czwartek, 9 lutego 2012

Socjolog, psycholog i egzorcysta

Mam(y) wreszcie dobre 艂膮cze internetowe, ale myli艂by si臋 grubo ten, kto po-my艣li, 偶e siedz臋 i surfuj臋. Mam inn膮 wizj臋 Internetu. Pisz臋 przecie偶 - na raty - jego teologi臋. S艂owo, po s艂owie. Zdanie, po zdanie i rozrzucam po postach :)
Internet to dla mnie najwi臋ksze upowszechnianie Objawienia. Objawienia nie jest 艣lepe, ani przypadkowe. Objawienie p艂ynie - przede wszystkim - z wolnej woli objawiaj膮cego. 呕eby co艣 objawi膰, trzeba chcie膰 objawi膰. Przecieki nie s膮 objawieniem. Przecieki s膮 obarczone wszelak膮 mo偶liw膮 deformacj膮, st膮d wielk膮 niewiarygodno艣ci膮.
Objawienie jest zawsze objawieniem osobowym, w szczeg贸lnym przypadku samej osoby.
Wi臋c dla mnie Internet jest takim medium. Chc臋 przede wszystkim dzi臋ki niemu mie膰 dost臋p do wiedzy i poznawa膰 jej 藕r贸d艂a. 艢wiadectwa os贸b s膮 moim ulubionym 藕r贸d艂em (藕r贸d艂ami). Ale prawda tak偶e si臋 daje bezpo艣rednio mojej osobie. Dawanie jej 艣wiadectwa jest (moj膮) powinno艣ci膮 i dlatego Internet jest wielkim narz臋dziem. 呕yj臋/my wszak w lesie, a dodatkowo w贸jt 艁apka wykluczy艂 mnie z 偶ycia publicznego gminy itd. Internet naprawia, oddaje to, co on zabra艂 :)
Wczoraj dosta艂em proste rewelacje. R-E-W-E-L-A-C-J-E. Ten spos贸b wyr贸偶nania s艂贸w wzi膮艂em z kt贸rego艣 posta Ja艣ka-S (znaczy S-y-n-a). A i dzisiaj kto艣 obficie sypie zza pazuchy.

1) Andrzej Madej w obfito艣ci
2) Wiara dewocyjna i wiara rozumna

Ad.1
Maj膮c normalny Internet mog艂em Andrzeja wys艂ucha膰 w ca艂o艣ci. On buduje prawdziwy ko艣ci贸艂. Budowl臋-wsp贸lnot臋 z "偶ywych kamieni". Ko艣ci贸艂 relacji osobowych. Z Bogiem i mi臋dzy lud藕mi. Niby oczywiste i biblijne, ale jakie rzadkie!
Andrzej ca艂uje kamie艅! Kamie艅 chropowaty znak rzeki w Aszchabadzie. Kamie艅, kt贸ry pokaza艂 Janowi Paw艂owi II i prosi艂 o b艂ogos艂awie艅stwo. Kamie艅, kt贸ry mo偶e sta膰 si臋 kamieniem w臋gielnym. Ale tylko pod budow臋 ko艣cio艂a w kszta艂cie jurty. Prawdziwym w臋g艂em jest osoba Andrzeja Madeja. Nie mog膮 nim si臋 sta膰 ani dogmaty, ani KKK. TYLKO OSOBA PODTRZYMUJE KONTAKT Z BOGIEM OSOBOWYM. Reszta pewnie s艂u偶y, lepiej lub gorzej, instytucji ko艣cio艂a. Instytucja, pomocna w kulturze i historii, ma s艂u偶y膰 osobie.

Andrzej Madej ca艂uj膮cy kamie艅 staje si臋 ikon膮 (wiary osobowej). My mamy te偶 tak膮 relikwi臋. Wisi w korytarzu szkolnym (i jest w archiwum Arturo Mari, na kt贸rego znajomo艣膰 powo艂a艂 si臋 Andrzej by przenie艣膰 kamie艅 do b艂ogos艂awionego papie偶a przez wszystkie kordony Gwardii Szwajcarskie i innych s艂u偶b). Ta sama figura jest na jego zdj臋ciach i naszych. Wierny wierz膮cy z mi艂o艣ci膮 si臋 schyla przed papie偶em. Za nas zrobi艂a to siostra Alina SRCJ, kt贸ra przeprowadzi艂a pierwsze "Rekolekcje Norwidowskie" w parafii WNMP w ko艣ciele pw. 艣w. Antoniego Padewskiego (a o rekolekcjach szkolnych tutaj). Andrzej i siostra w przykl臋ku podaj膮 schorowanemu papie偶owi siedz膮cemu w fotelu kamie艅 i list. Kamie艅 z Aszchabadu na cztery miesi膮ce przed 艣mierci膮, list od Rzeczpospolitej Norwidowskiej - dwa lata. Z tak膮 sam膮 mi艂o艣ci膮 i wiar膮. Dobrze, 偶e siostra, 偶e to nie by艂 nikt z nas osobi艣cie, bo te偶 by艣cie odwracali g艂ow臋 (takie s膮 skutki wiary w propagand臋!)
Przykl臋kam czasem przed zdj臋ciem w gablocie na szkolnym korytarzu. Chyl臋 g艂ow臋 przed ko艣cio艂em w Turkmenistanie. Wyznaj臋 swoj膮 wiar臋 i przyznaj臋 si臋 do uczu膰.

Co艣 jeszcze da艂 mi wczoraj Internet, czyli Andrzej i Duch 艢wi臋ty w Internecie. Ale o tym potem :)

Ad.2
Nie m贸wi臋 za ka偶dym razem "B贸g to, B贸g tamto". Wczoraj Andrzej w wywiadzie u偶y艂 raz - "B贸g pom贸g艂, 偶e艣my tam zostali" (w domy艣le - bez Niego to by艂oby ponad nasze si艂y). Zauwa偶y艂em, pomy艣la艂em. Daj臋 wi臋c i ja wi臋cej do my艣lenia. Mam interpretacj臋. Jezus nie by艂 ma艂ostkowy. Nie narzuca艂 nam s艂贸w, poj臋膰 i zachowa艅.
Owszem, nauczy艂 przyk艂adowej "modlitwy", odpowiedzia艂 na pro艣b臋. Nie pierwsz膮, nie jedyn膮. Gdyby nie prosili? Mo偶e tak, mo偶e nie, mo偶e w inny spos贸b. Musimy i w tym zakresie pos艂u偶y膰 si臋 poznawaniem przez wnioskowanie, czyli rozumowanie. Nie ma wiary bez my艣lenia. Wiara i rozum zawsze (musia艂y) musz膮 (i b臋d膮 musia艂y) i艣膰 w parze.
Wi臋c j臋zyk mo偶e si臋 zmienia膰 - nic nadzwyczajnego. Tak偶e przecie偶 w religii. Nie musz臋 zawsze m贸wi膰 Jahve, Jehowa, Pan - jak na oazach, w Odnowie lub neo-katechumenatach, ani tak jak m贸j ulubiony teolog, biskup lub proboszcz. Relacja z Bogiem MA BY膯 OSOBOWA. Nawet g艂uchoniemi potrafi膮 wyzna膰 sobie mi艂o艣膰.

Zatem - nie zawsze u偶ywam tych samych s艂贸w m贸wi膮c o religii i Bogu. Liczy si臋 RZECZYWISTO艢膯 (tak偶e OSOBOWA). Wi臋c j臋zyk fizyki, filozofii itd. nadaje si臋 tak偶e do opisania 艣wiata (zewn臋trznego i wewn臋trznego). Oczywi艣cie w okre艣lonych zakresach i analogicznie. Nie tw贸rzmy barier tam, gdzie ich nie ma. Ani byt贸w ponad miar臋! (Ockham, Clauberg). Nie mam nic przeciwko temu, 偶eby Ken Wilber tworzy艂 swoje systemy, a buddy艣ci tradycyjni jeszcze inne. Ja pozna艂em Jezusa z Nazaretu i nie mam zamiaru przechodzi膰 do nich, czy fizyko-astro-kosmolog贸w o zaci臋ciach kosmo-pseudo-teologicznych. Oczywi艣cie, 偶e kocham i kosmologi臋 (jest astro-fizyczna b膮d藕 filozoficzna) i teologi臋. Mnie - powt贸rz臋 - osobowy wz贸r i przyk艂ad Jezusa nape艂ni艂 na wieczno艣膰. Chc臋 偶y膰 w Jego Rzeczywisto艣ci, i w miarach i wagach. A nawet w du偶ej cz臋艣ci Jego j臋zyka i poj臋膰. Du偶ej cz臋艣ci, bo przecie偶 j臋zyk 偶yje i nie ode mnie zale偶y, kt贸ra cz臋艣膰 obumrze.
Przy okazji odszukam i zajrz臋 do "Boga Jezusa Chrystusa" Waltera Kaspera, kt贸ry gdyby b艂膮dzi艂, nie zosta艂by kardyna艂em za JPII. Jego "Jezusa Chrystusa" przeczyta艂em w ci膮gu jednej nocy. Fakt, 偶e dopingowany egzaminem, ale nie musem, to by艂 m贸j w艂asny wyb贸r i postanowienie. Osobowe :)

Madej i pierwsi chrze艣cijanie byli i s膮 wolni od przymusu materialnych i kulturowych znak贸w. Ich nadmiar tworzy szum informacyjny tak偶e w dziedzinie religii. POWR脫T DO OSOBOWYCH RELACJI W KO艢CIELE - jest mym postulatem i dozgonn膮 modlitw膮. A mam nadziej臋, 偶e tak偶e po 艣mierci.
Wiara rozumna nie jest mile widziana przez wielu wsp贸艂czesnych w ko艣ciele. Tym bardziej w moim otoczeniu. Wierz膮 bardziej w s艂owa i teorie, kt贸re im kto艣 w艂adny podpowiedzia艂. Nie znam lepszego przyk艂adu nad w艂asne 偶ycie. By艂em ju偶 kiedy艣 "dobrym" cz艂owiekiem i autorytetem (1971-81, 82-88, 90-94?), potem przyszed艂 m贸j-(a-wcze艣niej-partyjny?)-sekretarz-w贸jt 艁apka i powiedzia艂, 偶e "Kapaon jest z艂ym cz艂owiekiem". M贸wi艂 tak przez 16 lat z r贸偶nym stopniem jawno艣ci, a przez wcze艣niejsze cztery (pewnie?) tak samo pracowa艂 na swoj膮 p贸藕niejsz膮 karier臋. Dzi艣 ma wielu wyznawc贸w, 10 lat temu dosz艂a radna, co tylko chcia艂a by膰 w贸jtem, ale 偶e nie spe艂nili艣my jej (ich) oczekiwa艅 i nie nama艣cili艣my jako najlepszego kandydata zwi膮zanego ze szko艂膮, obrazi艂a si臋 na 艣mier膰 i 偶ycie i ma ju偶 nawet organizacyjne wsparcie. Ona to samo powtarza, ju偶 w liczbie mnogiej - "Kapaony to 藕li ludzie". Nawet pr贸buje to - jako do艣wiadczony pedagog - wyt艂umaczy膰 naszym dzieciom.
I c贸偶, 偶e dzieje si臋 to wszystko w艣r贸d ludzi, kt贸rzy pozornie tworz膮 ko艣ci贸艂 Jezusa Chrystusa w Strach贸wce! I 偶e wszyscy poprzedni proboszczowie nas namaszczali i r臋k臋 sobie dawali za nas odci膮膰. Pierwszy nawet by艂 dumny i czu艂 si臋 usynowiony przez Mari臋 i Andrzeja Kr贸l贸w, kt贸rzy z urodzenia i osobistej wiary i hojno艣ci byli uwa偶ani za przyjaci贸艂 okolicznych probosz贸w i ca艂ego Ko艣cio艂a 艢wi臋tego. I c贸偶, 偶e ze Szwecji :)
I na c贸偶 chwalebny rozdzia艂y i epizody - wierszem i proz膮 pisane 艣wiadectwa i modlitwy od 160 lat, medale za "walk臋 o szko艂臋 polsk膮", koligacje z Prusem, rze藕by s艂awnych Polak贸w, Matka Bo偶a w Ogrodzie i Katy艅 w rodzinie! I c贸偶, 偶e Solidarno艣膰, FBI, I Kadencja Samorz膮dnej Ojczyzny, Rzeczpospolita Norwidowska, Socratesy-Comeniusy, Szko艂y z Klas膮, Caritasy, SUS-y, msze szkolne i I Komunie, pielgrzymi, wyjazdy, spotkania i wiele (TAK呕E WSP脫LNYCH) dzia艂a艅, a nawet kwiaty i podzi臋kowania od tych samych ludzi za obron臋 szko艂y itd. W贸jt 艁apka powiedzia艂, radna dzi艣 powtarza - "Kapaoni to bardzo 藕li ludzie. A ca艂a ta historia patriotyczno-rodzinna jest na pewno zmy艣lona." Klasyk (z "bolszewickiego" - przepraszam za wyra偶enie - kr臋gu "kultury") wszystkim pomaga, kt贸rzy z wiar膮 twierdz膮, 偶e "je艣li ich opinie nie zgadzaj膮 si臋 faktami - tym gorzej dla fakt贸w".
艢mieszno i straszno. Pisa膰 trzeba. Mo偶e kto艣, kiedy艣 zbada casus 艁apki, Kapaon贸w, O艂dak贸w, Cypriana Norwida, gminy, szko艂y i parafii w Strach贸wce. Daj Bo偶e, 偶eby na socjologach i psychologach spo艂ecznych si臋 sko艅czy艂o. Zaznaczam, 偶em wszytkim im 偶yczliwy. I pisa膰 mi mus! Historia (lokalna) nie mo偶e zapomnie膰 o tak wielkich imionach, nazwiskach, sprawach, wydarzeniach. To jednocze艣nie jest cocjo-terapia. 呕eby nie musia艂 wzi膮膰 nas pod lup臋 egzorcysta.
Cho膰 jedn膮 mi艂ym oponentom musz臋 przyzna膰 zas艂ug臋. Z ich pomoc膮 mog臋 robi膰 literatur臋. Nawet Colas Breugnon i jego Romain Rolland by si臋 u艣mia艂. I c贸偶, 偶e jest odwrotnie. Kogo to tutaj obchodzi.

PS.1
Niejaki Jerzy Tatol stworzy艂 w艂asn膮, ale przydatn膮 definicj臋 bolszewizmu - "BOLSZEWIZM TO TAKI NIELUDZKI SYSTEM W艁ADZY, W KT脫RYM ZDECYDOWANA MNIEJSZO艢膯 CHCE „USZCZ臉艢LIWI膯” ABSOLUTN膭 WI臉KSZO艢膯 STOSUJ膭C WSZELKIE METODY TERRORU FIZYCZNEGO, PSYCHICZNEGO I EKONOMICZNEGO."
Trudno znale藕膰 lepsz膮. Nie spos贸b tak偶e si臋 z nim nie zgodzi膰, kiedy przytacza zasad臋 - "NIE DA SI臉 USUN膭膯 SKUTK脫W JE艢LI SI臉 NIE USUNIE PRZYCZYN!

PS.2
Pogrzeb Wis艂awy Szymborskiej (stary adres, Krak贸w, ul. Krupnicza 22)- bardzo 艂adny. Na pewno zapami臋tam.
W wypowiadanych s艂owach jest umiar. Czyta Andrzej Seweryn, Adam Zagajewski, Micha艂 Rusinek - wszystkich nie widzia艂em, nie 艣ledzi艂em z wielk膮 uwag膮 - tak, przelotnie. 艢nieg bieli, mr贸z mrozi uczestnik贸w, piosenki Elli Fitzgerald stroi. Muzyka b臋dzie gra艂a na cmentarzu Rakowickim do godz. 17.00 (i Grzegorz Turnau i...). Niezwyk艂e. Potem mi/nam powt贸rzyli s艂owa prezydent贸w Polski i Krakowa. A w studio TV us艂ysza艂em ci膮g dalszy, na tym samym poziomie - "... by艂o po szymborsku... zero fa艂szu... wracamy do 艣wiata... i do Hioba" (Szewach Weiss).
Dawniej bardziej bym pewnie prze偶ywa艂, jak po 艣mierci Fromma, Iwaszkiewicza, Bia艂oszewskiego. Nazwiska mniej lub bardziej przypadkowe, wiersz jaki im po艣wieci艂em, nie. Nawet 艣mier膰 i pogrzeb Jana Paw艂a II prze偶y艂em w my艣lach i wyobra藕ni du偶o wcze艣niej, nim umar艂. A potem, to ju偶 nie, lub du偶o mniej. Co艣 si臋 w mi臋dzy czasie wydarzy艂o. Du偶o si臋 wydarzy艂o. W Duchu i Prawdzie.
PS.3O Adamie Zagajewskim pierwszy raz - przyznaj臋 bez bicia (w 1975 by艂 obj臋ty zakazem druku)- us艂ysza艂em w Hartford, Connecticut, USA od kuzyna z drug膮 偶on膮. By艂o w 1988. Siedzieli艣my przy kawie na tarasie przy przydomowym basenie, jaki sobie sam zainstalowa艂, zdolny jest technicznie, od razu zatrudnili go w magistracie stanowym do budowy most贸w. Z Zagajewskim znali si臋 z Krakowa, a mo偶e z drug膮 偶on膮 do szko艂y w Gliwicach chodzili. Komplementy te偶 mieli dla kardyna艂a Henryka Gulbinowicza, kt贸rego spotkali na jakim艣 obiedzie z Poloni膮. Zachwycali si臋 osobowo艣ci膮 i inteligencj膮.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz