艣roda, 30 stycznia 2013

Dobowo艣膰 i woluntaryzm (w nie艣wiadomo艣ci)


Dobowo艣膰, periodyczno艣膰, interwa艂owo艣膰, rytmiczno艣膰 naszego 偶ycia jest jednym z podstawowych sposob贸w realizowania si臋 (chyba jeszcze bardziej istnienia) ludzkiego bytu osobowego. Jak to wyrazi膰 pro艣ciej? Osoba miga jak lampa stroboskobowa w wieczno艣ci. B艂yska 艣wiadomo艣ci膮 - mam j膮, nie mam. Bo jest dzie艅 i noc i 艣wiadomo艣膰 podlega wymaganiom (prawom) naszego biologicznego organizmu. Na szcz臋艣cie jest te偶 to偶samo艣膰 i pami臋膰, z kt贸r膮 (kt贸rymi? dwie, a jakoby jedno) codziennie od rana budzimy si臋 do nowego, cho膰 tego samego, starego i jednego 偶ycia osobowego.

Dobowo艣膰 - to ogromny dar i drabina do nieba. Tak偶e - zagadnienie do podj臋cia przez rozum i wiar膮, dla lepszego rozumienia siebie i 艣wiata ca艂ego. To - z jednej strony - niepoliczalna, cho膰 ograniczona, liczba mo偶liwych otar膰 o wieczno艣膰, ale - z drugiej strony - cykliczne d艂ugie okresy "niebytu" 艣wiadomo艣ci (sen). Koncentrujemy si臋 i uk艂adamy 偶ycie w艂a艣ciwie w oparciu tylko o cz臋艣膰 艣wiadom膮, ignoruj膮c filozoficzne i teologiczne znaczenie snu, widz膮c w nim tylko jego fizjologiczn膮 natur臋. Wydaje mi si臋, 偶e nasza 艣wiadomo艣膰 nieci膮g艂a - stan nieci膮g艂o艣ci 艣wiadomo艣ci - przerywana na d艂ugi czas ka偶dej doby (mniej wi臋cej, z regu艂y) zas艂uguje na wi臋kszy namys艂 i szacunek. Czym jest owa nieci膮g艂o艣膰 艣wiadomo艣ci? Nie tylko nie-艣wiadomo艣ci膮. O nie, to zbyt prostackie stwierdzenie powierzchownych jeno fakt贸w. Si臋gaj膮c g艂臋biej... c贸偶 za oczywiste skarby s膮 do odkrycia. Zawierzenia, bezgranicznej ufno艣ci... wszystko ogarniaj膮cych?! Tak! bo tak lub inaczej powierzam si臋 czemu艣 wi臋kszemu od mnie, od mojego "ja" i od mojej woli. Przekazuj臋 si臋, nie ko艅ca dobrowolnie, jakby na przechowanie. Ca艂ego ja i ca艂ego mojego 艣wiata. Czy - ca艂ego mojego 艣wiata i ca艂ego mojego "ja".

Bez tej fundamentalnej ufno艣ci, powierzania si臋 (Komu, Czemu) tajemniczej ca艂o艣ci? prawom natury? - cz艂owiek-osoba nie mo偶e prze偶y膰 swojego 偶ycia. Ufno艣膰 i zawierzenie jest wi臋c - powinny by膰 - jednym z nieod艂膮cznych i kluczowych temat贸w my艣l膮cego cz艂owieka.

Gdyby nie woluntaryzm. Gdyby艣my nie my艣leli o sobie jak o bogach, kt贸rzy wszystko mog膮, wszystko im podlega, nad wszystkim sprawuj膮 kontrol臋. Istot膮 woluntaryzmu jest nie to, co jest, ale to, co si臋 komu (ambicjonalnie choremu) wydaje. Bo oni chc膮, 偶eby wszystko by艂o po ichniemu. Nie uznaj膮 obiektywnych praw i ci膮g艂o艣ci dziej贸w. Od nich musi si臋 wszystko zaczyna膰 i w konsekwencji - bardzo rzeczywi艣cie i namacalnie, co ich dzieje pokazuj膮, wcze艣niej lub p贸藕niej - wszystko si臋 na nich ko艅czy. Ich 艣wiat trwa膰 nie mo偶e, nie jest w stanie. Jest, w ca艂ym znaczeniu tego s艂owa, chory, od艂膮czony od reszty. Trwa膰 mo偶e tylko to, co zakorzenione w ponad-jednostkowej glebie Ca艂o艣ci i Jedno艣ci. W glebie i w prawach.
Woluntaryzm jednej osoby gniecie nasz膮 wsp贸lnot臋 szkoln膮, gniecie 偶ycie spo艂ecze艅stw zachodnich, i... los wszech艣wiata od pocz膮tku istnienia.

Jedna osoba m贸wi ca艂ej wsp贸lnocie szkolnej, nie ja tobie, ale wy mnie macie si臋 s艂ucha膰 i podporz膮dkowywa膰, moim planom, projektom i wizjom. Grupa osobnik贸w tej samej p艂ci m贸wi reszcie normalnego dwup艂ciowego spo艂ecze艅stwa, nie my prawom natury i kultury, ale wy naszym planom, projektom i wizjom macie si臋 podporz膮dkowa膰 (a przynajmniej zr贸wna膰).
Tak by艂o i na samym pocz膮tku - nie b臋d臋 s艂u偶y膰, nie ja Tobie, ale Ty moim planom, projektom i wizjom, powiedzia艂 (anty)jeden, powiedzieli nasi bracia i siostry od艂膮czeni (nie wiem, jak jest w ich przypadku z liczbami i ca艂膮 matematyk膮, chyba te偶 ich - w ich 艣wiecie - nie obowi膮zuje, cho膰 s膮 bardzo, ale to bardzo materialni, w艂a艣ciwie materializm nimi rz膮dzi?)!
Duch daje 偶ycie - i prawa jego rozwoju - materia niesie 艣mier膰. 呕ycie i wieczno艣膰 s膮 wpisane w Ducha, 艣mier膰 - w materi臋.

Dlaczego s膮 ci zbuntowani? Dlaczego, jakimi mechanizmami zburzy艂 si臋 w nich naturalny porz膮dek rzeczy? Dlaczego oni, a nie ja, ty, my? Czasami da si臋 zrozumie膰 wi臋cej i wyt艂umaczy膰, poznawszy ich dzieci艅stwo, brak mi艂o艣ci w rodzinie? jakie艣 inne braki genetyczne? i w wychowaniu, ale nie da si臋 chyba z matematyczn膮 pewno艣ci膮 przeprowadzi膰 dowodu. Bo by艂 taki, byli, od samego pocz膮tku, kt贸ry ginie w mrokach, lub 艣wietle ogromnym, kt贸re nas o艣lepia. Bo jest wolna przeogromna i ci膮gle ma艂o zbadana wolna wola. Bo jest przebaczenie. Bo jest darmowe mi艂osierdzie dla ka偶dego cz艂owieka-osoby, kt贸ry chce z niego skorzysta膰. Wi臋c nie litujmy si臋 przesadnie nad buntownikami, bo ka偶dy z nich mo偶e si臋 nawr贸ci膰 i z tych samych praw - 偶ycia, mi艂o艣ci, mi艂osierdzia - co my (ca艂a reszta) skorzysta膰.

Jest prawda. Prawda jest poznawalna. Jest mo偶liwa w 偶yciu cz艂owieka postawa mi艂o艣ci intelektualnej. Mamy dwa skrzyd艂a, wiar臋 i rozum, na kt贸rych nasz duch mo偶e si臋 unosi膰 do kontemplowania prawdy.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz