czwartek, 23 lutego 2012

Preambu艂a - studium przypadku

Wyjechali. Zosta艂em. Sam? No nie, z Bogiem. Teraz si臋 zacznie! - ale co to znaczy? 呕e nie jestem sam. Zamykam oczy o s艂owa same si臋 zaczynaj膮 powtarza膰 - "Chrystus-Pok贸j-Dobro-B贸g-Mi艂o艣膰...". Raz w tej wersji, raz z - "nie-ja-Ty-..." - na pocz膮tku. Taka preambu艂a :)

Nawet jak nie zamkn臋 oczu czasem te偶 powtarza mi si臋. Gdy nie zamkn臋 - cieszy mnie to, co widz臋. 艢wiat艂o lampki z aba偶urem 艣wietlistej Doroty-kole偶anki-katechetki w niebie, d臋by za oknem, samo okno z wyrysowanym krzy偶em przez przodk贸w we framudze rozmy艣lnie. Cieszy to, co jest, co by艂o. Co b臋dzie?

To, co jest, jest zwi膮zane z tym , co by艂o. To, co b臋dzie tak偶e. To nie jest tak, jak napisa艂 Miron Bia艂oszewski "By艂o i by艂o". By艂o i jest i b臋dzie. Pami臋膰 i to偶samo艣膰 siebie warunkuj膮.

Ale od wczoraj mam jeszcze inne, niemylne wzruszenie, 偶e w spos贸b szczeg贸lny s膮 ze mn膮 wsp贸艂cze艣ni. Wy nimi jeste艣cie. Czy 艂膮czy na stylo ta sama miara czasu? No nie. Du偶o wi臋cej, przede wszystkim kultura. W niej zostali艣my uformowani, przez ni膮. W niej si臋 wypowiadamy. Wyra偶amy, jest lepiej, bo wi臋kszo艣膰 nie m贸wi wcale. Wyra偶a ich nawet cisza.

B贸g jest w Internecie, w wielowymiarowych 艂膮czach, nawet je艣li nie jeste艣my pod艂膮czeni. Ka偶dy byt dzia艂a tym, czym jest. Ca艂ym swoim wyposa偶eniem bytowym. Osoba - tym, kim jest. Ca艂ym swoim wyposa偶eniem bytowo-osobowym.

Zdrowy rozs膮dek, filozofia jaka-taka i przepisy szkolno-samorz膮dowo-parafialne wcze艣niej lub p贸藕niej, prawie w ka偶dym po艣cie 艣ci膮gn膮 mnie na grz膮ski grunt spraw bliskich. Biska koszula cia艂u.
Tak dzia艂a silna normalno艣膰, ale tak偶e silna nienormalno艣膰. Normalno艣膰 si臋 podziwia i za ni膮 nieustanne dzi臋kuje. Nienormalno艣膰 te偶 krzyczy i niszczy. Nienormalno艣膰 jest z艂em.

Gdyby w zak艂adzie pracy fizycznej, jaki艣 jeden robotnik z艂ama艂 zasady ustanowione przez reszt臋 (wszystkich), to nie mia艂by 偶ycia. Ba, wymy艣la i planuje rozwi膮zania dotycz膮ce wszystkich, ale im o tym nie m贸wi! Itd. itd. 偶ycie co i rusz stworzy nowe okoliczno艣ci dla normalno艣ci (wi臋kszo艣ci) i nienormalno艣ci (solisty/tki).
Taki robotnik nie m贸g艂by dalej pracowa膰 w tym zak艂adzie pracy. To logiczne i ze wszech miar s艂uszne. Trwanie takiej sytuacji by艂oby chore, rodzi艂o wrz贸d i blokowa艂o rozw贸j, czyli dobro wsp贸lne. Dzisiaj modne jest poj臋cie kapita艂u spo艂ecznego i kapita艂u ludzkiego. Kto艣, kto chce dzia艂a膰 w sferze publicznej (samorz膮dowej, ale tak偶e spo艂ecznej, NGO itd) musi je zna膰. Je艣li lekcewa偶y wsp贸艂czesn膮 wiedz臋 o spo艂ecze艅stwie - tym jeszcze i bardziej gorzej.
A po ludzku, je艣li komu艣 takiemu nie podoba si臋 to, co wszyscy ustalili (jego wsp贸lnota pracownicza, zawodowa, zwi膮zkowa, a nawet w du偶ej cz臋艣ci parafialna) i nie chce si臋 temu podporz膮dkowa膰, to niech odejdzie w prywato艣膰, z honorem lub bez.

Nie m贸wi臋 o abstrakcji. M贸wi臋 o nas. Je艣li jest si臋 cz艂onkiem Rady Pedagogicznej, zwi膮zk贸w zawodowych i innych struktur maj膮cych wi膮za膰 pracownik贸w w jedno i tworzy膰 warunki normalnego funkcjonowania i rozwoju to.............. !!!!!!!!!!!..... ????????????.

NIENORMALNO艢膯 JEST PRZECIWKO DOBRU WSP脫LNEMU.
NIENORMALNO艢膯 NAS WSZYSTKICH NISZCZY.
SZKO艁A JEST NAJWRA呕LIWSZYM MIEJSCEM (SERCEM) GMINY. WRA呕LIWSZA OD ZAK艁ADU PRACY FIZYCZNEJ.
SZKO艁A FORMUJE W DZIECIACH I M艁ODZIE呕Y
WIZJ臉 SIEBIE, 艢WIATA, SUMIENIA....

Czy normalnym jest by膰 przeciwko komu艣 (innym), zg艂asza膰 takie projekty, g艂osowa膰 i podejmowa膰 decyzje przeciw, cenzurowa膰 wypowiedzi - a w miejscach publicznych s艂odko si臋 u艣miecha膰 i przemawia膰 g艂adkimi s艂owami??
Cytowane przyk艂ady s膮 wprost s艂ownikow膮 definicj膮 postaw aspo艂ecznych i anty-kole偶e艅skich. Je艣li si臋 dzieje w艣r贸d pedagog贸w (i samorz膮dowc贸w) przynosi demoralizacj臋 niewyobra偶aln膮.
Szkoda, 偶e normalnym si臋 sta艂o, 偶e to ja musz臋 bra膰 na siebie ci臋偶ar m贸wienia tego "co jest i jak jest", aby tak kiedy艣 przesta艂 by膰. Owszem dano mi j臋zyk wymowny, ale nie si艂y bez ograniczenia. Moim powo艂aniem jest widzenie dobra i dzi臋kczynienie. Tak偶e po stronie moich oponent贸w. Nie mam k艂opot贸w z uznaniem dobrych czyn贸w (tak偶e projekt贸w SPS) radnej-"kole偶anki" i oddaniem sprawiedliwo艣ci ka偶demu, kto na co zas艂uguje. Mo偶na sprawdzi膰 moje komentarze na r贸偶nych ich stronach internetowych (je艣li ich nie zdj臋li). Chc臋 zawsze m贸wi膰 -TAK-TAK, NIE-NIE. Druga strona bardzo kluczy. Nie chce nas za nic pochwali膰 i wprost przeciwnie - cenzuruje, co jest dzisiaj ogromnym skandalem.
Jednak i tak DOBRA W 呕YCIU I W 艢WIECIE JEST OGROM. NIE PRZESTAN臉 呕Y膯 DZI臉KCZYNIENIEM. Z艂o jest mniejszo艣ci膮, ale strasznie dokuczliw膮. Wrogowie normalno艣ci przezwali mnie "siewc膮 nienawi艣ci".

Czy to jest normalne, 偶eby wasze dzieci uczy艂 mi艂o艣ci intelektualnej do cz艂owieka, Polski, 艣wiata i Boga kto艣 taki! Siewca nienawi艣ci, a nie mistrz dzi臋kczynienia (jestem nim, taki talent dosta艂em od Boga, to jest moja si艂a)?! I 偶eby to robi艂 przez trzydzie艣ci lat? Zaczynaj膮c od Solidarno艣ci RI i podstaw samorz膮dno艣ci w gminie? Zapiski rodzinne m贸wi膮, 偶e nasz, religi膮 podszyty, patriotyzm i takie偶 m艂odzie偶y chowanie trwa nieprzerwanie od ponad 150 lat. A ci, autorzy "siewcy nienawi艣ci" zjawili si臋 niedawno, i prawie nie wiadomo sk膮d!? I uwa偶aj膮, 偶e zaw艂adn膮 ca艂膮 lokaln膮 wsp贸lnot膮 i ca艂ym lokalnym ko艣cio艂em? Wiar膮 i rozumem? To gro藕na sekta. To musi si臋 oprze膰 kiedy艣 o biskupa. Dobro i prawda (normalno艣膰) nie mog膮 by膰 tak publicznie ciemi臋偶one w Polsce, chrze艣cija艅skiej od ponad 1000 lat, a pob艂ogos艂awionej przez Jana Paw艂a od lat 34. Mog膮 u nas i w艣r贸d nas wyrosn膮膰 nowe Rzeczpospolite, wsp贸lne, s艂uszne i sprawiedliwe, ale wpierw nienormalno艣膰 musi si臋 nawr贸ci膰.

Chodz膮c wczoraj po korytarzu podczas nauczycielskiego dy偶uru nacieszy膰 si臋 nie mog艂em dobrem , kt贸re mnie zewsz膮d otacza艂o. Uczniowie otaczaj膮cy ko艂em i przyjacielsk膮 rozmow膮 nauczyciela jednego, drugiego. Nie ci pi膮tkowi, super i wzorowi, ale ci od dw贸j, jedynek i wpis贸w w dzienniczkach do rodzic贸w. Ci, kt贸rych prawie ca艂a Polska pokazuje palcami - gimnazjali艣ci. Nie jest to szko艂a anio艂贸w, ostatnio jacy艣 dranie swoje gniazdo skalali, drzwi w m臋skim kiblu porozwalali. Dochodzenie w toku i jak to si臋 m贸wi w podobnych przypadkach, jest rozwojowe.

Wiele si臋 u nas zmieni艂o na lepsze, cho膰by struktura zatrudnienia. Przysz艂y m艂ode, m艂odzi, panie i panowie. Na 21 nauczycieli, z nasz膮 kochan膮 DYREKCJ膭 - tylko ja musz臋 si臋 jej podlizywa膰 - jest pi臋ciu (a偶) facet贸w. Czworo z nas uczy lub uczy艂o j臋zyka angielskiego. Inni, cho膰 bez papier贸w, te偶 pos艂uguj膮 si臋 tym j臋zykiem, ju偶 nie takim obcym, w razie konieczno艣ci. Nie藕le 偶e艣my si臋 rozwin臋li, z r贸偶nym - wed艂ug talent贸w i ch臋ci - wk艂adem pracy i inwencji.

Klimat na korytarzu i w pokoju nauczycielskim bywa super. Uczniowie gimnazjum cz臋sto siedz膮 na 艂aweczce tworz膮c sw贸j areopag. Panie wo藕ne ludzkie i serdeczne, w kuchni panie r贸wnie przyjazne i smaczne. Ostatnio na przerwach bywa wielce muzycznie. Par臋 dziewczyn zacz臋艂o uczy膰 si臋 gry na gitarach, siadaj膮 obok, nawet na pod艂odze i przygrywaj膮. Robi si臋 ciep艂o na sercu i duszy. O to wasi ojcowie walczyli. Unosi si臋 w艣r贸d nas Duch wolno艣ci, duch Solidarno艣ci - tej najczystszej, pe艂nej idea艂贸w.

Te偶 mam swoje pi臋膰 sekund, gdy od zer贸wki, po pi膮t膮 klas臋 (mo偶e i sz贸st膮), kto艣 podejdzie, u艣miechnie si臋, zagada, pi膮tk臋 przybije i powie dobre s艂owo, co艣 jak "dobrze, 偶e jeste艣" (Madejowy pierwszy tomik wierszy!).

JEDNA OSOBA TEGO DOBRA (W SKR脫CIE RzN) ZNISZCZY膯 JU呕 NIE MO呕E! Nawet z pomoc膮 polskiego prawa o艣wiatowo-samorz膮dowego. Nie tylko przecie偶 szko艂a si臋 rozwija. Ca艂y 艣wiat idzie do przodu, ot, cho膰by nastaj膮 i w Polsce czasy demokracji partycypacyjnej. A w Europie coraz wi臋kszy nacisk si臋 k艂adzie na gospodark臋 (ekonomi臋) spo艂eczn膮 i kapita艂 ludzki.
W tej kwestii nikt nie przebije nauczania spo艂ecznego Jana Paw艂a II wy艂o偶onego w "Centesimus annus". Wystarczy studiowa膰. I zn贸w filozofuj膮cy katecheta jest niezast膮piony :)

PS.1
Strach贸wka, ani inna gmina, na nienormalno艣膰 nie zas艂uguje. Rzeczpospolita Norwidowska - rzecz wsp贸lna, normalna, zwyczajna i w pewien spos贸b pospolita - mo偶e by膰 wzorem dla innych szk贸艂 i gmin. Pewnie dlatego musi okupi膰 to ci臋偶kimi zmaganiami z pozosta艂o艣ciami nienormalno艣ci historycznej i nienormalno艣ci膮 wiecznie od偶ywaj膮c膮 w ludzkich niezdrowych ambicjach. Jest czego broni膰. Jest przed kim broni膰.

PS.2
Sko艅czy艂em tekst do biuletynu. Jestem zadowolony. Nie koniecznie z siebie. Bardziej z wiedzy, kt贸r膮 przy okazji zdoby艂em. I z tego, 偶e czasem, cho膰 rzadko, mog臋 by膰 po偶yteczny w 偶yciu wi臋kszej wsp贸lnoty. Oficjalna gmina mi tej rado艣ci od 17 lat nie daje, jedynie proboszcz Antoni, imiennik naszego ko艣cio艂a, dawa艂 nam odczu膰, m贸wi艂 te偶 prosto w oczy do naszego serca, 偶e jeste艣my potrzebni wsp贸lnocie wierz膮cych i to nie oddzielnie, ale jako rodzina. Dzisiaj ci inni, przeciwni nie tylko nam, ale i historii i duchowi ko艣cio艂a katolickiego chc膮 wywiera膰 decyduj膮cy wp艂yw, co wykaza艂em - jak mniemam - powy偶szym postem, kt贸re mo偶e by膰 zacz膮tkiem studium - nienormalnego, mam nadziej臋 - przypadku.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz