niedziela, 6 lutego 2011

Ja, duszek dwuno偶ny

Strumie艅 艣wiadomo艣ci pokrywa nie wi臋cej ni偶 kilkadziesi膮t lat. W tym czasie jeste艣my zbombardowani milionem wra偶e艅, prze偶y膰, my艣li, co przysz艂y nagle, ca艂kiem niespodzianie. W nocy i w dzie艅. 艁apiemy tylko cz臋艣膰. Kt贸ra my艣l zostanie? Kt贸r膮 z艂api臋, utrzymam, zapisz臋?

Co mnie tak ci膮gnie do klawiatury? Dlaczego po napisaniu czuj臋 b艂ogi spok贸j? To jest dzi艣 m贸j kontakt, relacje, wsp贸艂istnienie z innymi, z i w Duchu 艢wi臋tym?
Dlatego biegn臋 do k膮ta z klawiatur膮, jak inni do kl臋cznika? Do o艂tarza?
Stukaj膮c w klawisze wywo艂uj臋 ducha? Ducha dotykam wysi艂kiem my艣lenia, zaistnienia w prawdzie? Bardziej si臋 jednocz臋 z duchowym wszech艣wiatem, ni偶 w cichej medytacji? Jak to jest? Kto zanalizuje?
Mi臋dzy mn膮, a 艣wiatem duchowym jest akt wewn臋trzny, woli? My艣l臋, modl臋 si臋, pisz臋. Z g艂臋boko艣ci serca usta m贸wi膮. Pisz膮.

Duszek dwuno偶ny si臋 obroni艂 z nocy, jakim艣 cudem, bo co艣 go skojarzy艂o w bia艂y dzie艅. Uff, a偶 si臋 przestraszy艂em, 偶e m贸g艂bym go straci膰. 艁adny jest.
Duszek dwuno偶ny wskoczy艂 na matk臋 ziemi臋. Kiedy i jak? Ewidencja jest niepe艂na.
B臋dzie si臋 poprawia膰 nieustannie, ale czy wszystko wyja艣ni? W膮tpi臋.
Dobrze rozwini臋ty duszek dwuno偶ny XXI wieku, to my. Ani mi臋艣niak, ani rozum chodz膮cy, w艂a艣nie duszek dwuno偶ny najbardziej mi odpowiada, jako przedmiot bada艅 swojego i innych losu.

Jestem w domu, cz艂owiekiem si臋 ciesz臋. P艂e膰 tego nie determinuje, ani moja, ani ich w liczbie mnogiej. Cz艂owiekiem! Nie wa偶ne, czy to jest dom w Annopolu, willa w Strach贸wce, albo okolicach, sza艂as, namiot nomada, Taurega, szopka, grota w Galileii. Cz艂owiek si臋 rodzi z matki, z ducha, mia艂em co艣 jeszcze, ale zgubi艂em, zapomnia艂em. Jak jeszcze mo偶e si臋 narodzi膰 cz艂owiek, alfa i omega pyta艅 moich mistrz贸w i bohater贸w?

Mi臋dzy Niebem a Ziemia dorzucili temat sakramentu ma艂偶e艅stwa, w zwi膮zku z poruszeniami na Watykanie. Maj膮 obostrzy膰 wymagania, kodeks kanoniczny, albo co艣 takiego. Dobra rozmow臋 prowadzili w studio redaktor, ksi膮dz psycholog, filozof etyk i para niewierz膮ca w wolnym zwi膮zku. Ka偶dy powinien pytania sobie stawia膰 o rodzin臋, jej fundamenty, sakrament ma艂偶e艅stwa pomi臋dzy.

Ma艂偶e艅stwo dla mnie to odpowiedzialno艣膰, zobowi膮zanie, nie tylko ja, nie tylko moje/twoje/nasze uniesienia, pragnienia, m贸j ma艂y 艣wiatek, 艣wiatek dw贸ch os贸b. To du偶o, du偶o wi臋cej. Nikt nie 偶yje dla siebie i nie umiera dla siebie. Nikt nie 偶yje w pr贸偶ni. Nikt nie stworzy艂 siebie, ani tego 艣wiata, z kultur膮 w艂膮cznie. W tych ramach rodzi si臋 i funkcjonuje ma艂偶e艅stwo i rodzina. Musi wi臋c si臋 na nie otworzy膰 i powa偶nie przemy艣le膰 ca艂o艣膰. Nie tylko swoje pragnienia.
Wiecie, co najbradziej prze偶y艂em w dniu naszego 艣lubu? Wind臋. Ma艂a przestrze艅 windy, kt贸ra zje偶d偶ali艣my w dw贸jk臋 z 9 pietra. Winda sta艂a si臋 obrazem tego, co mnie czeka. 呕e klamka zapad艂a, 偶e wyrzek艂em s艂owo, 偶e si臋 podpisa艂em. Zobowi膮zanie na wieczno艣膰, na co艣, co z natury przekracza zwyk艂e, potoczne, doswiadczenie cz艂owieka. Powsta艂a ma艂偶e艅ska/rodzinna kabina kosmiczna na wieczn膮 podr贸偶. Czy nie dochodzi do g艂osu w艂a艣nie w tym do艣wiadczeniu materia religii? Bo w 艣wieckim 偶yciu nie bierze si臋 pod uwag臋 wieczno艣ci, ksi臋gi w s膮dzie s膮 tylko wieczyste. Ma艂偶e艅stwo i - przez ni膮 -rodzina to tw贸r niematerialny, w materii si臋 tylko wyra偶a.
Rodzina to obecno艣膰 os贸b, a nie ich pa艂ace, wille, cha艂upy, wigwamy, igloo itd. Obecno艣膰, 偶ywych i umar艂ych, relacje, zobowi膮zania, powinno艣ci, odpowiedzialno艣膰. Przesz艂o艣膰, przysz艂o艣膰 i tera藕niejszo艣膰. Tw贸r jeszcze bardziej na obraz i podobie艅stwo Boga ni偶 sama osoba. M臋偶czyzn膮 i kobiet膮 stworzy艂 ich. A oni rodz膮 偶ycie. I staje si臋 co艣 na kszta艂t tr贸jcy. Matka, ojciec i dzieci. Boh ljubit trojcu.

Jak mo偶na nie mie膰 co pisa膰? Problemem jest tylko zapami臋ta膰 i wybra膰, z tego, co zapami臋tane, najwa偶niejsze! Oczywi艣cie, dobrze jest najpierw prze偶y膰 swoje.
Mnie to g艂os wewn臋trzny powiedzia艂, gdy mia艂em lat 18.
- J贸ziu, jeste艣 inteligentny, ale 偶eby ci臋 kto艣 pos艂ucha艂, musisz najpierw prze偶y膰 du偶o lat.
My艣la艂em, 偶e dwadzie艣cia par臋, 偶e po 40-stce. Pomyli艂em si臋 o kilkana艣cie lat. Cho膰 ju偶 niestety 40 lat temu wiedzia艂em, 偶e gdy b臋d臋 pisa艂, to ju偶 nie b臋dzie to, co wtedy. Na wiedzy i do艣wiadczeniu si臋 zyskuje z czasem. Na inteligencji, niekoniecznie.

Poruszy艂a mnie rezygnacja vice-starosty. Przeczyta艂em o niej w gazecie. Dlaczego nie przysz艂a jaka艣 informacja od w艂adz Wsp贸lnoty Samorz膮dowej? Takie nadzieje z Rafa艂em wi膮za艂em. Tak inne, 艂adnie prowadzone by艂o niedawne spotkanie w sali konferencyjnej Biblioteki Publicznej im. Zofii Na艂kowskiej. Co si臋 sta艂o? Musimy co艣 wi臋cej wiedzie膰, 偶eby by膰 wsp贸lnota. Co tam si臋 dzieje na g贸rze? Jak si臋 dzia膰 b臋dzie na dole? O to si臋 upomina艂em na spotkaniu w Wo艂ominie. O mechanizmy funkcjonowania wsp贸lnoty. O relacje tych, co na g贸rze, z tymi, co na dole. W powiecie, w gminach, w ca艂ym stowarzyszeniu. To jest jedno z najwa偶niejszych zada艅 tej kadencji. Kto wie, co b臋dzie potem? Teraz trzeba wykorzysta膰 szans臋 dziejow膮, teraz musimy razem tworzy膰 demokratyczne mechanizmy.

PS.
Pawe艂, kt贸ry fotografowa艂 bal charytatywny, da艂 link na swoj膮 stron臋, gdzie mo偶na si臋 odnale藕膰

2 komentarze:

  1. Bardzo cenne przemy艣lenia na temat ma艂偶e艅stwa. To jest co艣 wi臋cej ni偶 zwi膮zek dwojga ludzi. Bo jest tam B贸g obecny. I to wobec Boga 艣lubuje si臋 wierno艣膰. Jakie to wa偶ne! Pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem!

    OdpowiedzUsu艅
  2. Jakubie, salezjaninie ksi臋dza Bosco, serdecznie dzi臋kuj臋 za ka偶de dobre s艂owo. Ka偶dy taki wpis ma dla mnie ogromne znaczenie. Staje si臋 ogniwem dobra dla mnie. Sta艂e艣 si臋 takim ogniwem. Milczenie internaut贸w, cho膰 si臋 do niego z trudem przyzwyczajam - i pomimo, 偶e licznik bije - nie dodaje ducha.

    Zaintrygowa艂 mnie tytu艂 twojego bloga (http://hehodos.blogspot.com/). Nie zna艂em znaczenia s艂owa. Teraz wiem, 偶e pod tym has艂em znajd臋 w google samo dobro, np. -
    Ho Hodos (The Way)-(http://hohodos.blogspot.com/)

    Chcia艂bym, 偶eby ka偶dy m贸j wpis tak偶e by艂 dla kogo艣 ogniwem dobra.

    OdpowiedzUsu艅