艣roda, 22 lutego 2012

W臋drowanie 偶yciowe z Juliuszem S艂owackim

Rodzina to pot臋ga. My wstali艣my - jak ostatnio - ledwo ciepli, wiadomo, 艁yski z pok艂adu Annopol, ale Andrzej ma 艣wietny humor i wy艣piewuje. SC Napoli rozegra艂o wczoraj 艣wietny mecz. Lepszy Internet - wi臋cej sportu :)

Nie potrafi臋 zwyczajnie powiedzie膰 "Ojcze Nasz", ani "Chrystus-Pok贸j-Dobro-B贸g-Mi艂o艣膰...". M贸wi臋 i dzia艂am w modlitwie nienormalnie :)
Musz臋 "religijnie gdyba膰" ca艂ym sob膮 i rozumem - a czemu, a co by by艂o gdyby, a jak to mo偶liwe itd.itp. I mo偶e bym si臋 martwi艂, 偶e pod jak膮艣 inkwizycj臋 wpadn臋, gdyby nie kochana 艣w. Teresa z Avila, k贸ra ju偶 to przerabia艂a u siebie i si贸str w jej klasztorach.
- Matko nie umiem si臋 modli膰? - wyzna艂a kt贸ra艣 swojej prze艂o偶onej - nie potrafi臋 doko艅czy膰 nawet "Ojcze Nasz"
- a jak siostra si臋 modli"
- zaczynam "Ojcze" i tak si臋 Nim zachwycam i my艣l臋 - jak to jest mo偶liwe, 偶e ja tak ma艂a i nieporadna, a On chce bym m贸wi艂a do Niego, jak do kogo艣 tak bliskiego jak Ojciec, m贸j tata kochany...

Oczywi艣cie wielka 艣wi臋ta j膮 usprawiedliwi艂a i zach臋ca艂a do dalszej "nieporadno艣ci". Mo偶e si臋 nawet w duchu u艣mia艂a :)

Ciesz臋 si臋, 偶e b臋d臋 m贸g艂 po powrocie doszlifowa膰 tekst do biuletynu LGD o Mdrycie i gospodarce spo艂ecznej po trochu. To wa偶ny tekst, wa偶na sprawa.

Ciesz臋 si臋 te偶, 偶e za chwil臋 wejd臋 do klasy 3-ciej i zaczniemy chwil膮 ciszy, kr贸tkiej medytacji wprowadzajacej i modlitwy wsp贸lnej. Ot, taki bonus od 呕ycia Samego, bo przecie偶 nie od w艂adzy, ani wyborc贸w :)
Wzruszenie, wzruszenie, wzruszenie. Od-wieczno艣c uczu膰, pragnie艅, nadziei - zwi膮zana jest z Pie艣ni膮 Konfederat贸w. Puszczam pi臋膰 wersji. Nic dziwnego, 偶e chodz臋 potem po szkole nuc膮c. To wi臋cej ni偶 piosenka, wi臋cej ni偶 艣piew. W臋drowanie 偶yciowe. Kole偶anka w pokoju nauczycielskim zauwa偶y艂a. Te偶 us艂ysza艂a po raz pierwszy na pielgrzymce pieszej. Pami臋ta nawet, 偶e przechodzili przez W艂oszczow膮. Akcja zdejmowania krzy偶y przywo艂a艂a wtedy u pielgrzym贸w Pie艣艅 Konfederat贸w. Podobnie jest chyba u wielu innych, kt贸rzy si臋 odnajduj膮 w s艂owach wieszcza. Wolno艣膰 i bunt przeciwko ka偶demu zniewoleniu z nim wy艣piewujemy. Ja do dzisiaj. Teraz przeciwko pokr臋tnym, zafa艂szowanym intencjom i czynom niekt贸rych lider贸w lokalnych (pr贸bom bezczelnego narzucenia fa艂szu w 偶yciu publicznym). Mo偶na to samo wydzierga膰 w jedwabnych r臋kawiczkach na艂贸偶onych na j臋zyk polski, tylko dlaczego? Po co? Czy to cokolwiek daje? Zreszt膮 ka偶dy mo偶e dzierga膰, jak chce. Gdyby inni znale藕li bardziej jedwabiste nazwanie 艣wi艅stw, mo偶e i ja bym przysta艂 na ich propozycje j臋zykowe. Ich milczenie jest milczeniem. Nieobecno艣ci膮 w debacie publicznej. 艢wi艅stwo jest 艣wi艅stwem.

Jednego nie mo偶ecie mi zarzuci膰, 偶e zaw臋偶am lub inaczej ograniczam wolno艣膰 s艂owa i nazywania naszych spraw i spor贸w. Zawsze jest u mnie pe艂nia widzenia. Na jak膮 mnie sta膰. W ka偶dym po艣cie jestem najpierw ja wewn臋trzny, sa obserwacje tego, co si臋 dzieje wok贸艂, jest teologia i ciut-ciut amatorskiego filozofowania. Pe艂nia 偶ycia. Nie mo偶emy przysta膰 艣wiadomie na kawa艂kowanie cz艂owieka. 呕e kto艣 mo偶e by膰 ojcem, matk膮, radn膮, nauczycielk膮, dzia艂aczem jakiego艣 NGO, autorem post贸w albo artku艂贸w i za ka偶dym razem wyst臋powa膰 jako kto艣 inny. A i jego posty pojawiaj膮 si臋 i znikaj膮. Nie da si臋 niczego chwyci膰 w gar艣膰, wszystko jest jakie艣 p艂ytkie i p艂ynne.
Nie mo偶na pozwoli膰 by takie schizofreniczne obrazki rzutowa艂y na wychowanie dzieci i m艂odzie偶y i 偶ycie wsp贸lnoty lokalnej (szkolnej, gmninnej, parafialnej). W imi臋 mi艂o艣ci - w艂a艣nie - a nie nienawi艣ci!
Sk膮d si臋 wzi臋li ci, ktorzy nam pluj膮 w twarz? Mocne s艂owa! Znajd藕cie mi inne. Przecie偶 ci bezimienni, chowaj膮cy si臋 w anonimowo艣膰 pluj膮 tymi s艂owami. Nie wiadomo sk膮d si臋 wzi臋li. Nie wiadomo co my艣l膮 i w co wierz膮 (je艣li w og贸le). Chc膮 przeskoczy膰 ponad trzydziestoleciem i zbudowa膰 now膮 gmin臋 i now膮 Polsk臋. Musz膮 wi臋c mnie zniszczy膰, wy艣mia膰, upokorzy膰.
O naiwni. Niech si臋 ws艂uchaj膮 w s艂owa proroka narodowego. Tego, kt贸ry przepowiedzia艂 nawet Papie偶a-S艂owianina. To niemo偶liwe. Musieliby zniszczy膰 histori臋 i narodowych wieszcz贸w. Musieliby nawet za艂o偶y膰 sw贸j ko艣ci贸艂 katolicko inny, nie powszechny i apostolski.
S艂uchaj膮c dzisiaj w艣r贸d (nierozumiej膮cych mojej egzaltacji) dzieci zda艂em sobie spraw臋, 偶e ta (takie) pie艣ni i prze偶ycia nie pozwoli艂y mi w ca艂ym 偶yciu nawet pomy艣le膰, 偶e m贸g艂bym wyemigrowa膰 i 偶y膰 gdzie艣 indziej. 呕e m贸g艂bym mie膰 inn膮 Oczyzn臋. Annopol i Strach贸wka s膮 uciele艣nieniem tej wizji Ojczyzny? STA艁Y SI臉 EGZEMPLIFIKACJ膭 MOJEGO PATRIOTYZMU JAKO POSTAWY CA艁O-呕YCIOWEJ. Tak, 偶yj臋 w duchu tego hymnu. W tym duchu jest miejsce na groby Boruczy i K膮tach Wielgich i na Rzeczpospolit膮 Norwidowsk膮.

Ani rusyfikacja, ani germanizacja, ani komuna, ani dzisiejsze widma-anonimy, bezkszta艂tni, bez uchwytnej formy, bez kszta艂u to szkielet贸w ludy, upior贸w zgraja. Niezgrabne zdanie? Niegramatyczne? Niech tak pozostanie.

Na katechezie w klasie 4-tej by艂o 藕le. S艂ysza艂em kwiczenie 艣wi艅, 艣miechy bezosobowe - brrr! powiedzia艂em im, co o tym my艣l臋. 呕e obraz z Ewangelii tak opisuje dzia艂anie szatana. Mog膮 by膰 nie艣wiadomi tego. Ale jak si臋 zastanowi膰 nad 艣rodowiskiem demoralizuj膮cym... nie mo偶na nie m贸wi膰. Nie mo偶na si臋 nie modli膰.
W klasie 2-giej podchodzi ucze艅 i m贸wi - "a Szymon nazwa艂 mnie wariat" i odszed艂.
Wo艂am go do siebie jeszcze raz. Pytam konfidencjonalnym tonem - "ale nie jeste艣?". - Nie. No to co sie martwisz? Id藕 w pokoju i si臋 (nic) nie przejmuj. U艣miechn膮艂 si臋 i si臋 wi臋cej nie skar偶y艂.

W poniedzia艂ek wpisa艂em do dziennika - "Wielobarwna posta膰 Jezusa" i cyber-katecheza.
Dzisiaj wielotonowa-wielow膮tkowa (a mo偶e jedno-) pie艣艅?

Dzisiaj musz臋 ze sporym zdziwieniem zrobi膰 wyznanie - "Wierz臋 w diab艂a". Bo w Ewangelii tak jest to opisane...
To co? - ja mam by膰 m膮drzejszy od Jezusa i ludzi tamtej epoki?
Co zachowuje wa偶no艣膰 ponad wiekami? Jakie znaki i s艂owa kultury cz艂owieka?

To jest hymn na wieki - wszystkich bojownik贸w o wolno艣膰 - najg艂臋biej rozumiana aklamacja "de profundis".

Wracamy do domu. Prze偶y艂em kolejny dzie艅 w szkole. Nie to, 偶e to starszne, tylko ja ju偶 nie do 偶ycia, tylko pisania o nim. Uczniowie, Dzieci i m艂odzie偶 s膮 mi bliscy, mniej lub bardziej i patrz臋 na nich jak na swoje w艂asne. S艂owo honoru. Ze swoimi te偶 nieraz nie potrafi臋 u艂o偶y膰 stosunk贸w smoothly. Dzisiaj na przyk艂ad rozpalam ogie艅 i chodzi o szybk膮 akcj臋, bo po powrocie mamy 13.5 stopnia Celsjusza, a oni nie rw膮 si臋 do pomocy. Ja prosz臋, prosz臋 spod rusztu - "przynie艣膰 szybko w臋gla", a tu - g艂ucho. Na ponaglenie jeden si臋 ruszy艂, przyni贸s艂 z b艂otem i 艣niegiem - w sam raz do uruchamiania akcji grzewczej! I pojecha艂 sobie na ping-ponga. Wo艂am do drugiego, 偶eby ratowa膰 nik艂y p艂omyczek - "wybierz popi贸艂 i przynie艣 dobrego w臋gla". Ale gdzie tam, ale gdzie tam. Na ponaglenie drugie wybra艂 i zostawi艂 na progu kuchnio-kot艂owni. Na ponowienia ponaglenia wyni贸s艂 i wr贸ci艂 z pustym wiaderkiem. Trzecie lub czwarte naglenie zaowocowa艂o w臋glem rzuconym prawie pod nogi.
Oczywi艣cie, 偶e m贸g艂bym sam wykona膰 wszystkie czynno艣ci, ale po pierwsze, te偶 nie jestem wyrywny do roboty, po drugie, dobrze jest prze膰wiczy膰 akcje zespo艂owe, no nie?

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz