niedziela, 27 stycznia 2013

Msza, msza, msza i Bia艂a Ksi臋ga Dobra


O godzinie 17.13 da艂em posta na Fb - „Msza by艂a dzisiaj najwa偶niejszym wydarzeniem dnia. Nie teologicznie, wed艂ug nakaz贸w przykaza艅, nie. Zwyczajnie, normalnie (naturalnie? naturalno艣ci膮 wiary i rozumu), CA艁O-呕YCIOWO, rodzinnie included. C'est la vraie vie, le plus r茅aliste <3 br="">By艂 to w艂a艣ciwie komentarz do bardzo zwi臋z艂ego wcze艣niejszego; komunikatu - „Msza 艣w. stwarza nas od nowa (postawi膰 znak zapytania, czy wykrzyknik)?! ” i sub-komentarza -„艢wiat艂o daje na pewno. Du偶o!”

Bardzo du偶o. Niewiarygodnie du偶o. I wcale nie ruszy艂em jeszcze w膮tku teologicznego, to przede wszystkim znaczy Obecno艣ci Eucharystycznej. To bywa m膮drze nazywane transsubstancjacj膮 itd.itp. A chodzi o prost膮 spraw臋. O s艂owa Jezusa wypowiedziane na Ostatniej Wieczerzy, zapisane przez ewangelist贸w. „Bierzcie i jedzcie, to jest Cia艂o Moje, to jest Moja Krew”.

Nie ruszam tej tajemnicy i nie wiadomo, czy kiedykolwiek rusz臋. Korzystam z niej w ka偶dorazowej komunii 艣wi臋tej.

Msza du偶o daje ca艂膮 swoj膮 akcj膮. Wszystkimi gestami, znakami, s艂owami. Tekstem (sytuacj膮 i nauk膮) ewangelicznej sceny lub wydarzenia i tekstami cz臋艣ci sta艂ych.

Dzia艂anie tej mszy 艣wi臋tej, tzn. dzisiejszej, 27 stycznia 2013, zacz臋艂o si臋 przed p贸艂noc膮 mo偶e. Wraz z my艣l膮 radosn膮, 偶e pojedziemy razem do ko艣cio艂a wi臋ksza liczb膮, bo w sz贸stk臋. Bo do sta艂ej czw贸rki dojecha艂 Andrzej i 艁azarz. Czy sama liczba tak cieszy? Te偶. Ko艣ci贸艂 jest wsp贸lnot膮, wsp贸lnota ma liczb臋. Rosn膮ce ciesz膮, malej膮ce smuc膮. Ale jest w tym du偶o, du偶o wi臋cej. Trzeba by zrobi膰 badania, co. RODZINA wobec najwi臋kszej Tajemnicy. Nie tylko wobec, ale i „w”, godzina „W” wybi艂a, wybija na ka偶dej mszy razem. Bo po co si臋 偶yje? Po co jest rodzin膮? 呕eby razem zje艣膰 zup臋 lub p贸j艣膰 na zakupy lub spacer? Mo偶e. Te偶. Ale najbardziej wobec Tajemnicy Najwi臋kszej jest si臋 razem. Zanurzeni. Uczestnicz膮cy... Jedn cia艂o i jeden duch. Czy kto艣 zna lepszy i wi臋kszy wz贸r na sukces 偶yciowy? Bo ja, nie.

Rodzina, to wychowanie. Rodzina to tajemnica jedno艣ci wyznana i przyj臋ta przez m臋偶a i 偶on臋 w dniu 艣lubu (艣lubowania sobie, na wieki). C贸偶 znaczy mi艂o艣膰 i wierno艣膰 i... bez jedno艣ci? Mi艂o艣膰 teraz, st膮d dot膮d, a jak mi przejdzie, to si臋 zmieni 偶on臋 lub m臋偶a??? A jedno艣膰??? Gdzie??? 艢wiat to nazywa mi艂o艣ci膮? To tylko mi艂osna przygoda. Bez jedno艣ci na wieki na wieczno艣膰 na jedno 偶ycie i jedn膮 艣mier膰 i jedn膮 wiar臋 i rozum i jedn膮 sp贸jn膮 odpowiedzialn膮 osobowo艣膰. To wszystko jest wybra艅stwem. Je艣li przekazywane i podj臋te przez dzieci (nast臋pne pokolenie) to znaczy, 偶e prze偶ywamy najwi臋kszy mo偶liwy skarb mo偶liwy do prze偶ycia tu na ziemi. S艂usznie si臋 dziwicie, 偶e brakuje przecink贸w. Ich nie ma, przynajmniej czasami, jest przedsmak wiecznej jedno艣ci. Tym by艂a tak偶e dzisiejsza msza.

Msza wi臋c jest mi臋dzy innymi dla mnie 艢wi臋tem Rodzinnym. Jest te偶 osobistym wyznaniem wiary. Jest dzia艂aniem wobec otoczenia i 艣wiata ca艂ego – przeka偶cie sobie znak pokoju.

I to wszystko w samym centrum burzy, kt贸ra rozgorza艂a po ostatnim posiedzeniu Rady Pedagogicznej naszego Zespo艂u Szk贸艂 im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej, kt贸ra z mojej inicjatywy ma kontynuacj臋 w poczcie mailowej i gdzie indziej.
Bardzo ci臋偶ki dialog, ale dobrze, bo jest. Nie szcz臋dzimy sobie cierpkich s艂贸w prawdy. Ale c贸偶 za zak艂amanie by bez nich by艂o. Nie mo偶e d艂u偶ej trwa膰, wyparte w milczenie, mo偶e w pod艣wiadomo艣膰 wielu, oficjalnej gminy te偶. To grozi utrwaleniem anty-szko艂y na r贸偶nych poziomach 偶ycia i blokad膮 rozwoju. To by艂oby zaprzeczeniem „Pami臋ci i to偶samo艣ci”, bez kt贸rych jest tylko 艣mier膰 za 偶ycia os贸b i wsp贸lnot.

To 艣wiat艂o zapali艂o mi si臋 w g艂owie ju偶 w nocy, ko艂o p贸艂nocy. Przed. Niby spa艂em i si臋 obudzi艂em. Sen odszed艂, zosta艂 wielki ci臋偶ar spraw lokalnych. Rozum jest ostoj膮 w zam臋cie. Wsta艂em, wyszed艂em do kuchni z komputerem. Zapisa艂em niewiele:

1. Od czego si臋 ten potop ciemno艣ci - kt贸ry zda si臋, zala艂 nas po czubek g艂owy, serca i duszy – zacz膮艂? Od dobrego do艣wiadczenia zebrania p贸艂rocznego wsp贸lnoty szkolnej. Anty-szko艂a musia艂a zaatakowa膰. Anty-szko艂a jest poj臋ciem abstrakcyjnym i nie jest, wszelkie "anty-" szuka jakby wcielenia, chce si臋 uosobi膰, widz膮c w osobie najwi臋kszy gwarant swojego powodzenia, najlepsz膮 gleb臋 dla swojego zatrutego ziarna. Pr贸buje, to w t臋, to w inn膮 osob臋. Anty-, kt贸re si臋 uosabia, po艣rednio wskazuje na niezwyk艂膮 pozycj臋 osoby we wszech艣wiecie, ale niestety, tak偶e na inteligentny charakter z艂a.

2. Czy jest przed tym ratunek (dla wszystkich dusz zgn臋bionych)? Jest!! Patrz w 艣wiat艂o! Pisz palcem po piasku s艂owa bezinteresownego uwielbienia.

3. Ratunkiem przed zalaniem z艂em (z艂ymi emocjami tak偶e) jest rachunek dobra. Stw贸rzmy Bia艂膮 Ksi臋g臋 Dobrych Dokona艅 Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Ile, co i kto pami臋ta?

Msza te偶 w tych warunkach jest ci臋偶kim wyzwaniem, pewnie nie pojecha艂bym dzisiaj, gdyby nie  Rodzina. Z Panem Bogiem bym porozmawia艂 inaczej.
ALE JEST RODZINA. Pojechali艣my z wyboru starszak贸w na dwunast膮. Zaraz po s艂owach „艣wi臋to rodzinne” zapisa艂em „dw贸ch rzeczy ci nie wolno, nie daj si臋 uciszy膰 i nie daj sprowokowa膰 si臋 do nienawi艣ci”.

Ka偶da msza staje si臋 dla mnie nowym pocz膮tkiem. Wszystko co widz臋, s艂ysz臋, czuj臋, my艣l臋... ca艂ym sob膮, ca艂ym swoim ju偶 60-letnim 偶yciem (呕ycia iskr膮 mi dan膮). S艂ysze dzisiaj w艂a艣nie „opisz T臉 msz臋!” - mo偶e dlatego, 偶e siedzimy w do艣膰 pustym ko艣ciele w wyrazistym wzorze: Krystyna w 艂awkach po lewej stronie, my vis-a-vis po prawej, lustrzane odbicie. Nasi synowie s艂u偶膮 do mszy. Nasi synowie czytaj膮 teksty biblijne, S艂owo Bo偶e, od dawna uzgodnili mi臋dzy sob膮, 偶e jak s膮 na tej samej mszy, to Mateusz bierze pierwsze, 艁azarz drugie.
By艂 moment, kiedy si臋 zastanawia艂em, czy nie podej艣膰 do niej na znak pokoju.Przecie偶 po to przchodzimy do ko艣cio艂a. Dl amnie to 偶aden problem. Po to tam jestem. By wyznawac i przekazywa膰 wiar臋 i znaki pokoju. Oczywi艣cie, to nie znaczy zak艂amania - „dw贸ch rzeczy mi nie wolno, da膰 si臋 uciszy膰 i da膰 sprowokowa膰 do nienawi艣ci”.
W ko艅cu nie podszed艂em, uzna艂em, 偶e skoro nie ma mi臋dzy nami t艂oku, wystarczy jak wyrazi艣cie sk艂oni臋 si臋 nisko g艂ow膮. Sk艂oni艂em.
Gwoli dok艂adno艣ci, Mateusz czyta艂 z ksi臋gi Nehemiasza, o fundamencie trwania ka偶dego narodu, o pami臋ci i to偶samo艣ci, 艁azarz z Pierwszego Listu do Koryntian, o jednym ciele, kt贸rym jeste艣my lub mamy i mo偶emy by膰 w Chrystusie.
Warto d艂u偶ej i g艂臋biej w oba teksty wej艣膰 i w nich zamieszka膰. W Ewangeli臋 te偶. Jest o pocz膮tkach zbierania relacji o Prawdzie Osobowej, kt贸ra si臋 narodzi艂a i wydarzy艂a 2 tysi膮ce lat temu, o naocznych 艣wiadkach, i  tym, 偶e wszystko mo偶na zobaczy膰, us艂ysze膰, dotkn膮膰, posmakowa膰... bo „Dzi艣 spe艂ni艂y si臋 te s艂owa Pisma, kt贸re艣cie s艂yszeli”.

Msza – nie obowi膮zek nakazany uczestniczenia, ale wszystko, co si臋 na niej dzieje - wszystko mi uk艂ada od nowa i porz膮dkuje, rzeczy stare i nowe i tera藕niejsze (tera藕niejszo艣膰 ca艂膮).

Przeistoczenie, podniesienie, epicentrum zdarze艅 mszalnych i kosmosu zdaje si臋, 偶e te偶 – sta艂o si臋 dzisiaj w艂a艣nie i akurat do refleksji, 偶e w czasie niego „ca艂y jestem s艂uchem, wzrokiem, smakiem, dotykiem, zapachem, sercem, rozumem... mo偶e te偶 si臋 jako艣 przeistaczam lub staj臋 w艂a艣ciwie.
I zaraz komunia da艂a mi do my艣lenia i zapisania: m贸g艂bym wiele t艂umaczy膰, wiele wzi膮膰 na siebie spraw bosko-ludzkich, tyyyle mi dano zrozumienia, 偶e ho-ho. Je艣li 艣wiat zechce, ca艂y jestem s艂u偶ebny. Nie ma w tym nic mojego (mam nadziej臋).

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz