czwartek, 28 lipca 2011

Zwyczajny dzie艅 - AD. 28. lipca. 2011

Adoracja rodziny i w rodzinie pchn臋艂a mnie do pisania, cho膰 wczoraj chcia艂em ju偶 rezygnowa膰. Adorowa膰 ka偶dego z osobna i jedno艣ci-ca艂o艣ci.

Do dyskusji o terroryzmie dorzucam w膮tek terroryzmu pa艅stwowego, w jakim 偶yli艣my przez 45 lat, a kt贸ry pozosta艂 w r贸偶nych formach, ot cho膰by co艣 takiego, jak sta艂y meldunek (obywatel ma warowa膰 przy budzie, niczym pies na 艂a艅cuchcu, w dobie wolno艣ci przemieszczania si臋 i pracy... w ca艂ej prawie Europie!). W tym samym czasie mo偶esz rozlicza膰 si臋 z podatk贸w tam, gdzie fizycznie przebywasz (mieszkasz) i mo偶esz tam g艂osowa膰, wybieraj膮c w艂adze kraju...? 艢miesznie zabrzmia艂o, 偶e polskie organa pa艅stwowe chc膮 rozwi膮za膰 problem zgro偶enia terrorystycznego w ramach prezydencji? Ot, jak 艂atwo jest przegapi膰 belk臋 we w艂asnym oku.
Ile fundamentalnych bzdur z czas贸w komunistycznycego PRL (i ich rozumienia praw cz艂owieka) dalej stanowi o naszym 偶yciu w wolnym 艣wiecie? Wstyd藕 si臋 Polsko, wstyd藕cie si臋 wszystkie partie, bo wszystkie ju偶 rz膮dzi艂y, cho膰 lubi膮 si臋 wzajemnie oskar偶a膰, 偶e "to nie my, to oni".

***

Dlaczego m膮dro艣膰 nie jest adorowana? A Mi艂o艣膰 nie jest kochana? Mo偶e tylko dlatego, 偶e na m膮dro艣膰 i mi艂o艣膰 trzeba czeka膰, szuka膰, czasem si臋 zaczai膰. A to, co zmys艂owe, stale jest pod r臋k膮. Pcha si臋 wprost na oczy, lezie w uszy, pod bluzk臋, lub spodnie. A rozum trzeba budzi膰 i podtrzymywa膰 w dzia艂aniu. Po co si臋 wysila膰, skoro mo偶na bez wysi艂ku po偶y膰 na powierzchni zdarze艅. Media podsycaj膮, bo zarabiaj膮. Inni manipuluj膮, bo co艣 z tego maj膮, w艂adz臋 nad nami.

Dlaczego "nasz ukochany ojciec 艣wi臋ty" nam nie pomaga na codzie艅, w samorz膮dach i wy偶ej. Bo go nie widzimy. Kochali艣my na niego patrze膰 i s艂ucha膰 jego g艂osu (go). Ale czyta膰? Rozmawia膰? Dzisiaj wolimy sobie wystawi膰 jego pomniki, aby patrze膰 dalej .

Jest prawda. Prawda wyzwala. Prawda pozwala mie膰 udzia艂 w wieczno艣ci Boga samego - "aby艣cie [tylko] znali...".

Prawd臋 nam podawa艂, i to w obfito艣ci, Jan Pawe艂 II. A jeszcze wcze艣niej Karol Wojty艂a, zwyk艂y cz艂owiek otwarty, szukaj膮cy, uzdolniony. P贸藕niej, jako papie偶, napisa艂 14 encyklik, setki (tysiace) kaza艅 i przem贸wie艅, i do tego wiersze i ksi膮偶ki.

Prawdy i sensu trzeba jednak szuka膰. W艂o偶y膰 odrobin臋 wysi艂ku, poskroba膰 powierzchni臋 zdarze艅 (zjawisk). Ale do tego trzeba si臋 wyindualizowa膰 z rozentuzjazmowanego t艂umu.
Bo u偶ywaj膮c tylko masowego przekazu (wszystkie ekrany, billboardy, monitory, strony...) mo偶na si臋 ca艂kiem zamuli膰. One ci膮gle b臋d膮 krzycza艂y, wprost uwodzi艂y - polityk膮, gospodark膮, ekonomi膮 wycinkow膮, kryzysami, finansami - i do nich komentarzami. Komentarzami do komentarzy itd. 24 godz. na dob臋 p艂ynie, spada na nas lawina liczb, danych zmys艂owych pokazywanych, analizowanych, wa艂kowanych w te i wewte. Wszelakich mierzalnych parametr贸w materii (w tym tzw. materii 偶ycia). Polityczni i medialni spece nawet nie m贸wi膮, 偶e sens ma z nich wynikn膮膰. To, niby, rozumie si臋 samo.

A ja mam 艣mia艂o艣膰 powiedzie膰 - NIE. To jest jaki臋艣 pok艂osie materializmu marksistowskiego, w kt贸rym 艣wiadomo艣膰 jest wypadkow膮 bazy, tzw. nadbudow膮. Baz膮 jest materia, stosunki spo艂eczne itp.
NIE. Podawanie cyfr i innych parametr贸w nie jest wyczerpuj膮cym opisem 艣wiata. Na pewno nie osobowego 艣wiata cz艂owieka my艣l膮cego. Prawda i sens si臋 przez nie nie przebije. To jest zasypywanie danymi, z kt贸rych nic nie wynika. Tzw. 艣cis艂e dane (ograniczone do materii) mog膮 co艣 powiedzie膰 poddane obr贸bce przez bardzo zaawansowane teorie naukowe w poszczeg贸lnych dziedzinach (ekonometrii, hydrologii, politologii, medioznastwie i co kto chce, i co jeszcze ludzko艣膰 wymy艣li).

Szcz臋艣cie mo偶e si臋 zjawi膰 u naszych drzwi w jednej chwili, w jednym s艂owie. D藕wi臋ku, spojrzeniu, smaku, dotyku. Bez tysi膮ca danych. Je艣li nad膮偶y za nimi nasza ca艂a dusza, ca艂e ja.
S艂owem mo偶e by膰 pocz膮tek, na pocz膮tku mo偶e by膰 s艂owo, lub my艣l. Wszystko co inaczej dane (przez dawc臋), zauwa偶one i przyj臋te. Dar - jednym s艂owem. Naturaln膮 reakcja my艣l膮cego podmiotu jest dzi臋kczynienie i adoracja. Medytacja, kontemplacja - r贸偶ne s膮 interpretacje i wyk艂adnie s艂owa. Wyk艂adnia zak艂ada jaki艣 autorytet. Interpretowa膰 ka偶dy sobie mo偶e.

Jest godz.10.00 a ja ju偶 swoje szcz臋艣cie dzisiaj dosta艂em. Wystarczy zamkn膮膰 oczy i w nie wej艣膰. Na ile czasu i ch臋ci wystarczy.
Widz臋, 偶e musz臋 rozszerzy膰 katalog definiuj膮cy cz艂owieka (osob臋). Ma natur臋 nie tylko my艣l膮c膮, spo艂eczn膮 i dialogiczn膮 (co jest inna nazw膮 spo艂ecznej), ale i kontempluj膮c膮 (co jest rozszerzeniem poj臋cia "my艣l膮c膮").

Jest godz.10.00. I co ja mam teraz robi膰 do ko艅ca roboczego dnia? Murarz b臋dzie musia艂 po艂o偶y膰 jeszcze wiele warstw cegie艂, kierowca przejecha膰 setki kilometr贸w, a ja? Nie mo偶na przekracza膰 norm.

Da艂em niechc膮cy plam臋. Obwie艣ci艂em ca艂emu 艣wiatu, 偶e Caritas, Strach贸wka-Murzasichle II, b臋dzie w radiu Warszawa, a tu kicha. Okaza艂o si臋, 偶e nagrali i puszcz膮 p贸藕niej. Sorry.
Ale za to nas艂ucha艂em si臋 Koronki do Mi艂osierdzia w r贸偶nych j臋zykach. Zapami臋ta艂em j臋zyk niemiecki i hiszpa艅ski - bardzo mi si臋 spodoba艂o. Potrzebuj臋 mi艂osierdzia we wszystkich j臋zykach 艣wiata. Uniwersalnego. Na wieczno艣膰.
I w ten spos贸b czas mi艂o up艂yn膮艂. A偶 do 16.00, o kt贸rej z ch艂opakami rzucili艣my si臋 do telewizora na mecz 艢l膮ska Wroc艂aw z Levskim Sofia, byle jaki mecz. Ha, ha. Co by nie by艂o, adorujemy (si臋) rodzinnie. Czasem mozna od rana do wieczora. Tak mo偶na chyba tylko, gdy si臋 nie ma kasy. Bo, gdyby - to by艣my remontowali, inwestowali, albo co艣 podobnego planowali.

Moja religia nie jest smutna, pos臋pna. Jest radosna, ze 艣wiadomo艣ci膮 krzy偶a. "Aby艣cie rado艣膰 mieli i mieli j膮 w obfito艣ci". Krzy偶a i 艣mierci i tak nie unikniemy.

Min膮艂 dzie艅. 艢wi臋tego Graala szuka膰 ju偶 nie musz臋.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz