poniedzia艂ek, 5 listopada 2012
Opowie艣ci po wenflonie (2), podtytu艂 - "O偶ywiony szko艂膮 (katechezy)"
"Do tego, kt贸ry Go zaprosi艂, powiedzia艂: "Gdy urz膮dzasz obiad lub kolacj臋, nie zapraszaj swoich przyjaci贸艂, ani swoich braci, ani swoich krewnych, ani bogatych s膮siad贸w, aby mo偶e i oni z kolei nie zaprosili ciebie i ju偶 mia艂by艣 zap艂at臋. Ale gdy urz膮dzasz przyj臋cie, zapraszaj biednych, inwalid贸w, okaleczonych, niewidomych, a b臋dziesz szcz臋艣liwy, bo oni nie maj膮 jak ci si臋 odwzajemni膰, wi臋c otrzymasz zap艂at臋 przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych" ("Dobra Nowina" wed艂ug 艁ukasza)
Zaskoczy艂o mnie nie to, 偶e „TO” dzia艂a, ale 偶e takie silne jest to dzia艂anie. Silne bardzo jest samo to zdanie, w ko艣ciele na kazaniach cz臋sto m贸wi膮 „s艂owo”, ale przewa偶nie chodzi o ca艂e zdania i wi臋ksze fragmenty. Powiedzie膰 co艣 tak radykalnie przeciwnego naszej teorii i praktyce 偶yciowej! Nies艂ychane! Jezus to by艂 dopiero Kto艣 obcy! Wszystkim, ca艂ej 贸wczesno-doczesnej kulturze. Ka偶dy inny buntownik, nawet ka偶dy z nas, to znikomy piku艣 :-)
TEN CI BY艁 OBCY! - 偶e ho-ho i jeszcze du偶o wi臋cej. Powiedzie膰 co艣 takiego!!! - prosto w twarz, patrz膮c na wylot.
Dosta艂em solidnego kopa na moje do艣膰 trywialne l臋ki przed szko艂膮 (i wyobcowaniem). Napisa艂em o tym chlebowi-boskiemu przed wyjazdem, bo jak偶e, to od niego bior臋 ostatnio (i ostatnie?) S艂owo. Czasem wchodz臋 – jak dzi艣 – autorowi w s艂owo:
- Autor - „Judejczycy gardzili lud藕mi, kt贸rym si臋 w 偶yciu nie powiod艂o: biednym, chorym, upo艣ledzonym, tr臋dowatym, itp. Nie patrzono na przyczyny, dlaczego tak jest, lecz oceniano ich jako gorszych.”
- Ja - „To mi Rok Liturgiczny i ksi膮dz Autor dopasowali! Nie powiem, z kt贸rej strony sto艂u, zaznacz臋 jednak, 偶e moja wyobra藕nia zosta艂a mile pobudzona do wspomnie艅 i marze艅 o "zmartwychwstaniu sprawiedliwych", a my艣la艂em, 偶e si臋 dzisiaj nie pod藕wign臋. Cud? Trwaj obrazie i wiaro szcz臋艣liwych, czyli b艂ogos艂awionych”.
A potem, ju偶 zaraz, albo zaraz ju偶, pod koniec pierwszej godziny „jednostki lekcyjnej” musia艂em zn贸w sobie szybko obraz zmartwychwsta艂ych szcz臋艣liwych sprawiedliwych i b艂ogos艂awionych przypomnie膰, by si臋 duszkiem napi膰 s艂owa, bardzo-wielo-ponad-wszelkie-standardy-procentowego.
Cho膰, napisawszy, co napisa艂em, ju偶 – zn贸w ju偶! - widz臋, s艂ysz臋 i czuj臋, 偶e niekt贸rzy si臋 偶achn膮, a mo偶e nawet zn贸w obrazili. Za moje s艂owa. A jak mam nie czu膰 i nie domy艣la膰 si臋 z艂ego, skoro – nic, literalnie - nie gadaj膮. Kieby im si臋 podoba艂o, toby rzekli jakie p贸艂-s艂owa.
Zabierzcie mi wolno艣膰 s艂owa, a udusz臋 si臋 na miejscu, „na cito”. Wolno艣膰 s艂owa czyni modlitw臋 w og贸le mo偶liw膮. Jako艣 koronki mi teraz nie podchodz膮, inny rytm dziania si臋? A mo偶e po prostu - s膮 za s艂abe. Musi p贸j艣膰 S艂owo z Samego 殴r贸d艂a.
Flag臋 do szko艂y wzi膮艂em, nosz臋 od tygodnia w torbie, coby nie zapomnie膰... Polski - w gminie :-)
Dziwne? Nawet teolog-moralista napisa艂, 偶e - "Dziwna jest nasza scena polityczna, spo艂eczna, religijna…”, co da si臋 prze艂o偶y膰 na moj膮 mantr臋, 偶e tzw. wsp贸lnota lokalna to parafia, szko艂a, gmina... Dziwna jest ta scena, dziwne s膮 te niby i tylko tak zwane wsp贸lnoty lokalne, bo ci膮gle w艣r贸d nas obowi膮zuje stara zasada z czas贸w komuny - „Je艣li my艣lisz – nie m贸w. Je艣li m贸wisz – nie pisz. Je艣li piszesz – nie podpisuj. Je艣li podpisujesz – to si臋 nie dziw!” Ob艂uda i faryzeizm wyradzaj膮 si臋 na normy 偶ycia publicznego. Je艣li szybko, natychmiast, nie we藕miemy si臋 za to, p贸jdzie w pokolenia.
Dlatego si臋 nie poddaj臋 i tak jak m膮dry ksi膮dz teolog, staram si臋 jednak „my艣le膰, m贸wi膰, pisa膰 i podpisywa膰. I chocia偶 komuna dawno min臋艂a – [te偶] ci膮gle si臋 dziwi臋!”, bo jak on „patrz臋 na 艣wiat inaczej”.
Nie wiem, czy ksi膮dz profesor zgodzi艂by si臋 ze mn膮, 偶e katecheza (katecheta my艣l膮cy, czyli rozumnie wierz膮cy) w szkole jest szans膮 na skuteczn膮 terapi臋 z nadmiernego utylitaryzmu, immanentyzmu, przesadzania z uj臋ciem przedmiotowym 艣wiata, z niedorozwojem podej艣cia podmiotowego i w og贸le uczy nonkonformistycznego my艣lenia wpuszczaj膮c blask prawdy transcendentalnej, rozsadzaj膮c pokomunistyczne ramy pa艅stwa, szko艂y i nas-ma艂o-obywatelskich, zamkni臋tych na dialog obywateli. Skoro mnie, sko艂atany podmiot samorz膮dowo-katechetyczny, potrafi艂a dzi艣 wyci膮gn膮膰 z taaakich tarapat贸w :-)
Nie wylejcie katechezy z k膮piel膮 swoich ANTY-INTELEKTUALNYCH fobii (nawet w Roku Wiary (i Rozumu).
Nic mi na pocz膮tku dnia pracy nie „chodzi”, to znaczy nie dzia艂a, r贸偶ne sprz臋ty ICT, cz臋艣膰 z domu, cz臋艣膰 szkolna, cz臋艣膰 montowana, cz臋艣膰 w rozruchu, brak pen-drive'a, a w nast臋pnym kroku i z pen-drivem... - niekompatybilno艣膰 jest zmor膮. Moja? Czy moj膮?
Ale to S艂owo (przez du偶膮 liter臋) p艂ata nam psikusa! Nawet takiemu... hm! blogerowi, jak ja, daje skrzyd艂a! Co za sprawiedliwo艣膰. Dla jednych - tak, dla drugich - jej brak. A nawet zaprzeczenie. I to wszystko ju偶 przed zmartwychwstaniem (chyba nie szar偶uj臋 zbyt teologicznie?)
A ja bimbam na jednych i drugich (dop贸ki milcz膮, bo jak wyrzeka jakie s艂owo, to wszystko si臋 zmieni, tak wierz臋 g艂臋boko po r臋koje艣膰 – stan膮 si臋 kochanymi siostrami i bra膰mi, bo inaczej? - B贸g ich wie, co w kim siedzi). No wi臋c, S艂owo przywraca mi sk膮py u艣miech na obfitej twarzy ;-)
Kl.5 i 6 i...
Czy mamy, za co Bogu dzi臋kowa膰 jako kraj... - trudne? za trudne dla sz贸sto-klasisty? Nie s膮dz臋, widzia艂em kiedy艣 teleturniej, w kt贸rym magistrowie i in偶ynierowie przegrywaj膮c z uczniami recytowali formu艂k臋 "ja mgr.in偶 NN nie jestem m膮drzejszy od pi膮to-klasisty :-)
Podprowadzam, 偶e nam, ze Strach贸wki, z Jadowa, T艂uszcza, z Rzeczpospolitej Norwidowskiej, a偶 trudno jest nie m贸wi膰 o "Cudzie Historii" na w艂asnym powiatowym podw贸rku. I dalej t艂umacz臋 fenomen II RP (maj膮c godnych przedstawicieli w rodzinie).
Okrutne - ciut-ciut - jest kaza膰 mi m贸wi膰 DZISIAJ! w drugim odcinku opowie艣ci po, o Cudach i opowiada膰 "Pie艣艅 Konfederat贸w". Pogardzany (rodzice wypisuj膮 ode mnie dzieci z katechezy!) ma uczy膰 godno艣ci, dumy i honoru!? Wiary i Rozumu?
Dopad艂o mnie, wr贸ci艂o znienacka wzruszenie pierwotne z pierwszej naszej wizyty w Ossowie, gdy spojrzeli na mnie kamiennymi twarzami krzy偶y nagrobnych Ci, co wyszli spod W艂adys艂awa IV, ze swoim m艂odym idea艂ami kapelanem w kierunku Ossowa. Bez ma艂a koledzy tych, kt贸rym opowiadam Wielk膮 Histori臋 ich powiatu, gminy, wsi, Polski.
Przecie偶 wtedy mnie powali艂o. Jak mam usta膰 na nogach dzisiaj? Jak musz臋 aktorzy膰, by doko艅czy膰 s艂owa, nie m贸wi膮c o zdaniach.
A Konfederaci, kt贸rych s艂ycham od 3.00 w nocy, kt贸r膮 to pie艣艅 ju偶 w艂膮czy艂em do swojego 艣p. repertuaru po偶egnalnego!? Zapomnie膰 si臋 nie da, 偶e to by艂 tenor buntu przeciwko FA艁SZOWI, komunie, przeciwko czarno-okularzastemu genera艂owi WRONOWI, 艣piewane do utraty tchu, na przek贸r gwa艂conej historii, w poci膮gu z Jasnej G贸ry i w kr臋gu zakazanym w podziemiach Warszawy Centralnej. O Roku 贸w! - o straszny dniu.
Powiedzcie, jak i kto jest tak okrutny, nieczu艂y, 偶e mnie w "dzisiaj" ubra艂, jak do trumny (w Strach贸wce) wspomnie艅! Po "przedwczoraj" d艂ugim jak z kolonii Annopol i lasu w Rozalinie przez W臋gr贸w do Siedlec i z powrotem. Jakim powrotem? Do czego?
To niech kto艣 mi odpowie, w贸jt albo kt贸ra艣/kt贸ry艣 z radnych mojej gminy, dlaczego papie偶 podni贸s艂 g艂os w Kielcach'91 m贸wi膮c bardzo NA DZISIAJ S艁OWA - "Mo偶e dlatego m贸wi臋 tak, jak m贸wi臋, poniewa偶 to jest moja matka, ta ziemia! To jest moja matka, ta Ojczyzna! To s膮 moi bracia i siostry! I zrozumcie, wy wszyscy, kt贸rzy lekkomy艣lnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, 偶e te sprawy nie mog膮 mnie nie obchodzi膰, nie mog膮 mnie nie bole膰! Was te偶 powinny bole膰! 艁atwo jest zniszczy膰, trudniej odbudowa膰. Zbyt d艂ugo niszczono! Trzeba intensywnie odbudowywa膰! Nie mo偶na dalej lekkomy艣lnie niszczy膰!"
Jak i dlaczego prze偶y艂em te godziny? Nie wiem. Pewnie odchoruj臋. Ale CO艢 jednak wa偶nego si臋 – dla mnie i dla tzw. wsp贸lnoty lokalnej: szko艂y, gminy, parafii - sta艂o. Katecheza. Mnie prowadzi艂a. Da艂em si臋 prowadzi膰. Objawi艂 si臋 kawa艂ek niechcianej tu prawdy. Wi臋c?
Po wenflonowe wzruszenia do艂膮czaj膮c? A da si臋 nie!? Ca艂y si臋 zrobi艂em wenflonem, muflonem, kropl贸wk膮 i zwierz臋ciem nie z tego 艣wiata. B膮d藕 (tu) m膮dry, spokojny i pisz wiersze :-)
Ale Kto艣 – czytaj膮c na ukos i wspak wychodzi, 偶e „呕ycie” - wypisa艂 mi usprawiedliwienie! - czy偶 mo偶na takie zdarzenia przewidzie膰? Zaplanowa膰? A, w 偶yciu (tu trzeba wzruszeniem ramion podwy偶szy膰 ton, 偶eby wyszed艂 efekt w艂a艣ciwy tej prawie onomatopei).
Takie zdarzenia (TO) mog膮 przyj艣膰 do Ciebie, do mnie – tylko jako darmowy dar i zaskoczenie. Daj si臋 za-chwyci膰. O ironio – i kto TO m贸wi!
Ale skoro przysz艂o, to Co艣, i to w obfito艣ci, ryzykuj膮cej skuteczne doprowadzenie lekcji do zegarowo wyznaczonego ko艅ca, bo na szcz臋艣cie od lat dzwonk贸w-elektrowstrz膮s贸w nie ma w naszej szkole, to mam, ani chybi, usprawiedliwienie - na wszystkie ci臋偶kie s艂owa, kt贸rymi ludzi podotyka艂em. Wielu na pewno ci膮gle si臋 czuje milcz膮cymi-obra偶onymi, boj膮c si臋 nadal, 22 lata po odzyskaniu niepodleg艂o艣ci my艣le膰, m贸wi膰, pisa膰 i podpisa膰.
Taaaakie usprawiedliwienie! Bo偶e 艢wi臋ty! Warte 偶ycia, jak i 艣mierci. Pierwszy lepszy – przepraszam za asertywno艣膰 – nie wejdzie w te buty, nie szyte na niego. Najpierw trzeba co艣 prze偶y膰, da膰 si臋 (w) 偶yciu prowadzi膰, najpierw musz膮 nas, Ciebie i mnie pierwotne wzruszenia za-chwyci膰 w wieczne (sk膮d Norwid to wiedzia艂?), nie-do-podrobienia.
A czy Ty wiesz – na przyk艂ad - co to by艂 16 pa藕dziernika 1978? Prze偶y艂e艣 go? Czujesz do dzisiaj? Really, wirklich, konieczno?! Alleluja! A masz niemy krzyk w sobie podczas manifestacji si艂y totalitarnie-mechanicznej ZOMO, MO, WP itd. Ci, kt贸rzy maj膮 j膮 w sobie, z ni膮 zejd膮, nie da si臋 jej „sczy艣ci膰” jak niechcianego p艂odu, czyli skrobanki historii.
B臋d臋 musia艂 wieczorem zda膰 spraw臋 z dw贸ch znieczule艅 – s艂owem porannym na chlebie-boskim, i faktem, na katechezie, chyba, 偶e wi臋cej si臋 objawi, bo taki rodzaj pojawienia w 偶yciu nazywa si臋 w naszej biblijnie zbli偶onej kulturze Objawieniem.
Ma艂o kto mi wierzy - to nie jest rok wiary we mnie, ale w TO i KOGO艢 wi臋kszych i i rozum, kt贸rym zosta艂 – jak kredytem - wyposa偶ony ka偶dy homo sapiens. Ale czemu Jemu nie wierzy膰 i odmawia膰 prawa do okazania mi艂osierdzia nawet robakowi? Ja nie z kr贸l贸w, ani z roli, je艣li, to chyba z robali :(
Nie wierz膮 bliscy i dalsi i bardzo dalecy. Ale czasami ci z daleka wierz膮 i traktuj膮 jak swego. Jak swego rozm贸wc臋, kt贸remu mo偶na lub nawet si臋 nale偶y czasem, od czasu do czasu „like” klikn膮膰, lub s艂owo komentarza, czasem nawet z bu艣k膮, u艣miechem i sercem. B艂ogos艂awieni, kt贸rzy zd膮偶膮 sobie powiedzie膰 dobre s艂owo, pomacha膰 r臋k膮 nieznajomemu, na roz-krzy偶owaniu dr贸g 偶ycia. Milcz膮c, chowaj膮c g艂ow臋 w piasek, 艣wiata - wok贸艂 siebie - nie naprawimy.
Nie wierz膮. Maj膮 prawo, wcale si臋 – za bardzo – nie dziwi臋. Sam sobie te偶 bym nie uwierzy艂, gdyby mi si臋 dzisiaj na katechezie nie zdarzy艂o. D偶entelmeni nie dyskutuj膮 o faktach, wi臋c...
Wi臋c, nawet takiemu samemu sobie nie wierz膮c – przyjmuj臋. Z ca艂ym dobrodziejstwem, czyli coraz wi臋kszym odseparowaniem od innych blisko 偶ywych. Blisko-znacznych? Blisko-spokrewnionych? W tej samej krwi i wierze? No chyba, 偶e tak. Tak. Bo nie s艂owa znacz膮 przede wszystkim, lecz w艂a艣nie fakty. Zdarzy艂o si臋. Najbardziej dzisiaj w klasie 6, nie wiem, czy kto艣 si臋 zorientowa艂, co si臋 ze starym katechet膮 dzieje – tak wysz艂o, kt贸偶 przewidzi. Re偶yser Wieczno艣ci.
Tak bardzo si臋 zdarzy艂o, i tak by艂o silne, 偶e 艣mia膰 mi si臋 zachcia艂o ze dwa razy na korytarzu, na dy偶urze. No bo co艣 takiego! Jakby nic nigdy si臋 z艂ego mi臋dzy mn膮 a 艣wiatem wok贸艂-gminnym nie zdarzy艂o, a je艣li to... funta k艂ak贸w nie warte „to” by艂o.
Jak - daleka analogia - kiedy艣 w Legionowie, kiedy b艂ogos艂awiony Popie艂uszko prawie po s膮siedzku odprawia艂 msze za Ojczyzn臋, nasze 'duszpasterstwo ludzi pracy' je藕dzi艂o do niego z parafii, a my, a ja z m艂odzie偶膮 - nie, bo swoj膮 ojczyzn臋 mieli艣my jeszcze bli偶ej. Dopiero po porwaniu i 艣mierci sta艂 mi si臋 drogi, wiersze ze dwa napisa艂em, mam taki objaw, je艣li co艣 mnie trafi w punkt, to pisz臋. Musz臋.
Kl.1
艢wi臋to, zn贸w 艣wi臋to! Ch臋tnie sami intonuj膮 hymn szko艂y! Ale, o dziwo, nie wszystkich cieszy perspektywa 艣wi臋ta, kilkoro czuje wielk膮 potrzeb臋 zadeklarowania, 偶e nigdzie nie id膮, nie p贸jd膮. Co艣 manifestuj膮. Maj膮 przesyt ko艣cio艂a? 艢wi臋to艣ci? Uroczysto艣ci? A co? - kto艣 ich zmusza? Do przykaza艅 i sakrament贸w? Sk膮d ta niecierpliwo艣膰 w deklarowaniu z艂ych wzor贸w wychowawczych? Nie spotka艂em przed laty takich zachowa艅. Ucz臋 30 lat! Sk膮d si臋 u nich bior膮? - pytanie retoryczne, albo za dwa z艂ote miedziane.
A ja ci膮gn臋, zagaduj臋 i bawi臋, 偶e chc臋 pokaza膰 zapowied藕 filmu, o Polsce, o kr贸lu, kt贸ry mia艂 rodzin臋 w Strach贸wce, o Papie偶u, o wielkim zwyci臋stwie... itd. Zainteresowa膰, rozszerzy膰, uwolni膰 z przyswojonych ju偶 ogranicze艅 widzenia 艣wiata i siebie, i nas, i szko艂y, i Strach贸wki, gminy, parafii... ze sp艂yconych (fa艂szywych?) poj臋膰 i wyobra藕ni zbiorowej. Jak wy艣piewa膰? Pokaza膰 pantomim膮?... zrobi膰 im, jak intelektualno-duchow膮 lewatyw臋, wprowadzenie w sens 艣wi臋ta ojczyzny, 艣wi臋ta Polski... przecie偶 nie mog臋 si臋 podda膰, bo mi jeden z drug膮 siedmiolatk膮 powiedz膮, 偶e takiej muzyki nie lubi膮! Zgroza wychowawcza.
Ogl膮damy zajawk臋 „Bitwy pod Wiedniem” a potem patrzymy, nadziwi膰 si臋 nie mog膮c innym dachom, jak cebula lub burak. Rysuj膮 inne ko艣cio艂y. Inne kolory, inne krzy偶e. Inn膮 wyobra藕ni臋. Du偶o koloru z艂otego, niebieskiego, bia艂ego. I dzwony. „Panie zmi艂uj si臋 nad nami! Hospody pomy艂uj!”
Ka偶dego mo偶e TO dopa艣膰, wsz臋dzie. Jednego w ko艣ciele, drugiego w klasie, na lekcji wszystkiego, trzeciego w cerkwi, monasterze, na polu i w pracy biurowej. Ka偶dego, wsz臋dzie, kiedy艣. Byle by艂 otwarty i da艂 si臋 prowadzi膰.
Tak si臋 ba艂em wyjazdu do szko艂y, obco艣ci, p贸艂 nocy nie spa艂em, dok艂adniej godzin臋, a tu CO艢 takiego ! Masz ci los. Masz babo placek :-)
Z konfiturami :-)
Ka偶de takie zdarzenie (katechetyczne) zaczyna (nowy) czas. Zaczyna czas? jak Wielki Wybuch? - to wiadomo, 偶e nowy :-)
Staje si臋 natychmiast i bezwarunkowo pocz膮tkiem i ko艅cem r贸wnocze艣nie czego艣. Czego艣 wa偶nego, co daje nowe tchnienie... czego? Nie musi od razu ca艂ego 呕ycia, bo go ju偶 du偶o mniej, raczej tylko nowego TERAZ I W艁A艢NIE TU? Mo偶e by膰. Wszystko obmywa si臋 jak w kropielnicy. Lub 藕r贸dlanej wodzie.
Kl.4
Pragn臋 przerobi膰 z nimi troch臋 technologii wsp贸lnego 艣piewania. Wyja艣nienie ka偶dego obcego s艂owa, nauka czytania ze zrozumieniem, sylabizuj膮c wr臋cz, co samorzutnie staje si臋 mocnym do艣wiadczeniem! S艂owacki, poeta-prorok od papie偶a, umia艂 u偶y膰 ducha i s艂owa :-)
Dwie ostatnie zwrotki-modlitw臋 艣piewamy a capella. Jednak zwyci臋stwo.
PS.1
To, co Papie偶 powiedzia艂 w Kielcach, kto艣 inny gdzie艣, a ja (powtarzam) w Strach贸wce, i co ksi膮dz prof. o faryzeuszach i ob艂udnikach! pisze, przywraca rozmach i si艂y. NIE JESTEM SAM.
Co do katechezy, powt贸rz臋 swoj膮 z艂ot膮 zasad臋 - "Daj si臋 prowadzi膰, b膮d藕 uwa偶nym uczestnicz膮cym obserwatorem".
Katecheza (TO) si臋 dzieje na tym samym szkolnym poziomie, jak inne "przedmioty" i ca艂kiem innym, podmiotowo-osobowo otwartym, na ile tylko mo偶liwe, na dzia艂anie Transcendencji.
Gdybym pracowa艂 rok, dwa, dziesi臋膰, to ba艂bym si臋 tego m贸wi膰. Po trzydziestu – nie mog臋 zwleka膰.
Niech si臋 nawet wszystkim nie podoba, ja musz臋 da膰 艣wiadectwo Prawdzie o katechezie, kt贸rej jestem ca艂e 偶ycie podmiotem my艣l膮cym. Moje t艂umaczenie jest zupe艂nie z innego poziomu zdarze艅, cho膰 dost臋pnego ka偶demu – Jan Pawe艂 II nazwa艂 t臋 postaw臋 - poszukiwawcz膮 i s艂u偶ebn膮 - postaw膮 mi艂o艣ci intelektualnej, szukaj膮cej tego, co istotowe i konstytutywne, a nie powierzchownie dowolne, mo偶e i ministerialnie nakazane, ale mo偶e by膰 tak偶e przeterminowane, albo drugorz臋dne. DAJ SI臉 PROWADZI膯 TRANSCENDENCJI? TEMU, KT脫RY JEST. Na pewno spoza w艂asnych, ludzkich, jakichkolwiek utylitarnych plan贸w.
PS.2
Nie dam ju偶 dzisiaj oddzielnego posta z dnia katechetycznego. Jest jedno艣膰 i tutaj.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Podoba mi si臋, bardzo, forma, ale tre艣膰 tak偶e tego posta. Fragment z ksi臋dza Profesora "je艣li my艣lisz - nie m贸w, m贸wisz - nie pisz ... itd" To ci膮gle 偶yje i niewielu jest tych co podpisuj膮. Mam wielkie szcz臋艣cie dzieli膰 z Tob膮 偶ycie.
OdpowiedzUsu艅Je偶eli postaw膮 s艂u偶ebn膮 30 letniego katechety jest wyzywaniem dzieci od "zasra艅c贸w" to nie dziw si臋 偶e rodzice rezygnuj膮 z twojego "nauczania". Ci z daleka s艂uchaj膮 cie bo nie poznali ciebie, za艣 kt贸rzy cie poznali mijaj膮 szerokim 艂ukiem bo maj膮 do艣膰 fa艂szu i zak艂amania.
OdpowiedzUsu艅