poniedzia艂ek, 28 stycznia 2013

Praca i wzburzenie


1. Jestem zadowolony z pracy, jak膮 wykona艂em wok贸艂 strony "Katecheza online". Umys艂owej! Z bonusem od Ojca Ko艣cio艂a, Atanazego Aleksandryjskiego, podobno ogromnego formatu (nie zostaje si臋 ot! tak! Ojcem Wiecznego 艢wi臋tego Powszechnego Ko艣cio艂a). Ojcowie w hierarchii s膮 zaraz za Aposto艂ami, Potem id膮 Doktorzy Ko艣cio艂a -tak po ludzku, bo przed Bogiem wszyscy jeste艣my r贸wni.

Praca by艂a i jest spora, wielogodzinna (3/4 dnia). Odwiedzi艂em wiele stron katechetycznych. Dobrze, 偶e s膮 i b臋d膮 ros艂y, jak grzyby na jesieni. Jest Rok Wiary (i Rozumu). Benedykt XVI jet ju偶 na Twitterze, wi臋c i tak jeste艣my w tyle za potrzebami czas贸w.

2. Dyskusja o tzw. zwi膮zkach partnerskich jest pr贸b膮 stworzenia nowej biologii, nowej kosmologii, nowej (anty)logiki... i to w imi臋 upodoba艅 seksualnych. Wypromowane przez znudzon膮 kinematografi臋, mass-media i polityk贸w populist贸w. Wymy艣lona sub-trans-seksuologia rz膮dzi. Co chc膮 przenie艣膰 na co? Komu pom贸c, komu czemu zaszkodzi膰! Para-nienormalni - bo widownia chce ich ogl膮da膰 (p贸ki si臋 nie znudzi i nie znajdzie nowych atrakcji). Ka偶dy niech sobie b臋dzie, jaki si臋 urodzi艂, wychowa艂 i jaki jest, szcz臋艣liwy, nieszcz臋艣liwy, r贸偶nie bywa, ale niech nie narzuca chwilowej szcz臋艣liwo艣ci swojej w艂asnej (i swego chwilowego partnera) jako normy kultury i dziej贸w.

呕ycie otrzymujemy i przekazujemy w sztafecie pokole艅. O tym "zwi膮zkowcy" milcz膮. U nich wszystko zaczyna si臋 i ko艅czy na nich. Bez ci膮g艂o艣ci nie ma rozwoju niczego. Ani nauki, kultury, osoby, rodziny, wsp贸lnoty... Pami臋膰 i to偶samo艣膰 mamy wi臋ksz膮 ni偶 st膮d-dot膮d. Na stra偶y ci膮g艂o艣ci stoj膮 chyba nawet geny. I wychowanie. Warto艣ci. Prawo moralne. Zasady. CI膭G艁O艢膯 POKOLE艃. A nie widzi-mi-si臋 chwilowe. 呕yj臋 w kulturze ci膮g艂o艣ci ponad 2 tysi臋cy lat, a oni dzisiaj m贸wi膮, stop, my chcemy napisa膰 now膮 konstytucj臋 偶ycia!!!??? Chwili! Ich chwili, bo nie mog膮 jej przekroczy膰. S膮 (nieszcz臋艣liwi) schwytani w potrzask nieprzekraczalnej chwilowo艣ci (tymczasowo艣ci). S膮, chcia艂 nie chcia艂, zaprzeczeniem ci膮g艂o艣ci i rozwoju na ci膮g艂o艣ci ufundowanego. Nie czyni臋 im z tego zarzutu, by膰 mo偶e nie ponosz膮 偶adnej winy, ale niech nie obnosz膮 si臋 (lub paraduj膮) ze swoj膮 inno艣ci膮 i nie pr贸buj膮 uczyni膰 z nich bezczelnej normy 艣miej膮cej si臋 呕YCIU w twarz. S艂o艅ce jest S艂o艅cem, a Ksi臋偶yc Ksi臋偶ycem. S膮 normy i wyj膮tki. Wyj膮tek, kt贸ry chce by膰 norm膮 jest katastrof膮, wcze艣niej, ni偶 p贸藕niej.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz