czwartek, 2 lutego 2012

Mistyka codzienno艣ci, mistyka spraw zwyczajnych

Chyba mam szcz臋艣cie. Wszystkie sprawy za艂atwiam z najwy偶sz膮 instancj膮. A dzia艂a to tak: przychodzi jaki艣 niespodziewany d贸艂, k艂opot, zgryz. Mr贸z, zamarzni臋ta woda w 艂azience, zepsuty samoch贸d, a najgorsze s膮 konflikty mi臋dzy-ludzkie. W pierwszym momencie to na mnie dzia艂a jak trzeba, znaczy si臋 normalnie, ci膮gnie w d贸艂, zaciemnia 艣wiat. Dop贸ki nie zorientuj臋 si臋, 偶e ta ca艂a normalno艣膰 nie jest wcale normalna i nie uruchomi臋 mechanizm贸w naprawczych. Jednym z nich jest pr贸ba obiektywizacji. Zaczynam snu膰 monolog - nie ja, Ty. Nie ma w艂a艣ciwie spraw oderwanych od g艂贸wnego pnia lub nurtu. Jak si臋 w nie odrobin臋 zag艂臋bi臋 (zag艂臋bi膰), zanurz臋 (zanurzy膰), to wszystko staje przed moj膮 wieczno艣ci膮 (ponadczasowo艣ci膮?) wiecznego "ja", wiecznego "teraz" - jako nico艣膰 i b艂ahostka, kt贸rej byt i dzia艂anie przemin膮, jak cie艅 w po艂udnie. Odwracanie biegu spraw, przechodzenie na drug膮 stron臋 lustra zaczyna si臋 od my艣li jasnej, 偶e trzeba wszystko zauwa偶y膰, przyj膮膰 w ca艂o艣ci, po艣wi臋ci膰 odpowiedni膮 uwag臋 - na przyk艂ad, zapisuj膮c. Stan膮膰 w prawdzie, czy szczerze zapisa膰, staje si臋 ju偶 dla mnie tym samym. Kontakt (otwarcie/w艂膮czenie procesu my艣lowego) z drug膮 stron膮 rzeczy, z ich "ostateczno艣ci膮" uzdrawia. I to uzdrawia nie tylko mnie, podmiot tych prze偶y膰 艣wiadomych, danych mojemu strumieniowi 艣wiadomo艣ci, kt贸re cechuj臋 swoim "ja", ale ca艂y kosmos spraw i rzeczy. Bo ja tylko 艣wiec臋 i rozumiem 艣wiat w 艣wietle odbitym! Udost臋pniam tak偶e w ten spos贸b siebie, by 艣wiat艂o z zewn膮trz przeze mnie zaja艣nia艂o.

Jednak sednem tego do艣wiadczenia jest to, 偶e prawda jest dotykalna w osobie. Nie to, co przychodzi do ciebie z zewn膮trz, powinno ci臋 martwi膰. Prawda jest w tobie, jako osobie. Osoba !!!. B贸g osobowy! I Ty osobowy.
Mas艂o ma艣lane, bo zgubi艂em my艣l pierwotn膮, kt贸ra by艂a mi dana w oka mgnieniu? Teraz j膮 pr贸buj臋 odtworzy膰 z trudem. Wi臋c chodzi艂o w niej o to, 偶e nie martw si臋, nie gry藕, nie w nich jest sedno i rdze艅, ale na gruncie OSOBY (tzn. 艣wiata osobowego, w nim nigdy nie jeste艣 sam!!). Czuj臋 to, czujesz pewnie i Ty. Pewnie ka偶dy cz艂owiek to czuje. Wystarczy tam wej艣膰. Chyba w艂a艣nie ta intuicyjnie dana podpowied藕, jej wskazanie tak mnie umocni艂o, uzdrowi艂o przed godzin膮 - co pr贸bowa艂em nieudolnie zapisa膰. A teraz zn贸w si臋 przybli偶y艂em do sedna, dzi臋ki 艣wiate艂ku z jakiej艣 szpary egzystencjalnej. Promie艅 si臋 przecisn膮艂.

Co by nie by艂o, uzdrowieniem jest osoba. Ona jest prawdziwym tw贸rc膮 i podmiotem kultury cz艂owieka. B贸g - nie w g贸rach i krajobrazie, jak u Ink贸w, w przedmiotach, si艂ach natury, ale w osobie. Trzeba by艂o chrze艣cija艅stwa, 偶eby to odkry膰, nazwa膰 i udost臋pni膰 ca艂emu 艣wiatu. Raduj si臋 Matko Polsko. Wesz艂a艣 na t臋 drog臋 w 966 roku.

Po cz臋艣ci tylko poznajemy i po cz臋艣ci tylko prorokujemy. Cz膮stki prawdy s膮 wszystkim dawane. Dostajemy je w micro pakietach (kwantach, atomach?). Ma艂o kto sk艂ada z nich wi臋ksze ca艂o艣ci. Dzisiejszy dzie艅 daje mn贸stwo przyk艂ad贸w. Jak ka偶dy? Musia艂bym nam贸wi膰 wiele os贸b na udzia艂 w tym eksperymencie i zebra膰 dane, 偶eby powiedzie膰 co艣 wi臋cej? Kto si臋 zapisze do grupy eksperymentalnej? Szukam odwa偶nych ochotnik贸w.
Dlaczego "odwa偶nych"? Bo udzia艂 w eksperymencie mo偶e wp艂yn膮膰 na i zmieni膰 dotychczasowe 偶ycie. Bo w efekcie mo偶ecie odkry膰 inny, r贸wnie realny 艣wiat swojego osobowego 偶ycia. W trakcie eksperymentu potrzebny b臋dzie wysi艂ek koncentracji uwagi, by zauwa偶y膰 minimalne nawet znaki, sygna艂y, przekazy.

Dosta艂em dzisiaj podpowied藕 z Lincoln, kochanego Lincoln w Nebrasce, bez kt贸rego nie wyobra偶am sobie, jak mogliby艣my 偶y膰!
Wyja艣niam, o co chodzi, tylko w ten spos贸b, 偶e podaj臋 link!. Event i ew.'Google t艂umacz' zrobi reszt臋.

Mia艂em dzisiaj w programie (jako zadanie-powinno艣膰, nie jako plan) zaj膮膰 si臋 teologi膮 maryjn膮. My艣l臋 o niej od dw贸ch dni, a w艂a艣ciwie nocy, bo w nocy do mnie przysz艂a, jako echo zaproszenia do wyjazdu na Jasn膮 G贸r臋. Nie mog艂em jecha膰, gdy za mn膮 taki mr贸z. Trzeba strzec dobytku, pilnuj膮c wszystkich urz膮dze艅 i parametr贸w prawie 24 godz/dob臋. Towarzysz臋 jednak im my艣l膮 i modlitw膮. O ile czu艂em potrzeb臋 rozm贸w z w贸jtem w gminie i w贸jtami/burmistrzami w powiecie, to jeszcze bardziej po ich pielgrzymce. Wi膮偶e si臋 ona z bardzo subtelnym aktem zawierzenia Maryi - Kr贸lowej Polski. Jak kr贸l Jan Kazimierz. Tradycja jest d艂uga. Tym bardziej jest o czym rozmawia膰 i nie wystarcz膮 sesje Rady Gminy :)
Musimy wymy艣li膰/wymodli膰 miejsce spotka艅 w gminie. Nie urz臋dowych, ani od艣wi臋tnych, ale zwyczajnych, ludzkich, jak cz艂owiek z cz艂owiekiem, osoba z osob膮. G艂臋boka studnia z g艂臋bok膮 studni膮! Echo echu podaje wie艣膰. Nie jest to mowa, kt贸rej by ka偶dy z nas nie m贸g艂 zrozumie膰.

Z rana przysz艂o zaproszenie od przyjaci贸艂 z Lincoln do modlitwy za "ich" biskup贸w. Za biskup贸w US. Nie ma "ich" i "naszych" w Ko艣ciele Katolickim. Jeste艣my Jedn膮 Wsp贸lnot膮. Potoczy艂a si臋 lawina post贸w, komentarzy, refleksji, skojarze艅, dzia艂a艅. ZNAK ZOSTA艁 MI/NAM DANY.

Czu艂em, wiedzia艂em, 偶e komentarz Lucy z 8 lipca 2011 jest objawieniem (Nowego 艢wiata) i nie pozostawi nic w takim samym stanie (艣wiadomo艣ci i istnienia) w naszym 偶yciu. Poczu艂em, wiedzia艂em, 偶e to jest g艂os (z) Ducha 艢wi臋tego. A ten jest Creatorem. Jedynym Creatorem we Wszech艣wiecie, a na pewno spraw ludzkich (cz艂owieka).
Zauwa偶cie, jak szybko nasta艂 etap wymiany list贸w, znajomo艣ci (przyja藕ni) na poziomie uczni贸w i wielu rodzin. Dzisiaj osi膮gn膮艂 etap poziomu rozumienia idei obywatelskiej i jej implementacji w 偶ycie gminy. Oto ten adres z obja艣nieniami si臋gaj膮cymi Konstytucji i instrukcjami konkretnych i praktycznych dzia艂a艅 (w duchu partycypacji publicznej i projektu "Decydujmy Razem"). Rzeczpospolita Norwidowska z niewyobra偶alnie wielk膮 rol膮 "obywatela Norwida" rozpo艣ciera dwa skrzyd艂a, by wznie艣膰 si臋 do kontemplacji prawdy.

Nasze lokalne do艣wiadczenie idzie w parze z wydarzeniami na p艂aszczy藕nie krajowej. Komentatorzy m贸wi膮 "nie zauwa偶yli艣my, 偶e spo艂ecze艅stwo si臋 bardzo zdemokratyzowa艂o i 偶e, w tym samym momencie nast膮pi艂 skok cywilizacyjny [technologie komunikacyjne] w Polsce". Te same procesy s膮 u podstaw konfliktu w Strach贸wce. Nie mo偶na dalej funkcjonowa膰 w 偶yciu publicznym - bez partycypacji - jak przed wielu laty. Koniecznym staje si臋 stawianie pyta艅, jak tym nowym wyzwaniom sprosta膰?! Zar贸wno na poziomie gminy, jak i kraju.

Kt贸ry poziom zarz膮dzania szybciej sobie poradzi? - oto jest pytanie.
Na poziomie rz膮dowym jest ju偶 Ministerstwo do spraw cyfryzacji. Na poziomie gminnym potrzebne s膮 przede wszystkim mechanizmy normalno艣ci, tzn. korzystanie ze zdolno艣ci i potencja艂u wszystkich mieszka艅c贸w. Tak偶e organizacji (vide - dotychczasowa nieobecno艣膰 w 偶yciu naszej wsp贸lnoty lokalnej MWS). Mnie np. dawno wyrzucono poza nawias. Dzisiaj podaje si臋 jako pow贸d mojego bloga. Hipokryzja. Bloga prowadz臋 od trzech lat, wyrzucono mnie z 偶ycia publicznego lat temu 17! Jednak przetrwa艂em ja i moja rodzina. Gra偶yna podj臋艂a s艂u偶b臋 wsp贸lnocie lokalnej wbrew oporom tego samego w贸jta-despoty. Dzisiaj zn贸w jeste艣my avangard膮 nowoczesno艣ci w gminie i jej cywilizacyjnego skoku (bo to nie g艂贸wnie infrastruktura techniczna), ale z ci臋偶arem nieprzychylnej opinii gminnej na艂o偶onym przez starego w艂adc臋 i jego uk艂ad rodzinno-samorz膮dowy. By膰 w avangardzie nie znaczy by膰 w grupie trzymaj膮cej w艂膮dz臋.

W Sosnowcu jest ulica Anieli Urbanowicz! Dowiedzia艂em si臋 przy okazji g艂o艣nej sprawy porwania niemowlaka. Czy to TA Aniela Urbanowicz? Sprawdzam. TAK. YES! YES! YES!
Jakie to niesamowite. To tak偶e! Zn贸w jedno zdanie (wypowiedziane albo przemilczane) mo偶e dokona膰 a偶 tyle! Dla kogo艣 to nic. Dla mnie ogromne prze偶ycie. Czego? Prawdy, 偶ycia, istnienia, zbawienia, ko艣cio艂a!! TAJEMNICY JEDNO艢CI, KT脫RA JEST UDZIA艁EM LUDZI WIERZ膭CYCH W JEDNEGO OSOBOWEGO BOGA, KT脫RY JEST NIESKO艃CZON膭 PROSTOT膭. Ta prostota, to moje odkrycie. M贸j wk艂ad do lokalnej teologii wiejskiego katechety.

Aniel臋 Urbanowicz pozna艂em w 1979 roku, po powrocie z Taize, a w艂a艣ciwie po do艂膮czeniu do grupy ludzi, kt贸rzy spotykali si臋 w podziemiach ko艣cio艂a 艢wi臋tego Aleksandra w Warszawie. Cz臋sto po modlitwie chodzili艣my na herbat臋, ciasto i rozmowy u pani Anieli. Mieszka艂a tu偶 tu偶, na (przy) Nowym 艢wiecie. Tworzyli艣my Nowy 艢wiat.
Pozna艂em wtedy tak偶e redaktora Cezarego Gawrysia (Wi臋藕), Agnieszk臋 Grzegorczyk i Marcina Przeciszewskiego (KAI - dzisiaj ma艂偶e艅stwo), Agnieszki Kura艣 i Pawlikiewicz, A艣ki Puzyn臋 i Turnau, Bogdana Lufta (dzisiaj ambasador RP w Kiszyniowie), dr Krzy艣ka Jedli艅skiego, Krzy艣ka 呕urawskiego (re偶yser). Ka偶de nazwisko jest dzi艣 znane w Polsce, szeroko lub mniej, w kr臋gach polityki, nauki, sztuki, dzia艂alno艣ci publicznej i spo艂ecznej. Wiele z nich nale偶y do znanych patriotyczno-eeligijno... rod贸w. Wi臋kszo艣膰 os贸b by艂a zwi膮zana z Klubem Inteligencji Katolickiej w Warszawie.

To wszystko by艂y ma艂e lub wi臋ksze ogniska wielkiej rewolucji, kt贸ra obj臋艂a wkr贸tce(?) p贸艂 Europy. Ma艂e ogniska jak polana w wielkim ogniu Solidarno艣ci i zmian ustrojowych, kulturowych, cywilizacyjnych na prze艂omie wiek贸w. Dzisiaj maj膮 swoje pomniki, place i ulice w r贸偶nych miejscowo艣ciach Polski. W Strach贸wce stoj膮 cho膰 ich vota wdzi臋czno艣ci w ko艣ciele parafialnym. Strach贸wka musi poczeka膰 na pe艂ne zwyci臋stwo nowoczesnego my艣lenia w 偶yciu publicznym. Jest obci膮偶ona star膮 mentalno艣ci膮 wpojon膮 setkom (dziesi膮tkom) mieszka艅c贸w podczas 16 lat rz膮dzenia ciasnoty umys艂owej, prywaty, za艣ciankowo艣ci. Stary w贸jt zapowiada艂 nawet, 偶e "Strach贸wka nie wejdzie do Unii Europejskiej". Potrzeba w naszym 偶yciu wielkiego wstrz膮su. Przyjdzie. O tym mnie przekonuj膮 prawa rozwoju duchowego i ustrojowego ma艂ych i wielkich spo艂eczno艣ci. Jestem naocznym 艣wiadkiem najnowszej historii i wyznawc膮 Jezusa z Nazaretu, kt贸rego narodzenie, 偶ycie, nauczanie, 艣mier膰 i zmartwychwstanie da艂o pocz膮tek naszej erze. Jestem katechet膮 Jezusa z Nazaretu.

Wszyscy starzy znajomi daj膮 pozna膰 swoje pogl膮dy na 偶ycie, cz艂owieka, Polsk臋, wiar臋, Ko艣ci贸艂, Europ臋 i 艣wiat. M贸j 偶yciorys nie wzi膮艂 si臋 znik膮d, o czym m贸wi膮 ksi臋gi annopolskie. Swoich pogl膮d贸w i postaw 偶yciowych nie formowa艂em w pojedynk臋, ani w izolacji. Dzisiaj szlifuje mnie Lincoln, Facebook, w艂asny blog, kt贸ry jest dialogiem (szkoda, 偶e jednostronnym) ze 艣wiatem. Jestem dzieckiem swojej rodziny, epoki lub czas贸w i w艂asnych poszukiwa艅 i studi贸w. W tym upatruj臋 istoty Ko艣cio艂a, istoty cz艂owieka. Homo sapiens jest homo socialis.
Niekt贸rzy z wymienionych znaj膮 Annopol. By艂a tu tak偶e pani Aniela Urbanowicz! A jej zdj臋cie z bratem Roger d艂ugo wisia艂o u nas na 艣cianie. Teraz jest w archiwum rodzinnym. "Spodoba艂o si臋 Bogu zbawi膰 nas we wsp贸lnocie" (w dialogu z Sob膮, Prawd膮, mi臋dzy nami... z ca艂膮 kultur膮 cz艂owieka). 呕yj膮c inaczej - si臋 pomniejszamy! Zani偶amy standardy. Nie realizujemy powo艂ania. Nie wykorzystujemy SZANSY.

Dzisiaj przysz艂o mi 偶y膰 w "wielkiej ciszy", czyli w milcz膮cej spo艂eczno艣ci lokalnej. M贸wi臋 i wo艂am w niej jak prorok na pustyni. Najgorsze, 偶e wi臋kszo艣膰 mieszka艅c贸w nie wierzy, 偶e mo偶na inaczej 偶y膰 - b臋d膮c w XXI wieku formalnie pe艂noprawnymi obywatelami Europy!
呕e mo偶na bardziej, w pe艂ni! korzysta膰 z wolno艣ci, ze 艣wiate艂 wsp贸艂czesno艣ci i z w艂asnej bogatej "pami臋ci i to偶samo艣ci". ALE TRZEBA SI臉 OTWORZY膯 I ODEZWA膯 PE艁NYM G艁OSEM W PRZESTRZENI PUBLICZNEJ. Nasza lokalna spo艂eczno艣膰 tego bardzo od was potrzebuje. Czekam/czekamy.

Nie chodzi mi tylko o siebie i w艂asn膮 rodzin臋. Dla mnie rodzin膮 s膮 ci, "kt贸rzy s艂uchaj膮 i 偶yj膮 S艂owem".
To nie ja suma sumarum jestem jaki艣 super extra nadzwyczajny. Ja tylko 偶y艂em pe艂ni膮 swoich czas贸w. To a偶 tak nienormalne by艂o 16 lat czterech kadencji Kazika 艁apki. Co ciekawe, wi臋kszo艣膰 z nas tak uwa偶a艂a. Ile razy o tym rozmawiali艣my, przytaczaj膮c dziesi膮tki konkretnych przyk艂ad贸w. Dzisiaj - milczenie. Ta sama wi臋kszo艣膰 uwa偶a, 偶e trzeba milcze膰! Czy wszystko z艂o w historii nale偶y przemilcza膰? W imi臋 jakiego dobra? Gdyby tak konsekwentnie my艣la艂y wszystkie spo艂eczno艣ci dotkni臋te z艂ymi rz膮dami (z艂em) przez r贸偶nej d艂ugo艣ci okresy - 艣wiat by艂by zdominowany przez patologiczne osobowo艣ci w艂adc贸w. Od tysi臋cy lat! A po 艣wiecie roznosi艂aby si臋 pog艂oska, 偶e cia艂o Jezusa wykradli uczniowie, kiedy pospali si臋 rzymscy 偶o艂nierze. Ma艂o kto skorzysta艂by z tajemnicy Zmartwychwstania bez 艣wiadk贸w, kt贸rzy nie poddali si臋 pog艂oskom rozpowszechnianym przez rzymsko-偶ydowsk膮 propagand臋.

To, 偶e odbywa艂y si臋 w epoce 艁apki formalne wybory, kt贸rych wyniki nie by艂y formalnie zakwestionowane, nie znaczy, 偶e 偶yli艣my w rzeczywistej (duchu) demokracji. Demokracja jest czym艣 wi臋cej ni偶 tylko procedur膮 wyborcz膮. Raczej jest wtedy, kiedy g艂os ka偶dego mieszka艅ca jest wys艂uchany, dostrze偶ony i wzi臋ty pod uwag臋 przy podejmowaniu decyzji. Czyj g艂os by艂 wys艂uchany? Ile odby艂o si臋 spotka艅 np. z gronem pedagogicznym Zespo艂u Szko艂y Podstawowej i Gimnazjum im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej (nazwa by艂a wcze艣niejsza o par臋 lat od uchwa艂y Rady Gminy) i Szko艂y w Rozalinie? Czy odby艂a si臋 jaka艣 powa偶na dyskusja (co艣 jak wys艂uchanie publiczne) na temat polityki o艣wiatowej (w tym budowy hali sportowej przy szkole) i w og贸le o warunkach 偶ycia i pracy, o konieczno艣ci korzystania (si臋gni臋cia po) z funduszy europejskich, o wykorzystaniu do艣wiadcze艅 szko艂y we wsp贸艂pracy mi臋dzynarodowej i korzystaniu z r贸偶nych 藕r贸de艂 finansowania, o szansach i perspektywie turystyki kulturowo-historycznej budowanej na wielkim norwidowym tropie, z Kr贸lem Janem III i Konstytucj膮 3 Maja... i w og贸le o historii, tera藕niejszo艣ci i przysz艂o艣ci gminy. TO BY艁A BARDZO OGRANICZONA DEMOKRACJA. Bardzo anty-intelektualna. Tamte lata rzutuj膮 na nasze "dzisiaj" w ka偶dej chyba dziedzinie 偶ycia.

Najlepszym (najgorszym) potwierdzeniem mojej oceny s膮 zniekszta艂cone umys艂y(?), sumienia(?) - niezdolne do rozr贸偶nienia dobra z艂a. Ludzi niezdolnych (wycofanych, zahamowanych, zal臋knionych?) do zabrania publicznie g艂osu w sprawie dobra wsp贸lnego. Nie tylko wi臋c stracony czas i zacofanie cywilizacyjne gminy, ale zdeformowane ludzkie postawy s膮 naszym najwi臋kszym problemem.

PS.
1) Zdj臋cie szyby w moim oknie na 艣wiat (Ogr贸d z d臋bami).
2) Podziwia艂em dzisiaj ekip臋 z Telekomunikacji Polskiej, dw贸ch monter贸w, naprawiaj膮cych usterk臋 przy kablach, po kt贸rych mamy si臋 艂膮czy膰 telefonicznie i internetowo ze 艣wiatem. Cudem ju偶 jest, 偶e znale藕li艣my si臋 w programie zape艂niania "bia艂ych plam" (czarnych dziur) na mapie Polski pod wzgl臋dem dost臋pno艣ci do 艂膮czy tele-komunikacyjnych(!?). Z cudem graniczy艂a ponad trzygodzinna praca monter贸w na mrozie, zaczynali przy minus 17 Celsjusza. Wyrazi艂em sw贸j podziw. Nie mo偶na nie nazywa膰 rzeczy i spraw, kt贸re si臋 dziej膮 w艣r贸d nas, w naszym 艣wiecie. Wymaga tego od nas homo sapiens, homo socialis, czyli osoba ludzka. W PRL to by艂oby utrudnione (niemo偶liwe). Nawet nie do wyobra偶enia. To te偶 - z wdzi臋czno艣ci i szczerze - powiedzia艂em.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz