sobota, 10 listopada 2012

Karta obserwacji Miłosierdzia Bożego


"Całość i normalność z rozumnością wiary w tle"


Całość życia człowieka, z cielesnością na pierwszym miejscu, rozumnością na drugim, jest cudownym doświadczeniem normalności.

Przede wszystkim doświadczamy cielesności, materialności naszego bytu. Widzimy, słyszymy, czujemy itd. W tym samym czasie, gdy coś widzimy, coś słyszymy, czegoś dotykamy itd. "się" jakoś czujemy. Jesteśmy całością i tego nie da się rozdzielić, chyba, że zaczniemy sztucznie rozdzielać jedną rzeczywistość naszego życia (siebie) i utrwalimy postawę (sztucznego) rozdzielenia świata "materialnego" i "duchowego" i zrobimy z tego wiedny lub bezwiedny światopogląd.

Błogosławieni, czyli szczęśliwi są ci, którzy zwyczajnie są sobą - "jak się Ojciec Święty czuje, pytali dziennikarze, "SOBĄ"! - odpowiedział Wojtyła" - i doświadczają wszystkiego w życiu z całkowitą normalnością. Widzą, słyszą, dotykają, smakują, wąchają, czując także siebie samego - potrafiąc traktować tak samo - równo i sprawiedliwie - to, co zewnętrzne i to, co wewnętrznie jest im/nam dawane.

Byliśmy w Ostrówku, gm. Klembów, powiat Wołomiński. Na "oko" i na liczniku samochodowo-autokarowym, tak ze 26 kilometrów.
Dostaliśmy na drogę kartę obserwacji pięciu zmysłów i siebie samego. Czyli siebie samego i świata całego! - siebie całego, a świata namacalny kawałek i resztę korespondencyjnie (na miarę chęci, czyli dobrej woli i rozumu, inaczej mówiąc, na miarę własnych intencji, czyli intencji na bardzo osobistą i bardzo naszą miarę skrojonych). W ogromnym stopniu każdy jest kowalem własnego rozumu, wiary, losu, życia od - do. Mówmy najpierw o tym, co od nas zależy, a potem dopiero kiedyś, przy dobrej okazji o reszcie (filozoficzno-teologiczno...).

Nagłówek karty obserwacji - "Wyjazd do Ostrówka - "tam i z powrotem" - Arkusz samo-obserwacji (i "świata całego") w dniu 9.11.2012", z dopiskiem małymi literami 'na melodię "Czyż nie wiecie, ze jesteście świątynią" z dorysowaną "buźką" klawiaturowych znaków komputera.

Kursywą było na karcie podane wyjaśnienie - "Celem ankiety/arkusza obserwacji jest pomoc Tobie/Ci/nam i "światu całemu" w świadomym doświadczeniu wiary rozumnej, podczas paru godzin spędzonych razem w drodze i pobytu w miejscu związanym z Misjonarką Miłosierdzia Bożego (czyli Boga Samego!).
Czy myślisz o tym/o sobie/o wszystkim, czyli o "świecie całym"? Co widzisz, słyszysz, czujesz dotykiem, węchem, smakiem? Czy myślisz o tym: kim jesteś? kim byłeś? co się zmienia w Tobie, w Twoim życiu? a co trwa i prawie nie ulega zmianie? Jaką masz własną PAMIĘĆ I TOŻSAMOŚĆ?"

Poniżej był tajemniczy - bo bez podania źródła - cytat, malutkimi literkami, prawie nie do odczytania: 
"Ludzie oczekują od różnych religii odpowiedzi na głębokie tajemnice ludzkiej egzystencji, które jak niegdyś, tak i teraz do głębi poruszają ludzkie serca: czym jest człowiek, jaki jest sens i cel naszego życia, co jest dobrem, a co grzechem, jakie jest źródło i jaki cel cierpienia, na jakiej drodze można osiągnąć prawdziwą szczęśliwość, czym jest śmierć, sąd i wymiar sprawiedliwości po śmierci, czym wreszcie jest owa ostateczna i niewysłowiona tajemnica, ogarniająca nasz byt, z której bierzemy początek i ku której dążymy... Od pradawnych czasów aż do naszej epoki znajdujemy u różnych narodów jakieś rozpoznanie owej tajemniczej mocy, która obecna jest w biegu spraw świata i wydarzeniach ludzkiego życia; nieraz nawet uznanie Najwyższego Bóstwa lub też Ojca”.

CZĘŚĆ I – OGÓLNA (jaka jest Twoja „Pamięć i tożsamość” teraz... i później, po powrocie. Wróć do tych pytań w domu i odpowiedz SOBIE na nie jeszcze raz!)
1) Zanotuj w paru słowach, zdaniach - „co jest w Tobie teraz?” - na przykład opisz krótko swoje „samopoczucie” (samoczucie, czucie samej/samego siebie)!! Jakie są Twoje sprawy na teraz?!
2) Co wiesz o Helenie Kowalskiej (św. s.Faustynie?)
3) Czy czegoś oczekujesz od tego wyjazdu?

CZĘŚĆ II - SZCZEGÓŁOWA(doświadczanie - empiria zmysłów, wiary i rozumu - Miłosierdzia i Miłosiernego Boga Stwórcy i Zbawiciela)

1) Czy Miłosierdzie można zobaczyć? Jak? Gdzie? Czy ma jakieś obrazowanie? W czym? Itd.
2) Czy Miłosierdzie można usłyszeć"? Czy ma swoją melodię? harmonię? Rytm?...
3) Czy Miłosierdzie można dotknąć? Albo jak ono nas dotyka?
4) Czy Miłosierdzie ma smak? W czym go poczułeś? Kiedy i jak? Itd.
5) Czy Miłosierdzie ma woń/zapach? W czym (miejsce, czas)? Przyjemną? Z czym Ci się skojarzyła?
6)Czy można jakoś inaczej doświadczyć Miłosierdzia (Miłosiernego Boga) - wiarą i rozumem? Kiedy? Jak? Co podpowiada, że tak, co rozwiewa mgłę zwątpienia i obaw? Co przeszkadza, co podkopuje ufność?

***

Każdy uczestnik dostał formularz w autokarze, przed wyjazdem, z zadaniem zapoznania się, nim zawarczy silnik. Ksiądz, dyrektor, nauczyciele, katecheta i kierowca też.

Pierwszym aktem po przyjeździe na miejsce była msza święta. Fragmenty można zobaczyć na filmikach na stronie Facebook'owej Szkoły, zwłaszcza „Wielką ciszę młodych”.


Zaraz po mszy grupa przeszła do innego budynku na film o pobycie Helenki Kowalskiej (późniejszej Faustyny) w domu rodziny Lipszyców.

Zgubiłem się trochę w czasie i przestrzeni, robiłem zdjęcia, szukałem szczęścia tu – tam. Do sali projekcji trafiłem spóźniony, za wskazaniem siostry. Pierwsze, co mnie uderzyło po przekroczeniu progu był zapach, woń palonego w kominku drewna.
Złapałem formularz obserwacji, wypełniłem punkt 5-ty, części szczegółowej. Nie wypuściłem już kartki z dłoni. Podczas wzruszającej miejscami projekcji wypełniłem wszystkie punkty. Najpierw konkrety z cz.II:

ad. 1)
– najpierw zobaczyłem bramę, figurkę odlanej w brązie św. Faustyny, potem schodki do środka, drzwi otwarte, a przez nie Helenkę Kowalską dziewczynę ze złotym warkoczem i Miłosiernego Obraz Jezusa na ścianie, za ołtarzem, wrzos u stóp ołtarza, potem, po mszy, trzy domy jak trzy namioty na Górze Przemienienia, na filmie óżne sceny i osoby, między innymi łańcuszek koronkę) zdarzeń, spotkań Faustyny, z ks. proboszczem od św. Jakuba, który był wcześniej proboszczem Klembowa, znajomym Lipszyców, który protegowął Helenę Kowalską do pracy w odosobnionym folwarku żydowsko-polskiej rodziny, zobaczyłem swojego biskupa i pomysłodawcę „Domu dla Młodzieży, Odkrywania Powołań Życiowych”, w miejscu dojrzewania powołania Heleny Kowalskiej, zobaczyłem wiele i wiele sfotografowałem

ad. 2)
- usłyszałem ciszę młodych po kazaniu o wspólnocie i blogu-dzienniczku o życiu siostry Faustyny, ciszę na zaproszenie księdza Mieczysława w miejscu wyjątkowych refleksji o Życiu, biskupa Henryka Hosera we fragmentach filmu, siostrę o znaczeniu intencji i o (po)wołaniach Boga do Życia dla każdego, słowa słyszalne tylko uchem życia wewnętrznego „podejdź do tego kapłana” (ów proboszcz nazywał się Jakub Dąbrowski) usłyszała w parafii św. Jakuba Helenka szukając wskazówek, co robić. Ksiądz Jakub od Jakuba skierował ją do Ostrówka. Usłyszeć niesłyszalne – wielka sprawa - i bardzo możliwa w życiu każdego myślącego wierzącego normalnego ochrzczonego i nie... homo sapiens.

ad. 3)
- dotknąłem Miłosierdzia nawet w zamarzniętej studni, z której nosili wodę u Lipszyców, rozbijali lód, by zaczerpnąć, mały podopieczny wpadł razu pewnego do lodowatej kałuży, pierwsza go utuliła Helenka, no i dotykam pióra, długopisu i kartki zapisując na kolanie, które też czuje w ten sposób nacisk chwili, jakby całe ciało upominało się o swój udział w tym doświadczaniu Miłosierdzia

ad. 4)
- najpierw wczoraj miała smak Komunii świętej i łez, ale także nieodłącznej od nich tęsknoty, prawdy wewnętrznej, i zapisywania w sercu i na papierze
- wielkie TAK, od tego zacząłem wypełnianie formularza obserwacyjnego. Ten silnie obecny, wychodzący ku mnie od drzwi z drugiego pomieszczenia, później odkryłem, w ostatnim kącie, kiedy rozbiłem zdjęcia czego innego, nie dął się zapomnieć, chciał być nawet na zdjęciu piecyka staromodnego, „kozą” gdzieniegdzie zwanego, niziutkiego, jakby nie chciał wystawać ponad krzesła, osłoniętego kratą, przeciw poparzeniom. Jak pięknie musiało się spalać w nim wysuszone drewno, ułożone pod daszkiem przed domem, jednym z trzech na posesji, dzisiaj Faustynowej, miłosiernej wszystkim i wszystkiemu. WOŃ okazała się numerem jeden mojego doświadczenia zmysłowego Miłosierdzia w Ostrówkowym Domu. Bo Miłosierdzie to obecność. Silna, wszechogarniająca Obecność!


ad. 6)
- tak, mam i numer sześć! - dowiedziałem się z filmu! Jak rodzina z żydowskim nazwiskiem, imieniem Samuel i rodowodem przetrwała nietknięta II Wojnę Światową! Holocaust! , ale i dobre, życzliwe, przyjazne sąsiedztwo wiary, aż po świętość i światowe uznanie i niewiary, w jednym domu, w jednym filmie, pod jednym polskim dachem.
Byłem też trochę przyobleczony w miłosierdzie, w podarowanej koszuli, od koleżanki ze szkoły, na wyjazd była jak ulał.

***

Są jeszcze punkty części I-szej:

ad 1)
- przed wyjazdem miałem stan prawie nieobecności, niczego nie mogłem, tylko czekać i tęskni z wieczora, ale rano coś mnie zbudziło i napisać formularz obserwacyjny, tzn. dopracować zarys z poprzedniego dnia

ad 2)
- wiedzieć, trochę wiedziałem, nie sposób nie wiedzieć niczego o Helenie Kowalskiej, co została świętą Faustyna. Pierwszy mi opowiedział, zwierzył swoją miłość do niej, ojciec Klemens Świżek, na dziedzińcu u Kamedułów w Krakowie. Był już przygłuchy, więc jego opowieść mocna wybrzmiała w ciszy pustelników (skądinąd opowiedział mi jeszcze dzieje swojego wojennego ocalenia właśnie w pustelni na Bielanach, księdza przyjaciela sługę Bożego Władysława Bukowińskiego, najdłużej więzionego w łagrach i więzieniach Związku Radzieckiego, no i oczywiście ojca polskiej kultury chrześcijańskiej, bł. Wincentego Kadłubka, którego procesu kanonicznego był wicepostulatorem. Chyba się zaprzyjaźniliśmy pomimo wielkiej różnicy lat.
Kto nie zna Faustyny, to i chyba Polakiem nie jest za bardzo :-)

ad.3)
- tak, oczekuję od pierwszej myśli o wyjeździe, oczekuję cudu, zrodzenia cudu jakiejś świętości, rzeczy całkiej „innej” - „której już nie wiem gdzie leży mieszkanie, równie niewinnej”. Jego zapowiedzią jest to, co usłyszałem, o „tajemnicy powołania do życia”.

***

Pozostały już tylko drobiazgi, dlaczego taki, a nie inny kształt formularza. Czyli didaskalia:
- dlaczego podkreślam przy każdej okazji „i świata całego”, nie wymaga wyjaśnień
- dopisek „na melodię 'Czy nie wiecie, że jesteście świątynia'” wcale nie z czytań liturgicznych, nie wprost. Z bloga księdza Tomasza z Włoch. On daje komentarz do Ewangelii, więc nie znałem czytania ze św. Pawła o nas-świątyniach, ale... bardzo śmiało i daleko biegnę w komentarzach do komentarzy ks. Tomasza. To znaczy do Ewangelii, pod wpływem jego komentarzy.

Potem, w kolejności, pod wpływem innych wielkich spraw, czekających na miłosierdzie, znalazłem i trochę poczytałem JPII, a jak wiadomo, nie byłoby Papieża-Polaka, gdyby nie Sobór Watykański II. Więc całkiem by the way i po linkolniańsku znalazłem fragmenty, które jako cytaty nieoznakowane znalazły się w arkuszu, najmniejszą możliwą trzcionką, bo po co większa, skoro mało kto chce i lubi czytać tamtego Papieża.

Ostatnimi dopisanymi słowami do już wydrukowanego arkusza były słowa z okładki książki, która akurat leży – w związku z projektem – na stole. „The Hobbit” - tam i z powrotem. Koniecznie tam - zobacz, usłysz, poczuj, dotknij i daj się dotknąć. I koniecznie, to samo – po powrocie. Może będziemy tam wracać?

PS.
O naszym wyjeździe napisałem na Facebooku message otwartym angielskim tekstem, do wiadomości "świata całego" z prośbą, by byli z nami i wsparli nas swoją modlitwa.
Posunąłem się jeszcze dalej. Zauważywszy, że u jednej ze znajomych z Afryki, Katherine z Ugandy - o której nie wiem, kiedy i jak wysłaliśmy i przyjęliśmy zaproszenie do grona znajomych - jest w udostępnionej galerii obrazek Jezusa Miłosiernego, wysłałem do niej prośbę-zapytanie, co znaczy dla niej Jezus Miłosierny i obraz. - "Bo to może pomóc moim uczniom".

Odpowiedziała "słowo do uczestników: zawsze ufać Bogu, On jest drogą, prawdą i życiem, więc, aby Go odczytali i zawsze dążyli ku przyszłości", prosząc o modlitwę, także w jej intencji.

Świat się nadziwić nie może Polsce, z której wyszła już nie jedna iskra! I piszą wprost do nas - "musicie być dumni, ze jesteście Polakami". Jesteśmy. Jutro święto narodowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz