sobota, 11 lutego 2012

Wi臋cej ni偶 dwa w膮tki

Kiedy m贸wi臋 'panie Jezu' - nic mi si臋 nie zdaje. Jest. Mr贸z [jest] na szybach, wi臋c tak偶e za oknem. Czasem w zdaniach nie pisz臋 "jest", bo mas艂o ma艣lanne. To s膮 tylko r贸偶ne formy prezentacji - na szybie wida膰, za drzwiami czu膰. Nie we wszystkich zdaniach tak mo偶na post膮pi膰. Czy to jest odbiciem stanu rzeczy? Czy ducha, kt贸ry rzeczywisto艣膰 czyta i opisuje? Zdaj膮c sobie spraw臋, 偶e "po cz臋艣ci tylko poznajemy i po cz臋sci prorokujemy."
Brakuje mi tego (drugiego?) u 艣p. Sz.W. Zdaje jakby spraw臋 swoimi wierszami z tego, co "widzi", brak mi podj臋cia wi臋kszego ryzyka. Szkie艂ko i oko? Czucie i wiara? To stare dychotomie. Dzisiaj jest era "wiary i rozumu". Przecie偶 zachwycamy si臋 te偶 niekt贸rymi wierszami 艣p.x.JT, albo fragmentami np.:

"Jad臋 z innymi tramwajem
biegn臋 z innymi ulic膮
nadziwi膰 si臋 nie mog臋
swej duszy tajemnic膮"

Ja te偶. I ty pewnie cz臋sto tak samo. Ka偶dy chyba to ma. Od czasu do czasu. Z nag艂a. I cho膰 napisa艂 te s艂owa ksi膮dz katolicki, to jest w nich uniwersalna tajemnica. Osoby cz艂owieka, nie tylko osoby konsekrowanej. On na sw贸j spos贸b, ka偶dy na sw贸j spos贸b, ale gorzej by by艂o, gdyby wszyscy tak samo, albo nikt. Wiersze SzW i x.JT czyta膰 mog膮 wszyscy i z ich pomoc膮 przy lekturze lub nag艂ej refleksji prze偶ywa膰 podobne stany. Wytw贸r cz艂owieka nie jest cechowany (podmiotowany) przez instytucj臋 poezji ani religii, tylko przez osob臋.

I tego mo偶e chcie膰 i chcia艂 - je艣li u偶y膰 j臋zyka teologii - B贸g. Jezus - to jest do艣wiadczenie, p贸藕niej wiara! Najpierw trzeba pozna膰 i pokocha膰 przyjaciela. Potem si臋 zastanawia膰 nad subtelno艣ciami kulturowo-religijnymi np. znaczenie Pomazaniec-Chrystus, B贸g Jezusa Chrystusa, Tr贸jca 艢wi臋ta, Adonai, Elochim itd. Ale wystarczy zachwyci膰 si臋 Jezusem, przyjacielem. Nie musisz si臋 martwi膰 reszt膮. B膮d藕 jak On. On nigdy nie m贸wi艂 "ja", "ja", "ja", chyba, 偶e "ja po to przyszed艂em na 艣wiat, aby da膰 艣wiadectwo prawdzie".
Kto nie jest jeszcze gotowy by przeczyta膰 Ewangeli臋, niech poprzestanie cho膰 na o艣miu b艂ogos艂awie艅stwach, Ojcze nasz i hymnie o mi艂o艣ci 艣w. Paw艂a. Tylko tyle. Id藕 i ty czy艅 (偶yj) podobnie.

Wsp贸艂czesne areopagi przymykaj膮 jedno oko wyznaczaj膮c standardy kultury. To znaczy im si臋 tak wydaje, 偶e wyznaczaj膮. Bior膮 pod uwag臋 raczej przyziemne widzenie, jedno艣ladowe. Dziedzicz膮 (s膮 obci膮偶eni) metodycznym sceptycyzmem. Na szcz臋艣cie rzeczywisto艣膰 do艣wiadczana przez cz艂owieka jest bogatsza.
Nie dotyczy to jednak tylko wysokich komisji i 艣wiatowych kr臋g贸w. Przecie偶 ci膮gle si臋 偶al臋, 偶e nikt prawie nie podj膮艂 ze mn膮 dialogu. W naszym - polskim, katolickim kr臋gu! Widocznie dla jednych jestem zbyt niskim wiejsko-katechetycznym odpryskiem, b si臋 zni偶a膰, dla innych wprost przeciwnie. 呕yj臋 sobie, m贸wi臋, wy艣piewuj臋, odgrywam i pisz臋 pomi臋dzy wszystkimi - w艣r贸d kt贸rych 偶yj臋.
Spytam prawie leciutko szyderczo - jaki偶 to duch narodowy i katolicki w was si臋 telepie? No, jaki偶?

Na szcz臋艣cie pod艂膮czyli nam lepszy Internet, lepszy, bo nie najlepszy, za daleko po kablach do "szafy". P贸ki co na Skype'a wystarczy. Mog臋 z Ja艣kiem rozmawia膰 o sprawach dla nas wa偶nych - 艣wiato-i-偶ycio-pogl膮dowych. O demokracji partycypacyjnej (bo przecie nie o demokracji ludowej, kt贸r膮 mieli艣my przez 45 lat, a p贸藕niej w gminie 艁apk臋), doszlifowujemy poj臋cia religijne, co艣 z odwiecznych poszukiwa艅 cz艂owieka na ziemi, filozofii tak zwanej parennis? Wymieniamy spojrzenia z obu stron. Mog臋 艂ykn膮膰 co艣 z nowoczesnej my艣li polito-socjo-antropo-logicznej.

Jest wi臋cej wsp贸lnych w膮tk贸w, tu i tam, u ojca i syna. Trafi艂em przypadkiem na wywiad z nowym znajomym na Fb, by艂ym negocjatorem policyjnym, o kt贸rym jest ostatnio g艂o艣no w mediach.

1) w膮tek pierwszy - "To 艣rodowisko jest bardzo, ale to bardzo przesi膮kni臋te komun膮, a w艂a艣ciwie pewnym stylem, kt贸ry wytworzy艂 si臋 w tym 艣rodowisku. Chodzi tu o manifestacyjnie wrogi stosunek do chrze艣cija艅stwa. W tym 艣rodowisku 艣wietnie sprzedaj膮 si臋 wszelkie wrogie religii wydawnictwa, najwi臋ksze „Bzdury i mity” traktowane s膮 powa偶nie. Zgroza. Ko艣ci贸艂 jako instytucja jest odbierany jako zorganizowana grupa. Ba, nawet jako wr贸g! Sytuacja, co najmniej dziwna, bo biologicznie milicjant贸w i esbek贸w jest coraz mniej, ale ta szemrana tradycja dziwnie si臋 przekazuje. W 2002 roku uczestniczy艂em w kursie negocjacyjnym w Legionowie, organizowanym przez FBI, prowadzili go ameryka艅scy policjanci... Szczytem bezczelno艣ci naszych policjant贸w by艂o podkre艣lanie, 偶e jak byli w kopalni lub w hucie rozp臋dzali „solidaruch贸w”, co wzbudza艂o weso艂o艣膰 pozosta艂ych. Amerykanie byli w szoku, bo dla nich Solidarno艣膰 to najszlachetniejsza legenda..."

2) w膮tek numer dwa - rola prasy w kszta艂towaniu pogl膮d贸w. Zgadzam si臋 ze studentem Uniwersytetu w Glasgow, 偶e media pe艂ni膮 rol臋 wzmacniaj膮c膮, ale drugorz臋dn膮. Cz艂owiek wyrasta i dorasta do pogl膮d贸w. To raczej rodzinne kr臋gi, szeroko rozumiane wychowanie (tak偶e przez ulic臋), szko艂a, 艣rodowisko, poziom i rodzaj wykszta艂cenia podsuwaj膮 rodzaj medi贸w, a w nich strony, pod-strony, rubryki, autor贸w... One potem wzmacniaj膮 w艂asne wybory i przekonania. Ucz膮 te偶 j臋zyka i podpowiadaj膮 argumentacj臋. Tylko tyle.
Cz艂owiek jet woln膮 osob膮, asymiluj膮c膮, przetwarzaj膮c膮, powtarzaj膮c膮, na艣laduj膮c膮 itd, ale osob膮 przede wszystkim. Nawet je艣li niewiele z tego rozumie. Najwy偶szym poziomem rozwoju osobowego jest zrozumienie swojej ( i innych) godno艣ci, jako niepowtarzalnych, na obraz i podobie艅stwo tylko i a偶 Najwy偶szego Wzoru.

W膮tek numer dwa wi膮偶e si臋 z w膮tkiem numer jeden - te偶 jest wytworem lub echem starej ideologii, dla kt贸rej nie istnia艂a wolna osoba obdarzona najwy偶sz膮 godno艣ci膮. "艢wiadomo艣膰 jest funkcj膮 stosunk贸w w艂asno艣ciowych 艣rodk贸w produkcji" - brzmia艂 obowi膮zuj膮cy dogmat tamtego systemu. Wi臋c dla w艂adc贸w PRL i ca艂ej ich ideologii lud by艂 materi膮 do formowania m.in. z pomoc膮 medi贸w. Nie by艂o os贸b, nie by艂o sumienia. To by艂y wymys艂y wrogiego ustroju zza 偶elaznej kurtyny.

Czy to jedyny przejaw deprawacji, kt贸ra odcisn臋艂a si臋 tak mocna, 偶e trwa, w jaki艣 spos贸b. To niesamowite, 偶e od by艂ego policjanta us艂ysza艂em wi臋cej ni偶 od profesor贸w i nauczycieli. O tyle nie dziwi, 偶e i uczelnie i o艣wiata z wielkim trudem dochodz膮 do samo艣wiadomo艣ci wolnego (osobowego) widzenia swojej misji.
Na przyk艂ad nik艂a obecno艣膰 nauczycieli w przemianach ustrojowych. To nie niech臋膰 jednostek, to promieniowanie starego ustroju. Dzia艂a艂 na wszytko i wszystkich. Niech臋ci nauczycieli odpowiada艂a niech臋膰 samorz膮dowc贸w. Ile razy s艂ysza艂em, 偶e "z nimi nie da si臋 nic zrobi膰". Wi臋kszo艣膰 unika艂a, jak ognia, przej臋cia o艣wiaty. Sprawd藕cie statystyki. Strach贸wka wyrwa艂a si臋 jak "Filip z konopi" - powtarzaj膮 przeciwnicy do dzisiaj. Rozumiej膮cy - dostrzegaj膮 owoce tamtej odwa偶nej i przemy艣lanej decyzji.

Przeciwnicy, sk膮din膮d dobrzy katolicy, maj膮 do mnie i "mojej" Solidarno艣ci (i wszystkiego, czemu da艂a pocz膮tek) taki stosunek, jak cytowani policjanci na szkoleniu w Legionowie. W艣r贸d szkol膮cych musia艂a by膰 wtedy siostra, te偶 Kapaon. Sophie!

2 komentarze:

  1. O Remusia zadbajcie na tym mrozie!

    OdpowiedzUsu艅
  2. Si臋 ma dobrze i serdecznie ci臋 pozdrawia. Merda ogonem na twoje imi臋. Woli poduchy na zewn膮trz budy, albo kanap臋 na werandzie.

    Czy za przyja藕ni艂e艣 si臋 ju偶 ze Studenck膮 Rodzin膮 Studenck膮 z Kamerunu?

    OdpowiedzUsu艅