艂ych. Milczenie, albo co gorsza, wybieranie "swoich" jako jedynych interlokutor贸w NISZCZY DEMOKRACJ臉. Demokracj臋 mo偶na budowa膰 tylko z poszanowaniem realizmu i logiki. Fechtujmy si臋 w dyskusjach na realizm i logik臋.

S艂uchaj膮c i 艣piewaj膮c dzisiaj w klasach kol臋dy, po wielekro膰 prze偶ywa艂em smutne prawdy (ich fragmenty) - "Herod spisek knuje", "J贸zef us艂ysza艂 - we藕 dziecko i Jego Matk臋 i uciekaj", m臋drcy us艂yszeli "id藕cie inn膮 drog膮 z powrotem", no i doszed艂 obraz Ostatniej Wieczerzy (taki teologiczny pendant do naszej Wieczerzy Wigilijnej) i s艂owa "ten mnie zdradzi".
Dlaczego stosuj臋 por贸wnania z Ewangelii, z Jezusem? Odpowied藕 jest prosta - a z kim? Z Mao-tse-Tungiem? Stalinem? Poprzednim w贸jtem?
呕ycie rozumiem w 艣wietle Biblii. Z Bibli膮 w r臋ku nauczam. Kiedy艣 sobie nawet obieca艂em, 偶e na wszystkie wa偶ne spotkania b臋d臋 szed艂 z Bibli膮 pod pach膮. Nie znalaz艂em innego (lepszego) 艣wiat艂a w 偶yciu. By kroczy膰 w dzisiejszych ciemno艣ciach. Jakiej Polski chcia艂em? Jest w Ziarnie Solidarno艣ci.

Zajrza艂em, sprawdzi艂em - "kiedy艣 zapisa艂em sobie w notatniku: cz艂owiekowi dusz臋 - 艣wiatu przywr贸ci膰 ducha! Wi臋c teraz nie wolno mi milcze膰 i i艣膰 do swoich spraw... Wi臋c ja chyba dla nich jestem niczym dawny dziedzic, nie z tytu艂u, ale z pozycji i rangi spo艂ecznej. Wi臋c - majowa noc, polska historia i tradycja. 呕al, 偶e pusty dom i samotno艣膰. Rekompensat膮 s膮 my艣li o Polsce i o Cz艂owieku... Ukradkiem, czekaj膮c na ludzi, widzia艂em u so艂tysa film o Karolu Wojtyle. Te same mamy drogi, zamy艣lenia, pejza偶e, szczyty do zdobycia. Te same korzenie i soki. I powo艂anie do s艂u偶by. Rozumiem przez wczucie... Inaczej nie mo偶na. Bo co? Zostawi膰? To skaza膰 ich na dalsze op贸藕nienie [cywilizacyjne], degradacj臋, i, 偶eby tak powiedzie膰, pozbawi膰 mo偶liwo艣ci docz艂owieczania si臋... Do szko艂y daleko, drogi nie ma, miasta gdzie艣 za mg艂膮. Daleko kultura i XX wiek. A c贸偶 dla mnie? Noc, 艣wierszcze, Pan Tadeusz i Litwa? Mo偶e dla nich - ja... Ej Papie偶u, Papie偶u. Wiem, 偶e co艣 im musz臋. Jak matka. A przez nich - co艣 Polsce. I kulturze 艣wiatowej.
... Kiedy ludzie podchodz膮 i rze藕bi膮 litery swojego nazwiska na deklaracji cz艂onkowskiej Solidarno艣ci, a ja, pochylony nad papierem patrz臋 na spracowane, trz臋s膮ce si臋 d艂onie .... trz臋sie mn膮 mi艂o艣膰 do nich i odpowiedzialno艣膰 za ich sprawy. I wiem, 偶e mo偶emy si臋 uczy膰 od nich i uczy膰 si臋 mo偶e 艣wiat. Dobra, prostoty, otwarto艣ci i dzieci臋cej duszy. Jak w Ewangelii. Taka jest ich wiara, i tacy s膮 oni sami. Nie wszyscy. Ale ci, moi profesorowie. Wida膰, 偶e o wielkie rzeczy idzie. Odrzuci膰 plewy - i pozwoli膰 zaja艣nie膰 tym twarzom, tym sercom. Ich rado艣膰, u艣miech, troch臋 zadowolenia i satysfakcji z 偶ycia, z dzie艂a w艂asnych r膮k - daje mi spok贸j i poczucie spe艂nionego obowi膮zku. W takiej chwili, nie 偶adam dla siebie niczego wi臋cej. A potem zn贸w napada mnie samotno艣膰.

Moim osobistym szcz臋艣liwym trafem jest to, 偶e trafi艂em tutaj, na wie艣 i mog臋 si臋 uczy膰 ponownie Polski, ze spracowanych r膮k ch艂op贸w. Mo偶e pomog膮 mi odrzuci膰 odium Zachodu, europejsko艣ci i "post臋pu" na si艂臋. Mo偶e jest w tym jakie艣 zanegowanie nowoczesno艣ci - taki ostatni polonez. Resztki ducha narodowego. Ale dla tych resztek, rozrzuconych po starych, spracowanych ludziach, warto podj膮膰 ka偶d膮 s艂u偶b臋. S膮 oni przygi臋ci do ziemi, maj膮 u艣miech i dobre s艂owo dla ka偶dego - kiedy si臋 odemkn膮 - i maj膮 szczere, wpatrzone w ciebie oczy. A to Polska w艂a艣nie!
- "Tak pan 艂adnie m贸wi艂, 偶e si臋 zapisz臋".
- "Podoba艂o mi si臋, bo to by艂o z Panem Bogiem".

Tak by艂o przed 30 laty. Dzisiaj i ja i Gra偶yna, dyrektor Zespo艂u Szk贸艂 im. Rzeczpospoliej Norwidowskiej (w kt贸rej pracuje pani radna, tego powtarza膰 chyba nigdy za wiele) jeste艣my personami non grata dla wielkich politykier贸w gminnych. NIE CHCIANI - tak膮 etykiet臋 przypina艂 nam przez 16 lat Kazik 艁apka, a teraz to samo powiela Krysia, radna, prezes sps, nauczyciel WOS, wychowawca dzieci i m艂odzie偶y i cenzor gminny w jednej osobie.

FA艁SZ niszczy wolno艣膰 i demokracj臋. Fa艂sz zabija wsp贸lnot臋. Fa艂sz niszczy wysi艂ek i prac臋 wychowawcz膮 ca艂ego zespo艂u szkolnego! Bo w szkole sprawia wra偶enie, jakby nigdy nic si臋 nie sta艂o? Jakby wszystko by艂o normalne? A po powrocie do domu wypisuje (kreuje, wymy艣la) dla swoich now膮 histori臋 Strach贸wki!

Dobrze, 偶e szko艂a jest odm艂odzona. 呕e jest nowa kadra, kt贸ra wsp贸艂tworzy rzeczywist膮 histori臋 nie tylko „Wiecznie m艂odej szko艂y Rzeczpospolitej Norwidowskiej” ale i rzeczywist膮 wsp贸艂czesn膮 i nowoczesn膮 histori臋 gminy. Dynamiczn膮 i bez uprzedze艅. Oni mog膮 by膰 wolni (s膮) od historycznych obci膮偶e艅 "starych" (mnie, Gra偶yny, Krystyny...).

A dodatkowo, kto艣 musi nieustannie dawa膰 艣wiadectwo prawdzie. Wida膰, 偶e ja na to si臋 narodzi艂em. Stety, czy niestety? Nie ma jednej odpowiedzi.

PS.
W bezpo艣redniej, publicznej dyskusji b臋d臋 s艂owa polerowa艂, z pomoc膮 wypowiedzi i kultury pozosta艂ych uczestnik贸w. Tak dzia艂a zbiorowo艣膰, kt贸ra ustala i przyjmuje jakie艣 regu艂y. A c贸偶 dopiero wsp贸lnota. Niebagateln膮 rol臋 w pojednaniu i budowaniu wsp贸lnoty mog膮 odegra膰 w贸jt i ksi膮dz proboszcz, albo autorytety z zewn膮trz. Niechaj 偶ywi nie trac膮 nadziei.

2 komentarze:

  1. J贸zefie, rozumiem Ci臋. Nie tylko Tobie jest ci臋偶ko porusza膰 si臋 w atmosferze fa艂szu. Patrze膰 jak kto艣 podgryza co艣, co si臋 latami buduje. Ale brakowa艂o dzi艣 Ciebie, bo to by艂a nasza Wigilia. Prosta, serdeczna i weso艂a.

    OdpowiedzUsu艅
  2. Bogu niech b臋d膮 dzi臋ki. Wierz臋 w Rzeczpospolit膮 Norwidowsk膮. Zebra艂 si臋 kapitalny sk艂ad kadry, nieprawda偶? Dlatego pewnie 艂atwiej mi by艂o podj膮膰 t臋 decyzj臋. Jeszcze niedawno nie przemkn臋艂oby to nawet mi przez g艂owy. By艂y - powiedzmy - warunki frontowe, w kt贸rych nie opuszcza si臋 towarzyszy walki. Jeszcze raz w pe艂ni 艣wiadomie i z g艂臋bi serca powt贸rz臋, BOGU niech b臋d膮 dzi臋ki, za to, co jest dzi艣 :)

    OdpowiedzUsu艅