niedziela, 19 lutego 2012

呕ycie to koncepcja - nieporadne rozwa偶ania o wielkich sprawach

Nie chce mi si臋 k艂a艣膰 spa膰. Cho膰 jest 0.55, po walce Kliczki. Najbardziej brak mi rozmowy. Z kim艣, o sprawach najwa偶niejszych. Dobro samo nie wystarczy? Chyba nie. Raczej dzi臋kczynienie, jako odpowied藕 na nie. Mo偶e jeszcze lepiej, a mo偶e r贸wnowa偶nie - w powi膮zaniu z uwielbieniem. 呕adne inne tematy - by艂yby jak pop艂uczyny. Wielbienie i dzi臋kczynienie to nie tematyka, to 偶ycie na najwy偶szym poziomie istnienia - czysta egzystencja bytu osobowego. Wype艂nianie si臋 misji, dla kt贸rej przychodzimy na ten 艣wiat. Doros艂em do takiego rozumienia. Nie ma znaczenia wiek, liczby. Czy mam 60, 40, czy 35. Profesor Bartoszewski ko艅czy 90, wuj Aleksander 92, mama te偶 90.

呕e to jest co艣 ogromnej wagi, przekonuje mnie jeszcze co艣. Ju偶 przed zapisaniem czu艂em namacalnie, 偶e gdy zapisz臋, a nawet gdy tylko napoczn臋 temat(yk臋), zrobi臋 pierwszy krok - to b臋d臋 m贸g艂 si臋 po艂o偶y膰 spokojnie do snu. Dziwne, ale tak to dzia艂a. A偶 tak! Dlaczego? Dobre pytanie do innej rozmowy.

Czy wystarczy tylko wej艣膰 w dialog? Mo偶e.
Osoba ma tak膮 moc? TAK. Osoba to najwi臋ksza pot臋ga na ziemi. W艂a艣ciwie mo偶na powiedzie膰, 偶e osoba to najwi臋kszy zas贸b (zasoby quasi naturalne) Matki Ziemi. Najwi臋kszy potencja艂, bez dw贸ch zda艅. Chro艅my osobowe zasoby Matki Ziemi. Metody statystyczne w tym akurat zakresie nie wystarcz膮.
Tak. My艣l臋 - dochodzi co i rusz do mnie - 偶e gdyby to 藕r贸d艂o zasilania wysch艂o - we mnie - osobowe - to by艂aby dopiero bieda! Z niego wci膮偶 wybija (wyp艂ywa) 藕r贸d艂o wody 偶ywej. Tam - w nim - mam dost臋p do prawdy, mi艂o艣ci, nadziei, rado艣ci, szcz臋艣cia (chwil szcz臋艣liwych?). O-S-O-B-A.
To jest zadziwiaj膮ce. To jest te偶 nieustanne 藕r贸d艂o katechezy! Budzenie, budowanie zaufania i zachwytu DUCHEM, kt贸ry jest w nas dost臋pny. I dlatego dopiero w ca艂okszta艂cie mo偶na zrozumie膰 "nie przychodz臋, by mi s艂u偶ono, ale 偶eby s艂u偶y膰". Nie musz臋 si臋 ba膰 o sens w ten spos贸b, 偶e troszcz臋 si臋 o siebie. Ja nie jestem 藕r贸d艂em wszelakiego dobra i istnienia. 殴r贸d艂o dobra i istnienia bardziej zas艂uguje (w艂a艣ciwie tylko to jedyne 藕r贸d艂o) na trosk臋, ochron臋, piel臋gnowanie, szacunek, chwa艂臋 i uwielbienie. Moim szcz臋艣ciem jest udzia艂 w nim i pow贸d do nieustannego dzi臋kczynienia.

Roman Kluska, kiedy艣 wielki przedsi臋biorca zniszczony przez pa艅stwo, odbieraj膮c jak膮艣 nagrod臋 - "to wyr贸偶nienie traktuj臋 przede wszystkim jako olbrzymi膮 mobilizacj臋". U nas wiele mechanizm贸w zosta艂o zerwanych 17 lat temu. Przede wszystkim zaufania, szczero艣ci, sprawiedliwo艣ci, nawet honoru. Wykluczenie spo艂eczne sporej cz臋艣ci mieszka艅c贸w by艂o za艂o偶eniem "starego" w贸jta. Tak偶e wi臋c w naszym ma艂ym 艣wiecie gminnym - przywr贸cenie normalnych mechanizm贸w jest warunkiem rozwoju. Mnie si臋 nie chce ju偶 nigdzie jecha膰, szkoli膰 itd. Nawet najciekawsze oferty Lider贸w - po co mi? Sam dla siebie? Nikomu niepotrzebny? Czy tylko ja tak si臋 czuj臋 i reaguj臋?
Nie odtwarzaj膮c normalnej struktury, a w niej miejsca dla ka偶dego mieszka艅ca, gminie daleko jest do normalno艣ci. Jest to g艂贸wny hamulec jej rozwoju. Niszczeje potencja艂 spo艂eczny, kapita艂 spo艂eczny, kapita艂 ludzki. A to s膮 priorytety w wielu programach (bud偶ecie) Unii Europejskiej, na kt贸rych nam przecie偶 zale偶y!
Nie dokonuj膮c rzetelnej diagnozy, nie tworz膮c w oparciu o ni膮 strategii zr贸wnowa偶onego rozwoju (osoba jest podstaw膮!) - strzelamy sobie w stop臋 (okrutne powiedzenie rodem z bandyckich film贸w). Niestety "kultura 艣mierci" ma r贸偶ne poziomy. Mo偶e by膰 anty-koncepcja w wymiarze 偶ycia spo艂ecznego, tzw. wsp贸lnot lokalnych, bo spo艂eczno艣膰 lokalna - jest bardziej adekwatnie.


呕ycie jest koncepcj膮.
Mo偶e takie stwierdzenie wygl膮da膰 na zabaw臋 s艂owami. Dla mnie jest elementarn膮 prawd膮. Nie dorobili艣my si臋 dot膮d rozumienia podstawowych prawd o 偶yciu cz艂owieka na ziemi. Najlepiej robi膮 to religie.
Cz艂owiek jest najwy偶sz膮 afirmacj膮 偶ycia. Osoba jest najwy偶sz膮 form膮 koncepcji. Ka偶dy musi j膮 pozna膰, nazwa膰. W niej si臋 budzi ka偶dy nasz dzie艅 i godzina. Nawet najmniejsza chwila (O!gdy艣my tworzyli ich kolekcj臋!!!). W niej (jakiej艣) zamieszkujemy i znajdujemy sens.
Nasze 偶ycie, ka偶dego cz艂owieka - jest uszcz臋艣liwiaj膮c膮 aklamacj膮 TAK-Amen, albo unieszcz臋艣liwiaj膮cymi przeczeniami. My to wiemy, czujemy, doznajemy, prze偶ywamy momentalnie, refleksyjnie lub nawet bez. Trudno prze偶y膰 bez tego najmniejsz膮 chwil臋, moment.

Staram si臋 refleksyjnie. Czuj臋, widz臋, poznaj臋, rozumiem, wierz臋, doznaj臋, prze偶ywam koncepcj臋 "偶ycia na tak" nie sam, nie w izolacji. 呕yj臋, doznaj臋, prze偶ywam w Annopolu z Gra偶yn膮, Ja艣kiem, Zosi膮, 艁azarzem, Hel膮, Andrzejem, Marysi膮, Olkiem i jeszcze innymi, w kolejnych kr臋gach za偶y艂o艣ci. Wszyscy s膮 wa偶ni. Najbardziej i najwi臋kszy wp艂yw maj膮 na ostateczne formowanie koncepcji ci, co najbli偶ej, z kt贸rymi wymieniam si臋 obserwacjami i s艂owami. Z kt贸rymi dziel臋 egzystencjalne do艣wiadczenia i prze偶ycia.

PS.
呕ycie jako koncepcja i POT臉GA OSOBY s膮 jak dzieci臋, kt贸re nios臋 w ko艂ysce i mog臋 podarowa膰 艣wiatu. Jest jak moje Betlejem. Nie jestem sam. W nich moja si艂a - nie jestem sam. Przynajmniej tak dzia艂a TA tajemnica zapisana w dzisiejszym po艣cie. Nie pierwszy ju偶 raz otwieram oczy szeroko, na cud osoby, z kt贸rej tyle razy wyp艂ywa艂a uzdrawiaj膮ca mnie moc. Ja tylko notuj臋. Tajemnicz膮 moc osoby widzimy najpe艂niej w Jezusie z Nazaretu i tylu, tylu Jego na艣ladowcach, np. Maksymilianie, Teresie z Kalkuty, Karolu Wojtyle, Andrzeju Madeju, Teresie z Avila, Teresie z Lisieux itd. :)

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz