wtorek, 28 lutego 2012

呕ycie przed oczami

Wsta艅 i pisz. Benedyktynki w Nantes ju偶 od godziny s膮 na nogach, kameduli mo偶e nawet d艂u偶ej.
My艣li pogubi艂e艣? Nie wszystkie. A zreszt膮 w realiach wi臋kszo艣膰 zapisana, nie musisz niczego wymy艣la膰. Realia m贸wi膮 same - st贸艂 lub krzes艂o z powy艂amywanymi nogami, kub艂y od popio艂u, szczapy na pod艂odze do palenia w piecu, psi garnek ze zlewkami. Dzieci jad艂y w nocy, zostawi艂y wszystko na stole i schnie. Gdzie艣 co艣 przestawi臋, odsun臋 i komputer da si臋 wcisn膮膰. Nie jest 藕le, sny mia艂em gorsze. W g贸wnie si臋 babra艂em, bo 艂y偶ka tam wpad艂a. Sn贸w si臋 nie cenzuruje.
Nasze 偶ycie te偶 gdzie艣 wcisn膮膰 trzeba. Chwilami bywa艂o przecie偶 jako-tako.

Dzisiaj spadamy lotem 艣lizgowym. Stracili艣my nap臋d, wi臋c i sterowno艣膰. Najpierw - oczywi艣cie - paliwo. L膮dowanie wielkim statkiem powietrznym w takich okoliczno艣ciach jest zawsze popisem mistrzowskim. Mo偶e nawet ratujemy innych ludzi na pok艂adzie?

Co艣 musi jest na pierwszym planie, znaczy, gdzie艣 g艂贸wny rozziew prawdy i mi艂o艣ci (burdel – po staropolsku). M贸wi膮c neutralnie - fa艂sz lub niedostatek.

Na ka偶dego z nas trzeba by wyda膰 jak膮艣 sum臋 (kas臋) by doprowadzi膰 do stanu u偶ywalno艣ci. Nierealne. I wcale nie marzenie. Te偶 neutralne stwierdzenie. Najlepiej wiem po sobie. Na mnie? Mo偶e jakie艣 par臋 tysi臋cy - na z臋by i w og贸le zdrowie, tak zwane. Tylko jak i po co, skoro nie zarabiam? Na samoch贸d z tysi膮c, albo dwa od zaraz. Na dom? Pi臋膰dziesi膮t, albo sto mog艂oby by膰 za ma艂o. Ka偶de z dzieci nale偶a艂oby zasili膰 „na dzi艣” po st贸w kilka z艂otych.

呕yjemy. 呕yj膮c w deficycie 偶ycie nawet w nocy mamy przed oczami.

Pojedziemy do szko艂y. Czasem razem. Gra偶yna jest dyrektorem. Spytaj膮 jej ludzie o rzeczy fachowe, co z bud偶etem mo偶e, czy mo偶na planowa膰 wydatki w dziale takim a takim, zrobi膰 zast臋pstwa za kogo艣, odpowiedzie膰 na pismo, albo jakiemu艣 niecierpliwemu rodzicowi lub urz臋dowi da膰 po-s艂uchanie, serce, sw贸j umys艂 i g艂os. Da膰 siebie, do ko艅ca. Takie idea艂y nam przekazano, uwierzyli艣my, wzi臋li艣my za swoje. Lepiej lub gorzej ka偶demu wychodzi.

Kto spyta, jak dzieci, czy ma im co wys艂a膰 przekazem elektronicznym i jak sobie radzi? Nie spyta, jak znam 偶ycie, proboszcz, w贸jt, kole偶anka ma艂o-kt贸ra. Ja na dodatek jestem tylko oficjalnie w tej gminie "siewc膮 nienawi艣ci", wi臋c oficjalnie pom贸c za wiele nie jestem w stanie. W szkole moja obecno艣膰 jeszcze bardziej pogarsza spraw臋. Rodziny nie powinny pracowa膰 w tych samych jednostkach bud偶etowych. Tak samo, jak bracia nie powinni by膰 prezydentem i premierem na jeden raz, zarazem, znaczy przynajmniej w tym samym czasie. Zasady sobie, a 偶ycie sobie - niestety - tak偶e z naszym udzia艂em lub przyzwoleniem.
Ca艂e 偶ycie mam wcze艣ni dzi艣 rano przed oczami. Teraz ju偶 pod kontrol膮, bo wsta艂em - jak d艂ugo mo偶na rozpaczliw膮 modlitw膮 odpycha膰 znaczenia i udawa膰, 偶e si臋 艣pi?! Mam je (偶ycie) teraz chocia偶 pod palcami i na klawiaturze.

Z bied膮 da si臋 偶y膰. Afryka g艂oduje. Straszne filmy ogl膮dali艣my wczoraj na katechezie. Tylko p艂aka膰 - i p艂acze strasznym szlochem autorka nie tylko reporta偶u. Da艂em na Facebooku, dzieciom-uczniom powiedzia艂em, 偶e kto jest tam w艣r贸d moich znajomych - znajdzie. Na moim bliskim i kochanym koncie, bli偶szym i bardziej kochanym z ka偶dym nowym znajomym i z ka偶dym dzieckiem z Afryki! Nie wypowiadajcie lekkich opinii o Facebooku przy mnie - prosz臋. Profesor Piskorski te偶 stosuje i nam podsuwa艂 stosowanie Internetu w dydaktyce. Niekt贸rzy w klasie pi膮tej m贸wili, 偶e nie chc膮 tego ogl膮da膰. Bo straszne. Wi臋c im powtarzam, 偶eby oczu nie odwracali, bo to jest nasz prawdziwy 艣wiat. Jak prawdziwa jest Strach贸wka o kt贸rej pisz臋 od lat. Jeden, jedyny, nie ma innego. To znaczy za 偶ycia. Wierzymy w 偶ycie wieczne, wi臋c inne, po 偶yciu na ziemi. Ale ja nie wierz臋 naiwnie z wyobra偶eniami anio艂k贸w ze skrzyde艂kami, diabe艂kami jak w bajce, Panem Bogiem na chmurce itd. Moja wiara rozumna m贸wi tylko i a偶, 偶e wszystkiego nie znamy, a o czym nie da si臋 m贸wi膰, albo wyobrazi膰, to po co? Ja 偶yj臋 wieczno艣ci膮! Mi臋dzy 偶yciem a 艣mierci膮, a nie mi臋dzy szczeblami kariery i powodzenia w艣r贸d was. Ka偶de s艂owo i zdanie mo偶na interpretowa膰 przeciwko mnie, albo za mn膮. T艂um mia艂 kiedy艣 nawet wolno艣膰 wyboru - Jezusa, albo Barabasza.

Jest prawda. Wieczna prawda jest na przyk艂ad w s艂owach Jezusa z Nazaretu. O drugim cz艂owieku i o sobie samym. O przebaczeniu, mi艂o艣ci bez granic, po krzy偶. Po co mam wymy艣la膰 bzdurki na spos贸b nowo-ludowy, na spos贸b inny? Komu to po co? Nie mnie.

Wczoraj nie da艂o si臋 mi ogl膮da膰 sztuki z wielkimi aktorami w TV, bo tekst by艂 rzadki. Pr贸bowa艂 tr膮ca膰 o wielkie tematy. M贸wili co艣 o 艣mierci, o 偶yciu, o samotno艣ci, o rodzinie, ale jako艣 to wszystko nie trzyma艂o si臋 – zn贸w podkre艣l臋, 偶e „dla mnie” - kupy, czyli Wi臋kszego Sensu. Jaki pan, taki kram. Taki poziom rozumienia 偶ycia ogl膮damy na co dzie艅 w telewizyjnych programach 艣niadaniowo-popo艂udnio-wieczornych. Ju偶 nie tylko w serialach brazylijsko-peruwia艅sko-og贸lno艣wiatowych. Przecie偶 tak偶e w rodzimych produkcjach, redakcjach, rozg艂o艣niach i stacjach telewizyjnych. Infantylizm w roli m膮dro艣ci i sztuki 偶ycia!? Yes, yes, yes.

Czy tak by膰 mo偶e tak偶e z weselem Norwid贸w? Zagro偶enie jest, wystarczy zaniecha膰 wysi艂ku my艣lenia. Wszyscy na to mog膮 mie膰 „pomys艂a”? Oczywi艣cie - i to jest OK. Jest pomys艂, jest bryka, gra muzyka, b臋dzie widowisko. OK po raz drugi. Cieszy膰 si臋 trzeba z ka偶dej formy wsp贸艂pracy w gminie i pomi臋dzy nimi. Moj膮 rol膮 w tej sztuce jest m贸wi膰 o faktach. Tak nakazuje realizm.

呕EBY I艢膯 ZA KIM艢
- VADEMECUM –
TRZEBA O NIM CO艢 WIEDZIE膯
I TROCH臉 SI臉 NIM ZACHWYCI膯.

Wesele Norwid贸w - czyli jakie by艂o, ma by膰? Na ludowo? Na staro艣wiecko? By艂o przecie偶, wi臋c jakie艣.
Ale w naszym (moim) zamy艣le pierwotnym i genetycznie wam danym, jest zanotowane - w pocie czo艂a szukaj znacze艅! Nie uciekaj od pracy prawdziwej, czyli najpierw w S艂owie. Bo ono jest na pocz膮tku. Sens, zamys艂, koncepcja. Nigdy – antykoncepcja. Antykoncepcja – z definicji jest ja艂owa, bez-p艂odna. W ten spos贸b 艁apka wymy艣li艂 i wdrukowa艂 w niekt贸rych ludzi wizj臋 anty-Kapaona :-)
Jak to teraz i艣膰 z nim, za nim, obok... je艣li uwierzy艂o si臋 w anty-koncepcj臋 gminy?

Szukaj u wieszcza, nie podpowiedzi - najpierw tego, co on sam m贸wi wprost. Przekaza艂 swoje my艣lenie na r贸偶ne sposoby. Wyczytaj w wierszach, listach, bajkach, rozprawach, np. w rzeczy o wolno艣ci s艂owa!!
On szuka艂 i nam nakaza艂 odpowiednie da膰 rzeczy s艂owo. S艂owo na pocz膮tku i na ko艅cu jest chyba. S艂owo jego przetrwa艂o? I nas przetrwa. Trwa. Bo w s艂owie jest prawda wieczna. Innej nie ma, cho膰 zapominamy.
Ale wiele os贸b nie mo偶e do dzisiaj uwierzy膰, 偶e jest co艣 takiego jak wolno艣膰 s艂owa! Po 45 latach realnego socjalizmu w Polsce i po 16 latach pozornej demokracji w gminie i nam jest trudno uwierzy膰 w tak wielki dar. Wystarczy zajrze膰 na Facebook, na inne na strony, na g艂uch膮 przestrze艅 debaty publicznej mi臋dzy nami i pos艂ucha膰 prawie przera偶onych uczni贸w wizj膮 wyst膮pie艅 w turnieju debat w Zespole Szk贸艂 im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej. WOLNO艢膯 (S艁OWA) RODZI SI臉 W TRUDZIE. „Gmina po 艁apce” odkrywa膰 b臋dzie - na sobie i bardzo powoli – swoje/jego ponure dziedzictwo. S膮 skutki? Musz膮 by膰 przyczyny. Tak m贸wi nauka. Jaki pan – przez 16 lat – taki kram. A to? - M膮dro艣膰 przecie偶(!) ludowa!

呕ycie przed oczami potrafi ju偶 o sz贸stej rano mie膰 sko艅czony zapis. Mniej wi臋cej. Wi臋c po co reszta dnia mi dana? Zarobi膰 nie mog臋, utrzymania rodzinie nie dam. C贸偶 zreszt膮 komu po? - siewcy nienawi艣ci.
To czym jest ta gmina? W dzisiejszym – po 艁apkowym - wydaniu? Gdzie wi臋kszo艣膰 znacze艅 zosta艂a zmieniona!

呕ycie przed oczami mam chyba od dawna. Przecie偶 wi臋kszo艣膰 spraw ju偶 jest opisana, zasygnalizowana w wierszykach, kt贸re kiedy艣 si臋 pisa艂y i jakim艣 sposobem przetrwa艂y pr贸b臋 przeprowadzek, wilgoci i moli. Jestem zaskoczony. Bo przetrwa膰 w tym kontek艣cie, czy zda膰 egzamin czasu, zawsze znaczy艂o - obroni膰 sw膮 form臋 i tre艣膰. Obroni膰 si臋 jeszcze w pokoleniu dzieci, nie czekaj膮c wnuk贸w. „Wierszyki” - my艣la艂 sam autor - amatorsko szczer膮 potrzeb膮 zapisania poszukiwa艅, idea艂贸w, prze偶y膰 i warto艣ci. Siebie samego w艂a艣nie i swojego... 偶ycia? Czasu? Wiary i rozumu? Wiary poszukuj膮cej zrozumienia.
Fides Quaerens Intellectum - jak mawia艂 Anzelm z Canterbury syn Longobarda Gundulfa i Erenbergi urodzony w dolinie Aosty. Dobrze, 偶e i tam pielgrzymowa艂em. Nie tylko do grobu Tomasza Manna i Taize, tej wiecznej wiosny w ko艣ciele. Wojty艂a te偶. W jego przypadku podr贸偶 po Europie odkry艂a te偶 wa偶ki example ksi臋偶y-robotnik贸w. On te偶 by艂 - i to w czasie wojny 艣wiatowej, wszystkich ze wszyskimi - robotnikiem.

Statek powietrzny, Gundulf i wojska na smokach lataj膮ce ka偶膮 przypomnie膰 sobie o Pie艣ni 艣piewanej z potrzeby katechetycznego serca i rozumu.
Tu J贸zef K. gra膰 przesta艂. Odpoczywa. Siewca nienawi艣ci - dla znacz膮cych os贸b w swojej „ukochanej”, przez przodk贸w wybranej gminie. W dzisiejszej Polsce ziej膮cej ma艂o艣ci膮 do wszystkiego, co kogo przerasta! Pozosta艂o艣膰 walki klas, ustroju ch艂op贸w i robotnik贸w, jak chcia艂 Marks z Leninem, Stalinem, Engelsem i Jaruzelskim. Nawet przej艣ciowo z Wis艂aw膮 Szymborsk膮 i du偶膮 cz臋艣ci膮 inteligencji wojennie ska偶onej. Byli nawet ksi臋偶a, nie tacy znowu patrioci. A Caritas by艂 zawieszony przez ko艣ci贸艂, 偶eby nie legalizowa膰 fa艂szu. Dzi艣 偶ycie w zalegalizowanym k艂amstwie jest smutn膮 norm膮 tu i 贸wdzie w kraju i najdziwniejsze, 偶e wielu nie dziwi.

Para-doksalnie tu i 贸wdzie norm膮 chce by膰, si臋 sta艂o, 偶e to tym, kt贸rzy m贸wi膮 prawd臋 ka偶e si臋 milcze膰 i ust膮pi膰 z drogi. Komu - tylko karierowiczom bez-klasowym? Czy ojcu k艂amstwa? W pewnych samorz膮dach, w pewnych resortach, mo偶e i partiach tak si臋 dzieje. Mniej lub bardziej. Nie wyrzuci si臋 tak 艂atwo homo-sovieticusa (po co szuka膰 innych nazw, ta jest ca艂kiem dobra, wyrazista i prosta jak cep, m艂ot i sierp). Ten z艂y duch siedzi w narodzie i trzyma si臋 dobrze. JRR Tolkien my艣la艂 i pisa艂, z kolei, w kategoriach i obrazowaniu du偶o starszym i du偶o biblijnym. 呕eby u nas si臋 odtworzy艂a taka inteligencja trzeba lat. Ale najpierw chyba nawr贸cenia na wiar臋 rozumn膮, nie deklaratywn膮. Stara - mo偶e konserwowa膰 podzia艂y i uprzedzenia, wystarczy w艂膮czy膰 Toru艅 i trwa膰 przy odbiorniku, albo antenie satelitarnej, jak膮艣 chwil臋. Anzelma nie ma tam za wiele, ani jego ojca Gundulfa. A matka Erenberga te偶 mo偶e by膰 podejrzewana o zwi膮zki lub pomylona z Erik膮. Brzmi gro藕nie, nawet „tylko” w s艂owie pisanym i m贸wionym.

Reationy inconate” – takiej chcia艂 komputer weryfikacji obrazkowej pod komentarzem - „Wpis jest chamski, bez kultury niezb臋dnej u ojca, matki, wychowawcy, bez wzgl臋du na p艂e膰 i nazwisko autora. Ka偶dy kto kr臋ci, wcze艣niej czy p贸藕niej sam si臋 pogubi, nawet na w艂asnym blogu. Nie zdo艂a niczego sprostowa膰 ten, kto sam jest pokr臋cony i boi si臋 prawdy o sobie. Nie wiem kogo widzi, patrz膮c w lustro, ale za艂o偶臋 si臋, 偶e nam tego nie powie. M贸wi臋 oczywi艣cie o ka偶dym NN.”

Nawet maszyny ju偶 nas dawno rozgryz艂y. B臋d臋 zamiennie u偶ywa艂 NN i reationy inconate. Maszyny tworz膮 now膮 niby-mow臋.

PS.
Nie uwierzycie! Gra偶yna wr贸ci艂a z kulturalnego posiedzenia Rady Rodzic贸w przy kawie lub herbacie w samym sercu szko艂y, w pokoju nauczycielski. Niekt贸rych 偶ycie w prawdziwej godno艣ci i zaszczyty przeros艂y. A ja przecieram oczy! Przecie偶 pisa艂em o tym o 6.00 rano! Jestem – stety i niestety - prorokiem.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz