wtorek, 27 wrze艣nia 2011

Ca艂o艣膰 pogl膮d贸w i jej brak

Zauwa偶y艂em w jednym ze swoich post贸w fa艂sz, pope艂niony przez zbytni膮 poprawno艣膰 j臋zyka - "Od dawna s膮 w gminie dwa obozy, jeden skupiony wok贸艂 prac szko艂y (i parafii), drugi przeciwko nim." Jest przecie偶 inaczej. Jest tak, 偶e i drugi ob贸z bardzo 艂adnie si臋 prezentuje w 偶yciu parafii. Sprzeczno艣ci u nas jest wi臋cej, ni偶 w tamtym g贸rnym zdaniu.

Wczorajszy Dzie艅 Norwidowski pokaza艂 jak w zwierciadle dwie linie rozwoju wsp贸lnoty lokalnej. Jedna si臋ga korzeni, historii, najg艂臋bszych tradycji. Druga jest reakcj膮 na pierwsz膮.
Najnowsza nasza historia zacz臋艂a si臋 od zrywu Solidarno艣ci i patriotyzmu "co nie rzuci ziemi [i wiary] sk膮d nasz r贸d". Potem by艂a obrona podmiotowo艣ci (demokracji) przed zakusami 艁apki. Nast臋pnie przyszed艂 Cyprian Norwid i wyrzucenie Lenina z naszej ulicy. Norwid zwyci臋偶y艂 i da艂 pocz膮tek Rzeczpospolitej Norwidowskiej. Szko艂a sta艂a si臋 jedynym liderem przemian i wiary w jasn膮 przysz艂o艣膰. Jak "Plac贸wka" u Boles艂awa Prusa. Przeciwko niej si臋 obr贸ci艂a kulturowa opozycja. Sta艂a si臋 kontr-rewolucj膮. Nie podoba si臋 im nazwa szko艂y, hymn i sztandar. Pi臋膰 lat blokowali uznanie Rzeczpospolitej Norwidowskiej, jako nazwy szko艂y, pomimo listu od wsp贸lnoty szkolnej i parafialnej do b艂. Jana Paw艂a II z pro艣b膮 o Jego b艂ogos艂awie艅stwo. TEN LIST JEST DLA NAS RELIKWI膭.

Prost膮, acz niezwykle istotn膮 obserwacj膮 jest, 偶e nasze (umownie oznaczam jako RzN) dzia艂ania s膮 sp贸jne i daj膮 si臋 powi膮za膰 w CA艁O艢膯. Solidarno艣膰 wyrasta z umi艂owania wolno艣ci i Ewangelii (Dobrej Nowiny) wpajanej wi臋kszo艣ci rodak贸w od dzieci艅stwa w zwyczajnych, katolickich rodzinach. W wi臋kszo艣ci, bo nie ma obowi膮zku nale偶enia do wyznawc贸w Jezusa z Nazaretu i Ko艣cio艂a. Sam mog臋 wyzna膰, 偶e milenijna polsko艣膰 i wiara religijna wsp贸艂gra艂y mi w duszy. Potem by艂 czas obumierania ziarna w czasie stanu wojennego i siania ziaren na polu katechetycznym (zwracam uwag臋 na dope艂nianie si臋 dw贸ch p贸l).
Wybory z 4 czerwca 1989 roku i samorz膮d z 1990 by艂y s艂u偶b膮 u podstaw niepodleg艂o艣ci (niezawis艂o艣ci, podmiotowo艣ci). Ani w katechezie lat 1982-89, ani w I Kadencji 1990-94 polityka nie odgrywa艂a istotnej roli. Oba pola si臋 dope艂nia艂y, w Strach贸wce w pami臋tnych spotkaniach o艣wiatowych z udzia艂em wszystkich okolicznych ksi臋偶y (dziekan to偶e). Zwie艅czeniem tego rozumienia wsp贸lnoty (samorz膮dowej i ko艣cielnej) by艂o spotkanie z udzia艂em biskupa ordynariusza Kazimierza Romaniuka w Urz臋dzie Gminy. Wspominam dzie艅 kwietnia 1994 roku; stoimy trzymaj膮c si臋 za r臋ce - tak zarz膮dzi艂 80-letni Janusz Dzier偶awski, powojenny instruktor rolniczy na naszym terenie, dzia艂acz Uniwersytet贸w Ludowych - biskup, burmistrz Mi艅ska Mazowieckiego, w贸jtowie, redaktor "Wsp贸lnoty", pracownicy gminy - powtarzaj膮c za nim zwrotki pie艣ni o wsp贸lnocie.

Kontr-rewolucja przysz艂a do nas najpierw w osobie Kazimierza 艁apki, w innych rejonach pewnie w innych osch艂ych i wyrachowanych ludziach. 艁apka wyrzuci艂 mnie z 偶ycia gminy, biskupi zamkn臋li si臋 w swoich pa艂acach, proboszczowie na plebaniach. Upraszczam? To niech inni w艂膮cz膮 si臋 do tej narracji i rozszerz膮 moje widzenie, wzbogac膮.

W naszych (moich) dzia艂aniach jest rewolucyjna ewolucyjno艣膰, dziedziczymy warto艣ci, wizje i marzenia, kt贸re przerastaj膮 zdolno艣膰 akceptacji establishmentu. Odwo艂uj臋 si臋 do Soboru Watyka艅skiego II, Taize, b艂. Jana Paw艂a II, Solidarno艣ci, Andrzeja Madeja, Cypriana Norwida, ojc贸w za艂o偶ycieli Unii Europejskiej i partycypacji spo艂ecznej (publicznej). Czyta艂em, studiowa艂em my艣l tych, kt贸rzy wsp贸艂tworzyli fundament wsp贸艂czesno艣ci. Dialogiczno艣膰 jest u nich wszystkich warunkiem normalno艣ci. Tak w sferze 艣wieckiej, jak i ko艣cielnej. Biblia wszak jest dialogiem Boga z Cz艂owiekiem, z Narodem Wybranym, z Ludzko艣ci膮.

Wszystkie te warto艣ci, wizje, marzenia nios臋 w sobie. I wnosz臋 w katechez臋 przez 30 lat.
Strach贸wce Opatrzno艣膰 da艂a Sobieskich i Norwid贸w. Si臋gamy a偶 po Jana III, a nawet po Piasta Ko艂odzieja. W "mi臋dzy czasie" byli kr贸lowie, rozbiory, Sejm Wielki, Konstytucja 3 Maja, dwie wojny 艣wiatowe, walka o szko艂臋 polsk膮, Katy艅, 艣wi臋ci Maksymilian i Faustyna, Prymas Tysi膮clecia i Rodzina Rodzin.
Te same mazowieckie wierzby wplatane s膮 przez malarzy i grafik贸w w portret Chopina i Cypriana Norwida. To nie my, to arty艣ci, kt贸rzy odpowiadaj膮 na powo艂anie dane im przez Stw贸rc臋. Nie si臋ga艂bym do obrazu przemienionych ko艂odziej贸w, gdybym nie zna艂 utwor贸w Norwida i nie zobaczy艂 wczoraj przemarszu spo艂eczno艣ci szkolnej - spo艂eczno艣ci m艂odej Strach贸wki - przez wie艣 gminn膮! Obok figury Matki Bo偶ej, tu偶 przed map膮 gminy i budynkiem urz臋du, w drodze na eucharysti臋 w 190 rocznic臋 urodzin poety - wieszcza narodowego (proroka).

Nazwa szko艂y, hymn szko艂y i jej sztandar - s膮 symboliczn膮 tr贸jc膮. Precz od niej wszystkim publicznym gorszycielom. Lepiej by im by艂o "uwi膮za膰 sobie kamie艅 m艂y艅ski do szyi".

Zaj臋cia zaproponowane wczoraj uczniom i nauczycielom te偶 nie wzi臋艂y si臋 znik膮d. S膮 ogniwem w pracy wychowawczej szko艂y, kt贸ra "chce pracowa膰 na mi艂o艣膰". S膮 w duchu Szko艂y z Klas膮, Szko艂y Ucz膮cej Si臋, Oceniania Kszta艂tuj膮cego (czyli pedagogiki podmiotowej), Warsztat贸w Edukacyjno-Integracyjnych z firm膮 "Linia". Dzie艅 Norwidowski by艂 kwintesencj膮 d艂ugiej drogi wsp贸lnotowego rozwoju. W tym tkwi jego norwidowska prawda, pi臋kno i si艂a. W spe艂nianiu jego wymogu CA艁O艢CI.
Gdzie偶 szuka膰 jej 藕r贸d艂a na ca艂y rok pracy, jak nie w eucharystii szkolnej co-niedzielnej?!

Wrogowie my艣l膮, decyduj膮 i post臋puj膮 inaczej. Przede wszystkim wr贸g nic nie m贸wi. Nie rozmawia z nami, niekt贸rzy nie odpowiadaj膮 nawet na "Dzie艅 dobry". 呕yj膮 w skryto艣ci swoich plan贸w. Chc膮 jak najwi臋cej zas艂ania膰. Bo nie ufaj膮 drugiemu cz艂owiekowi. Nie wiemy wi臋c, sk膮d si臋 wzi臋艂y ich idee i czy w og贸le jakie艣 maj膮. Nie wiemy, ja osobi艣cie w膮tpi臋, czy maj膮 przed oczami jak膮艣 "ca艂o艣膰". Znam tylko ich osobiste ambicje, wypisywali je na afiszach wyborczych. Sprawiaj膮 wra偶enie, jakby wzi臋li si臋 znik膮d, tzn. na czyje艣 zwo艂anie i manipulacj臋.
Chc膮 poci膮ga膰 sznureczkami z ukrycia (nawet fundusz so艂ecki uchwalaj膮 wed艂ug w艂asnego rozumienia demokracji). Anonimy telefoniczne, internetowe i tradycyjnie pisane s膮 ich sposobem komunikowania si臋 ze 艣wiatem. "Wr贸g kr膮偶y wok贸艂 nas i szuka kogo by po偶re膰". Wr贸g wczoraj musia艂 prze偶ywa膰 schizofreniczne cierpienia.
Nie jest mi艂e pisanie i m贸wienie o nich, ale chyba konieczne. Oni nie przegapi膮 pierwszej okazji, by zniszczy膰 nas i nasz膮 prac臋.
Kain i Abel s膮 przyk艂adem, czym skutkuje brak dialogu nawet mi臋dzy bra膰mi. Brak dialogu rodzi mow臋 przemocy, prowadzi do 艣mierci (zab贸jstwa). Morderca chowa si臋 za swoim k艂amstwem, chce ukry膰 si臋 nawet przed Bogiem. Mo偶na k艂ama膰 niczego nie m贸wi膮c - k艂amstwem jest tak偶e udawanie. Na przyk艂ad kogo艣, kim si臋 nie jest, albo jakim si臋 nie jest naprawd臋. Mo偶na oszukiwa膰 gr膮 emocji. Takich wyk艂ad贸w s艂ucha艂em w sobot臋 na sesji norwidowskiej w seminarium duchownym naszej diecezji. "Prawda" jest najwa偶niejsz膮 warto艣ci膮 na li艣cie Cypriana Norwida. U偶y艂 tego s艂owa 908 razy! (wczoraj pomyli艂em si臋 i poda艂em 807). Prawda 偶yje decyzjami i post臋powaniem ludzi.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz