poniedzia艂ek, 14 stycznia 2013

Mia艂em jednocze艣nie pi臋膰 i sze艣膰dziesi膮t lat


Dwa niezwyczajne do艣wiadczenia mnie wczoraj dopad艂y. Spad艂y na mnie, przysz艂y?
Najpierw wieczorem. Po艣cieli艂em wcze艣niej 艂贸偶ko, bo musia艂em gdzie艣 si臋 skry膰. Wszystko prawie mi dokucza艂o, skwiercza艂o we mnie. organicznie i nieorganicznie. Chcia艂o bole膰? Bola艂o? Najbardziej wszystkie niedoko艅czone zadania, kiepsko realizowane powinno艣ci. Wszystko. I po raz pierwszy wszystko wyda艂o mi si臋 takie takie ma艂e. 艁膮cznie z 偶yciem i ca艂ym 艣wiatem. Gra偶yna si臋 domy艣la艂a? Bo mnie pog艂aska艂a po g艂owie. Dziwne, 偶e usn膮艂em.

Obudzi艂em si臋. Sen, nie sen? Jaka艣 inna rzeczywisto艣膰 mnie obudzi艂a. O dziwo dobrze si臋 czu艂em. By艂em l偶ejszy, nic nie piek艂o, ani nie skwiercza艂o. Raczej nie bo. Bo jaki艣 obraz mia艂em w sobie i by艂em jego cz臋艣ci膮. Obraz obrazu. Jakby kontemplacja (con-templum!!) zdj臋cia z jakiego艣 ko艣cio艂a, jakiej艣 grupy, jakiego艣 kr臋gu. Dobrze mi by艂o tam by膰, a mo偶e nawet tylko patrze膰, a mo偶e tylko... nawet nie patrze膰, tylko BY膯 艢WIADOMYM. Czego? Co to by艂o? Gdzie? Kto? 呕adne pytania mnie nie rozdziera艂y, to tylko mo偶e tak wygl膮da膰 w przekazie. By艂o mi dobrze, jakby wszystko wr贸ci艂o na swoje miejsce, a mo偶e nie tyle wr贸ci艂o, co by艂o u siebie. Sprawdzi艂em godzin臋, by艂a godz. 3.00.

Normalnie pewnie bym ju偶 nie usn膮艂. Albo przynajmniej si臋 ba艂, 偶e nie usn臋, ale nie tym razem. To nie mia艂o wielkiego znaczenia. Nie czu艂em te偶 konieczno艣ci, by wstawa膰 i pisa膰. Jaki艣 spokojny jakby g艂os m贸wi艂, nie b贸j si臋, nie zapomnisz, nie zgubisz. Tego si臋 nie zapomina, to jeste艣 ty sam. To jest twoje 偶ycie, nie zamys艂, nie wymys艂, nie czyja艣 koncepcja lub plan. To jestem ja w tobie. Kto? jak mam ciebie zapisa膰, z jakiej litery? - 偶eby nie zrobi膰 faux pas.

Nie wiem, co to by艂 za obraz, jaka fotografia. Najbardziej mi chodzi po g艂owie stara czarno-bia艂a ze spotkania w Rodzinie Rodzin, w ko艣ciele (Wszystkich 艢wi臋tych na placu Grzybowskim? u Pallotyn贸w na Pradze?...). Ja w opadaj膮cych rajtuzach, tak na oko? do pi臋ciu lat. Ale wtedy nie mog艂em wiedzie膰, ani mie膰 艣wiadomo艣ci. Czy偶bym si臋 wcieli艂 nagle w siebie ma艂ego ze 艣wiadomo艣ci膮 filozoficzn膮 doros艂ego cz艂owieka? Czy s膮 mo偶liwe takie rzeczy?

Pewne, na ponad 100% jest to:
- wszystko bola艂o, 偶ycie mnie bola艂o, sam siebie bola艂em i wszystko by艂o (za) ma艂e
- co艣 by艂o wspania艂ym snem i rzeczywisto艣ci膮, obudzi艂o mnie, by艂o we mnie i ze mn膮, nic nie dokucza艂o, by艂 wielki spok贸j, zdj臋cie, sen, fotografia, DOBRO-czucie, DOBRO-bycie.

Nie zapomnia艂em. Usn膮艂em. Zosta艂o do samego rana. Jest we mnie, teraz tak偶e na komputerowej kartce monitora.

Przypomnia艂 mi si臋 teraz, pod koniec pisania, wierszyk sprzed 30 lat, cho膰 zupe艂nie o czym innym, tyle, 偶e par臋 s艂贸w mo偶e by膰 takich samych. Przytocz臋:

 W RADO艢膯WST膭PIENIE

S艂o艅ce nam oczy mru偶y
chmury w pi臋ty 艂askocz膮
i 偶adna rzecz nas nie nu偶y
i 偶adna nie jest za ma艂a

Zastrzegam jednak, 偶e w 偶adn膮 rado艣膰 - w spok贸j raczej - nie..., i 偶adnego s艂o艅ca w nocy nie wida膰, ani chmur. Nie ja wst臋powa艂em gdziekolwiek, to co艣 wst膮pi艂o we mnie i by艂o - snem, obrazem, fotografi膮...? Owszem, nic mnie w ten czas nie nu偶y艂o, i nic nie wydawa艂o si臋 ma艂e.

Owszem, jedyne, co kojarz臋, to to, 偶e wczoraj wieczorem wys艂a艂em pro艣b臋 o dat臋 (godzin臋? 艣wiadk贸w?) chrztu 艣p. Mamy Babci Heli. Samo tak wysz艂o, troch臋 zwi膮zane z kazaniem ksi臋dza Mieczys艂awa, troch臋 samodzielnie i po innej 艣cie偶ce skojarze艅 i zada艅 przysz艂o mi do g艂owy (serca i rozumu te偶).

PS.
Na pewno mam dawa膰 艣wiadectwo. To pewne i oczywiste, jak 偶ycie i 艣wiat.

2 komentarze:

  1. Wiem, 偶e inni znajomi/nieznajomi obrusz膮 si臋 na ten komentarz, mo偶e powiedz膮 nieprzyzwoite, to nie wypada, tak publicznie? Ale chc臋 Ci powiedzie膰, 偶e kocham Ci臋, kocham za odwag臋 dawania 艣wiadectwa.

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. No to pisz臋 dalej :-) staraj膮c si臋 za艣wiadczy膰 o Mi艂o艣ci.

      PS.
      Pod膮偶aj膮c nieodmiennie Dolin膮 Chocho艂owsk膮 <3

      Usu艅