pi膮tek, 10 lutego 2012

Prywatna lektura Szymborskiej Wis艂awy

Po 艣mierci i pogrzebie (zawsze wspomina膰 艂膮cznie, nie rozdzielnie) Noblistki, kt贸rej wcale nie zna艂em, a na razie najbardziej podobaj膮 mi si臋 s艂owa Adama Zagajewskiego, teraz tak偶e ju偶 na jej cmentarzu, gdzie prochy - do tych co przed ni膮 - do艂膮czy艂a, z akompaniamentem ulubionych za 偶ycia melodii, czas na takie rozmy艣lania:

"Jest wi臋c taki 艣wiat,
nad kt贸rym los sprawuj臋 niezale偶ny?
Czas, kt贸ry wi膮偶臋 艂a艅cuchami znak贸w?
Istnienie na m贸j rozkaz nieustanne?
Rado艣膰 pisania.
Mo偶no艣膰 utrwalania.
Zemsta r臋ki 艣miertelnej."

Nie zgadzam si臋 z zemst膮 r臋ki 艣miertelnej. Dlaczego? Bo. R臋ka 艣miertelnika, owszem, mo偶e zara偶a膰 艣mierci膮, ale. R臋ka cz艂owieka - ucz艂owiecza. Tylko cz艂owiek ucz艂owiecza na ziemi? Napisa艂em - sp贸r teologiczny - ze znakiem zapytania. Tylko cz艂owiek ma 艣wiadomo艣膰 siebie i swego losu. Ma wiar臋 i rozum, dwa skrzyd艂a, na kt贸rym duch ludzki wznosi si臋 do kontemplacji prawdy. Tak to jest i nie ma co si臋 burzy膰, ani wierszy przeciwko temu pisa膰.

Z jednej strony jestem g艂upszy od niej o talent i Nagrod臋 Nobla, z drugiej - jestem m膮drzejszy o 45 lat rozwoju my艣li ludzkiej (kultury). Oczywi艣cie w odniesieniu tylko do tych s艂贸w wiersza.

Na wcze艣niejsze pytania:
- czy jest 艣wiat, nad kt贸rym los sprawuj臋 niezale偶ny, bo go wi膮偶臋 艂a艅cuchami znak贸w? - nie wiem. Pyta艂bym Ingardena i Hawkinga. Mo偶e obiektywnie - nie, intencjonalnie - tak?
- czy istnienie wiersza (tworu cz艂owieka) jest nieustanne na m贸j rozkaz - odpowiadam, NIE. Mo偶e sta膰 si臋 takie na moj膮 pro艣b臋(?), nadziej臋, mi艂o艣膰 i wiar臋 rozumn膮. Pod warunkami wieloma. 呕e trwa膰 b臋dzie kultura, jej no艣niki i o nas pami臋ta膰.

Rado艣膰 pisania? TAK.
Mo偶no艣膰 utrwalania? Tak, cho膰 dla mnie bardziej si臋 liczy "dawanie 艣wiadectwa". Z tym utrwalaniem, to w 艣wietle odp. jw. to bez przesady. Dawanie 艣wiadectwa jest pokorniejsze i skorelowane z wiar膮 g艂臋bok膮 w PRAWD臉, kt贸ra jest ponad nami i w nas, ale od nas nie ca艂kiem zale偶na.

Szymborska mia艂a z kim prowadzi膰 rozmowy przy kawie i kieliszku czerwonego wina. Ja - nie. Wi臋c musz臋 by膰 g艂upszy. Cz艂owiek szlifuje si臋 cz艂owiekiem (Biblia, a z niej ca艂y Bilbo). Za to mam Internet.

cd. - "Bo przecie偶 chyba jest,
naprawd臋 si臋 wydarzy艂
pod jedn膮 z gwiazd prowincjonalnych.
Na sw贸j spos贸b 偶ywotny i wcale ruchliwy.
Jak na marnego wyrodka kryszta艂u -
do艣膰 powa偶nie zdziwiony.
Jak na trudne dzieci艅stwo w konieczno艣ciach stada -
nie藕le ju偶 poszczeg贸lny.
Patrzcie go!"

JESTEM. Wydarzy艂em si臋 rodzicom i 艣wiatu. Wszech-艣wiatu? Bogu. Co do wyrodka kryszta艂y? Zgadzam si臋 na ironi臋, na nadmierny biologizm, nie. Bo nie m贸g艂bym si臋 tak tw贸rczo dziwi膰! Konieczno艣ci stada nie rozumiem tak jak ona. Bo nie wiem jak ona je rozumie. Konieczno艣ciom stad przeciwstawia si臋 moja wolna wola, na obraz i podobie艅stwo jeszcze wi臋kszej wolnej woli. Nie藕le i ja jestem poszczeg贸lny, a nawet sporo osobny. Tu nie musz臋 ironizowa膰. Patrzcie jej/mnie/nas! "Niebo偶臋, Istny cz艂owiek" - ja znam inne s艂owa, sierota Bo偶y, Ja-Cz艂owiek i metod臋 mi艂o艣ci intelektualnej 艣wiata, cz艂owieka i Boga, w kt贸rej "istny" nie starczy, musi by膰 "istotowy i konstytutywny."

Czytam dalej Szymborsk膮. O "zbiegu okoliczno艣ci.

Wi臋c jeste艣? Prosto z uchylonej jeszcze chwili?
Sie膰 by艂a jednooka, a ty przez to oko?
Nie umiem si臋 nadziwi膰, namilcze膰 si臋 temu.
Pos艂uchaj,
jak mi pr臋dko bije twoje serce."

Znam inn膮 interpretacj臋 tego samego(?) 偶ywota - 偶e nie spadnie nam w艂os z g艂owy, bo ka偶dy jest policzony. Mamy inn膮 optyk臋, mo偶e dlatego czytam j膮 dopiero teraz?
Oczywi艣cie, 偶e widz臋, czytam i s艂ysz臋, 偶e jej bi艂o szybko czyje艣 serce. O tym m贸wili na cmentarzu i w r贸偶nych studiach. Ciesz臋 si臋. Ceni臋 bardzo te s艂owa.

Czy nie wydaje si臋 wam, 偶e dostajemy kolejn膮 wielk膮 lekcj臋 naszej narodowej i uniwersalnej kultury? Co z ni膮 zrobimy? Czy spotkamy si臋 gdzie艣 (w necie lub real) by rozmawia膰? By wykorzysta膰 sw贸j czas? Czy si臋 sob膮 podzielimy? I swoim czytaniem Norwida, Rzeczypospolitej, innych wieszcz贸w, Papie偶a, Mi艂osza, Szymborskiej i Solidarno艣ci?
TO BY艁ABY NORMALNO艢膯!! W jak nienormalnej 偶yjemy kondycji. Raczki, nieboraczki Bo偶e?

Co musieliby艣my jeszcze zobaczy膰? "Ale co przyszli艣cie zobaczy膰?" Ile wa偶nych wydarze艅, odzyskanych wolno艣ci, os贸b b艂ogos艂awionych, kt贸rzy si臋 rodz膮 raz na tysi膮c lat, Nobli, kt贸re wcale nie musz膮 by膰 szybko przyznane, 艣mierci i wyj膮tkowych pogrzeb贸w??? Wiele z nich ju偶 si臋 nigdy nie wydarzy, a je艣li co艣 z tego si臋 mo偶e powt贸rzy膰, to za jak膮 cen臋? Nie daj Bo偶e!

"Mi艂o艣膰 szcz臋艣liwa... / Wspania艂e dziatki rodz膮 si臋 bez jej pomocy / Przenigdy nie zdo艂a艂aby zaludni膰 ziemi, / zdarza si臋 przecie偶 rzadko.

Niech ludzie nie znaj膮cy mi艂o艣ci szcz臋艣liwej / twierdz膮, 偶e nigdy nie ma mi艂o艣ci szcz臋艣liwej / Z t膮 wiar膮 l偶ej im b臋dzie i 偶y膰, i umiera膰."

Oj przekora, przekora. Dziatki mog膮 si臋 bez urodzi膰, ale trudniej dorosn膮膰. Ja tam zdecydowanie wol臋 偶y膰 i umiera膰, odk膮d pozna艂em mi艂o艣膰 szcz臋艣liw膮 Andrzeja Madeja. Bez (takiej w艂a艣nie) mi艂o艣ci szcz臋艣liwej, o kt贸rej rozmawiali艣my z Gra偶yn膮 id膮c Dolin膮 Chocho艂owsk膮 w czasach przed narzecze艅skich, mo偶e nigdy bym nie zdoby艂 si臋 na odwag臋 wyznania mi艂o艣ci i ma艂偶e艅skiej przysi臋gi na wieczno艣膰 ca艂膮. Za hymn prawie naszego ma艂偶e艅stwa uzna艂em pie艣艅 pielgrzymkow膮 "呕eby by艂a taka noc...". Kim-偶e jest cz艂owiek? Niewiele jest mniejszy od anio艂贸w... je艣li je pozna艂 cho膰 odrobin臋.

Bezczelnie si臋 uto偶samiam i identyfikuj臋, znajduj膮c jednakowo偶 pewne podstawy tego nitowania. Ot, chocia偶by i na przyk艂ad tomik „Ludzie na mo艣cie”, 1986. Nie mog艂em wiedzie膰, 偶e wyda, kiedy pisa艂em swoje notatki w drodze do Erfurtu na mi臋dzynarodowe, cho膰 w okrojonym przez soc-realia wymiarze, spotkanie m艂odych z Taize (1980). Po drodze we Wroc艂awiu sta艂em-siedzia艂em na mo艣cie, solidarny w istnieniu z przechodz膮cymi lud藕mi. By艂o na mo艣cie i o takim, co siedzi i patrzy, jak id膮. Przemys艂 filmowy zna motyw drogi, a mostu?

Pewne fragmenty mog臋 cytowa膰 tu i na Facebooku, kiedy opowiadam nasze losy.
"kiedy z艂o tryumfuje, dobro si臋 utaja;
gdy dobro si臋 objawia, z艂o czeka w ukryciu.
Jedno i drugie nie do pokonania
ani do odsuni臋cia na bezpowrotn膮 odleg艂o艣膰."

Dziwi臋 si臋 mocno czytaj膮c -

"Nic darowane, wszystko po偶yczone.
Ton臋 w d艂ugach po uszy.
B臋d臋 zmuszona sob膮
zap艂aci膰 za siebie,
za 偶ycie odda膰 偶ycie"

- i nawet nie pr贸buj臋 zrozumie膰 jej inno艣ci. Bo w moim 艣wiecie, w kt贸rym si臋 i zosta艂em wychowany, jednym z najwi臋kszych bardziej prawd ni偶 odkry膰 jest 偶ycie jako dar w艂a艣nie. Je艣li co艣 po偶yczy艂em, to p贸藕no i nie艣wiadomie. I sam za 偶ycie nie podj膮艂bym si臋 p艂aci膰. Nie mam takich walor贸w. Nawet dawno ju偶 zauwa偶y艂em, 偶e kto tak my艣li niedobrze bardzo cz臋sto ko艅czy. Na przyk艂ad Stachura, co chcia艂 innych zbawi膰. To nie jest w mocy cz艂owieka. Wszyscy艣my r贸wni wobec bycia, bytu. Nawet - co z pr贸b贸wki. Mo偶na doda膰 kom贸rk臋 do kom贸rki, ale nie stworzy膰 z niczego. Kiedy s艂ysz臋 i czytam "za 偶ycie odda膰 偶ycie" - my艣l臋 Jezus z Nazaretu. Nie potrafi臋 wyprowadzi膰 innego r贸wnania z oddaniem 偶ycia za kogo艣. No, jeszcze s膮 ci, kt贸rzy wzi臋li z Niego przyk艂ad: Maksymilian, Teresa jedna i druga, od krzy偶a, albo umieraj膮cych na ulicy, tak偶e Janusz od dzieci. Czy w naszym kr臋gu kultury mo偶na nie my艣le膰 w ten spos贸b?

Czuj臋 wiele wsp贸lnego, ale nie wiem jeszcze na czym ta wsp贸lnota polega. 艁atwiej mi wskaza膰, co mnie r贸偶ni:

"od d艂u偶szego ju偶 czasu / bawi艂 si臋 nimi przypadek". Za du偶o, za cz臋sto - dla mnie - pisze o przypadku. Jakby mia艂a jak膮艣 teori臋 przypadkowo艣ci, ale nie nazwan膮 do ko艅ca - lub jeszcze nie znalaz艂em w艂a艣ciwego s艂owa, wiersza, 艣wiadectwa o niej innych? Bo c贸偶 ja wiem o niej? Nic.

Inna jej mentalno艣膰 艣wiatopogl膮dowa czasem mnie wnerwia. Nie po to zosta艂em kiedy艣 ol艣niony w Brodnicy, na polu namiotowym. Po jednej stronie zadowolony z siebie sceptyczny mi艂o艣nik rock'n'rolla w wersji bluesowej, z drugiej Andrzej Madej, szukaj膮cy ludzi. Z Dobr膮 Nowin膮. Tamten, 偶e lubi smutek i jest mu z nim dobrze. Andrzej mu na to, 偶e jest kto艣, kto chcia艂by, aby i on mia艂 rado艣膰 i 偶eby jego rado艣膰 by艂a w obfito艣ci, pe艂na. Kto? Jezus z Nazaretu. Andrzej nie idzie w swoje imi臋. "Istota ludzka smutna jest z natury /
Na tak膮 czekam i ciesz臋 si臋 z g贸ry." Rozumiem ironi臋, dystans, autoironi臋, ale takiego pogl膮du nie rozumiem. Chyba, 偶e ona chce zawsze, 偶eby nigdy nie bra膰 jej serio. W Anglii to niemo偶liwe. Zasada podw贸jnego przeczenia w ich j臋zyku nie przejdzie.

Jej obecno艣膰 bardzo by pomog艂a w naszych lokalnych konfliktach o histori臋, kt贸ra jak chmura ci膮gle nad nami (mn膮) wisi.

"Ci, co wiedzieli
o co tutaj sz艂o,
musz膮 ust膮pi膰 miejsca tym,
co wiedz膮 ma艂o.
I mniej ni偶 ma艂o.
I wreszcie tyle co nic.

W trawie, kt贸ra poros艂a
przyczyny i skutki,
musi kto艣 sobie le偶e膰
z k艂osem w z臋bach
i gapi膰 si臋 na chmury."

S膮 dwa wiersze, kt贸re Jasiek pami臋ta z kursu licealnego: "Utopia" i "Kot w pustym mieszkaniu". Oba te偶 s膮 dla mnie. S膮 odniesienia, kt贸re s膮 te偶 moje i Tolkiena, tzn. biblijne - "Ro艣nie tu drzewo S艂usznego Domys艂u / o rozwik艂anych odwiecznie ga艂臋ziach." Ale nadmiar sceptycyzmu metodycznego jest "nie m贸j".
"W prawo jaskinia, w kt贸rej le偶y sens / W lewo jezioro G艂臋bokiego Przekonania. / Z dna odrywa si臋 prawda i lekko na wierzch wyp艂ywa. / G贸ruje nad dolin膮 Pewno艣膰 Niewzruszona. / Ze szczytu jej roztacza si臋 Istota Rzeczy."

Bo ja w艂a艣nie wierz臋 w istot臋 rzeczy i cz艂owieka ich szukam ca艂e 偶ycie, a one偶 istoty mi obficie odp艂acaj膮, cho膰 nawet pracy magisterskiej nie mog艂em o nich napisa膰, bo zmar艂 mi pro-motor. Czym odp艂acaj膮? Chyba czym艣 wi臋cej ni偶 tylko dobrym samopoczuciem.

Tu si臋 te偶 zgadzam - "Cia艂o dr偶y, jak dr偶a艂o
przed za艂o偶eniem Rzymu i po za艂o偶eniu,
w dwudziestym wieku przed i po Chrystusie,
tortury s膮, jak by艂y, zmala艂a tylko ziemia
i cokolwiek si臋 dzieje, to tak jak za 艣cian膮."

A tu ca艂kiem nie - "W艣r贸d tych pejza偶y duszyczka si臋 snuje,
znika, powraca, zbli偶a si臋, oddala,
sama dla siebie obca, nieuchwytna,
raz pewna, raz niepewna swojego istnienia,
podczas gdy cia艂o jest i jest i jest.
i nie ma si臋 gdzie podzia膰."
- bo bez duszy cia艂o nie wie, 偶e jest. Wi臋c nawet Szymborska przyznaje r贸偶ne istnienie cia艂u i duszy :)

Jest bardzo konsekwentna. Na miar臋 Nobla. "Tylko dwie rzeczy mog臋 dla nich [ofiar WTC z 11 wrze艣nia] zrobi膰 - opisa膰 ten lot [spadanie w przepa艣膰] i nie dodawa膰 ostatniego zdania"

Sp艂acam jej d艂ug. Z teczki m贸zg elektronowy wyj膮艂em, TP usterk臋 mi naprawi艂o, czytam ju偶 bez przeszk贸d i nad losem Szymborskiej poduma艂em przez chwil臋. Chwila i momentologia na pewno nas zbli偶a.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz