sobota, 11 lutego 2012

Id藕 na ca艂o艣膰

Mia艂em dzisiaj wiele lat. Raz trzydzie艣ci, w kolejce w Topazie, wzi膮艂em do r臋ki taboo zaciekawiony, co to za nowo艣膰, ale nie tylko dlatego. W tym samym prawie punkcie wszech-mojego-艣wiata mia艂em ich z sze艣膰dziesi膮t dziewi臋膰 plus i si臋 ukrywa艂em przed obliczem znajomych, bo po co si臋 pcha膰 na oczy i t艂umaczy膰 z siebie samego, 偶e tak zaniedbany i posuni臋ty w latach, wi臋c jak mo偶na mie膰 naraz trzydzie艣ci i osiemdziesi膮t? Bo 藕le nas nauczyli. Bo nikt nam nie przekazywa艂 wystarczaj膮co dobrze spedagizowanie (skutecznie), 偶e wygl膮da膰, a si臋 czu膰, to r贸偶ne dwie rzeczy, i 偶e mo偶na umrze膰 za 偶ycia i w 偶yciu i nie straci膰 dobrego humoru! 呕ycie jest do艣wiadczeniem ca艂o艣ciowym, nie wiek podany liczbowo. Na ile wygl膮dasz, a jeszcze lepiej ile masz zakodowane w peselu, tyle masz i koniec - tak nas wpoili. Ot贸偶 nie. Liczby potrzebne s膮 ekonomii i strategiom zarz膮dzaj膮cym. To偶samo艣膰 jest poza miar膮 i wag膮. Mo偶na j膮 wymiarowa膰 po gospodarsku - jak ten, co sieje i zbiera - jako dojrza艂膮 lub niedojrza艂膮. Drugie, niestety, statystycznie bardziej spotykane.

Przeczyta艂em sobie z dzisiejszej liturgii - "Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, na chwa艂臋 Bo偶膮 czy艅cie" i zastanawia艂em si臋 (oszukuj臋, tylko tak sobie bardzo przelotnie pomy艣la艂em) "i co jeszcze". A dzisiaj dosta艂em mo偶liwo艣膰 dopowiedzie膰 sobie sam. Odwioz艂em Olka na autobus, jad膮 na mecz gdzie艣, szczeg贸艂贸w nie znam. Nie wiem, jak go odbior臋 i zn贸w "gdzie", ale to pryszcz. Nie wiem, czy dojad臋 "gdzie艣" na oparach paliwa. W kieszeni te偶 mia艂em nic. Wyskroba艂em 1.45 gr, mo偶e dopo偶yczy sobie groszy i jak膮艣 bu艂k臋 kupi, gorzej z tzw. "piciem". No i mam swoje szczeg贸艂y wiary. To jest to. Wi臋c musz臋, chcia艂 nie chcia艂, wierzy膰 :)
呕e odbior臋, 偶e kupi, 偶e kto艣 si臋 nim, nami zaopiekuje. Opiekuje si臋 stale. 呕e ani w艂os z g艂owy nam nie spadnie i spa艣膰 nie mo偶e, nie poruszaj膮c Ca艂o艣ci Dobra we Wszech艣wiecie Osobowym, bo co mnie obchodzi stygn膮cy Kosmos. Kosmos to zmartwienie astrofizyk贸w :)

W Kosmosie, kt贸ry ma 13,75 ± 0,11 miliarda lat i 艣rednic臋 oko艂o 92 miliard贸w lat 艣wietlnych, moje sto kilo wagi, 30 lub 80 lat, niewiele si臋 liczy. A mo偶e nie liczy si臋 wcale. Za to osoba moja, kt贸ra zna swoj膮 to偶samo艣膰, p艂yn膮c膮 z godno艣ci najwy偶szej i ma jak膮-tak膮 samo艣wiadomo艣膰 - O! ta si臋 liczy i liczy膰 b臋dzie. Wszystko w kulturze jest zapisane. Bo kultura to my - ludzie. Wszelkich ras, czas贸w i co tam chcecie/chcemy. Cz艂owiek, kt贸ry by nic nie robi艂 dobrego i z艂ego promieniuje i tak na otoczenie 艣wiadome siebie, nie wiem, czy ju偶 jest adekwatna nazwa - biosfera? za ma艂o. Strefa 偶ycia cz艂owieka to i zoosfera i pedosfera i sfera intelektualna i emocjonalna itd. Te偶 mi czego艣 tu brakuje. Ja chc臋 i艣膰 na ca艂o艣膰. Sfera ca艂o艣ci?

Kiedy sobie zasypia艂em wczoraj w pustym pokoju rachowa艂em si臋 z 偶yciem, jak zwykle. I c贸偶? Nic nowego, od dw贸ch lat. Czuj臋 si臋 u kresu. To nie znaczy, 偶e nad grobem. Kresem nazywam kres poszukiwa艅 sensu. Go mam. Prze偶y艂em 偶ycie, bo znalaz艂em ca艂o艣膰. Co mog艂oby si臋 jeszcze w nim sta膰? Zdziwi艂bym si臋. Gdyby co艣 mnie jeszcze zaskoczy艂o! 呕yj臋 w sferze kultury, a jeszcze wa偶niejsze, 偶e zosta艂a mi dana w niej sfera sakramentalna. Wi臋c pustka wczorajsza w pokoju nie jest dokuczliwa psychologicznie, tylko bardziej i wy偶ej egzystencji na najwy偶szym poziomie, sakramentalnym. Nie mo偶e si臋 pojawi膰 nic wy偶szego. Oto przypadkiem i przy okazji poda艂em kolejny dow贸d na istnienie Boga (oczywi艣cie 偶artuj臋). Jest to dow贸d z sakramentu ma艂偶e艅stwa.
Wi臋c czy mo偶e mi si臋 co艣 z艂ego przytrafi膰? No nie. Poszed艂em na ca艂o艣膰. C贸偶 mo偶e mi uczyni膰 cz艂owiek i jego ca艂kiem ma艂y - statystycznie - 艣wiat!

艢mia膰 si臋, czy p艂aka膰, gdy dla tysi臋cy i setek tysi臋cy mo偶e najwi臋kszym problemem katolicyzmu jest "na kl臋czkach i do ust", przeciwko "na stoj膮co i do r臋ki". Nie chodzi o powa偶n膮 rzecz - Komuni臋 艢wi臋t膮, ale o mniej powa偶n膮 - spos贸b jej przyjmowania na 艣wiecie, w ponad dwustu krajach i wielu kulturach. Tchnie paranoj膮. Dla nich nie misje, inkulturacja, nauka Soboru Watyka艅skiego II, nowa ewangelizacja jest prawdziwym wyzwaniem dla wiary i rozumu, ale pewnie 艣wistak zawijaj膮cy cukierki w sreberka. Stawiam w ciemno, 偶e to s膮 ci, kt贸rzy si臋 dobrze maj膮. Dla tych, kt贸rzy potrzebuj膮 prawdziwego Jezusa przyjaciela, na przyk艂ad dla ludzi z naszego Ogrodu i lasu, On jest najwa偶niejszy, Jego obecno艣膰, jego realno艣膰, jako rozm贸wcy, powiernika, nadziei wiecznej i ostatecznej. Zbawiciela. Wybacz im Bo偶e, bo nie maj膮 wyobra藕ni. Ta usycha wraz z "ma艂膮 stabilizacj膮" (przecie偶 wszystko ju偶 - prawie - maj膮), biedaki. Pozostaje im tylko jeszcze przyj膮膰 komuni臋 na j臋zyk. Ironizuj臋 na smutno bardzo. Chc臋 i艣膰 na ca艂o艣膰. Jestem autorem. Wsp贸艂autorem swojego losu.

Na rynku wydawniczym uka偶e si臋 lada dzie艅 900 stron Mirona Bia艂oszewskiego. Dawno ju偶 ksi膮偶ek nie kupowa艂em. T臋 musz臋 mie膰. Po偶ycz臋, wezm臋 kredyt lub ukradn臋 sakiewk臋 spro艣nym lub pobo偶nym bogaczom :)

PS.
Osobi艣cie wol臋 na stoj膮co i do r臋ki tzn. na d艂o艅. Wszyscy艣my wypisani u Boga na d艂oni. "Oto wyry艂em ci臋 na obu d艂oniach" (Izajasz). Taki transparent wypisywa艂em kiedy艣 na 艣cian臋 z ceg艂y klinkierowej w dolnej legionowskiej stronie ko艣cio艂a 艣w. Ducha w parafii 艣w. Jana Kantego na rekolekcje ojca Jarosza OMI czy Madeja te偶 OMI? Jest bardziej po przyjacielsku i intymnie wzi膮膰 Hosti臋 do r臋ki, ile w tym blisko艣ci i zaufania. Mog臋 p贸藕niej sam do ust podnie艣膰 "Pana i Zbawc臋" i kl臋kn膮膰 tu偶 zaraz z Nim w rozmowie. "Pan m贸j i B贸g m贸j" - a nie kto, co, kiedy, gdzie i dlaczego.
(na zdj. 偶ona i syn reprezentanta Polski w pi艂ce r臋cznej)

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz