艣roda, 29 lutego 2012
艁apacz chwil promiennych
G艂upi w sercu swoim mo偶e powiedzie膰 "c贸偶 z tego" i spyta膰 cenzuruj膮co - "przerwa艂e艣 modlitw臋? ODPOWIADAM - "Nie, dalej w niej trwam, lecz inaczej. Dosta艂em znak zza plec贸w, us艂ysza艂em, wi臋c otworzy艂em oczy i nie chcia艂em ju偶 d艂u偶ej odsuwa膰 "pierwszego" kontaktu ze 艣wiatem zewn臋trznym. 艢wiat wewn臋trzny 艂膮czy si臋 we mnie z zewn臋trznym. W osobowym 艣wiecie. W kt贸rym ojciec i syn/synowie stanowi膮 jedno. I c贸rki i 偶ona. Zaprawd臋, zaprawd臋 powiadam wam.
Wiem, 偶e ci, kt贸rzy nie rozumiej膮 Ewangelii - nie zrozumiej膮 i mnie. Ich dobra nowina jest ci膮gle nie nazwana i nie maj膮 j臋zyka do opisania swojego 偶ycia i prze偶y膰. Mnie s艂owo otworzy艂o i stwarza odt膮d ca艂y czas. Pozwala te偶 pisa膰 i pisa膰 i pisa膰. S艂owo i ja - wi臋c i pisanie - stajemy si臋 nieroz艂膮czni :)
Tych, kt贸rzy nie rozumiej膮 i nie maj膮 (odpowiedniego) j臋zyka jest ca艂e "stronnictwo Barabasza", a mo偶e "tylko faryzeuszy? - kt贸re si臋 organizuje przeciwko mnie i pod drzwi podchodzi. Krzycz膮, 偶e wstyd im przynosz臋. Oni nazwali si臋 gmin膮 Strach贸wka!
Przecie im zabroni膰 nie mog臋, ani nie 艣miem. I nie mam prawa. Niech si臋 nazywaj膮 i mniemaj膮. Ja tylko twierdz臋 i mniemam, 偶e normalnej, historycznej gminie przynosz臋 chlub臋 i j膮 te偶 nieco rozs艂awi艂em i rozs艂awiam. Z艂o zmienia znaczenia - na pomieszanie dobrego i tego drugiego, pozw贸lcie, 偶e nie nazw臋. "Pozw贸lcie, 偶e go nie wymieni臋". No, kogo i sk膮d cytuj臋?
W osobie nie da si臋 rozerwa膰 ojca i syna, 艣wiata wewn臋trznego i zewn臋trznego. 艢piewam hymn uwielbienia, b臋d膮c ca艂kiem bez si艂. Taka jest si艂a wolno艣ci.
Ju偶 po drodze dopisa艂em, 偶e i w szkole mam takich, no mo偶e podobnych jak w szkole, kt贸rzy te偶 dadz膮 mi chwil臋 promienn膮. 呕e i w szkole s膮 takie dzieci, przez kt贸re si臋 niebo do mnie/nas u艣miecha i 艣piewa i 艣piewa i 艣piewa.
Po drodze, jak zwykle, m贸wimy 10 R贸偶a艅ca. Dosta艂em to w "spadku" po Kanadyjczykach spotkanych na drogach i bezdro偶ach autostopu po Europie (1979/80). Oni gdy kluczyk do stacyjki wk艂adali zaczynali - "Je vous salue, Marie, pleine de gr芒ce, le Seigneur est avec vous..." I tak pozosta艂o. Na wieki :)
Piosenki dwie te偶 po艣piewa艂em w samochodzie. Pierwsza z czas贸w mszy w kaplicy w Trawach - "Ju偶 od rana roz艣piewana, chwal o duszo Maryj臋...". Druga - "Oto jest dzie艅, oto jest dzie艅, kt贸ry da艂 nam Pan...". Jako艣 tak samo wychodzi. Nie 偶ebym by艂 taki pobo偶ny i maryjny. Taki mechanizm. Takie mechanizmy s膮 bardzo wa偶ne w 偶yciu. Pe艂ni膮 rol臋 regulator贸w samoczynnych, by rozum nie przeci膮偶a艂 si臋 bez zbytniej potrzeby.
Wpadam do szko艂y, by znale藕膰 kawa艂ek papieru i o艂贸wka. Tak, zrozumia艂em, 偶e ci膮gle s膮 chwile promienne, ale rzeczy rutyny codzienno艣ci je zas艂aniaj膮. Potrzeba wysi艂ku, by ods艂oni膰 zas艂ony codzienno艣ci. Zwyk艂e dzie艅 dobry i chwila rozmowy z napotkanym kim艣, mo偶e zabra膰 to, co przed chwil膮 si臋 w nas zdarzy艂o naprawd臋. Promienie przechwyc膮 zwyk艂e chmury, ob艂oczki. Mo偶emy 艣wiat艂a zgromadzi膰 (zapali膰?) i zatrzyma膰 tyle w sobie, by przez chmury si臋 przedar艂o.
Z radosn膮 refleksj膮 wychodz臋 pod szko艂膮 z 28-letniej "beczki" - "Po to 偶yjemy! - ko艣cio艂em przez chwil臋 promienn膮 jeste艣my! Ko艣cio艂em domowym i samochodowym.
Na katechezach by艂o wiele 艂ez. Ale o tym potem. By艂a wszak jeszcze dzisiaj po pi臋knym dniu, trudna Rada Pedagogiczna. Szczeg贸lnie dla mnie. Prawie zawa艂owa. Wyka艅czaj膮ce nas wszystkich - po trochu, po trochu - nierozwi膮zane, ba nawet nienazwane adekwatnie problemy. Ale by艂a te偶 chwila podnios艂a - na zdj臋ciu :)
wtorek, 28 lutego 2012
呕ycie przed oczami
My艣li pogubi艂e艣? Nie wszystkie. A zreszt膮 w realiach wi臋kszo艣膰 zapisana, nie musisz niczego wymy艣la膰. Realia m贸wi膮 same - st贸艂 lub krzes艂o z powy艂amywanymi nogami, kub艂y od popio艂u, szczapy na pod艂odze do palenia w piecu, psi garnek ze zlewkami. Dzieci jad艂y w nocy, zostawi艂y wszystko na stole i schnie. Gdzie艣 co艣 przestawi臋, odsun臋 i komputer da si臋 wcisn膮膰. Nie jest 藕le, sny mia艂em gorsze. W g贸wnie si臋 babra艂em, bo 艂y偶ka tam wpad艂a. Sn贸w si臋 nie cenzuruje.
Nasze 偶ycie te偶 gdzie艣 wcisn膮膰 trzeba. Chwilami bywa艂o przecie偶 jako-tako.
Dzisiaj spadamy lotem 艣lizgowym. Stracili艣my nap臋d, wi臋c i sterowno艣膰. Najpierw - oczywi艣cie - paliwo. L膮dowanie wielkim statkiem powietrznym w takich okoliczno艣ciach jest zawsze popisem mistrzowskim. Mo偶e nawet ratujemy innych ludzi na pok艂adzie?
Co艣 musi jest na pierwszym planie, znaczy, gdzie艣 g艂贸wny rozziew prawdy i mi艂o艣ci (burdel – po staropolsku). M贸wi膮c neutralnie - fa艂sz lub niedostatek.
Na ka偶dego z nas trzeba by wyda膰 jak膮艣 sum臋 (kas臋) by doprowadzi膰 do stanu u偶ywalno艣ci. Nierealne. I wcale nie marzenie. Te偶 neutralne stwierdzenie. Najlepiej wiem po sobie. Na mnie? Mo偶e jakie艣 par臋 tysi臋cy - na z臋by i w og贸le zdrowie, tak zwane. Tylko jak i po co, skoro nie zarabiam? Na samoch贸d z tysi膮c, albo dwa od zaraz. Na dom? Pi臋膰dziesi膮t, albo sto mog艂oby by膰 za ma艂o. Ka偶de z dzieci nale偶a艂oby zasili膰 „na dzi艣” po st贸w kilka z艂otych.
呕yjemy. 呕yj膮c w deficycie 偶ycie nawet w nocy mamy przed oczami.
Pojedziemy do szko艂y. Czasem razem. Gra偶yna jest dyrektorem. Spytaj膮 jej ludzie o rzeczy fachowe, co z bud偶etem mo偶e, czy mo偶na planowa膰 wydatki w dziale takim a takim, zrobi膰 zast臋pstwa za kogo艣, odpowiedzie膰 na pismo, albo jakiemu艣 niecierpliwemu rodzicowi lub urz臋dowi da膰 po-s艂uchanie, serce, sw贸j umys艂 i g艂os. Da膰 siebie, do ko艅ca. Takie idea艂y nam przekazano, uwierzyli艣my, wzi臋li艣my za swoje. Lepiej lub gorzej ka偶demu wychodzi.
Kto spyta, jak dzieci, czy ma im co wys艂a膰 przekazem elektronicznym i jak sobie radzi? Nie spyta, jak znam 偶ycie, proboszcz, w贸jt, kole偶anka ma艂o-kt贸ra. Ja na dodatek jestem tylko oficjalnie w tej gminie "siewc膮 nienawi艣ci", wi臋c oficjalnie pom贸c za wiele nie jestem w stanie. W szkole moja obecno艣膰 jeszcze bardziej pogarsza spraw臋. Rodziny nie powinny pracowa膰 w tych samych jednostkach bud偶etowych. Tak samo, jak bracia nie powinni by膰 prezydentem i premierem na jeden raz, zarazem, znaczy przynajmniej w tym samym czasie. Zasady sobie, a 偶ycie sobie - niestety - tak偶e z naszym udzia艂em lub przyzwoleniem.
Ca艂e 偶ycie mam wcze艣ni dzi艣 rano przed oczami. Teraz ju偶 pod kontrol膮, bo wsta艂em - jak d艂ugo mo偶na rozpaczliw膮 modlitw膮 odpycha膰 znaczenia i udawa膰, 偶e si臋 艣pi?! Mam je (偶ycie) teraz chocia偶 pod palcami i na klawiaturze.
Z bied膮 da si臋 偶y膰. Afryka g艂oduje. Straszne filmy ogl膮dali艣my wczoraj na katechezie. Tylko p艂aka膰 - i p艂acze strasznym szlochem autorka nie tylko reporta偶u. Da艂em na Facebooku, dzieciom-uczniom powiedzia艂em, 偶e kto jest tam w艣r贸d moich znajomych - znajdzie. Na moim bliskim i kochanym koncie, bli偶szym i bardziej kochanym z ka偶dym nowym znajomym i z ka偶dym dzieckiem z Afryki! Nie wypowiadajcie lekkich opinii o Facebooku przy mnie - prosz臋. Profesor Piskorski te偶 stosuje i nam podsuwa艂 stosowanie Internetu w dydaktyce. Niekt贸rzy w klasie pi膮tej m贸wili, 偶e nie chc膮 tego ogl膮da膰. Bo straszne. Wi臋c im powtarzam, 偶eby oczu nie odwracali, bo to jest nasz prawdziwy 艣wiat. Jak prawdziwa jest Strach贸wka o kt贸rej pisz臋 od lat. Jeden, jedyny, nie ma innego. To znaczy za 偶ycia. Wierzymy w 偶ycie wieczne, wi臋c inne, po 偶yciu na ziemi. Ale ja nie wierz臋 naiwnie z wyobra偶eniami anio艂k贸w ze skrzyde艂kami, diabe艂kami jak w bajce, Panem Bogiem na chmurce itd. Moja wiara rozumna m贸wi tylko i a偶, 偶e wszystkiego nie znamy, a o czym nie da si臋 m贸wi膰, albo wyobrazi膰, to po co? Ja 偶yj臋 wieczno艣ci膮! Mi臋dzy 偶yciem a 艣mierci膮, a nie mi臋dzy szczeblami kariery i powodzenia w艣r贸d was. Ka偶de s艂owo i zdanie mo偶na interpretowa膰 przeciwko mnie, albo za mn膮. T艂um mia艂 kiedy艣 nawet wolno艣膰 wyboru - Jezusa, albo Barabasza.
Jest prawda. Wieczna prawda jest na przyk艂ad w s艂owach Jezusa z Nazaretu. O drugim cz艂owieku i o sobie samym. O przebaczeniu, mi艂o艣ci bez granic, po krzy偶. Po co mam wymy艣la膰 bzdurki na spos贸b nowo-ludowy, na spos贸b inny? Komu to po co? Nie mnie.
Wczoraj nie da艂o si臋 mi ogl膮da膰 sztuki z wielkimi aktorami w TV, bo tekst by艂 rzadki. Pr贸bowa艂 tr膮ca膰 o wielkie tematy. M贸wili co艣 o 艣mierci, o 偶yciu, o samotno艣ci, o rodzinie, ale jako艣 to wszystko nie trzyma艂o si臋 – zn贸w podkre艣l臋, 偶e „dla mnie” - kupy, czyli Wi臋kszego Sensu. Jaki pan, taki kram. Taki poziom rozumienia 偶ycia ogl膮damy na co dzie艅 w telewizyjnych programach 艣niadaniowo-popo艂udnio-wieczornych. Ju偶 nie tylko w serialach brazylijsko-peruwia艅sko-og贸lno艣wiatowych. Przecie偶 tak偶e w rodzimych produkcjach, redakcjach, rozg艂o艣niach i stacjach telewizyjnych. Infantylizm w roli m膮dro艣ci i sztuki 偶ycia!? Yes, yes, yes.
Czy tak by膰 mo偶e tak偶e z weselem Norwid贸w? Zagro偶enie jest, wystarczy zaniecha膰 wysi艂ku my艣lenia. Wszyscy na to mog膮 mie膰 „pomys艂a”? Oczywi艣cie - i to jest OK. Jest pomys艂, jest bryka, gra muzyka, b臋dzie widowisko. OK po raz drugi. Cieszy膰 si臋 trzeba z ka偶dej formy wsp贸艂pracy w gminie i pomi臋dzy nimi. Moj膮 rol膮 w tej sztuce jest m贸wi膰 o faktach. Tak nakazuje realizm.
呕EBY I艢膯 ZA KIM艢
- VADEMECUM –
TRZEBA O NIM CO艢 WIEDZIE膯
I TROCH臉 SI臉 NIM ZACHWYCI膯.
Wesele Norwid贸w - czyli jakie by艂o, ma by膰? Na ludowo? Na staro艣wiecko? By艂o przecie偶, wi臋c jakie艣.
Ale w naszym (moim) zamy艣le pierwotnym i genetycznie wam danym, jest zanotowane - w pocie czo艂a szukaj znacze艅! Nie uciekaj od pracy prawdziwej, czyli najpierw w S艂owie. Bo ono jest na pocz膮tku. Sens, zamys艂, koncepcja. Nigdy – antykoncepcja. Antykoncepcja – z definicji jest ja艂owa, bez-p艂odna. W ten spos贸b 艁apka wymy艣li艂 i wdrukowa艂 w niekt贸rych ludzi wizj臋 anty-Kapaona :-)
Jak to teraz i艣膰 z nim, za nim, obok... je艣li uwierzy艂o si臋 w anty-koncepcj臋 gminy?
Szukaj u wieszcza, nie podpowiedzi - najpierw tego, co on sam m贸wi wprost. Przekaza艂 swoje my艣lenie na r贸偶ne sposoby. Wyczytaj w wierszach, listach, bajkach, rozprawach, np. w rzeczy o wolno艣ci s艂owa!!
On szuka艂 i nam nakaza艂 odpowiednie da膰 rzeczy s艂owo. S艂owo na pocz膮tku i na ko艅cu jest chyba. S艂owo jego przetrwa艂o? I nas przetrwa. Trwa. Bo w s艂owie jest prawda wieczna. Innej nie ma, cho膰 zapominamy.
Ale wiele os贸b nie mo偶e do dzisiaj uwierzy膰, 偶e jest co艣 takiego jak wolno艣膰 s艂owa! Po 45 latach realnego socjalizmu w Polsce i po 16 latach pozornej demokracji w gminie i nam jest trudno uwierzy膰 w tak wielki dar. Wystarczy zajrze膰 na Facebook, na inne na strony, na g艂uch膮 przestrze艅 debaty publicznej mi臋dzy nami i pos艂ucha膰 prawie przera偶onych uczni贸w wizj膮 wyst膮pie艅 w turnieju debat w Zespole Szk贸艂 im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej. WOLNO艢膯 (S艁OWA) RODZI SI臉 W TRUDZIE. „Gmina po 艁apce” odkrywa膰 b臋dzie - na sobie i bardzo powoli – swoje/jego ponure dziedzictwo. S膮 skutki? Musz膮 by膰 przyczyny. Tak m贸wi nauka. Jaki pan – przez 16 lat – taki kram. A to? - M膮dro艣膰 przecie偶(!) ludowa!
呕ycie przed oczami potrafi ju偶 o sz贸stej rano mie膰 sko艅czony zapis. Mniej wi臋cej. Wi臋c po co reszta dnia mi dana? Zarobi膰 nie mog臋, utrzymania rodzinie nie dam. C贸偶 zreszt膮 komu po? - siewcy nienawi艣ci.
To czym jest ta gmina? W dzisiejszym – po 艁apkowym - wydaniu? Gdzie wi臋kszo艣膰 znacze艅 zosta艂a zmieniona!
呕ycie przed oczami mam chyba od dawna. Przecie偶 wi臋kszo艣膰 spraw ju偶 jest opisana, zasygnalizowana w wierszykach, kt贸re kiedy艣 si臋 pisa艂y i jakim艣 sposobem przetrwa艂y pr贸b臋 przeprowadzek, wilgoci i moli. Jestem zaskoczony. Bo przetrwa膰 w tym kontek艣cie, czy zda膰 egzamin czasu, zawsze znaczy艂o - obroni膰 sw膮 form臋 i tre艣膰. Obroni膰 si臋 jeszcze w pokoleniu dzieci, nie czekaj膮c wnuk贸w. „Wierszyki” - my艣la艂 sam autor - amatorsko szczer膮 potrzeb膮 zapisania poszukiwa艅, idea艂贸w, prze偶y膰 i warto艣ci. Siebie samego w艂a艣nie i swojego... 偶ycia? Czasu? Wiary i rozumu? Wiary poszukuj膮cej zrozumienia.
Fides Quaerens Intellectum - jak mawia艂 Anzelm z Canterbury syn Longobarda Gundulfa i Erenbergi urodzony w dolinie Aosty. Dobrze, 偶e i tam pielgrzymowa艂em. Nie tylko do grobu Tomasza Manna i Taize, tej wiecznej wiosny w ko艣ciele. Wojty艂a te偶. W jego przypadku podr贸偶 po Europie odkry艂a te偶 wa偶ki example ksi臋偶y-robotnik贸w. On te偶 by艂 - i to w czasie wojny 艣wiatowej, wszystkich ze wszyskimi - robotnikiem.
Statek powietrzny, Gundulf i wojska na smokach lataj膮ce ka偶膮 przypomnie膰 sobie o Pie艣ni 艣piewanej z potrzeby katechetycznego serca i rozumu.
Tu J贸zef K. gra膰 przesta艂. Odpoczywa. Siewca nienawi艣ci - dla znacz膮cych os贸b w swojej „ukochanej”, przez przodk贸w wybranej gminie. W dzisiejszej Polsce ziej膮cej ma艂o艣ci膮 do wszystkiego, co kogo przerasta! Pozosta艂o艣膰 walki klas, ustroju ch艂op贸w i robotnik贸w, jak chcia艂 Marks z Leninem, Stalinem, Engelsem i Jaruzelskim. Nawet przej艣ciowo z Wis艂aw膮 Szymborsk膮 i du偶膮 cz臋艣ci膮 inteligencji wojennie ska偶onej. Byli nawet ksi臋偶a, nie tacy znowu patrioci. A Caritas by艂 zawieszony przez ko艣ci贸艂, 偶eby nie legalizowa膰 fa艂szu. Dzi艣 偶ycie w zalegalizowanym k艂amstwie jest smutn膮 norm膮 tu i 贸wdzie w kraju i najdziwniejsze, 偶e wielu nie dziwi.
Para-doksalnie tu i 贸wdzie norm膮 chce by膰, si臋 sta艂o, 偶e to tym, kt贸rzy m贸wi膮 prawd臋 ka偶e si臋 milcze膰 i ust膮pi膰 z drogi. Komu - tylko karierowiczom bez-klasowym? Czy ojcu k艂amstwa? W pewnych samorz膮dach, w pewnych resortach, mo偶e i partiach tak si臋 dzieje. Mniej lub bardziej. Nie wyrzuci si臋 tak 艂atwo homo-sovieticusa (po co szuka膰 innych nazw, ta jest ca艂kiem dobra, wyrazista i prosta jak cep, m艂ot i sierp). Ten z艂y duch siedzi w narodzie i trzyma si臋 dobrze. JRR Tolkien my艣la艂 i pisa艂, z kolei, w kategoriach i obrazowaniu du偶o starszym i du偶o biblijnym. 呕eby u nas si臋 odtworzy艂a taka inteligencja trzeba lat. Ale najpierw chyba nawr贸cenia na wiar臋 rozumn膮, nie deklaratywn膮. Stara - mo偶e konserwowa膰 podzia艂y i uprzedzenia, wystarczy w艂膮czy膰 Toru艅 i trwa膰 przy odbiorniku, albo antenie satelitarnej, jak膮艣 chwil臋. Anzelma nie ma tam za wiele, ani jego ojca Gundulfa. A matka Erenberga te偶 mo偶e by膰 podejrzewana o zwi膮zki lub pomylona z Erik膮. Brzmi gro藕nie, nawet „tylko” w s艂owie pisanym i m贸wionym.
„Reationy inconate” – takiej chcia艂 komputer weryfikacji obrazkowej pod komentarzem - „Wpis jest chamski, bez kultury niezb臋dnej u ojca, matki, wychowawcy, bez wzgl臋du na p艂e膰 i nazwisko autora. Ka偶dy kto kr臋ci, wcze艣niej czy p贸藕niej sam si臋 pogubi, nawet na w艂asnym blogu. Nie zdo艂a niczego sprostowa膰 ten, kto sam jest pokr臋cony i boi si臋 prawdy o sobie. Nie wiem kogo widzi, patrz膮c w lustro, ale za艂o偶臋 si臋, 偶e nam tego nie powie. M贸wi臋 oczywi艣cie o ka偶dym NN.”
Nawet maszyny ju偶 nas dawno rozgryz艂y. B臋d臋 zamiennie u偶ywa艂 NN i reationy inconate. Maszyny tworz膮 now膮 niby-mow臋.
PS.
Nie uwierzycie! Gra偶yna wr贸ci艂a z kulturalnego posiedzenia Rady Rodzic贸w przy kawie lub herbacie w samym sercu szko艂y, w pokoju nauczycielski. Niekt贸rych 偶ycie w prawdziwej godno艣ci i zaszczyty przeros艂y. A ja przecieram oczy! Przecie偶 pisa艂em o tym o 6.00 rano! Jestem – stety i niestety - prorokiem.
poniedzia艂ek, 27 lutego 2012
Gmina wed艂ug 艁apki
呕yjemy w 艣wiecie znacze艅. Nie samych rzeczy, kt贸re nas otaczaj膮. Bo cz艂owiek nie jest rzecz膮, ani zwierz臋ciem. W cz艂owieku najwa偶niejsz膮 i zarazem najwra偶liwsz膮 sfer膮 jest 艣wiat znacze艅, rozpoznawalny i maj膮cy znaczenie tylko w 偶yciu os贸b. Kt贸rym nadaje sens.
O znaczenie znacze艅 zepn臋 si臋 nawet z 偶on膮 dyrektorem. A nawet z samym w贸jtem np. nie o odznak臋 (gwiazd臋) za czyj膮艣 dzia艂alno艣膰, ale o sens Rzeczpospolitej Norwidowskiej, a jeszcze bardziej o Solidarno艣膰 i Pierwsz膮 Kadencj臋 Samorz膮du, bez kt贸rych nie by艂oby ani gwiazd, ani nawet Kazika 艁apki jako w贸jta, bo Mirkowi Subzdzie by nie podskoczy艂? Albo o moje – mieszka艅ca i obywatela g艂uche apele do w艂adzy, bez s艂owa odpowiedzi???!
Gdybym musia艂 wybiera膰, czy zapisa膰 podarowane mi znaczenia, czy przyj膮膰 rutynowe lekarstwa, wybra艂bym pewnie znaczenia (chyba, ze by艂by to zawa艂 lub inne bezpo艣rednie zagro偶enie funkcji 偶yciowych). Mam wiersz o potr膮caniu znacze艅, sprzed 30 lat. 呕e nie wyjd臋 z domu, 偶eby ich nie... Zawsze by艂y dla mnie wa偶ne.
Kazik by艂 klasycznym pomieszaniem dobrego i z艂ego. Pomieszaniem znacze艅!!!
To wszystko JEST teraz naszym 偶yciem i 艣wiatem „po 艁apce”. Po ca艂ej epoce -16 lat!!!
Nie chce w to uwierzy膰 wielu znacz膮cych dzisiaj mieszka艅c贸w. M贸wi膮, 偶e demonizuj臋. Dobre okre艣lenie. Bo je艣li prosty ch艂op robi co艣 z precyzj膮 zegar-mistrza – to kto to robi? Kto jest jego -mistrzem? Kto jest nazwany ojcem wszelkiego k艂amstwa?
Skutki, przera藕liwe skutki, potwierdzaj膮ce (niestety) moj膮 tez臋, b臋d膮 si臋 ujawnia艂y przez d艂ugi czas. Jak d艂ugo? Mo偶e trzeba zn贸w mierzy膰 miar膮 pokoleniow膮. Zapomnijmy o szybkich zmianach na lepsze. W leczeniu chor贸b te偶 si臋 m贸wi, 偶e nie wystarczy leczenie objaw贸w (skutk贸w). Trzeba si臋gn膮膰 do przyczyn. Nie widz臋 takiej woli u nikogo, kto ma u nas odpowiednie wp艂ywy.
Zosta艂y rozdane nagrody „Super Samorz膮du”. Jednym z laureat贸w jest Zielonka! Hurra! Brawo! Bis! B臋d臋 wam 艣piewa艂 "brawo bia艂o-czerwono-zieloni" - jak kibic prawdziwy!
W licznych artyku艂ach prasowych i na wielu wa偶nych adresach internetowych (prezydent.pl) wyliczane s膮 ich osi膮gni臋cia. Nazywane po imieniu. Padaj膮 konkretne przyk艂ady:
- ujednolicenie adres贸w internetowych radnych
- objawienie si臋 radnych w艣r贸d „ludu” przez noszenie koszulki „jestem radn膮/radnym” na ulicach, placach, sklepach, w szko艂ach, urz臋dach, miejscach pracy zawodowej i w sferach towarzyskich itd.
Te dwa prostot膮 genialne pomys艂y ka偶膮 my艣le膰 o samorz膮dowej historii Strach贸wki i jej kolejnej – obecnej – ods艂onie.
Nie mog臋 sobie wyobrazi膰 "naszej" radnej zwracaj膮cej na siebie uwag臋 uczni贸w, nauczycieli, pracownik贸w, rodzic贸w w Zespole Szk贸艂 im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej.
A u艂atwienie dost臋pno艣ci w Internecie? Mamy do czynienia wr臋cz z czym艣 przeciwnym! Z blokowaniem dost臋pu do swojego konta i cenzurowaniem wypowiedzi u偶ytkownik贸w tego najbardziej demokratycznego, z definicji, medium!
Je艣li te zachowania towarzysz膮 komu艣, kto z racji dyplomu powinien zna膰 si臋 i rozumie膰 istot臋 funkcjonowania spo艂ecze艅stwa i mie膰 o nim wiedz臋 – to nie trzeba lepszego dowodu na to, 偶e JESTE艢MY GMIN膭 WED艁UG 艁APKI. Na wz贸r i podobie艅stwo. Na tym to polega m.in., 偶eby nic nie powiedzie膰 publicznie w jasnej formie, bo to zobowi膮zuje. Ale wiedza jest w艂a艣nie po to, by by艂a jednoznaczna i publicznie g艂oszona, w te i wewte.
Prawdziwej wiedzy jednak schachm臋ci膰 si臋 nie da. Mo偶na samemu i ca艂kiem prywatnie mie膰 kompleksy (takie prawo natury), ale uczni贸w nie mo偶na traktowa膰 jak analfabet贸w w przestrzeni publicznej (takie prawo kultury). Nie dzisiaj – w dobie Internetu i demokracji partycypacyjnej. Starsi uczniowie doskonale wiedz膮, co jest grane, albo co - w gminnej i szkolnej trawie - piszczy i kto jest kim. Mog膮 nam kiedy艣 zrobi膰 niez艂y kabaret "Qui Pro Quo".
Pozostaje nam tylko stan膮膰 ze swoj膮 wiedz膮 i ich wiedz膮 naprzeciw siebie i wszystkiemu sprosta膰 w szczerej debacie. Oczywi艣cie – bardzo kulturalnej, wszak jeste艣my pedagogami i wychowawcami. Uniki i pozoranctwo pogarsza z ka偶dym dniem 偶ycie prywatne i publiczne.
呕yjemy w 艣wiecie znacze艅. Znaczenia wyra偶ane s膮 poj臋ciami, poj臋cia - ubierane w s艂owa.
Dostaj臋 codziennie znaczenia, deszcz, lawin臋 znacze艅 – jako osoba my艣l膮ca, homo sapiens. Jako autor wy膰wiczy艂em si臋 w ich zapisywaniu. To wcale nie jest proste, dla zwyk艂ego ch艂opa. Trzeba mie膰 specjalny odruch chwytny. Wychwytywa膰 por臋cze i 艣lady ludzkiego osobowego znaczenia istnienia. I szybko zaciska膰 chwyt (wychwytem, podchwytem, nadchwytem), by si臋 nie wy艣lizn臋艂y.
Wygl膮da to niepozornie, mo偶e 艣miesznie, bo kr臋c臋 si臋, latam i szukam kartki i d艂ugopisu, gdy komputera nie ma pod r臋k膮. Tak偶e na przerwach, na dy偶urnym korytarzy, na... BO ZNACZENIA (SENSY) DOSTAJEMY W KONKRETNYCH S艁OWACH! W NAZWACH FRAGMENT脫W RZECZYWISTO艢CI NASZEGO REALNIE SI臉 ROZGRYWAJ膭CEGO 呕YCIA. Na pocz膮tku by艂o - w naszym kr臋gu kulturowym, jak 艂adnie si臋 m贸wi - S艂owo. Przez du偶e "S".
Wi臋c je艣li nie zapisz臋 „艣wiat wed艂ug 艁apki”, natychmiast, kiedy jest mi dane, nawet je艣li potem samowolnie zmieni臋-dopasuj臋 na „gmina wed艂ug 艁apki”, albo „z kt贸rej widz膮 mnie strony” - to co艣 (czyli sens podarowany) b臋dzie za mn膮 chodzi艂o, ale z trudem b臋d臋 pr贸bowa艂 ustali膰 – co? S艂owa – tak, jak s膮 dane, i kontekst sytuacyjny - m贸wi膮 najwi臋cej. Na pocz膮tku by艂o i jest s艂owo.
Sprawa J贸zefa K., mieszka艅ca i obywatela, tak jak j膮 wydrukowa艂 w mentalno艣ci co niekt贸rych mieszka艅c贸w w贸jt 艁apka – jest bardzo miarodajna. No bo – 艂atwo sprawdzi膰 – mam kilka dobrze udokumentowanych stron, i 偶adnej si臋 nie wstydz臋. Co wi臋cej, uwa偶am za pow贸d do chwa艂y.
- strona patriotyczna - za艂o偶yciel Solidarno艣ci RI w gminie
- strona patriotyczno-religijna – katecheta Ko艣cio艂a Katolickiego (mgr filozofii chrze艣cija艅skiej)
- strona-stan cywilny – 偶onaty, dumny ojciec wielodzietnej rodziny
- strona polityczna – samodzielnie my艣l膮cy samorz膮dowiec z krwi i ko艣ci (w贸jt I-szej kadencji)
- strona kariery zawodowo–偶adnej, nauczyciel pokorny, podw艂adny w艂asnej 偶ony-dyrektorki, wieloletni kierownik kolonii Caritas
- strona pasji 偶yciowej – pisanie (prowadzenie bloga) w „Osobnym 艣wiecie”
Nie jestem doskona艂y. Czekam na krytyk臋. Ale co macie do zarzucenia (odrzucenia) wymienionym stronom? Wiem, 艁apka wam powiedzia艂, 偶e ma by膰 inaczej! Ka偶dej mojej stronie dopisa艂 anty-.
Fajne pomieszanie poj臋膰. On, kt贸ry rozpocz膮艂 od zdrady przyja藕ni i w艂asnego s艂owa! Ten, kt贸ry jest podobno tylko „prostym ch艂opem” (to nie moje okre艣lenie, nie 艣mia艂bym tak) pisze mi na nowo 偶yciorys! Jak膮 trzeba mie膰 w艂adz臋 nad umys艂ami, 偶eby osi膮gn膮膰 taki efekt? I to na kim? Radna, radni, w贸jt itd. Rozpocz膮艂 od zdrady, potem mia艂 ich du偶o.
A ja dzie艅 rozpocz膮艂em od wpisu na blogu (wszystko, co powy偶ej), potem pojecha艂em do szko艂y. Nie 偶yj臋 przecie偶 tylko k艂贸tni膮 z by艂ym w贸jtem i obecna radn膮 :)
Sk膮d偶e znowu! Musz臋 nawet powiedzie膰, 偶e wracam pod ogromnym wra偶eniem. Tyle. Bo - czego? Zdaje si臋, 偶e ten zwrot zazwyczaj jest z dope艂nieniem. Ogromnym wra偶eniem urobku pedagogicznego? Bo chyba nie samych prze偶y膰 osobistych i wra偶e艅. Moje katechetyczne ucho dobrze s艂yszy cisz臋. Inna jest pusta cisza, inna g艂ucha, a inna wsp贸艂-duchowa. Uczestnicz膮c we wsp贸lnocie prze偶ycia mamy tego 艣wiadomo艣膰.
Dla wsp贸lnoty najwa偶niejszy jest dawca.
S艂ysz膮c cisz臋 w ko艅cowej modlitwie w klasie 6-stej widz臋, czuj臋, rozumiem, 偶e wi臋kszo艣膰 czuje podobnie i nie odrzuca tego wewn臋trznego prze偶ycia. Czyli, mamy to samo 藕r贸d艂o 偶ycia wewn臋trznego, przynajmniej przez chwil臋. To jest w艂a艣nie m.in. prze偶ycie wsp贸lnoty wiary, o kt贸rym m贸wi艂 biskup Grzegorz z Krakowa. Czy musz臋 mu dodawa膰 rodowego Rysia? Mam nadziej臋, 偶e te偶 jest mi臋dzy nami braterska wsp贸lnota. W Duchu jeste艣my jednym, oznaki w艂adzy i hierarchii w organizacji s膮 spraw膮 drugoplanow膮. Tak prze偶ywam wiar臋 i 偶ycie w ko艣ciele Jezusa z Nazaretu od bardzo dawna. Zal膮偶ki tego otrzyma艂em na chrzcie, a mo偶e nawet przy pocz臋ciu i narodzinach z matki i ojca ziemskiego. Reszt臋 sobie mo偶e wymodli艂em? Mo偶e wyczyta艂em, cho膰by z ust Andrzeja Madeja, mo偶e z m膮drych ksi膮g 艣w. Teresy od Jezusa w zawzi臋tej lekturze od brzasku do zmierzchu dni kamedulskich w Krakowie. Gdzie biskupem teraz jest Ry艣, znaczy brat biskup Grzegorz od katechezy, historii ko艣cio艂a i duszpasterstwa m艂odzie偶y nie tylko seminaryjnej. Tak chc臋 widzie膰 ko艣ci贸艂. W takim ko艣ciele chc臋 do偶y膰 i umrze膰.
******
Je艣li nie wyprostujemy sytuacji mi臋dzy nami, aktywnymi mieszka艅cami-obywatelami pi臋knej i dumnej gminy Strach贸wka, bo FAKTYCZNY KONFILKT (o sprawy zasadniczych warto艣ci) rzutuje w ogromnym stopniu na klimat pracy i bycia ze sob膮 w szkole, ko艣ciele, w sklepach.... to ?????
„Pie艣艅 Konfederat贸w” jest przyk艂adem, jak dzia艂a 艣wiat znacze艅. S艂owa Juliusza S艂owackiego 偶yj膮 i pulsuj膮 we mnie za ka偶dym razem, gdy 艣piewam z uczniami.
Fa艂sz, czy normalno艣膰 ma by膰 w艣r贸d nas??? Katecheta jest jak otwarta rana... przywilej Jezusowy... mo偶e inni potrafi膮 z tym 偶y膰.
Naszym problemem, kt贸ry bole艣nie do艣wiadczamy w 偶yciu szko艂y, gminy, parafii i obserwujemy w 偶yciu polskim bardzo (na wy偶ynach pa艅stwa) jest brak umiej臋tno艣ci prowadzenia publicznej rozmowy. W tym braku kryje si臋 pewien podst臋pny mechanizm – 偶e pr贸b臋 rozmowy w tzw. przestrzeni publicznej – czyli co艣 co jest normalne - uznaje si臋 cz臋sto (przewa偶nie?) za obra偶anie, atakowanie, sianie nienawi艣ci. Je艣li podtrzymujecie tez臋, 偶e katecheta sieje nienawi艣膰, albo nie potraficie jej odrzuci膰 - to przyznjecie, 偶e 偶yjecie w patologicznym miejscu na ziemi.
Mo偶e ka偶d膮 rozmow臋 trzeba zaczyna膰 od preambu艂y, przypomnienia regu艂 i zdefiniowania wielkimi literami O CO W NIEJ CHODZI. Problem to w艣r贸d nas prawie filozoficzny, skoro Norwid si臋 skar偶y艂, 偶e艣my 偶adnym spo艂ecze艅stwem, a Ingarden napisa艂 s艂贸w kilka o owocnej dyskusji. Musz膮 by膰 spe艂nione warunki! To nie mo偶e by膰 s膮d nad kim艣, nad nikim, tylko prezentacja swojego stanowiska, wizji i racji za nimi.
Jeste艣my, jestem, w r贸偶ny spos贸b tego egzemplifikacj膮.
Brak w 偶yciu gminnym tak zwanej przestrzeni publicznej (dzisiaj naj艂atwiej w Internecie) jest form膮 analfabetyzmu. 殴r贸de艂 mo偶e jest wi臋cej, ja wymieniam jednym tchem trzy:
- 45 lat anty-spo艂ecznego(!), anty-wsp贸lnotowego, anty-personalistycznego ustroju PRL
- ma艂y udzia艂 wiary osobowej w tradycyjnym katolicyzmie w kraju nad Wis艂膮
- w naszej gminie dodatkowo 16 lat anty-demokratycznych rz膮d贸w w贸jta 艁apki ( z ogromn膮 rol膮 propagandy szeptanej i 艂amania praw obywatelskich)
kl.1
Bo偶e m贸j, Bo偶e, chocia偶 Ciebie nie widzimy, to jeste艣 tu z nami, w miejscu gdzie jeste艣my najlepsi. Cytuj臋 te s艂owa od Krasnobrodu z najm膮drzejszej broszurki w katechezie dzieci, kt贸r膮 chyba wtedy kupi艂em, a mo偶e jeszcze wcze艣niej. A mo偶e m贸wi臋 je ju偶 od siebie!
Z Tob膮 mo偶emy by膰 m膮drzejsi, mocniejsi, naucz nas mi艂o艣ci i przebaczenia (co艣 jako艣 tak, ale w oryginale zawsze jest lepsze, bo pochodzi prosto z Ducha. Zapisywanie jest przypominaniem, cytowaniem raczej, bardziej ni偶 mniej nieudolnym).
kl.6
By艂o prze偶ycie! Na koniec, w modlitwie Juliusza S艂owackiego! Musz臋 pos艂ucha膰 nagrania w domu i odda膰 to prze偶ycie - w jakim艣 stopniu prze偶ycie wsp贸lnoty wiary i wizji 艣wiata - z niekt贸rymi uczniami z klasy 6. Ciesz臋 si臋, 偶e mog臋 艣piewa膰 i prze偶ywa膰 Hymn Konfederat贸w jakby nigdy nic, a 艣wiadkami i uczestnikami s膮 moje dzieci! To niesamowite. TO NIEZWYK艁Y DAR!!!! Poruszaj膮cy do szpiku. I katechet臋, i ojca. Gdybym nie zapisa艂 tego dr偶enia serca NATYCHMIAST te偶 pewnie bym straci艂 w wichurze zwyk艂ych spraw, psuj膮cego si臋 samochodu, palenia w piecu itd. By艂by to ogromny rodzicielski grzech.
Jedno mam 偶ycie. Jak wielk膮 rol臋 odgrywa do dzisiaj od tygodnia ju偶 Juliusz S艂owacki.
Mam te偶 nowego pomys艂a (j臋zyk kiepski, czy film)- ja mog臋 i艣膰 na spotkanie do SPS, byle zechcieli zaprosi膰, a my ich mo偶emy zaprosi膰 na spotkanie zorganizowane przez nas – RzN. Ale, ja – oddzielnie, a Gra偶yna, gdyby chcia艂 i oni jej chcieli - oddzielnie. Ja mam inn膮 rol臋 i histori臋 we wsp贸lnocie lokalnej, ona, jako dyrektor - ma jasno okre艣lone i wype艂nione miejsce i misj臋 i przemy艣lenia. I godno艣膰 i serce, i dusz臋 - i tak膮 j膮 kocham, jako odpowiedzialnego za siebie i innych cz艂owieka.
SPS-ie - teraz kolej na wasz ruch dobrej woli!
PS.
Dzie艅 ko艅cz臋 ogl膮daj膮c na 偶ywo transmisj臋 obrad Rady Miasta Zielonka. Maj膮 Super Samorz膮d. Jest od kogo si臋 uczy膰. Gmina wed艂ug 艁apki nie ma szans.
niedziela, 26 lutego 2012
S膮 owoce, przyjdzie wiosna :)
Nie powiedzia艂em s艂owa, nie wsta艂em od klawiatury, nie piekli艂em si臋 wcale. Za kolejnym razem by艂o troch臋 gorzej. Gra偶yna widzia艂a. Ale skoro jestem na pocz膮tku tekstu, to mo偶e chocia偶 g艂贸wn膮 my艣l uratuj臋.
Zaczynam po raz trzeci. Boh ljubit trojcu – pocieszam si臋 z wiar膮. Zadaj臋 sobie przy tym ca艂kiem serio pytanie, czy to ja pad艂em ofiar膮 znikaj膮cego tekstu, czy tekst pad艂 ofiar膮 czyj膮艣? Temat wzak na tapecie s膮偶nisty, do 偶ywego mi臋sa. Do b贸lu. I za ka偶dym razem pisz臋 bardziej nerwowo, szybko chc膮c odzyska膰 to, co utraci艂em. Te okoliczno艣ci nie sprzyjaj膮 nadmiernie delikatno艣ci. Mog臋 r膮ba膰 z ca艂ej si艂y, ze strachu. Pies te偶 tak atakuje i gryzie. Ale – t艂umacz臋 si臋 – gdyby nie by艂o przyczyny i wszystko sz艂o smoothly mi臋dzy nami, mo偶e by艂bym barankiem i owieczk膮 Molly. Nie pytaj, dlaczego dwup艂ciowy i sklonowany. Sam nie wiem.
Owoce natychmiast przychodz膮 mi dwa - do g艂owy:
1) wsp贸lnota lokalna w warunkach Polski i narodowej kultury to (przewa偶nie?) szko艂a, parafia, gmina... w贸jt, pan, pleban, dyrektor szko艂y... 2) dialog wewn臋trzny lub inny spos贸b auto-prezentacji 艣wiata duchowego-wewn臋trznego jest nieodzowny w naszej (chrze艣cija艅skiej) kulturze.
Paradoks to okrutny, szyderstwo czas贸w, 偶e wykazujemy wi臋cej podobie艅stw do kanon贸w marksistowsko-materialistycznych ni偶 osobowo-ewangelicznych. Id膮c dalej, mo偶na wykazywa膰, 偶e wielu przyw贸dc贸w 偶ycia publicznego bardziej podobnych jest w swoich zachowaniach do towarzyszy Gierka, Gomu艂ki, mo偶e i Jaruzelskiego ni偶 do „ukochanego” papie偶a. Nasz „ukochany” by艂 przede wszystkim b艂ogos艂awionym cz艂owiekiem. B艂ogos艂awieni, r贸wna si臋 - szcz臋艣liwi. Szcz臋艣liwi - pe艂ni膮 osobow膮, zakorzenion膮 w Osobowej Warto艣ci Najwy偶szej. Szcz臋艣liwi chc膮 si臋 dzieli膰, a je艣li maj膮 jakie艣 wrodzone zahamowania, to w艂膮cza si臋 w nich silne poczucie powinno艣ci moralnej i staraj膮 si臋 je przewalczy膰 w ci臋偶kim trudzie przez ca艂e 偶ycie. Wrodzone s艂abo艣ci nie mog膮 by膰 wyrokiem dla osoby zbawionej wiar膮 w Jezusa z Nazaretu z ca艂ym Jego osobowym przyk艂adem 偶ycia, s艂贸w i czyn贸w. Cz艂owiek, kt贸ry uwierzy艂 i przyj膮艂 zbawienie mo偶e nadal by膰 s艂aby, ale nie udaje kogo艣 innego. Ma odwag臋 by膰 sob膮. Przyzna膰 si臋 z godno艣ci膮 do w艂asnych s艂abo艣ci. Tak podobno - z j膮kaniem i innymi wadami - zosta艂 kto艣 nawet kr贸lem.
Czy kto艣 docieka, co mia艂 wrodzone, a czego nie mia艂 nasz „ukochany”? Jakie opcje, upodobania, s艂abo艣ci itd.? WA呕NE KIM BY艁. KIM JEST. KIM SI臉 STA艁 – Z CA艁YM PRZECIE呕 WYPOSA呕ENIEM BYTOWO-OSOBOWYM. Ka偶dy ukochany – nie tylko Papie偶-Polak.
I tak ma by膰 z nami. T艂umaczenie si臋 „bo ja taki jestem” - jest niepowa偶ne i bardzo niegodne chrze艣cijanina. Chrze艣cijaninie! – masz by膰 na wz贸r Jezusa z Nazaretu. Nie t艂umacz si臋. Nie szukaj w sobie innej ewangelii.
Tak, czy inaczej, ci co uwierzyli i s膮 otwarci, szukaj膮 innych, zapraszaj膮, goszcz膮 itd. Podaj膮 przys艂owiowy (ewangeliczny) kubek wody, herbaty, chleb z bu艂k膮, kaw臋 z 艂ykiem wina lub koniaku. Nic co ludzkie nie jest im obce. Tak my艣l臋 o Janie Pawle Karolu Wojtyle.
Ci "po-marksistowscy przyw贸dcy ludu" mo偶e nawet u艣miechaj膮 si臋 na ulicy, pewnie bardziej do mieszka艅c贸w, ni偶 bli藕niego i brata swego w tym samym duchu. Mijamy si臋 na ulicach, w sklepach, bankach, na poczcie i innych budynkach publicznych (bo nie prywatnych, niestety), o zgrozo - mo偶e tak偶e w ko艣ciele, tak naprawd臋 - ni wsp贸艂cze艣ni, ni bliscy, ani sobie znani. R臋ce imaj膮c, 艣lini膮c si臋 szczelnym u艣ciskiem. G艂臋bia pomi臋dzy nami wre i oceani. Wida膰 – takie ju偶 mieli艣my zadatki przed realnym socjalizmem. Norwid do艣wiadczy艂 w sobie kiepskich stron rodak贸w. A swoj膮 drog膮 – by艂 r贸wie艣ny Marksowi. M贸g艂by i dzisiaj wiele nam wyt艂umaczy膰.
To - swoi, to – nasi! Polarnie nie艣wiadomi siebie i osobni; do艣膰, 偶e nad nimi jedna lampa zapalona, albo t臋 sam膮 gmin臋 zamieszkuj膮 i moda jedna wszystkich wzajemnie podobni.
Norwid wiedzia艂, 偶e ludzki 艣wiat jest tam, gdzie 艂za drobna p艂ynie! Albo dialog wewn臋trzny si臋 toczy. Oj Marksie i Engelsie, na jak d艂ugo zaw艂aszczyli艣cie nie serca - na szcz臋艣cie – ale styl 偶ycia wsp贸lnego. Nieewangelicznego przez to bardzo. Bez objawiania siebie sobie nawzajem nie ma Ewangelii! Nie ma Ewangelii ? – nie ma dobrej nowiny. Z艂a nowina w jej miejsce mi臋dzy nami kr贸luje. Bardzo to marksistowsko-materialistyczna wizja 艣wiata (naszego). A Norwid nie m贸g艂 przewidzie膰, 偶e nawet z pomoc膮 Internetu si臋 nie objawimy.
Moja my艣l jest kierowana. Posz艂a w inn膮 stron臋 ni偶 dwie godziny temu. 呕ycie nie stoi w miejscu. Wiele s艂贸w, obrot贸w zegara, zdarze艅 pobocznych, ma艂ych, mniejszych, wi臋kszych, zew-i wewn臋trznych si臋 przetoczy艂o nade mn膮 i nami. Co B贸g z艂膮czy艂, cz艂owiek niechaj nie rozdziela. Jeste艣my ca艂o艣ci膮. Jest to, co jest, a nie to, co chcia艂bym mo偶e przez chwil臋, by by艂o.
Telewizja jest kolejnym wtr臋tem prosto w serce posta, nie po raz pierwszy – o dziwo – i ca艂kiem do rzeczy. Mi臋dzy Ziemi膮 a Niebem. Dzi艣 – o katechezie. Materia艂 filmowy jest z „Misji miast” i mszy dla rodzin z ma艂ymi dzie膰mi u dominikan贸w. Niby oczywisto艣膰, ale nie u nas. Trzeba rozumie膰 inkulturacj臋 religii w ka偶dym czasie i miejscu na ziemi. W studio o tym m贸wi膮 – ksi膮dz jezuita-katecheta, pani antropolog kultury, studenci od miejskiego parkouru, misjonarz z d艂uga brod膮 i licealista-aktor z Ksi臋dza Mateusza i Rodzinki.pl. Dam par臋 cytat贸w:
- „nasz ksi膮dz raz w miesi膮cu zaprasza do siebie. Spotykamy si臋 u niego w mieszkaniu, gotujemy, a poniewa偶 jest fanem kuchni hiszpa艅skiej to tortille - „siostra te偶 zaprasza艂a, piek艂y艣my ciasta i pozwala艂a nam-dziewczynkom pokr臋ci膰 si臋 w sukienkach komunijnych przed ko艣cio艂em”
- o Adam Malinowski sj z wielkiej 艁odzi lubi obserwacje astronomiczne, ma teleskop, szykuje przeno艣ne obserwatorium, na lekcjach potrafi膮 po艂膮czy膰 si臋 przez Internet z obserwatorium w Arizonie i w niebo spogl膮da膰. W ferie, i nie tylko, organizuje wycieczki, wspinaczki.
- inny ksi膮dz (a mo偶e ten sam) zg艂osi艂 si臋 do m艂odzie偶y z pro艣b膮 pomoc w nawi膮zaniu kontaktu z grup膮, poszed艂 do klubu chrze艣cija艅skiej szko艂y parkouru heavenlyparkour.pl - wi臋c dos艂own膮 racj臋 ma m艂ody cz艂owiek, 偶e „u niego w szkole rozmowa z ksi臋dzem mo偶e by膰 odskoczni膮”
Bywa wi臋c dobrze tak偶e z katechez膮. Policzono nas, co do kropki i joty i zapisano w ksi臋dze 40 tysi臋cy. Niestety 40% z nas mia艂o epizody depresyjne, wielu chcia艂o odej艣膰. Nie jest to 艂atwy zaw贸d-powo艂anie. W wielkim mie艣cie Warszawie s膮 problemy z zatrudnieniem katechet贸w.
Misjonarzy jest w Polsce 2174. 艢wiecka misjonarka pomaga艂a krajowcom w Afryce w dziele o艣wiaty - „odkry艂am swoje miejsce w ko艣ciele”. Chcia艂bym jej dopyta膰 - a w 偶yciu i w kosmosie jeszcze nie? Ja tak膮 najszersz膮 perspektyw臋 widz臋 od dawna. Jest w niej m贸j ko艣ci贸艂.
Filmik, cho膰 kr贸tki, dobrze ilustruje s艂owa misjonarza, 偶e najwa偶niejsze na misjach jest - „wej艣膰 jak najg艂臋biej w kultur臋, niczego nie mo偶na nakaza膰, trzeba zawsze tylko proponowa膰! Msza misyjna - w Nowej Gwinei(?) - musi obroni膰 si臋 sama! Jako radosne wydarzenie osadzone w miejscowej kulturze - nie nakazany, rytualny obrz臋d.
Biskup Grzegorz Ry艣, odpytywany na t臋 sam膮 okoliczno艣膰, daje m膮dre odpowiedzi. Wiadomo – profesor. „Wiar臋 przekazuje si臋 przez wprowadzenie do wsp贸lnoty wiary... w niej mo偶e narodzi si臋 mi艂o艣膰, czyli, 偶e osoba wolna czuje si臋 poci膮gni臋ta przez atrakcyjno艣膰 tej prawdy, kt贸r膮 pozna艂a na katechezie”.
A papie偶 (B16) g艂osi Chrystusa i wiar臋 nawet na Twitterze. W Krakowie uruchomiono now膮 us艂ug臋 religijn膮 - telefoniczne umawianie si臋 na rozmowy duchowe i spowied藕.
Nie mo偶na g艂osi膰 kr贸lestwa niebieskiego gwa艂c膮c kultur臋 (miejsca) i ludzi. Fuj, z taka nakazowo-instytucjonaln膮 religi膮. Misjonarz, ksi膮dz, zarz膮dca (b膮d藕 s艂uga) wsp贸lnoty – musi by膰 cz艂owiekiem, kt贸ry rozumie i wchodzi w dan膮 kultur臋. Na przyk艂ad jak Karol Wojty艂a, najpierw m艂ody wikary w Niegowici, potem stopniowo, duszpasterz m艂odzie偶y studenckiej, doktor filozofii, profersor teologii, biskup, arcy, kardyna艂 i papie偶. BY膯 CZ艁OWIEKIEM NAJPIERW BY膯 TRZEBA, GO艢CINNYM, OTWARTYM, S艁U呕EBNYM - POTEM DOPIERO KATECHET膭, PROBOSZCZEM, BISKUPEM, PAPIE呕EM.
Tak samo zreszt膮 katechet膮 艣wieckim, nauczycielem ka偶dego przedmiotu, wychowawc膮, w贸jtem, radn膮, autorem bloga, dyrektorem szko艂y, czy bloggerem. By膰 szczerym cz艂owiekiem!
Dobrze, 偶e telewizja si臋 w艂膮czy艂a w moje rozmy艣lanie i pisanie. Jest powszechna i dla wszystkich jednaka. Pokazuje to, co jest na 艣wiecie i co jest mo偶liwe tak偶e w naszym ko艣ciele. W takim gronie, jak w studio, a偶 chcia艂oby od dzisiaj, od zaraz pracowa膰. Bo u nas – to nie zawsze.
I艣膰 do nich, z nimi - przed siebie w 艣wiat.
W Bo偶y 艣wiat i cz艂owieka. Prawda jest pi臋kna, powabna i nie艣miertelna. Oj, jak u nas starzyzn膮(?) (trupem?) pachnie. Zacofaniem my艣lowym. Nie, bo nie – panuje. Dialog w艂a艣ciwie nie istnieje w wymiarze spo艂ecznym. Tyle – co wymuszony przepisami prawa samorz膮dowego. Obradzi膰, przeg艂osowa膰, pospiera膰 si臋 kr贸tko i prawie na niby, pomilcze膰 raczej. Bezduszne jest prawo. Bezduszne mog膮 by膰 zachowania. Nawet w艣r贸d chrze艣cijan, w krajach post-komunistycznym, gdzie nie widzi si臋 potrzeby jedno艣ci zachowa艅 jako cz艂owieka, po prostu, radnego, s膮siada, chrze艣cijanina, wychowawcy m艂odzie偶y, kole偶anki z pracy, lokalnego polityka itd.
Czy si臋 myl臋, 偶e wi臋cej jest w naszym wsp贸lnym 偶yciu „nie – bo nie”. Zamiast tak - bo tak. Patrz膮c z ka偶dej strony. Nie powiem, 偶e jestem bez grzechu. Zreszt膮 mo偶emy policzy膰. A przecie偶 negacja, antykoncepcja - jest zaprzeczeniem 偶ycia. Jest kultur膮 艣mierci (JPII). Wi臋c prosz臋 i prosz臋 i prosz臋 o takie publiczne rozmowy. Niech偶e i Norwid si臋 nami ucieszy, 偶e wreszcie co艣 si臋 zmieni艂o i jest ju偶 inaczej, ni偶 za niego by艂o - „Jak niewiele jest ludzi i jak nie ma prawie pragn膮cych si臋 objawi膰!... - Przechodz膮 – przechodz膮”.
sobota, 25 lutego 2012
Czy 偶ycie jest cytatem (2)
Wczoraj zgubi艂em post. „Kto艣” mi ukrad艂. Podejrzewam jaki艣 skr贸t klawiaturowy, ale za ma艂o si臋 na tym znam. Zdarzy艂o si臋 po raz drugi. Tu偶 przed publikowaniem. Co艣 dopisywa艂em, klikn膮艂em i znikn膮艂 ca艂y post, pisany ca艂y dzie艅. To jest jak zawa艂. Straszny zam臋t w g艂owie, sercu i w stopach. Trz臋sienie ziemi. Nie wiem, gdzie biec, co robi膰, jak znie艣膰 najbli偶szy czas. Nic uporz膮dkowanego robi膰 nie mog臋. Chaos w moim kochanym 艣wiecie wewn臋trznym. Wzi膮艂em co艣 na sen, obudzi艂em si臋 dzisiaj. Musz臋 mie膰 nowy dzie艅, by "wszystko" zacz膮膰 od nowa.
Nie da si臋 odtworzy膰 posta. Ka偶dy jest pisany z u偶yciem wszystkich g艂os贸w i pod-szept贸w losu. Przede wszystkim w ciszy si臋 rodzi, a dzisiaj sobota i wszyscy s膮 w domu!
Ka偶dy donos telewizyjny, skojarzenie, my艣l z nie wiadomo sk膮d - nie da si臋 ju偶 odtworzy膰. Nic dwa razy si臋 nie zdarza.
Wiem, jaki mia艂em zamys艂, jak na ironi臋 - tytu艂u nie z偶era skr贸t klawiaturowy. Czy 偶ycie jest cytatem, skoro nie potrafi臋 zacytowa膰 wczorajszego posta? Ano, mo偶e. Cytat jest fragmentem. Musz臋 w sobie znale藕膰 jeszcze wi臋ksz膮 wiar臋, 偶e dobry duch mnie prowadzi, i wszystko u艂o偶y, mo偶e nawet przypomni. Zaufanie mnie buduje. Mo偶e zbuduje i posta.
Postaram si臋 odtworzy膰 bieg my艣li, na tyle, na ile pami臋tam. Pocz膮tek by艂 duchowy. O tym, 偶e jestem, jak i dlaczego zaczynam dzie艅, doznawanie, prze偶ywanie. Czuj臋, widz臋, 偶yj臋, my艣l臋, pisz臋 ka偶dego dnia.
Mam pomys艂a - jak mawia Ferdynand Kiepski. Gdyby tak kto艣 chcia艂 podzieli膰 si臋 ze mn膮 (z innymi) swoim pocz膮tkiem dnia! Jak to wygl膮da u niego, u was. Bo ka偶dy dzie艅 budzi-rodzi si臋 na nowo w nas. W naszej cielesnej maszynie tylko? No nie. Budzimy si臋 cali. 呕ycie si臋 toczy w pewien spos贸b od pocz膮tku nowego dnia. Bardzo prosz臋 o przyk艂ady. 艢wiadectwa. Co i jak robicie w swoim 艣wiecie wewn臋trznym na samym pocz膮tku dnia?
呕al po wczorajszym po艣cie jest dzi艣 mniejszy. Zakrywa go niepoj臋ta rado艣膰 pisania. Oczywi艣cie nie stukania w klawiatur臋, tylko widzenia i prze偶ywania rzeczy. Obcowania z ich realno艣ci膮. Egzystencjalizm sensu stricte - jako wsp贸艂udzia艂, a nie ogl膮d przez szyb臋. Mi艂o艣膰 intelektualna do 艣wiata, cz艂owieka i Boga!
To chyba tak偶e jest zagadnienie dla kognitywistki. Kognitywistyka musi obj膮膰 ca艂o艣膰 proces贸w poznawczych, czyli wszystko co si臋 w cz艂owieku dzieje (bierze udzia艂) w tym procesie. Wiar臋 i rozum - bezstronnie.
Ogromn膮 rol臋 we wczorajszym uk艂adzie posta pe艂ni艂 cytat z powiatowej gazety "FAKTY", na kt贸ry wpad艂em przypadkiem. Bardzo mnie poruszy艂:
"Uroczyst膮 msz膮 艣w. o godz. 12:00, odprawion膮 przez proboszcza ksi臋dza Andrzeja Dusz臋 w ko艣ciele pw.WNMP, rozpocz膮艂 si臋 10 lipca. VI Zjazd Oddzia艂u Gminnego OSP RP w Strach贸wce. Nast臋pnie w siedzibie Urz臋du Gminy w Strach贸wce przy udziale zaproszonych go艣ci: przedstawiciela komendanta PSP w Wo艂ominie kpt. Jaros艂awa K艂aka, w贸jta gminy – dha Piotra Orzechowskiego, by艂ego Prezesa Oddzia艂u Gminnego OSP w Strach贸wce (1991-96), za艂o偶yciela struktur Solidarno艣ci RI w Strach贸wce oraz w贸jta gminy I kadencji – dha J贸zefa Kapaona, przew. Powiatowej Izby Rolniczej – Magdaleny Suchenek i dyr. Zespo艂u Szk贸艂 im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej – Gra偶yny Kapaon..."
Przecieram oczy ze zdumienia. Przecie偶 to kto艣 napisa艂 z zewn膮trz. Kto艣, kto by艂 tylko obserwatorem i nie zna naszej historii i zas艂ug. Czy mnie si臋 to 艣ni? Czy to mo偶e by膰 prawda? TO ZNACZY, 呕E - przynajmniej w sprawie jakiego艣 mieszka艅ca (jakiego艣x2) J.Kapaona - 呕YJEMY W ZALEGALIZOWANYM FA艁SZU. Ale skoro mo偶na tak traktowa膰 jakiego艣 (!) mieszka艅ca-obywatela J.Kapaona, to znaczy, 偶e ka偶dego innego te偶 tak w艂adza potraktuje. C贸偶 tam czyje艣 lata, zas艂ugi, tytu艂y. Wykluczamy go - tak lub inaczej - z 偶ycia publicznego. I basta. Takie mamy widzi-mi-si臋. C贸偶 tam jego pro艣by, apele, wyst膮pienia na sesji Rady Gminy. Po prostu nie odpowiada si臋 jakiemu艣 tam mieszka艅cowi. I basta.
呕E TAK BY艁O PRZEZ 16 LAT KAZIMIERZA 艁APKI - JAKO艢 MO呕NA ZROZUMIE膯. ALE TO, 呕E TAK JEST OD 15 MIESI臉CY NOWEJ W艁ADZY, PIOTRKA ORZECHOWSKIEGO, MY艢LA艁EM, 呕E MOJEGO M艁ODEGO "KUMPLA-DRUHA" - TEGO NIJAK NIE ROZUMIEM.
呕e te偶 musia艂em przypadkiem wpa艣膰 na ten artyku艂 akurat przed planowanym 1-szym zebraniem gminnej Wsp贸lnoty Mazowieckiej :-)
Nie ja - jednak - 偶ycie wymy艣li艂em. I nie ja przecie偶 uk艂adam historyczne wydarzenia, agendy,listy zaproszonych, odznaczonych i kalendarze uroczysto艣ci. Robi膮 to zwykle demokratycznie wybrani przez nas wszystkich przedstawiciele mieszka艅c贸w.
Jako pierwszy da艂em wczoraj jednak - pomimo wzburzenia - cytat z Angeli Merkel, zas艂yszany w telewizji. Skomentowa艂em go na Facebooku:
"- Niemcy uhonorowali ofiary wsp贸艂czesnych neonazist贸w i wyrazili akt ekspiacji. Wzi臋艂y w nim udzia艂 wszystkie w艂adze konstytucyjne pa艅stwa!!! Spo艂ecze艅stwo postkomunistyczne nie rozumie tego, co zrozumieli Niemcy (cho膰 z dziedzictwem hitleryzmu byli tylko w po艂owie zainfekowani wirusem komuny, a pani kanclerz, cho膰 ze Wschodnich Niemiec, to jednak jest c贸rk膮 pastora).
W naszej gminie "w艂adze konstytucyjne" nie rozumiej膮, jak wa偶ne jest stani臋cie przy tych, kt贸rzy wsp贸艂tworzyli najnowsz膮 (godno艣ciow膮, wolno艣ciow膮, to偶samo艣ciow膮) histori臋 i tradycj臋 w Strach贸wce. W贸jt 艁apka prowadzi艂 polityk臋 wykluczenia, 艁apka ustali艂 obyczaje anty-demokratyczne (anty-godno艣ci, anty pami臋ci i anty to偶samo艣ci) i tak ma trwa膰. A ci, co m贸wi膮, 偶e powinno by膰 inaczej, nazwani s膮 SIEWCAMI NIENAWI艢CI. Gratuluj臋 Niemcom. Wsp贸艂czuj臋 ofiarom. Jeste艣my na szcz臋艣cie w jednej Europie. A nasz 艣wiat 偶yje i dzia艂a na tym samym Globie, Matce Ziemi".
Prawda chce by膰 cytowana. Ne chce ukrywa膰 si臋 po niedost臋pnych k膮tach, nawet na zakazanych (ocenzurowanych) stronach radnej w Strach贸wce. Staraj膮c si臋 my艣le膰, m贸wi膰 i pisa膰 "w prawdzie" staram si臋 - jak mog臋 - by by艂o we mnie miejsce na mi艂o艣膰 do kochanej, cho膰 niekole偶e艅skiej radnej i wszystkich i wszystkiego, co mnie otacza. Czy katecheta z trzydziestoletni膮 s艂u偶b膮 Bogu, ko艣cio艂owi i Ojczy藕nie (w niej za艣 - Rzeczpospolitej Norwidowskiej) m贸g艂by inaczej? Mo偶na oczywi艣cie czepn膮膰 si臋 jakich艣 s艂贸w lub zda艅. Kt贸偶 z nas bez pryszczy, zmarszczek, wad i grzech贸w - niech pierwszy rzuci kamieniem s艂owa!
U偶ywam na swoim blogu dialogu wewn臋trznego i wydaje mi si臋 to nie tylko wa偶ne, albo bardzo wa偶ne. Czytelnik ma dost臋p do mojego 艣wiata warto艣ci, wewn臋trznych poszukiwa艅, dyskusji, w膮tpliwo艣ci, a cz臋sto modlitwy. Uwa偶am to za naturalne. Tak rozumiem woln膮, rozumn膮 i odpowiedzialn膮 osob臋.
Por贸wna艂bym t臋 technik臋-metod臋 (raczej spos贸b 偶ycia, egzystencjalizm) do idei otwartego oprogramowania (ex. Linux). By ka偶dy mia艂 dost臋p do kod贸w 藕r贸d艂owych i uczestniczy艂 w udoskonalania cz艂owieka-osoby.
By艂 wczoraj cytat z Ja艣ka i 艁azarza, bo wraz z nimi w pewnym zakresie si臋 dokszta艂cam, a mo偶e nawet studiuj臋. Jak to ojciec. Jestem przecie偶 ojcem i m臋偶em jakim-takim w rodzinie, katechet膮-nauczycielem w ko艣ciele i szkole, by艂ym w贸jtem-samorz膮dowcem, wiecznym Solidaruchem - jak m贸wi膮 niekt贸rzy z przek膮sem, mieszka艅cem niekwestionowanym Strach贸wki, z niezak艂amanym dziedzictwem pi臋knej historii przodk贸w, znanych i nieznanych, autorem OSOBNEGO 艢WIATA. Nigdzie i nigdy si臋 nie ukrywam. Ani swoich pogl膮d贸w. Post贸w nie podmieniam i nie usuwam. Ludzi nie cenzuruj臋. Wierz臋 w Prawd臋 (OSOBOW膭) Jedn膮 Jedyn膮, dost臋pn膮 nam dla dobra (zbawienia). Kto chce o tym ze mn膮 porozmawia膰?
Inne cytaty rzucaj膮 ostrzejsze 艣wiat艂o na to, w czym uczestniczymy - chc膮c nie chc膮c - jako mieszka艅cy jakiej艣 cz臋艣ci 艣wiata. Ka偶dy kawa艂ek ziemi podlega jakiej艣 w艂adzy. W samorz膮dowej mo偶emy podobno m贸wi膰 bez obawy. Samorz膮d podlega takim samym regu艂om, pokusom i wypaczeniom jak cysorze, sekretarze i kr贸le.
"Democracy needs the media to monitor and prevent cases of abuse of power is hardly controversial. It has been present in the imagination of democratic societies for centuries" (2012r.). "Its eye is constantly open to detect the secret springs of political designs and to summon leaders of all parties in turn to the bar of public opinion" (1835r.)
Cytuj臋, cytuj臋, cytuj臋 - „... media can and in fact does play the role of the watchdog successfully... collective understanding of what democratic duties of the media are... it is a popular expectation that the media should highlight the abuses of power and make them known to society... media as the public’s eyes and ears, and not merely a passive recorder of events, is today widely accepted... behind this widespread consensus is a belief that abuse of power on the part of the state is a significant threat to the well-being of society... corruption, it is claimed, the most common form of pathology to be found in democracy, undermines the culture of democracy and contributes to high levels of mistrust within societies... the mass media is often viewed as the most able intermediary between the state and the people... journalism, it is claimed, has an unusual capacity to serve as watchdog over those whose power and position most affects citizens... acting in public interest...”. Warto cytowa膰! Nie 偶yjemy sami na 艣wiecie. Kto艣 jest (by艂, b臋dzie) opr贸cz nas. Kto艣 偶y艂, my艣la艂, (na)pracowa艂. W cytowaniu jest jaka艣 forma wdzi臋czno艣ci. Pokory. M膮dro艣ci.
Jestem w gminie jednoosobow膮 pras膮 lokaln膮. Stoj臋 na stra偶y demokracji. Jestem 艂膮cznikiem mi臋dzy zakamuflowanym (przewa偶nie?) my艣leniem os贸b "na funkcjach" a reszt膮 mieszka艅c贸w. Mam ku temu do艣wiadczenie i wiedz臋 - JESTEM BARDZO WYCZULONY NA NADU呕YCIA W艁ADZY. 呕yciorys mnie bardzo wyczuli艂 na brak sprawiedliwo艣ci i szacunku ze strony tych, kt贸rzy sprawuj臋 w艂adz臋 w naszym wszak imieniu (s膮 - maj膮 by膰 - nasz膮 reprezentacj膮)!!
Dzisiaj (nie lubi臋 wyra偶enia 'dzie艅 dzisiejszy') dorzuci艂o to i owo - jak偶eby mog艂o by膰 inaczej. Nawet zacytuj臋 - pokazuje dobrze sedno naszych problem贸w.
Samorz膮dowiec-radna prostuje nas wytrwale, pisze, zmienia, usuwa, m膮ci jak mo偶e, a nawet zapowiada dalsze matactwa na swoim blogu w najbli偶szej przysz艂o艣ci - "Po kilku dniach b臋d臋 zmuszona usun膮膰 dwa ostatnie wpisy". Wpisa艂em komentarz - „A czemu偶 to? Przecie偶 to jest jawna manipulacja szeroko rozumian膮 informacj膮!
Albo co艣 jest, albo go nie ma. Albo co艣 zosta艂o powiedziane i inni s艂yszeli, albo nie by艂o powiedziane i nie s艂yszeli. Albo co艣 zosta艂o publicznie napisane (opublikowane) albo nie ???!!!
A u niej jest i nie ma, by艂o i nie ma, jak w ruskim cyrku, albo czeskim filmie (by艂y takie powiedzenia w mojej m艂odo艣ci).
Skomentowa艂em na Facebooku http://www.facebook.com/jkapaon. C贸偶 mog臋 wi臋cej? Ona cenzuruje. TO JEST NADU呕YCIE W艁ADZY. To jest psucie demokracji. M贸wi臋 bardzo delikatnie. W艂adza wszelka, samorz膮dowa nie jest wyj膮tkiem, ma obowi膮zek udziela膰 informacji i odpowiada膰 na pytania wyborc贸w, czy mieszka艅c贸w. RADNA TO 艢LUBOWA艁A na pierwszym posiedzeniu Rady Gminy. Mo偶e nawet doda艂a „tak mi dopom贸偶 B贸g”?
Przewa偶nie cytujemy uznanych autor贸w i wa偶ne teksty. Nieraz przytaczamy tak偶e teksty, z kt贸rymi si臋 nie zgadzamy. Przytaczanie fakt贸w i tekst贸w zapami臋tanych te偶 jest cytowaniem, tego, co si臋 zdarzy艂o lub zosta艂o utrwalone (opublikowane).
Nawet w arcydzie艂ach mog膮 by膰 cytaty, np. w s艂awnym scherzo h-moll Fryderyka Chopina. Ten sam motyw z kol臋dy cytuje Jacek Kaczmarski w „Wigilii na Syberii”. Cypriana Norwida cytuj臋 co i rusz. Nie mog臋 dzisiaj bez niego (jego my艣lenia) 偶y膰 i pisa膰. W Rzeczpospolitej Norwidowskiej powinno to by膰 norm膮. Dawno temu (2000) obje偶d偶aj膮c po raz pierwszy norwidowskie miejsca w okolicach spotka艂em Karolin臋 Wajd臋 przed bram膮 dworku w Laskowo-G艂uchy. Rozmawia艂em chwil臋 by wprosi膰 si臋 艂aski. M贸wi艂em o dzieciach, kt贸re b臋d膮 m贸wi膰 i my艣le膰 Norwidem. Chyba nie by艂a w stanie uwierzy膰 w moje proroctwo. Potem by艂y koloni臋, kt贸rych mottem by艂 j臋zyk i s艂ownik Cypriana Norwida. Oczywi艣cie by艂oby to niemo偶liwe bez poznania norwidolog贸w. Pracownia warszawska sko艅czy艂a prace nad pi臋cio-tomowym wydaniem s艂ownika, pozna艅ska nad trzy-tomowym kalendarium wieszcza. Wieszcz jest prorokiem. Katecheta? Z samej definicji chrze艣cijanina. Prorok, cho膰 m贸wi o tym, co b臋dzie, m贸wi z m膮dro艣ci Najwi臋kszego Autora, wi臋c tak偶e cytuje.
Wczoraj mi przysz艂o do g艂owy, 偶e ka偶dy z nas jest w pewien spos贸b cytatem swoich rodzic贸w. Nasze dzieci – nas. Nikt z nas 偶ycia nie wymy艣la. Dziedziczymy, otrzymujemy w darze.
Hypothesis non fingo! Skoro - nie wymy艣lam, to pewnie dostaj臋 od dawcy. Dawcy! Chc臋 by膰 Jego cytatem.
pi膮tek, 24 lutego 2012
Czt 偶ycie jest cytatem
Przeprzszam. Wasza pomoc du偶o mo偶e. Moflitw膮.
czwartek, 23 lutego 2012
Preambu艂a - studium przypadku
Nawet jak nie zamkn臋 oczu czasem te偶 powtarza mi si臋. Gdy nie zamkn臋 - cieszy mnie to, co widz臋. 艢wiat艂o lampki z aba偶urem 艣wietlistej Doroty-kole偶anki-katechetki w niebie, d臋by za oknem, samo okno z wyrysowanym krzy偶em przez przodk贸w we framudze rozmy艣lnie. Cieszy to, co jest, co by艂o. Co b臋dzie?
To, co jest, jest zwi膮zane z tym , co by艂o. To, co b臋dzie tak偶e. To nie jest tak, jak napisa艂 Miron Bia艂oszewski "By艂o i by艂o". By艂o i jest i b臋dzie. Pami臋膰 i to偶samo艣膰 siebie warunkuj膮.
Ale od wczoraj mam jeszcze inne, niemylne wzruszenie, 偶e w spos贸b szczeg贸lny s膮 ze mn膮 wsp贸艂cze艣ni. Wy nimi jeste艣cie. Czy 艂膮czy na stylo ta sama miara czasu? No nie. Du偶o wi臋cej, przede wszystkim kultura. W niej zostali艣my uformowani, przez ni膮. W niej si臋 wypowiadamy. Wyra偶amy, jest lepiej, bo wi臋kszo艣膰 nie m贸wi wcale. Wyra偶a ich nawet cisza.
B贸g jest w Internecie, w wielowymiarowych 艂膮czach, nawet je艣li nie jeste艣my pod艂膮czeni. Ka偶dy byt dzia艂a tym, czym jest. Ca艂ym swoim wyposa偶eniem bytowym. Osoba - tym, kim jest. Ca艂ym swoim wyposa偶eniem bytowo-osobowym.
Zdrowy rozs膮dek, filozofia jaka-taka i przepisy szkolno-samorz膮dowo-parafialne wcze艣niej lub p贸藕niej, prawie w ka偶dym po艣cie 艣ci膮gn膮 mnie na grz膮ski grunt spraw bliskich. Biska koszula cia艂u.
Tak dzia艂a silna normalno艣膰, ale tak偶e silna nienormalno艣膰. Normalno艣膰 si臋 podziwia i za ni膮 nieustanne dzi臋kuje. Nienormalno艣膰 te偶 krzyczy i niszczy. Nienormalno艣膰 jest z艂em.
Gdyby w zak艂adzie pracy fizycznej, jaki艣 jeden robotnik z艂ama艂 zasady ustanowione przez reszt臋 (wszystkich), to nie mia艂by 偶ycia. Ba, wymy艣la i planuje rozwi膮zania dotycz膮ce wszystkich, ale im o tym nie m贸wi! Itd. itd. 偶ycie co i rusz stworzy nowe okoliczno艣ci dla normalno艣ci (wi臋kszo艣ci) i nienormalno艣ci (solisty/tki).
Taki robotnik nie m贸g艂by dalej pracowa膰 w tym zak艂adzie pracy. To logiczne i ze wszech miar s艂uszne. Trwanie takiej sytuacji by艂oby chore, rodzi艂o wrz贸d i blokowa艂o rozw贸j, czyli dobro wsp贸lne. Dzisiaj modne jest poj臋cie kapita艂u spo艂ecznego i kapita艂u ludzkiego. Kto艣, kto chce dzia艂a膰 w sferze publicznej (samorz膮dowej, ale tak偶e spo艂ecznej, NGO itd) musi je zna膰. Je艣li lekcewa偶y wsp贸艂czesn膮 wiedz臋 o spo艂ecze艅stwie - tym jeszcze i bardziej gorzej.
A po ludzku, je艣li komu艣 takiemu nie podoba si臋 to, co wszyscy ustalili (jego wsp贸lnota pracownicza, zawodowa, zwi膮zkowa, a nawet w du偶ej cz臋艣ci parafialna) i nie chce si臋 temu podporz膮dkowa膰, to niech odejdzie w prywato艣膰, z honorem lub bez.
Nie m贸wi臋 o abstrakcji. M贸wi臋 o nas. Je艣li jest si臋 cz艂onkiem Rady Pedagogicznej, zwi膮zk贸w zawodowych i innych struktur maj膮cych wi膮za膰 pracownik贸w w jedno i tworzy膰 warunki normalnego funkcjonowania i rozwoju to.............. !!!!!!!!!!!..... ????????????.
NIENORMALNO艢膯 NAS WSZYSTKICH NISZCZY.
SZKO艁A JEST NAJWRA呕LIWSZYM MIEJSCEM (SERCEM) GMINY. WRA呕LIWSZA OD ZAK艁ADU PRACY FIZYCZNEJ.
SZKO艁A FORMUJE W DZIECIACH I M艁ODZIE呕Y
WIZJ臉 SIEBIE, 艢WIATA, SUMIENIA....
Czy normalnym jest by膰 przeciwko komu艣 (innym), zg艂asza膰 takie projekty, g艂osowa膰 i podejmowa膰 decyzje przeciw, cenzurowa膰 wypowiedzi - a w miejscach publicznych s艂odko si臋 u艣miecha膰 i przemawia膰 g艂adkimi s艂owami??
Cytowane przyk艂ady s膮 wprost s艂ownikow膮 definicj膮 postaw aspo艂ecznych i anty-kole偶e艅skich. Je艣li si臋 dzieje w艣r贸d pedagog贸w (i samorz膮dowc贸w) przynosi demoralizacj臋 niewyobra偶aln膮.
Szkoda, 偶e normalnym si臋 sta艂o, 偶e to ja musz臋 bra膰 na siebie ci臋偶ar m贸wienia tego "co jest i jak jest", aby tak kiedy艣 przesta艂 by膰. Owszem dano mi j臋zyk wymowny, ale nie si艂y bez ograniczenia. Moim powo艂aniem jest widzenie dobra i dzi臋kczynienie. Tak偶e po stronie moich oponent贸w. Nie mam k艂opot贸w z uznaniem dobrych czyn贸w (tak偶e projekt贸w SPS) radnej-"kole偶anki" i oddaniem sprawiedliwo艣ci ka偶demu, kto na co zas艂uguje. Mo偶na sprawdzi膰 moje komentarze na r贸偶nych ich stronach internetowych (je艣li ich nie zdj臋li). Chc臋 zawsze m贸wi膰 -TAK-TAK, NIE-NIE. Druga strona bardzo kluczy. Nie chce nas za nic pochwali膰 i wprost przeciwnie - cenzuruje, co jest dzisiaj ogromnym skandalem.
Jednak i tak DOBRA W 呕YCIU I W 艢WIECIE JEST OGROM. NIE PRZESTAN臉 呕Y膯 DZI臉KCZYNIENIEM. Z艂o jest mniejszo艣ci膮, ale strasznie dokuczliw膮. Wrogowie normalno艣ci przezwali mnie "siewc膮 nienawi艣ci".
Chodz膮c wczoraj po korytarzu podczas nauczycielskiego dy偶uru nacieszy膰 si臋 nie mog艂em dobrem , kt贸re mnie zewsz膮d otacza艂o. Uczniowie otaczaj膮cy ko艂em i przyjacielsk膮 rozmow膮 nauczyciela jednego, drugiego. Nie ci pi膮tkowi, super i wzorowi, ale ci od dw贸j, jedynek i wpis贸w w dzienniczkach do rodzic贸w. Ci, kt贸rych prawie ca艂a Polska pokazuje palcami - gimnazjali艣ci. Nie jest to szko艂a anio艂贸w, ostatnio jacy艣 dranie swoje gniazdo skalali, drzwi w m臋skim kiblu porozwalali. Dochodzenie w toku i jak to si臋 m贸wi w podobnych przypadkach, jest rozwojowe.
Wiele si臋 u nas zmieni艂o na lepsze, cho膰by struktura zatrudnienia. Przysz艂y m艂ode, m艂odzi, panie i panowie. Na 21 nauczycieli, z nasz膮 kochan膮 DYREKCJ膭 - tylko ja musz臋 si臋 jej podlizywa膰 - jest pi臋ciu (a偶) facet贸w. Czworo z nas uczy lub uczy艂o j臋zyka angielskiego. Inni, cho膰 bez papier贸w, te偶 pos艂uguj膮 si臋 tym j臋zykiem, ju偶 nie takim obcym, w razie konieczno艣ci. Nie藕le 偶e艣my si臋 rozwin臋li, z r贸偶nym - wed艂ug talent贸w i ch臋ci - wk艂adem pracy i inwencji.
Klimat na korytarzu i w pokoju nauczycielskim bywa super. Uczniowie gimnazjum cz臋sto siedz膮 na 艂aweczce tworz膮c sw贸j areopag. Panie wo藕ne ludzkie i serdeczne, w kuchni panie r贸wnie przyjazne i smaczne. Ostatnio na przerwach bywa wielce muzycznie. Par臋 dziewczyn zacz臋艂o uczy膰 si臋 gry na gitarach, siadaj膮 obok, nawet na pod艂odze i przygrywaj膮. Robi si臋 ciep艂o na sercu i duszy. O to wasi ojcowie walczyli. Unosi si臋 w艣r贸d nas Duch wolno艣ci, duch Solidarno艣ci - tej najczystszej, pe艂nej idea艂贸w.
Te偶 mam swoje pi臋膰 sekund, gdy od zer贸wki, po pi膮t膮 klas臋 (mo偶e i sz贸st膮), kto艣 podejdzie, u艣miechnie si臋, zagada, pi膮tk臋 przybije i powie dobre s艂owo, co艣 jak "dobrze, 偶e jeste艣" (Madejowy pierwszy tomik wierszy!).
JEDNA OSOBA TEGO DOBRA (W SKR脫CIE RzN) ZNISZCZY膯 JU呕 NIE MO呕E! Nawet z pomoc膮 polskiego prawa o艣wiatowo-samorz膮dowego. Nie tylko przecie偶 szko艂a si臋 rozwija. Ca艂y 艣wiat idzie do przodu, ot, cho膰by nastaj膮 i w Polsce czasy demokracji partycypacyjnej. A w Europie coraz wi臋kszy nacisk si臋 k艂adzie na gospodark臋 (ekonomi臋) spo艂eczn膮 i kapita艂 ludzki.
PS.1
Strach贸wka, ani inna gmina, na nienormalno艣膰 nie zas艂uguje. Rzeczpospolita Norwidowska - rzecz wsp贸lna, normalna, zwyczajna i w pewien spos贸b pospolita - mo偶e by膰 wzorem dla innych szk贸艂 i gmin. Pewnie dlatego musi okupi膰 to ci臋偶kimi zmaganiami z pozosta艂o艣ciami nienormalno艣ci historycznej i nienormalno艣ci膮 wiecznie od偶ywaj膮c膮 w ludzkich niezdrowych ambicjach. Jest czego broni膰. Jest przed kim broni膰.
PS.2
Sko艅czy艂em tekst do biuletynu. Jestem zadowolony. Nie koniecznie z siebie. Bardziej z wiedzy, kt贸r膮 przy okazji zdoby艂em. I z tego, 偶e czasem, cho膰 rzadko, mog臋 by膰 po偶yteczny w 偶yciu wi臋kszej wsp贸lnoty. Oficjalna gmina mi tej rado艣ci od 17 lat nie daje, jedynie proboszcz Antoni, imiennik naszego ko艣cio艂a, dawa艂 nam odczu膰, m贸wi艂 te偶 prosto w oczy do naszego serca, 偶e jeste艣my potrzebni wsp贸lnocie wierz膮cych i to nie oddzielnie, ale jako rodzina. Dzisiaj ci inni, przeciwni nie tylko nam, ale i historii i duchowi ko艣cio艂a katolickiego chc膮 wywiera膰 decyduj膮cy wp艂yw, co wykaza艂em - jak mniemam - powy偶szym postem, kt贸re mo偶e by膰 zacz膮tkiem studium - nienormalnego, mam nadziej臋 - przypadku.
艣roda, 22 lutego 2012
W臋drowanie 偶yciowe z Juliuszem S艂owackim
Nie potrafi臋 zwyczajnie powiedzie膰 "Ojcze Nasz", ani "Chrystus-Pok贸j-Dobro-B贸g-Mi艂o艣膰...". M贸wi臋 i dzia艂am w modlitwie nienormalnie :)
Musz臋 "religijnie gdyba膰" ca艂ym sob膮 i rozumem - a czemu, a co by by艂o gdyby, a jak to mo偶liwe itd.itp. I mo偶e bym si臋 martwi艂, 偶e pod jak膮艣 inkwizycj臋 wpadn臋, gdyby nie kochana 艣w. Teresa z Avila, k贸ra ju偶 to przerabia艂a u siebie i si贸str w jej klasztorach.
- Matko nie umiem si臋 modli膰? - wyzna艂a kt贸ra艣 swojej prze艂o偶onej - nie potrafi臋 doko艅czy膰 nawet "Ojcze Nasz"
- a jak siostra si臋 modli"
- zaczynam "Ojcze" i tak si臋 Nim zachwycam i my艣l臋 - jak to jest mo偶liwe, 偶e ja tak ma艂a i nieporadna, a On chce bym m贸wi艂a do Niego, jak do kogo艣 tak bliskiego jak Ojciec, m贸j tata kochany...
Oczywi艣cie wielka 艣wi臋ta j膮 usprawiedliwi艂a i zach臋ca艂a do dalszej "nieporadno艣ci". Mo偶e si臋 nawet w duchu u艣mia艂a :)
Ciesz臋 si臋, 偶e b臋d臋 m贸g艂 po powrocie doszlifowa膰 tekst do biuletynu LGD o Mdrycie i gospodarce spo艂ecznej po trochu. To wa偶ny tekst, wa偶na sprawa.
Ciesz臋 si臋 te偶, 偶e za chwil臋 wejd臋 do klasy 3-ciej i zaczniemy chwil膮 ciszy, kr贸tkiej medytacji wprowadzajacej i modlitwy wsp贸lnej. Ot, taki bonus od 呕ycia Samego, bo przecie偶 nie od w艂adzy, ani wyborc贸w :)
Wzruszenie, wzruszenie, wzruszenie. Od-wieczno艣c uczu膰, pragnie艅, nadziei - zwi膮zana jest z Pie艣ni膮 Konfederat贸w. Puszczam pi臋膰 wersji. Nic dziwnego, 偶e chodz臋 potem po szkole nuc膮c. To wi臋cej ni偶 piosenka, wi臋cej ni偶 艣piew. W臋drowanie 偶yciowe. Kole偶anka w pokoju nauczycielskim zauwa偶y艂a. Te偶 us艂ysza艂a po raz pierwszy na pielgrzymce pieszej. Pami臋ta nawet, 偶e przechodzili przez W艂oszczow膮. Akcja zdejmowania krzy偶y przywo艂a艂a wtedy u pielgrzym贸w Pie艣艅 Konfederat贸w. Podobnie jest chyba u wielu innych, kt贸rzy si臋 odnajduj膮 w s艂owach wieszcza. Wolno艣膰 i bunt przeciwko ka偶demu zniewoleniu z nim wy艣piewujemy. Ja do dzisiaj. Teraz przeciwko pokr臋tnym, zafa艂szowanym intencjom i czynom niekt贸rych lider贸w lokalnych (pr贸bom bezczelnego narzucenia fa艂szu w 偶yciu publicznym). Mo偶na to samo wydzierga膰 w jedwabnych r臋kawiczkach na艂贸偶onych na j臋zyk polski, tylko dlaczego? Po co? Czy to cokolwiek daje? Zreszt膮 ka偶dy mo偶e dzierga膰, jak chce. Gdyby inni znale藕li bardziej jedwabiste nazwanie 艣wi艅stw, mo偶e i ja bym przysta艂 na ich propozycje j臋zykowe. Ich milczenie jest milczeniem. Nieobecno艣ci膮 w debacie publicznej. 艢wi艅stwo jest 艣wi艅stwem.
Jednego nie mo偶ecie mi zarzuci膰, 偶e zaw臋偶am lub inaczej ograniczam wolno艣膰 s艂owa i nazywania naszych spraw i spor贸w. Zawsze jest u mnie pe艂nia widzenia. Na jak膮 mnie sta膰. W ka偶dym po艣cie jestem najpierw ja wewn臋trzny, sa obserwacje tego, co si臋 dzieje wok贸艂, jest teologia i ciut-ciut amatorskiego filozofowania. Pe艂nia 偶ycia. Nie mo偶emy przysta膰 艣wiadomie na kawa艂kowanie cz艂owieka. 呕e kto艣 mo偶e by膰 ojcem, matk膮, radn膮, nauczycielk膮, dzia艂aczem jakiego艣 NGO, autorem post贸w albo artku艂贸w i za ka偶dym razem wyst臋powa膰 jako kto艣 inny. A i jego posty pojawiaj膮 si臋 i znikaj膮. Nie da si臋 niczego chwyci膰 w gar艣膰, wszystko jest jakie艣 p艂ytkie i p艂ynne.
Nie mo偶na pozwoli膰 by takie schizofreniczne obrazki rzutowa艂y na wychowanie dzieci i m艂odzie偶y i 偶ycie wsp贸lnoty lokalnej (szkolnej, gmninnej, parafialnej). W imi臋 mi艂o艣ci - w艂a艣nie - a nie nienawi艣ci!
Sk膮d si臋 wzi臋li ci, ktorzy nam pluj膮 w twarz? Mocne s艂owa! Znajd藕cie mi inne. Przecie偶 ci bezimienni, chowaj膮cy si臋 w anonimowo艣膰 pluj膮 tymi s艂owami. Nie wiadomo sk膮d si臋 wzi臋li. Nie wiadomo co my艣l膮 i w co wierz膮 (je艣li w og贸le). Chc膮 przeskoczy膰 ponad trzydziestoleciem i zbudowa膰 now膮 gmin臋 i now膮 Polsk臋. Musz膮 wi臋c mnie zniszczy膰, wy艣mia膰, upokorzy膰.
O naiwni. Niech si臋 ws艂uchaj膮 w s艂owa proroka narodowego. Tego, kt贸ry przepowiedzia艂 nawet Papie偶a-S艂owianina. To niemo偶liwe. Musieliby zniszczy膰 histori臋 i narodowych wieszcz贸w. Musieliby nawet za艂o偶y膰 sw贸j ko艣ci贸艂 katolicko inny, nie powszechny i apostolski.
S艂uchaj膮c dzisiaj w艣r贸d (nierozumiej膮cych mojej egzaltacji) dzieci zda艂em sobie spraw臋, 偶e ta (takie) pie艣ni i prze偶ycia nie pozwoli艂y mi w ca艂ym 偶yciu nawet pomy艣le膰, 偶e m贸g艂bym wyemigrowa膰 i 偶y膰 gdzie艣 indziej. 呕e m贸g艂bym mie膰 inn膮 Oczyzn臋. Annopol i Strach贸wka s膮 uciele艣nieniem tej wizji Ojczyzny? STA艁Y SI臉 EGZEMPLIFIKACJ膭 MOJEGO PATRIOTYZMU JAKO POSTAWY CA艁O-呕YCIOWEJ. Tak, 偶yj臋 w duchu tego hymnu. W tym duchu jest miejsce na groby Boruczy i K膮tach Wielgich i na Rzeczpospolit膮 Norwidowsk膮.
Ani rusyfikacja, ani germanizacja, ani komuna, ani dzisiejsze widma-anonimy, bezkszta艂tni, bez uchwytnej formy, bez kszta艂u to szkielet贸w ludy, upior贸w zgraja. Niezgrabne zdanie? Niegramatyczne? Niech tak pozostanie.
Na katechezie w klasie 4-tej by艂o 藕le. S艂ysza艂em kwiczenie 艣wi艅, 艣miechy bezosobowe - brrr! powiedzia艂em im, co o tym my艣l臋. 呕e obraz z Ewangelii tak opisuje dzia艂anie szatana. Mog膮 by膰 nie艣wiadomi tego. Ale jak si臋 zastanowi膰 nad 艣rodowiskiem demoralizuj膮cym... nie mo偶na nie m贸wi膰. Nie mo偶na si臋 nie modli膰.
W klasie 2-giej podchodzi ucze艅 i m贸wi - "a Szymon nazwa艂 mnie wariat" i odszed艂.
Wo艂am go do siebie jeszcze raz. Pytam konfidencjonalnym tonem - "ale nie jeste艣?". - Nie. No to co sie martwisz? Id藕 w pokoju i si臋 (nic) nie przejmuj. U艣miechn膮艂 si臋 i si臋 wi臋cej nie skar偶y艂.
W poniedzia艂ek wpisa艂em do dziennika - "Wielobarwna posta膰 Jezusa" i cyber-katecheza.
Dzisiaj wielotonowa-wielow膮tkowa (a mo偶e jedno-) pie艣艅?
Dzisiaj musz臋 ze sporym zdziwieniem zrobi膰 wyznanie - "Wierz臋 w diab艂a". Bo w Ewangelii tak jest to opisane...
To co? - ja mam by膰 m膮drzejszy od Jezusa i ludzi tamtej epoki?
Co zachowuje wa偶no艣膰 ponad wiekami? Jakie znaki i s艂owa kultury cz艂owieka?
To jest hymn na wieki - wszystkich bojownik贸w o wolno艣膰 - najg艂臋biej rozumiana aklamacja "de profundis".
Wracamy do domu. Prze偶y艂em kolejny dzie艅 w szkole. Nie to, 偶e to starszne, tylko ja ju偶 nie do 偶ycia, tylko pisania o nim. Uczniowie, Dzieci i m艂odzie偶 s膮 mi bliscy, mniej lub bardziej i patrz臋 na nich jak na swoje w艂asne. S艂owo honoru. Ze swoimi te偶 nieraz nie potrafi臋 u艂o偶y膰 stosunk贸w smoothly. Dzisiaj na przyk艂ad rozpalam ogie艅 i chodzi o szybk膮 akcj臋, bo po powrocie mamy 13.5 stopnia Celsjusza, a oni nie rw膮 si臋 do pomocy. Ja prosz臋, prosz臋 spod rusztu - "przynie艣膰 szybko w臋gla", a tu - g艂ucho. Na ponaglenie jeden si臋 ruszy艂, przyni贸s艂 z b艂otem i 艣niegiem - w sam raz do uruchamiania akcji grzewczej! I pojecha艂 sobie na ping-ponga. Wo艂am do drugiego, 偶eby ratowa膰 nik艂y p艂omyczek - "wybierz popi贸艂 i przynie艣 dobrego w臋gla". Ale gdzie tam, ale gdzie tam. Na ponaglenie drugie wybra艂 i zostawi艂 na progu kuchnio-kot艂owni. Na ponowienia ponaglenia wyni贸s艂 i wr贸ci艂 z pustym wiaderkiem. Trzecie lub czwarte naglenie zaowocowa艂o w臋glem rzuconym prawie pod nogi.
Oczywi艣cie, 偶e m贸g艂bym sam wykona膰 wszystkie czynno艣ci, ale po pierwsze, te偶 nie jestem wyrywny do roboty, po drugie, dobrze jest prze膰wiczy膰 akcje zespo艂owe, no nie?
wtorek, 21 lutego 2012
Dwie mentalno艣ci i ci膮g艂o艣膰 dziej贸w
I na to miejsce wchodzi namiastka normalno艣ci. Nazywa si臋 tak samo Polska, Ko艣ci贸艂 Katolicki... Czy to tylko nasz fenomen bardzo gminny-lokalny? Czy wi臋kszy problem narodowy?
Stawiam gruszki przeciwko ul臋ga艂kom, 偶e wi臋kszy. Ostatnio vice-premier co艣 pu艣ci艂 wprost lub mi臋dzy wierszami swoich zaci艣ni臋tych warg, co sta艂o si臋 przedmiotem psychowiejskiej-psychoanalizy, a i w zajawce nowego rozdania „Rancza” powtarzaj膮 co i rusz, 偶e „to ju偶 by艂a ca艂a wiejska inteligencja i elita” - tak w filmie obja艣nia rzeczywisto艣膰 gminno-parafialn膮 stary proboszcz nowemu wikaremu. Mamy gruby problem narodowy.
Ci starzy, co s膮 艂膮cznikami ci膮g艂ej normalno艣ci maja si臋 ukry膰 lub ca艂kiem zej艣膰 do podziemia. S膮 niewygodn膮 wym贸wk膮 sumienia dla nowych, kt贸rzy po-rz膮dki chc膮 sprawowa膰 tak, jakby wszystko si臋 w艂a艣nie od nich (za nich) zaczyna艂o. Chc膮 ustanowi膰 now膮 rzeczywisto艣膰 gminno-narodow膮 nowej mentalno艣ci. Bezideowej. Bardziej pragmatycznej ni偶 (stary) rozum jest w stanie poj膮膰. Bo czy jest patriotyzm bez (starej-ca艂ej) Ojczyzny?
Co by zrobi艂a stara Ojczyzna na naszym miejscu? Zebra艂a by w jedno miejsce i urz膮dzi艂a dzi臋kczynienie. Nie jedno. Przy ka偶dej okazji. Tak by rozpoczyna艂a ka偶de zgromadzenie. Nie od f膮s贸w i d膮s贸w, obra偶e艅 i B贸g wie czego jeszcze na „nie”. Stara Ojczyzna by艂aby - jak 偶ycie – ca艂a na „tak”. Dzieje cz艂owieka nie znalaz艂y (tym bardziej nie wymy艣li艂y) lepszej i wy偶szej formy wsp贸lnego bycia wobec wieczno艣ci i wszech艣wiata ni偶 uwielbienie i dzi臋kczynienie. Rytua艂 mo偶e co prawda je mocno zabi膰. Trzeba od-zawsze przywraca膰 ich wyd藕wi臋k pierwszy. To trudne zadanie w niedoros艂ej wsp贸lnocie. Cho膰 du偶o 艂atwiejsze w艣r贸d dzieci.
Gdybym mia艂 pieni膮dze, ufundowa艂bym sztandar Solidarno艣ci RI na wieczn膮 rzeczy pami膮tk臋. Z takim sztandarem 艂atwiej by by艂o zebra膰 paru ludzi na mszy rocznicowo-dzi臋kczynnej i na przyj臋ciu jakim-takim w 艣wietlicy wiejskiej w Strach贸wce. Ale tak si臋 ju偶 nie stanie mi艂o艣ci mojej – wi臋c t臋skno mi Panie. 艢wietlica nale偶y wszak do nowej mentalno艣ci innej rzeczywisto艣ci. I innej ojczyzny pisanej ma艂膮 liter膮.
T臋skni臋 do tych wiecznych idealist贸w, co maj膮 tak za tak, nie za nie, bez 艣wiat艂o-cienia. S膮 w niebie.
Pogmatwanie narodowe jest wi臋ksze ni偶 nazwa艂em. Przecie偶 patriotami s膮 tak偶e ci, kt贸rzy szukaj膮 dowod贸w, 偶e Lech Wa艂臋sa nie jest legend膮 i bohaterem narodowym, ale zdrajc膮. Genera艂 Polko ro艣nie na bohatera szukaj膮c dziury w ca艂ym wojsku polskim. Albo inny, innej szar偶y lub bez, tropi膮c spisk贸w, uk艂ad贸w, zdrad i zamach贸w, gdzie tylko si臋 da. Nowy Don Brown w艣r贸d nas pr臋dzej wyro艣nie ni偶 zaczniemy 艣piewa膰 hymny dzi臋kczynienia. Chyba w pojedynk臋, je艣li jeszcze zostanie mi dana mo偶liwo艣膰 b臋d臋 uczy艂 dzieci i m艂odzie偶 starego „Hymnu Konfederat贸w”, kt贸ry po raz ostatni 艣piewali艣my w z艂o-wrogi poranek 14 grudnia 1981 roku w poci膮gu relacji Cz臋stochowa-Warszawa i w podziemiach Dworca 艢r贸dmie艣cie.
B贸g w zasobach 艣wiata. Wystarczy spojrze膰 w rozk艂ad dnia kamedu艂贸w lub Benedyktynek od Pokuty. Godziny wsp贸lnej i indywidualnej modlitwy nie id膮 nadaremno.
Nadaremno za to straci艂em godziny i mo偶e p贸艂 偶ycia przez fa艂szyw膮 nauk臋 egzystencjalizmu literackiego, kt贸ry wywar艂 i wywiera ogromny wp艂yw (nieracjonalne wielki) na kszta艂t wielu sztuk, w tym 偶ycia. Lekko bezsensowny, lekko rozpaczliwy, zagubiony w 艣wiecie, wszech艣wiecie i w oceanie znacze艅, obcy nawet lekko sobie. Przemijanie jako naczelny motyw.
Musia艂em 偶mudnie i d艂ugo dochodzi膰 do innego ca艂kiem egzystencjalizmu. Z pomoc膮 wielu m膮drych ludzi. Bardziej prawdziwych od jednowymiarowych bohater贸w starego (Sartre'a i Camusa).
Egzystencja jako istnienie i wype艂nianie si臋 ludzkiego losu w OSOBIE. Chrze艣cija艅ski egzystencjalizm jest prawd膮 艣wiata zewn臋trznego i wewn臋trznego. Jezus go przyni贸s艂 na 艣wiat. Najwspanialsze objawienie osoby. WOLNEJ, ROZUMNEJ, ODPOWIEDZIALNEJ OSOBY. Osoby, kt贸ra jest zdolna do poznania prawdy i przyj臋cia jej z pe艂n膮 wolno艣ci膮 i odpowiedzialno艣ci膮. A偶 do 艣mierci. A偶 po 艣mier膰 na krzy偶u za swoich przyjaci贸艂 i nieprzyjaci贸艂.
„Id藕 i ty czy艅 podobnie”. „Odpuszczaj膮 ci si臋 twoje grzechy”. A c贸偶 to jest grzech? Najbardziej osobowy wymiar grzechu! „Id藕, twoja wiara ci臋 uzdrowi艂a”. A c贸偶 to jest wiara? Najbardziej osobowy wymiar wiary!
W 艣wiecie osoby i osobowego rozwoju i wype艂niania swojego losu 艣wiat zewn臋trzny (materialny) jest tylko pod艂o偶em i scen膮 偶ycia cz艂owieka.
Jest te偶 tutaj (we wszystkim czym 偶yj臋, co robi臋, co pisz臋) 偶ycie wewn臋trzne i teologia. Jestem ca艂o艣ciowym cz艂owiekiem, 偶yj膮cym wiar膮 i rozumem. Ca艂ym cz艂owiekiem. Ca艂kowitym cz艂owiekiem-osob膮 z pe艂n膮 to偶samo艣ci膮, samo艣wiadom膮 siebie, cel贸w, zasad, warto艣ci. To chyba jednak ci膮gle jest jaki艣 inny (nowy) gatunek starego homo sapiens sapiens, wi臋c przedstawiciele poprzedniej formy gatunkowej mnie zwalczaj膮 :-)
Szko艂a nie jest miejscem dla zdobywania popularno艣ci i do realizacji swoich ambicji politycznych, czy samorz膮dowych. Jest przede wszystkim miejscem realizowania powo艂ania pedagogicznego i s艂u偶by ka偶demu dziecku (wsp贸lnocie) i ich rodzinom. Oczywi艣cie mo偶na podj膮膰 s艂u偶b臋 w samorz膮dzie, je艣li jest si臋 w zgodzie z w艂asnym 艣rodowiskiem szkolnym i nie dzia艂a si臋 przeciwko niemu. Realizowanie w艂asnych plan贸w poza plecami Rady Pedagogicznej, kole偶anek, koleg贸w, dyrektora a tak偶e bez dyskusji z Rad膮 Rodzic贸w – jest dzia艂alno艣ci膮 najbardziej szkodliw膮 z mo偶liwych, bo dzieje si臋 na najwra偶liwszym terenie o艣wiat i wychowania. Dla szko艂y konsensus wychowawczy i 艣wiatopogl膮dowy jest fundamentem. Same programy ministerialne, podr臋czniki i metody ich realizowania nie wystarcz膮. Rzecz idzie o cz艂owieka-osob臋, a nie o przedmiot do obr贸bki. Wa偶ny jest ca艂okszta艂t spojrzenia na m艂odego cz艂owieka i 艣wiat go (i nas) otaczaj膮cy.
Prywatne plany na karier臋 osobist膮 ze szko艂膮 jako odskoczni膮 s膮 nie tylko anty-wychowaniem i anty-o艣wiat膮. Jest 藕r贸d艂em wielu patologii w 偶yciu ca艂ej wsp贸lnoty lokalnej. Dotyka tak偶e 偶ycia religijnego na danym terenie. W ko艅cu wi臋kszo艣膰 z nas jest osobami wierz膮cymi, prywatnie i publicznie.
Milczenie wobec tego problemu jest nie tylko najgorsz膮 przys艂ug膮, ale wr臋cz wsp贸艂udzia艂em w fa艂szu. Nikt nie mo偶e chowa膰 g艂owy w piasek.
I cho膰 wielu wydawa膰 si臋 mo偶e, 偶e m贸wi臋 o problemie lokalnym, to jestem przekonany, 偶e dzieje si臋 tak w wielu szko艂ach, gminach i parafiach na terenie Polski. Paradoksalnie prawo pa艅stwowe uniemo偶liwia najprostszy spos贸b uzdrowienia sytuacji we wsp贸lnocie szkolnej przez rozwi膮zanie umowy o prac臋.
Rozumienie wsp贸lnoty i dobra wsp贸lnego nie jest siln膮 stron膮 spo艂ecze艅stwa postkomunistycznego. Nawet w ko艣ciele. Poj臋cie wsp贸lnoty jest kluczem do stworzenia szko艂y, parafii i gminy - trudno powiedzie膰, na kt贸rym polu najbardziej! A u nas - w Polsce i pewnie innych krajach dawnego „bloku wschodniego” - na ten temat nie ma nawet powa偶nej dyskusji. Z kolei znalezienie r贸wnowagi mi臋dzy zapisami o roli procedur instytucjonalnych i warto艣ci osobowych nauczyciela-wychowawcy w procesie dydaktcznym (kszta艂cenia i wychowania) jest trudno艣ci膮 na ca艂ym chyba globie. Cz艂owiek jako osoba! Szko艂a jako wsp贸lnota! Parafia jako wsp贸lnota! Gmina jako wsp贸lnota! - to s膮 najwi臋ksze globalne wyzwania.
Nie pisze si臋 o 3.00 nad ranem, aby zrobi膰 na z艂o艣膰 by艂emu w贸jtowi lub obecnej radnej. O 3.00 nad ranem pisze si臋 samiu艣k膮 prawd臋. Z g艂臋bi, z dna serca i egzystencji w艂asnej osoby. Nie si臋 zdolnym o takiej porze do popis贸w s艂ownych. Nie gubi si臋 w艂a艣nie wtedy perspektyw zbawienia. Nie ja.
Sk膮din膮d pozwol臋 sobie na niesmaczne por贸wnanie – tak jak wielki pisarz JRR Tolkien mia艂 swoje 艢r贸dziemie a niemniej wielki inny swoje hrabstwo literackie Yoknapatawpha, tak ja – malutki blogger – mam sw贸j Ogr贸d, Annopol i gmin臋 Strach贸wk臋. Wielcy i mali przechodzimy do historii wraz ze swoj膮 ziemi膮.
Pisa艂em do biuletynu o Madrycie i pad艂em. Daj臋 nieuporz膮dkowane zapiski ze 艣rodka nocy i rana. Czekam na dzienniki Bia艂oszewskiego.
poniedzia艂ek, 20 lutego 2012
Cyber katecheza
Bo偶e, jak偶e ogromn膮 moc nam da艂e艣 - osob臋. Sw贸j obraz i podobie艅stwo. Osobow膮 moc. Nieprawdo-podobn膮. Prawdziw膮, cho膰 si臋 o tym przekonuj臋 艣wiadomie dopiero teraz. Wcze艣niej z niej korzysta艂em, ale nie mia艂em ram, by j膮 oprawi膰 w rozumnej postaci koncepcji 偶ycia.
Najwi臋ksz膮 pomoc膮 w katechezie dzisiaj by艂 profil siostry Marii Genowefy Suder na Facebooku.
Ten obrazek i link na piosenk臋-modlitw臋 da艂 wielkie pole interpretacji i zastosowa艅 katechetycznych. Czerpa艂em obydwoma gar艣ciami. Jednak nie mam si艂y przepisywa膰 i uk艂ada膰 notatek z papieru. Gdybym zrobi艂 je w komputerze to mo偶e, mo偶e. A tak, to mo偶e jutro. Cho膰 nieraz nie mog臋 do ko艅ca wype艂ni膰 obietnic pod lawin膮 艂ask doczesnych i niebieskich.
Pomoc膮 jest ksi膮dz Piotr Wi艣niowski (cyber missionary), z kt贸rego wzi臋li艣my rysunek w klasie 1-szej, a nawet wpisali艣my komentarz, i wielu, wielu innych w necie.
PS.
Wpisa艂em jakie艣 komentarze pod SPS-em, a w艂a艣ciwie na chwa艂臋 pa艅 z KGW, po nagraniu telewizyjnym. Paniom gratuluj臋. Fa艂szowi liderki SPS nadziwi膰 si臋 nigdy nie przestan臋. Chwali si臋 cz臋艣ci膮 Strach贸wki, dzia艂aj膮c na szkod臋 innej cz臋艣ci (szko艂y). Ja milcze膰 NIE B臉D臉, bo milczenie nikomu nie s艂u偶y. Got贸w jestem zawsze o tym rozmawia膰 g艂o艣no i publicznie. BEZ NIENAWI艢CI. Prawda nigdy nie jest nienawistna i nienawi艣ci s艂u偶y膰 nie mo偶e. Fa艂sz - owszem.